Lato to wyjątkowa pora roku, która niesie ze sobą mnóstwo przyjemności, ale również wyzwań. Jednym z nich jest połączenie korzystania z uroków natury z dbałością o dobry wygląd. Jak więc powinna wyglądać pielęgnacja skóry twarzy latem?
Na stan naszej skóry wpływa bardzo wiele czynników. Na niektóre z nich nie mamy zbyt dużego wpływu (genetyka), ale na całą resztę jak najbardziej tak! Jednym z kluczowych czynników jest oczywiście nasz styl życia: nasze „paliwo” czyli to, co jemy, picie odpowiedniej ilości płynów (czysta woda, zioła, soki), ale również umiejętność radzenia sobie ze stresem (unikanie wszelkich używek), oddech (głęboki i świadomy). Bardzo ważnym czynnikiem jest również odpowiednia, codzienna pielęgnacja, o czym większość współczesnych kobiet dobrze już wie. Ważne jest to zwłaszcza latem, kiedy skóra narażona jest na wiele czynników powodujących jej przedwczesne starzenie.
Ciekawa jest obserwacja współczesnych kobiet w różnym wieku. Uderzające jest to, że niektóre młode dziewczyny mają już bardzo widoczne zmarszczki, a starsze kobiety nieskazitelne cery i piękną skórę.
Kiedy skóra zaczyna się starzeć?
Zacznijmy od tego czym jest starzenie się skóry. Otóż jest to zachodzący w kilku fazach proces. Skóra człowieka młodego jest elastyczna i świeża, a jej tkanka łączna jest napięta. Czasem jest co prawda pokryta trądzikiem lub wypryskami (okres dojrzewania), ale to nie wpływa na starzenie skóry, wręcz przeciwnie – osoby ze skórą tłustą (a taka często towarzyszy trądzikowi) „starzeją” się później, gdyż wytworzone sebum natłuszcza skórę i zapobiega powstawaniu zmarszczek. Skóra osoby starszej jest natomiast cieńsza, zawiera też mniej tłuszczu i kolagenu, z reguły nie jest już dotknięta trądzikiem (choć coraz częściej zdarza się, że dotyczy on również osób dojrzałych), a tkanka łączna wiotczeje. Przez to z reguły skóra osób starszych jest sucha, a tym samym – bardziej narażona na uszkodzenia, rany i spowolniony proces gojenia.
Pierwsze oznaki starzenia się skóry ze względu na wiek można już zauważyć nawet u kobiet około 25. roku życia, a około 35. roku życia u mężczyzn (ale szczęściarze!). 🙂 Wtedy spowolniony zostaje proces podziału komórek i skóra właściwa staje się cieńsza, traci elastyczność. Około „30-stki” u kobiet zaczynają być widoczne zmarszczki mimiczne oraz te w okolicy nosa i warg. Powstają też pierwsze, cienkie kurze łapki (zmarszczki wokół oka), które często są pierwszym, widocznym znakiem starzenia się naszej skóry. Po 40. roku życia tworzą się na twarzy „zagniecenia”, co sprawia, iż nasza twarz wydaje się zmęczona i „wymięta”. Pogłębiają się zmarszczki mimiczne, a skóra właściwa bardzo szybko traci wilgoć. Już bliżej „pięćdziesiątki”, kiedy niektóre kobiety wchodzą w okres menopauzy, skóra traci jędrność i witalność, ponieważ zanika produkcja estrogenu. A po 50. urodzinach znacznie zmniejsza się napięcie skóry i mogą pojawiać się pierwsze plamy starcze, spowodowane gromadzeniem się melaniny.
Co, oprócz wieku, może wpłynąć znacząco na proces starzenia naszej skóry?
- promieniowanie UV, które niszczy skórę od wewnątrz powodując nieodwracalne uszkodzenia we włóknach kolagenowych,
- nikotyna, alkohol, używki – powodują powstawanie toksyn i wolnych rodników,
- alergie, uczulenia – nieleczone mogą prowadzić do nieodwracalnych blizn,
- zła dieta – przetworzona żywność, kolorowe napoje i słodycze wzmagają problemy skórne, zwłaszcza wypryski,
- brak ruchu na świeżym powietrzu, które jest odpowiedzialne za prawidłowe dotlenienie skóry i jej koloryt,
- źle dobrane kosmetyki – zapychające pory, powodujące uczulenia, zbyt „agresywne” (np. źle dobrane kwasy),
- brak demakijażu – brak nocnego odpoczynku dla skóry, skóra przykryta cały czas makijażem nie regeneruje się.
