Robiąc ostatnio porządki (o tym jak jest to teraz ważne pisałam na moim Instagramie!) przydarzył mi się wspaniały moment synchroniczności. Przeglądając stare papiery trafiłam na wydrukowany tekst Emmeta Fox zatytułowany „Siedmiodniowa dieta mentalna”. Robiłam ją kiedyś, wiele fragmentów w tym tekście zaznaczyłam barwnym markerem i wzięłam sobie mocno do serca. Pomyślałam o mojej drodze z wdzięcznością i sentymentem. Gdy dalej sprzątałam, wzięłam do ręki książkę, którą dawno temu otrzymałam w prezencie. Leżała na dolnej półce, zapomniana, ponieważ nie miałam czasu, aby ją przeczytać. Nie znałam jej zawartości. Kiedy otworzyłam ją pośpiesznie, na „chybił trafił”, mój wzrok padł na słowa…. „Siedmiodniowa dieta mentalna”. Tuż obok mnie leżał wydruk, o którym wcześniej pisałam…
Kocham takie chwile i wiem, że nie mogę ich lekceważyć, ponieważ w moim życiu było ich wiele i zawsze były ważne. Od razu poczuła, że komuś z Was ten tekst może się przydać, więc postanowiłam opublikować go na moim blogu. Teraz już wiem, że pochodzi z książki „Pomyśl, a będzie ci dane” Emmeta Fox. Całą książkę serdecznie Wam polecam, a teraz publikuję mentalną dietę, która z pewnością bardzo pomoże Wam zmienić jakość całego życia!!!
Uwaga, tekst powstał w 1932 roku, stąd specyficzny język. Ale to jest również ogromna wartość tego tekstu – powstał w czasach wielkiego kryzysu w USA! Ludzie byli wtedy przerażeni, bali się o przyszłość, wszystko było chwiejne i niepewne, panował głód, bieda, nędza, bezrobocie, haos. A on uczył ludzi, jak mimo tego, co się dzieje i co widzą wokół siebie myśleć pozytywnie! To dopiero było wyzwanie!!! Ten tekst i opisana metoda ma wielką, przeogromną moc! Czego wymaga od nas? Koncentracji, uważności i mentalnej samodyscypliny. Wierzę, że Wam się uda, bo przemiana naszych nawyków myślowych jest naszym zadaniem i absolutnie JEST możliwa! Powodzenia!!! 🙂
Oto treść:
„Temat diety jest jednym z głównych przedmiotów zainteresowania publicznego w dniu dzisiejszym. W gazetach i magazynach roi się od artykułów na ten temat. Półki księgarń wypełnione są tomami próbującymi rozwikłać tajemnice białek, cukrów, witamin i tak dalej, teraz właśnie świat cały świadom się stał pożywienia. Znawcy przedmiotu twierdzą, że fizycznie stajesz sie tym co jesz, że całe ciało twoje w istocie złożone jest z jedzenia, które spożyłeś w przeszłości. To co zjesz dzisiaj, mówią, będzie w twoim krwioobiegu po przeminięciu danej ilości godzin i to twój krwioobieg buduje wszelkie tkanki składające się na ciało – i tak oto jesteś.
Oczywiście żadna rozsądna osoba nie będzie się z tym spierać. Jest to zgodne z prawdą, o tyle o ile wiemy i jedyną zaskakującą kwestią jest to, że zajęło to światu tak długo by to odkryć, lecz ja w niniejszym artykule, mam zamiar zająć się kwestią diety na poziomie, który jest nieskończenie głębszy i dalekosiężny w swych efektach. Oczywiście mam na myśli dietę mentalną. Najważniejszym ze wszystkich czynników w twoim życiu jest dieta mentalna na jakiej żyjesz. To pokarm, którego dostarczasz swemu umysłowi uwarunkowuje całą jakość twojego życia. To myśli, które pozwalasz sobie myśleć, sprawy, które pozwalasz sobie rozważać, czynią ciebie i twe okoliczności takimi jakie są. Im częściej się powtarzają, tym są silniejsze. Wszystko w twoim dzisiejszym życiu, stan twego ciała, zdrowy lub chory, stan twego majątku, dostatni lub ubogi, stan twego domu, szczęśliwy bądź nie, obecny stan każdej sfery twego życia, w rzeczywistości jest całkowicie uwarunkowany myślami i uczuciami jakimi zajmowałeś się w przeszłości, twoim rutynowym sposobem myślenia. I stan twego życia jutro i w następnym tygodniu, następnym roku będzie całkowicie uzależniony od myśli i uczuć, którymi postanowisz zajmować się od tej chwili w przyszłość.
Innymi słowy, to ty wybierasz swoje życie, to znaczy wybierasz wszystkie warunki swego życia poprzez wybór myśli, którym zezwalasz zamieszkiwać w twoim umyśle. Myśl jest prawdziwą mocą twórczą w życiu, i nie ma żadnej innej. Nie możesz mieć jednego rodzaju umysłu i innego rodzaju otoczenia. To znaczy, że nie możesz zmienić (stanu) swoich okoliczności, podczas gdy pozostawiasz umysł swój bez zmiany, nie możesz też – i to jest najważniejszy klucz do życia – zmienić swego umysłu, bez jednoczesnej zmiany w twych okolicznościach.
Oto więc prawdziwy klucz do życia: jeżeli odmienisz swój umysł, twoje warunki również muszą ulec zmianie, twoje ciało musi ulec zmianie, twoja codzienna praca i inne czynności muszą ulec zmianie, twój dom musi się zmienić, cała kolorystyka twego życia musi ulec zmianie – ponieważ to czy jesteś notorycznie szczęśliwy i radosny, lub też przygnębiony i bojaźliwy, zależy całkowicie od jakości mentalnego pokarmu który spożywasz. Proszę zrozum to dobrze. Jeżeli odmienisz swój umysł, warunki twego życia również będą musiały ulec zmianie. Ulegamy przemianie poprzez odnowę naszych umysłów. Tak więc teraz widzisz, że twoja dieta mentalna jest naprawdę najważniejszą rzeczą w twoim całym życiu.
Można to nazwać Wielkim Prawem Kosmicznym i jego prawda staje się idealnie oczywista, kiedy ujęta jest w ten sposób. Doprawdy, nie słyszałem o żadnej dogłębnie myślącej osobie, która odrzucałaby tą istotną prawdę. Jednakże praktyczna trudność w zastosowaniu jej, wynika z faktu, iż myśli nasze są nam tak bliskie, iż trudno jest bez odrobiny wprawy, stanąć z boku i spojrzeć na nie obiektywnie. Jednak właśnie tego musisz się nauczyć. Musisz nauczyć się wybierać przedmiot swoich rozmyślań w każdym momencie, oraz ton emocjonalny, to znaczy nastrój który nadaje mu barwę. Tak, jesteś w stanie wybierać swoje nastroje. Doprawdy, gdybyś nie był, nie posiadałbyś jakiejkolwiek kontroli nad swoim życiem. Nastroje stale utrzymywane, wytwarzają specyficzne usposobienie osoby, i to owo usposobienie, w efekcie końcowym kreuje lub rujnuje szczęście człowieka.
Nie możesz być zdrowy, nie możesz być szczęśliwy, nie możesz prosperować, jeżeli masz złe usposobienie. Jeśli jesteś zasępiony, opryskliwy, cyniczny, przybity, pyszny, arogancki, zalękniony, życie nie może być warte życia. O ile nie postanowisz kultywować w sobie dobrego usposobienia, możesz porzucić wszelką nadzieję otrzymania czegokolwiek wartościowego od życia i lepiej powiedzieć ci wyraźnie, że tak właśnie jest. Jeśli nie jesteś zdecydowany rozpocząć od teraźniejszości i przez cały dzień uważnie wybierać rodzaj myśli, którymi będziesz się zajmował, porzuć wszelką nadzieję ziszczenia życia jakiego byś pragnął, ponieważ to jest jedyny sposób.
