Stale narzekamy na brak czasu. Pomimo wszelkich osiągnięć technologicznych, które mają na celu zaoszczędzenie naszego czasu, mamy wrażenie, że dzieje się dokładnie odwrotnie – mamy go coraz mniej. W ostatnich latach to właśnie CZAS stał się wartością najwyższą.
Psychologowie i naukowcy zainteresowani ludzką wydajnością zastanawiają się nad tym fenomenem. Przecież każdy z nas ma podczas doby do dyspozycji dokładnie 24 godziny. Niektórzy ludzie tracą swoje życie na narzekaniu i bezproduktywności, inni zaś robią tak wiele, że ich osiągnięciami można obdzielić kilka fascynujących życiorysów. Jaka jest więc tajemnica CZASU?
Jim Loehr, który badał fenomen ludzkiej wydajności, spędził tysiące godzin na oglądaniu i analizowaniu nagrań meczy najwybitniejszych tenisistów. Jaka jest różnica pomiędzy wybitnie utalentowanymi, tak samo sprawnymi fizycznie sportowcami, która sprawia, że jedni są mistrzami, a inni ponoszą porażki? Nie zauważył żadnych różnic pomiędzy samą grą – różnicę zauważył dopiero w PRZERWACH pomiędzy setami. Tym, co odróżniało zwycięzców od przegranych były właśnie te krótkie chwile wypoczynku. Okazało się, że tenisiści najwyższej klasy, pomiędzy zdobyciem lub utratą piłki potrafili się… relaksować. Tym samym w spokoju przygotowywali się do kolejnego zagrania. Podczas meczu, który trwa czasem kilka godzin, te przerwy są maleńkie, trwają między 6 a 20 sekund. Jednak mistrzowie w czasie ich trwania potrafią oczyścić umysł, obniżyć tętno i ponownie skoncentrować się na grze. Zawodnicy pozbawieni tych umiejętności szybciej opadali z sił, a przed wszystkim tracili koncentrację. Przegrywali pomimo tego, że fizycznie byli dokładnie tak samo sprawni.
Na podstawie tych oraz wielu innych badań odkryto, że czynnikiem odpowiedzialnym za sukces jest… zarządzanie naszą energią.
Czym jest owa energia życia?
Można ją porównać do zasilania komputera, na którym piszę teraz te słowa. 🙂 Mój komputer może mieć genialny procesor, świetny twardy dysk (metaforycznie ludzkie ciało i umysł), ale jeśli nie będzie sprawnie działał kabel od zasilania, albo w ogóle wysiądzie prąd, to komputer (po wyczerpaniu baterii) przestanie działać.
Energia życia jest dla człowieka tym zasilającym paliwem. Jim Loehr napisał „To energia, a nie czas jest podstawą ludzkiej wydajności”. Podkreślał również, że w kwestii zarządzania energią ważny jest WYPOCZYNEK. Czy jednak ludzie potrafią wypoczywać w taki sposób, który podnosi ich życiową energię? Niestety, w tych kategoriach nie mieści się weekendowa impreza, alkoholowe szaleństwo, plotki z koleżankami, odreagowanie rzucaniem się na niezdrowe jedzenie. Jak wykazały badania, wszystko to ma skutek odwrotny – potęguje zmęczenie, brak życiowej energii, obniżenie jakości życia, a w konsekwencji prowadzi do fizycznych chorób.
To ciekawe, że w badaniach tych nie nauczyciele duchowi, ale właśnie naukowcy podkreślają destrukcyjną, niszczącą nas energię narzekania, złoszczenia się czy obgadywania innych. Odkryli, że większość ludzi najchętniej sięga po szybkie i łatwo dostępne źródła energii, którymi są właśnie niezdrowe jedzenie (fast food), gniew, narzekanie czy stawianie się w pozycji ofiary. Na krótką metę daje to poczucie szybkiego dopływu energii, ale na dłuższą metę jej działanie jest dokładnie odwrotne. Ja to nazywam „czerpaniem energii z niewłaściwego źródła”. Energia ta (nie bójmy się tego słowa – negatywna energia) daje coś w rodzaju poczucia siły (złudzenie, substytut), ale później dużo więcej zabiera. Sporowiec, który po przegranym meczu będzie narzekał na swojego przeciwnika i koncentrował się na tym, jaki jest okropny, a on „biedny i poszkodowany”, z pewnością nie wygra kolejnego meczu. Szansę na to ma ten, który najpierw zdrowo wypocznie, następnie skoncentruje się na SWOICH wadach, a następnie bez obwiniania i potępiania siebie poprawi je. Wtedy skutecznie może dalej iść do przodu.