Rodzaj poszczególnych zmian zachodzących w naszej skórze ma ogromne znaczenie przy wyborze kosmetyków do ich stosowania, dlatego tak bardzo ważne jest zrozumienie tych procesów. Młodsze osoby mogą skupić się głównie na nawilżeniu skóry, a starsze powinny sięgnąć już po produkty bardziej zaawansowane w technologii przeciwzmarszczkowej. 🙂 Ja od wielu już lat stosuję o tej porze roku trzy główne zasady pielęgnacji twarzy, które (niezależnie od pory roku) wzbogacam intensywnymi produktami przeciwzmarszczkowymi oraz różnego rodzaju maseczkami. Teraz, w lecie, najważniejsze dla mnie to: ochrona przeciwsłoneczna, antyoksydanty i demakijaż z nawilżeniem. Oczywiście nie możemy zapominać o pielęgnacji skóry wokół oczy, ale osobny tekst o oczach i dbaniu o nie, zwłaszcza podczas lata, przygotuję dla Was niebawem.
Ochrona przeciwsłoneczna
Wszyscy kochamy słońce. 🙂 Jego wpływ jest dla naszego samopoczucia i naszej energii nie do przecenienia. Jednak nadmierna ilość słońca może wyrządzić ogromną krzywdę naszej skórze. Zmiany spowodowane przez promienie UV są bardzo trudne do usunięcia i choć muśnięta słońcem skóra wygląda na pierwszy rzut oka zdrowiej i młodziej, to w dłuższej perspektywie czasu możemy spodziewać się pogorszenia jej stanu – przebarwień, zmarszczek i wyprysków.
Promienie UV dzielimy na dwa rodzaje: UVA i UVB. UVB zwiększają produkcję melaniny, substancji odpowiedzialnej za pigmentację skóry i to dzięki nim możemy po ekspozycji na słońce pochwalić się piękną, złocistą opalenizną. Im więcej melaniny, tym ciemniejszy odcień skóry. Z kolei promienie UVA przenikają do głębokich warstw skóry i tworzą na pierwszy rzut oka niewidoczne uszkodzenia, które dają o sobie znać dopiero po kilku latach i są bardzo trudne do naprawienia. Dlatego mówi się, że są one o wiele bardziej niebezpieczne od UVB i przed nimi powinniśmy chronić się w szczególności. UVA przede wszystkim niszczą włókna kolagenowe, które są odpowiedzialne za elastyczność i jędrność skóry. Zniszczone włókna to nic innego jak efekt nazwany fotostarzeniem, na który mogą składać się nowo powstałe zmarszczki, plamy i przebarwienia, popękane naczynka, „papierowa” (cienka i sucha) skóra, a w najgorszych przypadkach – nowotwory skóry.
Obowiązkowo w ciągu całego roku, a w lecie w szczególności powinniśmy stosować filtry przeciwsłoneczne – na kremie musi być napisane, że zawiera filtry przeciwko UVA oraz UVB – to bardzo ważne! Należy też pamiętać, że promieniowanie UVA przenika przez szyby (również samochodów) oraz przez ubrania!
Na każdym opakowaniu kremu z filtrem powinny znajdować się dwa oznaczenia: SPF oraz PA. SPF to ochrona przeciw UVB, zabezpieczająca przez oparzeniami słonecznymi wyrażona przez numeryczny faktor a PA – przeciw UVA czyli fotostarzeniu, wyrażona za pomocą plusików. Im więcej plusików, tym lepiej – minimum to dwa.
Należy pamiętać, aby podczas zwiększonej ekspozycji na słońce (na przykład na wakacjach) zaczynać od produktów z jak największym faktorem i w razie potrzeby stopniowo można je zmniejszać, ale dopiero po upływie co najmniej kilku dni. Produkty z filtrem trzeba nakładać co najmniej 20 minut przez wyjściem na słońce i powtarzać ich nakładanie co 3 godziny lub po każdej kąpieli w morzu/basenie. Można również pozostać przy najwyższej ochronie przez całe lato.