W skrócie, jeżeli pragniesz szczęśliwego i pełnego znaczenia życia, czego sam Bóg pragnie byś miał, musisz rozpocząć natychmiast wyrabianie w sobie nawyku wyboru i kontroli myśli. Będzie to niezwykle trudne przez pierwsze dni, lecz jeśli wytrwasz, odkryjesz, że szybko nastąpi poprawa i że jest to w rzeczywistości najbardziej interesujący eksperyment jaki mógłbyś podjąć. Doprawdy, kontrola myśli jest najbardziej ekscytująco-interesującym hobby, jakim ktokolwiek może się zająć. Zadziwią cię ciekawe rzeczy, których nauczysz się o sobie i dostrzeżesz rezultaty niemal natychmiast.
Teraz wielu ludzi znając tą prawdę, sporadycznie podejmuje próby kontroli swoich myśli, lecz z powodu bliskości strumienia myśli, jak wcześniej zaznaczyłem, a także z powodu nieustannych i różnorodnych wpływów z zewnątrz, nie posuwają się oni zbyt daleko. Nie jest to odpowiednia metoda. Twoją jedyną szansą jest zdecydowane wytworzenie nowego nawyku myślowego, który wesprze cię gdy jesteś zajęty oraz pomoże wtedy, gdy świadomie jesteś oddany innym sprawom. Ten nowy nawyk myślowy zdecydowanie musi zostać nabyty, a jego podwaliny można wznieść w kilka dni, a sposób na osiągnięcie tego jest taki: zdecyduj i poświęć cały tydzień projektowi budowy nowego nawyku myślowego, i podczas owego tygodnia, pozwól, by wszystko inne zeszło na plan dalszy.
Jeśli tak zrobisz, tydzień ten stanie się najbardziej znaczącym tygodniem całego twego życia. Będzie on dosłownie punktem zwrotnym. Jeśli tak zrobisz, spokojnie można powiedzieć, że całe twe życie ulegnie zmianie na lepsze. Doprawdy, nic nie pozostanie bez zmiany. Nie oznacza to zwyczajnie, że będziesz w stanie lepiej radzić sobie ze swoimi trudnościami, oznacza to, że trudności owe znikną. Jest to naukowy sposób odmiany życia i będąc w zgodzie z Wielkim Prawem, nie może zawieść.
Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że działając w ten sposób, nie musisz zmieniać swoich warunków (okoliczności)? To co się dzieje, to to, że zastosowujesz Prawo i wtedy warunki twego życia zmieniają się spontanicznie. Nie jesteś w stanie zmienić warunków bezpośrednio, niejednokrotnie tego próbowałeś, bez powodzenia, lecz rozpocznij siedmiodniową dietę mentalną, a warunki odmienią się dla ciebie same.
Taka oto jest więc twoja recepta. Przez siedem dni masz nie pozwolić sobie zająć się choćby na chwilę, jakąkolwiek negatywną myślą. Musisz obserwować siebie przez cały tydzień jak kot obserwuje mysz i pod żadnym pozorem nie możesz pozwolić sobie zająć się jakąkolwiek myślą, która nie jest pozytywna, budująca, optymistyczna i życzliwa. Kontrola ta będzie tak wyczerpująca, że nie byłbyś jej w stanie utrzymać dłużej niż tydzień, lecz ja nie o to proszę. Tydzień wystarczy, ponieważ w tym czasie nawyk pozytywnego myślenia zacznie się utwierdzać. Niesłychane zmiany na lepsze zawitają do twego życia, zachęcając cię wielce, a po tym przyszłość sama zatroszczy się o siebie. Nowy sposób życia będzie tak atrakcyjny i o tyle łatwiejszy od starego, że zauważysz, iż twój sposób myślenia dostosowuje się niemal że automatycznie.
Ponieważ te siedem dni będzie tak wyczerpujące, nie posłałbym cię ku temu bez rozważenia kosztów. Zwykły fizyczny post byłby dziecinną igraszką w porównaniu z tym – nawet jeśli masz bardzo dobry apetyt. Najbardziej wyczerpującą formą ćwiczeń wojskowych, połączoną z trzydziestomilowym marszem, byłaby łagodną w porównaniu z tym przedsięwzięciem. Lecz jest to tylko jeden tydzień twojego życia, który zdecydowanie zmieni wszystko na lepsze. Na resztę twego życia tutaj, a w istocie i na wieczność, sprawy będą się miały zupełnie inaczej i niewyobrażalnie lepiej, niż gdybyś nie podjął tego przedsięwzięcia.
Nie zaczynaj go pochopnie. Pomyśl o tym przez dzień lub dwa zanim rozpoczniesz. Wtedy zacznij a łaska Boża będzie z tobą. Możesz zacząć w którykolwiek dzień tygodnia, o jakiejkolwiek porze, z samego rana, po śniadaniu, po obiedzie, to nie ma znaczenia, lecz kiedy juz zaczniesz, musisz przebrnąć przez siedem dni. To jest niezbędne. Wszystko polega na tym, aby osiągnąć siedem dni nieprzerwanej umysłowej dyscypliny, po to, aby skierować umysł twój w zdecydowanie nowym kierunku, raz na zawsze.
Jeśli nie wyjdzie ci początek, lub nawet jeśli wytrwasz dwa lub trzy dni i z jakiegoś powodu załamiesz się w diecie, wtedy porzuć całą sprawę na kilka dni, a następnie zacznij od początku. Nie możesz wskakiwać i wyskakiwać z diety. Pamiętasz, że w przedstawieniu, Rip Van Winkle podjął niezłomną przysięgę abstynencji, a następnie szybko zaakceptował trunek od sąsiada, mówiąc: „Tego jednego nie będę liczył.” Otóż, na siedmiodniowej diecie mentalnej, takie rzeczy po prostu nie przejdą, musisz bezwzględnie policzyć każde poślizgnięcie, ponieważ czy policzysz czy nie, natura i tak policzy. Jeżeli zdarzy się poślizgnięcie, musisz zaprzestać diety całkowicie i rozpocząć od nowa.
Teraz, aby jeżeli możliwe, zapobiec przeszkodom, rozważę je bardziej szczegółowo. Po pierwsze, co mam na myśli poprzez negatywne myślenie? Otóż, negatywna myśl to jakakolwiek myśl niepowodzenia, rozczarowania lub kłopotu, jakakolwiek myśl krytycyzmu, złośliwości, zazdrości lub potępienia innych albo siebie, jakakolwiek myśl o wypadku lub chorobie, lub w skrócie jakiekolwiek ograniczenie lub pesymizm. Każda myśl, która nie jest pozytywna i budująca w swym charakterze, czy by to dotyczyło ciebie lub kogoś innego, jest myślą negatywną. Jednak nie przejmuj się zbyt mocno kwestią klasyfikacji, w praktyce nigdy nie będziesz mieć żadnych wątpliwości w odróżnieniu czy dana myśl jest pozytywna czy negatywna. Nawet jeśli twój umysł będzie próbował cię zwieźć, serce wyszepcze prawdę.
