Stało się – lato się skończyło i nadchodzą długie, ciemne, chłodne dni. Już w najbliższą niedzielę czeka nas zmiana czasu, co jest szczególnie dotkliwe dla wielu osób, ponieważ wcześniej zapada zmrok. Nie ma jednak powodu, aby popadać w melancholię lub zapadać w zimowy sen! Kiedyś nieustannie narzekałam na aurę, niskie ciśnienie, chłód i brak światła. Gdy tylko mogłam, uciekałam do ciepłych krajów odwracając się od zimy, w duchu przeklinając nasz klimat i miejsce, w którym się urodziłam.
Czy wynikło z tego coś pozytywnego? Nie. 🙂 Lato nadal się kończyło, zima zaczynała się tak jak zwykle. Prawdziwa przemiana nastąpiła dopiero wtedy, gdy JA się zmieniłam. Jak to się stało? Zmieniałam swoją… głowę!
1. Zmień to, co jesteś w stanie zmieniać.
Cóż, prawda jest taka, że niezależnie od tego jak bardzo się staramy, nie mamy wpływu na pogodę i na aurę. Nie możemy ich zmienić. Możemy natomiast zmienić swoje nastawienie. Mi pomogło zrozumienie, że nie bez powodu urodziłam się w takim, a nie w innym miejscu tego świata. Widocznie właśnie taki klimat i taka aura jest optymalna dla mojego rozwoju. Skoro zrozumiałam już, że najważniejszym celem mojego życia jest właśnie rozwój i wzrost, i skoro wiem już, że nic nie dzieje się przypadkiem, to z całą pewnością nie bez powodu właśnie tutaj jestem! I nie bez powodu doświadczam każdego roku tej samej, nie dającej się powstrzymać przemiany pogody. Widocznie jest w tym dla mnie coś ważnego i cennego! Największe dary naszego życia zwykle są ukryte – trzeba odnaleźć je głębiej. W jakiejś książce przeczytałam kiedyś zdanie, które pozostało w mojej pamięci na zawsze: „zakwitnij tam, gdzie cię posadzono”. Kwitę więc tu, gdzie jestem! W tym klimacie, w tym kraju, w tym miejscu, pośród tych ludzi. Widocznie moja dusza musi być właśnie w taki sposób zahartowana! 🙂
2. Jedz pożywienie, które zawiera dużo Prany, czyli energii życia.
Jak wiecie dużo ostatnio podróżowałam, brałam udział w warsztatach jogi w Londynie, byłam też w Paryżu (moja droga to kaizen- nieustannie uczę się i ulepszam). 🙂 Wpływ tych podróży muszę w sobie jeszcze przetrawić – wszystko działo się tak intensywnie i głęboko. W dodatku w ciągu ostatnich dwóch miesięcy ja również prowadziłam warsztaty. Mam za sobą niezwykle intensywny i twórczy czas, pełen absolutnie transformujących przeżyć. O tym wszystkim będę pisała Wam w następnych postach, jednak dzisiaj chciałam skoncentrować się na stale powracającym temacie zdrowego odżywiania. W dużym skrócie, zwłaszcza o tej porze roku, zwłaszcza w momencie przejścia pór roku (które jest dużym obciążeniem dla istoty jaką jest człowiek), niezwykle ważne jest odpowiednie odżywianie. I nie chodzi tu tylko o jedzenie wolne od chemii (to oczywiste), ciepłe i zdrowe, ale o wybieranie produktów, które zawierają w sobie Pranę, czyli energię życia. Są to więc owoce, warzywa, orzechy, ziarna, kasze i rośliny strączkowe. Jeszcze o tej porze roku powinniśmy spożywać jak najczęściej owoce i warzywa w stanie surowym. Idealne proporcje to 50×50, czyli 50% naszego pożywienia powinny stanowić potrawy gotowane, a 50% surowe. Jeśli uważamy, że te surowe już nas wychładzają, należ dodawać przyprawy, które je ocieplają, w szczególności imbir oraz naturalny miód. Zdecydowanie unikajmy teraz potrawa ciężkich, smażonych, tłustych, mięsnych – ponieważ ZABIERAJĄ nam energię. Głównym zadaniem pożywienie powinno być DODAWANIE nam energii. Jeśli mamy wiedzę na temat pożywienia, które daje energię i które ją nam odbiera, zdecydowanie łatwiej jest nam zarządzać naszym życiem i jego jakością. Przecież każdy z nas wie, że czujemy się świetnie, gdy mamy w sobie witalność i dużo pozytywnej energii. Wybierając więc pożywienie należy kierować się potrzebami ciała i ducha, a nie zadowalać jedynie nasz język. 🙂 O tym wszystkim dużo szczerzej mówię na moich warsztatach, ale na dzień dzisiejszy taka wiedza na pewno zainspiruje Was, by wspierać swój organizm zwłaszcza teraz, gdy tak bardzo tego potrzebuje!
3. Medytacja, oddech, spacer, wypoczynek.
O zbawiennych skutkach medytacji mnóstwo się ostatnio mówi i pisze. Jej dobroczynny wpływ na organizm człowieka został doskonale przebadany i potwierdzony licznymi naukowymi dowodami. Nie jest to więc ulotne, ezoteryczne przekonanie, ale wiedza, z której możemy korzystać, aby podnieść jakość swojego codziennego życia. Decyduje o nim tylko jedna rzecz – to, jak czujemy się wewnątrz siebie. Nasze poczucie szczęścia lub nieszczęścia nie jest zdeterminowane czynnikami zewnętrznymi, ale tym, co jest w naszych umysłach. Jeśli umysł jest spokojny, jeśli mamy nad nim kontrolę, możemy doświadczyć radości i poczucia szczęścia. Jeśli umysł jest śmietnikiem, w którym nieustannie przebywamy, śpimy i żyjemy, nawet w największych luksusach tego świata i otoczeni materialnym przepychem, doświadczymy cierpienia i najgłębszej ludzkiej biedy – tej duchowej. Medytacja (choćby krótka) i oczyszczenie umysłu powinny być najbardziej podstawowym rodzajem codziennej aktywności człowieka, podobnie jak mycie zębów. O tej porze roku nie możemy również zrezygnować ze spacerów („nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiedni strój!”) i zdecydowanie należy kłaść się teraz spać wcześniej niż zwykle. Nasz organizm potrzebuje teraz więcej wypoczynku – jestem pewna, że to czujecie! Warto więc mądrze odpowiedzieć na to zapotrzebowanie.
4. Rusz się!
Wiem, że się nie chce. Ale bez tego „wkładu własnego” trudno mówić o pozytywnych efektach. Życie jest żywą energią. Pobudzamy ją wtedy, gdy się ruszamy! Dlatego niezbędna jest jakaś forma ruchu, ćwiczeń. Dla mnie idealna jest kundalini joga, która niesamowicie pobudza moją życiową energię, wzmacnia mnie, a jednocześnie daje umysłowi klarowność i spokój. Jeśli nie możesz ćwiczyć codziennie (wiem, że to trudne w naszym zabieganym i zapracowanym życiu), to rób to przynajmniej 2,3 razy w tygodniu! Albo zdecyduj się na szybki marsz na świeżym powietrzu. Powinien trwać przynajmniej 30-60 minut.
5. Uważaj na to, co mówisz i myślisz!
W piosence zespołu Aykanna pt. „Adays Tisay Adays” są następujące słowa:
”creator lives on the tip of your tongue, so pay attention on the words that you throw down” („stwórca żyje na końcu twojego języka, więc uważaj na słowa, które z siebie wyrzucasz”).