Co to są antyoksydanty (przeciwutleniacze)?
To substancje pomagające neutralizować (czyli blokować negatywne działanie) wolne rodniki, których zbyt duża ilość w organizmie powoduje szybsze starzenie się skóry, ale też może prowadzić do chorób serca a nawet do powstawania nowotworów skóry! Dlatego tak ważne jest, aby nie pić alkoholu i nie palić papierosów, ponieważ wzmacniają one działanie wolnych rodników (popularnie zwanych utleniaczami). Ich ilość mogą również zwiększyć tabletki antykoncepcyjne czy leki antydepresyjne.
Antyoksydanty nie tylko neutralizują działanie utleniaczy, ale też zwalczają szkodliwe skutki ich działania. Poprawiają wygląd skóry – poprzez jej rozjaśnienie i niwelowanie przebarwień. Ich wpływ jest nie do przecenienia, ponieważ ujędrniają również tkankę skórną i naprawiają uszkodzenia, na przykład spowodowane promieniowaniem słonecznym. Najlepiej stosować je rano, przed nałożeniem makijażu i/lub kremu z filtrem UV, ponieważ promieniowanie słoneczne jest główną przyczyną powstawania wolnych rodników.
Popularnymi i najsilniejszymi przeciwutleniaczami są witamina C i kwas alfa-liponowy, ale bardzo dobre antyoksydacyjne działanie na naszą skórę mają również witamina E, kwas ferulowy, koenzym Q10, ekstrakt z zielonej herbaty czy miłorzębu japońskiego i acerola, zarówno jako składnik kremu jak i do spożycia. Acerolę spożywczą mogą bezpiecznie spożywać również dzieci, jest lekko kwaśna w smaku i spokojnie może pełnić rolę „cukierków”.
Teraz, w okresie letnim powinniśmy skupić się na korzystaniu z antyoksydantów zawartych w pożywieniu, ponieważ dostęp do świeżych owoców i warzyw mamy w zasadzie nieograniczony. Silne działanie antyoksydacyjne mają witaminy C, E, A oraz flawonoidy i karotenoidy zawarte w owocach i warzywach o intensywnej barwie. Karotenoidy (najcenniejsze z nich to likopen, zeaksantyna i luteina) zawarte są przede wszystkim w żółtych, pomarańczowych i zielonych warzywach i owocach. Najwięcej likopenu, który działa przeciwmiażdżycowo i przeciwnowotworowo zawierają pomidory, naturalny sok pomidorowy, a najwięcej zeaksantyny i luteiny, które chronią oczy mają jarmuż i szpinak oraz inne warzywa zielone, w tym pokrzywa. Pokrzywę polecam Wam zawsze i wszędzie, o jej drogocennych właściwościach możecie przeczytać TUTAJ.
Przeciwnowotworowe flawonidy możemy z kolei znaleźć w warzywach, owocach i orzechach, gorzkim, naturalnym kakao. Bardzo bogatym i zupełnie niedocenianym źródłem antyoksydantów jest fasola – ma ona jeden z wyższych wskaźników ORAC, który określa zdolność neutralizowania utleniaczy przez dany produkt.
Inne antyoksydanty, jak na przykład betaina, znajdują się w dużej ilości w burakach ćwikłowych. Beta-karoten znajdziemy marchwi, natce pietruszki i szpinaku. Genialnym źródłem kwasu elagowego są truskawki, maliny i jeżyny a kwasu chlorogenowego – brzoskwinie, śliwki i jabłka. Antyoksydacyjne właściwości mają także zioła! Najwyższy wskaźnik ORAC mają: goździki, cynamon, oregano, kurkuma i bazylia. W sezonie letnim najlepiej dodawać je do kompotów lub sałatek.
Na co dzień powinniśmy również spożywać aronię, owoce dzikiej róży, borówki amerykańskie, czarne porzeczki, jagody acai i żurawinę. Są skarbnicą wszelkich antyoksydantów i mają bardzo wysoki wskaźnik ORAC, nie może więc zabraknąć ich w naszej codziennej diecie. Nie tylko ze względu na chęć zatrzymania procesu starzenia się naszej skóry, ale przede wszystkim dla zdrowia całego naszego organizmu.