Po drugie, oczywiste musi być dla ciebie to, że ten program wymaga byś nie rozważał i nie rozmyślał nad negatywnymi sprawami. Zważ na to bacznie. To nie myśl, która cię nachodzi liczy się, lecz jedynie te z nich, które decydujesz rozważać i nad którymi rozmyślasz. To bez znaczenia jakie myśli cię nachodzą, o ile nad nimi nie rozmyślasz. To rozważanie i rozmyślanie nad nimi się liczy. Oczywiście, wiele negatywnych myśli przyjdzie podczas dnia. Niektóre z nich przyjdą ci do głowy niby same i te pochodzą z podświadomości zbiorowej. Inne negatywne myśli, podsuną ci inni ludzie, w rozmowie lub przez zachowanie, albo też otrzymasz niepomyślne wiadomości może przez pocztę lub telefon, lub zauważysz zbrodnie i katastrofy obwieszczane w nagłówkach gazet. Te rzeczy jednak są bez znaczenia, jeżeli nie będziesz ich rozważać. W rzeczywistości to właśnie te rzeczy dostarczą ci dyscypliny, która przemieni cię podczas tego epokowego tygodnia.
Co należy zrobić natychmiast, gdy negatywna myśl pojawi się – wyłączyć ją! Odwróć się od gazety, odrzuć myśl nieprzyjemnego listu lub głupiej przytyczki itd. Kiedy negatywna myśl przyjdzie ci do głowy, natychmiast wyłącz ją i pomyśl o czymś innym, przyjemnym, pięknym. Najlepiej pomyśl o Bogu, jak wyjaśnione w „Złotym Kluczu”.
Doskonałej analogii dostarcza tu przypadek człowieka siedzącego przy ogniu, kiedy to czerwona, rozżarzona iskra, wyskakuje i spada mu na rękaw. Jeśli strzepnie iskrę natychmiast, bez chwili namysłu i oczekiwania, nie będzie żadnej szkody. Lecz jeśli pozwoli iskrze spocząć, choćby na chwilkę z jakiegokolwiek powodu, nastąpi szkoda i trudno będzie nareperować rękaw. Tak też jest z negatywną myślą. Teraz, co z tymi negatywnymi myślami i okolicznościami, których nie sposób uniknąć na etapie, w którym znajdujesz się dzisiaj? Co z codziennymi kłopotami, z którymi będziesz musiał spotkać się w pracy lub w domu? Odpowiedź jest taka, że te rzeczy nie wpłyną na dietę, jeżeli nie zaakceptujesz ich – poprzez lęk przed nimi, wiarę w nie, poprzez bycie przez nie urażonym lub zasmuconym, lub poprzez przywiązywanie do nich jakiejkolwiek wagi. Jakakolwiek negatywna sytuacja, którą musisz zająć się w wyniku obowiązku nie wpłynie na twoją dietę. (Żadna z tych rzeczy mnie nie rusza!) i wszystko będzie dobrze.
Przypuśćmy, że jesz obiad z przyjacielem, który mówi negatywnie – nie próbuj go powstrzymać lub zignorować w żaden sposób. Pozwól mu mówić, lecz nie akceptuj tego co mówi i nie wpłynie to na twoją dietę. Przypuśćmy, że po powrocie do domu, wita cię negatywna konwersacja – nie urządzaj kazania, po prostu nie akceptuj jej. Pamiętaj, że to twoje mentalne przyzwolenie tworzy twą dietę. Przypuśćmy, że jesteś świadkiem wypadku lub niesprawiedliwego czynu. Zamiast reagować żalem i oburzeniem, odmów akceptacji zewnętrznego widoku, zrób wszystko aby naprostować sprawy, potem pomyśl o tym pozytywnie i pozostań na tym. Nadal będziesz na diecie.
Oczywiście byłoby pomocne, gdybyś mógł powziąć kroki w celu uniknięcia w tygodniu tym kogokolwiek, kto jest w stanie rozbudzić w tobie diabła. Ludzi, którzy szarpią ci nerwy, źle na ciebie wpływają, lub nudzą, lepiej unikać podczas gdy jesteś na diecie, lecz jeśli nie jest to możliwe, wtedy musisz podjąć odrobinę więcej dyscypliny, to wszystko. Przypuśćmy, że w następnym tygodniu czeka cię jakaś niezwykle trudna przeprawa. Otóż, jeżeli posiadasz wystarczająco duchowego zrozumienia będziesz wiedzieć jak poradzić sobie z tym w duchowy sposób, lecz na nasze obecne potrzeby myślę, że lepiej byłoby poczekać i zacząć dietę po przeprawie. Jak mówiłem wcześniej, nie podejmuj diety pochopnie, przemyśl to najpierw dobrze.
Na zakończenie chcę ci powiedzieć, iż ludzie często odkrywają, że zapoczątkowanie diety zdaje się wywoływać wszelkiego rodzaju trudności. Wygląda to tak, jak gdyby nagle wszystko zaczęło się walić. To może być alarmujące, lecz w rzeczywistości jest to dobry znak. Oznacza to, że coś się dzieje, a czy nie to jest naszym celem? Przypuśćmy, że cały twój świat zatrzęsie się w posadach. Trzymaj się mocno, pozwól mu się trząść, i kiedy trzęsienie minie, widok przybierze kształty czegoś dużo bliższego twemu sercu.
Powyższy punkt jest niezwykle ważny i dość subtelny. Czyż nie dostrzegasz, że właśnie rozmyślanie nad owymi trudnościami samo w sobie jest negatywnym myśleniem, które prawdopodobnie załamuje twoją dietę? Lekarstwem, oczywiście, nie jest zaprzeczanie, iż twój świat trzęsie się w posadach, lecz odmowa przyjęcia powierzchownego wyglądu spraw za rzeczywistość. (Nie sądź wedle pozorów, lecz wedle prawego osądu).
Na koniec słowo ostrzeżenia – Nie mów nikomu, że jesteś na diecie mentalnej, lub że zamierzasz ją rozpocząć. Zachowaj ten przeogromny projekt tylko dla swojej wiadomości. Pamiętaj, że dusza twa powinna być Tajemnym Miejscem Najwyższego. Kiedy zakończysz siedem dni sukcesem, po demonstracji, zostaw odrobinę czasu na umocnienie się nowej mentalności, i wtedy opowiedz każdemu komu myślisz, że może to pomóc. I wreszcie pamiętaj, że nic cokolwiek powiedziane lub zrobione, przez kogokolwiek innego, nie może załamać twojej diety. Tylko twoja reakcja na zachowanie drugiej osoby może tego dokonać”.
Emmet Fox
Bardzo trudne zadanie. Odbycie diety mentalnej samodzielnie, moim zdaniem jest wręcz niemożliwe. Wierzę natomiast w to, że jeśli naprawdę chcemy coś zmienić w swoim życiu, pojawią się w naszym życiu ludzie, którzy pośrednio nadają kierunek naszym działaniom. Mam tu na myśli „przykłady dobrych praktyk”. Sama w pewnym, dla mnie zwrotnym, momencie życia, napotkałam na swojej drodze ludzi (nie powiązanych ze sobą) działających inaczej niż ja, myślących inaczej niż ja. Ludzi, którzy pokazali mi swoim przykładem, że mój sposób na życie jest jednym z wielu. Żaden ze sposobów nie jest ani lepszy, ani gorszy, jest po prostu inny. Na tym etapie mojego życia była to podpowiedź wszechświata: – bierz przykład , tylko tak postępując możesz wyrwać się z matni, w której tkwisz . Wykorzystałam tę podpowiedź wszechświata. Podźwignęłam się i żyję, jestem tu, jakość mojego życia w wielu dziedzinach uległa diametralnej zmianie. Muszę jednak przyznać, ze bez tych ludzi, którzy pokazali mi inny sposób na życie, sama nie znalazłabym właściwej drogi do siebie, przynajmniej tak mi się wydaje. W tej chwili też czuję, że potrzebuję zmiany. Brakuje mi siły i wsparcia. Stąd moja wizyta na Pani blogu.
Jeśli wierzysz, że to jest niemożliwe – tak jest. Jeśli wierzysz, że to jest możliwe – tak jest.
Nie jesteś sama – masz ten tekst (osoba, która go napisała jest z Tobą), jestem ja – dla Ciebie.