Kluczowa jest również umiejętność zachowania spokoju. Badając długofalowe kariery sportowców zauważono, że często niszczył je brak panowania nad złością. Ona również potrafiła niszczyć kariery w wielu innych dziedzinach (prawnicy, nauczyciele, lekarze, handlowcy itd.). Natomiast osoby, które pomimo przeszkód potrafiły zachować spokój, odnosiły długofalowe sukcesy.
Zdrowy wypoczynek drogą do sukcesu
Czy wiecie jak odpoczywać i zarządzać swoją energią? Osoba przemęczona nie radzi sobie ze złością. Wszystko ją irytuje, drażni, wybucha z byle powodu, a czasem nawet bez powodu. Lekarz w takiej sytuacji z pewnością zaleci suplementację magnezu, a psycholog wypoczynek. Naukowcy jednogłośnie podkreślają bardzo ważną kwestię dotyczącą właśnie odpowiedniego wypoczynku. Niezależnie od tego, jaką pracę wykonujemy (dotyczy to również uczniów, studentów), w naszym organizmie powstają hormony stresu. Większość osób wspomaga się też kofeiną, która wzmaga ich działanie. Według ajurwedy kofeina silnie pobudza układ nerwowy – jest to więc wzmocnione stymulowanie. To wszystko powoduje w naszych organizmach bardzo silne reakcje psychofizyczne. Bez świadomego odreagowania i zdrowego wypoczynku (które zmieniają „chemię” w naszych organizmach) prowadzą one nie tylko do poczucia wypalenia, zniechęcenia, a nawet depresji, ale również do jak najbardziej fizycznych chorób.
Osoba przemęczona nie potrafi się koncentrować. Jej działania stają się nieefektywne. Może spędzić wiele godzin w pracy i nic nie zrobić, podczas gdy osoba skoncentrowana może dobrze wykonać swoje zadania w zaledwie kilka godzin.
Jak osiągnąć mistrzostwo w swoim życiu?
Naukowcy podkreślają, że aby mieć dobre, spełnione, satysfakcjonujące życie musimy w sposób mistrzowski nauczyć się zarządzać swoją energią fizyczną, umysłową, emocjonalną i duchową. Tak, właśnie duchową. Czym ona jest? To wiara, optymizm, czystość myśli. Jasno określone priorytety, zachowania moralne (kierowanie się prawdą, uczciwością, czystością), precyzyjne wytyczanie misji życiowej i konsekwentne trzymanie się jej – niezależnie od życiowych zawirowań.
Na poziomie energii fizycznej jest to unikanie wszystkiego, co obciąża nasz organizm, a więc niezdrowego jedzenia, chemicznych dodatków do żywności oraz leków, wszelkich używek. Ważna jest również rola ruchu. Dzięki nawet prostym ćwiczeniom fizycznym (może być spacer!) nasz organizm się oczyszcza, a organizm produkuje na przykład endorfiny, a więc hormony szczęścia.
Na poziomie emocjonalnym zdrowy wypoczynek jest to koncentrowanie się na tym, co piękne, dobre, jasne i pozytywne. Niedopuszczanie do nawału negatywnych myśli (tak, tak, tylko my sami możemy je powstrzymać). Docenianie prostych, codziennych przyjemności.
A ponieważ wszystko to piszę w niedzielę rano (!), dlatego kończę już i lecę… cieszyć się życiem! Dzisiaj mam zamiar iść na spacer i dużo malować z Helenką! 🙂
Przeczytałam kiedyś takie zdanie (niestety nie wiem, kto jest jego autorem) „ludzkość zna tysiące sposobów na zabicie czasu, ale nikt nie wie, jak go odzyskać”. Tym sposobem jest bycie TU i TERAZ. 🙂 Pozytywnie ładujmy swoje baterie!!!!
Pieknego dnia!!!
