Dieta niełączenia i związane z nią zagadnienia wywołały lawinę pytań, dlatego postanowiłam opisać jej zasady i historię w taki sposób, by dla wszystkich stały się jasne i czytelne. Ja stosuję je od wielu już lat, więc postaram się rozwiać wszystkie Twoje wątpliwości na jej temat. Należy jednak już na samym początku pamiętać, że diety tej nie należy traktować jak doraźnej kuracji, ale jako sposób odżywiania się, który należy wprowadzić na stałe. Tylko to może zapewnić długotrwały, spektakularny efekt. Nie obawiaj się, dieta niełączenia nie ma nic wspólnego z głodówką. To nie reżim, ale świadomy wybór pożywienia, które dobrze nam służy.
Jeśli Twój stary sposób odżywiania doprowadził Cię do punktu, w którym ważysz zbyt wiele lub masz problemy zdrowotne, to z całą pewnością był niewłaściwy i należy go zmienić. I to jak najszybciej! Zapoznaj się z zasadami diety niełączenia i stwórz jej indywidualną wersję dostosowaną dokładnie do Twoich potrzeb. Poniżej przedstawiam historię jej powstania, a już w kolejnym materiale w poniedziałek, dokładny opis diety niełączenia w praktyce.
Na początku XX wieku wiedza na temat żywienia nie była tak bogata jak obecnie. Doktor Howard Hay, który cierpiał na szereg dolegliwości zdrowotnych, postanowił zbadać dlaczego tak wiele zamożnych, z pozoru dobrze odżywionych osób cierpi na liczne schorzenia. Dostrzegł wyraźny związek pomiędzy chorobami i sposobem odżywiania się i zastanawiał się, co nasza cywilizacja robi nie tak. Gdzie tkwił błąd?
Doktor Hay zainteresował się sposobem odżywiania ludów pierwotnych. Jego szczególną uwagę zwróciła długowieczna społeczność Hunza żyjąca w Himalajach. Członkowie tej społeczności dożywali w zdrowiu oraz zadziwiającej sprawności fizycznej i umysłowej bardzo sędziwego wieku. Setna rocznica urodzin nie była tam niczym nadzwyczajnym! Lud Hunza nie wiedział czym są tak zwane choroby cywilizacyjne. Nikt z nich nie wiedział co to jest nadwaga, nadciśnienie, miażdżyca, cukrzyca, wrzody żołądka, zaparcia czy depresja… Gdy doktor Hay poznał zwyczaje, styl życia i sposób odżywiania ludu Hunza, zauważył bezpośredni wpływ diety nie tylko na zdrowie, ale także na samopoczucie. Zauważył, że z powodu surowych warunków życia Hunza zmuszeni są do specyficznego sposobu łączenia pewnych grup pokarmowych. Białko i węglowodany nie były jadane jednocześnie (tak jak w kulturach wysokorozwiniętych), a spożywano je w połączeniu z warzywami. To zachęciło go do głębszej analizy.
Na podstawie wyciągniętych wniosków doktor Hay stworzył sposób odżywiania polegający na rozdzieleniu pewnych grup pokarmowych, na bazie którego powstała dzisiejsza dieta niełączenia. Jak się okazało, powodował on szybsze i lżejsze trawienie. Opracował dietę opartą na świeżych, naturalnych produktach połączonych ze sobą w odpowiedni sposób, zaczął ją stosować i zalecił swoim pacjentom. Ponieważ cierpiał na przewlekłe zapalenie nerek (w tamtych czasach bardzo poważną chorobę uznawaną za nieuleczalną), jego przyjaciele po fachu z dużą dezaprobatą przyjęli wiadomość o diametralnej zmianie sposobu odżywiania doktora, który miał wówczas 47 lat. Uznano, że jest zbyt „stary” (pośród ludu Hunza uznawany była w tym wieku za młodzieniaszka!) by radykalnie zmienić dietę, w dodatku na tak różną od tego, co wówczas powszechnie jadano.