A jeśli z jakiś powodów nie jesteście w stanie dostarczyć organizmowi antyoksydantów z pożywienia lub macie problemy z ich przyswajaniem (bo na przykład palicie papierosy), warto sięgnąć po zdrowe i ekologiczne gotowe produkty lub suplementy diety (po kliknięciu na link możecie przeczytać o tych produktach więcej):
Uwaga!
Jeśli palisz papierosy Twoje zapotrzebowanie na antyoksydanty jest trzykrotnie większe! Substancje smoliste znajdujące się w dymie papierosowym zawierają mnóstwo szkodliwych wolnych rodników, zwłaszcza rodniki hydroksylowe, które niszczą każdą napotkaną cząsteczkę oraz DNA, co może prowadzić do powstania nowotworu. Obniżają one znacząco poziom antyoksydantów we krwi i dlatego, aby uzyskać ten sam poziom witaminy C w surowicy jak osoby niepalące, palacze muszą dostarczać jej organizmowi średnio trzykrotnie więcej.
Demakijaż i nawilżenie:
Nie wyobrażam sobie pójść spać w makijażu! 🙂 Choć uczciwie przyznam, że kiedy byłam młodsza zdarzyło mi się to kilka razy. Na szczęście, pamiętam jak wyglądała moja skóra na twarzy po tych eksperymentach, więc teraz zawsze zmywam bardzo dokładnie makijaż i nakładam na noc odpowiednią pielęgnację, zawsze poprzedzoną produktem nawilżającym.
To, w jaki sposób usuwamy makijaż zależy od potrzeb naszej skóry i jej właściwości. Można to robić delikatnym płynem micelarnym (przy skórze wrażliwej), pianką antybakteryjną (przy skórze z wypryskami) czy też olejkami. Ta ostatnia metoda ma coraz więcej zwolenników, ponieważ doskonale sprawdza się przy każdej cerze. Ja stosuję oleje do demakijażu szczególnie wtedy, gdy mam na sobie cięższy makijaż (po sesji zdjęciowej), dość trudny do usunięcia. Wylewam kilka pompek oleju na dłonie i rozprowadzam na twarzy, po czym przemywam skórę delikatnym ręczniczkiem zamoczonym w ciepłej wodzie. Zwykle stosuję po tym jeszcze płyn micelarny, by dokładnie oczyścić twarz i antyoksydacyjny tonik.
Teraz, w okresie letnim demakijaż jest szczególnie ważny, ponieważ w powietrzu unosi się wiele bakterii i kurzu, które z łatwością osiadają na naszych lepkich od temperatury twarzach (z makijażem czy bez). Dlatego nie zapominam nigdy o dobrym oczyszczeniu. Dopiero wtedy można zacząć nawilżanie. 🙂 Dlaczego tak bardzo koncentruję się na nawilżeniu? Lato sprzyja odwodnieniu skóry i utracie przez nią elastyczności. Promieniowanie UV, wiatr, a także woda morska, woda z basenu, piasek, kurz czy temperatura niszczą barierę hydrolipidową skóry i zaburzają jej równowagę.
Jeśli w naszej skórze brakuje wody spada jej napięcie i osłabiają się je procesy metaboliczne, a to może prowadzić do powstawania wielu nowych zmarszczek i zaburzeń w produkcji kolagenu. Pamiętajmy, że skóra w ok. 70% składa się z wody i jej obecność w odpowiedniej ilości jest konieczna dla zdrowia i dobrego wyglądu. Jeśli doprowadzimy od odwodnienia skórę suchą to nasza cera może stale wyglądać na szarą, zmęczoną, „wymiętą” i może się dodatkowo łuszczyć. Skóra tłusta natomiast może być… jeszcze bardziej tłusta, bo gruczoły łojowe będą chciały „nadprodukować” sebum, by chronić naszą cerę przed całkowitym kataklizmem. Ogólnie skóra odwodniona jest mało elastyczna, sucha, może się łuszczyć lub nadmiernie przetłuszczać i łatwiej powstają na niej zmarszczki.
