Zupełnie przypadkiem usłyszałam kiedyś w programie 1 Polskiego Radia przedziwną wypowiedź dziennikarza, przeczytaną z kartki. Nie słyszałam jej od początku, więc nie wiem jaki był jej kontekst, w każdym razie to co usłyszałam spowodowało, że stanęłam w miejscu z szeroko otwartymi ustami i zaniemówiłam.
Otóż osoba ta mówiła o homeopatii, bardzo autorytarnym tonem, najpierw pełnym drwiny i kpiny, a następne padł komunikat, że „lekarze na świecie zgodni są co do tego, że jedyny efekt homeopatii to efekt placebo, a sama homeopatia nie leczy NICZEGO”. W tym momencie zalała mnie fala oburzenia.
Jestem osobą, która podróżowała po świecie i mieszkała w różnych miejscach świata. Znam osoby z różnych stron świata. Mój mąż przez wiele lat mieszkał w Paryżu. We wszystkich znanych mi krajach Zachodu homeopatia jest dziedziną popularną, ogólnie dostępną, bardzo szanowaną i uznaną. Nie twierdzę, że wszyscy lekarze jednogłośnie zgodni są co do tego, że homeopatia leczy. Nie można jednak mówić na antenie Polskiego Radia, że homeopatia nie leczy, a lekarze są co do tego zgodni. Nie są. W środowisku medycznym zdania są podzielone – istnieją zwolennicy i przeciwnicy homeopatii, zdania są różne i należy to uszanować. Do obiektywnej dyskusji na temat homeopatii należy więc zaprosić ekspertów, przedstawicieli obu stron, aby słuchacz poznał obiektywną prawdę i miał szansę na samodzielne wyciągnięcie wniosków/ wyrobienie swojej opinii.
Nie można mówić, że lekarze Zachodu zgodni są co do tego, że homeopatia nie leczy choćby dlatego, że ogólnie wiadomo, iż homeopatię stosuje rodzina królewska Anglii, z Królową Elżbietą na czele. Monarchini ma obecnie 90 lat i zadziwia wszystkich zdrowiem oraz sprawnością. Bardzo ceniony w Wielkiej Brytanii jest Królewski Homeopatyczny Szpital w Londynie. Pracują w nim eksperci najwyższej klasy, najbardziej cenieni i uznani lekarze.
Wygłoszenie na antenie Polskiego Radia jednoznacznego stwierdzenia, w najbardziej popularnej audycji (największa ilość słuchaczy), że „ wszyscy lekarze zgodni są co do tego, że homeopatia nie leczy niczego” jest zdumiewające i nie jest zgodne z prawdą.
Ja sama po raz pierwszy zetknęłam się z homeopatią kilkanaście lat temu, ponieważ ten sposób leczenie poleciał mi bardzo ceniony lekarz laryngolog. Autorytet i specjalista w swojej dziedzinie. Cierpiałam na przewlekłe problemy z migdałkami (nawracające anginy kilka razy w roku), a uznał, że homeopatia może mi pomóc poradzić sobie z problemem nie tylko doraźnie, ale całkowicie, ponieważ w jego praktyce przynosi rewelacyjne skutki. Wtedy jednak nie skorzystała z homeopatii, ponieważ byłam jeszcze zbyt pewnym siebie ignorantem i „nie wierzyłam” w homeopatię (dzisiaj już wiem, że to NIE jest sprawa wiary). W dodatku podczas kuracji potrzebna była cierpliwość i determinacja, a ja chciałam mieć natychmiastowy efekt.
Kiedy jednak zaczęłam moją przygodę z naturą i z naturalnymi metodami leczenia homeopatia powróciła do mnie. Nie twierdzę, że homeopatia wyleczyła mnie z ciężkich chorób, nie testowałam tego, ale chce Wam opisać przypadek, który zdarzył się rok temu.
Ponieważ w ubiegłym roku podczas fali upałów była prawdziwa epidemia owadów, a osy i pszczoły były wyjątkowo natrętne, udając się z małym dzieckiem na łono natury postanowiłam zaopatrzyć się w jakieś preparaty na ewentualne ataki owadów. Mam koleżankę, znaną w Niemczech aktorkę, która dosłownie nie rozstaje się z lekami homeopatycznymi. Posiada specjalną saszetkę, a w niej remedia na wszelkie dolegliwości, włącznie z ukąszeniem żmii (dużo podróżuje po świecie). Jest mamą. Wychwala homeopatię pod niebiosa. Dlatego idąc za jej przykładem wyposażając moją podręczna apteczkę na lato kupiłam również leki homeopatyczne – tzw. „kulki” na ukąszenia i użądlenia owadów oraz maść. Na szczęście.
Mimo tego, że bardzo uważałam na Helenkę wydarzyła się sytuacja, nad którą nie byłam w stanie zapanować. Widziałam to dokładnie: jak pszczoła siada na szyi Helenki, i zanim zdążyłam się odezwać Mała odruchowo dotknęła jej rączką przyciskając do siebie. Natychmiast rozległ się przeraźliwy krzyk i płacz. Chwyciłam córeczkę na ręce i biegłam w stronę domu wołając męża. Robert wyciągał z szyi płaczącego w niebogłosy dziecka nadal ruszające się żądło, a ja w tym czasie odliczyłam odpowiednią ilość kulek, wrzuciłam je do strzykawki, uzupełniłam letnią wodą i potrząsałam, aby lek jak najszybciej się rozpuścił. Podałam go Małej, która była w stanie totalnej histerii. Szyja puchła w zastraszającym tempie. Było to pierwsze użądlenie Helenki, nie wiedzieliśmy więc, czy nie ma uczulenia. Szyja puchła nieustannie. Posmarowałam ją również maścią. Wkrótce Mała uspokoiła się, a chwilę później… spokojnie zasnęła. Z niepokojem obserwowaliśmy ją, dosłownie nie odrywaliśmy od Helenki oczu. I oboje ze zdumieniem widzieliśmy, jak opuchlizna dosłownie na naszych oczach zmniejsza się, a później zupełnie znika! Helenka nadal spała. Nie pamiętam jak długo – godzinę lub 1,5 godziny. Obudziła się uśmiechnięta, powiedziała, że jest głodna, a na jej szyjce była jedynie maleńka czerwona dziurka. Tylko tyle. Żadnego śladu po tym, co się wydarzyło. Mała czerwona kropeczka.
Przez następnie dni trochę ją to swędziało, więc smarowałam szyjkę maścią.
W każdym razie NIE był to żaden efekt placebo! Przecież to było dziecko, lat 3, w totalnej histerii.
Nigdy w życiu nie widziałam, żeby jakiekolwiek ukąszenie czy użądlenie znikło w takim tempie! Z pewnością tak dobry efekt przyniosła szybka reakcja, ale jestem przekonana, że to właśnie homeopatia pomogła mojej córeczce. Razem z moim mężem byliśmy w szoku, że aż tak to działa!
Sama stosuję homeopatię od dawna – głównie do leczenia lub zapobiegania przeziębionym i infekcjom. Aconitum napellus czy Belladonna podane na czas wielokrotnie uchroniły mnie przed gorączką, Eupatorium czy Gelsemium rewelacyjnie sprawdziły się przy grypie. Więcej o lekach homeopatycznych na infekcje i przeziębienia znajdziecie w tym wpisie o moich naturalnych metodach walki z infekcjami.
Homeopatię stosuję też do leczenia fizycznych urazów, siniaków i stłuczeń (przede wszystkim Arnica czy Hypericum!). Leki homeopatyczne genialnie sprawdzają się też w leczeniu chorych, nawet przewlekle, zatok! Szczegółowo omówiłam to w tym wpisie, tam też znajdziecie nazwy leków homeopatycznych, których używałam i które przyniosły mi ogromną ulgę. Rewelacyjne efekty przyniosło mi również leczenie oczu homeopatią. Cierpię na przewlekły i męczący „zespół suchego oka” (jak prawie każdy z nas), na które lekarze w zasadzie nie mają żadnego lekarstwa. Byłam u najwybitniejszych okulistów, którzy mówili mi, że muszę nauczyć się z tym żyć i systematycznie używać krople do nawilżania oka, higiena oka, płyny przeróżne itd. Trafiłam na leki homeopatyczne, stosowałam je przez jakiś czas i… zapomniałam o problemie! Nie używam żadnych kropli. Nie potrzebuję. Szczególnie dobrze na podrażnione oczy podziałały Euphrasia officinalis, czyli popularny świetlik w granulkach i lek Physostigma – polecany osobom, u których występuje pogorszenie widzenia związane z przemęczeniem oczu i które odczuwają bóle oczu, widzą „jak przez mgłę” i zauważają drobne czarne plamki przed oczami. Więcej o dbaniu o czy przeczytacie w tym wpisie.
Prawie każda mama stosuje lub stosowała kiedyś kropelki homeopatyczne dla ząbkujących dzieci. Te na szczęście są łatwo, ogólnie dostępne i polecane przez wszystkich pediatrów. Kropelki uznawane są za absolutnie bezpieczne i skuteczne, a większość osób, która je stosuje nie zastanawia się nawet nad ty, czy jest to homeopatia czy coś innego- bo prostu bezpieczny lek, który pomaga maluchom lepiej, łagodniej znieść cierpienie ząbkowania, a zmęczonym i stroskanym mamom choć trochę w nocy się przespać… 🙂
Pamiętacie wpis o rzuceniu palenia? Tak, w tym przypadku też można pomóc sobie homeopatią. Wszystko opisałam w poście pod tym linkiem.
Efekt placebo? Przecież to niemowlaki 🙂 A ja sama używałam np. leków homeopatycznych na oczy w zasadzie „wszelkie wypadek”, myśląc raczej, że skoro nic nie pomogło, to „jak to nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzą” (bo homeopatia nie ma skutków ubocznych). Dużo bardziej wierzyłam w inne leki, które nie przyniosły żadnej poprawy.
Ostatnimi czasy zauważyłam, że z Polskich aptek i hurtowni leków znika homeopatia. Dzieje się to stopniowo i od dawna bardzo mnie to martwi. Dzisiejszy komunikat w Polskim Radio o tym, że „homeopatia nie leczy niczego” dał mi bardzo dużo do myślenia. Komu na tym zależy, aby zniszczyć homeopatię w Polsce? Wiem przecież, że Polska jest PRZODOWNIKIEM w Europie pod względem spożycia leków. Chyba nigdzie indziej nie sprzedaje się tak dużo antybiotyków na mieszkańca, jak w naszym kraju! Bardzo potrzebujemy alternatywnych metod leczenia, tym czasem są one publicznie niszczone, zniesławiane, wyśmiewane z lekceważeniem, oczerniane.
Jest to zatrważające i bardzo smutne, również, gdy przyjrzymy się obecności ziół w polskich aptekach. Biorąc pod uwagę nasze niezwykłe narodowe tradycje zioło-lecznicze i przyrodolecznicze, które są stopniowo wypierane. Nasz kraj powinien być dumny ze swojej tradycji i kultywować wiedzę poprzednich pokoleń, czerpać z niej mądrość i uzdrowienie. W warszawskich aptekach panie farmaceutki patrzą na mnie dużymi oczami, gdy staram się kupić jakieś zioła pakowane luzem. Genialny lek z kory wierzby, który działa lepiej nić aspiryna, jest już praktycznie nie do kupienia w aptekach – mniej więcej od roku. Kiedyś był popularny, łatwo dostępny – a gwarantuję, że jest naprawdę bardzo skuteczny i całkowicie bezpieczny! Dlaczego już go nie ma?
Nie mam nic przeciwko medycynie konwencjonalnej – absolutnie nic! Wręcz przeciwnie – bardzo ją cenię i szanuję! Nie widzę jednak powodu, aby niszczyć inne metody leczenia – wszystkie powinny współistnieć i dawać pacjentom oraz lekarzom możliwość wyboru. Przecież tu chodzi o nasze zdrowie, o zdrowie naszych dzieci, o zdrowie naszych bliskich! NIC nie jest ważniejsze niż zdrowie, ale przecież możemy je osiągnąć lub podtrzymywać na wiele różnych sposobów – niech te sposoby współistnieją obok siebie, dając nam szansę na trwałe zdrowie bez skutków ubocznych!
Kiedy dzisiaj wzburzona rozmawiałam z moim bratem o tym, co usłyszałam w radio powiedział mi, że to ciekawe, ponieważ niedawno usłyszała w Polskiej Telewizji „atak na Ziębę”. Na antenie telewizji publicznej został uznany za szarlatana. Nie dziwi mnie to, ponieważ leczy ludzi skutecznie, tanio i bez skutków ubocznych. Kto na tym zarabia? …
Przepraszam, nie chcę siać teorii spiskowej, ale zadziwiają mnie publiczne próby obalenia niewygodnych autorytetów. Czemu to ma służyć? Przecież nie naszemu dobru! Jeśli ktoś tak jak ja unikną np. kataru, za sprawą zwykłej i taniej wody utlenionej (metoda propagowana przez pana Ziębę), to z pewnością jest zdumiony, że to może być tak proste, skuteczne i tanie. Niestety, na tym nikt nie zarabia….
Książka Jerzego Zięby pt. „Ukryte terapie. Czego lekarz ci nie powie” bije rekordy popularności. I dzięki taki atakom ta popularność z pewnością będzie rosła. Nie napisałabym przecież o tej książce, gdyby nie tan zaskakujący atak. W te metody nie trzeba wierzyć, nie trzeba ich stosować, ale niech sobie istnieją – po co je niszczyć? Jeśli jakieś człowiek robi dla innych wiele dobrego, to niech nie przeszkadzają mu w tym ci, którzy nic dobrego dla innych nie robią. Niech się odsuną i zamilkną.
W tym tekście poruszyłam kilka tematów, które leżą mi na sercu – niszczenie w Polsce ziołolecznictwa, niszczenie homeopatii oraz innych prostych i bardzo tanich metod, które przynoszą uzdrowienie. Jeśli dalej tak pójdzie, pozostaną nam tylko bardzo drogie leki w aptekach. Leki, które często przynoszą skutki uboczne. W wielu wypadkach ich moc lecznicza jest tak wysoka, że na te skutki uboczne można przymknąć oczy – zgadzam się. Ja niczego nie potępiam, jedynie zależy mi na możliwości wyboru, bez nieuczciwej konkurencji i niepotrzebnych oszczerstw.
Jeszcze raz podkreślam – nie mam absolutnie NIC przeciwko medycynie konwencjonalnej, doceniam jej dorobek, szanuję, ale jestem zdania, że wszystko powinno ze sobą harmonijnie współistnieć, dając jak najszerszą możliwości wyboru pacjentom i lekarzom. Tak właśnie oczami wyobraźni widzę medycynę przyszłości – jako pełną szacunku, holistyczną współpracę różnych dziedzin.
Wróćmy jeszcze do samej homeopatii, aby zobaczyć jak wygląda na świecie. Oto informacje, które na jej temat znalazłam w Internecie:
Popularność leków homeopatycznych w Europie i na Świecie
Leczenie homeopatyczne jest dziś praktykowane przez ponad 200 000 lekarzy, a stosuje je prawie 400 milionów pacjentów w blisko stu krajach. Krajami, w których homeopatia jest szczególnie popularna lub rozwija się intensywnie są m.in. Francja, Niemcy, Włochy, Hiszpania, Szwajcaria, a także Japonia. W wielu krajach UE (gł. w Wielkiej Brytanii i Francji) istnieją specjalistyczne przychodnie i szpitale bądź oddziały szpitalne, gdzie pacjenci są leczeni zgodnie z metodą homeopatyczną lub konsultowani przez lekarzy homeopatów.
Leczenie homeopatyczne w Europie
W niektórych krajach Europy leki homeopatyczne są częściowo refundowane przez kasy chorych. Na przykład we Francji – która zajmuje pierwsze miejsce wśród krajów, gdzie homeopatia ma ugruntowaną pozycję – leczenie homeopatyczne jest refundowane w 35% przez kasy publicznego ubezpieczenia zdrowotnego i w 100% w systemie ubezpieczeń prywatnych. Ponad 30 tys. lekarzy przepisuje leki homeopatyczne, a wśród nich 5 tys. ma uprawnienia „orientacji homeopatycznej” uznane przez Izbę Lekarską. Homeopatia jest nauczana na wydziałach medycznych w siedmiu uniwersytetach, m. in. w Lyonie i w Paryżu, oraz w szkołach prywatnych. We Francji są cztery szpitale, w których można uzyskać konsultację lekarza homeopaty (dwa w Lyonie, w Bordeaux oraz w Paryżu).
W Wielkiej Brytanii leczenie homeopatyczne jest częścią Narodowej Opieki Zdrowotnej od 1948 roku, a 45% lekarzy brytyjskich bez wahania kieruje swoich pacjentów do lekarza homeopaty. Istnieje tu 6 szpitali homeopatycznych, wśród których najbardziej znany jest Królewski Homeopatyczny Szpital w Londynie. Jego dyrektor, dr Peter Fisher jest osobistym lekarzem rodziny królewskiej, popierającej terapię homeopatyczną.
W Niemczech tytuł “lekarza homeopaty” jest chroniony prawem i leki homeopatyczne są refundowane. Homeopatia jest wykładana na uniwersytetach w Berlinie, w Dusseldorfie, w Hanowerze i we Freiburgu. W Austrii homeopatia jest umiejętnością medyczną uznawaną oficjalnie, a w pięciu szpitalach alopatycznych w Wiedniu i w Klagenfurcie odbywają się konsultacje homeopatyczne. We Włoszech tylko lekarze mogą leczyć homeopatycznie, po odbyciu specjalistycznych kursów prowadzonych zgodnie z kryteriami określonymi przez izby lekarskie. W Hiszpanii leczenie homeopatyczne mogą prowadzić lekarze i naturopaci. Stosowane jest ono w dwóch szpitalach, w Madrycie i w Barcelonie. Połowa lekarzy podejmujących szkolenia w zakresie homeopatii w tym kraju to specjaliści posiadający staż pracy w lecznictwie zamkniętym oraz w pracy dydaktyczno-naukowej. W Belgii istnieje duże zainteresowanie pacjentów tą metodą leczenia. Koszty leczenia homeopatycznego są pokrywane do wysokości 20% przez system dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych.
W krajach Europy środkowej i wschodniej homeopatia rozwija się dynamicznie od szeregu lat. W Bułgarii i na Węgrzech leczeniem homeopatycznym zajmują się wyłącznie lekarze przeszkoleni na kursach organizowanych przy uniwersytetach medycznych. Podobnie jest w Rumunii, w Czechach, na Słowacji i na Łotwie. Homeopatia stosowana jest także w Szwajcarii i w Rosji.
Homeopatia na wszystkich kontynentach
W Stanach Zjednoczonych leki homeopatyczne zostały oficjalnie uznane w 1938 r. przez FDA (Food and Drug Administration) i zainteresowanie terapią z użyciem tych leków w USA systematycznie wzrasta.
W Indiach homeopatia jest oficjalnie uznana przez państwowy system ochrony zdrowia na równi z medycyną klasyczną. Praktykuje tu 200 tys. homeopatów, istnieją 23 szpitale i 5402 przychodnie, gdzie stosuje tę terapię.
W Brazylii istnieje oficjalnie specjalizacja lekarska w zakresie homeopatii, a od 1988 roku leczenie homeopatyczne jest zalecane w publicznej służbie zdrowia. Homeopatia jest uznana oficjalnie także w Meksyku i jest coraz szerzej stosowana w Argentynie.
Na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat homeopatia rozwijała się, bądź też zaczęto ją stosować: w Republice Południowej Afryki, gdzie można odbywać studia medyczne w zakresie homeopatii, w Tunezji, w Maroku, w Wenezueli, w Izraelu, w Australii i szeregu innych krajów.
Homeopatia w Polsce
W Polsce aktualnie ok. 7 tys. lekarzy stosuje leki homeopatyczne. Mogą oni kształcić się w tym kierunku na licznych szkoleniach organizowanych przez towarzystwa lekarskie skupiające lekarzy homeopatów.
Wg niedawnych badań, 56% Polaków uważa, że homeopatia jest skuteczną metodą leczenia, słyszało o niej ponad 80%, a 77% uważa lekarzy przepisujących leki homeopatyczne za godnych zaufania. Po leki homeopatyczne sięgają częściej osoby z wyższym wykształceniem, mieszkańcy średnich i większych miast, osoby świadomie prowadzące zdrowy tryb życia (Badanie TNS OBOP 2006 r.).
Co z tym teraz zrobić?
Nie rozumiem nagonki na homeopatię. Nie rozumiem, dlaczego leki homeopatyczne znikają z Polskich aptek i hurtowni leków. Nie rozumie tego również moja znajoma farmaceutka, która pracuje w aptece, sama szeroko stosuje homeopatię i bardzo ją ceni. To ona już ponad rok temu zwróciła mi uwagę, że leki homeopatyczne są „wycofywane” z naszego kraju. Dlaczego ? Przecież na świecie ten trend jest dokładnie odwrotny!
Przed chwilą poprosiłam mojego męża, żeby skontaktował się ze znajomą z Paryża, której mąż jest tam farmaceutą, aby dowiedziała się co się dzieje, może coś się stało o czym nie wiem, dlaczego Polska tak walczy z homeopatią. Odpowiedziała, że nie ma pojęcia. Homeopatia jest bardzo ceniona we Francji, a lekarze medycyny konwencjonalnej, do których ona się udaje, bardzo często proponują jej leki homeopatyczne, które uznają za skuteczne i bezpieczne. Oczywiście nie wszyscy lekarze są fanami homeopatii – tak jak pisałam wcześniej, zdania są podzielone. Natomiast jej mąż farmaceuta bardzo często korzysta z homeopatii. Zawsze wtedy, gdy łapie go przeziębienie czy infekcja (pracuje non stop z chorymi) w pierwszej kolejności zawsze sięga po homeopatię. I jest ogromnie zaskoczony tym, co wokół homeopatii dzieje się w naszym kraju.
Pytanie postawione na początku tego tekstu pozostawiam bez odpowiedzi. Wnioski wyciągniecie z pewnością sami. Może będziecie się domyślać – w każdym razie warto mieć świadomość tego, co się dzieje.
Pamiętajcie o tym, że w dzisiejszych czasach musimy bardzo się jednoczyć i wspierać, aby walczyć o nasze prawo do wyboru. Musimy się jednoczyć, ze względu na przyszłość naszą i naszych dzieci. Dzisiaj dzieje się wiele niepokojących spraw – nie możemy być na to uśpieni.
Pomagajmy więc sobie, wspierajmy się wzajemnie i dzielmy się swoim osobistym doświadczeniem, aby przynosiło innym wiele dobrego!
Z miłością! 🙂
Agnieszka
Ps. Dopisuję dnia 17.06.2016.