W krótkim czasie zauważyli jednak, że zarówno on, jak i jego pacjenci stosujący dietę niełączenia odzyskali świetną kondycję, stracili na wadze i przestali mieć problemy z trawieniem. Powrócił im dobry nastrój, poczucie lekkości i doskonałe samopoczucie. Dopiero w obliczu terapeutycznych sukcesów Hay’a jego koledzy po fachu zaczęli stosować jego odkrycia i metody, a sam doktor Hay przez kolejnych 27 lat życia cieszył się świetnym zdrowiem. Zmarł w wieku 74 lat na skutek wypadku.
Dieta, która opracował doktor Hay zwana dietą rozdzielną lub niełączenia przeszła pewne metamorfozy, ale przetrwała próbę czasu. Oczywiście do dzisiaj ma wielu sceptyków, ale ma też miliony zwolenników, którzy dzięki niej cieszą się świetnym zdrowiem, samopoczuciem i szczupłą sylwetką. Bez głodzenia się. Ja jestem jedną z takich osób :). Dieta niełączenia to mój sposób na dobre, zdrowe i radosne życie 🙂
Podstawowe założenia diety
Doktor Hay zauważył, że podstawą zdrowia jest wielka trójca, którą stanowi: pożywienie, przemiana materii i wydalanie. Uznał, że zachowanie zdrowia możliwe jest tylko wtedy, gdy te trzy elementy pozostają w harmonii i każdy z nich przebiega bez zakłóceń. Zauważył, że główny powodem powstawania nadwagi i wielu chorób są problemy z trawieniem i wydalaniem. Ocenił, że organizm może funkcjonować bez zakłóceń tylko wtedy, gdy w sprawny sposób przebiega usuwanie z niego wszelkich szkodliwych i zbędnych substancji.
Gdy ten proces jest zaburzony, pojawia się poczucie ogólnego zmęczenia, bóle głowy oraz zaburzenia trawienia, takie jak wzdęcia, zgaga, niestrawność i problemy z wypróżnianiem. Do tej listy Hay dołożył bóle mięśni i kończyn, osłabienie, problemy ze skórą, włosami i paznokciami, zły nastrój oraz depresję. Nadmiar toksyn w organizmie uznał też za przyczynę nadmiernej senności, zaburzeń koncentracji i braku odporności (osłabienie systemu immunologicznego). Doktor Hay uznał, że aby ułatwić trawienie i wydalanie podstawą pożywienia powinny być naturalne, jak najmniej przetworzone produkty roślinne. Za bardzo ważną uznał też zasadę rozdzielenia pokarmów ze względu na zawartość węglowodanów i białek, które nie powinny być spożywane jednocześnie.
Pani Agnieszko
Bardzo szanuję Panią i podoba mi się propagowany przez Panią zdrowy styl życia, jednak jako specjalista w tej dziedzinie pragnę zaznaczyć iż praktycznie nie ma produktów, które składają się jedynie z jednego rodzaju składnika odżywczego. Każdy pokarm składa się z węglowodanów, tłuszczów i białek – jedynie proporcje są różne.
Chociażby z tego względu już na początku teoria niełączenia produktów legnie…
A właśnie łączenie niektórych grup produktów – tzn. węglowodanów z białkami, pomaga w utrzymaniu właściwej glikemii poposiłkowej – szczególnie u osób chorych na cukrzyce.
Ponadto, proszę zajrzeć do podstaw anatomii – poszczególne składniki odżywcze trawione są na zupełnie róznych odcinkach przewodu pokarmowego przez zupełnie różne enzymy.
Jeżeli komuś ta diete pomogła – cieszę się. Mi mąż przy bólu brzucha podał no-spę. Okazało się, że w rzeczywistości była to witamina C (o czym powiedział na drugi dzień)- ale brzuch przestał boleć. Placebo, o ile nikomu nie szkodzi i działa – jest dobre 🙂
Pozdrawiam ciepło.