Jak więc nawodnić skórę? Przed wszystkim należy pić co najmniej 2 litry wody dziennie, o czym piszę Wam już chyba w każdym poście. 🙂 Warto również sięgnąć po siemię lniane (więcej na ten temat TUTAJ) lub olej lniany. Pomocne mogą być różnego rodzaju maski z alg czy też naturalna maseczką z siemienia lnianego, jogurtu i miodu (w proporcjach 1/3). I oczywiście jak najmniej klimatyzacji a jak najwięcej ruchu na świeżym powietrzu! 🙂
Życzę Wam pięknego, zdrowego i młodego lata! 🙂
W upalnie dni uwielbiam stosować złoto nanokoloidalne w formie sprayu do twarzy. Znakomicie nawilża i odświeża. Złoto ma też w składzie srebro więc działa antybakteryjnie, co jest bardzo ważne przy cerach ze skłonnościami do wyprysków;)
Polecam wypróbować, masa moich klientek jest naprawdę zadowolona!
Srebro znam, złota jeszcze nie. Dziękuję 🙂
Niestety żurawina jest potwornie szprycowana cukrem. Nawet 60 g cukru na 100 g żurawiny .Pamiętając że lyzeczka cukru to srednio 5 g to na 100 g żurawiny jest 12 łyżeczek .Od dawna próbuję znaleść suszoną zurawinę bez cukru – bez skutku.Jedyny mój sposób jest taki że kupuję jesienią i po poprostu mrożę.
Jeśli mowa o antyoksydantach to chodzi wyłącznie o świeżą, nie suszoną. To prawda, w suszonej cukier i olej i jeszcze często dwutlenek siarki na dokładkę.
Bardzo ciekawy wątek zaczęłyście dziewczyny 🙂
Świeżą żurawiną znam odkąd pamiętam – moi rodzice ją uwielbiali i rosła w naszym ogrodzie. Dlatego znając mnóstwo sposobów na żurawinę nie znam tylko jednego – jak ją spożywać na surowo.
Świeża, surowa żurawina jest przeraźliwi kwaśna i cierpka. Ma grubą skórkę i twarde pesteczki.
Można pokusić się o zjedzenie kilku jagód, ale zapewniam, że na tych kilku się skończy. Wie o tym każda osoba, która choć odrobinę zajmowała się ogrodnictwem, kulinariami i naturalną, zdrową kuchnią.
Żurawinę jadamy przetworzoną, niestety. Można z niej zrobić świeży sok, to prawda. Ale aby go przechować, trzeba go w jakiś sposób przetworzyć: pasteryzować, zagotować lub zamrozić.
W ten sposób przetworzona żurawina zawiera antyoksydanty – w mniejszej ilości niż surowa, ale lepsze to, niż nic. Na surowo to jest właśnie to nic, bo jest niejadalna. Chyba, że ten surowy, świeży sok oczywiście 🙂 Sok trzeba jakoś posłodzić, ale wiemy już, że istnieje mnóstwo alternatyw dla białego cukru. Można również zmieszać z innymi sokami ze słodkich owoców, dodać do koktajlu czy tzw. smoothie z bardziej słodkich owoców 🙂
W sprzedaży są świetne soki z żurawiny, bez żadnych dodatków. Można je kupić nawet w aptekach, podlinkowałam Wam też sok, który zawiera tylko 100% świeżego soku z żurawiny, bez dodatku cukru. Są w jakiś sposób przetworzone, ale nie popadajmy w przesadę – nadal zawierają przecież mnóstwo antyoksydantów.
A teraz pytanie – gdzie można w naszym kraju normalnie kupić surową żurawinę? Jest to praktycznie awykonalne. Czasem bywa w sprzedaży mrożona, ale surowa, to już z roku na rok coraz większy rarytas.
Żurawina suszona – wystarczy poszukać żurawiny ekologicznej, bez cukru, ale słodzoną naturalnymi sokami, suszoną bez siarki. Jest dostępna w sklepach ze zdrową żywnością, ale trzeba uważnie czytać składy.
Na tym blogu mamy już przecież inną świadomość, nie mówimy o masowej produkcji spożywczej, gdzie jest tanio i szybo (chińska żurawina + tani olej, cukier i siarka). Przecież ten blog jest o czymś innym 🙂
Szukajmy zdrowych alternatyw i dzielmy się odkryciami! 🙂
Serdecznie pozdrawiam i życzę wielu pięknych inspiracji i odkryć!!! 🙂
Dokładnie, to miałam na myśli pisząc o świeżej – soki. Najlepiej zrobić samemu, w sokowniku, nie trzeba nawet pasteryzować.
