Medytacja chrześcijańska

Medytacja towarzyszy ludzkości od wielu tysięcy lat. Od niepamiętnych czasów obecna była w hinduizmie, a następnie w naturalny sposób przeszła do buddyzmu. W krajach Zachodu pojawiła się na początku XX wieku, jednak jej rozwój został zahamowany z powodu wojen światowych. Dopiero w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku na nowo zwrócono się w kierunku Wschodu, by tam znaleźć odpowiedzi na egzystencjalne pytania, które coraz częściej stawiała sobie zachodnia cywilizacja.

Thomas Merton, zafascynowany buddyzmem zen członek katolickiego zakonu cystersów, rozpoczął badania dotyczące katolickich mistyków ubiegłych wieków. Doszedł do wniosku, że buddyzm i chrześcijaństwo więcej łączy niż dzieli. Merton, który przez wiele lat uprawiał medytację, uznał ją za najlepszą drogę wiodącą do poznania Stwórcy. Otworzyło to drzwi dla wielu chrześcijan, którzy poszukiwali głębokiego, wewnętrznego kontaktu z Bogiem.

Jednym z naszych wybitnych rodaków, który propagował medytację, był zmarły niedawno benedyktyn ojciec Jan M. Bereza, filozof i teolog. Przez wiele lat studiował i zgłębiał tajniki filozofii klasycznej i indyjskiej oraz filozofię jogi. W medytacji chrześcijańskiej czerpał z wiedzy i praktyk Ojców Pustyni z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Stosował również elementy buddyzmu zen jako narzędzie pomagające w skupieniu. Uważał, że filozofia ta może pomóc w odkryciu kontemplacyjnego wymiaru naszej własnej religii. Na spotkania medytacyjne zapraszał mistrzów zen. Był założycielem Ośrodka Medytacji i Dialogu Międzyreligijnego.

Zakon benedyktynów kontynuuje jego pracę i prowadzi otwarte warsztaty medytacyjne. Informacje można znaleźć na stronie www.benedyktyni.eu.

 

Medytacja z mantrą

Słowo man oznacza umysł lub myśleć, a trai – wznosić lub chronić. Można więc rozumieć, że słowo mantra oznacza albo myśl, która nas chroni, wznosi ponad materialny wymiar, albo też wznoszenie umysłu na wyższy poziom.

Mantry to specjalna formuła sylab, które tworzą dźwięki i specjalne wibracje. Śpiewanie mantr znane jest ludzkości od niepamiętnych czasów w każdej części świata. Ten rodzaj aktywnej medytacji jest szczególnie cenny, a efekty, które daje, są wyjątkowo silne. Potrzeba śpiewania jest wpisana w ludzką naturę. Tak wiele razy słyszeliśmy jednak, że śpiewać powinny jedynie osoby wyjątkowo uzdolnione, że wyrażanie emocji poprzez śpiew w życiu codziennym właściwie zanika. Może właśnie dlatego, gdy po raz pierwszy spotkałam się z takim rodzajem medytacji, czułam się nieco zdezorientowana i onieśmielona. Nasze ograniczenia kulturowe stają często na przeszkodzie, by odważnie korzystać z narzędzi, które mogą przynieść nam wiele dobrego. Stajemy się krytyczni wobec swoich wokalnych możliwości, ponieważ otoczenie uczy nas, że śpiewać powinny jedynie osoby posiadające wyjątkowe predyspozycje. Dlatego często mamy do siebie żal, że nasz głos nie brzmi wystarczająco czysto, dźwięcznie i okazale. Jednak podczas śpiewania mantr nie ma to żadnego znaczenia. Medytacja jest procesem, który polega na wyzbyciu się pokusy popisywania i oceniania. Jest to bardzo dalekie od tego, czego uczy nas kultura Zachodu.

Śpiewając nie tylko głosem, ale też sercem, otwieramy się na zupełnie nowe doznania. Jest to proces bardzo indywidualny, jednak odczucia, które towarzyszą śpiewaniu mantr, są zwykle bardzo silne nawet w przypadku nowicjuszy. Podczas śpiewu wibracje dźwięków są odczuwane w całym ciele. Rezonując, poruszają kanały energetyczne, które poprzez wewnętrzną stymulację odblokowują się i harmonizują. Niektóre osoby już podczas pierwszego kontaktu z mantrą doświadczają wzruszenia, oczyszczenia lub radości. Inni jednak potrzebują nieco więcej czasu, by pozbyć się intelektualnych blokad i otworzyć na nowe przeżycia.