Temat homeopatii ciągle żywy. Dostaję od Was mnóstwo komentarzy, również na mój adres mailowy.
Dopiero wtedy, gdy jedna z osób napisała w komentarzu, że homeopatia jako jedyna jest bezpieczna dla kobiet w ciąży, przypomniało mi się wydarzenie, które miało miejsce, gdy byłam w ciąży z Helenką. Był to pierwszy trymestr, dokładnie 3-ci miesiąc ciąży, a więc okres, w którym jesteśmy szczególnie przewrażliwione, niepewne, ostrożne, a nawet przestraszone. Fakt mojej ciąży utrzymywałam w tajemnicy, aby nie budzić niepotrzebny sensacji i dziwnych energii wokół siebie i dziecka.
Tak się jednak złożyło, że kilka miesięcy wcześniej podpisałam umowę na poprowadzenie dużej imprezy z udziałem zagranicznych. W dniu wylotu (impreza nie odbywała się w Warszawie) zaczęło boleć mnie gardło i krtań. Zaczęłam poważnie chrypieć, a stan ten postępował błyskawicznie. Będąc w ciąży doskonale wiemy, że nie możemy używać praktycznie żadnych leków. Na wszystkich lekach napisane jest, aby nie używały ich kobiety w ciąży! (Za jedyne bezpieczne uważane są leki homeopatyczne, które mogą używać kobiet w ciąży i niemowlęta. W Niemczech każda położna musi mieć wiedzę na temat ziołolecznictwa i homeopatii, aby móc bezpiecznie wspierać kobiety w ciąży i matki karmiące).
Wychodząc z domy na lotnisko byłam przerażona moim stanem. Pomodliłam się o pomoc, a następnie szybko przejrzałam domową apteczkę. Znalazłam w niej dwa preparaty homeopatyczne, zupełnie zapomniane, które poleciła mi kiedyś moja wspaniała teściowa, wybitna aktorka, która stale występuje na scenie. Jeden lek na ból gardła, a drugi na chrypkę. Kupiłam je pomimo braku szczególnego przekonania co do ich skuteczności. „Nie mogą być aż tak wspaniałe jak mówi Basia!” – myślałam sobie. „To nie możliwe, bez przesady, leki tak nie działają!”. Doskonale wiem jak to jest z chrypą i zapaleniem krtani. Trwa długo, meczący proces… Mimo tego spakowałam je do torebki na wszelki wypadek, mając w głowie decyzję, że gdy dotrę na miejsce, od razu z lotniska pojadę do apteki, aby kupić coś bardzo skutecznego i bezpiecznego dla kobiet w ciąży.
Pogoda była paskudna, a w samolocie drastyczne zmiany temperatury (szalona klimatyzacja, raz gorąco, raz lodowato). Gdy dotarłam na miejsce praktycznie NIE mówiłam. Nie miałam głosu. NIC. Organizator imprezy, który odbierał mnie z lotniska był przerażony. Następnego dnia miałam przecież stać na scenie i prowadzić kilkugodzinne wydarzenie!
Wycharczałam, że potrzebuję dostać się do apteki. W aptece resztką głosu wycharczałam, że potrzebuję jakiś bardzo skuteczny i bezpieczny lek. Pani w aptece spojrzała na mnie z politowaniem i powiedziała, że nie istnieje żadne bezpieczne lekarstwo (odpowiednie dla kobiet w ciąży) , które sprawi, że w ciągu kilkunastu godzin odzyskam głos. Powiedziała, że widząc mój stan przypuszcza, że potrzebuję co najmniej kilku dni na odzyskanie głosu. Dała mi coś do ssania, ale nie dała żadnej nadziei na uleczenie. Cóż, wtedy nie praktykowałam jeszcze metody ssania oleju, ani moich cudownych mikstur na gardło. Wylądowałam w hotelu bez głosu, z dwoma opakowaniami leków homeopatycznych, co do których skuteczności absolutnie nie miałam przekonania. Nie miałam jednak wyjścia. Dokładnie przeczytałam sposób dawkowania – w początkowej fazie trzeba było przyjmować leki co kilka godziny. Był wieczór, położyłam się do łóżka. Ból gardła tak mnie męczył, że i tak nie mogłam spokojnie spać, więc przyjmowałam je co kilka godzin, zgodnie z instrukcją. Do tego dołożyłam pozytywną wizualizację – zamiast wyobrażać sobie co to będzie, gdy organizatorzy imprezy zostaną jutro bez prowadzącej (czuje ogromną odpowiedzialność w stosunku do osób, które mi zaufały i z którymi współpracuję), wyobrażałam sobie, że stoję na scenie i mówią do publiczności pełnym głosem i czuję się świetnie! Pozytywne nastawienie + homeopatia. Czy zdarzy się cud?
Rano z ogromnym zdziwieniem stwierdziłam, że zaczynam odzyskiwać głos. Nadal zażywałam leki. Gdy tego wieczora stanęłam na scenie i prowadziłam imprezę, nikt nawet nie podejrzewał, że kilkanaście godzin wcześniej praktycznie NIE mówiłam.
Następnego dnia wracałam samolotem z Gośka Bańką, która na tej imprezie miała swój autorski recital. Mimo tego, że dopiero się poznałyśmy, nie mogłyśmy się nagadać. Rozmawiałyśmy bez przerwy, przez dobrych kilka godzi. Już w Warszawie na lotnisku powiedziałam, że to niesamowite, że tak dużo mówię, ponieważ gdy leciałam na imprezę niespełna 40 godzin temu, w ogóle nie mówiłam. Nie miałam głosu! Powiedziałam Gosi, że gdyby miała kiedyś przed koncertem problemy z głosem, to bardzo polecam homeopatię. Pewnie o tym zapomniała, podobnie jak ja zupełnie zapomniałam o tym wydarzeniu. Zdrowie jest dla nas stanem naturalnym – gdy już wyjdziemy z choroby, wpadamy w wir codziennych wydarzeń, a choroba odchodzi w niepamięć. Na szczęście ta przedziwna wypowiedź w radio odświeżyła moje wspomnienia! Dzięki niej potraktuję homeopatię w moim życiu z większą powagą i należytym szacunkiem!
Oczywiście z pewnością w tej historii bardzo ważną rolę odegrała modlitwa, siła umysłu i wola. Gdy jednak poprosimy Stwórcę o pomoc, jesteśmy prowadzeni do odpowiednich terapii, leków lub osób, które mogą nam pomóc. Tak działa ten magiczny Boski łańcuch uzdrawiania! 🙂
Ps 2. Tekst dopisany 12.05. 2016.
Tak jak przypuszczałam publikacja tego tekstu wywołała burzę. Postanowiłam w tym miejscu opublikować kilka komentarzy od Was z mojego Facebooka, aby służyły innym osobom. Publikuję tutaj tylko wypowiedzi praktyków, osób, które mają OSOBISTE doświadczenie, ponieważ tylko to jest cenne. W przypadku zdrowia naszego i naszych dzieci teoria nie specjalnie nas interesuję 🙂
Emilia: „Pani Agnieszko bardzo dziękuję za poruszenie tego tematu! Od 4 lat stosuję homeopatię pod okiem lekarza homeopaty i naprawdę pomagał nam w bardzo różnych ciężkich przypadkach, kiedy medycyna konwencjonalna nie dawała rady. Nie mówię o przeziębieniach, katarach tylko o o wiele poważniejszych schorzeniach (np. zakrzepica czy zatrzymanie moczu)! Mnie osobiście dziwi fakt, że zawsze uważamy to co Zachodnie za lepsze, ale w przypadku homeopatii jakoś ludzie tego nie stosują i uważają za coś bardzoo dziwnego i nieskutecznego, opartego na wierze. Prawda jest taka, że nie rozumieją jak to działa i co gorsze, z mety odrzucają. Nie rozumiem dlaczego ludzie wolą brać tabletki, które mają skutki uboczne, skoro jest alternatywa w homeopatii bez skutków ubocznych. Nie rozumiem i trudno, chcą się truć niech tak dalej myślą, ich sprawa 🙂 Wierzę w to, że jednak ludzie trochę otworzą umysły, podejdą naukowo do sprawy i wypróbują na sobie żeby się przekonać i wtedy zobaczą, że to wspaniała część medycyny uznana na Zachodzie i nie jest to bujda, tylko skuteczne lekarstwo na wiele schorzeń. Zawsze mówię też o tym, że wszyscy tak podziwiają ile królowa Elżbieta II żyje i w jakim jest świetnym zdrowiu, a przecież ona ma swojego osobistego lekarza homeopatę i szpital w Londynie, który stosuje homeopatię!!! Więc chyba jednak dla niedowiarków powinien być to argument do zastanowienia się :)”
Joanna: „Mieszkam w kraju gdzie mi nawet kasa chorych Homeopatie opłaca 🙂 Placebo?!?! Nigdy w życiu!! Mam dwójkę dzieci, które od urodzenia mają pediatrę która używa Homeopatie ale jak trzeba to sięgnie nawet po antybiotyki. Tak też moje 12 i 10 letnie dziecko brało raz jeden jedyny w życiu antybiotyk, raz przy zapaleniu ucha, raz przy zapaleniu pęcherza, wszystko inne było leczone Homeopatią, nawet szkarlatyna!!! Znam dzieci w Polsce które co zimę biorą po parę razy antybiotyk na kaszel :(„
Anna: „Bardzo dobry tekst. Także od wielu lat stosuję homeopatię i bardzo sobie ją chwalę. Dzięki niej moja córeczka wyszła z alergii. Także zauważyłam, że leki homeopatyczne znikają z aptek, jak ostatnio chciałam zakupić belladonnę. Panie musiały ją zamawiać. Niektóre preparaty, które były od ręki dostępne, w tej chwili zmieniły status na receptę. Też nie mogę zrozumieć dlaczego tak się dzieje.”
Ilona: „Pani Agnieszko bardzo dziękuję za ten tekst za te słowa. Moje dzieci są już duże, homeopatia jest w naszym życiu ….oooooo chyba z 16 lat. Dzięki niej nie łykamy antybiotyków, moja córka przeszła z picia garści leków -bardzo mocna alergia, łącznie z lądowaniem w szpitalu – używania inhalatorów, sterydów na picie tzw. kuleczek. W ten sposób ja odczulaliśmy. Teraz jest dorosła, zdrowa bez alergii 🙂 cieszy mnie jedno, moje dzieci przy okazji nauczyły się ją stosować. Wszyscy. 🙂 Cała moja rodzina wspomaga się homeopatia i ziołami 🙂 i niech sobie gadają. ..ja i tak zdania nie zmienię ponieważ mam naoczne namacalne dowody na jej działanie. Popieram i pozdrawiam :)”.
Oliwia: „Stosujemy homeopatie i jesteśmy bardzo zadowoleni. Mamy w Warszawie tzw. „Lekarza medycyny alternatywnej od homeopatii” – i trochę czujemy się jakbyśmy musieli się z tym ukrywać bo to nie leczenie.a dla odmiany w Niemczech w najzwyklejszej przychodni w małym miasteczku, którego odwiedzamy jak tylko jest to możliwe, leczy nas lekami homeopatycznymi!!!!”
Olga: „Moje zdrowe dzieci są dowodem na to,że homeopatia działa,gdzie medycyna konwencjonalna niestety popsuła i rozregulowała ( szczepionki i antybiotyki) ich układ odpornościowy…”
To bardzo smutne, co Pani pisze. Sama zaczęłam się leczyć homeopatycznie i widzę niesamowite efekty. Polecam każdemu, chociaż wiem, że też nie dla każdego (mam tu myśli kwestie przekonań ; ). Faktycznie wymaga to cierpliwości, ale warto. Świetny pomysł z tą apteczką „na wszelki wypadek”.
Niestety u nas medycyna alternatywna jest bardzo niszowa i nieszanowana. Natura jest sama w sobie doskonała i potrafi zdziałać cuda, ale faktycznie nie da się na niej dużo zarobić…
Pozostaje robić swoje i szerzyć dobre praktyki będąc przykładem dla innych.
Dziękuję za ten komentarz. Na moim Facebooku jest już wiele opisanych przypadków niesamowitego działania homeopatii – również w leczeniu bardzo poważnych chorób. Niesamowite. Nie wiedziałam, że aż tak to działa! 🙂
Dopisuję aktualizacje:
Mamy marzec dodam, że mija rok ciągłego mojego leczenia poprzez homeopatię i postępy są ogromne dla mnie.
Teraz widzę, że mój organizm kiedyś był w kiepskim stanie i życie było trochę „byle jakie”. Wydawało mi się, że „takie jest życie” i tak już musi być. Mnóstwo z pozoru drobnych dolegliwości ustało i moje życie wraca na odpowiednie tory fizycznie i psychicznie.
Dodatkowo mój mąż również podjął próbę i okazało się to być dla niego bardzo skuteczne leczenie. Ostatnia infekcja córki również z pomocą homeopatii została wyleczona. Klucz to zaufany homeopata i naprawdę zdrowie staje się naturalnym stanem.
Choć posty są z 2017roku, dopiero teraz się na nie natknęłam poszukując czegokolwiek co poprawi mój wzrok.Stwierdzono u mnie jaskrę.Mam bóle gałek ocznych i zamglone widzenie i czeste zapalenia spojowek a Pani opisuje Phsysostigme i Euphrasie officinalis jako lek przy tych dolegliwościach.Będę bardzo wdzięczna za informację jak zażywać te preparaty i czy nie zaszkodzą przy jaskrze.
Bardzo serdecznie pozdrawiam Pani Agnieszko i z góry dziękuję Mirka
Bardzo dziekuje, za wspaniały wpis, tekst!!! To moja specjalizacja, jestem Naturopatą nie mieszkam i nie pracuje w Polsce. Lecz 80% „pacjentów” konsultuje z Polski. Moją specjalizacją jest odżywianie, z homeopatią, ziołolecznictwem współpracuje na codzień. Efekty współpracy są zadziwiające, i nie podważam w żaden sposób medycyny alopatycznej. W wielu przypadkach jest nie zbędna i życie ratująca, lecz silna ignorancja, i traktowanie z przymróżeniem oka Praktyków Medycyny Naturalnej, po przez Lekarzy Medycyny Alopatycznej jest częste i wyraźnie odczuwane. Kochani! To My jesteśmy częścią natury, więc z kim powinniśmy wspołpracować najlepiej, jeśli nie z naturą ? Mamy organizm tak inteligentny, tak „zaprojektowany” by przy świadomej współpracy z Naturą mógł w pełni służyć nam przez długieeee lata. Jeśli mu pozwolimy się uzdrawiać On to zrobi, w oparciu o bogactwa, które zostały nam podarowane „na wyciagnięcie ręki” !!!! Współpraca, chęć niesienia pomocy, bez interesowność, prawdziwość, szczerość, zaufanie ….. Z miłością od Świata Roślin dla Świata Ludzi / Anna Ras Menet Dziekuje z głębi oceanów Agnieszko Droga :-))) ❣
Dziękuję bardzo!!! Musimy się wspierać i ufać 🙂
Ściskam ciepło Aniele!!! 🙂
Pani Agnieszko , cenię Panią , ale…; jestem po studiach medycznych, wczesniej nie znajac totalnie medycyny pewnie uznalabym ze Pani zdanie jest prawdziwe; niestety po studiach nad fizjologia czlowieka, anatomią, mikrobiologią, chorbami klinicznymi, dowiedzialam sie jak czlowiek funkcjonuje; nawet widzialam jak robi sie leki homeoopatyczne; widziala to Pani kiedys? nie !! penwnie nie! to proszę się temu przyjrzec; prosze mi powiedziec czemu na wiekszosci leków nie ma skladu? bo nie ma! a to dlatego ze tak naprawde tam niczego nie ma, ani jednej substancji czynnej; jakies tam ziolo w bardzi malych dawkach zmieszane jest kilkakrotnie i polaczone z tysiacami kulek; czy mysli Pani ze akurat ta substancja lecznicza znajdzie sie w tych kulkach? szansa ze tak to 1 na 10 000; badalam to w laboratoriach; a ludzie wierza jak glupki ; jest to przykre ze pisze Pani o czyms nie majac kompletnie pojecie o medycynie! w ziola wierze, tak bo wiem co w nich jest; natomiast w kuleczki, bo proszę Panią bardzo; a jesli chodzi o Ziebe, to tak, wiele rzeczy mowi dobrze, ale wiele kompletnie jest odjechanych; chociazby z syntetyczną wit c w mega dawkach; wie Pani jak to sie konczy u nas na dyzurze? a tym ze po tygdodniu mega dawek ludzie koncza z atakiem kamicy nerkowej; tak zieba ich wlasnie leczy!!! to przykre ze w tych czasach leczam ludzie kompetnie nie znajac fizjologii co jest przeogromnie wazne w leczeniu ,aby przede wszystkim nie zaszkodzic! radze na przyszlosc zastanowic sie nad sensem moich słów !
Dziękuję bardzo za ten komentarz!
Ja wiem, że ze WSZYSTKIM można przesadzić.
Ja nie wierzę homeopatię, ja jestem jedynie praktykiem.
Każdego dnia włączam światło, chociaż nie jestem elektrykiem.
Nie muszę znać się na tym, jak to działa i jak wyrabia się kable lub produkuje prąd.
Ja jestem prostym człowiekiem – działa to korzystam, nie działa, szukam innych metod.
Dziecku spuchła szyja – dałam lek i wszystko zeszło błyskawicznie. Widziałam to na własne oczy i nikt temu nie może zaprzeczyć. Mam świadka 🙂 Ja nie wierzę w homeopatię – jedyne co mnie interesuje to szczęście i zdrowie mojej córki. Nie interesują mnie etapy produkcji leku podobnie jak nie interesują mnie etapy produkcji prądu, który teraz zasila mój komputer. Działa? No to super – podłączam wtyczkę.
Ja nie jestem teoretykiem – ja jestem praktykiem. Działa – to świetnie.
Ja doświadczam, a później o tym piszę.
Nigdy nie piszę o czymś, czego nie znam.
Opisałam moje doświadczenia. Tylko tyle.
Temat homeopatii JEST bardzo kontrowersyjny w naszym kraju. Dlaczego? Nie mam pojęcia.
Jeśli komuś nie po drodze z homeopatią, niech jej nie stosuje. To proste.
Czy homeopatia komuś zaszkodziła? Nie znam takiego przypadku.
Więc skąd te ataki? Chyba bardziej szkodliwy jest ogólnie dostępny alkohol i papierosy, nie mówiąc już o niezdrowym, szkodliwym pożywieniu dostępnym w każdym sklepie – dlaczego tego nikt tak zaciekle nie atakuje? Mamy na każdym kroku ofiary fatalnego odżywiania i nadużywania alkoholu!
Ja nie piszę tekstu o tym, czy homeopatia działa czy nie działa. W moim przypadku było tak jak opisałam, nie było inaczej.
Czy namawiam kogoś do stosowania homeopatii? Nie.
Ja po prostu chcę mieć wybór, podobnie jak inni mieszkańcy cywilizowanego świata 🙂
Lepiej jakby Pani pisała dalej o ziołach, naturze, i ogólnie o prawdzie! to nie jest atak, tylko informacja o tym, że spoleczenstwo jest strasznie oglupiałe; a wystarczy czesto dieta , moze ziola, spokoj, i ostatecznie tabletki, ale homeopatia? natomiast naprawde radze dowiedzieć się bardziej jak leki są produkowane, nie mówiąc już o tym jak toksyczne substancje zawierają; one są na wszystko, nawet na depresje po śmierci kogos bliskiego; tak, tak takie wlasnie widzialam w aptece; to juz bylo dla mnie przegiecie! a wiec smiem twierdzic, ze cos co jest do wszystkiego jest do niczego, przykre ale prawdziwe!
Wystarczy nie kupować. Jest wybór. Ludzie kupują gorsze rzeczy – np. dla swoich dzieci masowo kupują napoje z masą chemii.
Dla mnie raczej to jest straszne…
Pozdrawiam! 🙂
nie pisze tu o innych zlych rzeczach ktore kupuja rodzice; bo to jest oczywiste , i sama tego nie promuje! rowniez wierze w ziola i to bardzo oraz ogolenie w dobra diete! jestem tylko zdziwiona i to bardzo, ze osoba ktorą uważałam za naprawde rozsądna wierzy w homeopatie! dla mnie to straszne, zwlaszcza ze badalam te kulki i naprawde oprocz cieczy i jakis dziwnych zwiazkow weglowodanowych tam nie ma nic ponadto! nie mowiac juz o braku informacji o skladzie! to przeraza i tyle w temacie; kupujcie wszystko na wszystko a potem i tak ostatecznie konczycie w przychodni!
Ja nie wierzę w homeopatię – to nie jest religia 🙂
Ja nie wierzę w żadne leki. Podobnie jak nie wierzę w prąd czy w elektryczność.
Korzystam z tego co działa.
Działa – to świetnie; nie działa – szukam dalej.
Natomiast na pewno wierzę własnym oczom i własnemu doświadczeniu.
W moim życiu liczy się tylko moje osobiste doświadczenie 🙂
Ps. Dzisiaj, dnia 13.05 odebrała od pani Anny jeszcze dwa komentarze, których nie będę publikowała. Po ich przeczytaniu bardzo wątpię w jej gruntowne, medyczne wykształcenie. Nie wiem również jaką funkcję pełni w placówce, która nazywa przychodnią. Z pewnością nie jest w niej lekarzem. Jestem również przekonana, że sama również nigdy nie była w miejscu, w którym produkuje się leki homeopatyczne.Jestem pełna wątpliwości co do medycznego statusu i kompetencji jej osoby.
Otrzymałam od niej wiadomość, że generalnie cała homeopatia, to potrząsanie itd jest to działo diabelskie. Ok, teraz w pełni rozumem zapalczywość w tych komentarzach – chodzi o wiarę i światopogląd, a nie o naukowe fakty. Mając takie przekonania, nie istnieje pole do jakiejkolwiek rzeczowej wymiany zdań i odnalezienia prawy. Tam, gdzie jest „diabeł”, nie istnieje już pole do dyskusji…
Postanowiłam jednak pozostawić na stronie te komentarze, ponieważ odpowiedzi na nie wnoszą coś merytorycznego do dyskusji nad tematem, a po drugie uważam, że każdy ma prawo mieć swoje zdanie i je wygłaszać.
W tym miejscu chciałam jednak dodać, że istnieje we Wszechświecie tylko jedna siła, która leczy – jest nią Bóg. Jego przeciwnik nie posiada takiej mocy. Uleczenie i uzdrowienie jest łaską. Może na nas spłynąć na wiele różnych sposobów, poprzez wiele różnych terapii, których ludzkość nie jest w stanie wyjaśnić naukowo. W moim życiu spotkałam mnóstwo osób trwale uzdrowionych w ten sposób, gdzie medycyna konwencjonalna skazywała te osoby na dożywotnią chorobę, kalectwo, a nawet szybką śmierć. Znam takie osoby – nauka rozkłada ręce.