Tak właśnie jest. Wszystko jest energią, żywą energią. Za sprawą słów, o których myślimy i które wypowiadamy tworzymy swoją rzeczywistość. Narzekanie, użalanie się nad sobą, przeklinanie, plotkowanie, obmawianie – to wszystko KRADNIE naszą energię. Jeśli chcemy mieć więcej energii na nasze życie, na realizację naszych marzeń, musimy mądrze zarządzać naszą energią. Najlepiej jest zacząć od słów, które powstają w naszej głowie i które wypowiadamy. Te negatywne zamieńmy na pozytywne – one dodają nam dobrej, zdrowej i silnej energii! Otaczaj siebie dobrymi afirmacjami, pozytywnymi, podnoszącymi na duchu słowami. Nigdy dosyć tego, co dobre! 🙂
6. Śmiej się!
Z czego? Ze wszystkiego! Przestańmy traktować życie tak śmiertelnie serio! Gdy badano ludzi długowiecznych jednoznacznie stwierdzono, że ich wspólną cechą był… optymizm i pozytywne nastawienie do życia. Do wszystkiego! Badając chorych w szpitalach jednoznacznie stwierdzono, że osoby, które więcej się śmiały (oglądały wyłącznie komedie) zdecydowanie szybciej wracały do zdrowia. Mało tego – mamy już przypadki zupełnych, cudownych wyzdrowień za sprawą śmiechu! To nie są „czary-mary” – śmiech powoduje wyraźne zmiany biochemiczne w naszych organizmach. Podobnie jak wszelkie smutasy czy horrory. Więc jeśli chcesz być zdrowa, silna i optymistycznie nastawiona do życia, oglądaj to, co daje życie, zdrowie i radość. To jest takie oczywiste i proste! Zupełnie niepotrzebnie nasze życie tak komplikujemy. Wszystko przez brak świadomości… Nie oglądaj więc żadnych smutnych historii czy aktów przemocy, ale jeśli już chcesz coś obejrzeć, niech to będzie piękne, dobre, radosne i optymistyczne. Właśnie wpadłam na pomysł stworzenia jesienno – zimowej listy filmów dających radość, wnoszących optymizm i podnoszących na duchu. Stwórzmy ją razem! Jaki film Twoim zdaniem powinien na tej liście się znaleźć? 🙂
7. Projekt miłość.
Miłość jest żywą energią. Możesz zdecydować, że będziesz żyła miłością. W naszej mentalności zakorzenione jest błędne przekonanie, że musimy kochać kogoś. Że musi pojawić się ktoś z zewnątrz, aby obudzić w nas miłość. To nieprawda! Jeśli jesteś prawdziwie wolnym człowiekiem to nie potrzebujesz żadnej osoby z zewnątrz, aby czuć miłość! Jeśli jesteś prawdziwie wolna, to sama decydujesz o tym co czujesz, nie potrzebujesz do tego nikogo. Można po prostu kochać – kochać życie! Życie miłością do wszystkiego, co jest, to najpiękniejszy stan, jakiego może doświadczyć człowiek. Z tego rodzi się wewnętrzy spokój, akceptacja, błogość, a nawet ekstaza! Pokochaj jesień, pokochaj zimę, pokochaj to, co jest! 🙂
8. Rób to, co kochasz!
Każdy ma w życiu taką rzecz. Każdy z nas jest naturalnym twórcą. Możesz pisać, rysować, malować, gotować, tańczyć, szyć, lepić, robić na szydełku, układać origami. Są tysiące możliwości, a jesień i zima są ku temu idealnym wręcz czasem! Najważniejsze jest uciszenie w swojej głowie krytyka, który podcina skrzydła wiecznym opowiadaniem głupstw, że nie nadajemy się do tego. Ten wewnętrzny krytyk powiedział już wszystko, co miał do powiedzenia i nie wynikło z tego nic dobrego. Warto więc go już wyłączyć – „temu panu/tej pani już dziękujemy”. Przestawiamy się na inny kanał i odbieramy pozytywne i wzmacniające treści!
9. Oczyszczenie i wzmocnienie organizmu.
Pisałam już o tym w poprzednim poście – musimy wzmacniać nasze ciała, aby duch mógł w nich pięknie rozkwitnąć. To takie ważne! Więcej na ten temat przeczytasz w tym wpisie.
10. Oczyszczenie swojej życiowej przestrzeni.
Oczywiście jesienne porządki w naszym domu są bardzo ważne (pisałam o tym tutaj), ale również ważne jest oczyszczenie naszego życia z negatywnych ludzi. Oczywiście nie zawsze jest to możliwe, jeśli dotyczy to naszych najbliższych (nikogo na siłę nie można zmienić), ale jeśli dotyczy to osób, z którymi nie musimy przebywać, warto jest dokonać szczerej selekcji. Niektórzy twierdzą, że każdy z nas jest wypadkową pięciu osób z którymi najczęściej przebywa. Czasami kontaktujemy się z osobami, które zatruwają nasze życia (a nawet je niszczą!) w tzw. dobrej wierze. Robimy to, ponieważ mamy „dobre serca” i jest nam ich szkoda. Albo dlatego, że tak wypada, itd., itp.
Prawda jest taka, że jesteśmy odpowiedzialne same za siebie. Mamy taką ilość energii i zdrowia, jaką mamy. Nie możemy oddawać tego wampirom energetycznym, które kryją się pod pozorem dobrych intencji. Każda osoba, która podcina nam skrzydła, odbiera nam energię, ściąga nas w dół, nie jest dla nas dobra. Nie twierdzę, że trzeba opuścić przyjaciela w trudnych chwilach, gdy potrzebuje wsparcia i pomocy. O nie! To coś zupełnie innego. Każdy człowiek choć raz w życiu potrzebował pomocy i wsparcia – trzeba sobie pomagać. Ale wysłuchiwanie czyjegoś ciągłego, niekończącego narzekania, obwiniania, przeklinania, obgadywania, plotkowania i złości – to jest oddawanie samego siebie. Nic dobrego z tego nie wynika! Ta druga strona czuje się lepiej, oczywiście, ale czyni to naszym kosztem! Pewna Pani napisała do mnie list z pytaniem, co ma zrobić z osobą, która kilka, a nawet kilkanaście razy dziennie do niej dzwoni, narzeka i zupełnie zatruwa jej życie. Proste – nie odbierać od niej telefonów. Albo poprosić, żeby przestała dzwonić. Nie musimy być eleganckie, miłe i dobrze wychowane – musimy siebie chronić! To jest nasze życie, nasze zdrowie, nasza energia i my same powinnyśmy decydować o tym, co z tym zrobimy. Wampirom energetycznym mówimy nie. Dziękujemy. Nie ten adres. 🙂
Sama dla siebie jesteś największą szansą na sukces! Nie poddawaj się pogodzie, aurze oraz temu, co mówią ludzie. Sama twórz swoje życie – takie życie, jakie pragniesz przeżyć! Myśl o nim, wyobrażaj je sobie, a z pewnością będą działy się cuda. Gwarantuję Ci to! 🙂
O tworzeniu swojego dobrego, świadomego życia napisałam książkę – nosi tytuł „Pełnia życia”. Żyj pełnią – ponieważ to Ty sama tworzysz swoją rzeczywistość – każdego dnia, każdym krokiem i każdą swoją myślą… 🙂
Powodzenia!!!
