Niedawno mój mąż opowiedział mi taki dowcip, który widział gdzieś w Internecie:
Siedzi w autobusie facet, a za nim jego Anioł Stróż.
Mężczyzna myśli sobie: „Moja żona to zołza, przyjaciele to świnie, mój szef to idiota. Całe moje życie jest do d..py”.
Anioł Stróż zapisuje to wszystko skrupulatnie i myśli sobie: „Dziwne te życzenia, ale cóż, muszę je spełnić – przecież od tego jestem…”.
Genialne! 🙂
Dlaczego? Ponieważ każda nasza myśl jest energią, która tworzy naszą rzeczywistość. Nauczał tego już Budda, a współcześnie potwierdza to fizyka kwantowa. Każdy z nas marzy o szczęściu na przyszłość. Oczywiście, że dla każdego z nas jest ono czymś innym, indywidualnym, w zależności od życiowych doświadczeń. Często pojęcie szczęścia budowane jest jako kontrapunkt dla nieszczęść, których smak dane było nam poznać. A ja dzisiaj chciałaby podpowiedzieć jak być szczęśliwym 🙂
Istnieją uniwersalne zasady szczęścia, które są idealne dla istoty, jaką jest człowiek. Na podstawie naszych głównych czakr (kanałów energetycznych) skonstruowano taki szybki przewodnik po szczęściu:
- Mniej myśl – więcej CZUJ
- Mniej grymasów – więcej UŚMIECHU
- Mniej mów – więcej SŁUCHAJ
- Mniej oceniaj – więcej AKCEPTUJ
- Mniej się przyglądaj – więcej DZIAŁAJ i DAWAJ
- Mniej narzekaj – więcej DOCENIAJ
- Mniej strachu – Więcej MIŁOŚCI
Również coraz więcej psychologów koncentruje się nie na ludzkim nieszczęściu, ale usiłuje zgłębić tajemnicę szczęścia. Sonja Lyubomirsky, profesor psychologii z Uniwersytetu w Kalifornii, która przez wiele lat prowadziła badania nad szczęściem człowieka doszła do wniosku, że absolutnie każdy z nas może stać się osobą szczęśliwą. Porównując ludzi nieszczęśliwych i szczęśliwych oceniła, że drogą do szczęścia jest odpowiednie myślenie oraz działanie.
„Moje badania zidentyfikowały 12 kroków, które prowadzą do poczucia szczęścia. Być może brzmią one banalnie, ale ich skuteczność została naukowo udowodniona”.
- wyrażaj wdzięczność i pielęgnuj w sobie optymizm
- wyobrażaj sobie przyszłość, w której wszystko się okazało szczęśliwe i pomyślne, tak jak sobie tego życzysz, a następnie zapisz to
- nie przywiązuj zbyt wiele uwagi do tego, co robią inni
- praktykuj akty dobroci – więcej niż normalnie jesteś do tego przyzwyczajony
- znajduj czas dla rodziny i przyjaciół
- zapisuj swoje uczucia, gdy czujesz się zdenerwowany, nabieraj do nich dystansu i na spokojnie wybieraj sposoby radzenia sobie z przeciwieństwami
- zrozum, że trudne wydarzenia są okazją do rozwoju i czynią nas silniejszymi
- naucz się przebaczać
- zanurz się w konstruktywnym działaniu i bądź otwartym na nowe radości
- delektuj się życiem – doceniaj proste przyjemności (w TU i TERAZ)
- praktykuj religię i duchowość
- ćwicz – ruszaj się!
I ogólny wniosek z tych badań: na swoje szczęście trzeba sobie zapracować, tak jak na wszystko inne, co jest w życiu cenne i ważne ☺
Psychologowie zgodnie więc podkreślają, że nasze poczucie szczęścia jest w naszych rękach. Metodą jest wybór odpowiednich myśli, nastawienia i działania.
1) Pozytywne nastawienie/ optymizm
Wygląda na to, że jest kluczem do szczęścia! Podkreślają to naukowcy i przewodnicy duchowi.
Zostało już naukowo udowodnione, że osoby, które myślą pozytywnie są przez otoczenie odbierane jako bardziej atrakcyjne. Z fizjologicznego punku widzenia cieszą się również lepszym zdrowiem: lepiej śpią, mają niższe ciśnienie, rzadziej chorują i rzadziej odczuwają też fizyczny ból. Mają większą odporność.
Psychologowie radzą, aby nigdy niczego nie uogólniać np. „ludzie są okropni”, „faceci to dranie”, „ta praca nigdy się nie skończy”, „czeka nas ciężki rok”, „nie dotrzymuję swoich postanowień”, „nie mam silnej woli” – to wszystko są samospełniające się przepowiednie!
Pozytywne myślenie powoduje „spiralę pozytywności” (z negatywnością jest dokładnie tak samo…). W każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji można znaleźć coś pozytywnego – w przypadku życiowych wyzwań potrzebne jest jednak szersze, elastyczne myślenie. Dobra wiadomość jest taka, że można się go nauczyć! ☺
2) Odwaga i pasja życia
Badania pokazują, że ludzie częściej żałują tego, czego w życiu NIE zrobili. Żałują swojego tchórzostwa albo… lenistwa! Z tych dwóch powodów (strach, lenistwo) ludzie często wybierają bezczynność. W ten sposób życie ucieka im przez palce… Drogą do szczęścia jest więc wiara i odwaga działania, podążanie za głosem serca!
3) Medytacja
Naukowcy są absolutnie zgodni co do tego, że medytacja wprowadza wymierna zmiany psychofizyczne i prowadzi do lepszego zdrowia. Jest idealną odpowiedzią na stresy codzienności. Ceniony psycholog i autor książek Daniel Goleman (który od wielu lat bada ludzkie szczęście) uważa medytację ze jedno z głównych narzędzi prowadzących do poczucia szczęścia: „ zostało naukowo udowodnione, że medytacja pomaga nam lepiej zarządzać naszymi reakcjami na stres. Dzięki niej szybciej i skuteczniej odnajdujemy spokój po wszelkich niepokojących zdarzeniach. W moim przekonaniu jest to klucz do szczęścia. Wiele z moich eksperymentów przeprowadzano na grupach ludzi pracujących w branżach o ogromnym ryzyku stresu – gdy poznawali proste metody medytacji, które praktykowali przez osiem miesięcy, czuli się szczęśliwsi, odzyskiwali spokój i radość życia. Niedawno spędziłem wieczór z Yongey Mindziur Rinpocze, tybetańskim lamą nazwanym „najszczęśliwszym człowiekiem na świecie „. Obserwując jego zachowanie, zauważyłem, jak szybko odnajduje w sobie spokój, a jest to jeden z naukowych sposobów mierzenia szczęśliwego temperamentu”.
4) Bądź dla siebie dobry
Sposób, w jaki odnosimy się do siebie (uprzejmie czy krytycznie) ma zasadniczy wpływ na nasze samopoczucie, zadowolenie i zdolność do radzenia sobie z niepowodzeniami. Osoby nastawione do siebie krytycznie cierpią – nie tylko wewnętrznie, ale również fizycznie.
5) Konstruktywnie używaj pesymizmu
Jeżeli czegoś się obawiasz, to zwyczajnie przyjrzyj się temu, zrób spis słabych stron, a następnie w sposób odpowiedzialny i optymistyczny poszukaj rozwiązania tych sytuacji. Niech pesymizm nie odbiera Ci siły, ale zabezpieczy tyły – przed wszelkimi niepowodzeniami. Koncentruj się jednak nie na problemie, ale na pozytywnym rozwiązaniu!
6) Znajdź swoje powołanie
Rób to, co kochasz. Dawaj z siebie to, co najlepsze. Działaj na rzecz poprawy życia innych ludzi – to uszczęśliwi Ciebie! ☺ Każdy z nas potrzebuje miłości, pracy, która daje satysfakcję, a także poczucia połączenia z czymś większym. Szczęście jest naszym naturalnym prawem. I jest na wyciągnięcie ręki…
Wczoraj z Helenką przyklejałyśmy te motyle na kuchennym zlewie (na zdjęciu). Światło słońca świecące poprzez ich skrzydła malowało magiczne wzory. A my czułyśmy się szczęśliwe – tą chwilą. Bo szczęście to właśnie chwile – jedna za drugą. Dzisiaj zauważyłam, że w słowo „SZczęściE” wpisane jest słowo „części” – każda chwila, część naszego życia, jedna za drugą, układa się jak puzzle. Suma tych chwil naszego życia składa się w nasze szczęście…
„Ten, kto jest szczęśliwy, będzie także uszczęśliwiał innych” pisał Mark Twain. Miał rację! ☺
Życzę Wam szczęścia, szczęścia i jeszcze raz szczęścia!!!
Z miłością!
Agnieszka
Kochana Pani Agnieszko!
Od dłuższego czasu czytam Pani bloga, wzoruje się na Pani słowach i mądrości. Czerpię z Pani wiedzy. I właśnie mam wrażenie że od czasu gdy postanowiłam sobie – będę szczęśliwa, nie dam się manipulować otoczeniu, pozostanę wierna sobie to to otoczenie właśnie wystawia mnie na coraz cięższe próby podważając moje poczucie własnej wartości…czy może tak być? staram się do wszystkiego podchodzić ze spokojem, opanowaniem. Ale czasami nie wiem już jak…brak mi sił…proszę o jakieś słowo…
Gabi
To są właśnie te nasze walki ze smokami 🙂 Życie wystawia nas na takie próby, jakie są nam potrzebne do rozwoju. U Pani jest to poczucie własnej wartości. Przejście przez tę drogę bardzo Panią wzmocni, a przede wszystkim UWOLNI. Właśnie po to są te próby – obyśmy mieli szansę i okazję, aby się oczyścić. Powodzenia!!!! 🙂
Pani Agnieszko, dziękuję za te słowa. Takie oczywiste, ale i takie potrzebne na ten nowy rok, i na całe życie 🙂 Cieszę się, bo dzięki Pani zaczynam ten rok z milionami pozytywnych i pogodnych myśli 🙂
Przesyłam ciepłe pozdrowienia i życzę dużo dobrego Pani i Pani Najbliższym :*
Dziękuję i POWODZENIA! 🙂
Pani Agnieszko, dziękuję !!!!!