A co do suszonej, w „moim” sklepie ekologicznym są trzy rodzaje żurawiny i wszystkie są słodzone cukrem, trzcinowym bo trzcinowym, ale cukrem. Wszystkie inne owoce nie, ale ta biedna żurawinka tak. Producenci chyba nie wierzą, że taka cierpka jest poszukiwana (okazuje się, że prawie na wagę złota :))
Pani Agnieszko , ja swieza zurawine miksuje , dodaje np. cukru kokosowego i taki sos , czy jakkkolwiek by nie nazwac, polewam na poranna kasze jaglan, owsianke czy placuszki bananowe:)
Witam, w tamtym roku była taka susza, że aronia wyschła nam na krzakach. Moja mama wpadła na pomysł i zmiksowała ją na proszek. Teraz dosypujemy ją do wszystkiego. Pozdrawiam serdecznie.
Ja mieszkam w Angli i świeżą żurawinę można tu kupić pod koniec listopada aż do Bożego Narodzenia. Wtedy kupuję większą ilość i mrożę. Rzeczywiście kupno żurawiny suszonej bez dodatku cukru graniczy z cudem. Nie wiem też, czy w Polsce, ale tu jest dostępna żurawina sproszkowana. Można ją dodać do koktajli, czy porannej jaglanki.
Pani Agnieszko blog jest wspaniały!
A książki jeszcze wspanialsze. Ostatnio byłam w Polsce i zakupiłam 10kg pomidorów, które przywiozłam z powrotem i zrobiłam sos pomidorowy według Pani przepisu. Wyszedł obłędnie pyszny 🙂
Dziękuję za inspirację i pozdrawiam!
Bardzo ciekawy wpis:-) Wiele cennych informacji:-)
Produkty Clochee wypróbowałam (peeling cukrowy i masło do ciała) i przyznaję, że są wspaniałe, tym bardziej dziękuję za kolejny kod rabatowy;-)
A zmieniając temat, mój mąż zrobił mi ostatnio niespodziankę w postaci dżemu truskawkowego według Twojego przepisu – PYCHOTKA!
Pozdrawiam!
Bardzo się cieszę 🙂 Dziękuję i pozdrawiam z wakacji! 🙂
Pani Agnieszko, chce tylko zwrocic uwage na stosowanie kremow z filtrem w kontekscie produkcji wit. D.
Smarujac sie przeciwslonecznymi kremami przed wyjsciem na zewnatrz, blokujemy sobie mozliwosc wyprodukowania owej witaminki 🙁
Najlepiej na chwilke wystawic sie jednak na sloneczko (pare minutek) i potem dopiero wykremowac.
Tak , to ważne.
Witamina D jest szalenie istotna, oczywiście. Produkuje ją nasz organizm również wtedy, gdy po prostu jesteśmy na słońcu i na nie patrzymy.
Z całą pewnością wiele razy podczas lata jesteśmy na słońcu saute (bez filtrów, bez okularów) tyle, ile potrzeba, aby nie zrobić sobie krzywdy… 🙂
Przynajmniej ma taka nadzieję :)…
Myślę, że powinna Pani szerzej umówić działanie filtrów mineralnych i chemicznych i koniecznie wspomnieć o szkodliwości niektórych substancji np. benzophenone, które są w kremach z filtrem. I chyba jako propagatorka zdrowego trybu życia Powinna Pani podpowiedzieć czytelniczkom, ze istnieją naturalne filtry np. oleje roślinne.
Oczywiście, przecież szeroko pisałam o tym w moich książkach 🙂
Już w 2011 roku ukazała się moja książka, w której bardzo, bardzo szeroko opisałam działanie wszelkich dostępnych roślinnych olejów oraz ziół, i także wielu naturalnych składników, z których można przyrządzać naturalne, upiększające mikstury. Opisałam to również w mojej pierwszej książce (pierwsza publikacja rok 2007).
Niestety nie jestem w stanie pisać na blogu tak szeroko – mam rodzinę, pracę i mnóstwo obowiązków, podobnie jak każda inna współczesna kobieta. Propaguję wiedzę w każdy możliwy sposób – można wybrać dogodny dla siebie.
Nie mogę również stale pisać o tym samym.