Proszę dokładnie czytać bloga Cytuje,,,
Z chemicznego punktu widzenia całkowite oddzielenie białek i węglowodanów nie jest możliwe, ponieważ większość produktów zawiera i jedno, i drugie. Występują one jednak w różnych ilościach, dlatego przy wyborze pokarmu należy brać pod uwagę ten, który przeważa. Zdecydowanie należy unikać pokarmów działających najsilniej kwasotwórczo (są to głownie produkty pochodzenia zwierzęcego). Pamiętajmy również, że cała gama chemicznych dodatków do pożywienia reaguje silnie zasadowo, co prowadzi do zakwaszenia organizmu. Uwaga więc na kupowane w sklepach więdliny!
Dieta niełączenia Doktora Hay’a zaleca rozdzielenie produktów o wysokiej zawartości białek od produktów o wysokiej zawartości węglowodanów, co oznacza, że typowe dla nas łącznie chleba i sera lub mięsa i ziemniaków jest niewłaściwe. Należy jadać je osobno, najlepiej w połączeniu z innymi warzywami i sałatami
Cieszę się z tego wpisu, bo od jutra planuję rozpoczęcie diety niełączenia. Zachęcił mnie wpis Pani Agnieszki o tym, że to zdrowy sposób na schudnięcie podczas karmienia dziecka piersią. Od kilku dni staram się poznać zasady diety i jedna rzecz mi się miesza – węglowodanami w tej diecie nazywane są makarony, pieczywo, ale już warzywa i owoce nie, jeśli dobrze zrozumiałam. I skoro innych soków trawiennych potrzebujemy do strawienia mięsa i ziemniaków, to dlaczego i jedno i drugie możemy łączyć np. z kapustą albo pomidorem?
Już się nie mogę doczekać poniedziałkowego wpisu – czyli diety niełączenia w praktyce. Dziękuję za inspirację
Witaj Agnieszko,
Podpisuję się pod artykułem odnośnie zależności pomiędzy zakwaszaniem organizmu a wszelakimi chorobami. Jednak dr Hay nie odkrył nic nowego, co więcej już w około 5000 lat temu kiedy powstawała Ajurweda, ówcześni medycy mówili o kluczowej roli trawienia i wydalania w zachowaniu zdrowia. Następnie tę wiedzę przekazali Tradycyjnej Medycynie Chińskiej, gdzie tamtejsi medycy dokładnie badali wpływ różnych rodzajów pożywienia na organizm. Na koniec obie medycyny czerpały ze swojego doświadczenia tworząc naprawdę wspaniałą skarbnicę wiedzy, o której współczesny człowiek zapomniał. W Ajurwedzie zaleca się, aby każdy człowiek w zależności od specyficznego typu (na który składają się różne cechy zewnętrzne, psychologiczne i wewnętrzne) powinien raz w miesiącu przeprowadzać detoks, który usprawni nasze trawienie.