🙂
Jak zwykle bardzo pozytywny tekst i sprawiajacy, że chce się żyć 🙂 dziękuję 🙂 miłego dnia, pięknego i energetycznego 🙂 Jola
Kochana Pani Agnieszo, wspaniały artykuł, podpisuję się pod każdym zdaniem 🙂 Wyślę go koleżance, która uważa, że jeśli nie jem słodyczy to się do tego zmuszam i przez to „nie jestem szczęśliwa” :). Mam jeszcze do Pani pytanie, nie związane z tematem. Dlaczego Poranną Jogę zaleca Pani ćwiczyć na czczo? Ja wtedy nie mogę się skupić na ćwiczeniach, medytacji i oddechu, bo za bardzo burczy mi w brzuchu 🙂 Jestem przyzwyczajona do jedzenia śniadania od razu po wstaniu rano i wydaje mi się, że wtedy moja joga przebiega efektywniej 🙂 Swoją drogą uwielbiam Pani Poranną Jogę i mam nadzieję, że nakręci Pani również Jogę dla osób średniozaawansowanych i zaawansowanych 🙂
Mogę się tylko podpisać! 🙂
Ciekawa ta obserwacja tenisistow!:)
Pięknie, cudownie, wspaniale…
Gdy patrzę w przyszłość to aż razi w oczy 🙂
Bardzo ciekawie i ładnie ujelas temat.-)
Bardzo mądre słowa prawdy o naszym życiu. Jednak nie wszystko od nas zależy i bardzo wiele czynników może mieć ograniczający wpływ na nasze decyzje, zachowania, nawet życie w zgodnej rodzinie wymaga pewnych ustępstw i kompromisów.
Bardzo madry tekst,bede do niego wracala.Pani Agnieszko probuje stosowac sie do powyzszych rad juz od jakiegos czasu malymi krokami, czytam i wracam do pani tekstow zeby sie one we mnie zakorzenily jeszcze bardziej i bardziej,ale mam problem nadal z papierosami ,probuje nie palic i wiem o negatywnych skutkach palenia ale w momecie stresu zwycierzaja.Obwiniam sie, ze znowu sie poddalam, ze nie dam rady ,ze jestem za slaba,zauwazylam wlasnie tak jak pani pisze w tekscie ,ze one odbieraja mi energie ,ze po zapaleniu nastapuje negatywna energia we mnie ,poczucie winy,czarne mysli,Bardzo chcialabym nie palic.Pozdrawiam.
Proszę przeczytać książkę Allen’a Carr’a pt: „Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie”. Ja przeczytałam jego książkę odnośnie alkoholu i po ponad 15 latach przestałam pić tak po prostu! I zniknęła mi całkowicie ochotą na alkohol. Zapewnia, że z papierosami będzie tak samo. Zresztą, to tylko jedną książka! Powodzenia!
Moim najwiekszym sprzymierzencem na optymale wykorzystanie czasu i relaks jest skupienie sie na oddechu. Wdech i wydech. Dar, ktory zawsze jest z nami na tej ziemi. Swiadomy oddech. Uwielbiam jego prostoe i glebie Pozdrawiam goraca wdzieczna calym sercem za piekny tekst.
Jak cudownie czytać tak wzmacniające słowa 🙂 Zatem wzmacniajmy się, regenerujmy i ładujmy nasze bateria każdego dnia ! 🙂
A ten końcowy cytat to nie słowa Alberta Einsteina?
Ściskam mocno i dziękuję 🙂
Pęknie napisane . Wiem to wszystko i chcę stosować się do wszystkich rad. Ale wstaję od komputera i moje przyzwyczajenia wygrywają: piję kawę , siadam przed telewizorem, bezmyślnie przerzucam kanały, użalam się nad sobą ,wieczorem piję alkohol, itp… . Jak przerwać ten niszczący mnie ciąg przyzwyczajeń? Nie ma na to sposobu! Sama się niszczę! Od śmierci męża 2,5 roku temu, pragnę zmian na lepsze i wcale nie wychodzi. Dlaczego chociaż bardzo tego pragnę ciągle wracam do złych nawyków?Pozdrawiam cieplutko , Pani Agnieszko i podziwiam!
Proszę przeczytać książkę Allen’a Carr’a pt: „Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie”. Ja przeczytałam jego książkę odnośnie alkoholu i po ponad 15 latach przestałam pić tak po prostu! I zniknęła mi całkowicie ochotą na alkohol. Zapewnia, że z papierosami będzie tak samo. Zresztą, to tylko jedną książka! Powodzenia!
Pardon, ten komentarz był dla kogoś wyżej w tekście! Ale polecam przeczytanie książki na temat alkoholu. Nie rozwiąże wszystkich problemów, ale na pewno pomoże! Ściskam mocno!