Pani Agnieszko,cudowny wpis!!!! Dziekuje,ze znalazlam to miejsce,jaki ja tutaj lapie spokoj.. Ze wszystkim sie zgadzam,co Pani napisala.Ja bardzo chce tak zyc,ale jak sie odciac od negatywnych ludzi np.w pracy ( a jednak musze z nimi wspolpracowac),jak znakezc te FILTRY,ktore pomoga mi odcinac sie od zlosci,pesymizmu i leku,ktory mi ostatnio towarzyszy…az organizm sie juz odzywa,a ja nie chce sie bac.To moj wielki czas na zmiany,na szukanie spokoju i poglaskani mojego ukladu nerwowego:) :):) pozdrawiam i przesylam mnostwo pozytywnych wibracji.Z usmiechem.Sylwia
Mam wrażenie, że często na tym blogu podaję różne, sprawdzone metody. Warto wybrać coś dla siebie i z tego korzystać 🙂 Zmiana wewnątrz nas nie następuje gwałtownie, jest to proces – szalenie ciekawy! Dlatego życie jest takie fascynujące! Życzę powodzenia i ciepło pozdrawiam! 🙂
Bardzo podobają mi się porady wg czakr – ta lista to dla mnie esencja, dobry kompas dla życia.
12 kroków też warto sobie przyswoić – nie są trudne, a skoro udowodnione naukowo, to jest szansa, że ich stosowanie przyniesie rezultat.
Dziękuję za tego bloga. Życzę dużo Dobra w Nowym Roku!
Dziękuję bardzo i ciepło pozdrawiam! 🙂
Pani Agnieszko. Dziękuję, że jest Pani tak wspaniałą inspiracją i motywacją:) Odkąd czytam tego bloga i stosuję Pani porady moje życie zmienia się na lepsze z każdym dniem. Dzieją się cuda 😀 Cuda, dzięki którym jestem szczęśliwa. Dziękuję i pozdrawiam 🙂
Bardzo się cieszę!!!! Niech to się rozwija i rośnie!!! Ciepło pozdrawiam! 🙂
W trakcie lektury przypomniała mi się pewna bajka, która nosi tytuł. „Bajka o ciepłym i puchatym”.
Dzielę się nią z Wami! 🙂
***
W pewnym mieście wszyscy byli zdrowi i szczęśliwi. Każdy z jego mieszkańców, kiedy się urodził, dostawał woreczek z „Ciepłym i Puchatym“, które miało to do siebie, że im więcej rozdawało się go innym, tym więcej go przybywało.
Wszyscy mieszkańcy obdarowywali się nawzajem „Ciepłym i Puchatym“ wiedząc, że nigdy im go nie zabraknie. Matki dawały „Ciepłe i Puchate“ dzieciom, kiedy wracały do domu. Mężowie i żony wręczali je sobie na powitanie, po powrocie z pracy i przed snem. Nauczyciele rozdawali je w szkole, ludzie na ulicy i w sklepie, znajomi przy każdym spotkaniu. Nawet szef w pracy nierzadko sięgał do swojego woreczka z „Ciepłym i Puchatym“. Nikt w tym mieście nigdy nie chorował i nie umierał. Ulice były kolorowe, a nad miastem zawsze świeciło słońce.
Pewnego dnia do miasta sprowadziła się zła czarownica, która sprzedawała „Zimne Kolczaste“. Jednak nikt z mieszkańców nie chciał go kupować. Czarownica szybko zrozumiała, że w tym mieście nic nie zarobi jeśli nie zmieni panującej w nim atmosfery. Podeszła więc do małej dziewczynki i w najgłębszej tajemnicy powiedziała jej, żeby nie szafowała zbytnio swoim „Ciepłym i Puchatym“ bo się ono skończy… I poleciła jej, aby ta uprzedziła o tym swoich bliskich. Dziewczynka schowała swój woreczek głęboko na dno szafy i do tego samego namówiła rodziców i dziadków.
Stopniowo wiadomość rozeszła się po całym mieście. Ludzie poukrywali „Ciepłe i Puchate“, gdzie kto mógł — za to „Zimne i Kolczaste“ powoli rozprzestrzeniło się na całe miasteczko.
Wkrótce w całym mieście zaczęły się szerzyć różne choroby i nieszczęścia, ulice stały się szare, nad miasto nadciągnęły czarne chmury. Sąsiedzi przestali żyć ze sobą w zgodzie, rodzice z dziećmi, nauczyciele z uczniami. Ludzie zamykali się w domach. Zapanowała złość i nienawiść. Czarownica cieszyła się bardzo, gdyż teraz ludzie masowo kupowali u niej leki.
I byłoby tak może do dziś, gdyby do miasta nie powróciła pewna kobieta, która nie znała argumentów czarownicy. Zgodnie ze swoimi zwyczajami zaczęła całymi garściami obdarzać wszystkich „Ciepłym i Puchatym“. Wkrótce też inni mieszkańcy przypomnieli sobie o tym, że dawno temu ukryli głęboko „Ciepłe i Puchate“ — zaczęli je masowo wyciągać z ukrycia aby dzielić się nim z innymi; jak dawniej zaczęli je nawzajem rozdawać.
Mieszkańcy zrozumieli, że im bardziej dzielą się „Ciepłym i Puchatym“, tym więcej sami go mają i są szczęśliwsi. Zła wiedźma zobaczyła, że nic nie wskóra i wyniosła się z miasta. I znów zapanowała zgoda i radość.
***
Wspaniała! Dziękujemy bardzo! Na pewno wielu osobom się przyda! 🙂
Ciepło pozdrawiamy!!!!! 🙂
Boże jakie to proste, ale jakie trudne! Coraz rzadziej cieszą mnie małe rzeczy, które dawniej wprost rozrywały mi serce z zachwytu.. Szczęście. Pewnie ktoś powie, że go mam, bo jestem zdrowa, ładna, mam pracę, najukochańszego faceta, zdrową i pełną rodzinę, dom, spokój… A jednak brakuje mi czegoś, za czymś tęsknię, marzę i wiem, że pewnie nigdy tego nie będę miała, że nie sprostam temu czy tamtemu, że nie potrafię tego zdobić.. Wszystko jest zawsze na nie. Zawsze tak było. Boli mnie wszystko z żalu, tęsknoty, nie raz z nienawiści do samej siebie i innych. Wstydzę się tego, proszę Boga o wybaczenie mi tych myśli i nie raz także słów. Wybaczam zawsze moim 'oprawcom’, i proszę także Boga o to, aby im wybaczyli.. Czasami to przynosi ukojenie, ale ta bujna JA pozostaje we mnie niezmiennie. Pozdrawiam :).
Wygląd na to, że najwyższy czas wyruszyć w podróż do…. samej siebie. To samo się nie stanie – trzeba szukać, przedzierać się, pokonywać trudności, aby wdrapać się na sam szczyt – a później spojrzeć z niego z radością i szeroko otwartymi ramionami. PO to tu jesteśmy – aby pokonać swoje demony i odkryć kim naprawdę jesteśmy.
Życzę pięknej przygody! 🙂
Pani Agnieszko, nie wiem jak Pani to robi, ale każdy wpis jest dokładnie o tym czego potrzebuję i w dodatku w odpowiednim czasie. Dziękuję
To proste – bo prowadzą mnie Anioły! 🙂
Kochana Pani Agnieszko, właśnie weszłam na Pani bloga bo chciałam sobie przypomnieć przepis na przyrządzenie kaszy jaglanej. Trafiłam na świeżutki wpis o szczęściu – jakby specjalnie dla mnie. Spotkało mnie wczoraj coś okropnego – zostawił mnie mąż… zostałam sama z małym Synkiem, z dala od rodziny, w wynajętym mieszkaniu, z niestabilną pracą za marną pensję… Jestem przerażona, nie wiem co dalej. Staram się nie myśleć negatywnie o przyszłości, ale to bardzo trudne… Jedyne co teraz czuję to strach i to nie tyle o siebie ile o przyszłość mojego Kochanego Dziecka. Muszę się trzymać dzielnie właśnie dla Niego i wierzyć że wszystko co dobre wciąż przed nami…
Nigdy, nigdzie do tej pory nie dodawałam komentarzy, ale tu, pod tym tekstem i Pani wypowiedzią, poczułam ze chciałabym coś napisać… i dac trochę „Ciepłego i Puchatego” od siebie. Na pewno da Pani radę – dla siebie i dla synka wyciągnie Pani jeszcze z tej sytuacji wnioski i podniesie się dużo silniejsza. Pozdrawiam 🙂
Dziękuję Pani Justyno
Aniu, nie znamy się, ale chciałabym choć spróbować dodać Ci otuchy. Mnie mąż nie zostawił samej z maleństwem. Ale ktoś inny kiedyś złamał mi serce, pokruszył na milion kawałków, za oceanem, gdzie – oprócz niego – nie miałam nikogo bliskiego. Miałam wrażenie, że zatrzymało się dla mnie wszystko. Tonęłam. Nie mogłam uwierzyć.
Przytulam Cię teraz mocno i mogę zapewnić, że dasz radę. Nie od razu. Płacz, jeśli masz ochotę, pisz, mów o sobie, bo są ludzie, którzy pomogą. Szczęście wróci. To szczęście właściwe dla Ciebie. U mnie tak było. Spotkałam prawdziwą Miłość, taką, o jakiej marzyłam od zawsze. Nadal nieraz nie mogę uwierzyć, że po tym, co przeszłam, udało się! Wypłynęłam na spokojne morze, w pełni słońca, z ukochanymi Osobami, Rodziną, normalnością, Życzę Ci tego z całego serca. W razie czego, wiedz, że jesteśmy! Ania
Pani Aniu prosze sie nie zalamywac i dzielnie trzymac!! To tylko taka „przygoda”, ktora musi Pani przejsc 🙂 ten czas minie i wszystko sie ulozy, prosze tylko myslec i dzialac pozytywnie. Sle usciski i duzo pozytywnej mocy 🙂
Droga Aniu, pewnie w takiej trudnej sytuacji, jaka Cię spotkała słowa kogoś obcego nie będą dużą pociechą…….a może będą. Chciałabym żeby były. Chciałabym móc Ci w jakikolwiek sposób pomóc. Chciałbym, żebyś potrafiła spojrzeć na tą sytuację oczyma kogoś, kto widzi ją z boku i wie, że nie jest ona aż taka trudna, jak widzisz ją Ty. Takie sytuacje dzieją się, nieraz są łatwiejsze, nieraz o wiele trudniejsze. Chodzi o to, jak się na nie spojrzy. Twoje spojrzenie jest pełne emocji: żalu, tęsknoty, lęku, niepewności…., wszystko to rozumiem i chciałabym, żebyś ich nie czuła, bo są bardzo trudne. Ale ktoś, komu te emocje nie przysłaniają zdolności pozytywnego myślenia widzi: młodą, silną, zdrową kobietę, która dba o siebie, zachwyca energią i pozytywnością (to to czego czasem ludzie sobie zazdroszczą, bo samo wpływa na nasz wygląd i samopoczucie).