Co do błonnika, tutaj się nie zgodzę, że jest nam aż tak niezbędny i zdrowy dla naszego organizmu. Zwierzęta posiadają naturalną zdolność do trawienia błonnika co jest wygenerowane poprzez ich genetykę oraz nawyki żywieniowe. Człowiek posiada niewielkie możliwości przyswajania błonnika, zaś konsumowanie zbyt wielkich jego ilości może doprowadzić do poważnych problemów z układem trawiennym. Dlatego wszystkie bogate w błonnik pokarmy jak zboża powinny być namaczane czy też zakwaszane aby wstępnie przetrawić błonnik. Moda na błonnik zapanowała po tym jak dr. Burkitt po analizie diety Masajów, obarczył winą za problemy z trawieniem na brak błonnika w naszej diecie, zapominając o tym, że Masajowie nie jedli takich ilości cukrów, białej mąki, ziemniaków i innych pokarmów jakie znajdziemy w Amerykańskiej diecie. Nonsensem jest również twierdzenie, że konsumują oni pokarmy bogate w błonnik, zwłaszcza że to wędrownicze plemię, żyje wyłącznie z bydła. Co gorsza, błonnik, który niby zostaje po prostu wydalony (co nie jest prawdą), zostaje w naszej okrężnicy wspaniale odżywia patogenne bakterie i drożdże, te trawiąc błonnik produkują chociażby alkohol czy kwas octowy i inne toksyny. Całemu procesowi towarzyszą wzdęcia, zaś wspomniane toksyny uszkadzają nasz układ trawienny. Dodatkowo wykarmione w ten sposób drożdże jedynie się namnażają tworząc prawdziwą infekcję. W każdym razie świetny artykuł i jak zawsze trzeba być ostrożnym i nie popadać w skrajności zwłaszcza z błonnikiem
Pozdrawiam Ewa z Zielonego Zagonka 🙂
Witam Serdecznie,
Przeczytałam Pani książkę i juz od miesiąca zastosowałam w swojej diecie – niełączenie , ale u mnie waga nadal bez zmian , samopoczucie mam zawsze dobre , bo raczej staram się cieszyć tym co mam. Oczywiście stany załamania też przychodzą , ale są krótkie 🙂 Mam fajną rodzinę , więc doceniam dar od losu.
Całe życie walczę z wagą i niestety bez większych efektów. Gdy byłam młodsza szybciej udawało mi się zrzucić 3 kg teraz mam z tym problem. Myślę , ze gdzieś popełniam błąd w żywieniu , ale nie mogę na ten moment się wywnioskować , czego jej za dużo :)Owsianka to stały zestaw śniadaniowy , ale z mlekiem plus 1 łyżeczka miodu. Myślę, ze takie przepisy to świetny pomysł również na Fecebooku.
Pozdrawiam Daria z Wrocławia 🙂
Dzień dobry,
poproszę o podpowiedź gdzie mogę znaleźć listę produktów zaliczanych do poszczególnych grup żywności. Informacje na które trafiłam w internecie nie są jednoznaczne – np. jogurt naturalny na jednym z blogów został zaliczony do produktów neutralnych … Będę wdzięczna za odpowiedź.
Z pozdrowieniami,
Monika
W przypadku jogurtu, serów czy śmietany niektórzy autorzy kierują się zawartością tłuszczu – tłuste jogurty czy sery zaliczane są do grupy neutralnej. Proszę kierować się swoją intuicją 🙂
Dzień dobry!
Nie wiem czy jest szansa odpowiedzi na starszego posta… Chciałam się spytać o sprawę białka. Mam w ciąży niską hemoglobinę a dobre żelazo (piję pokrzywę i jem produkty bogate w żelazo). Za to cały czas wychodzi mi niskie białko. Oprócz białka roślinnego (dieta sprzed ciąży) zaczęłam jeść też prawdziwy biały wiejski ser i wiejskie jajka kurze i przepiórcze. I nic. Białko i hemoglobina maleją.
Lekarze rozkładają ręce jak zwykle.
Czytam u pani o niełączeniu… w książce Preeti Agrawal o diecie w ciąży napisane jest, że białko najlepiej wchłania się z węglowodanami pełnoziarnistymi. Już sama nie wiem co robić, co jeść w tej ciąży.
Czy ma pani może jakiś pomysł o co może chodzić?
Pozdrawiam serdecznie
Malwina
W ciąży proszę wszystko ze sobą łączyć! Tak jak napisałam pani Agrawal! W ciąży nie stosujemy żadnych diet! Dopiero po urodzeniu dziecka można wrócić do diety niełączenia!
Proszę jeść wszystko, na co Pani ma ochotę – organizm często sam podpowiada, w ciąży przedziwne połączenia. Tak też należy robić!