To, co opisałam (szerokie działanie naturalnych olejów roślinnych) już udostępniłam. A teraz idę dalej, szukam dalej, sprawdza dalej i piszę dalej.
Serdecznie pozdrawiam! 🙂
Pani Agnieszko,
Ja z moją babcią od lat kupujemy surową zurawine zima na bazarkach!
Tradycja w naszej rodzinie jest kisiel zurawinowy na Święta ?!
Jest cierpki, ale smak ma niepowtarzalny! Podobnie, jak żurawina do mięs.
Można przygotować z xylitolem 🙂 będzie zdrowiej!
Przepyszny i polecam!
Agnieszko, a mogłabys podzielić się jakimiś wskazówkami, dotyczącymi makijażu na lato?
Witam Pani Agnieszko!
Skoro już mowa o zdrowych kremach to polecam coś samemu „ukrecić” 🙂 , chętnie czytam różne „zdrowe” blogi i taki kremik domowej roboty jest naprawdę prosto zrobić, a ile radości przy tym , a ile zdrowia ! że nie wspomnę o przyjemności jaką dostarczam bliskim osobom obdarowując je takim specjałami, . Istnieje możliwość zakupu przez internet składników, a nawet całych zestawów gotowych do wykonania, nie sposób czymś się nie zachwycić 🙂
Polecam gorąco Pani , Pani Agnieszko oraz wszystkim Pani czytelniczkom! 🙂
I z niecierpliwością wyczekuję kolejnego wpisu Pani Agnieszko!
Pani Iwono proszę podać ulubioną sprawdzoną Pani stronę z przepisami na kremy domowej roboty?
Dziękuje i pozdrawiam
Beata
Pani Beato! Ja korzystałam z blogów: eminaturalna , zielony zagonek-tam również można znależć coś inspirującego, a przeszukując czasem jeden blog natrafiałam na kolejny , proszę próbować i nie bać się , że coś się nie uda 🙂 , jeśli chodzi o zakupy produktów to chyba najtaniej jest w sklepie internetowym -zrób sobie krem ,pozdrawiam !
bardzo dziękuję. Pozdrawiam
Nie mnie pytano ale podam 🙂 na przykład
http://www.mazidla.pl
http://www.biochemiaurody.com
http://www.zrobsobiekrem.pl
Bardzo dziękuję Pani Kasiu. Pozdrawiam
Dziękuję za rady. Jakiś czas temu byłam nad wodą, niestety zbyt się spiekłam i teraz mi schodzi wierzchnia warstwa skóry. Nie wygląda to źle ale na następny raz zabiorę mocniejszy krem.
Agnieszko jak zawsze mnóstwo cennych informacji❤️ Pozdrawiam serdecznie☺️
Pani Agnieszko …
Mam trudne pytanie i zarazem prośbę ….
Podczas ostatnich badań jakie robiłam okazało się iż jestem nosicielem bakterii helicobacter pylori, lekarz zapisał mi kurację antybiotykową po której czuję się fatalnie ….ponieważ mąż jest także nosicielem tejże bakterii chciałabym spróbować „czegoś” naturalnego w walce z nią stąd moje pytanie i prośba o pomoc ….. jakie są możliwości w sposób naturalny pozbyć się niechcianego „gościa ” w naszym żołądku????
Chciałabym także podziękować za Pani Blog który jest dla mnie ” czymś wyjątkowym” 🙂
Pozdrawiam z całego serca 🙂
Jola
Informacje na prawdę dla nas ważne 🙂 Dla każde z nas!
Dzień dobry Pani Agnieszko! Bardzo sie cieszę, że znalazłam Pani bloga nieświadomie, jest dla mnie źródłem wielu inspiracji, mądrości, podpowiedzi. Będę tu często wracać, zamówiłam sobie 2 książki, których bardzo nie mogę sie doczekać. Jednak piszę ten komentarz w oparciu o pomoc lub podpowiedź, w kosmetykach naturalnych kolorowych- czy ma Pani sprawdzone firmy lub produkty dotyczące make up? zwłaszcza szukam jakiegoś pudru, czy produktu który zakryje jeszcze niedoskonałości/ pewne blizny. Bardzo będę wdzięczna, jeśli uzyskam podpowiedź lub napisze Pani o tym rozdział/notke 🙂 Pozdrawiam ciepło
Pięknie napisane Pani Agnieszko!