Widzi dziewczynę, która ma marzenia, w które wierzy.
Widzi kobietę, która, pomimo trudu, który Ją spotkał, wciąż potrafi dawać innym radość i szczęście (bo te właśnie- wbrew zasadom- mnożymy, kiedy je rozdajemy, a znikają, gdy chcemy je zatrzymać tylko dla siebie).
Widzi kobietę pewną siebie, która nie pozwoli, aby ciosy zadawane przez innych trafiały w Nią i Jej dziecko (bo te ciosy możemy wpuścić do siebie tylko my sami. Jeśli na to nie pozwolimy to nigdy nas nie dotkną i warto tego uczyć dzieci od samego początku).
Widzi matkę, która kocha swoje dziecko ponad wszystko i także dla Niego jest taka cudowna, by móc nauczyć Go tego, co to jest prawdziwe szczęście- to coś co tworzymy sami i coś co nosimy w sobie w najcieplejszym zakątku nas (ten zakątek jest wyściełany ciepłym, różowym pluszem i słychać z niego cichutkie śmiechy i okrzyki zachwytu i radości. Sami sprawiamy, że z czasem te okrzyki i śmiech cichną lub przybierają na sile)
Mogłabym pisać dalej, ale wierzę, że sama to wszystko wiesz i wiesz, co mogłabym jeszcze napisać. To niełatwe być szczęśliwą i dawać szczęście w takich trudnych sytuacjach, ale wiedz, że możliwe. To są właśnie ”te próby”, a każdy ma swoje. Trzeba odnaleźć wtedy siłę i spokój w sobie samym. Niektórzy tego nie robią i Ich serca twardnieją, nie pozwalają by docierały do nich promienie słońca. Czas płynie, sytuacje się zmieniają, poznają nowych ludzi, ale Oni są nieufni, Ich serca są ”zimne i ostre”. Nawet nie dostrzegają tego, że Ich cudowne, jedyne, niepowtarzalne życie upłynęło na pielęgnacji starych urazów i wpuszczaniu nowych ciosów.
Życzę Ci, droga Aniu, byś pielęgnowała tylko ”ciepłe i puchate”, by ten trudny czas minął pozostawiając Twoje serce bez szwanku i to najcieplejsze miejsce w Tobie nienaruszone, tak samo głośne, jak wtedy, gdy byłaś dzieckiem 🙂 Bądź szczęśliwa, a gwarantuję Ci, że Twój synek też będzie, bo szczęścia można i trzeba się nauczyć 🙂
Obudziłam się w środku nocy i weszłam na ten wpis pomimo tego, że szukałam czegoś zupełnie innego. Znalazłam Ciebie. Poczułam, że jesteś mi bliska. Poczułam, że chcę Cię przytulić i dać Ci dużo ”ciepłego i puchatego”. Weź je i rozdawaj wokół, a będzie wszędzie.
A gdybyś czasem chciała ”pogadać” to…….
e.wisienka@interia.pl
Pozdrawiam
Dokładnie tak. Mądrość jest w Pani i proszę jej słuchać. Wiem z całą pewnością, że podczas wszystkich najtrudniejszych chwil mojego życia magicznie działa jedna rzecz- siła moich pozytywnych myśli. Nie można się bać. Absolutnie. Kluczowa jest świadomość, że skoro spotyka mnie takie wydarzenie, to widocznie jest w tym dla mnie bezcenna lekcja, ukryty skarb. Chociaż wszystko na zewnątrz wygląda kiepsko, a nawet źle, wbrew logice trzeba wyobrażać sobie nieustannie szczęście, jakiego Pani pragnie dla siebie i dziecka. Z uporem maniaka wyobrażać sobie zdrowie, radość, obfitość, ciepło, bezpieczeństwo, miłość. Koncentracja naszych myśli działa jak wiązka laserowa – przebija wszystko. Tak jak sportowiec musi totalnie skoncentrować się np. przez wykonaniem skoku, tak samo my musimy idealnie koncentrować się na naszym szczęściu i pomyślności. To działa w przypadku sportowców, tak sama działa w naszym życiu. Takie jest Prawo 🙂
Wysyłam Wam dużo miłości, siły, wsparcia i pozytywnej energii! Proszę pomyśleć o autorce książek o Harrym Potterze – co wynikło z jej trudnego położenia. Takich sytuacji jest na świecie o wiele więcej! 🙂
Przytulam! 🙂
Droga Aniu!
Zostałam porzucona jak dowiedziałam się o ciąży: w wynajmowanym pokoju, zwolniona kilka dni wcześniej z pracy, bez ślubu. Na dworze była zamieć śnieżna, kiedy patrzyłam jak z walizką ucieka z mojego mieszkania. Czytam to co powyżej napisane, te wszystkie rady i dobre słowa i podpisuję się pod tym. Ale dopiero dzisiaj. Wtedy? Pamiętam, że to były puste słowa, frazesy. Kazano mi nie myśleć o nim, wyrzucić go z głowy i cieszyć się, że mam dla kogo żyć..
Aniu – jeśli spotkała Cię taka osobista tragedia – to znaczy, że ma Cię dokądś zaprowadzić (i nie mówię tu o kolejnej Miłości – choć ta zazwyczaj przychodzi niepostrzeżenie); może właśnie ma Cię zaprowadzić do Ciebie – tej wewnątrz, może nie do końca odkrytej przez Ciebie, może niedokochaną tak z serca i prawdziwie, tak na dobre i złe i w tych chwilach samotności też? Może.. I może nie odkryjesz tego od razu ale przyjdzie taki dzień, kiedy obudzisz się rano I powiedz sobie: „Dziś będzie fajnym dniem”.. To wszystko przyjdzie.. Ale przyjdą też łzy, rozpacz, tęsknota, żal, nienawiść, niemoc.. Uszanuj to wszystko – bo to jest Twoje – i nie jest to nic złego… To chyba jeden z najważniejszych etapów w przedostaniu się na drugi brzeg: pozwolić sobie na każdy rodzaj emocji, pozwolić sobie na płacz, na opowiadanie o nim jako o kochającym mężu – to też jest ważne – nie bać się o nim mówić, bo to, że odszedł – nie znaczy, że zniknął na zawsze – o tym, też pamiętaj. A drugi ważny etap myśl pozytywnie, stwórz sobie życie takie jakbyś chciała aby było. Na początku bądź z siebie dumna, jak zrobisz to przez minutę, między jedną wymianą chusteczek a drugą, z każdym dniem będzie łatwiej.. To chyba najbardziej mnie uratowało – choć robiłam to w większości nieświadomie – dziś po kilku latach od tamtego wydarzenia moje życie jest nawet lepsze niż to w wyobraźni.. Życie się układa – naprawdę; trudności nie znikają – ale szczęścia przybywa. I chyba to co najważniejsze, choć może budzić różne emocje: Najpierw zatroszcz się o samą Siebie a następnie o Dziecko! Poukładaj najpierw Siebie w Sobie, aby Twoje dziecko mogło bezpiecznie stąpać po Twoim macierzyństwie! Trzymam kciuki i pamiętaj, że wszystko jest po coś! 🙂
Kochane Moje Kobietki, dziękuję Wam bardzo za te wszystkie wspaniałe, mądre słowa otuchy. Dziękuję za wsparcie i za to że jesteście. To dla mnie bardzo bardzo ważne, że nie jestem sama, że mnie wspieracie. Szczerze mówiąc – nie spodziewałam się takiego ogromnego odezwu. Teraz w każdej trudnej chwili, w chwili strachu i zwątpienia, będę mogła powrócić na tą stronę i poczuć Waszą energię i wsparcie.
Byłam na rozmowie w sprawie pracy. Teraz czekam na odpowiedź. Mam ogromną nadzieję że się uda. Wtedy przeprowadzimy się do innego miasta i zaczniemy wszytko od nowa. Wydeptamy sobie z moim Jasiem swoje nowe ścieżki i będziemy szczęśliwi we dwoje.
Pozdrawiam Was wszystkie i mocno przytulam.
Aniu, czy udało się z pracą? Mocno trzymam kciuki za Ciebie i Jasia! Przesyłam Wam duuuuuuużo ciepłego i puchatego, by trafiło wprost do Waszych serduszek i rozgrzało i rozpromieniło wszystko wokół, byście czuli się bezpieczni i szczęśliwi 🙂
Nie udało się. Ale zdarzyło się coś innego – zupełnie przypadkiem spotkałam człowieka który chce mi pomóc. Już załatwił mi mniejsze i tańsze mieszkanie i obiecał pomoc w znalezieniu lepszej pracy. W poniedziałek przeprowadzka. Niesamowite! Dziękuję Ci Ewelino i wszystkim Wam za tą pozytywną energię, za wsparcie, za emocjonalną opiekę, za troskę i ciepło. Bardzo mi to pomaga i daje siłę aby iść naprzód, chociaż bardzo mi w tej chwili ciężko.
Ja również chciałam podziękować.