Metoda terapii nie ma znaczenia, nie musimy rozumieć, jak to działa – najważniejsze, że działa. Bóg nie chce naszego cierpienia – chce naszego zdrowia, szczęścia i radości. Tym właśnie jest sam Bóg. Jest dobrem, i miłością. Dlatego tylko On może udzielić nam łaski uzdrowienia. Nie może tego dokonać żadna inna siła we Wszechświecie.
Bardzo dziwią mnie ludzie, którzy właśnie Jego oponentowi przypisują tak wielkie uzdrawiające moce!
Uzdrowienie daje Bóg i tylko On ma taką moc 🙂 Uzdrowienie to łaska.
Szanowna Pani Agnieszko,
kłopot z homeopatią polega na tym, że nie ma żadnych naukowych dowodów na jej działanie. Preparaty homeopatyczne nie posiadają żadnych substancji czynnych.
Jeśli jesteśmy chorzy, to działają także naturalne procesy zwalczania chorób, mamy w końcu limfocyty – więc np. gdy mamy katar to w ciągu tygodnia z niego wychodzimy, niezależnie od tego czy jemy witaminy czy nie.
Pisała Pani o sytuacji, gdy Pani Córeczka padła ofiarą użądlenia – Jeśli ktoś nie jest uczulony, to zazwyczaj w ciągu dość krótkiego czasu opuchlizna znika, bo działa system immunologiczny. Tak też dzieje się w przypadku chorób, czasem zdarza się, że rzekome działanie leków czy witamin zbiega się w czasie z zastosowaniem leków – wtedy np. trudno zdecydować co zadziałało…
Oczywiście, jeśli ktoś chce kupić homeopatię na katar, to droga wolna – mamy wolny wybór. Bardziej kontrowersyjne w mojej ocenie jest jeśli ludzie sprzedają takie specyfiki pacjentom, którzy cierpią na śmiertelne choroby, na które dostępne są skuteczne lekarstwa oferowane przez tzw. medycynę konwencjonalną. To jest to, co wzbudza tyle oburzenia wśród naukowców i lekarzy. Bo to właśnie sprzedawanie witaminy C , a odradzanie chemioterapii osobie chorej na raka jest oszustwem.
I oczywiście, nie trzeba być elektrykiem aby włączyć lampę. Ale zdrowie i fizjologia człowieka są znacznie bardziej złożone i niezbadane niż przewód elektryczny, o którym wiemy już chyba wszystko – dostaje Pani jako efekt końcowy kabel z włącznikiem i może go Pani włączać i wyłączać gdy Pani chce. A jeśli się zepsuje, to w łatwy sposób możemy znaleźć przyczynę tego, co nie działa i to naprawić. Ze zdrowiem sprawa jest bardziej skomplikowana. Weźmy np. alergie – nie do końca wiadomo skąd się biorą, wiadomo, że trudno je zwalczyć i strasznie uprzykrzają życie.
Chciałabym podkreślić, że uważam, że każdy może wybrać drogę dla siebie, ale sądzę też, że to bardzo niebezpieczne gdy szamani obiecują ludziom, że uleczą ich poważne choroby, jeśli nie podejmą leczenia szpitalnego, a zamiast tego będą jeść cieciorkę.
Wie Pani, naukowcy nie są aż tak źli jak czasem twierdzą naturopaci :-). My naprawdę siedzimy latami w laboratoriach po to aby znaleźć substancję, która uratuje komuś życie.
Dziękuję bardzo za komentarz. Nigdy nikomu nie odradzam wizyt u lekarzy czy korzystania z leków „konwencjonalnych”. Wręcz przeciwnie.
Opisuje jedynie to, co działa w moim życiu. Tworzę przestrzeń do dzielenia się doświadczeniami dla innych osób.
Poszerzam światopogląd, wiedzę, postrzeganie świata. To sprzyja otwieraniu umysłów oraz odnalezieniu rożnych sposobów na uzdrowienie. Gdy jesteśmy mamami chorujących, cierpiących dzieci, naprawdę nie interesują nas różnice zdań naukowców, ale konkretna pomoc.
Mam nadzieję, że wszyscy będziemy nieustannie się uczyć, rozwijać i czerpać wiedzę z różnych źródeł – aby pomagać ludziom.
Teorie i światopogląd nie mają znaczenia, gdy chodzi o ludzkie zdrowie 🙂
Pani Aniu!
to jest Pani zdanie.Ale zapewniam, że mnóstwo polskich lekarzy,po wielu ciężkich specjalizacjach z medycyny konwencjonalej, oraz po 2 letnich studiach podyplomowych z homeopatii, mają odmienne zdanie.Stosują oni homeopatię w praktyce swojej i mają efekty. Oczywiście nie we wszystkich jednostkach chorobowych. Lekarze, którzy mają wiedzę homeopatyczną,wiedzą co robią.
Pozdrawiam.
to zawierają toksyczne substancje czy NIC nie zawierają jak Pani wczesniej pisała ? 🙂 Gubi sie Pani w swojej własnej retoryce. Nie mogła Pani widzieć leków na depresje bo w homeopatii nie ma leków na coś…. Są leki dobrane do objawów, całego zespołu objawów jakie prezentuje pacjent. To ze czegoś nie rozumiemy nie znaczy ze nie działa lub nie istnieje. To myslenie dziecka które zamyka oczy i mysli ze nikt go nie widzi…
A ja myślę że działanie homeopatii można wytłumaczyć pamięcią wody. Jest wiele artykułów na ten temat. Woda ma naprawdę niezwykłe właściwości. Chociaż dla niektórych pewnie zabrzmi to jak szarlataneria 😉
Czytając co nieco o homeopatii a szczególnie o „kulkach”, rozcieńczeniach itp, przy moim bardzo sceptycznie nastawionym umyśle, mogę powiedzieć że nie ogarniam tego, nie rozumiem i nie pojmuję JAK to może działać. Ale działa. Sprawdziłam na sobie, dziecku i kotach. Zarówno dziecku jak i kotom jest doskonale obojętne co im podaję, może to być słodki antybiotyk, może być słodka granulka, nie mają „nastawienia” do leku ani żadnej wiary w lek, połykają i kropka. W obydwu przypadkach homeopatia zadziałała, nie jako placebo, jako lekarstwo. Na swoim przypadku mogę opisać jak zadziałała mimo mojego nastawienia. Miałam bardzo silne zapalenie migdałów (oczywiście rozpoczęło się w sobotę wieczorem), nie pomagały żadne płukania, tabletki do ssania, które miałam w domowej apteczce. W poniedziałek rano byłam już u lekarza homeopaty z dwoma gulami zamiast migdałów. Dostałam granulki z dokładną instrukcją brania przez 2 dni, jeśli pomogą odstawić, jeśli nie będzie poprawy wziąć jeszcze trzeciego dnia. Byłam obolała po dwóch dniach bólu, otępiała, wysłuchałam, pojechałam do domu. Wzięłam dwie dawki przez dwa dni (niech będzie, że wierząc że mi pomogą). Pomogły znakomicie. Z tym, że, jak wspominałam, słuchałam niezbyt dokładnie lekarki i zapomniałam, żeby nie brać 3 dawki jeśli będzie poprawa. Nauczona od dzieciństwa ze leki trzeba brać do końca (antybiotyk), wzięłam mimo poprawy 3 dawką, również wierząc że robię dobrze i pomoże, wyleczy mnie do końca. Mimo, że migdały już nie bolały, po dosłownie godzinie zaczęły z powrotem puchnąć. Przerażona zadzwoniłam do lekarki. Oczywiście przypomniała mi, że miałam nie brać 3 dawki jeśli jest poprawa. CO więc teraz ?? Boli, nie chciałam nawrotu choroby. Słuchałam co mam robić, a oczy stawały się coraz większe. Wrzucić granulkę do połowy szklanki czystej wody, zamieszać w lewą stronę 10 razy, wziąć łyżeczkę wody z tej „mikstury” (to czysta woda, prawda ?) i wlać do drugiej szklanki napełnionej do połowy czystą wodą (to już naprawdę czysta woda). Wypić łyżeczkę (już dokładnie nie pamiętam czy jedną ) Tak, wiem jak to brzmi 🙂 Bolało znowu jak diabli, Zrobiłam, wypiłam, po godzinie poczułam jak migdały maleją. Do dzisiaj nie rozumiem JAK ?? ale zadziałało, a moja „wiara” nie miała z tym nic wspólnego. Pani Agnieszko poproszę o nazwę kulek na użądlenie
najcześciej w stanach ostrych, po ukąszeniach podaje sie apis mellifica, 200 CH.
Do Anny… a czy mogłabyś podać jakieś źródła do badań potwierdzających te kamienie po przyjmowaniu dużych dawek witaminy C ? Nikt takich nie widział, jak do tej pory. Znam mnóstwo (dziesiątki) osób, które przyjmują duże dawki witaminy C (kilka tysięcy mg dziennie) i jakoś nikt nie wyhodował sobie kamieniu nerkowych.
Jak widać po Twoim komentarzu, młodzi lekarze są wyprani na uczelniach przez korporacje farmaceutyczne. Wasza wiedza kończy się tam, ile powiedzą Wam te firmy (wiem, co mówię, bo pracuję w tej dziedzinie), a prawdziwy lekarz powinien sięgać dalej, przede wszystkim do tradycyjnej medycyny, ziołolecznictwa i mieć przede wszystkim OTWARTY UMYSŁ.
W internecie masz mnóstwo opisanych przypadków osób, które skutecznie leczą się dużymi dawkami witaminy C, poprawiają swoją odporność poprzez wyrównanie poziomu jodu i witaminy D3 (a ile trzeba się namęczyć z takim lekarzem, żeby dostać skierowanie na to badanie, ale na szczęście pacjenci edukują ich przy okazji), zakwaszenie żołądka.
Sama jestem jedną z takich osób i po wielu latach stosowania antybiotyków, regularnych infekcji w okresie jesieni i zimy, od prawie dwóch lat jestem przykładem końskiego zdrowia, co przede wszystkim zawdzięczam medycynie naturalnej i książce Jerzego Zięby „Ukryte Terapie”. A, po oczyszczeniu wątroby odstawiłam też leki na alergię i od ponad roku jestem wolna 🙂
Dodam jeszcze, że znam kilka osób, które po wielu latach „leczenia” osteoporozy przez alopatycznych lekarzy bez poprawy (przy okazji stosowania dużych dawek wapnia rozwinęła się miażdżyca), po zastosowaniu rad Jerzego Zięby i wyrównaniu poziomu D3, magnezu i suplementacji K2, po pół roku mają widoczną poprawę w stanie kości. Sami lekarze są zdziwieni… chociaż jedna z lekarek przyznała się, że o tej K2, to już słyszała na konferencji.
No a o wodzie utlenionej to już chyba nie muszę mówić, bo większość osób, które zagląda do Agnieszki na bloga, zapewe już wie o jej niesamowitym działaniu.
I co Ty Anno na to? To są dowody…
Pani Anno, nie istnieje ani jedno badanie naukowe, ani jeden dowód na to że megadawni witaminy C powodują kamicę nerkową natomiast jest wiele dowodów (najczęściej zamiecionych pod dywan), że witamina C podawana w odpowiednich dawkach w odpowiednich odstępach czasu wyleczy wiele chorób (prosze sobie znaleźć etymologię słowa „askorbinowy”). Mój własny przypadek…otóż kiedy czuję początki przeziębienia, zaczynam sobie dawkowac kwas askorbinowy (jak określam dawki nie piszę bo pewnie to Pani jako medyka konwencjonalnego oraz sprzedawcę produktów medycznych po studiach, nie interesuje). Przeziębienie kończy się zanim się rozwinie (3-4 godziny). Grypa złapana przeze mnie i dziecko od świeżo zaszczepionej na grype sąsiadki(skandal!!!!) „wyleczona” witamina C w dwa dni (kontrola lekarza pierwszego dnia widocznej grypy, oraz kontrola po trzech dniach. Lekarz był zszokowany tak szybkim powrotem do zdrowia). Wyszczepiona na wszystko, zarażająca wirusem szczepionkowym grypy koleżanka nie dała się namówić. Tony leków, antybiotyk!!!na grypę, fatalne samopoczucie, w końcu szpital. My, ciemnogród bo leczymy się wit C i w dwa dni wracamy do zdrowia , ona-inteligentna, na czasie, modna, wyszczepiona- madrze, pod okiem konwencjonalnej medycyny „leczyła się” miesiąc. Mąż łapał ciężkie katary, przeziębienia, zapalenia płuc . Do momentu poznania mnie medycyna konwencjonalna zrobiła z niego wrak człowieka. Szpital, antybiotyki, osłabienie, wypadanie włosów, w końcu depresja. Wyrzuciłam wszystkie produkty firm farmaceutycznych z jego apteczki, podaję witaminę C, otwieram okna, przy zielonym katarze podaję srebro koloidalne oraz wodę utlenioną. Oprócz tego zioła, imbir, miód, czosnek cebula. Mąż do lekarza chodzi tylko na okresowe badania. Jest pełen życia, uśmiechnięty, zdrowy. Mogę tak przykładów wyliczać wiele, ale was po kilku latach „prania mózgu” ciężko jest przekonac do tego aby nie być tylko handlarzem produktów medycznych a otworzyć się , wyjść ponad książki dla studentów sponsorowane (czyt. pisane pod dyktando) przez firmy takie jak Merck, czy opłacanych przez firmy farmaceutyczne wykładowców. Jesteście czasem potrzebni. Owszem. Sama sobie, np. nogi nie zoperuję albo złamanej nie nastawię. Pozostańcie do cieżkich przypadków. Z lekkimi najwyraźniej radzimy sobie sami i nie wpadamy w fundowaną przez was pętle niepoządanych odczynów zabijających ciało i dusze.
Pani Anno, podobnie jak Autorka też swego czasu napisałam zainspirowany przez krzywdzący przekaz w mediach artykuł pt. „Homeopatia – kto ją traktuje niepoważnie?”. Cytuję tam m.in. fizyka Brian Josephsona, laureata Nagrody Nobla: „„(…) krytyka skupiona wokół liczby cząsteczek obecnej w roztworze, która po powtarzających rozcieńczeniach zmierza do zera, jest bez znaczenia, ponieważ zwolennicy leków homeopatycznych przypisują ich efekt nie obecnym w wodzie molekułom, ale modyfikacjom struktury wody.
Naiwne analizy mogą sugerować, że woda będąc płynem nie może mieć takiej struktury, jakiej się w związku z tym oczekuje. Jednak przypadki takie, jak płynne kryształy, które przepływając jak zwykły płyn potrafią utrzymywać uporządkowaną strukturę na makroskopijnych odległościach, pokazują ograniczenia takiego sposobu myślenia. Wg mojej najlepszej wiedzy, jeśli weźmie się pod rozwagę ten punkt wyjścia [zmianę struktury wody], nie ma dotąd żadnych uzasadnionych dowodów obalających homeopatię.” (http://www.primanatura.pl/homeopatia/)
Chciałabym Panią nakłonić do krytycznego przyjrzenia się źródłom wiedzy, w oparciu o które zdobyła Pani swoje wykształcenie. Czy jest Pani pewna, że wiedza raz zdobyta na studiach medycznych jest kompletna? Czy jest Pani pewna, że na uczelniach w Moskwie, Pekinie, czy Londynie student medycyny poznaje ten sam zakres wiedzy, który i Pani przyswoiła? „Kiedy wstępujesz do szkoły medycznej, myślisz, że będziesz studiować wiedzę naukową. Ale w rzeczywistości studiujesz wiedzę, którą ktoś uznał, że jest odpowiednia dla Ciebie. A tej wiedzy, którą ktoś uznał za niewłaściwą dla Ciebie – nie poznasz.” – tak twierdzi przynajmniej dr Nancy Banks, ginekolog, położnik, absolwentka Uniwersytetu w Harwardzie, a nie ” jakaś naiwna blogerka” (z całym szacunkiem dla Autorki tego ciekawego bloga! 🙂
Witam Pani Agnieszko, czy mogłaby Pani podać nazwę tego leku homeopatycznego na zespół suchego oka? Borykam się z tym problemem od wielu lat i od lekarzy słysze wciąż to samo co kiedyś Pani. Dziękuję i pozdrawiam!
Myślałam, że te krople są zupełnie nie do kupienia w naszym kraju, ale znalazłam je w aptece internetowej. Niestety nie mogę podać nazwy przy tego typu artykule – nie mogę tu polecać konkretnych marek czy firm. Jeśli jednak Pani odnajdzie ten preparat, a ma Pani poważny problem (oczy obolałe, czerwone, swędzące) to najpierw proszę zakupić krople oraz tabletki i przyjmować jedno i drugie 3 razy dziennie przez kilka dni, a gdy nastąpi poprawa wycofać tabletki i nadal stosować krople, a gdy będzie dobrze, odstawiać wszystko. Po intensywnej pracy przy komputerze, podróżach, przebywaniu w pomieszczeniach z klimatyzacją itd, gdy oczy zaczynają mi dokuczać, przez 1 lub 2 dni wraca do kropli, po których odczuwam szybką poprawę 🙂
Witam, dziękuję za ten bardzo ciekawy artykuł.
Czy mimo tego że lek na zespół suchego oka jest niedostępny u nas, czy można prosić o jego nazwę?
Ps. swoją drogą dużo tu Ań zaangażowanych w dyskusję 😀
Pani Agnieszko, może jest dostępny zagranicą, można prosić o podanie nazwy? Również borykamy się z problemem suchego oka u córki. Lekarze są bezradni
Euphrasia D6 oraz Pulsatilla pratensis D6 2-3 razy dziennie po 5 globulek.
pomaga na ten problem.
Dodatkowo Alumina D12 jesli za male nawizenie oka/malo lez. Natrium chloratum D12 jesli kanaliki lzowe nie funkcjonuja prawidlowo…
Dziekuje Agnieszko za wspanialy wspis!!! Oby wiecej ludzi dalo sie przekonac i bylo bardziej otwartych na medycyne alternatywna i dawna!:) pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje, ze opublikujesz moj wpis. 🙂
Witam Pani marto chciałbym się zapytać gdzie można kupić takie kropelki i tabletki na zespol suchego oka?
Dzień dobry,
Nie były to przypadkiem krople Oculoheel (od Biologische Heilmittel Heel GmbH) ?
Pozdrawiam,
Michał
Homeopatia owszem jest bardzo skuteczna na zespol suchego oka ale, wystraczy tez nawodnic organizm i to pozbedzie sie problemu.
obry wieczór Kochana. Też mnie to ostatnio zaniepokoiło. Zlikwidowano sklep z ziołami Ojców Bonifratrów we Wrocławiu. Kiedyś mieszanka nr 17 pomogła mi przy zapaleniu pęcherza, wysłałam więc tam rodziców, bo byli w potrzebie. Jednak sklepiku już nie ma, na szczęście jest obok apteka i mają tam listę i składy poszczególnych mieszanek. Mama kupiła wszystkie zioła osobno. Jakiś czas temu natknęłam się na stary artykuł z 2011 na witrynie zmianynaziemi i trochę się przestraszyłam do czego to zmierza („Od tego weekendu w państwach należących do Unii Europejskiej wprowadzono restrykcyjne prawo delegalizujące setki naturalnych ziół leczniczych używanych na naszym kontynencie od pokoleń. Według brukselskiego reżimu celem jest ochrona konsumentów przed potencjalnie niebezpiecznymi dla zdrowia „tradycyjnymi”).
Czytałam też o Jerzym Ziębie, tym bardziej jest mi przykro i wstyd, że uczelnia, na której studiowałam, nie chciała mu wynająć sali. Kiedyś byłam fanką teorii spiskowych, teraz staram się nie myśleć w tych kategoriach, ale jak? Jak czytam te wszystkie informacje, o mam wrażenie, że my Polacy jesteśmy solą w oku, tylko kogo i czemu? Tego już chyba nie chcę wiedzieć.
Dziękuję za informacje o „kulkach”, postanowiłam zaopatrzyć się ze względu na mojego kochanego 2,5 latka. Będę czuła się bezpieczniej. Tak jak w przypadku kleszczy – miałam obsesję na ich punkcie- nie wchodziłam w wysokie trawy, krzaki omijałam z daleka a i tak średnio 2 razy w roku stawałam się ofiarą tego maleństwa 🙂 Od dłuższego czasu pijemy z synkiem herbatę z czystka i jestem spokojniejsza. Tydzień temu byliśmy nad morzem i chodziliśmy na skróty przez polanę 🙂 Pozdrawiam ciepło i serdecznie <3
Świat zwariował – tylko tak można podsumować tego typu historie. Będzie nam się wciskać szczepionki i antybiotyki, a nikt nie zajmie się szkodliwością kosmetyków, przeciętnego jedzenia, wszędobylskiego plastiku czy domowej chemii.
Cała nadzieja w ludziach, którzy jednak pragną wiedzy i szukają alternatyw.
Homeopatia jest piętnowana przez Kościól jako dzielo demoniczne. Kiedyś ksiądz egzorcysta opowiadał, że nad składnikami leków homeopatycznych wykonuje się magiczne działania : wstrząsanie. Faktycznie nie ma opisanego skladu. Tajemnica tkwi w sposobie przyrządzenia leku. A w tym siły nieczyste maczają palce.
Leki homeopatyczne, które ja kupuję mają opisany skład. Czy w ogóle może sprzedawać coś bez opisanego skład? Bardzo wątpię.
Homeopatia była od wieków obecna w Watykanie, stosowana i ceniona przez wielu papieży. Kościół nie zabrania stosowania homeopatii, czynią to niektórzy księża, którzy jak widać stawiają siebie ponad Papieżem 🙁 Taka partyzantka 🙁
Do Anny…kamica nerkowa po wit.c? Co za bzdury, czego was uczą na tej Akademii! Aby być mądrym lekarzem trzeba mieć własny rozum, a nie wyprany przez Akademię. Tak… zaczęło się od Rockefellera 🙂 Myślenie i szukanie prawdy nic nie kosztuje.
Myślę, że przed groźnymi skutkami homeopatii koniecznie trzeba ostrzec rodzinę królewską z królową Elżbietą na czele 🙂
Pani Anno, z całym szacunkiem, ale jeśli Pani tak leczy jak pisze… To ja już wolę do pana Zięby.
Agnieszko, świetny artykuł i bardzo potrzebny, dziękuję, że poruszyłaś ten temat. Mam podobne przemyślenia i jest to bardzo smutne i niepokojące.