Z miłością,
Agnieszka
Ps. Zdjęcie do tego tekstu zrobiłam przed chwilą. Taki mam widok za oknem pisząc te słowa.
Olsztyn, Jezioro Długie. Za chwilę lecę na spotkanie z dziewczynami – część dalsza moich spotkań i warsztatów, które tak bardzo uwielbiam. Marzenia się spełniają, naprawdę żyję tak, jak to sobie wymarzyłam! 🙂
Ps. 2 Jeśli nawet w tym tekście powtarzam idee, o których wcześniej już pisałam, to uwierz mi, że jest to bardzo potrzebne. Musimy przypominać sobie o nich codziennie, każdego dnia, aż do znudzenia, aby stały się naszymi nawykami. Zmiana starych nawyków to pewien proces. Trzeba nieustannie tworzyć w sobie te nowe szlaki, aby niepostrzeżenie nie powrócić do utartych, negatywnych ścieżek. Im dłużej żyję, tym bardziej przekonuję się o tym, jak ważna jest CODZIENNA praktyka. Negatywna strona tylko czeka, aby przejąć naszą energię. Musimy być czujne, aby się nie dać! 🙂
Wszystko co piszesz Agnieszko jest bardzo inspirujące i prawdziwe. Dzięki takim ludziom jak Ty świat jest piękny. Dziękuję!
Ja również bardzo dziękuję i ciepło pozdrawiam! 🙂
Jezioro Ukiel (albo Krzywe) 🙂 Witamy w Olsztynie!
P.S. Uwielbiam Pani bloga i to pozytywna energie! Buziaki!
Dziękuję serdecznie i przesyłam uściski! 🙂
Codziennie wchodzę na Twój Agnieszko blog i w końcu jest :)! Temat jak bardzo mi potrzebny, jak bardzo się bałam na nadchodzącą jesień, te najgorsze miesiące czyli od października do lutego to dla mnie zmora.. Kiedyś uwielbiałam stan, gdy jest szybko ciemno, robi się zimno, pada deszcz lub śnieg, nie ma słońca (nienawidziłam go!)a teraz od jakieś 2 lat czuję niepokój, lęk, obawę.. Sama nie wiem przed czym, przecież to lubiłam. No właśnie, lubiłam.. Teraz chcę słońca, bo wiem, że jak by go zabrakło, to wszyscy byśmy powariowali lub co gorsza, pozabijali się. Przesadzam?! Pewnie tak, ale na szczęście mam moje cudo w postaci witaminy D3 w kropelkach, którą w tym jesienno-zimowym okresie sobie aplikuję i jest jak na razie ok 😉 Piję też wyciąg z dziurawca (około 5ml dziennie) i czuję radość, spokój, chęci do życia itp. 🙂 To moje patenty na ten czas bez słońca 🙂 Śmiech polecam przez cały rok i seks! O tak! S E K S!!! Kochajmy się na zdrowie 🙂 Pozdrawiam, Ania
ps Agnieszko, a może w przyszłości temat o seksie ? 🙂 Co do filmów do śmiechu to ja rzadko trafiam na jakieś na prawdę ” z jajem” komedię, wszystkie są „takie sobie”. Z wielką chęcią czekam na Twój post o top komediach 🙂 Swoją drogą to „Seksmisja” jest nawet całkiem niezłym filmem :).
Jeśli seks to tylko z miłości! 🙂 A o dziurawcu kiedyś pisałam i ja również polecam go na brak światła i apatię.
Dziękuję i ciepło pozdrawiam! 🙂
Czy bedzie mozna obejrzec pani warsztaty online ?
Nie miałam takich planów. Nie ma to jak osobisty kontakt i energia między ludźmi! 🙂
Do listy filmów obowiązkowych na jesienno zimowe wieczory zapisuję oczywiście „Mamma Mia”! Pozdrawiam 🙂
🙂
Czekałam na ten wpis. Dziekuje?
Ja również! 🙂
Przepiękne zdjęcie i jak zwykle dużo ważnych treści. Pozdrawiam!
Mój smartphone Sony – telefon, a takie piękne zdjęcia!
Dziękuję i ciepło pozdrawiam! 🙂
Myśląc o filmach poprawiających nastrój od razu przyszły mi do głowy dwa jak dla mnie chyba jedne z ważniejszych – „Amelia” oraz „Czekolada”. Jak również wszelkiej maści lekkie komedie romantyczne typu „Ja Cię kocham, a Ty śpisz”, „Moje wielkie greckie wesele”, świąteczne „To właśnie miłość”, „500 dni miłości”, „Dobry rok” oraz wszelkiego rodzaju ciepłe lub zwyczajnie zabawne filmy – „Pod słońcem Toskanii” czy „Jeszcze dalej niż północ” oraz nie komedia, nie romans, ale film, który za każdym razem mnie wzmacnia „Siła spokoju” oparty na jeszcze lepszej książce „Droga miłującego pokój wojownika” autorstwa Dana Millmana.
Mogę z czystym sumieniem polecić te filmy, przesyłam dużo ciepła na te chłodniejsze dni 🙂
Niektórych z wymienionych filmów nie znam! Ten ostatni koniecznie muszę zobaczyć! A „Amelię” i „Czekoladę” oraz inne filmy Lasse Hallström’a uwielbiam!
Nasz lista zaczyna nabierać rumieńców! 🙂
Dziękuję i ciepło pozdrawiam! 🙂
Moj Olsztyn. Piękny jak Twoj wpis. A ja teraz patrzę na morze i oddycham:)
Cudownie. Kilka słów, a tyle przestrzeni…
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Pani Agnieszko po prostu uwielbiam Pania ☺ jest Pani niesamowita osoba ☺
Ha ha ha! Dziękuję! 🙂
Ciepłe pozdrowienia przesyłam! 🙂
Baaardzo fajny post 😉 niesie ze sobą wiele dobra i inspiracji. Podoba mi się pomysł z optymistyczną listą filmową 🙂 sama często takiej poszukuję, więc czekam na wasze propozycje! Moi filmowi faworyci, którzy podnoszą mnie zawsze w momentach spadku nastroju: „Forrest Gump” „Jak dogonić szczęście” „Jestem na tak” „Pół żartem, pół serio”
Pozdrawiam serdecznie,
Sylwia
Nie znam „Jak dogonić szczęście”. Z pozostałymi filmami – zgadzam się! 🙂
Dziękuję i ciepło pozdrawiam! 🙂
Dziękuję Ci bardzo Kochana za te słowa….To wszystko jest prawdą, czasem trudną do realizacji, ale warto!!!!!Aguś, mam już Smak Świąt!!!! Bedziesz z Nami odtąd w te Święta i nietylko.Dziękuję, że tak nam zaufałas,i zaprosiłas nas do swojego życia i domu!!!!P.s.gdybyś kiedyś chciała kogoś zaadaptować, to ja zajmuję sobie miejsce:))))))))P.s.2Czy byłaby kiedyś szansa na wspólną yerbę gdzieś? ? Dobranoc
Ha ha ha! Cudownie! 🙂 Dziękuję!
Już się kiedyś spotkałyśmy – w Warszawie nie spotkaniu autorskim.
Więc z pewnością to nie będzie spotkanie ostatnie!