Nie jesteś sama.
Zresztą nigdy nie jesteś sama – Stwórca nieustannie jest z nami, jeśli tylko poprosimy Go o to 🙂
Ludzie, którzy siebie zmienili pokazują Ci Twoje własne możliwości.
Jesteśmy tu po to, aby się przemienić – to nasze zadanie. Powodzenia! I do dzieła, bo Twojej pracy nikt za Ciebie nigdy nie zrobi!
Przytulam do serca!!!! Działaj!!!!!! 🙂
Dziękuję Agnieszko za ten post. Pozdrawiam! <3
Witaj Agnieszko. Masz rację, że komuś ten tekst może się przydać. Chociażby mnie 🙂
Zawiera tak proste i ważne rzeczy. Aż dziw, że autor pisał je prawie sto lat temu. Pasuje do dzisiejszych tekstów motywacyjnych 🙂 a jest napisany dużo prostszym językiem. I to rozwinięcie tematu bezcenne. Bo z tych przykładów każdy weźmie coś dla siebie. Sama kilka razy próbowałam myśleć tylko pozytywnie ale rzeczywistość brała górę i zapał mijał. Myślałam, że nie tędy droga. Teraz wiem jakie to trudne – właśnie przeczytalam 🙂 Dowiedziałam się też, że kilka podejść to norma i że „tydzień” będzie nagrodą.
Dziękuję Agnieszko za te informacje i za to że jesteś 🙂
Podoba mi! Będę szukała przestrzeni,żeby wypróbować ,myślę,że będzie to bardzo cenne doświadczenie 🙂
Dziękuję Pani Agnieszko i do zobaczenia w sobotę na spotkaniu , już się nie mogę doczekać !:-)
Kochana Agnieszko, to ja potrzebowałam tego tekstu 😉 Nie raz już pisałaś jaką moc ma pozytywne myślenie, jak wpływa na nas i otoczenie (podobne przyciaga podobne). Mocno wierzę w to, że zmiana nawyków myślowych generuje życiowe zmiany -inaczej postrzegamy świat, stajemy się innymi osobami w konsekwencji przyciągamy inne osoby o podobnym nastawieniu, a nasze wysyłane „zamówienie” do wszechświata przynosi dobre możliwości i sprawia, że zaczyna wiać wiatr przynoszący zmiany. Mam wrażenie, że właśnie tak dzieje się ostatnio w moim życiu. Podsunęłaś fajne narzędzie, które podkreśla, że ważna jest dyscyplina, warto zastosować. Dziękuję Ci ?
Dziękuję Agnieszko! bardzo potrzebna recepta na zdrowie i szczęście. Kochane! ten post pięknie wpisuje się w ostatnie wyzwanie Malwiny z satnamlife – wyzwanie Każda relacja ma uświęcony charakter. Zresztą pięknie wtapia się w całość wyzwań. Piszę o swoich odczuciach i praktykach. Zyczę dobrego dnia. Ten post będzie teraz towarzyszył mi wraz z wyzwaniami Malwiny. Dziękuję Kochana dobra Agnieszko i Malwinko .Beata
Ale super dieta to musi być wielka poytywną energia. Cieszę się na myśl o takim 7 dyniowym detoksie umysłu. Pobycie z pozytywnym stanie i świadoma kontrola. Pomyślałam że zrobię sobie parogodzinna
probe. Dziękuje Aguś
jeszcze jedno. Zapomniałam napisać poprzednio. Jeżeli macie jakiekolwiek problemy ze zdrowiem, sobą , rodzina ,pracą , lękiem, stresem ,z nawiązaniem kontaktu z Bogiem- przeczytajcie i codziennie przerabiajcie Wyzwania z Satnamlife – Malwina krok za krokiem prowadzi nas ku lepszemu, ku spokoju, do naprawdę cudnego życia. Zyczę powodzenia. Naprawdę warto. Każdy dzień po przerobieniu tych wyzwań, jest cudny, boski i spokojny. dziękuję Agnieszko i Malwino, bo jesteście Skarbami danymi nam z Góry. Codziennie za Was dziękuję. Pozdrawiam cieplutko.Beata
Ale super, że napisałaś o tym 🙂 co więcej, w najbliższym czasie wypróbuję dietę mentalną – brzmi świetnie! Dziękuję!
Dziekuje Agnieszko za ten post, pomimo ze medytuje I cwicze joge to myśle ze jest to kolejny krok do uzdrowienia mojego ciala i duszy. Nikt nie powiedzial ze bedzie lekko ale beda efekty te oczekiwane, najpiekniejsze.❤️❤️❤️
Chyba jestem wychowana w tym duchu, ponieważ mam wrażenie, ze przyjdzie mi to z łatwością. Jednocześnie jestem ciekawa samego przebiegu, ponieważ nad dyscypliną umysłu chciałabym popracowac. Aby utrudnić zadanie mogę pod kategorie negatywnych myśli dołożyć te, które rozleniwiaja, wiec mają negatywny wpływ na moje cele, a niekoniecznie na emocje. Za to podsumowanie dotyczące dzielenia się jest trafne, ponieważ powstrzymało u mnie odruch bezmyślnego dzielenia się. Spróbuj, a potem opowiedz o swoim doświadczeniu tym którzy chcą słuchać – o ile lepsze jest to podejście!
Bardzo Ci dziekuję Agnieszko za ten post i za wszystkie inne posty, za Twoje książki, które wnoszą dużo spokoju,Miłosci i są balsamem dla naszych dusz. Po raz pierwszy przypadkowo sięgnęłam po Twoją książkę stojąc w długiej kolejce na poczcie,po prostu zdjełam z półki „Smak życia”.Od pierwszych stron poczułam, że pisze do mnie przyjaciółka,każda strona naładowana pozytywną energią. Od tamtej chwili czytam Twoje posty,ksiażki,wywiady i dzięki nim czuję się leiej.Zmieniam się.Za to wszystko jeszcze raz dziekuję!!!!
Bardzo baaardzo dziękuję ? to tekst do mnie. Znam rezultaty tej diety ponieważ stosowałam intuicyjnie takie podejście do kilku spraw w moim życiu. To działa cuda. Spróbuję zastosować tę dietę. Agnieszko dziękuję ❤ jesteś jedną z latarni w moim życiu ? dziękuję, ze jesteś i dzielisz się ? namaste.
Agnieszko, pięknie Ci dziękuje za umieszczenie tego tekstu. To niesamowite, ze dziś tu o tym czytam … I jak tu nie wierzyć w Opatrzność Boża?:) Rozwiązania przychodzą do nas wtedy, kiedy jesteśmy na nie gotowi i kiedy są nam potrzebne. Dziękuje Ci.
O rety, jakiś świetny tekst 🙂 Koniecznie trzeba spróbować. Czytam właśnie książkę „Myśl to materia” dr Dawson Church, który na podstawie licznych badań naukowych udowadnia, że zdrowa dieta to jedno, ale na budowę i odnowę naszych komórek, a w konsekwencji jakość naszego życia, ma także wpływ to, w jakich myślach się „kąpiemy”. Dziękuję 🙂
Dziękuję ❤️ Spròbuję?
Witam Pani Agnieszko? chyba potrzebowałam takiego tekstu , potrzebuję zmiany w życiu mam w sobie bardzo dużo negatywnych myśli przez które jestem bardzo przygnębiona nie ma we mnie radości życia. Będę potrzebowała dużo samodyscypliny żeby wytrwać w tej diecie może się uda (może nie za pierwszym razem)ale chcę spróbować. Pozdrawiam i życzę miłego pozytywnego dnia.
Szukajcie a znajdziecie, przypadek że się tu znalazłam? Nie sądzę 😉 – lubię takie nieoczywiste przyciąganie !