Co do homeopatii – mam podobne doświadczenie – wyleczyłam tym sposobem ostrą, ropną anginę :).
Lekarz zaproponował mi tą metodę leczenia z zaznaczeniem, że jeśli nie będzie poprawy stanu zdrowia wdrażamy antybiotyk. Zamiana była spektakularna, także oczywiście nie było potrzeby leczenia konwencjonalnego.
Niejednokrotnie leczyłam z powodzeniem swoje dzieci homeopatycznymi „kuleczkami”.
Także tak – stosuję homeopatię, mam do tej metody zaufanie i polecam ją każdemu.
Z przykrością również obserwuję, co w Polsce się dzieje w dziedzinie leczenia. Sprawa homeopatii również mną wstrząsnęła. Nie wyobrażam sobie, żeby podobna sytuacja miałaby również dotyczyć ziołolecznictwa. To prawda: jeśli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze. Tutaj nie chodzi jedynie o to, że odbiera nam się prawo wyboru. Chodzi również o to, że branża farmaceutyczna na tym traci. Z medycyną konwencjonalną nie mam dobrych doświadczeń. Natomiast homeopatia uchroniła moje dziecko przed usunięciem migdałków.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Gdy byłam małym dzieckiem moja mam postanowiła wyleczyć mnie przy pomocy homeopatii. Lekarze ciągle przepisywali mi antybiotyki na nieżyty gardła, ciągłe przeziębiania, kaszel itp. Okazało się, że mam gronkowca na którego żadnego lekarstwa nie chcą działać. I co? Homeopatia zupełnie go zlikwidowała. Kilkadziesiąt lat później – nadal nie mam żadnych problemów związanych z gronkowcem. Inny przykład z mojego życia – już jako dorosła osoba nabawiłam się grzybicy jamy ustnej. Nie mogłam się tego dziadostwa pozbyć niczym, nawet specjalnymi lekami na receptę (od „prawdziwego” lekarza). I wówczas postanowiłam przeszukać internet, by znaleźć lek homeopatyczny. Krople znalazłam, zakupiłam i zaczęłam stosować zgodnie z instrukcją – po tygodniu pozbyłam się grzybicy CAŁKOWICIE. Była to niesamowita ulga. Przykładów z mojego życia jest więcej, tak samo jak z życia mojej mamy. Homeopatia działa cuda w sposób naturalny i nieszkodliwszy dla organizmu. Przykre jest, że ludzie szydzą z tego sposobu leczenia zupełnie go nie rozumiejąc i nie znając. Jak można uważać, że faszerowanie się lekami, po które jakże łatwo sięgnąć, bo przecież tyle z nich jest bez recepty, jest dużo lepsze i zdrowsze :/ Cudowne w homeopatii jest to właśnie, że można ją zastosować i jeżeli nie zadziała to NA PEWNO nie zaszkodzi!
Dziękuję Pani Agnieszce za ten artykuł – mam nadzieję, że przekona chociaż kilku niedowiarków! Wspaniale, że propaguje Pani zdrowy i zgodny z naturą tryb/styl życia!
Witam.
Czytając artykuł Pani Agnieszki oraz zamieszczone komentarze, natknęłam się na komentarz Pani – Natalio, w którym pisze Pani, że za pomocą kulek homeopatycznych pozbyła się Pani grzybicy jamy ustnej. Mam wielką prośbę – czy może Pani podać nazwy tych homeopatyków? Mój syn nabawił się grzybicy jamy ustnej, leczy się antybiotykami przeciwgrzybiczymi już 1 1/2 miesiąca i nie ma żadnych efektów. Bardzo proszę o odpowiedź i przesłanie na mojego maila nazwy tych leków . ( ziucik@interia.pl
serdecznie pozdrawiam
Józefa
Pani Józefo, nie ma uniwersalnego leku homeopatycznego na konkretne schorzenie. Trzeba iść do homeopaty, musi dobrać lek indywidualnie, zwłaszcza w takim wypadku jak grzybica, której obraz i objawy są bardzo różne .
Pani Agnieszko, stwierdzono u mnie hashimoto, wysokie antyTP i AntyTG przy jeszcze w miarę pracującej tarczycy czyli TSH w normie i Pani endokrynolog powiedziała jedynie że jak na razie nic nie trzeba robić i za pół roku kontrola. Zawierzyłam tej doktor ale coś mnie pokusiło aby poczytać w necie o chorobach hashimoto i okazało się że można bardzo dużo zdziałać aby obniżyć antygeny i unormować tarczycę! I moje pytanie DLACZEGO lekarze o tym nie mówią?? DLACZEGO czekają tylko aby wszystko się rozregulowało i wtedy tabletki przepisują? DLACZEGO ??!! Mam ogromny żal o to bo sama teraz nie wiem co robić :(. Internet jest ogromną bazą informacji ale też nie zawsze prawdziwych :(. Może Pani albo któraś z czytelniczek pokieruje mnie co mam teraz robić? Czekać na następna wizytę i liczyć ze jeszcze nie dostanę hormonów czy działać … ale jak, co robić … pomóżcie 🙂
Z góry dziękuję i ciepło pozdrawiam,
Sylwia
Ja też mam hashimoto lecze się u lekarza medycyny naturalnej zalecił mi jedzenie co drugi dzień rano jedzenie jednego orzecha brazylijskiego który zawiera selen a brak tego pierwiastka powoduje problemy z tarczycą piłam także nalewkę z języcznika która przywraca równowagę hormonalną. Wykonywałam już trzy razy badania i za każdym razem wyniki tsh i atg były lepsze, to jest.moje doświadczenie ☺ także polecam.
dziękuję za podpowiedź 🙂
Homeopatię przepisuje mi bardzo dobra Pani Doktor Laryngolog. Wyprowadziła mnie z chronicznych zapaleń oskrzeli, wiecznego zapalenia gardła, zakazując oczywiście stosowania antybiotyków. Gdy mi je przepisała, nie do końca „wierzyłam” ale stosowałam, w połączeniu też z lekami tradycyjnymi. Po 4 latach od kuracji, która trwała ponad pół roku, mogę spokojnie powiedzieć, że choruję zdecydowanie mniej. Chcę mieć możliwość leczenia homeopatią, jak również ziołami. Niech każdy ma wybór i pozostawia to własnemu sumieniu.
Niestety. Nagonka trwa. Teściowa jakiś czas temu pokazała mi artykuł w jakiejś katolickiej gazetce. Był on właśnie o homeopatii, ale sposób narracji był totalnie nierzetelny. Pisano o homeopatach jak o szrlatanach, którzy stosują czary, by zaklinać małe kuleczki, które są zrobione z wody i cukru. Ja się nieźle przy tej lekturze uśmiałam, czym oczywiście jedynie zdenerwowałam Teściową, bo ona bezkrytycznie podchodzi do tego, co czyta w tym pisemku. I w tym niestety jest problem. W poziomie edukacji i wiedzy. Łatwiej jest sterować tymi „niewątpiącymi” i nie-szukającymi odpowiedzi.
Mieszkam w Niemczech, i tutaj Homeopatia jest calkiem normalna metoda leczenia. I nietylko my sie leczymy homeopatycznie ale rowniez nasze zwiezeta. Moje dzieci urodzilam ( naturalne porody ) z pomoca kuleczek Homeopatycznych. Ktore mi podawala moja akuszerka co pare minut. I jestem pewna ze mi pomogly i dodaly sily . Nie wiem czy bez tych kuleczek miala bym sile, po nieprzespanej nocy , porodzie . Ogarnoc dom, ugotowac obiad, i cieszyc sie dzieciatkiem. W apteczce zawsze mam kuleczki Arniki ( podaje dziecia po upatkach i skaleczeniach ) i krople Medytonsin ( przy przeziebieniach ) .
Homeopatie moge sprobowac wytlumaczyc tak . Podobne leczy sie podobnym. Jak u zdrowego czlowieka Jakas substancia wywolala skurcze zeladka. To podobna substancia ja wyleczy. Wiec sie podaje podobna substancje mocno rozcieczona.
Aby rowniez toksyczne zwiazki, bespiecznie uzywac do leczenia. Wymaga to silnego rozcieczenia nalewki, tak zwanego nasilenia. Sa to, miedzy innymi, moce D, C, L lub LM, w rozcienczeniu 1:10, 1:100, 1:1000 albo 1:50000 polaczen. Za karzdym krokiem rozciecza sie go o 10 razy tak jak przy mocy D1 jest skladnik leczniczy 10 razy rozcieczony. ( jedna kropla skladnika leczniczego na 10 kropli wody ). D2 jest rozcieczony 1:100 . A D6 jest roztworem 1: 000 000. Tak samo robi sie z innymi mocami ( C, L. lub LM )
Skladniki nie sa mieszane lecz w skaplikowanym procesie wstrzasane. Te wstrzasy sa badzo wazne w tym procesie i odpowiadaja za skutecznosc mieszanki. Paradoksem w tym jest to ze im mocniej rozcieczone tym mocniejsze dzialanie. Im mniej mozna znalesc skladnika wyjsciowego, tym wieksza energia kinetyczna i skutecznosci na poziomie energetycznym. Te mniej rozcieczone dzialaja bardziej ogulnie na organizm Na mnie dziala to tak.Jak sie skalecze czy udeze biore Anike D 6 i to dziala odrazu, jak sie udeze nie powstaja siniaki, a jak juz jakies sa to sie szybkogoja. A Rany gojia sie dobrze i szybko, Jak mam jakies dolegliwosci, naprzyklad przeziebienie.Wtedy stosuje bardziej rozcieczona Homeopatie. Biore w pierwszy dzien co godzine porcie kropelek . To nasila dolegliwosci , dojac organizmowi informacje , o cos jest nie tak . Co ma za zadanie zmobilizowac nasz organizm do walki z infekcja. Na drogi dzien biore krople juz 3 razy. A na 3 jestem zdrowa.
Ciezko jest opisac jak funkcionuje Homeopatia. Mam nadzieje ze udalo mi sie ja troche wytlumaczyc.
W Niemczech jest ona szeroko rozpowszechniona.
Moja znajoma ma stadnine koni. I leczy je tylko i wylocznie Homeopatia .
Wiele moich znajomych stosuje wylocznie Homeopatie u swoich dzieci. A lekarze chetnie przepisuja Homeopatyczne lekarstwa.
Szkoda ze tak sceptycznie do niej sa nastawieni Polacy.
Lekarstwa Homopatyczne nie maja srodkow ubocznych.
Dozo zdrowka zycze.
Donata
Do Anny
Anno, tak na depresję po śmierci kogoś bliskiego. Wypróbowałam i moja ukochana Pani Doktor pomogła mi lepiej niż leki chemiczne na depresję. To nie jest żadne przegięcie, to fakty. Mamy fizykę kwantową i mamy homeopatię. Wszystko na świecie jest energią.
Do Bonia
Kiedyś poświęciłam mnóstwo czasu na sprawdzenie czy Kościół jest przeciwny homeopatii. Otóż nie jest, jeśli Kapłan wygłasza takie opinie, to jest to tylko i wyłącznie jego stanowisko w tej sprawie, a nie oficjalne stanowisko Kościoła.
Zgadza się. A jeśli chodzi o leczenie depresji – okazuje się, że homeopatia jest bardzo skuteczna!
Pani Agnieszko, nie trzeba mówić o teoriach spiskowych, jak się chce można wygrzebać fakty. Jestem po lekturze książki „Skutek uboczny śmierć” i włosy mi się na głowie jeżyły jak czytałam do czego ludzie są zdolni dla pieniędzy. Nie mam złudzeń, że za takimi działaniami o których Pani pisze stoi marketing potężnego molocha w postaci koncernów farmaceutycznych. Blogi takie jak mój, czy Pani są kropeczką w morzu przekłamanych informacji, ale ja i tak uważam, że warto o tym pisać. Marketing jednak działa, nadal kiedy zbijam dziecku gorączkę okładami, albo przemywam ropiejące oczka zamiast nafaszerować lekami spotykam się z określeniami, że „męczę dziecko”, przecież po tabletce nie wygląda już tak biednie, a co dzieje się w środku i że pozbawiam je właśanie naturalnej walki z wirusem jest już mniej ważne.
Ale ja właśnie uchroniłam moje dziecko przed cierpieniem, bo głównie na tym mi zależy – na zdrowiu i szczęściu dziecka! A pani Anna napisała, że „to straszne, że wierzę w homeopatię”. Dla niektórych ludzi straszne jest to, że pomagamy naszym dzieciom? Dziwny jest ten świat 🙂
Jak zostało wcześniej wspomniane…jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi przede wszystkim o pieniądze…szkoda!! Jednak myślę, że ta nasza mądrość, mądrość kobieca zwycięży…najgorsze jest to, że większa część ludzi kieruję się zdaniem tzw. autorytetów, nie myślą, myślę, że to po prostu jest wygodne, bo nasze życie coraz bardziej się upraszcza, do jedzenia, które można przygotować w 3 minuty, do tabletek, które mają nam dostarczyć wszelkich potrzebnych mikro i makro elementów….generalizując mamy się nie męczyć…ma być szybko i skutecznie..nie ważne co będzie potem…nasuwa mi się, że jesteśmy małymi, chodzącymi koszami na śmieci…sorki za określenie..ale chyba tak jest…boję się, że naprawdę sama Matka Natura śmieje się z nas i da nam to odczuć…choć już tak sami widzimy, co dzieję się na świecie, odchodzimy od tego co naturalne, nie dbamy o siebie i inne stworzenia…PRZYKRE!!!!
chciałabym też odpowiedzieć na słowa NATALII z 11.05….dziewczyno, nie patrz na innych, oh…od roku, od czasu jak spotkałam na swojej drodze Agnieszkę i jej blog, dużo w moim życiu się zmieniło, ćwiczę (mieszkam w bloku, wstaję rano o 5,30 ćwiczę pięć rytuałów, gdzie? -w kuchni, bo w pokoju śpi mój mąż, i co można, można…i robię to już od roku), oddycham, staram się medytować…i robię to dla Siebie, każda z nas ma do tego prawo, Ty też…rób potrawy dla Siebie, proszę nie sugeruj się zdaniem innych, którzy mają odmienne zdanie od Twojego, zmieniaj się dla Siebie, jeżeli masz taką potrzebę dąż do Tego…bo widocznie to Twoja droga…Trzymam kciuki!!!
LUSI kochana dziękuję za wsparcie. Wierzę w to, że i moja rodzina jak zauważy zmiany to uwierzą, że to dobra droga.
Inna sprawa ma się z separacją bądź rozwodem z mężem, bo to dłuższa historia. Na pewno nie chodzi w niej tylko o to, że mam zabraniane i jestem nierozumiana teraz. To trwa od początku małżeństwa. Tak tak…. wiedziałam kogo biorę sobie za męża. Przykra rzeczywistość…jednak naiwny człowiek wierzy, że zmieni kogoś miłością a prawda jest taka ( zrozumiałam to po 10 latach) ,że zmienić możemy tylko i wyłącznie siebie. Chodzę teraz na terapię grupową i to ona otwarła mi na wiele spraw oczy. Jestem wdzięczna Bogu za każdą napotkaną na mojej drodze osobę, która mnie motywuję do zmian. Dziękuję LUSI i dziękuję Agnieszko.
Ja tez sie podziele. Korzystam z porad lekarza medycyny konwencjonalnej ze specjalnoscia w homeopatii. Pani doctor wyleczyla mnie z ponad 12 lat walki z grzybicami ukladu rozrodczego, czego nabawilam sie przy leczeniu szeregiem antybiotykow alergii na kota!! Stad pytanie dla Pani po studiach medycznych: w takim razie lekarz medycyny konwencjonalnej, ktory stosuje homeopatie nie zna fizjologii czlowieka?? Zdaliscie Panstwo te same egzaminy Panstwowe… Krzyczymy o wolnosci I jej ograniczaniu na roznych pochodach. W kazdym kiosku moge kupic pozywienie pelne dziwnych substancji bez „pewnego skladu” oraz papierosy z grzeczna tabliczka SZKODZI ZDROWIU a ktos smie zabronic mi korzystania z alternatywnych metod leczenia?
Efekt tej calej nagonki jest taki: Pani doctor na wizycie na NFZ nie moze mi przepisac homeopati wg najnowszego prawa. Na szczescie przyjmuje prywatnie. Mnie na to stac, ale jak zwykle na najbiedniejszych bedzie sie budowac dziwaczny system.
Witam
Fajnie, że porusza Pani taki ciekawy temat, ludzie dzisiaj leczą się antybiotykami na potęgę, idą do lekarza i ufają mu w 100 %, a niestety nie powinni. Nie szukają naturalnych metod leczeni, nie stosują czosnku, miodu, czystka, propolisu, amolu. Przyznam,że od 15 lat nie brałam antybiotyku i nie mam zamiaru. Gdy boli nie gardło stosuję propolis, żołądek-amol, piję cały czas czystka i odpukać. Ćwiczę , biegam. Od 5 lat piję miksturę oczyszczającą Słoneckiego, wyleczyłam dzięki niemu wiele chorób. Szukałam naturalnej metody, bo chodzenie do lekarza to koło zamknięte.Polecam! Apeluję do wszystkich, aby dbali o siebie i szukali naturalnych metod leczenia. pozdrawiam
…i oczywiście, przemyśl tą separację….bo to już dosyć poważny krok….
Pozdrawiam
Kochana moja wiem 🙂 Tym bardziej, że jestem odpowiedzialna też za dzieci 🙂
Jestem „chodzącym”przykładem działania homeopatii – nie tej na przeziębienia czy katarki- po zerwanym Ahillesie przez 9 m-cy odwiedzałam gabinet zabiegowy , gdyż miejsce wiązania ścięgna „babrało się” strasznie -nie tworzenie się ziarniny,może jakaś bakteria może coś jeszcze – tyle słyszałam od lekarza.Gdy przy kolejnej wizycie lekarz stwierdził,że jeżeli kolejna maść nie pomoże , niezbędne będzie chirurgiczne czyszczenie i kolejne wiązanie. Wówczas zachorował mój syn – przeziębienie- dostałam od kogoś kontakt do lekarza homeopaty i przy okazji wizyty z dzieckiem, pokazałam również moją rozwaloną i paskudną ranę na nodze. Dostałam kuleczki i zastrzyki homeopatyczne.Przez trzy dni było fatalnie , ale już od 4-5 dnia ” gołym okiem było widać jak wszystko zaczyna wracać do normy.Po 2 tygodniach chodziłam bez bandaży.Ortopeda(mój kolega) do dziś jest przekonany,że zastosował świetną maść ,której nawet nie wykupiłam bo nie było mnie na nią stać. Przypadek miał miejsce 11 lat temu ,a ja rozumiem nagonkę na homeopatię,Pana Ziembę,ziołolecznictwo, bo pewnie są osoby takie jak ja, które od 11 lat nie dały zarobić firmom farmaceutycznym 1 złotówki.Tak od 11 lat nie kupiłam żadnego farmaceutycznego specyfiku .Mam świetne wyniki badań,świetnie się czuję a recepta jest prosta-trzymać się jak najdalej od wszystkiego co nie jest naturalne.Dziękuję Pani Agnieszko za świetnego bloga ,życzę miłości, uśmiechu i radości z każdego dnia. EWA
Ps.dot. wpisu Pani Anny- od wit.C nie dostaje się kamienicy nerkowej-jest to trochę bardziej złożony proces. Pozdrawiam. Pozwólmy ludziom dokonywać wyboru.
Pani Agnieszko, bardzo się cieszę, że poruszyła pani ten temat. To jest karygodne, co się, u nas dzieje. Dlaczego to co jest dobre, jest wypierane przez chemię, która często rujnuje nasze zdrowie. Przykładem może być moja dorosła już córka, która w wieku 1 roku ważyła 7,300 kg i najdłuższy czas, który wytrzymywała bez antybiotyku to 2 tygodnie. Lekarze bezmyślnie przepisywali jeden antybiotyk za drugim, licząc, ze następny może pomoże. Byłam zrozpaczona, nie spaliśmy po nocach, bo dziecko dosłownie dusiło się od kaszlu. W końcu jedna z lekarek podpowiedziała, że u niej widzi ratunek tylko w homeopatii, pod warunkiem, ze będzie to doktor medycyny zajmujący się homeopatią. Szybko znalazłam namiary na takiego lekarza i uprosiłam o jak najszybszą wizytę, bo kolejki były na kilka miesięcy oczekiwania. Jeździliśmy przez rok co dwa miesiące do tego lekarza, chociaż rezultaty były już po kilku tygodniach leczenia. Dziecko zaczeło się rozwijać normalnie, jeść, przybierać na wadze, choroby minęły jak ręką odjął. I czym pani doktor Anna, która tak sie rozpisywała nad składem leków homeopatycznych to wyjaśni ??? Drugi przypadek, też u córki, po leczeniu trądziku – znowu antybiotykami, przez naszych lekarzy fachowców skończyło się dla córki martwicą kolana. I kolejna głupota lekarzy – szybko przeszczep. Zadzwoniłam do lekarza homeopaty, który prowadził córkę jak była maleńka i poprosiłam o radę. On powiedział, żebym się udała przynajmniej do 3 dobrych fachowców, i jeśli któryś z nich powie, że można się z zabiegiem wstrzymać na pół roku, on podejmie się leczenia. Tak się też stało, była pod opieką dobrego specjalisty, który kazał czekać jak sytuacja się rozwinie (ponieważ córka miała wtedy 16 lat i stwierdził, że w takim wieku kości często się regenerują, jak się odpowiednio wspomoże). Do homeopatii moze nie był aż tak przekonany, ale powiedział, że na pewno nie zaszkodzi. No i znowu zaczęliśmy wizyty u doktora homeopaty. Po roku leczenia homeopatycznego kość pięknie się zregenerowała. Operacja nie jest już potrzebna. Teraz jeszcze córka wspomaga się kolagenem i praktycznie nie czuje już bólu kolana a przy okazji poprawiła jej się sytuacja z zespołem jelita drażliwego, który również zafundowały jej antybiotyki na trądzik. Tak więc pani Agnieszko jestem święcie przekonana, że homeopatia działa, może nie na każdego (na przykład mój syn nie reagował na takie leczenie) ale wiele dobrego można nią zdziałać i powinno to być brane na serio przez lekarzy. Cieszę się, że wielu młodych lekarzy zaczyna podchodzić do leczenia trochę inaczej, spotkałam już kilku świetnych lekarzy, którzy najpierw stawiają na naturalne leczenie, dopiero jak to nie pomoże, to wtedy chemiczne lekarstwa. A dzięki panu Ziębie, słuchając jego wykładów otworzyły mi sie oczy na wiele ważnych spraw. Też nie jestem przeciwniczką medycyny konwencjonalnej, wprost przeciwnie, ale denerwują mnie takie przegięcia i odrzucanie wielu metod leczenia, które bez chemii prowadzą do spektakularnych efektów. No cóz, przemysł farmakologiczny potrafi nie którym lekarzom zrobić wodę z mózgu, to jest potentat, który żeruje na chorobach a nie na zdrowiu ludzi. Pani Agnieszko jest pani mądrą kobietą, dziękuję, że jesteś !!!! Z pozdrowieniami, Beata.
ja homeopatii nie stosuję, bo bardziej wkręcona jestem w zioła, witaminy itp 🙂 ale zgadzam się na całej rozciągłości, w wolnym kraju człowiek powinien mieć wolny wybór i stosować to co dla niego działa, przy jak najmniejszych kosztach. Co do witaminy C, to u nas bardzo się sprawdza, wyciągnęłam bliską osobę z przewlekłego przeziębienia i zmęczenia, z grypy, efekty były widoczne z godziny na godzinę. Nie wiem skąd te pomysły o nerkach, bo dużo znajomych stosuje i nikt nie ma z nimi problemu. Przecież nadmiar wit C wychodzi tą drugą drogą 😀 Jasne, że wszystko z głową trzeba robić. Pozdrawiam wszystkich
Przepraszam za brak polskich znakow.