Przesyłam ciepłe uściski!!! 🙂
Niestety nadszedł ten jesienny czas, który może być piękny i inspirujący przy wykorzystaniu rad, które Pani proponuje. Szczególnie powinniśmy zwrócić uwagę na punkt 5, tak często o tym zapominamy.
To prawda! Ale tego typu świadomość wymaga treningu. Warto!
Dziękuję i ciepło pozdrawiam! 🙂
Agnieszko … kochana, tym wpisem doprowadziłaś mnie do łez ( ale spokojnie tych pozytywnych , oczyszczających )
Masz niesamowitą lekkość opisywania myśli które siedzą we mnie głęboko i za to Ci bardzo dziękuję 🙂
uff, jeśli to oczyszczające łzy, to świetnie!
Dziękuję bardzo i ściskam ciepło! 🙂
Bardzo dziękuję. Również jestem zdania że śmiech jest bardzo ważny. Uwielbiam się śmiać 🙂
Jednak w ciągu dnia nie ma jakby „okazji” aby się śmiać. Otaczają mnie ludzie z którymi muszę przebywać przez osiem godzin w tygodniu i chcąc nie chcąc słuchać plotek i obgadywania. Czasami to aż mi ich żal że nieświadomie trwonią tyle energii i czasu na coś tak pustego…
Gdy mam więc ogromną potrzebę na śmiech szukam komedii. Ale niestety, trudno jest czasami znaleźć dobrą komedię.
Ten pomysł na listę pozytywnych filmów na jesienne wieczory to jest strzał w dziesiątkę. Będę zaglądała więc aby zobaczyć propozycje filmowe 🙂
Mam pierwszą. Kto nie oglądał polecam bardzo. Francuski film ” Nietykalni” . Nie przepadam za francuskim kinem ale ta komedia czy też dramat, ogromnie podnosi na duchu. Śmiałam się i płakałam. Polecam bardzo, bardzo.
Pozdrawiam cieplutko
Aleksandra
Oj tak, „Nietykalni” to doskonały film! Pozycja obowiązkowa!
Wpisujemy na naszą listę! (Ja akurat uwielbiam komedie francuskie 🙂 )
Dziękuję i ciepło pozdrawiam! 🙂
Pani Agnieszko czy na blogu pojawi się wpis na temat pożywienia, które daje energię i które ją nam odbiera? Wiem,wiem można pogrzebać w necie i poszukać,nie mniej jednak Pani przekaz dociera i pozostaje w pamięci.
Pozdrawiam:)
Ps.W nadchodzącym tygodniu odbieram w empiku Smak szczęścia.Długo jej szukałam jak wielu Pani fanów.Jestem prze szczęśliwa że nastąpiło ponowne jej wydanie:)
O tak, z przyjemnością o tym napiszę i w najbliższych tygodniach będę podawała sporo przepisów na potrawy pełne Prany, a więc dodające energii!
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Rozpoczynam więc listę filmów jesienno_zimowych:
1) ” Listy do Julii” – Gary Winick
O tak, to cudny film na jesienno/zimowe wieczory koniecznie! 🙂
Witam Pani Agnieszko, z przyjemnością czytam ten post. Jest rzeczywiście w 100% dla mnie prawdziwy. Uwielbiam je czytać w swoim zabieganym świecie. Czytam, gdy tylko mam chwile spokoju. Teraz mam. Jestem szczęściara, mam chwile wytchnienia w miejscu pełnym dobrej energii, w miejscu ajurwedy. Tam gdzie moge obserwować ludzi i ich dobra energię, korzystać z ich wiedzy, spokoju, kultury, kuchni. Chciałabym też mieć możliwość spotkania sie na warsztatach w naszym kraju, na Pani warsztatach. Ale są one niewymiernie drogie, moim zdaniem stanowczo za drogie do oferowanego programu. Nie należę do osob, których na to nie stac, ale zwyczajnie mi sie to nie składa z tymi wygłaszanymi teoriami. Koszt zajęć jest niebagatelny! I stac na to tylko osoby dobrze uposażone, czy tylko do takich kieruje Pani swoje wartaszty? Miałyśmy ochotę pojechać liczną grupa dziewczyn, ale po przeanalizowaniu czasu poświęconego nam, planu programu, stwierdziliśmy, ze raczej zostaniemy online niż pokonamy taka drogę na te 3 godziny wykładu. Moze jednak warto znaleźć mniej ekskluzywne miejsca, ktore zapewne konsumują najwieksza wartość wyjazdu, a dac możliwość pojawienia sie szerszemu gronu? Pozdrawiam serdecznie ze Sri Lanki.
Cóż, wysokość kosztów to sprawa bardzo relatywna. Dla niektórych osób jest to koszt ogromnie wysoki, dla innych nie. Naprawdę trudno z tym dyskutować 🙂 Nie jestem organizatorem warsztatów, ale oczywiście myślę o stworzeniu czegoś dla większego grona, w niższej cenie.
Zobaczymy, wszystko przed nami! 🙂
Jeśli chodzi o program warsztatów – jest zdecydowanie bardziej rozbudowany niż ten podany na stronie. Zajęcia są szalenie intensywne. W sobotę zaczynamy o 6:00 rano, a kończymy o 20:30 🙂
Dziękuję i ciepło pozdrawiam! 🙂
Serdecznie dziękuję, daje mi Pani mnóstwo energii i siły, a przede wszystkim skłoniła mnie Pani do przyjrzenia się mojemu podejściu do jesieni. Mam dość narzekania na pogodę, porę roku czy samopoczucie! Wierzę, że mogę zmienić własne nastawienie powolną, ale intensywną pracą i przyglądaniu się sobie i temu co się ze mną dzieję. Dziękuję za inspirację i powiew ciepła 🙂
O tak, to nasze życie, my jesteśmy jego autorkami, więc nie ma sensu robić rzeczy, które nam nie służą!
Trzymam kciuki za pozytywne zmiany i ciepło pozdrawiam! 🙂
Droga Agnieszko!
Bardzo ,bardzo Ci dziękuję za ten wpis.juz sie bardzo stęskniłam za takimi wpisami….
Jesteś dla mnie wielką inspiracją a czytanie bloga daje mi mnóstwo energii.
Czekam z niecierpliwoscią na następne artykuły.
Wysyłam mnóstwo ciepła w ten piekny jesienny wieczór.
Dziękuję bardzo! Będę pisała!
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Ja mieszkam na stałe w Anglii, oj tutaj to już zupełnie pogoda okropna , ale ja mam swoją pogodę ducha, która utrzymuje dzięki aktywności, uwielbiam biegać i cieszyć się szeleszczącymi liśćmi pod nogami, dla mnie ,to uczucie jest bezcenne , po bieganiu rozciąganie na świeżym powietrzu i jest pięknie , ważne aby odnaleźć zawsze coś pozytywnego , coś co daje nam energię , ja mam bieganie, jogę i wiele innych 🙂
Pozdrawiam cieplutko i dziękuje za piękny wpis pani Agnieszko 🙂
O tak, ruch, świeże powietrze i pozytywne nastawienia działają cuda!
Przesyłam ciepłe pozdrowienia do Anglii! 🙂
Pani Agnieszko, czekałam na następny blog wchodząc kilka razy na Pani stronę.
Warto było czekać, bo blog jak zwykle podnoszący na duchu i taki prawdziwy…
Dziękuję za czas jaki Pani poświęca na pisanie tych wpisów!
Ania
Bardzo dziękuję – również za cierpliwość!