Dziękuje bardzo za tekst. Tak bardzo potrzebuje wsparcia i siły , które pomogą zmienić moje negatywne , toksyczne mysli . Wstaje z łóżka i wychodzę z psem na spacer i z postanowieniem myślenia tylko pozytywnie . Pozdrawiam . K
Pani Agnieszko,
Bardzo dziękuję za podzielenie się tym tekstem, jest mi on bardzo, bardzo potrzebny, wpadł mi w oko kiedy jestem już na skraju załamania i nie widzę nadziei. Ten post mentalny jest dla mnie szansą, mam na tyle świadomości, że dostrzegam jak bardzo negatywnie myślę, jak przekłada się to na moje życie i zdrowie. Najpierw przygotuję się do tego postu, bo bardzo się boję, że nie wytrwam. Przed rozpoczęciem postu, muszę poćwiczyć. Najtrudniejsze zadanie to uporać się z wpływem zachowań innych ludzi na moje myślenie. Jeszcze raz dziękuję za ten tekst.<3
Trafiłam na ten tekst w doskonałym momencie i bardzo dziękuję za jego publikację. Pisząc „doskonały moment” mam na myśli czas, kiedy sama zainicjowałam walkę z negatywnymi myślami, a tekst Pana Foxa utwierdził mnie w przekonaniu jaką moc ma takie działanie, bardzo cenne są także wskazane przez niego konkretne sytuacje i sposoby jak sobie z nimi radzić. Dziękuję ❤️
Agnieszko, dziękuję za ten post?
Mam wrażenie jakbyś słyszała moją wczorajszą rozmowę z koleżankami a dzisiaj rano czytam tytuł posta „mentalna dieta”, to niezwykłe ?
Myślę, że dieta mentalna jest o wiele trudniejsza niż wyeliminowanie glutenu czy cukru z naszych przyzwyczajeń żywieniowych. Jednak skoro potrafimy zmienić nawyki żywieniowe by zadbać o nasze zdrowie, to z pewnością jesteśmy w stanie zmienić nawyki myślowe, co też pozytywnie wpłynie na nasze zdrowie . WIERZĘ, że jest to możliwe. Najważniejsza jest droga, którą przejdziemy realizując 7 dniową dietę mentalną.
„Prawdziwy sens osiągania każdego celu mierzy się tym, w jakim stopniu jego osiągnięcie zmieniło Ciebie jako człowieka. To kim się stajesz, jest ostateczną nagrodą” /A. Robins /
Ściskam mocno ?
P. S. Agnieszko, dziękuję za książkę „MIŁOŚĆ,. Ścieżki do wolności.” Płynie z niej dużo dobra i miłości. Jesteś wspaniała ?
Kochana Agnieszko
Ostatnio dużo rzeczy zaczęło się dziać w moim życiu .Przychodzi czas ,że podejmuje się decyzję o jego zmianie.Otwierają się nam oczy ,które do tej pory widziały tylko cześć prawdziwej rzeczywistości.Czytam Twoje książki i artykuły i bardzo mi to pomaga .Wzmacnia i dodaje sił. Teraz chcę rozpocząć siedmiodniową dietę mentalną .Dziękuję 🙂
Dziękuję za tekst, był niezmiernie inspirujący. Natchnął mnie do rozważań na temat istoty myśli i emocji, które w nas się pojawiają. I o ile często negatywne historie, które sobie opowiadamy o sobie i innych, są niszczące i nikomu niepotrzebne, to zastanawiam się nad całą resztą. W życiu bowiem pojawiają się różne myśli i uczucia bo wszystko płynie. Zastanawiam się czy tzw „wyłączanie” tych negatywnych odczuć jest dla nas zdrowe. Czy nie jest to kolejny sposób by je tłumić w sobie lub zagłuszać? Czy nie powoduje to nawarstwienia nieakceptowanych, według naszej opinii uczuć (już sam brak akceptacji stoi w sprzeczności z istotą życia, z postawą pokory i szacunku wobec niego). Czyż wyłączanie niczym nikomu niepotrzebny program tzw niepożądanych odczuć nie jest przemocą wobec siebie? Czy nie powoduje to odkładanie się kolejnych napięć, które potem dają efekt uczucia niezidentyfikowanego niepokoju, podminowania i uczucia braku znaczenia? Piszę o tym ponieważ często zapominamy, że uczucia i myśli mają znaczenie. Znam joginów, którzy poprzez techniki oddechowe oczyszczali umysł z niepotrzebnych myśli, serce z niepotrzebnych uczuć zamiast się z nimi skonfrontować. Pozorny spokój był po prostu perfekcyjną obojętnością, niczego już nie czuli. A gdyby tak z pokorą i akceptacją przyjąć te wszystkie niechciane emocje, ale też z wdzięcznością, że się pojawiły. Bo jesteśmy ludźmi, nie robotami i posiadamy umiejętność odczuwania. To piękne. Smutek, ból, strata to część życia. Lęk to uczucie, które pojawia się gdy nam na czymś zależy. Jeśli wsłuchamy się w siebie, pozwolimy tym emocjom wybrzmieć, zaprosimy je do swojego życia, podziękujemy że się pojawiły, bo coś znaczą, dopiero wtedy pojawia się spokój i oczyszczenie. A ile energii, włożonej wcześniej w walkę z nieakceptowanymi emocjami czy myślami do nas powraca. Paradoksalnie te uczucia właśnie wtedy tracą moc, robiąc miejsce radości i błogiemu uczucia wdzięczności za życie i jego dary. I wtedy po prostu czujemy już tylko czystą miłość. Miłość, która rodzi się naturalnie, pozostając jednocześnie w zgodzie z nami, przy pełnym zrozumieniu życia, a nie w jego zaprzeczeniu. Mogę się oczywiście mylić, tak to po prostu czuję i sprawdziłam, że jest głęboko uzdrawiające. Co o tym myślicie?
Joanno, pieknie to napisałaś i zgadzam sie z tobą. Zaakceptowanie uczuć, emocji , pozwolenie by wybrzmiały jest cudowne. Sama tego doswiadczam i moge nawet powiedzieć, ze sie tym delektuje bo praktukuje to od niedawna. Czuje, że to własciwy szlak bo nareszcie zaczęłam odczuwac spokój, jedność z Bogiem i odczuwac Jego miłośc do mnie przeogromna. Przestałam sie bać, i odczuwac ogromny strach do rzeczy, stanów, wody, owadów. To ogromna ulga i czuje niewysłowiona wdziecznośc do Stwórcy, że mi ja dał, że pozwalam sie Mu prowadzić. Pragnę jeszcze więcej móc, czuc , kochac i nad tym teraz pracuję.
Dieta polecona przez Agniesze bardzo mnie zainspirowala i zechce sie jej przyjrzec i zobacze czy mi bedzie z nia po drodze. Mam w sobie duzo nie pozytywnych mysli, odczuc i toksycznych osób wokół i może własnie ta dieta mogłaby pomóc mi się z nimi uporać. Zamierzam zwrócic sie do Boga by mi wyczulił intuicje bym mogła poczuc kiedy mam zacząć ta diete i pomógł mi przez nia przejść .Pozdrawiam serdecznie, Ewa
Pani Joanno, podzieliła się Pani bardzo cenną refleksją. Trafiłam na rozwinięcie tej myśli we wspaniałej, chociaż niełatwej lekturze książki angielskiego dominikanina Simona Tugwella „Osiem błogosławieństw”. Tekst tej książki wymaga wielkiego skupienia, ale warto się w niego zagłębić. To bardzo głębokie i zaskakujące rozważania. To co szczególnie zapamiętałam, to rozważanie o pokusie .Refleksja – czy nie jest brakiem wiary w siebie i pójściem na skróty omijanie „złego”? Poruszyła Pani bardzo dojrzale b, bardzo ważną część życia. Myślę, że bez „przepracowania” tego co bolesne, nie da się prawdziwie żyć. Ne da się prawdziwie żyć, żyjąc tylko sobą i pielęgnując siebie jak szczęśliwą wyspę.