Mentorko moja kochana! Przewodniczko duchowa! Mogę tak mówić, bo ma Pani wpływ na moją przemianę, transformację. Dziś pełnia, łączę się zatem z Pani energią, jeśli mogę? 😉 i uśmiecham się do Pani serdecznie dziękując. Życzę Pani wielu inspiracji, bo wiem, że podzieli się Pani nimi z nami 🙂 Dziękuję 🙂
Pani Agnieszko, cenię sobie Pani bloga i Pani energię. Prześlicznie Pani wygląda, co miałam okazję zobaczyć kiedy wymieniłyśmy się miłym Dzień dobry w samolocie do Wrocławia 🙂 Jeszcze raz pozdrawiam 🙂 Czytelnicy bloga zwracają się często o podpowiedź. Mam 36 lat i proszę o polecenie stron bądź książek z informacjami jakie zmiany, plany najlepiej i najzdrowiej wprowadzić w życie w ciąży. Dzisiaj we Wrocławiu jest piękne słońce i niebieskie czyste niebo.
Dlaczego Pani od 3 miesiecy nie wrzuca zadnych przepisow ?
Pani Agnieszko
Pomocy! Nie potrafie znalezc wiarygodnej informacji czy cytat” wszystko jest energia,dostroj sie do czestotliwosci(…)”jest naprawde Einsteina.Pani przytacza ten cytat m.in w opisie do kart afirmacyjnych,prosze dac znac skad pewnosc ze to jego cytat.Meczy mnie ta swiadomosc,ze moze byc on np.Derryla Anki,bo takie opinie kraza po internecie,a cytat fajny i az chcialoby sie w niego uwierzyc,a jak na poczatku okazuje sie ze zrodlo niepewne to czlowiek zaczyna czuc sie oszukany..Prosze o rozwianie watpliwosci:)z gory pieknie dziekuje i pozdrawiam
Joanna
Witaj Agnieszko, ponieważ jest lato Twoja porada na temat dbania o twarz jest bardzo cenna. Jednak bardzo interesowałoby mnie to w jaki sposób zapobiegać nadmiernej potliwości twarzy. Mam taki problem. Obserwuję, że generalnie nie mam problemu ze zbyt nadmierną potliwością ciała, natomiast widzę, że moja twarz błyszczy się bardziej niż u innych. Do tego np. po szybkim marszu kiedy już się zatrzymam twarz po twarzy po prostu pot mi ścieka. Najmocniej zawsze czuję, że poci mi się miejsce nad górną wargą, czoło i nos. Jest to bardzo krępujące. Staram się w gorące dni nie używać mocno kryjących podkładów, a jedynie lekkie i do tego np. puder sypki, który ma za zadanie wchłonąć nadmiar potu. Używam również bibułek matujących, ale nie w każdej sytuacji mogę z nich skorzystać. Bardzo proszę o jakąś radę.
Pani Agnieszko mam do Pani pytanie w sprawie podkładu do twarzy. Stosuję od bardzo dawna podkład z firmy RIMMEL, czy wie Pani, czy ten ten podkład zawiera bezpieczne składniki dla naszej twarzy ?
Świetnie napisane, gratuluje
Świetny post! Dla mnie pielęgnacja twarzy latem jest niezwykle ważna bo z racji częstych wyjazdów, zmiany wody, opalania się zazwyczaj jest bardzo przesuszona.
W tym roku wybór padł na krem wiesiołkowy Gal. Zapłaciłam za niego naprawdę niewiele (18zł w aptece). Kosmetyk naturalny, dobrze nawilża, nie klei się i nie pzoostawia tłustej warstwy na skoórze. Stosuję również pod makijaż.
Świetny wpis. I bardzo przydatny, bo jako osoba niestety paląca nie mialam pojecia o tej trzykrotnosci dawki antyoksydantow 🙂
Po 40 roku życia trzeba bardzo dbać o siebie, bo skóra na twarzy się starzeje. Niedawno zafascynowałam się tematem japońskiej pielęgnacji twarzy i stosuję różne masaże. Stosuję też japońskie kremy do twarzy marki Hada Labo Tokyo. Na twarz nakładam też zawsze krem przeciwsłoneczny w lecie, minimum SPF 30. Marzę o tym, by młodość zachować na jak najdłużej.