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Filmy ale tez muzyka. Enya- słucham jej codziennie. Jej muzyka ma moc terapeutyczna dla wielu osób.
P.S. Mam Smak szczęścia i Smak swiat kupione 2 dni temu! Hura!
To prawda, Enya jest cudna, chociaż dawno już jej nie słuchałam. Dziękuję za przypomnienie! 🙂
Muzyka to podstawa każdego dnia – ja wybieram tylko tę pozytywną.
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Help!!!
Wszystko co Pani pisze do mnie przemawia, pomaga, inspiruje do zmiany stylu, życia…Tylko jak karmić dzieci???? Jak??? One nie chcą jeść tego co ja przygotowuję z Pani książek… :-(. To mój największy dylemat. Ja mama 4 dzieci…codzienne gotowanie zaczyna być koszmarem. Nie wiem jak zdobyć radość z tej czynności, skoro poza kotlecikami nic nie jest zjedzone:-(.
Wszystkie dzieci lubią: makaron, parówki, frytki, pizzę oraz słodycze. Do zdrowych potraw (naturalne kasze, owsianka, warzywa, owoce, zioła itd) należy przyzwyczajać dzieci od najwcześniejszych chwil życia – to znaczy od momentu, gdy do dziecięcego menu trafiają stałe pokarmy. Najlepiej jest oczywiście, jeśli rodzice również odżywiają się zdrowo. W takiej atmosferze dziecko w naturalny sposób poznaje i lubi zdrowe potrawy. Są dla niego czymś normalnym, oczywistym. Jeśli tego etapu zabrakło, wtedy pojawia się problem z wprowadzeniem zdrowego odżywiania. Proponuję więc szukać zdrowych metod na potrawy znane dziecku, na przykład zamiast zwyczajnych frytek robić dzieciom pyszne warzywa korzenne, pokrojone tak jak normalne frytki, ale upieczone w piekarniku. Dzieci za tym przepadają. Wszystkie ze znanych mi dzieci uwielbiają placki z cukinii czy zupy pomidorowe (na przykład według moich przepisów). Zamiast zwyczajnych kotletów można spróbować zrobić je np. z warzyw (dynia, cukinia) lub roślin strączkowych (np. czerwona fasola) z dodatkiem przypraw, które dzieci znają z tych mięsnych kotletów – a więc prawdopodobnie podsmażana na maśle klarowanym cebulka i czosnek oraz majeranek. Do wszelkich nowości na początek warto jest dodawać coś znajomego, żeby przejście odbywało się łagodnie, a nie szokowo. Zwyczajny makaron warto zastąpić razowym – należ go dłużej gotować, bo oczywiście jest twardszy od tego z mąki wysoko przetworzonej. Jeśli dzieciom nie smakuje zdrowe, razowe pieczywo, to proszę podpiec je w tosterze i polać odrobiną oliwy ziołowej (z dodatkiem czosnku i ziół). Zwykle wszystkim to smakuje. Do ryżu można dodawać lekko uprażone ziarna sezamu (wapń) – raczej wszystkim to smakuje. Zwyczajny rosół można ugotować z dodatkiem kawałka dyni, jarmużu, kombu. Przemycone zostają wartości odżywcze, a smak na tym zyskuje i zwykle wszyscy za tym przepadają. Proszę szukać, próbować, eksperymentować – trzeba wyczuć swoją rodzinę. Każdy przepis powinien być bazą, inspiracją do stworzenia potrawy idealne dla tej konkretnej rodziny, dopasowanej do jej upodobań. Przecież każdy człowiek ma swój własny, indywidualny smak! 🙂
Życzę powodzenia i ciepło pozdrawiam!!! 🙂
Pani Agnieszko,
Choć znam Pani twarz ze szklanego ekranu od lat, to poznałam Panią niedawno trafiając na tego bloga.
Podziwiam Panią, za tak świadome podejście do samej siebie, za pozytywną energię i umiejętność dostrzegania dobrych stron w naszym poplątanym życiu.
Dzięki Pani zaczęłam przelewać kłęby swoich myśli na papier, przyznam, że to pomaga.
Na jesienne wieczory, polecam „Kiedy Harry poznał Sally” i może coś z rodzimej produkcji „Lejdis”
Dziękuje bardzo! 🙂 „Kiedy Harry poznał Sally” to świetne kino. Ja akurat za „Lejdis” raczej nie przepadam – zasmuca mnie widok pijanych do nieprzytomności kobiet. Ale od pewnego czasu już tak mam…
Mimo wszystko bardzo, bardzo dziękuję i ciepło pozdrawiam! 🙂
Do listy pozytywnych filmów na jesień i nie tylko, polecam „Spacer w chmurach”, „Dobry rok”i „Zaręczyny po irlandzku”. Naprawdę świetne, pozytywne filmy, takie właśnie lubię.:)
Dla mnie takie ciepłe ale też głębokie filmy to:
1) Billy Eliot
2) Miłość Larsa
3) Kroniki portowe
4) Służące
5) Siła spokoju
6) Bajka: sekrety morza
7) Mała Miss
8) I wszystko lśni
Wymienione wyżej to może nie komedie, ale robi się po nich lżej i ciepłej na sercu. Jest w nich trochę lukru, ale uroczo i błyskotliwe, a postacie są wiarygodne.
I dwie komedie romantyczne:
1) To właśnie miłość.
2) Holiday
Z książek jak potrzebuję czegoś „ku pokrzepieniu serc”, to wybieram Małgorzatę Musierowicz. Wiem że to literatura adresowana do dziewcząt o połowę młodszych odemnie, ale czasem po prostu potrzebuję usiąść w ciepłej kuchni Borejków. Oprócz spisu filmów jesienno – zimowych przydałby się też spis takich książek.
A jesień i zimę ogólnie bardzo lubię. Zawsze byłam taką „jesienną dziewczyną”. Jest ładnie, tajemniczo, klimatycznie. Można siedzieć w przytulnych miejscach, owijać się szalami, a jak spadnie śnieg to karmić ptaki.
Dawka pozytywnej energii w znakomitym wydaniu. Dziękuję 🙂
dziękuję za bloga i czas poświęcony na pisanie
Polecam film ,po którym chce się uśmiechać i pozytywnie patrzec na świat
To skomplikowane-z cudowną Meryl Streep
Pani Agnieszko, dziękuję za inspirujący wpis (jak zwykle zresztą:) Śledzenie Pani bloga, sprawia, że moje myśli wracają na właściwe, pozytywne tory. To moja taka codzienna praktyka dobrych myśli 🙂 Jeśli chodzi o filmy to polecam „Dzienniki Bridget Jones” oraz ogólnie komedie z Hugh Grantem 😉 Polecam też film, który widziałam niedawno, a którego nie sposób zapomnieć. Piękny, wzruszający a przy tym niesamowicie pozytywny. Film „Mów mi Vincent” z Billem Murray’em. Serdecznie polecam. Pozdrawiam cieplutko 🙂
Pani Agnieszko
Bardzo się cieszę, ponieważ mam już „SMAK ŚWIĄT” z Pani dedykacją za którą bardzo dziękuję. A to wszystko dzięki mojej kochanej córce Ewusi, która była w niedzielę na Targach Książki w Krakowie. Żałuję, że w związku z wyjazdem do Warszawy nie mogłam tego zrobić osobiście. Serdecznie pozdrawiam. Alicja
Kochana Pani Agnieszko!