Są mantry, których istnienie przez tysiące lat były owiane tajemnicą, a je same skrzętnie skrywano i udostępniano jedynie wtajemniczonym. Przekazywane z pokolenia na pokolenie jak cenny skarb, pod koniec XX wieku stały się dostępne dla każdego. Wydarzyło się to za sprawą mistrza Yogi Bhajana, który pod koniec lat sześćdziesiątych przybył do USA, by nauczać i przekazać mądrość Wschodu naszej cywilizacji. Chrześcijaństwo ma również swoje piękne mantry, jak np. powtarzanie słowa Alleluja lub Kyrie Eleison.

Pamiętajmy, że śpiewanie mantr nie wymaga żadnych specjalnych umiejętności. Można je wykonywać niemal w każdym miejscu, głośno lub cicho, by w szybki i skuteczny sposób zmienić samopoczucie.

 

Prosta technika medytacyjna dla początkujących

  • Można wykonywać ją tylko raz dziennie, najlepiej regularnie, przez 24 minuty.
  • Usiądź po turecku lub połóż się na plecach. Zadbaj o wygodę całego ciała. Umieść poduszkę pod pośladki lub połóż się na kocu. Zapewnij sobie ciepło i komfort.
  • W pozycji siedzącej plecy powinny być wyprostowane, ale nie „przeprostowane”. Kobiety często przesadnie wyginają do przodu dolny odcinek pleców. Nie należy tego robić, ponieważ prowadzi to do napięć i bólu pleców oraz ramion.
  • W pozycji siedzącej dłonie ułóż swobodnie na podołku, jedna na drugiej, wnętrzem zwrócone ku górze. W pozycji leżącej dłonie swobodnie połóż na podłodze, także wnętrzem zwrócone ku górze.
  • Zamknij oczy.
  • Świadomie rozluźnij mięśnie.
  • Weź trzy głębokie oddechy, wdychając i wydychając powietrze przez nos. Nabierając powietrza, wyobraź sobie, że napełniasz swoje wnętrze świeżą, oczyszczającą energią, a wydychając powietrze, że pozbywasz się wszystkiego, co stare, zużyte i niepotrzebne.
  • Poczuj wypełniający Cię spokój, nie ruszaj się i wyostrz zmysły.
  • Zacznij oddychać zgodnie z naturalnym rytmem, nadal przez nos.
  • Obserwuj proces wdychania i wydychania powietrza. Zauważ, czy oddech jest krótki i płytki, czy raczej głęboki. Nie oceniaj tego.
  • Nie narzucaj sobie żadnego wymuszonego rytmu. Bądź dla siebie łagodna.
  • Pozwól ciału oddychać swobodnie, tak jakbyś miała za chwilę zasnąć, ale rób to świadomie.
  • W Twojej głowie mogą się pojawiać różne myśli, a uwagę może odwrócić jakiś hałas z zewnątrz. Nie staraj się za wszelką cenę ponownie skoncentrować na oddychaniu, lecz pozwól, by niechciane myśli powędrowały dalej, odpłynęły jak obłoki. Nie denerwuj się. Ciesz się z tego, że udało Ci się zidentyfikować źródło niepokoju i od niego uwolnić.
  • Spokojnie powróć do obserwacji oddechu.
  • Ćwicz tak 24 minuty dziennie.
  • Adepci medytacji mogą sobie pomagać, licząc każdy oddech aż do osiągnięcia liczby 21. Za każdym razem, gdy umysł się rozproszy, należy zacząć liczenie od początku.
  • Po upływie 24 minut należy przebudzić zmysły delikatnie i spokojnie.
  • Jeśli leżysz na plecach, najpierw wykonaj koliste ruchy stopami, potem poruszaj palcami dłoni, następnie wykonaj delikatnie ruchy nogami i rękoma, po czym poruszaj całym ciałem.
  • Potrzyj o siebie wnętrzem dłoni i stóp, by pobudzić energię.
  • Powoli otwórz oczy i na chwilę usiądź.
  • Pomyśl o spokoju i czystej energii, które wypełnia Twoje ciało. Poczuj je.
  • Poczuj wdzięczność.