Ten blog poleciła mi moja przyjaciółka Ania,której z całego serca dziękuję.Odpowiada mi jego estetyka i poziom. Każdy z nas napotyka na przeszkody,których rozwiązywania się uczymy.Chyba najcenniejszy wpis jak dla mnie na dziś to te Pani słowa:
„Deficyt miłości związany z brakiem drugiej osoby – to właśnie jest błąd myślenia! Miłość jest, zawsze, pod dostatkiem, nieograniczona. Dlaczego potrzebuje Pani drugiego człowieka, aby ją w Pani aktywował???? Nikogo Pani nie potrzebuje, aby kochać. Trzeba kochać życie, BYĆ miłością, być osobą permanentnie zakochaną w życiu. Dostrzegać jego piękno, dziękować za wszystko. Dopiero taka postawa może przyciągnąć prawdziwą miłość w postaci drugiego człowieka.”
Ja dwa lata temu odkryłam zdradę męża.Zabolało. Wybaczyłam i rozpoczęłam walkę o nową jakość naszego związku. Moje wysiłki były jednostronne. Na jesieni wyszło na jaw że ta kobieta znowu jest obecna w życiu męża. Mojemu mężowi odpowiadał taki układ w domu miał szalejącą z miłości żonę, która była gotowa dla niego zrobić wszystko,a gdzieś tam ta druga,która też zaspakajała jego ego, choć na wspólną przyszłość szanse zerowe.Kiedy prawda została mi objawiona z jednej strony nie chciałam tak dłużej żyć z drugiej nie wyobrażałam sobie życia bez niego. A jednak małymi krokami, co dziennie buduję swój świat bez niego. Miłość potrzebuje stanowczości -powtarzałam.Jestem tu i teraz. Czytam książki,korzystam z terapii. Już nie płaczę,nie tęsknię. Niepokoi mnie jeszcze tylko to że ciągle jeszcze jestem w zawieszeniu.Niby formalizuję rozwód ten z prawnego punktu widzenia,ale jako osoba wierząca wierzę w nierozerwalność węzła małżeńskiego.Czy ta wiara mnie trzyma przy nim? Chciałabym przemiany dla niego,a przecież wiem że to on jej musi chcieć.Chciałabym wspólnej obiecującej przyszłości ale przecież wspólna to dwie osoby które pragnął tego samego. Szukam odpowiedzi czego pragnę JA.Mam nadzieję,że dużo dobrego i puchatego do mnie przyjdzie.
Ja też mam nadzieję,że razem z synkiem odnajdzie Pani spokój ducha i szczęście. Pozdrawiam i dużo, dużo ciepłego i puchatego
Witam Pani Agnieszko,
Ja szukam, szukam i szukam swojego miejsca … – od dwóch dni przeglądam blog i jestem pełna podziwu jak fajnie odnalazła się Pani w życiu.
Jak Pani to robi, że wstaje tak wcześnie i ma energię na cały dzień?
Czytałam również o warsztatach z Pani udziałem, czy w tym roku również takie się odbędą?
pozdrawiam ciepło 😉
Mam dużo więcej energii, kiedy wstaję wcześnie rano, niż kiedy długo śpię. To naturalne, jak najbardziej zgodne z naszą ludzką naturą. Współczesny człowiek totalnie się zagubił (chyba dlatego, że wynaleziono prąd – jak było ciemno, to chodził spać zgodnie z naturą). Wszystko co jest zgodne z natura służy człowiekowi, wszystko co jest niezgodne z natura wprowadza chaos, bałagan i zamieszanie. A ponieważ większość współczesnych ludzi żyje w chaosie i zamieszaniu, nie możemy robić tego, co większość, ale szukać swoich własnych dróg. Na wysoki poziom energii wpływa nie tylko sen, ale również (CO JEST RÓWNIE WAŻNE) sposób odżywiania, oddychania, woda, powietrze, ruch oraz MYŚLI. Ludzie nie maja pojęcia jak negatywne myśli kradną energię, jak obciążają wątrobę, jak niszczą życie.
O tym wszystkim piesze na blogu, o śnie również.
Jeśli chodzi o warsztaty – z pewnością będą w tym roku, ale jeszcze nie wiem kiedy. Mam mnóstwo innych zobowiązań, ale warsztaty są potrzebne i ważne, więc na pewno będą. dam znać na Facebboku i blogu.
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Witam serdecznie, bardzo mi miło czytać takie słowa. Sama przeszłam bardzo długa drogę aby odnaleźć swoje szczęście. Przez ostatnie trzy lata bardzo intensywnie pracowałam nad sobą. Zaczęłam poznawać siebie na nowo, to co lubię, co chcę, jak ma wyglądać moje życie i szczęście. Codzień uczę się czegoś nowego a moje codzienne małe cuda spełniają się a to prawdziwa przyjemność i radość. Wspaniale czytać o Twoim szczęściu. Agnieszko mam jeszcze jedno osobiste pytanie, nie wiem czy mogę ale kto pyta nie błądzi :). Przez ostatni rok spisywałam wszystkie moje myśli i przyjemności i chciała bym nieśmiało wysłać to do wydawnictwa ale kompletnie nie wiem jak to zrobić. A najważniejsze w jakim programie pisać książki bo moja jest w Wordzie. Będę bardzo wdzięczna choć za małą podpowiedzieć bo nie mam do kogo się zwrócić w tej kwestii. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Oczywiście pisanie w tym programie jest jak najbardziej ok! Jest bardzo popularny. Gotową książkę trzeba przesłać do wydawnictwa – każde z nich ma swoją stronę internetową i osoby, które zajmują się nowymi tytułami. Ja przy wszystkich moich książkach współpracowałam z Wydawnictwem Otwartym.
Życzę powodzenia i ciepło pozdrawiam! 🙂
Pani Agnieszko
Bardzo mnie zainspirowal ten artykule o szczęściu, którego brakuje w moim życiu. Staram się być osoba pogodną i pozytywnie myśleć, ale nie zawsze tak jest, gdyż życie różne niesie niespodzianki. Podstawą szczęście jest milosc, której mam deficyt, brak ukochanej osoby …
Mam nadzieję, że wszystko co najlepsze to jeszcze przede mną 🙂 Dziękuje za te cenne rady, pozdrawiam oraz życzę wszystkiego dobrego 🙂
Deficyt miłości związany z brakiem drugiej osoby – to właśnie jest błąd myślenia! Miłość jest, zawsze, pod dostatkiem, nieograniczona. Dlaczego potrzebuje Pani drugiego człowieka, aby ją w Pani aktywował???? Nikogo Pani nie potrzebuje, aby kochać. Trzeba kochać życie, BYĆ miłością, być osobą permanentnie zakochaną w życiu. Dostrzegać jego piękno, dziękować za wszystko. Dopiero taka postawa może przyciągnąć prawdziwą miłość w postaci drugiego człowieka.
Ale zacząć musimy od siebie!!!!! 🙂
Ciepło pozdrawiam i życzę miłości! 🙂
Agnieszko wspaniały wpis, ja również codziennie pracuję nad byciem szczęśliwym człowiekiem. Nie jest to łatwa droga, ale powolutku zmienia się moje myślenie, moje podejście do życia – a to jest klucz do świata ludzi szczęśliwych.
Ciekawa jestem jakie masz podejście do życia po śmierci.
P.S. Jesteś naprawdę skarbnicą nieocenionej wiedzy życiowej, wspaniała z Ciebie babeczka:)
Podejście do życia po śmierci mam świetne – jesteśmy nieśmiertelnymi, wiecznymi duszami, a śmierć ciała jest tylko iluzją. Właśnie tego nas uczy nasz Mistrz – Jezus 🙂
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Pani Agnieszko, nie jestem ekspertem, jednak jedna rzecz w Pani wpisach mnie nurtuje. Łączenie osoby Jezusa z np. z jogą. Zarówno jest dla Pani dobry Jezus jak i joga? Czy to nie jest kompletne poplątanie? Dużo interesowałam się kiedyś jogą, dzisiaj wiem, że zarówno ona jak i wszystko co wiąże się z czakramami, tai chi, wschodnimi sztukami walki itp. jest czymś bardzo niebezpiecznym dla duszy, psychiki i co za tym idzie także ciała. Proszę o wskazówki od siebie. Serdecznie pozdrawiam.
Ta kwestia była już kilkukrotnie podnoszona na tym blogu… radzę trochę poszperać 🙂 Będąc na wakacjach w Korei Południowej widziałam grupy dziadków i babć ćwiczących na świeżym powietrzu – nie wyglądali jakby ich dusze były zagrożone 😉
To trywialne podejście do tematu. Jednak może się mylę i podasz wskazówki, jak rozpoznać po wyglądzie osoby, że Jej dusza jest zagrożona. Również widywałam grupy szczęśliwych ludzi ćwiczących jogę, sama byłam jedną z tych osób. Dzisiaj widzę to od innej strony i jest mi z tym dużo lepiej. Nie narzucam własnych racji, chcę poznać zdanie innych. Dlatego dziękuję za odpowiedź, bo chętnie przeglądnę blog dokładniej w poszukiwaniu interesujących mnie odpowiedzi. Pozdrawiam
Proszę się tego trzymać. Pełna identyfikacja z mojej strony. Dzisiaj jestem pierwszy raz na Pani stronie. Czytam, czytam, rozważam. To nie przypadek, że trafiłem na te strony. Kłopoty zdrowotne zaprowadziły mnie dzisiaj do sklepu z ziołami. Kupiłem pestki moreli, ostropest i kasztanowy żel z rutyną. Dwa lata temu lekarz dawał mi miesiąc życia. Powiedział, że czeka mnie śmierć w męczarniach. Powierzyłem swoje życiu Panu Bogu i po kilku godzinach opuściłem szpital. Owszem, ból i gorączka spowodowały, że nie bardzo pamiętam co ze mną było. Odniosłem wrażenie, że i Ojca nie ma. Otchłań i znikąd pomocy. Odstawiłem natychmiast wszystkie lekarstwa. Wyszedłem z tego wszystkiego niesamowicie umocniony. Przede wszystkim w sensie duchowym. Lekarzy omijam szerokim łukiem. Od dzieciństwa miałem kłopoty z wątrobą i trzustką. Zjadłem przed chwilą dwie łyżeczki ostropestu i popiłem wodą mineralną. Urodziłem się 11 września. Zjem 11 pestek moreli . Wysmarowałem też żylaki po wewnętrznej stronie lewego kolana. Daję czas czasowi. Docelowo zamierzam zjadać ok. 20 – 30 pestek moreli. Postaram się dać świadectwo. To tyle w temacie. Powtarzam sobie codziennie: nie niszcz siebie, nie niszcz innych i nie daj się zniszczyć. Pozdrawiam i powracam do czytania. Pozdrawiam. Panna.