Zawsze czuję się tak zainspirowana do życia po przeczytaniu Pani wpisów! Jesień wbrew powszechnej opinii jest moją ulubioną porą roku – uwielbiam ją za czułość w postaci kolorów i deszczu, którymi mnie obdarza. Kocham spacery w mgliste, deszczowe dni, kiedy park jest pusty i cichy, wtedy jak dziecko wskakuję w kaloszach w każdą kałużę i cieszę się tą beztroską 🙂
My, kobiety jesienią zapewne najchętniej lubimy oglądać filmy o miłości – długie, jesienne wieczory sprzyjają romantycznej atmosferze. Bardzo lubię francuskie filmy z Audrey Tautou, a zwłaszcza „Delikatność”, a jeśli chodzi o odrobinę kolorów w życiu to na jesień polecam „Życie Pi”, lub obie części „Hotel Marigold”.
Pozdrawiam!
Polecam: „Pod toksanskim sloncem” i „Little Miss Sunshine”, i….. moj osobisty hit: „Odlot” (tyt.oryg. „Up”)
Pozdrawiam,
Ania
Cieszę się, że podobało się Pani w „moim” Olsztynie.
Po piątkowym spotkaniu z Panią, wracałam do domu jak na skrzydłach, pozytywnie naenergetyzowana, pełna wiary. Dziękuję. Roztacza Pani wokół siebie tyle optymizmu i radości, że aż chce się żyć i marzyć.
To prawda, że każdego dnia trzeba ciężko nad sobą pracować, nie dawać się różnym demonom. Ja, niestety, zboczyłam trochę z tej fantastycznej drogi, jaką jest wszechstronny rozwój i wzrastanie, ale dzięki spotkaniu z Panią na pewno na nią powrócę. Dziękuję za cudowny, osobisty autograf, dziękuję, że Pani jest.
Pozdrawiam
Ania
Piękne, jak zawsze. Mam pytanie, czy zna ktoś sposób na energetycznych wampirów którzy niszczą życie nasze i innych? Nie zawsze można się od nich odciąć, szczególnie jeżeli jest to rodzic i ma swoje lata. Byłabym wdzięczna za pomoc. Pozdrawiam 🙂
Szczerze powiedziawszy jesień jest moją ulubioną porą roku. Uwielbiam patrzeć jak liście zmieniają swe kolory, jak tworzą barwny dywan pod naszymi stopami. Towarzyszy tej porze roku pewna nostalgia, chwila refleksji. Ze względu na niższą temperaturę więcej czasu spędzamy w domu, z tego też względu możemy zatrzymać się na chwilę, przyjrzeć się sobie i swoim potrzebom. Uwielbiam wtedy te chwile spędzone z dobrą książką i aromatyczną herbatą. Lubię też nadrabiać zaległości jeśli chodzi o filmy i seriale.
Oto moja lista „ciepłych” czy też po prostu poprawiających humor filmów:
Hotel Marigold
Kobiety z 6. piętra
Pod słońcem Toskanii
Za jakie grzechy dobry Boże
Nietykalni
Inna kobieta
Połów szczęścia w Jemenie
Podróż na 100 stóp
Szef
Samba
Za jakie grzechy
Inna kobieta
Dziewczynka w trampkach
Jedz, módl się, kochaj
Dzika droga
Bagdad Cafe
Witam ja polecam film pt. „Rozumiemy sie bez słów”. Zabawny ze wzruszajacym zakonczeniem.
Miło znowu przeczytać coś na Pani blogu, Pani Agnieszko, tym bardziej, że temat bardzo aktualny i, jak zwykle, pełen pozytywnej energii:) W tamtym roku wpadłam na podobny pomysł stworzenia listy pozytywnych filmów na jesienno-zimowe wieczory. Pełna lista z typami moimi i moich czytelników u mnie na blogu, ale tutaj podrzucę kilka tych najczęściej wskazywanych:
– Nietykalni
– The Bucket List
– Forrest Gump
– Amelia
– trylogia: Przed wschodem słońca, Przed Zachodem słońca, Przed północą
– Love actually
– Pamiętnik
i moje ukochane:
– Małe kobietki
– Pan od muzyki
– Smażone zielone pomidory
Pozdrawiam serdecznie!
Jak miło tu u Pani na blogu…:) A w Pani książkach można znaleźć spokój i zarazić się pozytywną energią! Mam pytanie odnośnie olejków eterycznych i naturalnych świeczek – czy może polecić Pani jakieś miejsce/firmę, gdzie można nabyć takie dobrej jakości?
A odnośnie chandry, może też jakiś post o zachowaniu/przywracaniu równowagi hormonalnej?
Pozdrawiam serdecznie 🙂
p.s. Filmy na jesień – The Holiday, Love Actually, The Proposal.
Agnieszko kochana, uwielbiam Twój blog. Czytam go na przemian z książkami Deepaka Chopry. Mam dwie Twoje książki kulinarne a teraz czekam na trzecią. Lada dzień powinien przywieźć ją kurier 🙂 Marzę o tym, że kiedyś zbierzesz całą swoją wiedzę na temat tego jak żyć w zdrowiu i szczęściu w jedną książkę. Miejsce na nią już czeka w mojej biblioteczce 🙂
Właśnie otrzymałam „smak szczęścia”. To jest książka, której potrzebowałam, moje brakujące ogniwo 🙂 Bo spodziewałam się, że będzie to książka z przepisami. Dziękuję :* Dzięki Tobie moje dni nabierają blasku :*
40 letni prawiczek…swietna komedia śmiech do lez:) pozdrawiam serdecznie pani Agnieszko
Jestem szczęśliwa ponieważ została wznowiona książka i już ja zamówiłam do piątku będę ją miała 🙂 🙂
Dla mnie taki film to Hotel Marigold.
Wczoraj obejrzeliśmy z mężem w kinie Praktykanta. Dla mnie bardzo pozytywny.
Czas na miłość – bardzo mi się podobał i na pewno do powtórzenia.
Pozdrawiam Pani Agnieszko i czekam na propozycje jedzeniowe, bo od rana męczy mnie pytanie: Co by tu dziś ugotować?;)
Stanęło na zupie z brokułów i plackach z dyni, ale co jutro? 🙂
Fajna konwersacja się wywiązała…. , więc postanowiłam dołączyć 🙂 Pani Agnieszko, dziękuję za moc inspiracji, zawsze z przyjemnością tu zaglądam, serdecznie Panią pozdrawiam!
Na jesienne, mgliste poranki polecam uśmiech i kilka miłych, ciepłych słów do swojego odbicia w lustrze… Nie bójmy się być egoistkami i zróbmy coś czasem tylko dla siebie: kosmetyczka, masaż, aromatyczna kąpiel w blasku świec, teatr, jakiś mały, fajny drobiazg… możliwości jest naprawdę wiele!
Moje ulubione filmy (nie wszystkie są lekkie i przyjemne, jedne bawią, inne wzruszają, a jeszcze inne skłaniają do refleksji…jak w życiu)
-Czułe słówka
-Stalowe magnolie
-Spacer w chmurach
-Listy do Julii
-Pod słońcem Toskanii
-Francuski pocałunek
-Czekolada
-Smaki miłości
-Masz wiadomość
-Jeden dzień
-Karmel
-Elegia
-Bliżej
-Dom nad jeziorem
-Wyznania gejszy
-Poznasz przystojnego bruneta
-Tylko Ciebie chcę
-Głowa w chmurach
-P.S. Kocham Cię
-Zakochana Jane
Pani Agnieszko!