Nie mieszkam od paru lat w Polsce. Pani bloga , Pani Agnieszko czytuje od pewnego czasu, ale dopiero dzis uznalam, ze po prostu musze napisac.
1.Homeopatia , glownie klasyczna, pomaga mi na dluuuuuugoletnie problemy za snem, stany depresyjne. Nie bede opisywala jaka gehenne prechodzilam probujac lekow proponowanych mi przez lakarzy medycyny konwencjonalnej. Efekty zauwazylam nie tylko ja , ale I moj maz. Obecnie, jesli cos sie ze mna dzieje , moj maz mowi : ’ Umawiaj sie szybko do dr .. i tu pada nazwisko’. Moj lekarz jest rowniez lekarzem medycyny konwencjonalnej, ale poswiecil sie homeopatii. Leczy w w uznanej przychodni HOMEOPATYCZNEJ . Rachunki od niego sa refundowane w 100 procentach przez moje prywatne ubezpieczenie:)
2. Do Pani Anny po studiach medycznych .Zakladam, ze ukonczonych….
Wspomina Pani o warunkach w jakich sa produkowane leki homeopatyczne. Przyjmuje za pewnik, ze mowi Pani o , pozwole sobie na duze uproszczenie, 'prawdziwych’ homeopatykach, a nie tych produkowanych przez wielkie koncerny farmaceutyczne kuleczkach z dodatkiem cukru. Skoro tak dobrze zna Pani kulisy produkcji lekow, to zapewne i tych konwencjonalnych. I z cala pewnoscia wie Pani , ze czasem proces ten pozostawia wiele do zyczenia. Tylko jeden maly przyklad. Wczoraj, jadac samochodem, sluchalam audycji powaznej francuskiej stacji radiowej FranceInter. O leku na zaburzenia wzrostu u dzieci. Stosowanym w latach 80-tych (jesli sie nie myle). Okrzyknietym 'cudownym lekiem’. W wyniku jego stosowania zmarlo 19 dzieci. A lek podawano im nawet kiedy juz wiedziano, ze proces produkcyjny odbywal sie w nieodpowiednich warunkach. I uwaga, lek byl produkowany przez uznany instytut Pasteura, ktory, jak wiemy, byl wowczas troche takim wzorcem z Sevres w tej dziedzinie. Jak moglo dojsc do czegos takiego? No coz. W fazie produkcji lek kosztowal odpowiednik dzisiejszych kilku euro. W fazie sprzedazy okolo 100. Prosze wybaczyc, jesli pomylilam sie co do detali, ale to roznice tego rzedu wlasnie.
3. Homeopatie stosuje sie z powodzeniem u malych dzieci i zwierzat. Mowienie o efekcie placebu jest tu nie na miejscu.
4. I w koncu cos, co czesto jest pomijane w dyskusjach o tzw. efekcie placebo. Dla mnie efekt placebo jest tylko i wylacznie, a w zasadzie AZ dowodem na potege umyslu (celowo nie pisze mozgu). Jesli moge polknac mala kuleczke i usunac fizyczne i psychiczne objawy choroby bez skotkow ubocznych , to czyz to nie jest cudowne??? I tu oredownicy mechanicystycznej wizji ludzkiego organizmu (a takze organizmow innych zwierzat)lapia sie we wlasna pulapke. Bo z jednej strony deprecjonuja pozytywne efekty homeopatii, naturopatii i twiedza, ze to ZALEDWIE placebo, a z drugiej strony utrzymuja, ze nie ma zwiazku miedzy umyslem a cialem. Cytujac Louise Hay :’ ci , ktorzy mysla, ze nie ma zwiazku miedzy umyslem a cialem , najwyrazniej nigdy nie mieli seksualnej fantazji’
Pozdrawiam serdecznie Pania i wszystkich czytelnikow bloga:)
Obserwuję Pani bloga już od pewnego czasu. Jest fantastyczny. Chciałam tylko napisać, że m.in dzięki homeopatii moja córka wróciła. Tak dosłownie mogę tak to napisać. Jak skończyłą 2 latka padła diagnoza autyzm. Przez ostatnie nie całe 3 lata stosowałam homeopatię, i tu nie można absolutnie mówić o efekcie placebo, bo dziecko nie wiedziało, że przyjmuje lek na konkretną dolegliwość. Moja córeczka ma teraz prawie 5 lat, rozwija się prawidłowo do wieku, zostało nam jeszcze leczenie jelit. Dalej stosuję homeopatię, Ona ma odwrotny efekt działania do leków. Ona stymuluje organizm do walki z problemem, a nie „zalecza” objaw. Widziałam jak mojemu dziecku po remediach homeopatycznych leciała ropa z uszu, nosa, oczu, jak oddawała niekontrolowane stolce, jak krzyczała i waliła głową w ziemię, po czym nagle poszczególne symptomy autyzmu odchodziły w niepamięć. Chyba nigdy nie zrozumiem dlaczego lekarze (nasi mentorzy w zakresie leczenia) są tak sceptycznie nastawieni do leczenia homeopatią. Może jest to konflikt interesów, który nie będzie nam dane poznać. Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję Agnieszko,
To ważny tekst i ważny manifest, Twój, a także ten w komentarzach. Szczerze mówiąc to, co się dzieje teraz obok nas sprawia, że czuję się w tym kraju bardzo niepewnie, czuję się nie na miejscu, nie wśród swoich. Szkoda. Bo jestem młodym, dziarskim, mądrym człowiekiem. Żoną i matką. Chciałabym, aby Polska dawała mi poczucie bezpieczeństwa. Czemu, czemu się pytam, musimy walczyć o zdrowie? Czyż nie ono powinno być podstawą każdego organizmu? A właśnie jako społeczeństwo organizmem jesteśmy. Dlaczego napiętnuje się osoby szukające holistycznych rozwiązań? Dlaczego w Polsce nie potrzeba już okresu jesiennego, zimowego, aby spotykać ludzi przeziębionych, kaszlących, charczących, bo chorują także wiosną, latem. Mam trójkę dzieci i priorytetem obecnie jest dla mnie ich zdrowie. A więc idę jak ta matka walcząca przed siebie. Czujnym trzeba być teraz wszędzie, nawet w warzywniaku. Bo rolnicy lubią sobie randapem polać to i owo. Homeopatię kupuję w Niemczech. Tam jest dostępna – ta prawdziwa – prawie w każdej aptece. Polecam to rozwiązanie tym, którzy nie mogą czegoś znaleźć w Polsce, są np. niemieckie apteki internetowe. To, że w Polsce homeopatię się blokuje, że blokowane są zioła postrzegam jako napad na naszą wolność. Czy widział ktoś z Was film „Ludzkie dzieci”? Daje do myślenia. Gdzie zmierzamy? Szkoda, że przemysł farmaceutyczny ma tak wielką władzę. Ale nic to, nawet, jako pionki w grze – grajmy. Nie od dziś, świat bawi się z nami w szkołę przetrwania. Nasze wcielenia mają co robić 🙂 To, co jest bardzo niebezpieczne, to że teraz atak jest niewidoczny. Kiedyś potrzebny był głód, brud, broń, one pokonywały człowieka. Dziś używana jest chemia. A choroby stały się biznesem. A idealny człowiek dla biznesmenów? Faszeruje się go szczepieniami, antybiotykami, modyfikowaną żywnością, dość szybko staje się np. alergikiem, choruje minimum kilka razy w roku, żyje pośród fal wifi, promieniowań komputerów, tabletów i telefonów, gotuje na indukcji, a może używa mikrofali, zazwyczaj ma problemy z hormonami, uwielbia środki przeciwbólowe, które są przecież dostępne nawet w kiosku, jeśli jest kobietą, ma nieregularne miesiączki, albo wcale, jeśli jest mężczyzną, łysieje tuż po 20tych urodzinach, no i ten wir pracy, kredyty, kariera, już dawno wycięte migdały, choruje nadal często, większość jego/jej znajomych ma problem z założeniem rodziny, większość będzie borykać się także z brakiem płodności, do tego wpadnie jakaś cukrzyca, może rak, depresyjka, grunt, żeby przynosił dochód.
Dlatego uczmy się, wiedza jest naszą ostoją. Miejmy otwarte umysły i serca. Dajmy szansę naszym dzieciom żyć bez chemii, dajmy im szansę, aby ich organizmy miały możliwość być silnymi.
Chciałabym choć odrobinę wytłumaczyć Panią Annę, młodą lekarkę… właśnie, ta młodość i bycie świeżo upieczonym lekarzem tłumaczy jej bezwzględną opinię. Sama jestem absolwentką CMUJ i wiem z jakim zamknięciem umysłu kończy się studia. Człowiek przeżył te 5 lat ostrego zakuwania i egzaminów, gdzie wpajane jest przekonanie o jedynej prawdzie możliwej i najprawdziwszej. Nie ma żadnego miejsca na zastanowienie. medycyna i farmacja (bo tę ukończyłam) WIE WSZYSTKO. Mija trochę lat zanim człowiek nauczy się pokory i w codziennym medycznym świecie zaczyna zauważać fałsz i zakłamanie. Dajmy więc szansę Pani Annie, na razie jest zacietrzewiona, ale życie uczy i wiele sytuacji, które napotka na swojej drodze będzie jej wskazywać inne możliwości, pytanie czy będzie miała choć trochę otwarty umysł, aby spróbować powiedzieć „NIE WIEM”. Póki co jedyne co mogę naszej młodej lekarce poradzić, to trochę lektury z historii medycyny. Co kilkadziesiąt, kilkaset lat bowiem następuje zwrot w medycynie, to że na razie homeopatia nie jest całkowicie wytłumaczalna, nie świadczy , że nie działa, jeszcze wiele sensacyjnych odkryć przed nami, a fizyka i chemia kwantowa tajemnic mają jaż nadto. Takie sytuacje miały miejsce w historii wiele razy, wspomnijmy choćby Kopernika. Pamiętam jak na studiach na wspomnianej przez Panią Annę fizjologii uczyliśmy się, że jedną z tkanek nie podlegającej regeneracji jest tkanka nerwowa. Nie minęło wiele lat i jak się okazuje neurony jednak potrafią się regenerować. Za takie stwierdzenie student z mojego roku wyleciałby z pałą z egzaminu, mija trochę czasu i wylatuje za stwierdzenie przeciwne. Trzeba mieć dystans, bo medycyna jest nauką dynamiczną i codziennie powstają różne badania, mniej lub bardziej sensacyjne. A w kwestii homeopatii…. cóż nie ma się co dziwić, jeśli Ministrem Zdrowia jest zagorzały, od kilkunastu lat przynajmniej, przeciwnik homeopatii, zwalczający ją na każdym kroku, to i w Radiu publicznym są takie audycje a nie inne. Nam zwolennikom homeopatii pozostaje jedynie pamiętać o maksymie „Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz” (Mahatma Gandhi). Jesteśmy więc na etapie walki… to dobrze, bo już tylko wygrana przed nami 🙂
Dzięki Pani Sabino.
Mądre,prawdziwe przemyślenie. Zgadzam się w 100%. Dziękuje i pozdrawiam.
Bardzo fajny attykul i ciekawe komentarze!!! Dziekuje!
Przepraszam , nie mam polskich znakow w komputerze!
Dodam rowniez kilka slow od siebie. Moje dzieci sa juz duze, w kraju leczylam je homeopatia, corka z astma wczesnodziecieca, na tle alergii, syn alergik ,, po mamie,,
Po 2 letnim faszdrowaniu mojej 2 letniej wowczas corki sterydami i antybiotykami ( 9 razy w ciagi 11 m- cy) przypadkiem dostalam numer do lekarza pediatry/ homeopaty w Bialymstoku-na zasadzie: bo mojej siostry dzieciom pomaga , to moze i twojej pomoze…
I co? Dziecko na scislej dieci, leki wziewne, inhalacje, sterydowe p/zapalne…
Rok leczenia / prowadzenia homeopatycznego- wyszlo z astmy, kolejny rok – z alergii…
Dzis konczy 20 lat i jest zdrowa dziewczyna, wszystko je, pije nawet chemie czasem / kole, itd, szczuplutka, zdolna- wiadomo jak dlugotrwale stosowanie sterydow droga dozylna, itd dziala na czlowieka-studiuje architekture….
Syn , 1 raz antybiotyk- na wrosniety paznokiec / infekcja, brak czasu i dostepu do homeopaty…
I tak jak wyzej panie pisza- u malutkich dzieci nie ma placebo… To slodkie ,, kuleczki,, i injekcje podskorne….
Medycyna, lekarze- jest bardzo potrzebna ale pozwolny moc wybierac!!
Sama jestem polozna i troche ,, mam dosc,, tych schematow…a balam sie ,, odstawic ,, leki wziewne, syna karmilam piersia ponad 2 lata, ze bedzke to samo co z corka… Ale bardzo sie ciesze ze to zrobilam, a lekarz , ktory prowadzil moje dzieci to prawdziwy ,, cudotworca,,
Jak nazwisko tego homeopatyczne z Białegostoku? Jestem z Podlasia i potrzebuje pomocy.
Odniosę sie do początku wpisu, z braku czasu nie dam rady calosci przeczytać.
Królowa Elżbieta cieszy sie zdrowiem bo przede wszystkim dostaje zdrowa zróżnicowana dietę. Z własnych pastwisk i lasów. Bo ma świetną opiekę medyczną i dlatego że urodziła się 90 lat temu kiedy ludzie jeszcze nie jedli fast foodow, karmili piersią długo i bez mieszanek.
Współcześni nie dożyją tak zacnego wieku nie ze względu na homeopatię ale całokształt zmian środowiskowych i żywieniowych. Poza tym niektórzy są obciążeni genetycznie długowiecznością. Królowa matka dożyła z tego co pamiętam 102 czy 106 lat. Piszę z komórki więc nie sprawdzę.
Fakt środowisko medyczne jest podzielone w temacie. Jednakże wiele badan naukowych kwestionuje skuteczność homeopatii.
Co do samego radia. Polskie Radio ma niewielką słuchalność, gadająca „1” jest wycinkiem tego torciku. A po zmianach na radio rządowo-propagandowe jeszcze mniejszą nawet w pasmie o największym odbiorze jest to niewielka część słuchaczy. Więc nie ma to najmniejszego znaczenia co mówią, w większości z przyzwyczajenia słuchają ich ludzie starsi którzy nie poleca do homeopaty bo pan w radio tak powiedział. Niezależnie co mówił nic to nie zmieni.
W tym radiu często bzdury gadali i gadają. Babcia regularnie mnie informowała co usłyszała.
Taki dla mnie bełkot. Wole skorzystać z pubMedu.
😉
Rzadko zabieram głos, ale trudno mi przejść obojętnie obok bzdur jakie ostatnio wypisuje się o homeopatii. Przykłady są także tutaj w komentarzach, choćby Pani po studiach medycznych, której umysł zamknięty jest tylko na wiedzę wtłaczaną jej przez koncerny farmaceutyczne. Ja osobiście uważam się za wielką szczęściarę, że trafiłam na lekarza z prawdziwego zdarzenia (który również tak jak ta pani kończył studia medyczne, ale dodatkowo chciało mu się zgłębić tajniki homeopatii). Lekarza który od 23 lat leczy nas homeopatycznie i pomimo iż całą moją rodziną bazujemy głównie na lekach homeopatycznych, jakoś nie mamy żadnych skutków ubocznych stosowania tych leków. A czytałam już takie bzdury o ludziach stosujących homeopatię, że aż nie da się tego powtarzać, nie wiem skąd te dziwne wymysły.
Homeopatia pomagała nam wiele razy, na najróżniejsze dolegliwości, dość powiedzieć, że nie ruszam się na żaden wyjazd (z noclegiem poza domem) bez mojego cudownego kuferka z kulkami, które wiele razy dosłownie w max kilka godzin postawiły nas na nogi. Bez antybiotyków (mam „alergię” na słowo antybiotyk i jak tylko się da unikam ich, sama jako dziecko dostawałam je na każdą anginę, czyli średnio co miesiąc…) leczymy m.in. zapalenie ucha, anginy i wiele innych. Choć przy poważnych schorzeniach wychodzę z gabinetu z receptą na antybiotyk (gdyby homeopatia nie zadziałała), to od długiego czasu nie zdarza się bym go wykupiła. Moje dzieci dostały antybiotyk zaledwie po 2-3 razy, a mają po ponad 20 lat. Najmłodsza niespełna 7-letnia dostała antybiotyk tylko raz, niestety był konieczny (tutaj nie protestowałam). Tylko dzięki doświadczonej lekarce homeopatce i temu, że lek podany w bardzo dużej potencji (200CH), zamiast zdecydowanej poprawy, jakby nasilił objawy, pobrała wymaz z ucha (taka reakcja nie dawała jej spokoju, podejrzewała bakterie). Po najszybszym zbadaniu jak się tylko dało, okazało się, że to bakteria i to nie byle jaka tylko wstrętna Pneumoniae, jedna z najgorszych, na którą to właśnie jakiś czas wcześniej, w dobrej wierze, za niemałe zresztą pieniądze moje Dziecię zaszczepiłam, wówczas wydawało mi się, że dzięki tej szczepionce zniosła to może łagodniej, choć ropa dosłownie wylewała jej się z ucha, o bólu nie muszę chyba wspominać, kto choć raz przeżył zapalenie ucha, wie o czym mówię.
Tylko wtedy i to aż przez 17 dni dostawała silny antybiotyk. Od tego czasu leczymy się już tylko homeopatycznie, ten przykład dał mi też trochę do myślenia o szczepieniach… ale to już inny gorący temat…
Co do samej homeopatii jeszcze, to mam taki magiczny zestaw właśnie na ukąszenia: przy mocnej opuchliźnie używamy Apis, po ugryzieniu z wyczuwalną twardą kulką Ledum, te kulki nigdy nas nie zawiodły. Gdy moja najstarsza córka reagowała b.silnie na ugryzienia komarów (dosłownie „puchła w oczach”) stosowałam Apis 200CH, doustnie i jako okłady, nic innego nie pomagało, a nogę miała kiedyś tak spuchniętą, że miała problem z chodzeniem. Po każdym ugryzieniu czy to przez komara czy meszkę najlepiej od razu posmarować to miejsce żelem Apis. Bez niego nie wychodzę z domu od wiosny do jesieni. Czym szybciej zadziałamy tym lepszy efekt. Homeopatycznie zbijamy wysoką gorączkę (taką ponad 39*C, bo moje Dziecię taką właśnie gorączką przeważnie reaguje, jak coś się dzieje. Urazy różnego rodzaju to Arnika, silne zatrucia Arsenicum. Przykłady można by mnożyć. Niby nic a zawsze działa, czy to na dorosłych, czy na dzieci, ale także na zwierzęta. Nasz weterynarz leczy homeopatycznie konie, psy, itp.
Osobiście uważam, że lekarz który neguje homeopatię, po prostu nie ma o niej zielonego pojęcia i jest na tyle leniwy, że nie chce mu się zagłębiać w temat. Leki homeopatyczne pobudzają organizm do walki z chorobą.
Dziękuję za ciekawy i odważny artykuł, i gorąco pozdrawiam 🙂
Pani Agnieszko,
Uważam, że można łatwo wyjaśnić dlaczego homeopatia jest powoli wycofywana z obiegu w Polsce. Obawiam się, że jest to problem podejścia Kościoła do tematu a dobrze wiemy, kto aktualnie rządzi w naszym pięknym kraju i „pociąga za wszystkie sznurki”. Nie wiem czy Pani wie, ale Kościół głosi, że homeopatia jest silnie związana z pojęciami takimi jak ezoteryka, magia, zabobon a jak wiadomo wiara chrześcijańska postrzega je jako działanie szatana…
Czy zgodzi się Pani z moją opinią? 😉
Serdecznie pozdrawiam i życzę zdrowia! Bardzo ciekawy blog!
Cudny artykuł i dyskusja dające dużo do myślenia.
Pamiętam, że dawniej stosowałam ze skutkiem homeopatię, temat nie jest mi obcy i polecam.
Pani Agnieszko proszę o nazwę kulek na ukąszenia, nawet jak nie kupię u nas, mam przyjaciółkę w Niemczech, ona mi przywiezie.
Jeszcze pytanie czy zna ktoś w Krakowie bądź w Małopolsce lekarza medycyny stosującego homeopatię. Ten artykuł znowu mnie czegoś nauczył i zmobilizował, dziękuję pięknie Pani Agnieszko.
Serdecznie pozdrawiam Panią i wszystkie czytelniczki.
Wiem, że kiedyś w Rabce przymowała dr, która leczyła homeopatią, uliczka koło poczty
BARDZO CENNY ARTYKUŁ! DZIĘKUJĘ PANI AGNIESZKO 🙂
Niestety Leki homeopatyczne sa drogie czasem bardzo drogie.
Pani Agnieszko ponawiam prosbe)
CZY MOZE PANI PODAC NAZWE KROPLI I TABLETEK HOMEOPATYCZNYCH STOSOWANYCH PRZEZ PANIA NA ZESPOL SUCHEGO OKA?
SPROBUJE POSZUKAC ICH W STANACH.
POZDRAWIAM SERDECZNIE
I DZIEKUJE ZA MOZLIWOSC CZYTANIA PANI BLOGA!