Życzę zdrowia i ciepło pozdrawiam! 🙂
Pani Malwino,
sporo po czasie, ale pozwolę sobie włączyć się do dyskusji. Przy badaniu poziomu żelaza zawsze należy też zbadać ferrytynę, która jest prawdziwym wskaźnikiem zawartości żelaza w ustroju. Jeśli żelazo jest dobre, a hemoglobina niska prawdopodobnie problem tkwi w przyswajalności żelaza. W takim przypadku suplementacja żelazem nic nie da, bo po prostu organizm nie będzie w stanie go przyswoić. Pierwszą rzeczą powinno być tu zaleczenie jelit, bo prawdopodobnie tam tkwi problem.
Serdecznie pozdrawiam,
Magda
Witam! Pani Agnieszko, jestem Pani fanka;)
Pani wiedza i podejście do życia wiele dobrego wprowadziło do mojego rodzinnego życia -dziękuję!!!!!
Mimo, że jestem po lekturze prawie wszystkich Pani książek to potrzebuje dopytać o 1 sprawę dotycząca diety nielaczenia ( która czasem lepiej a czasem gorzej udaje mi się wprowadzać w życie )
Czy będąc w ciąży;)))))) mogę ją nadal stosować? ?? Może trochę dziwne pytanie…
Wydaje mi się ze TAK! Przecież ta dieta niczego nie wyklucza tylko wskazuje co z czym jeść!
Mobilizuje do jedzenia dużej ilości warzyw a to samo zdrowie;)
Wątpliwość mam dlatego, że nie przeczytałam nigdzie ( lub przeoczyłam ) informacje o tym, żeby Pani w swojej drugiej ciąży odżywiala się w ten sposób …dopiero chcąc zrzucić zbędne kilogramy po, zaczęła się Pani tak odżywiać i stalo się to Pani drugim obliczem;))))
Proszę mnie poprawić jeśli się mylę a jeśli nie to czy może mi Pani podpowiedzieć dlaczego?
Pozdrawiam serdecznie!!!!!
Basia
Pani Basiu, jeśli ta dieta jest dobrze zbilansowana i występują w niej wszystkie potrzebne wartości odżywcze, to jest jak najbardziej wskazana! Akurat u mnie było tak, że ja miałam potrzebę łączyć ze sobą różne rzeczy, smaki nie nie stosowałam diety niełączenia. Nad czym ubolewam, bo na pewno bym dużo niej przytyła w ciąży. Ale słuchałam swojego organizmu. Natomiast bardzo wiele osób w ciąży wręcz potrzebuje diety niełączenia, ponieważ dużo lepiej się czują. Należy więc słuchać swojego organizmu! W ciąży raczej wie, czego mu potrzeba… Życzę dużo zdrowa i pięknych dni w oczekiwaniu na maleństwo!
Pozdrawiam bardzo ciepło!!!! 🙂
Witam!
Bardzo dziękuję za odpowiedź! 😉
Zatem nadal będę próbowała jeść tak, żeby było mi dobrze-czyli raczej dietą nie łączenia bo wtedy mój brzuch lepiej przyjmuje posiłki ( jestem w pierwszym trymestrze ciąży i odczuwam duuuuzy dyskomfort żołądkowy po tradycyjnym jedzeniu; / )
Mam też do Pani pytanie dotyczące sfery intymnej;) ale życiowej! !!!;))))
Czy może Pani polecić coś na nawracające infekcje grzybiczne/ bakteryjne pochwy ( zwłaszcza w ciąży wiec pochodzenia naturalnego). Męczą mnie przeokropnie i moze i tym razem Pani podpowiedź sprawdzi się i u mnie??!!
Ze znanych mi rzeczy ( naturalnych)to kiszone ogórki, kapusta, jogurty/maslanki/ kefiry( na mleku a nie na mleku w proszku)
Pozdrawiam serdecznie!!!!
Basia