Bardzo dziekuje za pozytywny wpis. Jesien jest piekna, taka kolorowa… A nawet jesli pada deszcz, to tez zacheca do wsluchania sie w dzwiek kropel spadajacych na parapet, zaglebienia sie we wlasne mysli, na ktore nie zwracamy zwykle uwagi z najrozniejszych powodow. Ale do pokochania jesieni musialam dojrzec, zajelo mi to troche czasu, nie ukrywam…
A film, ktory umiescilabym na liscie, to Pod sloncem Toskanii, Jedz, modl sie i kochaj oraz Czekolada. Sa cudowne, cieple i szalenie optymistyczne;-))
Dziekuje za ten wpis. Absolutnie zgadzam sie z istnieniem wampirow energetycznych i z tym ze 'ciezkie’ jedzenie pozbawia nas energii, a przede wszystkim z tym ze same mozemy sobie akumulatory naladowac.
PS. Jako olsztynianka musze sprostowac- to jest jezioro Krzywe, przy Dlugim nie cumuja zaglowki.
Szukając sposobu na chore gardło trafiła na ten blog i jestem nim zachwycona ! 🙂 tak pięknie potrafi Pani pisać i motywować :)))) myślę że coś w moim życiu w końcu ruszy.
z filmów polecam „ściągany” jest on trochę glupkowaty ale można na nim posmiac się do łez 😀 mnie pomógł w chwili załamania na studiach za co dziękuje Kasi która widząc mnie na zajęciach powiedziała : „jak wrocisz do domu masz zakaz uczenia się. Czekolada + komedia to coś czego teraz potrzebujesz” i poleciła mi właśnie ten film 🙂
Pani Agnieszko!
Dziekuje bardzo za nastepny wspanialy wpis, moja mama i siostra tez tu zagladaja i sa wdzieczne ze Pania znalazlam i je wciagnelam … przepraszam za czcionke, mieszkam w Stanach i nie mam Polskiej…
no i mala poprawka 'tank’ – 'jezyk’ poprawnie to tongue 🙂
Pozdrawiam cieplo!
Maya
Świetny wpis, dziękuję! 🙂
Od pewnego czasu zaczęłam medytować i słuchać muzyki relaksacyjnej 🙂 muszę przyznać, że bardzo mi te „zabiegi” pomagają, szczególnie przed snem, śpię jak niemowlak 🙂 i tak gotowanie smakowitego i rozgrzewającego jedzonka to podstawa 🙂
pozdrawiam
p.s. z filmów polecam „Ucztę Babette” i „Samsare” – cudne 🙂
Martyna
Pani Agnieszko, pisze Pani o dającym dobrą energię jedzeniu i w związku z tym mam pytanie. Indyjska ajuwerda poleca kichary które są połączeniem ryżu i strączków, a Pani poleca dietę niełączenia. Co Pani o tym sądzi? Oczywiste jest, że nurtów w zdrowym żywieniu jest mnóstwo, mnie zaskakuje, że joginowie o których wspomina pani Iwona Kozak i mnisi tybetańscy, o których Pani wspomina w jednym z artykułów, różnią się w tym założeniu. Jeść kichary? łączyć czy nie łączyć? O to jest pytanie…
Moje zdanie jest takie: to zależy co chcemy osiągnąć. Jeśli cierpimy na nadwagę czy otyłość (jednym słowem jeśli zależy nam na utracie wagi ciała), to z moich doświadczeń wynika, że podczas procesu odchudzania (jeśli jesteśmy w procesie chudnięcia za sprawą diety niełączenia), lepiej jest unikać takich połączeń w jednym posiłki. Wówczas ja bym zalecała spożywać ryż + warzywa bez skrobi, lub strączki + inne warzywa. Wtedy proces chudnięcia będzie zdecydowanie szybszy. Natomiast jeśli już mamy oczyszczony organizm i optymalna wagę, tradycyjne kitchary na pewno będzie świetnym, pełnowartościowym, zdrowym i bardzo odżywczym posiłkiem.
W takiej sytuacji wystarczy już tylko obserwować swój organizm – jak się czuje, jak się zachowuje, jak reaguje. Oczyszczony organizm sam doskonale wie, co mu służy, a co nie.
I ona ma już wszystkie odpowiedzi 🙂
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Witam serdecznie. Mam pytanie gdzie znajdę informację na temat warsztatów które Pani prowadzi? Pozdrawiam ciepło.
Bardzo wzmacniające teksty do życia codziennego … Tego było mi trzeba Dziękuje 🙂
Agnieszko, Twój blog jest dla mnie jak balsam dla duszy…
Jest niesamowicie pozytywny z jednoczesną dużą siłą spokoju, a tego w życiu bardzo potrzeba, taki „ciepły spokój”, mimo pędu życia, mimo nieprzyjemnych sytuacji które mijamy po drodze.
Zaglądam tu często kiedy szukam jakiejś nieziemskiej siły pozwalającej odnaleźć mi dystans do wszystkiego co negatywne, kiedy jest mi dobrze i kiedy szukam ciepłego optymizmu by móc go podtrzymywać, i nie tylko wtedy…….
Stanęłam teraz w życiu na rozstaju dróg, na skutek bardzo przykrych przeżyć osobistych boli mnie wszystko, nawet dusza….
Dziękuję za Twoje wsparcie.
Dawno nie spotkałam tak przecudnie pozytywnej osoby.
Dobrze że jesteś 🙂
Z filmów polecam w znacznej części już te wymienione, zrobiłam listę, jest ich około 80.
Dodaję „Nazywam się Khan” – cudownie rozczulający film.
Dziękuję wszystkim za polecane kino.
Jesienne i zimowe wieczory mogę okazać się bardzo ciepłe dzięki tym seansom.
Pozdrawiam ciepło 🙂
Droga Pani Agnieszko 🙂
Dziś właśnie oglądałam występ „Pani w ddtvn i zachwyciałam się Pani cudownym wypowiedziami na temat pieczenia jak i robienia smakołyków „zdrowych ” Same wypowiedzi Pani były jak balsam od Pani emanuje taka pozytywna energia ,że postanowiłam upiec ciastaczka ,więc weszłam na Pani blogaa i co ? no i wpadłam po uszy czytam wszystkie wpisy i juz myślę,ze musze jutro lecieć po książkę (widziałam w mpiku) .Zostałam wciągnięta w bloga i tak cała niedziela mi minęła a co z pieczeniem ciasteczek ? oczywiście nici nie zdążyłam ale obiecuję sumiennie ze jutro postaram sie upiec. Pozdrawiam serdecznie i cieplutko (bo zapowiadają śnieg ale ja również lubię jesień i te mgliste poranki } Czekam z niecierpliwością na następne wpisy 🙂
Uwielbiam Twojego bloga. ☺zawsze mnie inspiruje. Uwielbiam gotować wg.5 przemian. Wlasnie spędzam wakacje w Dubaju i obkupilam się w wszystkie możliwe rozgrzewające przyprawy, vegeterian ghee i okre na gulasz☺i mieszanki takie jak dhal curry i masala . I cieszę się nam dziecko bardziej niż z jakich kolwiek firmowych ciuchów. Pozdrawiam
Wpadłam dziś na jakiś jeden post, zobaczyłam kolejny i bardzo się cieszę, że otworzyłam i ten – jest fantastyczny! Staram się to codziennie wdrażać w życie i czasem ze zdumieniem dostrzegam, że to, co jeszcze rok temu było „zabobonem” teraz jest takie jasne i proste. Choć… jeszcze nie zawsze mi wychodzi. 😉
A idea listy z filmami – super! Pomyślę nad tym jakie mogłabym dołączyć ze swojej strony.