Temat na czasie 🙂 Bardzo pozytywnie napisane, aż mi lżej na duszy… od niedawna czytam Pani bloga i bardzo polubiłam to co Pani pisze. pozdrawiam
witam,pani Agnieszko potrzebuje ponownie pani artykuły do przeczytania na temat AJURWEDY czytałam to szybko i po łebkach jak to się mówi potocznie:)pozdrawiam
Niestety ja dzisiaj zasmarkana z lekką gorączką, w łóżku, ale udało się zagrać rodzinnie w gry planszowe, pogapić się na film, który sami wybraliśmy, bo tv nie posiadamy i dużo śmiechu i radości. Część dnia przespałam, ale czasami organizm potrzebuje 😉 Uciekam napić się lipy z melisą i znowu pod kołderkę 🙂 Tekst bardzo ciekawy, ale trzeba pamiętać, że czasami trzeba się ponudzić i „pozabijać czas” to nie jest takie złe, szczególnie jeśli rodzina jest w komplecie, a każdy zaprychany i zakichany i na dwór to tylko na chwilę, albo wcale. Nie można się wtedy zmuszać, żeby pięknie wyglądać i podac wystawny obiad, albo bawić się z dzieckiem w wymyślne zabawy, dziecko też powinno widzieć, że mam albo tata mają gorszy dzień, albo, źle się czują i wtedy nie ma fajerwerków tylko łóżko. Nic się nie stanie, jeżeli dziecko chwilę sobie pogra na komputerze, albo obejrzy dłuższą bajkę. Kiedy mamy już dosyć ekranów tv i komputera to z pomocą przychodzą planszówki, te nowe i te zapomniane….ale się rozpisałam 😉
Mnóstwo codziennych obowiązków – praca, dom, dodatkowe zajęcia – potrafi skutecznie wypełnić czas. Do tego stopnia, że praktycznie brakuje go dla nas samych. Często bywa również tak, że kiedy mamy już tą chwilę dla siebie, wolimy poświęcić ją partnerowi lub innym osobom. Owszem, jest to bardzo ważne. Mimo wszystko jednak, przyjemnie byłoby spędzić trochę czasu wyłącznie w swoim własnym towarzystwie. Wyciszyć się, odprężyć… Jest to naprawdę bardzo ważne. Zarówno dla równowagi psychicznej, jak i fizycznej.
23.01.2016 r., w sobotę, udało mi się znaleźć taki moment dla siebie. Przy okazji sprawiłam również przyjemność mamie mojego partnera. Wybrałyśmy się razem na siłownię, a następnie relaksowałyśmy w saunie. Na koniec każda z nas nasmarowała ciało ekologicznym, nierafinowanym olejem kokosowym. Czysta przyjemność – dla ciała i duszy 🙂
Świetny tekst- powinien być częścią szkoleń z zarządzania czasem 🙂
Pani Agnieszko dziękuję za to co Pani dla nas robi. Bardzo się zmieniłam dzięki Pani! Mam taki problem, od jakiegoś czasu mam styczność z bardzo negatywną osobą, niestety przez kolejne 3 tygodnie jeszcze codziennie będę się z nią widywać / mieszkać w jednym domu, powoli czuję, jak wysysa ze mnie energię i staję się coraz to mniej optymistyczna, jestem już tym zmęczona, obawiam się, że stracę to co wypracowałam przez ostatni rok (ta osoba ciągle narzeka, szuka problemów, ogólnie źle życzy ludziom). Czy mogę się jakoś przed tym uchronić??
Piękny i mądry tekst. Z niecierpliwością czekam na każdy pani wpis.
Chciałabym uprawiać poranną jogę, ale nie wiem czy mogę, gdyż jestem katoliczką.
Do wszystkiego mam „słomiany zapał”, ale najwyższy czas (48 lat) coś zmienić w swoim życiu.
Mieszkam w maleńkiej wiosce i wszyscy komentują innych w bardzo przykry sposób. Mam więc ograniczony dostęp do różnych aktywności fizycznych i kulturalnych. Myślę więc sobie, że gdybym dzięki jodze chociaż troszkę usprawniła swoje ciało, to miałabym lepsze samopoczucie i samoocenę. Bardzo chciałabym też uprawiać nordic walking, ale jestem strachliwa i boję się samotnych wędrówek. Trochę się zagalopowałam z marudzeniem, ale już się poprawiam.
Proszę o radę czy mogę uprawiać jogę i serdecznie pozdrawiam, miłego dnia.