Pozdrawiam serdecznie Panią i osoby mające inny pogląd,
Anna
Joanno,
O ile się z Tobą zgadzam co do tego, że zaprzeczanie własnym
uczuciom i emocjom może być destrukcyjne w długoterminowym ujęciu, to ja myślę, że tu nie chodzi o zaprzeczanie uczuciom , lecz o eliminację negatywnych schematów myślowych, które to mogą właśnie doprowadzić do destrukcyjnych uczuć. Możesz , jak to ujęłaś, otworzyć się na nie i przyjąć z wdzięcznością. Ale nie zawsze i przy każdej emocji to działa. Doskonale pewnie wiesz, że nasz mózg potrafi uzależnić się od negatywnych stanów emocjonalnych i czasem warto sięgnąć po metodę, która pozwoli nam odciąć się od nich. Nie wyklucza to przecież późniejszej refleksji nad ich źródłem , bo zakładam, ze przyjęcie ich z wdzięcznością ma na celu późniejszą refleksję. Tak, wiem, że stawianie oporu negatywnym uczuciom w naszym wnętrzu powoduje , że są one silniejsze i najlepiej zaprosić je do środka, żeby straciły na sile . Jednak wierzę w to , że źródłem emocji jest tu nasza reakcja na to co się stało, nie odwrotnie. Dlaczego do 15 roku życia panicznie , organicznie bałam się dentysty? Bo moja mama swoimi słowami, reakcjami i zachowaniami pokazała mi , ze jest się czego bać. i wcale rozwiązaniem nie byłoby tu zaproszenie i przyjęcia emocji do siebie. Moje żeby nie mogły czekać. Kiedy zaczęłam chodzić do dentysty sama i mogłam zmienić swój schemat myślenia, przestałam się kompletnie bać. Ten sam dentysta, i ta sama ja. Tygodniowy mentalny post rozpatrywałabym w kategoriach praktycznych.
Pozdrawiam:)
Aga,Bóg Ci dał sławę abyś mogła ją wykorzystać do dotarcia do tak wielkiej ilości ludzi potrzebujących takiego duchowego wsparcia❤
Szczęściarzem jest ten kto potrafi wykorzystać to co otrzymuje od Takich ludzi jak Ty.
Nie pamiętam jak trafiłam na Twoją książkę” Pełnia życia” lecz wiem ,że to było w momencie kiedy się zatrzymałam nad dalszym poszukiwaniem ,bo wydawało mi się ,że już osiągnęłam wszystko i ta książka w pewnym sensie to potwierdziła.
Jednak nadszedł kryzys i totalne zagubienie.Znowu zaczęłam szukać i kolejna Twoja książka bardzo mnie postawiła na nogi.Teraz już wiem,że cały czas trzeba pracować nad sobą i wykorzystywać właśnie takie perełki ,które nas wzmacniają.Mantry bardzo wzbogaciły moje życie a teraz czas na dietę mentalną?
Nie jesteśmy dziwakami ,jesteśmy wybrańcami Boga aby pokazywać swoim życiem,że można być dobrym człowiekiem ,odnieść sukces i znaleźć szczęście i miłość w samym sobie i wszystkim co nas otacza.
Aga masz moc i przekazuj ją nadal ❤❤❤
Dziękuję kochana! 🙂
Agnieszko dziekuje , że jesteś, że piszesz, że dzielisz sie swoim zyciem, swoimi przemysleniami, osiagnięciami. Jestem Ci bardzo wdzięczna. Twoje ksiazki, Twój blog, świece sa cudowne i od dawna mi towarzyszą. Badz zawsze z nami, wspaniała, dobra, madra i kochana.
Pomysł z dieta mentalna zainspirował mnie i będę czekała na moment kiedy mam ja zacząc, czy mi sie uda?? Zostawiam to Bogu i nie sie dzieje.
Pozdrawiam Cie serdecznie<3
Pani Agnieszko, dziękuję za ten tekst w takim momencie życia, kiedy akurat go potrzebuje. Jest Pani dla mnie taką latarnią na wzburzonym morzu. Dziękuję za wszystko. Ps. Ponieważ jestem polonistką, to muszę powiedziec, że jedyna rzecz jaka mi przeszkadza w odbiorze Pani tekstów, to literówki i błędy ortograficzne. Proszę tego nie brać do siebie, nie chce Pani w jakikolwiek sposób urazić, ale np. w tym tekście jest błąd ortograficzny. Nie piszemy „haos”, lecz „chaos”. Piszę to, ponieważ Pani teksty są cudowne i wartościowe, czyta je wiele osób, jest Pani wzorem, więc jestem pewna, że chce Pani również dbać o poprawność naszego rodzimego języka. Polecam pisanie ze słownikiem Word, wtedy łatwo można chochlika wyłapać. Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuje za ten post bo właśnie wpadam w czarnąa dziurę moich myśli. Konkretnie chodzi o wiele spraw ale często o moje dzieci o które się zamartwiam. Każda poważna decyzja w ich życiu teraz o wyborze szkoły dużo mnie kosztuje tak jakby to była moja decyzja z którymi mam ogromny problem. A przecież to nie moje życie i w ten sposób im nie pomagam. Dzięki temu postowi powalczę i odrzuce negatywne myślenie ze coś tracą ze im się nie uda itd. Dzięki tej metodzie może przestanę się martwić czy ja podejmuje dobra decyzję. To jest nadmiar kontroli wynikający z lęku czyli negatywnego myślenia leku przed porażką?
droga Joanno, jeżeli jesteś wierząca, zachęcam do dołączenia do Róży Rodziców modlących się w intencji swoich dzieci. (to taki żywy różaniec do którego należą babcie :). Ale ta Róza jest niezwykła, ma szczególną moc. Powierzamy swoje dzieci opiece Matki Bożej i uwierz mi strach o ich los mija, bo już nie w Twoich rękach/decyzjach leży. Cuda się dzieją Joasiu 🙂 Ja nalezę do takier Róży, utworzyłam dwie (40 osób) w jednej z Warszawskich dzielnic, mój mąż moje koleżanki przyjaciółki siostry tez zaprosiłam. pozdrawiam ciepło
To jest to czego właśnie teraz potrzebowałam…
Kilka dni temu spotkałam niezwykłą osobę, która zobaczyła we mnie znacznie więcej niż ja sama widzę. Zachwyciła się siłą i dobrocią jaką jest we mnie a o które sama siebie nawet nie podejrzewałam. Zwłaszcza o tę siłę i moc przenoszenia gór… Bardzo chciałabym spojrzeć w końcu na mnie samą z miłością…
Od kilku dni słucham swojego wewnętrznego głosu, próbuje rozmawiać z aniołami, szukam znaków i twój wpis jest takim znakiem. Znakiem, którego nie mogę i nie chce zignorować.
Od dziś zaczynam moje przygotowania do 7 dni uzdrawiania siebie, swoich myśli i swojego życia.
I wiesz co? Jestem podekscytowana jak dziecko!!!!
Dziękuję Agnieszko za twoją mądrość i za to, że dzieląc się z nami mądrym słowem, zmieniasz życie innych na lepsze.
Dziękuję kochana! 🙂
Bardzo mądry tekst.Chciałabym spróbować takiej diety,ale boję się, ze obecne okoliczności w moim życiu mogą uniemożliwić uzyskanie jej efektow. Od kilku miesięcy,bezskutecznie staram się o dziecko i od jakiekos czasu ciężko mi myśleć pozytywnie,chociaż wiem,ze spokój psychiczny ma tu duże znaczenie.