Droga Pani Agnieszko oraz Czytelnicy,
Piszecie wiele na temat wiary w działanie homeopatii oraz o odczuwalnych efektach działania tej metody leczenia, ale odnoszę wrażenie, że nie wiecie jak te „leki” są przygotowywane, skąd w ogóle wzięła się idea homeopatii. Ja nie chcę być biernym praktykiem, który ślepo podąża za widocznymi (przynajmniej dla niektórych) efektami, ale chcę wiedzieć w co wierzę i dlaczego (pomijam w mojej wypowiedzi opinie na temat ziołolecznictwa, które jak wiadomo potrafi przecież człowieka wyleczyć jak i zabić).
Dla mnie homeopatia jest dowodem na potęgę umysłu, który w odpowiedni sposób ukierunkowany potrafi zdziałać bardzo wiele w kwestii walki z chorobą…ale oczywiście nie wszystko. Dziwi mnie natomiast, że są Państwo tak negatywnie nastawieni do koncernów farmaceutycznych, a korzystacie z leków homeopatycznych, które są produkowane czasem nawet przez te same koncerny. I kupując najdroższy na świecie cukier (bo tym właśnie są leki homeopatyczne) nabijacie dużo większą kabzę firmom produkującym hmeopatyki niż ludzie kupujący prawdzwie leki koncernom (koszt wypuszczenia na rynek homeopatyku jest nieporównywanie mniejszy niż prawdziwego leku, dlaczego zatem homeopatyki są tak drogie?). Ponadto, na homeopatykach rzadko podany jest skład, dlaczego więc zażywacie nieznane sobie substancje?
Smutne jest dla mnie to, że nie powstała na przestrzeni wieków metoda bazująca tylko i wyłącznie na sile ludzkiego umysłu, która wykluczałaby lub ograniczałaby znacznie jakiekolwiek medykamenty…jest to dla mnie dowód, że w kwestii zdrowia zawsze dla człowieka najważniejszy jest pieniądz.
Jeszcze raz serdecznie polecam artykuł. Warto doświadczać, a przede wszystkim wiedzieć!
Pozdrowienia.
Droga Agnieszko, bardzo się cieszę, że poruszyłaś ten temat. Ja również od jakiegoś czasu interesuję się różnymi metodami leczenia, nie tylko tymi uznawanymi za konwencjonalne. A zaczęło się od ssania oleju kokosowego, o którym wspomniała mi moja znajoma. Chcąc dowiedzieć się więcej, trafiłam na Twojego bloga i już tutaj pozostałam. Ssanie oleju już nie jeden raz pomogło mi w szybko opanować infekcję. A ciepło i pozytywna energia, które od Ciebie bije są niesamowite, nie wspominając już o ogromie przydatnych informacji, które tu zamieszczasz. Po prostu lubię tu wracać 🙂
Z ciekawości przeczytałam również poleconą mi kiedyś książkę Jerzego Zięby. Jestem w szoku ile wzbudza ona kontrowersji i z jaką zawziętością niektórzy starają się zwalczyć pana Jerzego. Każdy powinien mieć wolny wybór metody, którą chce się leczyć. Jeśli ktoś nie ma ochoty próbować naturalnych metod leczenia i w nie nie wierzy, nie powinien zabraniać tego innym. A tym bardziej nie powinien dążyć do ich zniszczenia. Niestety, są przypadki kiedy lekarz, który skorzysta z takich metod w trosce o dobro pacjenta, może stracić prawo do wykonywania swojego zawodu. A często są to ludzie, którym medycyna akademicka nie daje już żadnej szansy przeżycia. Dlaczego nawet w takich sytuacjach, kiedy już bardziej zaszkodzić się nie da, nie można dać szansy innym metodom? Oczywiście nie neguję tutaj w żadnym wypadku lekarzy i metod konwencjonalnych, ale nie widzę przeszkód dla których nie można połączyć sił i doprowadzić do współdziałania i uzupełniania się różnych metod leczenia. I to mnie właśnie martwi – ustawy prawne, które nie pozwalają nam do końca wybrać drogi leczenia. Dlatego bardzo się cieszę, że powstała petycja o nowelizację ustawy i zmianę metod leczenia Polaków. Proponowana nowelizacja mówi przede wszystkim o tym, że pacjent powinien mieć prawo wyboru trapi leczniczej (cała petycja, z wszystkim jej założeniami oraz możliwością oddania głosu tutaj: http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=11640). Ogromne TAK z mojej strony!
Jest to mój pierwszy wpis na blogu.
Zaraziłam się nim niestety nieuleczalnie 🙂
Pozdrawiam wspaniałą autorkę.
Mam Ogromna Prośbę _ to błaganie — szukam wszędzie tej informacji – przeczesałam cały internet i Ty o tym teraz napisalas – TO ZNAK 😉 – uratuj Aga moje oczy i podaj nazwĘ tego leku na zespół suchego oka. Sprowadzę go z Niemiec, Francji, choćby spod ziemi 😉 hehehe – na moje oczy nic nie dziaŁa – a okuliści bezradnie rozkąładaja rece – to nieuleczalne ;-( SPROBUJE WSZYSTKIEGO.
Jeśli sama juz nie bedziesz odpisywac na te komentarze to prosze by ktoś z Twoich pomocnikow przekazał to błagalne wołanie o pomoc… Dziekuję! Czekam
Tak jak czekam na każdy nowy, mądry wpis – ciesze sie ze trafiłam TUTAJ.
Całkiem przypadkiem i ja słyszałam fragment tej wypowiedzi i drwiny w radiu , i moje odczucia były dokładnie takie same jak i Twoje Anieszko , o Jerzym Ziębie w tv rownież widziałam ten wybiórczo i o odpowiednio przygotowanym kontekście matreiał , ale o co w tym wszystkim chodzi to już zostało już napisane i szczęście mają ci , którzy już o tym wiedzą ,i mają tego świadomość , jak nas leczą lekarze w przychodniach doprowadzając nas często przez swoją rutynową robotę , bez wgłębienia się w przyczynę danej jednostki chorobowej , przepisując kolejne leki , które wkrótce wywywołają inne , często dużo poważniejsze skutki uboczne i tym samym stwarzając sobie już wiecznego klienta , przychodni , szpitali i APTEK !
Ja niestety poniekąd sama jestem taką osobą , która zaufała ludziom po studiach w białych fartuchach , łykając przez kilka lat po 3,4 antybiotyki na sezon , które w dużym stopniu doprowadziły mnie do choroby nowotworowej ,a na dzien dzisiejszy u mojego lekarza prowadzącego widnieje notatka , że to na wskutek” niewłaściwego leczenia przewlekłego stanu zapalnego zatok „, i oczywiście ja sobie doskonale zdaje sprawę , że to nie jest jedyna przyczyna tej choroby , że ja sama swoim trybem życia również się do tego przyczyniłam , szybkie tempo życia , stres , zaniedbywanie siebie , choć wydawało mi sie że staram się żyć i odżywiać zdrowo , w mojej rodzinie rownież nie było wcześniej nowotworów więc było to dla mnie straszne zaskoczenie , zresztą jak dla każdego, nawet zauważam czasami , że i dla palacza jest to szok .
W kazdym razie poszukiwania na własną rękę innych możliwości ratowania się i wspomagania zdrowia w naturze zaczęłam szukać po mojej diagnozie 16 mcy temu i juz dzisiaj wiem, w dużej mierze dzięki cudownej AGnieszce MAciąg 🙂 , że mozna wyleczyć zapalenie zatok bez antybiotyku ,katar bez aptekowych kropli do nosa , zapalenie ucha bez antybiotyku , itp i przez te kilkanaście miesięcy nie zażyłam nic poza lekami , które muszę łykać , żeby żyć .
Ja sama jestem nadal , ale juz mniej , wielkim niedowiarkiem , teraz jednak wiem że , warto otworzyć oczy szerzej , otworzyć umysł , i korzystać z wielu cudownych rad i podpowiedzi ludzi , którzy się tym zajmują i nie twierdze , że ślepo wierzyć we wszytsko , trzeba do tych wszytskich często niewiarygodnych rzeczy podchodzić ostrożnie i powoli , a w sytuacjach zagrożenia życia, czy w celach diagnostycznych oczywiście zdać się na lekarzy , ale uważam że , nie powinno sie im ufać bezgranicznie i najpierw próbować róźne schorzenia leczyć w naturalny sposób i taką możliwość powinno nam sie dać .
Ja jutro wybieram sie na wykłady pana ZIęby , pewnie nie wszytskie rzeczy zaakceptuje , pewnie z wieloma początkowo będę sie kłóciła , ale dlaczego nie moge posiadać tej wiedzy , skoro juz kilka razy pomogła mnie i mojej rodzinie w ciagu tych kilkunastu miesięcy od kiedy go słucham i wdrażam jego podpowiedzi często w życie .
Wybór oczywiście należy do każdego z nas , tylko obyśmy go mogli mieć .
SYLWIA podaj prosze maila chyba będę mogła pomóc 🙂
NATALIA , czy możesz podać nazwę leku , który brałaś na grzybice jamy ustnej ?!!!
CATHARINET CIebie bardzo bym prosiła o metodę jaką oczyszczałaś wątrobę !!!
Dominiko podpisuję się pod tym co napisałaś obydwoma rękami, trzeba mieć umysł otwarty i poszukiwać, absolutnie nie wierzyć ślepo, ale próbować. Ja również staram się żyć zgodnie z naturą już od jakiegoś czasu i również jest to w ogromnej mierze spowodowane tym blogiem. Agnieszka codziennie dostaje dużo słów uznania, ale zasługuje na każde te pojedyncze słowo. A Tobie Dominiko życzę całym sercem duuuuużo zdrowia. Napisz za jakiś czas czy wszystko w porządku u Ciebie:)
Pani Agnieszko nie chciałabym podawać na forum mojego maila ze względu że jest on jednocześnie służbowy ale Dominika napisała że może mi pomóc w związku z moją choroba hashimoto, miałabym prośbę, czy była by możliwość przesłania do Dominiki bezpośrednio na jej maila mojego?
Z góry dziękuję 🙂
Sylwia
Homeopatią interesowałam się jakiś czas temu, ale informacje, jakie wówczas zebrałam, między innymi o niebywałym rozcieńczeniu substancji, które miałyby leczyć nasze dolegliwości, dały mi do myślenia. Prawdopodobnie to nie owe „leki” leczą, lecz nasza wiara w to, że pomogą. O tym, że ludzkie myśli mają wielką moc, przekonałam się niejednokrotnie, a ostatnio wykonałam również eksperyment z ryżem (o którym zdaje się, Agnieszko, pisałaś kiedyś) i rezultaty były niesamowite.
Rzecz w tym, że nigdy się nie dowiemy, czy na przykład opuchlizna na szyi Helenki nie zniknęłaby również, gdybyś zamiast kuleczek zastosowała plasterek cebuli. Albo po prostu przyłożyła dłoń i intensywnie wyobrażała sobie zdrową szyję swojej córeczki.
Jedno jest pewne: wiele jest rzeczy na niebie i ziemi, które się nie śniły filozofom. Ale kiedy ktoś wokół takich rzeczy rozkręca biznes, to ja podchodzę do nich nieufnie (a niestety, homeopatia stała się biznesem).
Jeszcze jedna uwaga: rozmawiałam kiedyś z homeopatą, który twierdził, że kuleczki dostępne w aptekach to nie są prawdziwe leki homeopatyczne. Te prawdziwe robi się za każdym razem na zamówienie, są dopasowane do danego pacjenta, bo inne przygotowuje się dla dzieci, a inne np. dla staruszka, natomiast to, co sprzedawane jest w aptekach, to na ogół cukier. Dlatego na opakowaniu nie znajdziemy składu.
Pani Agnieszko, bardzo dziękuję za ten artykuł – kawał dobrej roboty! Mam pytanie o te kulki na użądlenie – jak to się nazywa? Mąż założył niedawno pasiekę i może warto coś takiego mieć pod ręką 🙂
Nie wiem jakich kulek użyła Pani Agnieszka, ale może pomocne okażą się nasze sprawdzone. Przy opuchliźnie (takiej miękkiej) podaję zawsze Apis, z kolei przy opuchliźnie z wyczuwalną twardą kulką (po ugryzieniu) stosuję Ledum. Niskie potencje podaję kilkakrotnie w ciągu dnia. Przy mocnej opuchliźnie (tak reagowała moja córka uczulona na jad komara) podaję jednorazowo 200CH, a następnie rozpuszczone 5 kulek w 1/2 szklanki wody, po kilka łyżeczek w ciągu dnia. Super pomocny przy wszelakich ugryzieniach, ukąszeniach jest żel Dapis, najlepiej mieć go zawsze przy sobie i smarować od razu po. Na szczęście można go kupić w większości aptek, bywa także w Rossmannie. Bez skutków ubocznych można go używać nawet kilkanaście razy dziennie, gdy jest taka potrzeba. Pozdrawiam 🙂
Dlaczego piszecie, że nie ma składu na lekach homeopatycznych? Przecież kupując pojedynczy lek homeopatyczny np. allium cepa wiemy że jest to cebula itd. Nazwa leku jest nazwą substancji czynnej. Numerek obok oznacza potencję.
Leki złożone też posiadają skład na opakowaniach.
Pozwólmy każdemu leczyć się tak jak chce. Ja nie przekonuję nikogo, że leki na cholesterol nie leczą. Każdy ma wolny wybór i wybiera najlepszą dla niego metodę leczenia. A skoro to tylko siła umysłu jak piszą niektórzy powyżej, to czemu tyle ludzi zażywa antybiotyk zamiast uwierzyć, że i tak się wyleczy bez tego?
Substancja czynna to związek chemiczny lub rzadziej mieszanina kilku związków wykazujących działanie biologiczne. Z Pani wypowiedzi można wywnioskować, że substancją czynną jest cebula. Polecam zatem kupić kilogram cebuli, a nie homeopatyk…wyjdzie na pewno taniej.
Pozdrawiam.
Na pewno nie przypadkiem usłyszała Pani wypowiedź tego dziennikarza. Ta sprawa już od jakiegoś czasu wymaga g r u n t o w n e g o poruszenia. I dobrze. Od kiedy sama zainteresowałam się prawdziwym uzdrawianiem, kogokolwiek spotykam na swojej drodze dzielę się z nim moimi odkryciami w temacie zdrowia i natury. I ludzie są na to otwarci, słuchają, pytają, próbują i… przekonują się. Wierzę, że w ten sposób możemy pomóc sobie nawzajem. Wszystko po coś. Pozdrawiam Panią najserdeczniej 🙂
A ja mam tylko pytanie – cóż to za specyfiki na zespół suchego oka? 🙂
Rzeczywiście jest coś takiego jak złe nastawienie lekarzy akademickich do homeopatii potwierdza to wywiad z Panią
Ewą Wojciechowską, okulista, prezes Polskiego Towarzystwa Homeopatii Klinicznej, na który trafiłam na portalu poradnikzdrowie.pl. Tylko komu na tym tak naprawdę zależy, na pewno nie pacjentom…. cytuje fragment:
Polskie Towarzystwo Homeopatii Klinicznej istnieje od 7 lat. Co udało się zrobić, a co jeszcze przed wami?
» E.W.: Naszym największym dążeniem jest usankcjonowanie homeopatii klinicznej w Polsce i nadanie jej właściwej rangi. Chodzi o to, żeby przeszkoleni lekarze medycyny mogli swobodnie tę metodę stosować. Dzięki temu homeopatią nie zajmowaliby się ludzie bez wykształcenia medycznego. Kiedyś wiele naszych szkoleń odbywało się przy akademiach medycznych. Niestety, zła atmosfera wokół homeopatii, jaka jest od ponad 2 lat, odsunęła nas od środowiska akademickiego. Mam nadzieję, że uda się to zmienić. Natomiast za największy sukces uważam wyszkolenie ogromnej rzeszy lekarzy i farmaceutów.
http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/medycyna-niekonwencjonalna/homeopatia-sprawdza-sie-szczegolnie-w-leczeniu-dzieci-i-kobiet-w-ciazy_38888.html
Pani Agnieszko, a może Pani polecić jakieś książki i homeopatii dla początkujących w temacie? Pozdrawiam 😉
Homeopatia ???
Leczymy się całą rodziną.
Nie wyobrażam sobie teraz życia „bez kulek”
Witam. Jestem Twoja fanka Agnieszko 🙂 Ale dzis nie o tym…Homeopatia uratowala mnie w moim doroslym zyciu. Wygralam walke z depresja i ogolnym zyciowym pogubieniem..Ale dobrze …powie ktos wiara…ok. Jednak rok temu moja córka zapadla na niedoczynnosc tarczycy…moje kroki skierowalam do homeopaty wbrew zaleceniu pediatry i ku oburzeniu reszty rodziny. Nie ukrywam ,ze targaly mna rozne watpliwosci jednak po otrzymaniu wynikow kontrolnych juz po 6 tyg granulkowania…minely. Pozdrawiam wszystkich niedowiarkow . Uzdrowione granulkami. ps. Powie ktos ..wiara ok… Ale pies mojej kolezanki nie wierzyl w granulki a…wyzdrowial:-)
Edyto proszę o pomoc i kontakt z Tobą, potrzebuję dobrego homeopaty, który zajmuje się leczeniem depresji. Proszę o kontakt iwonka01_84@o2.pl
czy jest może jakiś lek homeopatyczny na zatoki? próbowałam już wiele rzeczy: ssanie oleju, inhalacje, płukania i nic:( ogromy ból nad brwiami i nasady nosa oraz puchnący nos:(
Do SYLWIA
ODEZWIJ SIE NA MAILA :
dominika.kowalska36@gmail.com
Witam bardzo proszę o namiar lekarza homepaty , który poradzi sobie z dużym trądzikiem 🙂 bd wdzięczna, a może ktoś przeszedł taka kurację? Pzdr margolka
Witam serdecznie wszystkich interesujacych się homeopatia. Kilkanascie lat temu dopadła mnie alergia na jakieś pyłki od których przez ponad miesiąc lało mi się z nosa.Leki drogie i ze skutkami ubocznymi-przestraszylam się. Poszłam do apteki gdzie trafiłam na fajnego farmaceute .Polecił mi leki homeopatyczne zamiast tych z recepty, które może szybciej działają ale nie leczą lecz zatrzymuja na chwilę skutki alergii. Stosowanie leków homeopatycznych trwało trochę dłużej ale za to alergia nie wraca -całkiem o tym zapomniałam. Stosowakam też homeopatyczne leki u moich dzieci i zawsze pomagały. Podpowiadam Ani są leki homeopatyczne na zatoki i katar nazwy nie pamiętam. POZDRAWIAM
Pani Agnieszko bardzo dobry artykul! Niestety wiekszosc spoleczenstwa w naszym kraju jest kompletnie oglupiala i „odporna” na inność … Smutna prawda! Sama tego doświadczam na co dzień… Pozdrawiam!
Świetny artykuł – gratuluję. Jestem mamą 3 dzieci z czego 2 już dorosłych. Z homeopatią zetknęłam się w momencie , gdy moja najstarsza córka trafiła 3 raz pod rząd do szpitala, a lekarze rwali włosy z głowy i nie mogli jej pomóc. Po ciężkim okresie, zdesperowana trafiłam do lekarza homeopaty, który poradził sobie z nawracającą chorobą granulkami i kroplami. Od tego czasu moje wszystkie dzieci leczone są homeopatycznie. W dniu dzisiejszym moja najmłodsza córka, która dzisiaj ma 11 lat i całe swoje życie leczona jest tylko homeopatycznie, ani razu nie brała antybiotyku. Do przedszkola chodziła od 3 roku życia i jest alergikiem. Zaznaczam, że granulki przyjmowała już jako niemowlę, więc nikt jej niczego nie mógł jej zasugerować. To są fakty. Pozdrawiam Serdecznie
Dodam, że mój syn, który skończył 19 lat NIGDY nie brał antybiotyku, natomiast począwszy od wieku 6 mies kiedy to dostał „kuleczki” na pleśniawki leczony jest homeopatią, nieczęsto bo nie choruje.
Pozdrawiam serdecznie,
Agata
Dobry wieczór. Świetny i prawdziwy tekst, Pani Agnieszko! Ja nie będę rozpisywać się o homeopatii, bo nie muszę, ponieważ w 100% wierzę w jej skuteczność. Napiszę tylko w skrócie: moja córka już od przeszło 10 lat jest pod opieką tylko i wyłącznie homeopaty, a zaczynała od wizyty po dwóch zapaleniach płuc, z toną antybiotyków i leków wziewnych – wyrzucone po pierwszej wizycie. Homeopatia pomaga córce właściwie na wszystko począwszy od zwykłego przeziębienia, poprzez zapalenie ucha ( dwa dni! ), a skończywszy obecnie na problemach wieku dojrzewania. W ciągu tych przeszło 10 lat córka nie chorowała na nic poważniejszego.
Leki podaje córce homeopata albo daje nam je do domu, dlatego w aptece ich nie kupujemy, jednak sądzę, iż, jak Pani napisała, są one wycofywane z aptek z bardzo prozaicznego powodu: koncerny farmaceutyczne muszą zarabiać, lekarze muszą zarabiać, także Polska, to fabryka schorowanych ludzi. Bardzo to przykre. Zawsze jest tak, że jak niewiadomo o co chodzi… 😉 Myślę, że tego się już Pani domyśliła. 🙂 Pozdrawiam serdecznie i życzę samych wspaniałości.
Pani Agnieszko, bardzo ważny i potrzebny wpis, to przerażające jak bardzo zmienia się podejście do homeopatii. Coraz gorzej się robi na tym świecie, najpierw nagonka szczepionkowa, teraz homeopatia, czekam tylko aż jakiś „mądry” naukowiec ogłosi, że np. osoby chore na autyzm nie powinny brać udziału w zooterapii z powodu zarazków, pcheł itp.
Mam pytanie z innej beczki 🙂 niedawno zmieniłam dietę, myślałam, że na zdrowszą, zaczęłam jeść więcej kasz, ryżu, testuję różne rodzaje. Zazwyczaj kupuję je w kartonikach, gdzie są zapakowane w wygodne torebeczki, po 100 g, wrzucam je do wody, gotuję i już. Jednak ostatnio przeczytałam, że nie powinno się gotować takich woreczków, gdyż gotujemy sobie plastik… I tak sobie myślę, czy wobec tego rozrywać tę folię i wrzucać kaszę do garnka? Woreczki są bardzo wygodne, mam pewność, że kasza się nie przypali, a w innym przypadku musiałabym nad nia czuwać cały kwadrans, mieszac itp.
Pani Agnieszko, ma Pani jakis patent na to?
Serdecznie pozdrawiam i wysyłam dużo majowej energii 🙂
Moim zdaniem gotowanie plastiku nie może być bezpieczne. A czy to jest wygodne? Moim zdaniem wręcz przeciwnie!