Magdo, bardzo polecam Ci kijki. Skoro mieszkasz na wsi na pewno znajdziesz miejsce do maszerowania, a jak boisz się odludnych miejsc, to idź przez środek wioski z podniesioną głową.
Nie patrz na to co inni mówią, to Twoje życie, Twoje zdrowie. Uśmiechnij się do siebie, do innych i maszeruj:)
Dziękuję za ten post- to wydaje się być takie proste-wystarczy odciąć się od negatywnych przekazów, myśleć z miłością o innych i robić swoje a czasu wystarczy na wszystko.
Ps. czy jest już terminarz warsztatów na 2016 r., które Pani prowadzi?- śledzę stronę Urody Życia,ale boję się,że mogę przeoczyć czas zapisów.
Trzymam właśnie w rękach Pani książkę ” Smak szczęścia” ,którą przed chwilką otrzymałam. Już dawno nie cieszyłam się z czegoś jak małe dziecko! Dziękuję! 🙂
Pani Agnieszko, od kilku tygodni wkraczam w etap zmian w moim życiu i przypadkiem trafiłam na Pani bloga, który mnie na tyle zainteresował i zainspirował, iż postanowiłam zakupić pełny zestaw Pani książek. Niestety, nie mogę nigdzie dostać pierwszej pozycji: „Smak życia”, czego bardzo żałuję. Zastanawiam się ponadto, czy Pani książki, oprócz olbrzymiej dawki pozytywnych emocji i inspiracji, zawierają wskazówki dotyczące stosowania tzw. „diety niełączenia”? Wdrażam ją dopiero od niedawna i przydałoby mi się uzyskać kilka fachowych porad, a mam wrażenie, że Pani przestrzeganie tej diety przychodzi z taką lekkością. Chciałabym móc stosować ją w podobny sposób, aby cieszyć się jej „mocą” w pełni. Pozdrawiam ciepło 🙂
Pani Agnieszko, kiedy kolejne mantry? Już się doczekać nie mogę kolejnych magicznych chwil z nią spędzonych. Pozdrawiam ciepło 🙂
wbrew pozorom to co jest trudne do nauczenia to właśnie … umiejętne odpoczywanie 🙁
Pani Agnieszko byłam tak pozytywnie nastawiona po pani wpisie i po tym jak zrozumiałam, że ludzie którzy do pani piszą to wspaniała „rodzina”, że po odpowiedzi Ani na moje marudzenie poszłam z kijami przez wieś. Wszystkim gapią mówiłam „dzień dobry” i uśmiechałam się. Czułam się tak jakby Ania szla ze mną. Sama z siebie jestem dumna i w nagrodę upiekłam sobie przepyszny pasztet z pieczonych marchewek z imbirem. Zapach i smak obłędny. Dziękuję za wszystko pani i odwiedzającym pani bloga (szczególnie Ani). Nadal uśmiecham się do siebie naładowana pozytywną energią. Jest pani „jądrem dobroci”, a my krążymy wlewając w siebie jego dobro i ciepło.
Ależ mnie Pani nastroiła pozytywnie!!! Ciekawa jestem, czy kontynuuje Pani chodzenie z kijkami i czy już ktoś się do Pani przyłączył, zachęcony Pani uśmiechem i optymizmem.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałości!
https://www.facebook.com/events/1498797870428423/
Znajomi stracili wszystko w pożarze- spalił im się dom. Jeśli ktokolwiek chciałby pomóc, można zajrzeć na FB- Pomoc dla rodziny z Mełpina.
Uruchomiono sms-y, cegiełki do kupienia na okazik.pl
Proszę w ich imieniu
z góry dziękuję
PAMIĘTAJCIE DOBRO POWRACA 🙂 WIERZĘ W TO GŁĘBOKO 🙂
Jest tylko DZIŚ. „Dnia, który straciłeś // już nie nadrobisz, // świat poszedł naprzód, // zostałeś w tyle …” napisał Ryszard Kapuściński w jednym ze swoich wierszy. Z przeszłości mamy wynosić naukę i piękne wspomnienia, a JUTRO jest wielką niewiadomą. TERAZ i TU, jak piszesz Agnieszko, tylko to jest nam dane. Niby tak niewiele, a ile mamy z tym trudności. Pokusa złego wykorzystania energii jest tak silna, że człowiek często upada, tracąc czas… Dobrze, że nigdy nie jest za późno na zmianę:)
Tekst bardzo ciekawy i mądry:)
Pani Agnieszko,
Od dawna czytam Pani teksty. Bardzo przemówił do mnie tekst o spotkaniu w przestrzeni serca.