Dziękuję Pani Agnieszko, bardzo dobrze sobie o tych zasadach od czasu do czasu przypomnieć 🙂 .
A mam w rodzinie osobę, której bardzo się przydadzą…
P.S. Pani najnowsza książka jest cudowna czytam, gotuję, piekę, zaparzam 🙂 . Pozdrawiam serdecznie z Białegostoku.
Bardzo się cieszę! Dziękuję! Przesyłam ciepłe pozdrowienia! 🙂
Pani Agnieszko,
To Pani daje ludziom to szczęście kreśląc tak pozytywne wpisy. Wiele odób z tego czerpie. Jestem zachwycona Pani osobą, podrjścirm do życia, głębią. W tym
Toku na geiazdkę kupiłam moim koleżankom z zespołu Pani ostatnią książkę i mam nadzieję że ich święts były dzięki tej lekturze pełniejsze, radośniejsze.
Dziękuję za wszystko i pozdtawiam Panią.
Gosia
Bardzo dziękuję i najcieplej ściskam i przytulam! 🙂
Pani Agnieszko ❤️
Dzis po raz pierwszy miałam ta ogromna przyjemność czytac Pani wpisy na blogu …
Tyle emocji , tyle uczuć tyle prawdy otwartości , szczerości , miłości .. To wszystko płynące prosto z serca pełnego miłości ❤️❤️❤️ To sie czuje … Ta energię miłości radości ciepła jaka emanuje z Pani tekstowi … Chciała był tylePani powiedziedz , ale brakuje slow .. DZIEKUJE❤️❤️❤️???
Ze pani jest i ze dzieli sie z nami ta wiedza doświadczeniem , mądrością ..
Dodam ze sama jestem od kilku miesuecy na własnej drodze rozwoju duchowego .. Szukam , czytam , uczę i dowiaduje sie nowych rzeczy .. I wierze ze nic nie dzieje sie bez przyczyny …
Po raz pierwszy w zyciu słuchałam mantry .. Ogromne ley wzruszenia płynęły gęsto .., nawet terz sue wzruszam na samo wsponienie .. Juz wiem ze zagoszczą one w moim zyciu nastałe .. Dziekuje ❤️
Mam nadzieje ze juz w kortce bede miała Szxzescie uczestniczyć w pani warsztatach ?
Dotknęła Pani dzis mojej Duszy …
Pozdrawiam cieplutko
PrzeoraszM ze o tzk pozniej porze ake nie mogłam czekać do rana ?
DZIĘKUJĘ za taki potok pozytywnej energii i piękna! Aż chce się żyć, latać, fruwać, śpiewać…!
Dziękuję! 🙂
Przesyłam dużo miłości! 🙂
Proste i trudne jednocześnie:)
Wszystko co cenne jest proste i trochę trudne jednocześnie 🙂
Jak zwykle cudowny wpis. Uwielbiam Cię czytać. Jesteś dla mnie inspiracją. Dziękuję. Jolka
Dziękuję i ciepło pozdrawiam!!!!! 🙂 🙂 🙂
Po przeczytaniu tego wpisy przekonałam się, że zmierzam we właściwym kierunku. Pod wszystkim mogę się podpisać, bo wszystkiego doświadczyłam i próbowałam na własnej życiowej skórze. Działa – ale wymaga wiele wysiłku, zwłaszcza na początku, cierpliwości i determinacji – to dla tych, którzy od razu chcieliby zmiany.. No nie.. Zmiany to zazwyczaj proces, często długi, trudny – ale opłacalny.
Od kiedy byłam dzieckiem słyszałam ciągle: „na szczęście to trzeba sobie zasłużyć, zapracować.” I kiedy przeczytałam tutaj to samo zdanie po raz kolejny moje dziecięce serce ujrzało przed sobą przerażająco wielką górę lodową na którą musi się wspiąć aby tam na tym szczycie w nagrodę za wspinaczkę dostać szczęście. Dlatego powiedziałabym, że szczęściu trzeba wyjść na przeciw, ale aby to uczynić, trzeba wyjść z tego ciemnego punktu w którym jesteśmy do którego nawet promienie szczęścia nie mogą się przebić. A wyjście z tych naszych jaskiń życiowych jest trudne. Szczęście cały czas jest i czeka na nas.. I wydaje mi się, że nie trzeba na niego ani zasługiwać ani zapracować. Ono jest za darmo i w każdym z nas. Potrzeba przepracować nasze myśli, podejście do świata, do ludzi i do nas samych.. Jak odsłonimy ciemne grube zasłony i otworzymy okno, zobaczymy, że szczęście siedzi dokładnie przed naszym domem na drewnianej ławeczce i nic innego jak czeka na nas 🙂 Ale to tylko moje bardzo osobiste postrzeganie szczęścia.
Pozdrawiam gorąco. Piękny wpis.
R.
Pani Agnieszko, gdzie można nabyć takie urocze motylki? pytam z myślą o moim 2-letnim synku, który uwielbia bawić się naklejkami
Pozdrawiam serdecznie
Droga Pani Agnieszko,
dziękuję bardzo za piękny wpis, jak zawsze inspirujący wielce.
Chciałam porozmawiać o innej sprawie; kupiłam Pani płytę z ćwiczeniami z jogi. ćwiczę w miarę regularnie, ale bardzo przydałaby się zestaw z ćwiczeniami wieczornymi – wyciszającymi. Wieczorem mam czas i z chęcią bym ćwiczyła, na pewno nie ja jedna. Czy planuje Pani kolejną płytę? jeżeli ta kto już się na nią zapisuję.
Pozdrawiam serdecznie
Maria
http://www.bachanek.art.pl
Zdecydowanie podpisuję się pod Mariną i jej zapytaniem z ćwiczeniami wieczornymi, Pani Agnieszko prosimy o taki prezent dla Nas :). Z wyrazami podziwu i miłości Sylwia
To mój pierwszy komentarz, choć czytam od dawna. Bardzo ucieszył mnie ten tekst. Zagłębiam się w tematy myślenia pozytywnego, tworzenia swojego szczęścia i w mojej krótkiej przygodzie z pisaniem kilka dni temu poczyniłam wpis o podobnej treści. Taki wpis na twojej stronie tylko utwierdził mnie w staraniach. Mała rzecz, a cieszy.
Dziękuje
Wspaniały artykuł 🙂 Warto pamiętać, że szczęście zaklęte jest w małych rzeczach i krótkich momentach naszej codzienności, ale to zależy tylko od nas samych, czy je tam odnajdziemy. Wiedzmy także, że szczęście wymaga od nas ciągłej uwagi i troskliwego pielęgnowania, by pozostało przy nas na zawsze:)
Pozdrawiam gorąco, Miss P.
Ja chciałam podziekować za płytę z poranną jogą. Jest cudowna, Pani ze swoim usmiechem, te piękne widoki za oknem, gotowanie. Bije od Pani ciepło, miłość i spokój i udziela się mi. Mam zamiar praktykować z Pania jogę każdego ranka. Proszę życzyć mi wytrwałości 🙂 Dziękuję
Bardzo fajny wpis i dziękuję Ci za niego.
Świetnie wszystko podałaś w pigułce 🙂
Nieraz mam wrażenie, że gdy zastajemy jakąś „przeszkodę życiową”, to zaczynamy działać po omacku i wtedy zapominamy o wszystkim co w danym momencie byłoby bezwzględnie potrzebne 🙂
Pani Agnieszko!
Chciałabym podziękować za książkę „Smak szczęścia”. Mąż podarował mi ją w prezencie na Święta. Jestem zachwycona, przeczytałam ją już dwa razy! Nabrałam apetytu na inne Pani publikacje, chyba się skuszę 🙂
Mało tego. Zainspirowała mnie Pani również do napisania własnej książki, w której opisuję losy grupy przyjaciół. Każda z postaci ma swój odpowiednik wśród moich rzeczywistych przyjaciół. Książka jest swojego rodzaju pamiętnikiem sytuacji, które faktycznie nam się przytrafiły ubrane w odrobinę fikcji. Pisanie jej pozwala mi przenieść się w inny świat a i przyjaciele, którzy przeczytali pierwszą część byli zachwyceni i uświadomili sobie jak wiele super chwil razem przeżyliśmy. Dziękuję! Może i Panią uda mi się wpleść w jakiś wątek 🙂
Pozdrawiam!
Karolina
Pani Agnieszko! Z zasady jestem osobą otwartą, staram się nie zamykać na nowe doświadczenia i ludzi. Nie krytykuję i próbuję akceptować każdego z całym jego inwentarzem. Niemniej istnieje pewien typ ludzi (nie będę go opisywać, gdyż nie o to chodzi), którzy z zasady zakłócają mój wewnętrzny spokój. Mimo, iż nie wyrządzili mi żadnej krzywdy, to ich styl bycia po prostu wyprowadza mnie z równowagi. Mocno pracuję nad tym, by wyzbyć się wszystkich negatywnych emocji w stosunku do bliźnich, jednak za każdym razem, gdy mam z nimi do czynienia, wzrasta mi ciśnienie. Czy zna Pani jakiś skuteczny sposób na poradzenie sobie z taką niechęcią, otwarcie umysłu na inność tych ludzi, a może nie powinnam z tym walczyć, gdyż być może moja podświadomość daje mi do zrozumienia, że Ci ludzie nie wniosą nic pozytywnego w moje życie i z zasady odrzuca ich obecność?
Pozdrawiam
Jest Pani aniolem zeslanym przez Boga na ziemie… Pozdrawiam goraco.. Ola
Witam, Pani Agnieszko gdzie można dostać Pani płytę DVD „Poranna joga”?
Pani Agnieszko ponawiam pytanie Ani, gdzie można zakupić Pani płytę DVD „Poranna joga”?