Jaki jest problem z normalnym gotowanie ryżu czy kasz? Po co je mieszać przez cały kwadrans? Skąd ten pomysł? 🙂
Np. ryż robi się tak: na dnie garnka podgrzewa się 1 łyżkę masła klarowanego, na to wrzuca się 1 szklankę ryżu i trochę soli (nie za dużo, łatwo może przesolić), zamieszać, żeby ryż pokrył się warstwą tłuszczu (będzie najpyszniejszy na świecie!), całość zalewamy 2 szklankami wrzącej wody, mieszamy, zakrywamy pokrywką, redukujemy ogień do minimum i sobie idziemy, na 15 lub 20 minut (ja gotuję ryż basmati lub jaśminowy 20 minut na minimalnym ogniu).
Po upływie tego czas ryż trzeba spulchnić widelcem i gotowe.
Niczego nie trzeba odcedzać, otwierać woreczków, parzyć się – właśnie TO komplikuje gotowania. W dodatku jest niezdrowe.
Proste: dajmy do garnka masło, ryż, wodę, sól mieszamy, zakrywamy, gotuje się samo – i gotowe!
Z kaszą jest tak samo.
Powodzenia!!! 🙂
Bardzo dziękuję za ten patent 🙂 a „pomysł” wziął się stąd, że juz widziałam oczyma wyobraźni jak wrzucam kaszę bez woreczka, zalewam wodą i jak tylko przestałabym mieszać to od razu osiadając na dnie by się przypaliła 🙂 to tak jak z gotującym mlekiem, wystarczy, że człowiek na chwilę się odwróci, a juz zaczyna kipieć 🙂
Dziękuję raz jeszcze 🙂
Czesc dziewczyny, czy macie może jakiegoś dobrego homeopate dla całej rodziny z Poznania? U nas z tym jest spory problem, bo poznaniacy bardzo w medycynę konwencjonalna są zapatrzeni. Będę wdzięczna za pomoc.
Pani Agnieszko bardzo dziękuję za artykuł. Jestem zwolenniczką leczenia w miarę możliwości naturalnego. Unikania antybiotyków zapisywanych nagminnie na byle katar. Mam dwójkę dzieci. Pierwszy starszy syn od małego chorował na krtań. Leczony był sterydami – niestety byłam młodą niedoświadczoną matką i się na to godziłam. Po siedmiu latach urodziłam córkę, która również zaczęła chorować na krtań – nie popełniłam już tego błędu. Znalazłam w swoim mieście Panią Doktor od HOMEOPATII, która rozpisała mi leczenie. W ten sposób przetrwałam bardzo ciężką noc z córką, trzymając ją na siedząco i podając kulki z dużą częstotliwością z zegarkiem w ręce. Miałam chwile zwątpienia i momenty kiedy chciałam dzwonić po pogotowie. Ale udało się od rana było już tylko lepiej – oczywiście regularna kontrola i osłuchiwanie dziecka przez lekarza. Nie dostała żadnych sterydów, wziewów itp.
Kolejne bardzo zaskakujące doświadczenie z homeopatią to kurzajka. Zauważyłam kurzajkę u córki na stopie – po miesiącu stosowania raz dziennie kuleczek, kurzajka odpadła sama!!!! dokładnie jak zostałam zapewniona przez Panią Doktor!!!! Jak dla mnie HOMEOPATIA DZIAŁA!!!!
Pozdrawiam Pani Agnieszko bardzo serdecznie 🙂
Na kurzajki polecam również jaskółcze ziele, tańsze od kulek a skuteczne na tyle, że miałam kurzajki raz i już się nie powtórzyły. A metodę znam od swojej pani homeopatki – naturopatki-laryngolog-lekarki medycyny 😉
Powodzenia w dalszych terapiach i zdrowia dla dzieci i dla Pani!
Witam Pani Agnieszko,
Jestem na Pani blogu pierwszy raz i caly go przeczytalam. Od 12 lat mieszkam w UK i musze przeznac ze bardzo czesto stosujemy homeopatie. To jest tu tak normalne jak paracetamol na stacji benzynowej !!! Ale tylko dla tych ludzi ktorzy maja swiadomosc…. To przykre …. Kazdy MA WOLNY WYBOR (z czym chyba w Polsce coraz gorzej??) . Mozna sie albo leczyc albo wyleczyc.
Chcialabym jeszcze z innej beczki. Urodzila Pani sliczna i zdrowa coreczke w wieku 43 lat. Ja mam 41 i bardzo pragne miec jeszcze jedno dziecko. Staramy sie z mezm ale efektow brak. Jesli moze sie Pani ze mna podzielic jak naturalnie zwiekszyc szanse na poczecie bede bardzo wdzieczna.
Serdecznie pozdrawiam 🙂
Buszując w sieci, aby sprawdzić jakie nowe trendy obowiązują w temacie pokrzywy ;-), trafiłam na powyższy artykuł.
W mojej rodzinie – mogę spokojnie powiedzieć od pra, pra lat, stosowane są metody leczenia ziołami, spożywania, upiększania etc.etc. – wszystko z efektem pozytywnym. Zatem ja, ziołom mówię TAK, homeopatii NIE.
Niestety nie jestem w stanie przeczytać wszystkich komentarzy i być może pojawiła się już wzmianka o tym co napiszę poniżej, więc jeśli się powtarzam, przepraszam 🙂
Myślę, że nie poruszono tutaj, na forum tematu, co do kwestii wiary, a chodzi mi o wiarę katolicką, postawę chrześcijańską. Analizując ten temat, dość obrazowo wyjaśni się postawa wielu ludzi, a co za tym idzie za i przeciw.
Wszystkim osobom – wierzącym, i tym nie – polecam lekturę zagrożeń duchowych w temacie homeopatii ( książkową lub w sieci ), wtedy to dopiero, po własnej analizie można tak naprawdę zająć stanowisko….
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Homeopatia była stosowana przez Papieży, od dawien dawna, jako naturalna terapia.
Watykan nie zabrania korzystania z homeopatii. Niestety jest w naszym Kościele wielu księży, którzy mają własne zdanie i stawiają siebie ponad papieżem. Nie rozumiem tego.
Jeśli pomagamy naszym dzieciom w cierpieniu, to Bóg się z tego cieszy – nie ma innej prawdy.
Cudowna Pani Agnieszko i drodzy Czytelnicy,
przeczytałam dokładnie artykuł,a także całą długą dyskusję z Panią Anną, osobą podającą się za lekarza.
Temat jest dla mnie bardzo na czasie, gdyż jestem ostatnio rozpaczona swoim stanem zdrowia – mam 27 lat,a w ciągu ostatnich trzech lat brałam antybiotyki 9 (słownie DZIEWIĘĆ razy). Na początku się nad tym nie zastanawiałam, a później gdy stwierdziłam, że to jest chore, co robią z moim zdrowiem lekarze i próbowałam się wyrwać z tej pętli, okazało się to bardzo trudne. Infekcje towarzyszą mi niemal co miesiąc (dodam, że nie palę, nie piję alkoholu, ruszam sie codziennie, odstawiłam już też cukier, a produkty pochodzenia zwierzęcego jem wyłącznie raz/dwa razy w tygodniu, u moich rodziców). W związku z tym chciałam poszukać pomocy u lokalnego homeopaty, który wśród lokalnej społeczności ma bardzo dobre opinie. Niestety, okazało się, ze nie przyjmuje on juz nowych pacjentów, z pewnością ze wzgledu na swój podeszły wiek.
Ale DO RZECZY. Pytanie moje brzmi, co kryje się pod słowem homeopatia, o którym mowa jest w artykule? Gdy powiedziałam znajomym, że wybieram się do homeopaty, usłyszałam opinie podobne do tego, co pisała Pani Anna, a nawet bardziej skrajne – że są to preparaty tyle razy rozcieńczane, wypłukiwane, mieszane i znow rozcieńczane, że w zasadzie substancji aktywnych w ogóle tam już nie. Faktycznie, proces ten fachowo wśród homeopatów nazywa się dynamizacją. Samuel Hahnemann, który jest uważany za ojca homeopatii, wynalazł tę metodę podobno próbując na sobie chininy, która leczy malarię. On, zdrowa osoba, po spożyciu odrobiny chininy, zaobserwował u siebie objawy podobne właśnie do malarii i w związku z tym stwierdził, ze „podobne należy leczyć podobnym”. Cała tajemnica tkwi właśnie w odpowiednim rozcieńczeniu i wymieszaniu danej substancji, tak aby przestała ona szkodzić, a zaczęła leczyć.
O Hahnemannie też usłyszałam różne „plotki” od moich znajomych – że był szarlatanem, satanistą i chorował na schizofrenię (nie potwierdzają tego źródła, z którymi się potem zapoznałam), a jego lekarstwa leczyły, chociaż nie było w nich żadnej substancji aktywnej, w związku z tym na pewno były „magiczne”. MAŁO TEGO, ludzie, którzy je brali zmieniali się pod względem psychicznym, m.in. przestawali wierzyć w Boga.
Dla mnie jest to jakiś stek bzdur, ale pytanie moje (już ostatnie 🙂 ) brzmi, czy faktycznie tak wygląda dzisiejsza homeopatia? To rozcieńczanie do ostateczności, że nic w tych preparatach faktycznie nie ma. Dla mnie lekiem homeopatycznym była zawsze echinacea, czyli wyciąg z jeżówki, któty stosowała moja Mama, a przecież jest to zwykły lek ziołowy (swoją drogą, w tych towarzyszących mi ciągle infekcjach zaczęłam ostatnio znów ją przyjmować i czuję się po niej zauważalnie lepiej). Czy więc mówiąc o tych homeopatach, którzy na Zachodzie są dofinansowywani przez rządy, mamy na myśli zielarzy? Jaka jest faktycznie różnica między jednymi a drugimi?
Przepraszam za tak długi wpis, ale temat jest dla mnie niezwykle ciekawy i uważam, ze jak najbardziej wart zgłębiania.
PS: Pani Agnieszko, z Pani metod stosowalam już syrop z chrzanu, ajurwedyjską herbatkę, złote mleko, a doraźnie ssanie oleju (najbardziej skuteczne moim zdaniem). Wierzę głęboko w działanie takich specyfików, wygląda jednak na to, że moja flora bakteryjna jest tak wyjałowiona, że bardzo ciężko jest ją odbudować. Niemniej, dziękuję za każdy Pani tekst, który czytam z wypiekami na policzkach 🙂
Bardzo dobry artykuł, każdy ma prawo wyboru, jeżeli coś działa, pomaga i nie ma skutków ubocznych to nie rozumiem dlaczego nie można by tego stosować.
Do Moniki: napisała Pani że stosuje Pani homeopatię dla córki w okresie dojrzewania. Czy chodzi o problemy skórne? Może Pani coś podpowiedzieć?
nie wiem czy pusci Pani ten komentarz, ale mamy petycje w internecie w sprawie zmiany ustawy, aby umozliwic lekarzom leczeni Polaków za pomoca metod naturalnych, aby i lekarz i pacjent miał wybór
http://www.petycje.pl/petycja/11640/o_zmianie_metod_leczenia_polakow_-_konieczna_nowelizacja_ustawy.html
Witam Pani Agnieszko!
Wczoraj przeczytałam artykuł i nie może on mi wyjść z głowy. Co prawda homeopatii nie stosuję i na temat jej działania się nie wypowiem jednak coraz bardziej denerwuje mnie fakt robienia z ludzi robotów, bezmózgich stworzeń, którym odbierając możliwość wyboru odbiera się też możliwość m.in. zapoznania się z opcjami, przeanalizowania ich i wybrania lepszej dla siebie. Teraz na każdą pierdółkę mamy lek i nawet nie musimy się wysilać, aby coś dobrać. Kwestia zarobku firm farmaceutycznych też nie jest tu bez znaczenia, ale moje wnioski obejmują inne strefy życia, nie tylko zdrowie.
Tak sobie myślę, że gdyby mi na ból głowy pomagało stanie na prawej nodze przez 10 minut to dlaczego ktoś miałby mi tego zabronić? Albo zmuszać do wzięcia pigułki bo przecież to nie może działać, bo nabawię się zwyrodnienia stawów, bo mięśnie urosną mi tylko na jednej nodze…Skoro mi to pomaga to dlaczego nie mam tego stosować? Jak mój ból głowy będzie nie do wytrzymania, że nie mogę ustać na tej nodze to wezmę tabletkę, ale dlatego, że jest to mój dobrowolny wybór, że akurat w tym przypadku jest to odpowiednie dla mnie wyjście.
Jak czytam, że homeopatia jest diabelskim wynalazkiem to chce mi się śmiać. Przepraszam niektóre osoby, ale tak jest. Przypomniał mi się artykuł Pani Agnieszki o jodze 🙂 Pan Bóg dał nam wolną wolę i od nas samych zależy jak z niej skorzystamy, czy pomimo pokus (jogi, homeopatii 🙂 ) wzmacniamy naszą wiarę i jesteśmy dobrymi ludźmi.
Pani Agnieszko bardzo dziękuję za ten post. Moja mama przez kilka lat męczyła się ze straszliwą astmą. Przez ten czas nie sypiałam niemal w nocy bo bałam się, że kolejny atak ponownie zakończy się w szpitalu. Moja ciocia, która jest lekarką wysyłała jej z Francji bardzo drogie i niedostępne w Polsce leki, które niestety też praktycznie nie działały. Całą rodziną czuliśmy się zupełnie bezsilni, moja mama wykończona bezsennymi nocami. W końcu jakimś cudem mój tato natrafił na lekarza homeopatę, do którego umówił moją mamę. Praktycznie w ciągu 2 czy trzech miesięcy mama została zupełnie wyleczona. Niestety jako gorliwa katoliczka usłyszała gdzieś, że homeopatia to zło, szatański wymysł, magia, czary czy coś w tym guście i mimo, że została uleczona to nie poleca homeopatii a wręcz przeciwnie. Ręce opadają 🙁 Bardzo to przykre ale rola kościoła jest w tym procesie zanikania homeopatii w Polsce bardzo widoczna. W połączeniu z działaniem koncernów farmaceutycznych są razem na dobrej drodze do zlikwidowania homeopatii w Polsce.
Jeśli ktoś miał kiedyś coś do czynienia z tematem pamięci wody, to homeopatia działa na podobnej zasadzie. Stąd nie ma znaczenia, że to jest bardzo rozcieńczone. Zwykła fizyka.
Pani Agnieszko dziękuję za ten post. Wspomina Pani w nim o tym, że homeopatia jak i cała medycyna naturalna jest po prostu niewygodna dla koncernów farmaceutycznych. Kiedyś nawet nie sądziłam, jak bardzo to właśnie one kierują naszym leczeniem i postrzeganiem wielu rzeczy. Dopiero gdy obejrzałam na pewnym festiwalu filmów dokumentalnych film pod tytułem „Burzyński – rak to poważny biznes” oraz część 2, byłam w totalnym szoku jak bardzo nie liczy się tu pacjent a jego zdrowie jest nikomu nie na rękę. Pokazane jest to w kontekście raka, ale odnosi się także do wszelkiego leczenia. Bardzo polecam ten wartościowy film, zwłaszcza jego drugą część, obie dostępne są na YouTube lub online.
https://www.youtube.com/watch?v=FRc4YvtJixM
https://www.youtube.com/watch?v=3tPa95UaRtQ
Pani Agnieszko,
Przeczytałem pobieżnie fragmenty postów pod tym artykułem. Rozumiem, że nie przeszkadza Pani brak podstaw naukowych lub w ogóle logicznych na działanie preparatów homeopatycznych. Rozumiem, że własne doświadczenia są najważniejsze i są podstawą opinii i zachowań. (np. lekarz, który zażył dany lek na jakieś swoje własne schorzenie może odradzać swoim pacjentom ów farmaceutyk z powodu doświadczenia jego efektów ubocznych, mimo iż może to być wyjątkowy przypadek i taki efekt nie będzie miał miejsca u większości ludzi, a dany lek jest statystycznie najlepszą opcją). Samego mnie ciekawi wpływ umysłu na procesy leczenia (czy ktoś wytłumaczył efekt placebo?).
Moje pytanie brzmi – jeżeli homeopatia działa to dlaczego w badaniach klinicznych nie przynosi lepszych rezultatów niż placebo? Innymi słowy: dlaczego ludzie biorący czysty cukier oraz ci otrzymujący preparat homeopatyczny osiągali nie różniące się sobą rezultaty?
Moje pytanie brzmi jak to się stało, że zostałam wyleczona przez homeopatę z: chronicznego zapalenia uszu przechodzącego w głuchotę, mononukleozy, torbieli na jajnikach oraz depresji. Nie wyleczył tego żaden lekarz z przychodni i szpitali, a uwierz chodziłam i jeździłam do niejednego. Lekarz homeopata leczył mnie zarówno lekami, jak kroplami i preparatami ziołowymi oraz terapia za pomocą aparatu Mora Super. Od razu też zaznaczę, że mój lekarz nigdy nie odradzał leczenia konwencjonalnego, zawsze dawał wybór i sam jest lekarzem medycyny.
No więc placebo?
Witam pani Cecylio, potrzebuję namiary do dobrego homeopaty, który zajmuje się leczeniem depresji. Proszę o kontakt na iwonka01_84@o2.pl
Przeczytałam Komentarze i chciałabym zapytać Tomasza skąd u niego przekonanie że w badaniach klinicznych homeopatia ma efekty na poziomie placebo? Ja widziałam różne badania z wykorzystaniem leków homeopatycznych i zawsze efekt działania leku homeopatycznego jest dużo większy niż placebo. Leczę się i swoje dzieci homeopatią na szczęście jest to głównie przeziębienie albo stłuczenie lub ukąszenia owadów i homeopatia działa. Po co więc mam faszerować moje dzieci syropami z dekstrometorfanem czy kodeiną które nie leczą tak naprawdę kaszlu tylko wyłączają odruch kaszlu a przy tym mają mnóstwo działań ubocznych w końcu obie substancje są pochodną morfiny. Dlaczego o tym niewiele się mówi. Po co mam dawać pseudoefedrynę czy antybiotyk na przeziębienie. Mogę dać leki homeopatyczne które nie tylko nie mają działań ubocznych ale i są skuteczne. A wierzyć można w Boga a nie w homeopatię.
Pozdrawiam
Bo tu nie chodzi o cukier tylko o wodę. Ktoś już w komentarzach wspominał o pamięci wody. Polecam przeczytać: http:// http://www.akademiawitalnosci.pl/potega-naszych-intencji-czyli-eksperyment-z-ryzem/
Trochę powinno się rozjaśnić. W uproszczeniu można powiedzieć, że woda zapamiętuje, że zmieszano ją np. z trucizną (beladonna). Kulki homeopatyczne są rzeczywiście tak rozcieńczone, że praktycznie nie ma w nich tej trucizny, ale woda zapamiętała że ona tam była i po dostaniu się do organizmu organizm reaguje tak jakby trafiła do niego trucizna – włącza mechanizmy obronne, ale że trucizny tam nie ma, to te mechanizmy „przy okazji” zabijają chorobotwórcze drobnoustroje, które spowodowały chorobę na którą bierzemy lek homeopatyczny. W dużym skrócie tak to działa.
nie zawsze tak było
http://www.polskieradio.pl/9/306/Artykul/1306981,Woda-utleniona-na-przeziebienie-Lecz-sie-naturalnie
Dziękuje 🙂 Bardzo wierzę, że powrócimy do normalności…. 🙂
Agnieszko! , blog Pani czytuję od jakiegoś czasu , ostatnio, kilka dni temu będąc w podróży , dosłownie, przeczytałam podczas drogi post o homeopatii , jechaliśmy z mężem na Węgry żeby jak co roku pomoczyć się w cudownych basenach termalnych i właśnie jadąc przeczytałam tę całą dyskusję , oczywiście troszkę się zbulwersowałam atakiem na tę metodę leczenia , sama kiedyś dawno wyleczyłam sobie homeopatią przewlekłe zapalenie zatok. ale , o co mi chodzi … w czasie podróży zatrzymaliśmy się w Miskolcu , w bardzo dużym Centrum Handlowym i tam w aptece zobaczyłam duży dział z lekami homeopatycznymi , skojarzyłam to po przeczytaniu Pani artykułu , tam mogą , a u nas nie , mieszkam w Warszawie i takich aptek jest jak na lekarstwo , może ze dwie .
Homeopatia działa. Polecam film „woda – wielka tajemnica”, który wyjaśnia co to jest pamięć wody.
Kiedyś wyleczyłam syna z poważnego zapalenia zatok i obyło się bez antybiotyków, a teraz stosuję kuleczki z arniki przy wszelkich urazach, zabiegach i krwawieniach, bo fantastycznie likwidują krwiaki i siniaki. Wszystkich zainteresowanych tym, aby w Polsce zaakceptowano homeopatię odsyłam do petycji Jerzego Zięby http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=11640/ .
Homeopatia to nie jest sprawa wiary, sformułowanie wierzę lub nie wierzę w homeopatię jest dziwne. Zaufaliśmy z mężem doświadczeniu lekarza, który zasugerował środki homeopatyczne, miał rację. Pomogły. Zaufanie trwa 26 lat, utrwaliły je leczone dzieci, pies, koty. Nie wykonaliśmy również pełnego kalendarza szczepień, te, które wykonaliśmy były zawsze z nim konsultowane. Mąż pozbył się kamieni nerkowych, córka nie ma śladu po paraliżu nerwu twarzy , syn śpiewa i kulki niejednokrotnie ratują jego głos, ja wyleczyłam endometriozę . Zestaw podręczny letni i zimowy ma każdy z naszej szóstki. Właśnie pomogliśmy arniką psu, któremu groziła amputacjia palucha, gdzie wg słów pani weterynarz był guz. Uprzedziła, że istnieje możliwość iż 14 letni golden nie wybudzi się z narkozy. Nie podjęliśmy takiego ryzyka. Minęło kolejne pół roku spokojnego życia psa-towarzysza. Nie ma zmian w łapie. Zdziwienie pani weterynarz i słowa: tak też się zdarza-bezcenne.
Nie mam zaufania do osób opisujących cuda, zaufałam wiedzy lekarza, metoda okazała się skuteczna. Nie nakłaniam znajomych, ale widząc, jak postępujemy, wzbudziło to zaufanie wielu z nich. Nawet naukowcöw-sceptyków.
Życzę wszystkim radości źycia i mądrych wyborów!
Dziękuję za te wpisy, które sprowokowały i mój.
A wszystko przez syrop z kwiatów czarnego bzu, który postanowiłam zrobić.
Pani Agnieszko, już tyle wpisów i komentarzy.