Dziś natomiast uświadomiłem sobie, że najbardziej nie umiem regenerować się w trakcie przerw.
Tych specyficznych przerwy, gdy traci się przyjaciół…
Czekam na Pani tekst, jak sobie z tym poradzić.
W bajkach z tysiąca i jednej nocy jest takie zdanie: „serce przyjaciela jest jak delikatny kielich. Gdy się go raz zbije, to już nigdy nie uda się go scalić z powrotem.”
Może to jednak nieprawda… ?
Filozofia życiowa, o której Pani pisze jest mi bardzo bliska. Cały trud polega tylko na jej stosowaniu. Ale warto go sobie zadać, bo wtedy wszystko zaczyna się układać w harmonijną całość. Trzeba na to wiele czasu i ciągłej świadomości w jakim kierunku zmierzamy. I niestety muszę przyznać, że w dwóch aspektach mojego życia idzie mi najsłabiej. Są to stres i wypoczynek. Ale nie poddaję się i cały czas działam.
Medytacji się nauczyłam, ćwiczę rytuały, korzystam z różnych przepisów pani.
Myślę że ten relaks czasem też stosowałam podczas intensywnej i długiej pracy.
Ale teraz będę to robiła świadomie. Pozdrawiam
Też piszę w niedzielę rano. Szukałam w sieci inspiracji jak zająć się swoim przemęczeniem, wynikającym z nadmiaru bodźców i niezdrowych nawyków.
Zgadzam się (i jest to zgoda oparta na własnym doświadczeniu) z tym, że warto unikać niezdrowego jedzenia, używek, nadmiaru leków. I że ruch wspiera zdrowie.
Ciekawe jest dla mnie to, że emocjonalnie odpoczywamy wtedy, kiedy koncentrujemy się na tym co pozytywne i cieszymy się codziennymi przyjemnościami. Do tej pory bliższy mi był pogląd, że odpoczynek to zupełny spokój, cisza, jakby medytacyjna pustka w umyśle.
Zapisalam sie na joge, razem z corka, 2 x w tygodniu. Jestesmy kompletnie zielone, ale ja czuje, ze to mnie bardzo kreci, ciekawi, chce rozpoczac swoja przygode z joga, medytacja, oddechem, mantrami. Na jodze bylysmy dopiero dwa razy, ale czuje, ze chce tego. Czy moge oprocz jogi w szkole, uprawiac joge w domu, sama, te poranna, pani joge, pani Agnieszko?
Nie wiem czy bede wykonywac poprawnie cwiczenia i sobie bardziej nie zaszkodze niz pomoge, a na zajecia w szkole czesciej niz te dwa razy, nie mozemy sobie pozwolic.
Czy sama moge nauczyc sie medytowac?
Slucham manrty Ra Ma Da Sa, jakiej jeszcze moglabym sluchac, chcialabym polecona przez Pania……?
Dziekuje za tego bloga, ktorego znalazlam przypadkiem szukajac info na temat jogi, za pozytywna energie z niego plynaca, dzieki czemu zaczelam wierzyc, ze jest nadzieja na odnalezienie siebie i radosci zycia, dla mnie i mojej rodzinki bo niby wszystko ok, ale jednak czegos brak, na pewno radosci z zycia i wciaz to pytanie:… ale o co mi wlasciwie w tym zyciu chodzi i co ja tutaj robie?
Pozdrawiam.
Piękny artykuł. Ciesze się, że coraz więcej osób ceni siebie, swój czas i tworzy harmonię wokół siebie.
Co ja robię dla relaksu? Bardzo wiele rzeczy…:) moja przyjaciółka twierdzi ,że ona nie ma czasu na takie głupoty…heheh…a ja bez tych „głupot” nie umaiłabym się zresetować! Piszę,maluję,tańczę i biegam..plus pernamentnie wygłupiam się z dzieciakami ,zamiast zagonić ich do lekcji!! No niestety zdania nie zmienię,lepiej być szczęśliwym i wolnym niż super uczącym się. Wystarczy lubić swoje przedmioty a w innych jeśli ich nie lubimy możemy być po prostu wystarczająco dobrzy,lub nawet przeciętni:) świat się od tego nie zawali. Moje koleżanki naprawdę czasem pukają się w głowę. Matka wariatka! ot co …:))