Była do kupienia tylko w Empiku, ale z tego co widzę, nakład jest wyczerpany. Nie wiem jeszcze co będzie dalej – nie mam wiadomości o dodruku. Z pewnością będzie, ale jeszcze nie wiem kiedy. Wydaje mi się, że pojedyncze egzemplarze są jeszcze w niektórych salonach Empiku, ale pewności nie mam. Generalnie nikt się chyba nie spodziewał az takiego sukcesu tej płyty 🙂 Dam znać, jak znowu się pojawi! 🙂
Pani płyta ma być dołączona do Urody Życia na miesiąc luty. Pozdrawiam
Witam
Czytam czestoi Pani bloga , jest bardzo mądry i inspirujący ….
Codziennie próbuję byc szczęśliwa i prawie codziennie dochodze do wniosku ,że gdyby osiągnąc
rdość , spokój i szczęście musiałabym odejść od męża .
Próbuje go zmienić ale to sie nie udaje niestety .
Pani Agnieszko,
Nie mogę zajść w ciąże, zapewne głownie z powodu ciągłego stresu w pracy i nerwicy.
Proszę wpis z radami, jak przygotować się i pomóc sobie w zajściu w ciąże.
Na obecną chwilę, odstawiłam lekarstwa i wspomagam się ziołami.
Mam jednak nadal problem z bezsennymi nocami.
Bardzo dziękuję Pani za promowanie naturalnych wspomagaczy i dzielenie się z nami swą wiedzą.
Kochana moja, zanim pojawi się maleństwo, mama powinna zrobić ze sobą porządek. To podstawa! Jak? Anioły poprowadzą do idealnych metod i ludzi. Serce samo już wie, że organizm trzeba oczyścić z chemii, podobnie jak umysł z negatywnych myśli pełnych strachu, a cały organizm z toksyny stresu.
Dziecko czeka na czystą, szczęśliwą i spokojna mamę. Pojawi się, w odpowiednim czasie – gdy mama będzie gotowa. Teraz jeszcze nie jest. Musi nad sobą popracować.
Trzyma kciuki i życzę powodzenia!!!! 🙂
„Wyobraź sobie przyszłość, w której wszystko okazało się szczęśliwe i pomyślne , tak jak sobie tego życzysz” -wziełam notes i chciałam napisać i nagle zrozumiałam , że nie wiem co mam napisać. Konkretnej myśli nie potrafię sprecyzować. A wydawało się to takie proste.Agnieszko, dlaczego nie potrafię wyobrazić sobie swojej szczęśliwej przyszłości? Oczywiście zaczęłam pisać o szczęściu moich córek , ale moja własna ,szczęśliwa przyszłość – nic nie widzę. Trzy lata temu zmarł mój mąż i świat się zamknął. Nie potrafię nastawić się na szczęście., ciągle brakuje mi bliskości z drugim człowiekiem, prawdziwym towarzyszem życia Jak pracować nad sobą , od czego zacząć. Mam 59 lat . W moim wieku na prawdziwy związek z uczuciem jest trochę za późno.Tak myślę.
Pani Agnieszko, Nowego Roku pełnego miłości przesyłam i od razu zwracam się z pytaniem – czy mogłaby Pani podpowiedzieć, na co zwracać uwagę podczas wyboru szkoły jogi? Od bardzo dawna ta forma aktywności mi się podoba, ale korzystając z książek szybko się zniechęciłam. Chcę rozpocząć w tym roku swoją przygodę, ale chciałabym, żeby ktoś przekazywał mi wiedzę w taki sposób, w jaki Pani to robi; z pasją. Boję się trafić do 'komercyjnego’ miejsca, ktore mnie skutecznie od siebie odsunie. Pozdrawiam, Katarzyna
” Prawdziwe szczęście jest rzeczą wysiłku, odwagi i pracy” Honore de Balzac
…wiem coś o tym…Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie Agnieszko i dziękuję za tę stronę!!! 🙂
Pani Agnieszko, czytam Pani bloga od jakiegoś czasu, mam podobne odczucia jak inne osoby, które poprzez swoje komentarze przekazuja wiele ciepłych słów wdzięczności za inspiracje i motywację jaka odnajdują w Pani tekstach.Postanowiłam jednak wykorzystać tekst poprzedniczki i poprosić o więcej informacji na temat wspierania płodności o tym co ważne jest dla kobiet czyli ich naturalna droga do kreacji nowego życia. Jestem mamą 5 latka od dwóch lat walczymy o kolejne dziecko, mam 34 lata i w tej chwili rozpoczęłam terapię z psycholog ponieważ w związku z naszymi niepowodzeniami przyplacilam depresja:( wiem ze Pani także została mama ponownie w dojrzałym wieku proszę o pomoc inspiracje a może nawet tekst w tym bardzo kobiecym temacie..jak zaufac wlasnej intuicji gdy nie sprawdzaja sie nawet metody medycyny zachodniej, dziękuję i przesyłam ciepłe pozdrowienia M.
Pozytywne nastawienie – o tak. Chyba jedna z najważniejszych (jeśli nie najważniejsza) zasada we wspinaniu się do szczęścia:) Nic tak nie psuje humoru jak wieczne narzekanie…
Pani Agnieszko, od pewnego czasu śledzę Pani blog i czytam wszystkie wpisy. Ten o szczęściu również :). Dziękuję za przypomnienie o czymś, o czym wiem, ale zdarza mi się zapominać: że szczęście to nasz wybór :).
Przy okazji ma pytanie – gdzie można kupić takie piękne motyle jakie przylepiała Pani z Helenką? Motyle to symbol zmiany i rozwoju 🙂
Pozdrawiam, życząc szczęścia na co dzień :), Ewa 🙂
Pani Agnieszko, nie brakuje mi szczęścia ani pozytywnego nastawienia, a nawet jak o tym na chwile zapominam to zawsze wracam do Pani postów. ..one na nowo mi przypominają by się uśmiechac i dzielic dobrem. Jednak jest cień który gdzieś przysłania moje Słońce. .. nie potrafię odnaleźć swojej drogi w życiu. ..mam już 30 na karku ale brak perspektywy na to Co chce robić, w czym jestem dobra, za czym podążać 🙁 i pomimo codziennego uśmiechu i radości, wdzięczności za miłość męża, dziecka rodziny, przyjaciół. … ten brak wizji mnie przytłacza, pomimo wielkich starań odnalezienia w sobie tego Co mnie uszczęśliwi zawodowo, ciągle jestem w kropce…a czas przecieka między palcami.
Droga Pani Agnieszko! Jestem zachwycona pani blogiem, czytam go codziennie, inspiruje i zachęca mnie do pracy nad sobą – a jest nad czym! 4 lata temu zostałam z dwójką małych dzieci porzucona przez męża za którego ręczyłam 100% – był dla mnie wszystkim. 2 lata płaczu i kolejne 2 na dojście do tego kim byłam – ale już nie jestem tą osobą, nie doszłam do niej – pomimo pracy nad sobą – i nie piszcie że wszystko się ułoży za chwilę – bo miałam już wiarę i nic się nie poprawiło i nic się nie dzieje na lepsze – teraz po prostu żyję z dnia na dzień prosząc Boga by mi dał jeszcze 12 lat życia by moje najmłodsze dziecko osiągnęło pełnoletność. Blog jest fantastyczny – może Ja nie umiem pracować nad sobą, bo uwielbiam go czytać jednakże nie ma żadnego efektu!!! Pani Agnieszko niech Pani wyśle do mnie jednego z Pani aniołów – bo moi zapomnieli o mnie! Jest mi bardzo ciężko bo borykam się ze wszystkim!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Witam serdecznie właśnie koleżanka dzisiaj w pracy opowiedziała mi o bloku Pani Agnieszki cały dzień czytam czytam i czytam. Mam 40 lat mam męża wspaniałe dziecko, ale czegoś mi brakuje. Praca dom, brak czasu na wszystko, a szczególnie dla siebie, wieczny pospiech. Miewam ciężkie dni gdy jestem sama to cały czas bym płakała, mam nastroje, mam doły, mąż mówi że jestem wiecznie niezadowolona, mam wrażenie, że moje dziecko mnie nie lubi, bo jestem taka jakby zimna. Czasami sama siebie nie lubię nienawidzę patrzeć w lustro. Jutro jeszcze sobie poczytam może coś zacznę z tym robić. Pozdrawiam Beata
Pani BEATO zwykle nie pisze komentarzy ale z Pani opisu oraz objawów które Pani wnioskuję że może mieć Pani depresję lub problemy z hormonami lub tarczyca ktore równiez wpływaja w znacznym stopniu na nastrój. Musiałam napisać bo wiem co to jest i nie chce żeby ktokolwiek sie z tym męczył. Naprawdę zachecam by poszla Pani na badania tarczycy oraz do neurologa lub psychiatry czy psychologa. Jeżeli nie ,to chociażby picie dziurawca działa przeciwdepresyjnie. Ja przez ponad pół roku byłam bardzo osłabiona i w wiecznym dołku pomimo że życie układalo sie pomyślnie a całe życie byłam wesoła otwartą osobą. (Gdy czytam Pani posta to jakbym czytała o sobie.) Po wielu badaniach w końcu okazało sie że mam depresje i całe to osłabienie i nastrój właśnie z tego faktu wynika. Znając mój wesoły charakter nikt mi nie wierzył że taka osoba może mieć depresję. Niech się Pani wręcz zmusza do jakiegokolwiek pozytywnego , konstruktywnego działania dązącego do zmiany tego na lepsze. Ja cały czas nad tym pracuję i wlasnie wychodze z depresji, codziennie jest coraz lepiej. Wracam prawdziwa ja, wraca moja wesoła osobowośc i nadzieja na lepsze jutro. Codziennie mam wiecej siły i zaczynam coraz więcej czuć, ( to depresja powoduje pustkę i obojętnośc) To doświadczenie nauczyło mnie bardziej dbać o siebie i kochać siebie a nie byc czlowiekiem szukajacym aprobaty innych ludzi. Naprawde sie da. Tylko to wymaga czasu i chęci. To co pisze na blogu to szczera prawda. Życze powodzenia i pozdrawiam :D::D:D
Pani Agnieszko bardzo pomocny post 🙂 Ja sama zamartwiająca się o wszystko i wszystkich, przez ostatnie 10 lat widzę otaczający mnie świat w szarych i ciemnoszarych kolorach. Ale w tym roku postanowiłam to zmienić, pomógł mi w tym post zupełnie innej blogerki, ale cieszę się, że Pani również podjęła ten temat 🙂 Ja osobiście spiszę sobie wszystkie rady, które Pani zamieściła w tym wpisie i będę je czytać codziennie razem z książką – poradnikiem, którą sobie pod koniec 2015 roku kupiłam z mocnym postanowieniem poprawy. Pani blog poleciła mi moja Szefowa, kiedy tuż przed świętami złapało mnie jakiś koszmarne przeziębienie, a jednocześnie podała mi przepis na Pani Naturalny Antybiotyk nr 1. W natłoku spraw przed świętami nie wykorzystałam tego przepisu, a przeziębienie wyleczyłam farmakologicznie 🙁 Mimo to kupiłam wszystkie produkty i chcę to wypróbować na mojej mamie, która od wczoraj też walczy z przeziębieniem. Tylko proszę mi doradzić czy mogę tę miksturę podać mojej mamie, która od lat choruje na POChP? Jest pod opieką specjalisty a stosowane leczenie zdecydowanie poprawiło jej stan, mimo to przeziębienia się zdarzają, a moja mama przechodzi je gorzej niż my ze zdrowymi płucami. Obawiam się jakiejś reakcji alergicznej, stąd moje pytanie. Pozdrawiam ciepło – początkująca czytelniczka bloga Kasia 🙂
Pani Kasiu droga, nic mi nie wiadomo o przeciwwskazaniach dla osób z chorobami płuc, a alergie są sprawą bardzo indywidualną. Moim zdaniem naturalne metody leczenia są lepsze – o ile oczywiście nie ma KONIECZNOŚCI stosowania leków farmakologicznych. ponieważ ta również się zdarza.