Jest absolutnie kluczowy kochana. Twoje nastawienie psychiczne i Twoje emocje są absolutnie kluczowe.
Okoliczności zewnętrzne nigdy nie są sprzyjające rozpoczęciu takiej diety.
Nasze życie zawsze pełne jest wyzwań.
Zawsze jest odpowiedni czas aby zacząć pracę nad sobą – ja zaczęłam wtedy, kiedy całe moje życie kompletnie się rozsypało. Kiedy jesteśmy szczęśliwi nie pracujemy nad sobą – no bo po co? To cierpienie i ból są motorem, aby zmienić nawyki myślowe. Nie szukaj wymówek, ale szukaj sposobów. Nikt za Ciebie tego nie zrobi – nikt za Ciebie nie wykona Twojej pracy nad sobą 🙂
Fajnie że Jesteś. Dziękuję bardzo 🙂
Tak to prawda kiedy jest nam zle, kiedy czujemy że jestesmy pod ściana wtedy myslimy o zmianach i chcemy pracować nad sobą. ja jestem właśnie w takim momencie i szukam wielu wskazówek , porad itp jak tę pracę zacząc. Ta dieta mentalna jest dla mnie, czuję to i chętnie nad nia popracuję bo moje złe mysli często mnie zniechęcaja do działąń, pojawia sie strach i lęk o to co będzie ato wszystko przez to co myslę
Ja mam.nerwice lekowa , wiec bedzie mi troche trudniej…ale chce sprobowac…mam dosc negatywnych mysli i ich obezwladniania mnie. Cudowny blog , cudowna Ty .Pozdrawiam – Monika
Droga Agnieszko, choc wypowiadam sie wylacznie w swoim wlasnym imieniu, smie twierdzic, ze kazdy z nas potrzebuje przypomnienia o pozytywnym patrzeniu na swiat! Nie zawsze jest to latwe, nie zawsze nam sie udaje, ale probowac trzeba! A tygodniowa praktyka, ktora proponujesz w tym poscie, warta jest chocby tylko przemyslenia. Sprobuje, powalcze o lepsza jakosc dni.
Od siebie chce zostawic tutaj historie przeczytana u Frederic Lenoir, ktora pomaga mi czesto na bycie mniej zlosliwa (a to chyba jeden krok w tygodniowej diecie). Zycze wszystkim silnej woli i powadzenie!
quote***
„Trzy sita” – opowieść dydaktyczna Sokratesa
Któregoś dnia zjawił się u filozofa Sokratesa jakiś człowiek i chciał się z nim podzielić pewną wiadomością.
– Posłuchaj Sokratesie, koniecznie muszę ci powiedzieć, jak się zachował twój przyjaciel.
– Od razu ci przerwę – powiedział mu Sokrates – i zapytam, czy pomyślałeś o tym, żeby przesiać to, co masz mi do powiedzenia przez trzy sita?
A ponieważ rozmówca spojrzał na niego nic nierozumiejącym wzrokiem, Sokrates tak to objaśnił:
– Otóż, zanim zaczniemy mówić, zawsze powinniśmy przesiać to, co chcemy powiedzieć, przez trzy sita. Przypatrzmy się temu.
Pierwsze sito to sito prawdy. Czy sprawdziłeś, że to co masz mi do powiedzenia, jest doskonale zgodne z prawdą?
– Nie, słyszałem, jak o tym mówiono, i…
– No cóż… Sądzę jednak, że przynajmniej przesiałeś to przez drugie sito, którym jest sito dobra. Czy to, co tak bardzo chcesz mi powiedzieć, jest przynajmniej jakąś dobrą rzeczą?
Rozmówca Sokratesa zawahał się, a potem odpowiedział:
– Nie, niestety, to nie jest nic dobrego, wręcz przeciwnie…
– Hm! – westchnął filozof. – Pomimo to przypatrzmy się trzeciemu situ. Czy to, co pragniesz mi powiedzieć, jest przynajmniej pożyteczne?
– Pożyteczne? Raczej nie…
– W takim razie nie mówmy o tym wcale! – powiedział Sokrates. – Jeżeli to, co pragniesz mi wyjawić, nie jest ani prawdziwe, ani dobre, ani pożyteczne, wolę nic o tym nie wiedzieć. A i tobie radzę, żebyś o tym zapomniał.
unquote***
Dzięki! :*
Boże Agnieszka ja już sama nie wiem….. gubię się w tych moich myślach, nie wiem co mam robić, jaka jest moja pasja/cel, skończyłam studia i jestem przerażona co dalej. Nie chce pracować w zawodzie. Wiem, ze mam tak wiele możliwości ale liczba tych możliwości mnie przytłacza. Oglądam innych ludzi i wiem, ze za bardzo łapie ich styl życia. Nie mam własnej osobistej ścieżki. To jest dla mnie straszne. Po spotkaniu z kimś od razu zmieniam kierunek i chce robić coś innego. I tak się miotam ? nachodzi mnie taki lek, ze zostanę bez środków do życia, ze mam odruchy wymiotne ? ten świat mnie przeraża. Tyle możliwości, a ja niczego nie potrafię wykorzystać
Mam pytanie nie związane z tematem 🙂 Uwielbiam nosić sukienki i spódnice. Pora roku i temperatuura wymaga niestety zakładania rajstop… Tylko teraz wszystkie są tak chemiczne…. Są jakieś bardziej eko rajstopy?
W podobnym nurcie o sile myśli pisał Pan Prentice Mulford np w książce „Przeciw śmierci” .Polecam
Ja, jakimś „dziwnym zbiegiem okoliczności” jestem kilka kroków za Tobą Agnieszko i widać jestem prowadzona tą samą drogą. Począwszy od przeżycia podobnych wątków z książki Pełnia Życia i bliźniaczo podobnych wątków z książki Rozmaryn i róże, kiedy to będąc na wakacjach w Grecji na wyspie Kos, kolejnym jakimś „dziwnym zbiegiem okoliczności” zabrałam Twoją książkę i gdy ją czytałam, byłam zdziwiona tym, że kolejne opisane w niej historie przypominają mi moje własne. Dziwne. Ten sam Anioł Stróż ?
Ale wracając do zamieszczonego tekstu. Ten tekst opublikowałaś jakiś czas temu. Wydawał mi się strasznie długi i nie miałam czasu go przeczytać a los zmienił bieg zdarzeń w następujący sposób:
17 września na Fb Strefa Wodza Ojciec Tomasz Nowak, dominikanin, kochany człowiek, zamieścił w cyklu W Samo Południe temat Dlaczego demony hałasują. Dlaczego demony hałasują bardzo wiążą się z dietą mentalną. Ten krótki filmik był wstępem do wyciszenia negatywnych myśli w moim życiu, ponieważ zaczęłam stosować polecaną przez Ojca modlitwę „Zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”. Bardzo zdziwiona byłam tym, jak to działa i jak złe myśli odchodzą. Dosłownie idą obok. Siła tej modlitwy jest przeogromna i nigdy nie czułam takiej mocy w sobie, jak po dopuszczeniu jej do mojej głowy. Zatrzymałam się, pomyślałam, bo nawet jej nie wypowiedziałam i całe zło odeszło, poczułam lekkość i radość.