Dziękuję za użycie w tytułu posta słowa 'apatia’ a nie 'depresja’, które jest niewłaściwie używane…
Ja polecam świece i lampiony w dużych ilościach (sojowe najdłużej się palą). Nie zapalajmy tych zwykłych parafinowych bo się potrujemy:) Robię je sama i bardzo lubie takie domowe warsztaty gdzie mogę też pomedytować i „wpisać” swoje intencje w te świece
Jestem też szczęściarą bo mam kominek ale w ponure dni czy wieczory po prostu brakuje mi ognia, światła i rozjaśniam nimi całe mieszkanie + olejki zapachowe w kominkach lub własnie w tych świecach. To naprawdę najprostsze rozwiązanie a dające sporo radochy. Pozdrawiam wszystkich ciepło w pochmurny lutowy ale zakochany dzień:)
„Jutro będziemy szczęśliwi”
Dziękuję. Jest Pani jedną z osób , które zmieniły moje życie:)
Pani Agnieszko,
Bardzo dziękuję za ten wpis i przypomnienie jesienno-zimowego BHP 😉
A ponieważ troszkę jestem kinomanką do listy dorzuciłabym:
W Kairze – melodramat, ale przepiękny 🙂
Pokój Marvina
Co gryzie Gilberta Grape’a
Vinci – lekka, polska komedia
Między Słowami
Ukryte pragnienia
Dom dusz choć na tle wydarzeń politycznych Chile…
Narzeczona dla księcia lekka familijna komedia
Dzień Świstaka
Cztery wesela i pogrzeb
Wpływ Księżyca z bardzo podnoszącą na duchu piosenką 🙂
Tańczący z wilkami (na zajęciach astrologii u prof. Weresa pozycja obowiązkowa, bo obrazuje rozwój jednostki od wojownika do mistyka)
Grand Budapest Hotel
Sesje
Lepiej późno niż później
… końca nie widać 🙂
Wszystkiego dobrego 🙂
Pani Agnieszko, niestety nie miałam przyjemności poznać Pani osobiście ale kiedyś, pewnie w 2010 r. , zobaczyłam Panią w sklepie z butami. Jest Pani piękną kobietą, zamiast wybierać buty, patrzyłam na Panią. Owszem buty kupiłam, kiedy Pani wyszła ze sklepu;-).
Pani książki, płyty z jogą zajmują ważne miejsce w mojej rodzinie. Wszystko zaczęło się od chorób, które po kolei zaczęły pojawiać się w rodzinie. Zaczęłam przekopywać internet, natrafiłam na Pani bloga i tak się zaczęło. Dzięki Pani dowiedziałam się o ajurwedzie. Uczę się się jej cały czas, przekonałam do niej syna i moją przyszłą synową. Ajurweda zaprowadziła nas do naturalnej medycyny tybetańskiej. Wiem, że wszystko powoli się ułoży, że będzie dobrze.
Pani Agnieszko, mądrze Pani napisała o wampirach energetycznych, niestety jeśli jest to bliska osoba nie można zerwać z nią kontaktu, tym bardziej, jeśli jest nią rodzic. Ale można nauczyć się z tym żyć. Mnie zajęło to sporo czasu. Zmieniłam zupełnie podejście do tej osoby. Niestety jest nią moja Mama, kocham ją ale zupełnie nie rozumiem. Od dzieciństwa narzekała na cały świat, ciągle chciała odbierać sobie życie i umierała na różne choroby, których nie miała. Cierpiałam jako dziecko, bałam się ją stracić. Teraz już wiem, że Ona taka jest. A ja? Zaczęłam jej mówić wprost, by przestała narzekać i cieszyła się życiem. Po prostu jej nie słucham. Przykre, niestety ale prawdziwe.
Tak na marginesie z moimi synami postępuje odwrotnie niż Mama;-). Nie narzeka, nie użalam się, nie okłamuje ich, itp.
Każda pora roku w naszym kraju jest piękna, jesień jest niesamowita, kolorowa i nostalgiczna. Uwielbiam podczas jazdy autem słuchać muzyki Chopina (jaks czas temu wiozłam koleżankę, włączyłam muzykę poważną, a kolezanka do mnie ze dezaprobatą zapytała „Dlaczego tak sie dołujesz…?). A mnie tak muzyka koi, zalewa całą mą duszę,
A propo filmów, uwielbiam komedie a najbardziej na świecie wszystkie z Louisem de Funes. Seria o przygodach żandarma rozkłada mnie na łopatki;-).
Tak na koniec dodam tylko, cieszmy się Drogie Panie ŻYCIEM! Doceniajmy to co mamy, nasze dzieci, rodziny. Mój młodszy syn, stracił swego najlepszego przyjaciela. Chłopak zmarł stojąc na bramce (razem z moim synem kochali sport) okazało się, że pękła tętnica. Miał tyle samo lat co mój syn, tylko 22. Wielka rozpacz….. Bardzo współczuję Jego rodzicom. Ciężko się pozbierać….
Światło między oceanami
Chata
Przełęcz ocalonych
Joy
Projektantka
Serce serduszko
Pani Agnieszko, jestem w trakcie zmian, jakie dokonałam i dokonuję po przeczytaniu Pani książki „Pełnia życia”. Jestem bardzo wdzięczna za wskazanie tej właściwej drogi 🙂 moje kilkuletnie poszukiwanie szczęścia i prawdziwej siebie dotarło do celu. Mam jednak pytanie odnośnie jogi. Sama praktykuję jogę pewnie już ponad 8 lat, metoda Iyengara, ale mam dylemat odnośnie odmiany Kundalini… Kilka razy spotkałam się z opisem, iż ten rodzaj jogi może być niebezpieczny ze względu na „zbyt mocne” pobudzenie czakr, słyszałam też opinię, że to „sekta”. Sama nie wiem jak te opisy interpretować i czy są prawdziwe. Może mi Pani pomóc rozwiać te wątpliwości. Kupiłam nawet książkę „Kundalini- esencja jogi” aby praktykować, ale chciałabym być przekonana, że wypłynie z tego samo dobro.
Pozdrawiam serdecznie Dorota
Pytanie jest trudne – bo czy samo dobro płynie od chrześcijan?…
Joga kundalini to jest jedynie technika, narzędzie. Ważne jest to, kto i jak z tego korzysta 🙂
W naszych więzieniach siedzą głównie… chrześcijanie.
Czy to znaczy, że nasza wiara to sekta i zło?
Nie, to nasze ludzkie działanie…
Chrześcijaństwo jest piękne, ale czy wszyscy chrześcijanie to dobrzy ludzie?
Proszę kierować się swoim sercem 🙂
Witaj Agnieszko 🙂 Ten tekst był mi dziś bardzo potrzebny. Szukałam odpowiedzi na moje rozterki i znalazłam u Ciebie 🙂 Dziękuje! Odwdzieczam się tytułami filmów, które zawsze, ale to zawsze wprawiają mnie w dobry nastrój: Mamma Mia, To skomplikowane i Pod słońcem Toskanii. Pełne czystej radości i śmiechu, a w podtekście sposobów na dobre spełnione życie. Ściskam, Lena