Z pewnością Pani Mama jest prowadzona przez lekarza i najlepiej by było jemu zadać pytanie dotyczące przeciwwskazań.
Ciepło pozdrawiam i życzę zdrowia całej Rodzinie! 🙂
Dziękuję za ten wpis…
Pani Agnieszko, tak właśnie zrobię zapytam pulmunologa mojej Mamy 🙂 Dziękuję za pozdrowienia i życzenia. Jednocześnie również życzę wszystkiego dobrego i oby wena do pisania takich interesujących postów nigdy Pani nie opuściła 🙂
Droga Agnieszko, Twój blog jest fascynujący!!! Teksty, które piszesz, wprawiają w pozytywne drgania wszystkie zakątki mojej duszy, mojego serca i mojego umysłu! Wnoszą do życia powiewy świeżości i pozytywnych wibracji:) Jesteś osobą szalenie inspirującą, a do tego pełną fantastycznej energii, którą przekazujesz innym.
Czytam Twojego bloga od bardzo niedawna. Zaczęłam przed Świętami i mogę śmiało powiedzieć, że poznanie Twojej filozofii życiowej, która ma wydźwięk w tych pięknych tekstach, to jeden z najwspanialszych podarunków od Życia na tegoroczną Gwiazdkę:) Twoje refleksje i przekonania są mi bardzo bliskie. W tym wszystkim najtrudniejsza, ale i najważniejsza jest praca nad sobą, a to nie zawsze wychodzi. Dlatego też czasem potrzebne jest jakieś nowe światełko, które doda sił i nie pozwoli stanąć w miejscu:) W końcu dusza też potrzebuje pokarmu, żeby się rozwijać;)
W swoim życiu miałam okazję zaznajomić się z jogą, ale do medytacji nigdy nie dotarłam. Dzięki Twoim wskazówkom i tego zasmakuję:) Dziękuję za wszystkie porady, drogowskazy, przemyślenia, zwłaszcza te na temat macierzyństwa, bo w związku z tym, że od dwóch miesięcy jestem mamą, to te informacje chłonę najbardziej;) Proszę o więcej:)
Dobrze mieć blisko siebie dobrych ludzi, którzy mają piękne serca i dusze, a Ty do takich osób należysz:)
Pozdrawiam i życzę samych pozytywności w Nowym Roku:)
A na koniec chciałam przytoczyć myśl o szczęściu jednego z moich ulubionych pisarzy, Wiesława Myśliwskiego: „O szczęściu mówiłem. Że szczęścia trzeba szukać w sobie, a nie naokoło. Że nikt go człowiekowi nie da, jak sam sobie go nie da. Że szczęście jest nieraz bliziutko, może w tej ubogiej izbie, a ludzie Bóg wie gdzie go szukają. Że niektórzy w sławie i bogactwie go szukają, ale na sławę i bogactwo nie każdego stać, a szczęście jest jak woda i każdemu chce się pić. Że nieraz jest go więcej w jednym dobrym słowie niż w całym długim życiu”.
Zawsze, kiedy Panią widzę – bije od Pani niesamowite ciepło i energia, widać, że jest Pani szczęśliwa.. Cudownie się patrzy na Panią i Pani rodzinę 🙂
Ja ciągle dążę do szczęścia, pomimo wielu przeszkód, ale zawsze tłumaczę sobie, że te wszystkie problemy, które nas spotykają są po prostu „po coś”, a mianowicie po to, by stać się lepszym i silniejszym człowiekiem. Najważniejsze, to nigdy nie tracić wiary w siebie, bo wszystko się da, trzeba tylko tego głęboko i prawdziwie chcieć. Przede wszystkim trzeba iść przed siebie, nie oglądając się do tyłu.
Brawo, dokładnie tak! Po nocy zawsze wstaje dzień. Dla Pani również wyjdzie słońce!!! Ciepło pozdrawiam! 🙂
W Pani wnętrzu kryje sie prawdziwa skarbnica Madrości. Wierzę, że każdy z Nas posiada taka wewnatrz Siebie.
Dziekuję za wspòlna poranna joge, spokoj i inspiracje, ktorymi sie Pani dzieli.
Pozdrawiam cieplutko,
K.
W każdym dowcipie najcenniejsza jest puenta. Myśli niekoniecznie są życzeniami, chociaż potrafią być samospełniającymi się przepowiedniami. Anioł Stróż to opiekun, by nic złego sie nie stało. Więc puenta niecelna. Nie śmiejmy się z byle czego. Pozdrawiam.
Uwielbiam mężczyzn! Dziękujemy! 🙂
Dzień dobry!
najpierw chciałabym podziękować za wspaniałą płytę dvd z joga!!
Ja zawsze byłam taką „Panią Agnieszka” dla swoich bliskich i znajomych.Kazdego potrafiłam pocieszyć, we wszystkim znaleźć cos pozytywnego, dodać potrzebującym otuchy…Do momentu gdy okazało sie, że mój syn ma autyzm..Jak mam pozytywnie wyobrażać sobie moją przyszłość? Żyję w lęku i niepewności co stanie sie z moim dzieckiem , ktore nisko funkcjonuje -po mojej śmierci. .Nie potrafię żyć tu i teraz…
Pani Agnieszko
Mój mąz kiedyś podsunął mi świetny wywiad z reżyserem Janem Klatą do dzisiaj zostaly ze mna słowa z tego wywiadu tak proste i tak mądre „Nie Zawsze Tak Będzie” zapisałam je sobie” w glowie ” i pamietam w chwilach Dobrych i Złych! Pozdrawiam Panią serdecznie! Uwielbiam Pani Książki i artykuły:) Justyna!
Pani Agnieszko.,
Czy mogłaby Pani napisać artykuł nt samotności w sensie nieumiejętności wchodzenia w związki (damsko-męskie), tak z poziomu duchowego…..
Będę wdzięczna.
Świetny blog .Skierował mnie tu artykuł o żywieniu ale poczytałem też o mantrach .W tak fajny i zachęcający sposób jeszcze nikt tego nie opisywał :)Naszła mnie taka refleksja ,że jak są tak pozytywne osoby, to jak śpiewał Czesław Niemen ten świat nie zginie dzięki nim :)Dużo świetnych zdjęć ,pomyślałem ..”chyba musi mieć prywatnego fotografa na co dzień”…no ale już wiem o co chodzi:) Pozdrawiam i dalej dużo szczęścia życzę.
lubię Twój optymizm i pozytywną energię 🙂 na własne troski podobno najlepsza jest pomoc innym 🙂 sprawdziłam to na sobie i działa, a uśmiechu, dobrych myśli i ciepłych uczuć wystarczy poszukać w sercu, bo pomimo wszystkich przeciwności losu, każdy człowiek ma w sobie dobro 🙂
Kochana Pani Agnieszko.
Ostatnio dużo myślałam nad zmianą stylu życia,odżywiania a dziś zaprowadziły mnie na ten blog Anioły,kto szuka,ten znajdzie.Jest Pani dla mnie prawdziwą motywacją.Cieszę się,że odnalazłam to miejsce.Mam syna,który wciąż łapie infekcje,ma gronkowca złocistego,a dziś wiadomo jak się leczy,tylko antybiotyki.Sama na własną rękę zrobiłam wymaz w sanepidzie i okazało się,że na te,które zapisywał lekarz był oporny.Do tego często ma opryszczkę,ma celiakie,jest nerwowy,ma alergię.Muszę mu wciąż podnosić odporność,wiem,że przyczyną jest wychłodzenie organizmu,zła dieta,walczę z tym ale w tej walce jestem sama,mąż mi nie pomaga,a nawet za plecami daje synowi przyzwolenie na niektóre,niezdrowe rzeczy,do tego teście też tak się zachowują,obgadują za plecami,jest mi ciężko,a przecież tu chodzi o zdrowie dziecka,nie rozumieją,co drugi dzień piekę mu chlebek bezglutenowy,kupuję bezglutenowe produkty,szukam informacji jak pomóc mojemu dziecku,ale to ich zachowanie mnie dobija,czasem nie mam siły,rozmowa nie pomaga.Co robić Pani Agnieszko?