A wczoraj, przypadkiem trafiłam na filmik Mindfulness i trudne emocje na Fb Hakuj Zdrowie, który także naprowadza na to, jak ćwiczyć i jak reagować na trudne emocje. A dziś taka kumulacja zdarzeń. Szukając przepisu na Twoje ciasto ze śliwkami, mój wzrok zatrzymał się na Siedmiodniowej diecie mentalnej …. Brak mi słów. Dziękuję za ten wpis, biorę sobie do serca, pozdrawiam serdecznie, nie ma zbiegów okoliczności. Strasznie się cieszę, że jesteś, ze dla nas piszesz. Bardzo nam tym pomagasz, wiesz ?
no i prosze. Zrobilam to 🙂 7 dni obserwacji i blokady nakrecajacych sie zlych scenariuszy, a dobra w nich jestem. Nie mam teraz latwo: trudny, nieprzyjemny projekt w pracy, 3 dzieci ruszyla ze szkola po wakacjach, a bliska mi osoba b. chora. jednak weszlam w to na 7 dni i kazdemu polecam. przede wszystkim nie weszlam w zadna negatywna rozmowę i w konsekwencji niektore sprawy same sie rozwiazaly. zauwazylam jak latwo mysli mnie porywaly i ile energii i czasu oszczedzilam bo zwyczajnie zblokowalam nadmierne myslenie o problemach, a do pracy podeszlam rzeczowo – bez emocji. Nie przestalam widziec trudnosci, ale zmniejszylam koszty przeżywania ich. Nie bylam kompanem do plotek, wiec pare osob z negatywna energia nie wciagalo mnie (w bezwartosciowe) rozgrywki.
A to tylko zalezalo od moich mysli….po tych 7 dniach pracy, dogladania nauki dzieci, wspierania ciezko chorej osoby….czuje sie wypoczeta jakbym wrocila z plazy 🙂 POLECAM TEN DETOKS
Gratuluję
Jeden dzień to mój rekord. A następny dzień to jakaś katastrofa. Dziś miałam właśnie ten dzień znowu! Krzyczę na wszystkich złoszczę się strasznie, chcę wyjść z siebie, uciec. Teraz na intagramie przeczytałam Twój post. Pomoże mi kochana!
Bo przecież 40 dni medytacji serca – dałam radę!
Droga Pani Agnieszko,
Dziękuję bardzo z głębi serca za Pani ostatnia książkę miłość ścieżki do wolności.
Dla mnie to było wyciągnięcie z głębokiego doła psychicznego… Jestem teraz w ciąży i mam bardziej wymagający okres w życiu. Dzięki słowom z tej książki, które mnie pokrzepily staram się każdego dnia żyć bardziej świadomie. Szczególnie ważne było dla mnie stwierdzenie, że możemy panować nad swoimi myślami, możemy je wybierać. Podjęłam dzięki temu próby żeby tak właśnie robić. Nie jest to jeszcze mój nawyk ale staje się to dla mnie każdego dnia prostsze. Widzę też jak zmienia się pozytywnie moja rodzina przez to, że ja się zmieniam.
Dziękuję Bogu za Panią, za to że ma Pani chęć dzielić się swoim doświadczeniem i miłością z innymi ludźmi.
Pozdrawiam serdecznie,
Kasia
Swietny artykul, dziekuje! Ten tydzien moze trwac i bedzie trwal cale zycie. Bo wciaz zaczynamy od nowa, upadamy i wstajemy. Bardzo inteligentny i dowcipny autor. Pozdrawiam!
Jak wspaniałe ,ze natrafiłam na ten tekst. Akurat dzisiaj! Nic nie dzieje się przez przypadek ? Agnieszko dzieki Tobie jestem w trakcie mojej „ przemiany” , doszłam w swym życiu do punktu krytycznego wiec powiedziałam STOP. Postanowiłam zaufać . Mam 43 lata i rok temu urodziłam pięknego synka, wymodlonego ? Ale mentalnie jakoś rozłożyłam się na łopatki , sama sobie to zrobiłam. Dzieki Twoim książkom ( na razie przeczytałam tylko 2) odżyłam , uspokoiłam się, zaczęłam oddychać, słucham mantr ( na razie tylko słucham) , modlę się ( dawno temu zaprzestałam, teraz powróciłam do modlitw) , jestem wdzięczna za dane mi życie , które kiedyś o mały włos nie straciłam w poważnym wypadku samochodowym , ale nawet ta traumatyczna sytuacja nie wstrząsnęła mna na tyle , żebym zaczęła doceniać wszystko co mam. Dopiero teraz dotarło do mnie ze narodziłam się po raz drugi. Zmierzam do tego , ze dzisiaj wydarzyło się coś złego , w ułamku sekundy „wybuchlam” złością , zupełnie niepotrzebnie, raniąc przy tym bliskie mi osoby. W jednej sekundzie moje demony powróciły. Ale trafiłam na 7 dniowa dietę mentalna na blogu. Podejmę wyzwanie. Mam ciagle ufność ze mi się uda. Bóg mi pomoże. Uzdrowie siebie , kocham mojego synka, kocham swojego partnera ( niebawem męża) , moja przyszłość jest jasna i dobra ? Uporam się z niechcianymi myślami w mojej głowie. Zbyt mocno mi zależy na życiu . Dziękuje ❤️?
Pani Agnieszko,
jak zwykle wszystko pięknie napisane.
Szukałam inspiracji i je znalazłam. To prawda, że nauczyciel zawsze przychodzi, kiedy uczeń jest na to gotowy i chętny. Pomimo tego, że kwestia podświadomości i totalnej biologii jest ogromna. To cudowne jest to że możemy zmieniać nasze życie. Kiedy parę lat temu po raz pierwszy przeczytałam Rozmowy z Bogiem, myślałam, że wiem już wszystko.. jednak to był dopiero początek. Kiedyś przerażała mnie ta wiedza i to ile mam rzeczy do przerobienia. Teraz patrzę na to inaczej a mianowicie” ile każdego dnia mogę wnieść dobra na świecie”. Czytałam, że Bóg doświadcza siebie poprzez naszą dobroć i miłość, dlatego jesteśmy My, dzięki którym Bóg może doświadczać siebie na nowo.
Także perspektywa tworzenia dobra zupełnie zmieniła mój punkt patrzenia.
Jestem szczęśliwa, że ma Pani odwagę tak pięknie pisać i inspirować.
Nie mogę się doczekać aż Pani najnowsza książka trafi do moich rąk.
Pozdrawiam serdecznie,
Wszystkiego dobrego
Niesamowity tekst!!
Prosty i piękny…
Bardzo wiele wyjaśnia i wreszcie!! Przejasnia…
Dziękuję
Witam. Mam 42 lata i przez większość swojego życia szukałem odpowiedzi w kwestii wiary i sensu życia. Przypadkiem i Trochę z nudów około miesiąca temu sięgnąłem po książkę mojej żony „Pełnia życia”. Przeczytałem ja w dwa popołudnia . Zrobiła na mnie ogromne wrażenie i wyjaśniła wiele . Przede wszystkim dostrzegłem kierunek . Jestem wdzięczny. Dziękuję i pozdrawiam.
Bardzo dziękuję!!!! Przebudzone serce mężczyzny jest dla nas bezcenne!
Pozdrawiam Was serdecznie!!! ❤️
a dziś ten tekst trafił się mi – czy to przypadek?
przemyślę, przygotuję się
zadziałam!
Bo czym jest te siedem dni w odniesieniu do czasu jaki mi jeszcze został 😉
Nie ma przypadków 🙂
Ja chyba potrzebuję wsparcia… od kilku tygodni staram się medytować i joguję się, niemniej jednak ciągle mam jeszcze problem z uciekaniem w myśli. I zastanawiam się jak podejść do tej cudownej diety, o której już czytałam jakiś czas temu i pamiętam, że już kiedyś próbowałam, niestety trwało to krótko. Chciałabym jakoś się przygotować, bo nie wiem jak doprowadzić do tego bym faktycznie całe 7 dni była uważna na te negatywne myśli. Teraz mam problem by być uważna przez 10 minut… a co dopiero 7 dni… Może byłybyście w stanie mi coś podpowiedzieć? Jak to wyglądało u Was? Chciałabym zacząć dobrze, przygotować się i spróbować zmienić swoje życie