Pani Agnieszko j,jestem Pani wierna fanka właściwie Pani urody ,figury ,stylu .Jak trafilam na Pani artykuł to z zapartym tchem przeczytalam,miód na moja zbolała niedowartościowana dusze .Wielka lekcja pokory ,motywacji i wiary .Dziekuje 😉
Witam serdecznie.
dokladnie te same zasady wprowadzam w moje zycie. Aby jednak wiecej zrozumiec i mocniej otworzyc oczy, musialam przejsc przez trudny okres pracy w korporacji, lekka depresje i zaburzenia zywieniowe. Zreszta caly czas sie ucze. Teraz podrozuje i pracuje z poziomu serca-jako wolontariuszka. Moje zycie nabralo sensu, wypelnilo sie trescia…
Wyjscie ze strefy komfortu i przebudowanie swojego zycia i wartosci, jest trudne, ale warte zrobienia, bo zyskuje sie wiecej niz traci. Docenianie prostych rzeczy, bycie tu i teraz, uwaznosc, medytacja, milosc do siebie, do innych, do swiata… Zycie jest takie proste, tylko my wszystko komplikujemy.
Zainteresowane osoby wolontariatem i podrozami, zapraszam na moj blog. Staram sie zainspirowac ludzi do zmian, do podazanie za swoim sercem, do uwaznego zycia.
https://lifeinprogress528.wordpress.com/2016/10/09/mentalna-dieta/
Pozdrawiam
Droga Pani Agnieszko,
Zdecydowanie zgadzam się z Pani poglądami.
Chcesz być szczęśliwa? To po prostu bądź!
Tu i teraz.
Bez żadnych wymówek, bez odkładania tego na potem…
Osobiście korzystam także z bardzo ciekawych porad coachów, którzy doradzają, co zrobić, aby szczęśliwym nie tylko bywać, ale BYĆ!
Kocham motyle od zawsze. Kiedy skończyłam 40 lat poszłam zrobić sobie bardzo kolorowy tatuaż- motyl siedzący na kwitnącej gałązce jabłoni. Wszyscy pukali się w głowę, że w tym wieku zrobiłam sobie taki tatuaż, a ja czułam, wtedy jeszcze zupełnie nieświadomie, że ma być właśnie taki. Dzisiaj rozumiem dlaczego jak taki, a nie inny:). To takie ważne żeby słuchać intuicji, mowy ciała i wewnętrznego głosu. Pozdrawiam cieplutko, Renata
Jak być szczęśliwym jak życie tłucze Cię po głowie? Od zawsze bylam dobra…dla wszystkich! Moje poczucie odpowiedzialności za wykonywane obowiązki skończyło się tym że najmniej myślałam o sobie i dziecku które nosiłam pod sercem. Trudna ciąża? Nie, każda ciaza jest inna. Boli? Nie, każda ciąża jest inna! Lekarz prywatny co 3 tygodnie. Witaminy. Badania. Kwas foliowy itd. I co? I Okazało się że miałam bakterie która doprowadziła do przedwczesnego porodu. Od czterech lat nie panuje nad swoim życiem. Mój synek ma hipoplazja mostowo-mozdzkowa. Prawdopodobnie móżdżek i most przestał się rozwijać w okresie okołoporodowym. Wtedy kiedy ratowano go przed smiercia. Nikt tego nie wie co i kiedy się wydarzyło. Zdiagnozowano go dopiero rok temu – miał rezonans.. Od czterech lat rehabilitujemy się i konsultujemy u różnych specjalistów. Od urodzenia wiedziałam że coś jest nie tak. Wszyscy mówili że panikuje i że wcześniaki potrzebują około 2 lat żeby dogonić rowiesnikow. Synek zaczął chodzić w tym roku a jakość tego chodu pozostawia wiele do życzenia. Nie mówi chociaż jakieś dźwięki wydaje….dalekie do mowy. Strasznie się boję co będzie dalej. Nikt z lekarzy nie chce o tym mówić bo nie wiedzą. Każdy dzień to wyzwanie i udręczenie się myślami co będzie dalej?! Patrzenie na zdrowe dzieci to szpilka wbita w serce…dlaczego ja? Dlaczego mój syn? Nie wiem czy dobro powraca. Los od dzieciaka mocno mną poniewierał. Myślałam że trzeba być dobrym bo nie żyjemy na świecie tylko dla siebie. Po raz kolejny dostałam twarda lekcje która niestety trwa od czterech lat i nie wiadomo kiedy i jak się skończy. Jak w tym odnaleźć szczęście?
Wiara, modlitwa i pewność, że nic nie dzieje się bez powodu.
Każda sytuacja jest to to, aby nas czegoś nauczyć.
Nie rozumiemy sensu tego cierpienia, gdy przez nie przechodzimy, ale rozumiemy wszystko z perspektywy czas.
ten czas nadejdzie.
A teraz: wiara, nadzieja i modlitwa…
Pozdrawiam ciepło! 🙂
Znam tylko jedną osobę, która jest cały czas szczęśliwa- to moja babcia. Za rok kończy 90 lat, a swoim optymizmem i uśmiechem mogłaby obdarować wiele osób. Babcia NIGDY na nic nie narzeka, nie dopuszcza do siebie żadnych złych myśli. Pamiętam jak wiele lat temu przyszła do nas ciotka z jakimiś plotkami na temat babci. A co zrobiła babcia? Wybuchła śmiechem i powiedziała, że ta osoba na pewno nie miała nic złego na myśli! Babcia jest wręcz naiwna w tym swoim optymiźmie. Wierzy w ludzi, ufa im i nie podejrzewa, że ktoś może mieć złe intencje. Poza tym często modli się po cichu. Za wszystkich. Za lekarzy, nauczycieli, rolników… Na widok swoich wnuków i prawnuków pęka z dumy. Cały czas podziwia każdy gest mojego 2 letniego synka i chwali na każdym kroku. Jedynie o niej mogę powiedzieć, że jest Aniołem. Dodam jeszcze, że babcia na nic nie choruje. Czyżby nastawienie do życia utrzymywalo ją w tak dobrym zdrowiu? Na pewno! Szkoda, że dzisiaj większość ludzi nie jest szczęśliwa tak po prostu, tylko musi się tego uczyć. To przykre, bo sama do nich należę…
dla mnie sz czególnie ważne jest odkrycie swojego powołania, czyli tego kim chce być i podążanie za nim moją drogą życiową
Pani Agnieszko. To cudowne miejsce tu u Pani. Każda z nas wrazliwa dusza szuka szuka i znajduje Pani stronę gdzie wszystkie mowimy tym samym jezykiem jestesmy mądre doswiadczone i wrazliwe. I kazda z nas znajduje tu drogę wskazówkę co dalej. I zaczynamy rozumiec ze nie jestesmy samotne w tym świecie tylko jest nas mnostwo pieknych dusz. I jest ktos ..Pani Agnieszka…ktory odnalazł swa droge ma siłę i mądrość którą przekazuje innym. Agnieszko dziękujemy. Każde slowo ktore tu przeczytalam było dla mnie jak kropla wody na pustyni. Spijam powoli i rosne jak cudowny kwiat pełen nadziei i optymizmu. Z całego serca dziękuję
Z każdym dniem, coraz bardziej dostrzegam, że to ja sam odpowiadam za to, czy w tej chwili jestem szczęśliwy, czy nie. To mój wybór, na czym skupiam uwagę i o czym myślę. Bo szczęście to wybór siebie. Tak – siebie. Przecież nie można dać czegoś, czego się nie ma, dlatego to o swoje szczęście powinienem dbać w pierwszej kolejności. Kiedy zaś ja będę naprawdę szczęśliwy, będą miał czym dzielić się z innymi i będzie to dar bezinteresowny – z nadmiaru, a nie kosztem siebie 🙂
Dziękuję za cenny wpis – za każdy punkt warty przemyślenia, choćby podczas medytacji 🙂
Odkrylam bloga za pomoca poczy. To jest naprawde dobrze napisany artykul. Bede z pewnoscia wracal do twoich przydatnych informacji. Dziekuje za post. Jaszcze na pewno wroce.
Ten projekt ściany jest super fajny. Dodam to do mojej ściany.
Jakas ty kochana Agnieszko! Czytam i usmiecham sie do siebie.
Pani Agnieszko uwielbiam Pania i Pani bloga to co Pani pisze jest taki proste a zarazem trudne. Szkoda że nikt nas nieuczy w szkole o samorozwoju, potędze myśli i przede wszystkim uśmiechy. Kocham Polske, ale nie wiem czemu my Polacy ludzie tak bardzo inteligentni przedsiębiorczyi pracowici jesteśmy takimi strasznymi „narzekaczami” i nie potrafimi docenić tego co mamy. Po prostu bądźmy szczęśliwi i róbmy to co kochamy, uśmiechajmi sie do siebie.
Super jest robić to co się kocha tak jak Pani i wiele innych cudownych Kobiet i Mężczyzn i tak jak ja od niedawna projektuje biżuterię z tytanu i jestem właścicielka marki Yova. ciepło pozdrawiam z Irlandii
Pani Joanno,
Wlasnie przeczytalam, ze projektuje Pani bizuterie z tytanu.
Czy moglybysmy sie jakos skontaktowac?
Moj adres email:
ela kropka ela kropka pawlowska malpa gmail kropka com
Pozdrawiam wszystkich!!!
Ela 🙂
dziękuję
_______####______________________
____###########_____________ ___________
__*##############___________ __________
__################_____________________
_##################_________**##*______
__##################_____*##########___
__##################___*#############__
___#################*_###############*_
____#################################*_
______###############################__
_______#############################=__
________=##########################____
__________########################_____
___________*####################=______
____________*##################________
_____________*###############__________
_______________#############___________
________________##########_____________
________________=#######*______________
_________________######________________
__________________####_________________
__________________###__________________
___________________#___________________
Jak pięknie!!! DZIEKUJĘ!!!!! 🙂
Dziękuję,pięknie i prawdziwie powiedziane,jeszcze trzeba to wszystko w życie w drożyc ☺
Od siebie dodam, że bardzo ważne jest aby skupić się na przeżywaniu chwil, najlepiej w towarzystwie świetnych ludzi, zamiast otaczać się przedmiotami 😉