Może więcej nie trzeba, myślałam sobie. Ale ja tez mam sukcesy wyleczenia wielu chorób za pomocą homeopatii. Moja córeczka urodziła się jako wcześniak i w wieku 7 lat odezwały się wrzody na żołądku, które pojawiają się prawie u każdego wcześniaka w wyniku stresu spowodowanego nagłym i tak wczesnym pojawieniem się na tym łez padole. Wyleczył je wspaniały lekarz za pomocą homeopatii. Leczenie trwało ok. 2-3 miesięcy i wrzody nie pojawiły się ponownie. Córka ma już 22 lata. Niestety nie udało się wyleczyć u niej trzeciego migdała. Choć wiem,ze u wielu dzieci krople są bardzo skuteczne. Tutaj trzeba było usunąć chirurgicznie. Ale to właśnie świadczy o tym, ze nie zawsze homeopatia działa i jest skuteczna. Nawet u tej samej pacjentki? natomiast moje dwie koleżanki wyleczyły się jedna z depresji, a druga z nerwicy, wiec nie jest to jednak ściema … Byłam tego świadkiem. Zatrzymalismy oboje z mężem krople na bezsenność – skutecznie, na bóle kolan, na zatoki tez skutecznie. Znam tez wyleczone kobiety z torbieli na macicy, kuzyn wyleczył stan zapalny prostaty na kilka dni przed planowana operacja. Itp. To tylko kilka przykładów. Ale co najgorsze – juz prawie nie stosuje tego leczenia. Bo od kilku lat po przeprowadzce do innego miasta – Szcecina mamy utrudniony kontakt z naszym lekarzem a w obecnym mieście nie ani jednego lekarza homeopaty oprócz jednej pediatry. !!! Really!!! Jest jedna apteka homeopatyczna a w innych mam zawsze problem z zakupem czegokolwiek. ” Nie ma w hurtowni” słyszę i czuje się spuszczona przez szanowna panią magister. Moje pytanie- co jest tak skuteczne na anginę i suche oko? Proszę o nazwę. Mam blisko do Niemiec wiec skoczę za miedzę i kupię? pozdrawiam ciepło
pamięta może Pani nazwę tego leku na wrzody?
Witam,
moja 7 letnia córeczka od kilku miesięcy zmagała się z silnymi lękami niewiadomego pochodzenia. Doszło do takiego nasilenia problemu, że nie mogła przebywać sama nawet w swoim pokoju. Ciągle musiał ktoś przy niej być. Trafiłam do psychiatry, który zaledwie po drugiej wizycie przepisał córeczce leki psychotropowe na okres minimum 8 miesięcy. Kiedy zapoznałam się ze skutkami ubocznymi zażywania tego leku, m.in. próby samobójcze u dzieci, zaczęłam szukać innego ratunku. Trafiłam do homeopaty, które jednym lekiem doprowadził do całkowitego wyeliminowania lęków w ciągu zaledwie 1,5 miesiąca. Córeczka otworzyła się na ludzi. Nawet znajomi widzą u niej radykalną zmianę. Z bardzo cichego, wstydliwego i wycofanego dziecka, stała się naszą małą gadułą. Jestem zachwycona i do tej pory nie mogę się nadziwić sile i działaniu homeopatii.
Pani Agnieszko,
proszę o podanie nazwy leku pomocnego w wyleczeniu zespołu suchego oka .
Pani Agnieszko!
Dziękuję za wpis i popieram całym sercem!
I podzielę się swoim doświadczeniem. Jako małe dziecko bardzo często chorowałam na zapalenie uszu. W krytycznym momencie doszło do tego, chodziłam tydzień do przedszkola a potem szkoły a kolejne trzy tygodnie leżałam w łóżku. Wakacje? Cóż też były chorowite ale odżywałam bo spędzałam dużo czasu na świeżym powietrzu, nad morzem czy na wsi daleko od miasta.
Zaczęłam również z powodu permanentnego obrzęku tracić słuch w jednym uchu. Rodzice, oboje troskliwi, zaangażowani i kosmicznie zaniepokojeni jeździli ze mną wszędzie,m od lekarza do lekarza, przyjmowali mnie i badali profesorowie z tytułami, nazwiskami itp. Często po godzinach, prywatnie za duże pieniądze, których wtedy w mojej rodzinie naprawdę nie było. Leczenie? ANTYBIOTYKI. Dostałam ich tyle, że głowa mała. W różnej formie od tabletek po zastrzyki. Byłam chudym dzieckiem o zielonej twarzy. . Przy kolejnej wizycie u lekarki pierwszego kontaktu, znów z zapaleniem ucha, lekarka z pogarda spytała mojej Mamy: jak pani dba o to dziecko. Nie zapomnę tego nigdy bo Mama strasznie się rozpłakała z bezradności i rozczarowania.
W końcu znajoma rodziców poleciła lekarkę, laryngolog, po medycynie, która po kilku latach pracy w szpitalu zainteresowała się homeopatią, medycyną naturalną, medycyną chińską. A zainteresowała się dlatego, bo widziała że medycyna konwencjonalna nie zawsze daje radę i że może warto łączyć doświadczenia.
W ten sposób w ciągu roku, wyleczyła mnie całkowicie z zapaleń uszu. Miałam 12 lat, po raz kolejny u lekarza – znów u tej samej homeopatki, trafiłam w wieku 18 lat. W międzyczasie oczywiście miałam przeziębienia, grypy, anginy ale nigdy nie chorowałam dłużej niż 2 tyg raz w roku, zazwyczaj po stresującym okresie w życiu – co jest pieknym mechanizmem naszych ciał mówiącym: STOP. Ostatnio trafiłam do niej znów, rok temu jak posypało mi się życie psychiczne a co za tym idzie zdrowie.
Czym mnie leczyła? Wyciągami z ziół, inhalacjami, granulkami i syropami, oczyszczaniem, dietą. Dzięki niej nauczyłam się lepiej lub gorzej słuchać swojego ciała, wiem kiedy naprawdę jest źle i muszę skorzystać z pomocy specjalisty a kiedy mogę już sama sobie pomóc. I podobnie jak pani, pani Agnieszko nie neguję medycyny konwencjonalnej, znam wielu wspaniałych lekarzy i żałuję, że często negują inne metody leczenia, nie zawierające antybiotyków i tony innych tabletek. Nie mówię, że to nie jest potrzebne, na pewno jest, na pewno nam pomaga. Jednak to czego ja nauczyłam się od swojej pani to, to, że lekarz przede wszystkim powinien patrzeć na człowieka jako całość i leczyć właśnie całość, a z żalem przyznaję, że jak idę do lekarza konwencjonalnego to patrzy na mnie jak na zbiór różnych części nie zajmując się mną, człowiekiem potrzebującym pomocy.
Moja teraz trzyletnia córka zaraz po urodzeniu miała problemy z przyswajaniem pokarmu – zaburzenia wchłaniania jelita grubego od trzeciego miesiąca doszło AZS a potem nietolerancja pokarmowa. Ilu lekarzy o różnych specjalizacjach odwiedziliśmy to nasze. Dermatolodzy nawet ci specjalizujący się w chorobach niemowlęcych dziwili się że stan jest tak ostry i dawali sterydy, aż w końcu trafiliśmy na fachowca – pediatra leczący głównie homdopatią. Jelita wyleczone w dwa tygodnie, po tym dieta i kulki na alergie i azs około 9 miesięcy leczenia i przeszło – zero łuski, plam, sączących się ran i świądu. Od pół roku ostrożnie wprowadzamy „zakazane” pokarmy (nabiał, kakao, pomidory, truskawki) i jest ok nawet po czekoladzie. Całe leczenie odbyło się w tajemnicy przed naszym lekarz rodzinnym bo ostro potępia homeopatię i naszą panią doktor. Kiwamy głowami gdy pyta o leczenie u dermatologa i alergologa i robimy swoje (inaczej nie dostalibyśmy żadnego skierowania czy recepty). Każdą dolegliwość córki leczymy homdopatią a efekty są super, mąż od kilku miesięcy leczy egzemę na dłoniach. Leczenie takimi lekami często wymaga cierpliwości i długiego leczenia ale ja jestem przekonana że warto.
Czy mogę uzyskać informacje na temat leczenia AZS leki itp. Pozdrawiam
tych którzy myślą ze homeopatia jest w niezgodzie z wiara katolicka to jest w błędzie zamieszczam artykuł stolicy apostolskiej
Homeopatia a Kościół Katolicki
Poniżej przedstawiliśmy kilka faktów z historii medycyny i Kościoła Katolickiego. W ich świetle co najmniej zastanawiające są dziś polemiki w radio, telewizji, prasie a także szeroko obecne w sieci dotyczące niepokojów związanych z doświadczeniami pacjentów poddanych leczeniu metodą homeopatii. Miłej lektury:
W roku 1841 Dr Wahle otrzymuje od papieża Grzegorz XVI prawo do tytułu Lekarza Homeopaty i wolnego od podatku rozpowszechniania leków homeopatycznych i anuluje tym samym dekrety miasta Bolonii i Rzymu zakazujące te praktyki. Ponadto Wahle otrzymuje tytuł Lekarza Zakonu Jezuitów i otrzymuje dodatkową pensję do tej którą już otrzymywał.
Papież Grzegorz XVI odznacza Wielkim Krzyżem Rycerskim Dr. Centamori, bliskiego przyjaciela Hahnemanna, za to, iż poświecił całe swoje życie rozwojowi homeopatii w Państwie Papieskim.
W roku 1847 Jego Świątobliwość mianuje Commendatore dell’Ordine di S. Gregorio il Grande – Dra Tessier lekarza homeopatę, który wprowadził homeopatię do szpitali Paryża.
W roku 1849 Pius IX nadaje Krzyż Rycerski Św. Grzegorza Wielkiego Doktorowi Charge z Marsylii za służenie chorym w czasie epidemii cholery w1849 roku.
W 1848 roku Prof. Ettore Mengozzi, lekarz homeopata zostaje z woli Piusa Profesorem Katedry Filozofii Przyrody Uniwersytetu Rzymu.
Za swoje zasługi i wysoki profesjonalizm w leczeniu i przywracaniu zdrowia papieżowi Leonowi XIII Dr Talianini otrzymuje od Watykanu medal ze złota i jest regularnie wzywany celem konsultacji.
Opracowano na podstawie:
BREVE STORIA DELLO SVILUPPO DELL’OMEOPATIA IN ITALIA E DEI RAPPORTI COL VATICANO – Dott. Fernando Pitera, Medico – Chirurgo (Genova)
Polecamy również zapoznanie się z DLACZEGO NIE NALEŻY PALIĆ HOMEOPATÓW NA STOSIE – O. Jacek Norkowski OP.
Pismo Sekcji Polskiej Sekretariatu Stanu z 22 czerwca 2004 r.
powrót do strony głównej MI
© 2005-2008 EM Lorenc
Pani Agnieszko.
Wszystko na ten temat poniżej.
Mój Mąż 18 lat zmagał się z alergią. krzyżówki od krzyżówek , uczulony na wszystko, jedzenie, pyłki, roztocza.
każda wiosna i lato to był koszmar. katar, kaszel, bolące oczy. 18 lat testowania na nim „nowej generacji” leków + sterydy przez Panią Alergolog, która nie pozostawiała złudzeń. Alergia jest nieuleczalna , Mąż musi się z tym pogodzić i pogodzić się z początkami astmy.
Po 18 latach ( dziękuję Opatrzności) dostaliśmy się z polecenia do Pani, która leczy metodami naturalnymi.
Mąż po 1,5 miesiąca kuracji odstawił tabletki. Nie kicha. Nie ma alergii, żyje normalnie.Placebo? nie sądzę.
z pozdrowieniami – Dasza.
Serdecznie dziękuję za ten artykuł. :-). Niestety szkalowanie homeopatii przybiera coraz większy rozmiar. Na fb atakują lekarzy, którzy stosują homeopatię… Żeby było ciekawiej, to nie są żadni jego pacjenci. A żeby było jeszcze ciekawiej, wydawało mu się, że usunął te oczerniające komentarze. U niego znikły. U czytających – nie.
Pozdrawiam serdecznie
Witam,
często czytam tego bloga i cenię go za wiele interesujących treści, ale chciałam zachęcić do spojrzenia na homeopatię z innej perspektywy… coraz więcej badań naukowych potwierdza jak ogromną moc uzdrawiania ma ludzki organizm. Wiara w uzdrowienie, podane środki czy operację powoduje polepszenie zdrowia pacjentów pomimo, że pacjenci otrzymali placebo. Tabletki placebo wykazały u niemal 50 proc. pacjentów takie same działanie jak prawdziwe środki przeciwbólowe na ból głowy. I można to było udowodnić: we krwi znajdowały się ślady wytwarzanych przez organizm substancji uśmierzających ból, odpowiadające 8 mg morfiny. W przypadku astmy badania pokazują, że w ponad 50 proc. choroba została wywołana przez stres lub strach.
Kolejne badania dotyczą artrozy kolana. Przeprowadzono eksperyment: spośród 180 osób z lekką artrozą kolana (zwyrodnieniem stawu) część zoperowano, a części wykonano tylko nacięcia, tak, aby myśleli, że wykonano u nich pełny zabieg. Większość pacjentów, którzy później nie odczuwali bólu, rekrutowała się właśnie z tej drugiej grupy! Już sama myśl o leczeniu przyczyniła się do poprawy stanu ich zdrowia. Dane podaję, że ostatnim numerem Świata Wiedzy (Niesamowita moc myśli).
Tematami tymi interesuję się od lat (jednocześnie nie mając powodu do narzekania na własne zdrowie) i coraz więcej pism popularnonaukowych psychologicznych pokazuje podłoże somatyczne wielu chorób (choroby autoimmunologiczne, ale również różnego rodzaju bóle nie mające swojego racjonalnego, medycznego wyjaśnienia). Przy okazji polecam ostatnie wydanie poradnika psychologicznego Polityki Ja My Oni poświęconego w całości zależnościom duszy i ciała.
A teraz wracając do homeopatii – jeśli kogoś stać na nietanie przecież środki homeopatyczne i wizyty u specjalistów – proszę bardzo! Ważny jest efekt końcowy, czyli poprawa zdrowia i samopoczucia. Chciałabym podkreślić, że to w nas jest ta moc uzdrawiania, w pozytywnym, otwartym sposobie myślenia, spokojniejszym i zdrowszym trybie życia, opanowaniu naszych lęków i stresów, korzystaniu z metod relaksacyjnych.
Pozdrawiam!
Skąd spadek zaufania do homeopatii w Polsce? Wszystko przez to, że homeopatię przywłaszczyły sobie koncerny farmaceutyczne wypuszczając na rynek bezwartościowe „leki” złożone wyłącznie z cukru. Tymczasem od wielu lat stosuję homeopatię (prawdziwą, pochodzącą z czasów starożytnych) i nigdy jeszcze nie kupiłam żadnego „leku homeopatycznego” w aptece. Korzystam wyłącznie z tego co daje natura i korzystam z własnych darów natury, a jeśli to niemożliwe zamawiam u sprawdzonych dostawców.
A na mnie homeopatia nie działa. Nie działa również na moje dziecko (1.5 roku). Żadne preparaty na „uspokojenie”, „ząbkowanie” itp nie przyniosły absolutnie żadnego efektu. Żadne preparaty na wzmocnienie odporności ani żadne mające przynieść ulgę w różnych dolegliwościach (trawiennych, hormonalnych itp).
Jeśli chodzi o dzieci to oczywiście pani Agnieszko, nie ma mowy o efekcie placebo w przypadku niemowlaków ale śmiem twierdzić, że wiara matki w „kulki” przekłada się na w jakiś sposób na dziecko. Natomiast to, że po posmarowaniu maścią i podaniu kulek po 1.5h zniknęła opuchlizna nie świadczy o działaniu homeopatii u pani córeczki. Mogłaby pani tak napisać w przypadku, kiedy bez podania kuleczek opuchlizna zniknęłaby np po 3 godzinach a przy kokejnym (czego nie życzę) ukąszeniu i podaniu kuleczek po znacznie krótszym czasie. Bo ja mogę w takim wypadku powiedzieć, że u mojej córeczki zniknęła opuchlizna po 1.5h bo ja 10 razy włączyłam i wyłączyłam światło i stanęłam na głowie 😀
Z wykształcenia jestem mgr. chemii. Homeopatią interesowałam się już na studiach. Dotarłam nawet do publikacji w j. rosyjskim dotyczących jej podstaw. Przeraziłaby się pani, jakich strasznych eksperymentów dokonywano na zwierzętach, ile ich konało w męczarniach, żeby można było „odkryć homeopatię” – przepraszam to w dużym skrócie ale jeśli jest pani zainteresowana wystarczy pogrzebać i spędzić sporo czasu, żeby się dowiedzieć skąd pojawił się pomysł rozcieńczania i wytrząsania.
Rozumiem, że dla pani liczy się efekt zdrowotny. Dla mnie tego efektu nie ma, a nawet jeśliby był to nie chciałabym mieć nic wspólnego z metodą, u której podstaw leży bezsensowne cierpienie żywych istot. I nie, nie można tego porównać z testowaniem leków na zwierzętach.
A na mnie homeopatia nie działa. Nie działa również na moje dziecko (1.5 roku). Żadne preparaty na „uspokojenie”, „ząbkowanie” itp nie przyniosły absolutnie żadnego efektu. Żadne preparaty na wzmocnienie odporności ani żadne mające przynieść ulgę w różnych dolegliwościach (trawiennych, hormonalnych itp).
Jeśli chodzi o dzieci to oczywiście pani Agnieszko, nie ma mowy o efekcie placebo w przypadku niemowlaków ale śmiem twierdzić, że wiara matki w „kulki” przekłada się na w jakiś sposób na dziecko.
Z wykształcenia jestem mgr. chemii. Homeopatią interesowałam się już na studiach. Dotarłam nawet do publikacji w j. rosyjskim dotyczących jej podstaw. Przeraziłaby się pani, jakich strasznych eksperymentów dokonywano na zwierzętach, ile ich konało w męczarniach, żeby można było „odkryć homeopatię” – przepraszam to w dużym skrócie ale jeśli jest pani zainteresowana wystarczy pogrzebać i spędzić sporo czasu, żeby się dowiedzieć skąd pojawił się pomysł rozcieńczania i wytrząsania.
Rozumiem, że dla pani liczy się efekt zdrowotny. Dla mnie tego efektu nie ma, a nawet jeśliby był to nie chciałabym mieć nic wspólnego z metodą, u której podstaw leży bezsensowne cierpienie żywych istot. I nie, nie można tego porównać z testowaniem leków na zwierzętach.
Do pani Anety
Zastanawiam się skąd bierze się u części osób przekonanie, że lek musi zadziałać na każdego. Śmiem twierdzić, że takich leków nie ma. Nie ma takich antybiotyków, nie ma sterydów ani innych leków medycyny alopatycznej czy niekonwencjonalnej. Dość powszechnie znany jest fakt, że mniej więcej na około 30% populacji leki homeopatyczne – z nieznanych powodów – nie działają. To jednak w żaden sposób nie powinno się przekładać na twierdzenie, że homeopatia – skoro nie działa na mnie – nie działa na nikogo. Takie myślenie jest – mówiąc delikatnie – dalekie od prawdy. Argument cierpienia zwierząt (nie znam tego tematu, ale wyobrażam sobie, że chodzi raczej o to, iż chore zwierzęta nie otrzymały innej pomocy poza homeopatią), też uważam za nietrafiony. Leki medycyny konwencjonalnej, zanim trafią do aptek, też są testowane na zwierzętach, a często też na – niczego nie świadomych – pacjentach. Nie można tu też pominąć milczeniem – skoro już weszliśmy na to pole – eksperymentów na ludności, w tym na dzieciach z ubogich krajów. W każdym razie – póki co sprawa pozostaje otwarta i jeszcze – na szczęście – mamy wybór, możemy korzystać (albo nie) z jednej, drugiej lub kolejnej metody leczenia. Skoro nie jest Pani przekonana do homeopatii to Pani święte prawo i Pani decyzje. Ja akurat należę do osób które korzystają i z homeopatii i z medycyny niekonwencjonalnej (w tym z ziołolecznictwa) i z suplementów (m.in. witaminy, minerały, aminokwasy) i z medycyny alopatycznej – chociaż w tym wypadku z zachowaniem szczególnej ostrożności. Na koniec jeszcze uwaga na temat efektu placebo. Jak ktoś już wcześniej wspominał – nie tylko widzę w tym niczego zdrożnego, a wręcz uważam, że jest to zwycięstwo ducha nad materią. Jak silny musi być duch, aby przezwyciężył ułomność i chorobę ciała. Tego efektu placebo nie odnoszę do homeopatii, ale znane są przypadki uzdrowień w chwili gdy chory był przekonany, że otrzymuje właściwy lek. W każdym razie, niezależnie od tego jakie ktoś stosuje leczenie, życzę wszystkim sukcesów.
Wystarczy tylko obejrzec reklamy w TV i od razu wiadomo kto opanowal Polski rynek. Dziwne jest to, ze Polacy tak bardzo daja sie nabrac. Za pieniadze wiekszosc daje sie przekupic do siania falszu. Tym bardziej ludzi autorytetu jak lekarzy i ksiezy, zeby skuteczniej odstraszac ludzi od skutecznych terapii i od prawdy.
Powinno sie wykorzeniac z blogow i forów trolli bo sa zmowieni, zeby wszedziej siać zamieszanie i robic ludziom metlik w glowie.
Dobrze byloby zalozyc strone gdzie kazdy moglby wpisac swoje zle doswiadczenia z lekami farma. Moj dziadek przez wiele lat lezal w lozku niesprawny z powodu „Parkinsona”, ktory wywolany zostal lekami przepisanymi od lekarza. Dopiero po latach pielegniarka podczas wizyty domowej przeczytala ulotke i powiedziala, ze tego leku nie powinien dziadek przyjmowac. Po odstawieniu leku dziadek wstal z lozka i doszedl do siebie w pelni sprawny! Znajoma odstawila leki u swojej mamy a ona powrocila do pelnego zdrowia! Dlatego, kazdy powinien zapoznac sie ze skutkami ubocznymi zanim zacznie przyjmowac leki chemiczne. Druga sprawa kolezanka po ukonczenia szkoly jako technik farmaceutyczny kiedy zaczela pracowac w apteca doznala szoku, jak mnostwo ludzi pod wplywem reklamy kupuje leki w aprekach!
Homeopatia, dlatego ze jest skuteczna, jest oczerniana przez ludzi z nieczystym sumieniem, ktorzy kochaja mamone i tych ktorzy przyjeli ich klamstwa.
Wszedziej, pisze sie, ze lek homeopatyczny staje sie silniejszy im bardziej jest rozcienczony. To mija sie z prawda gdyz badania kliniczne pokazuja, ze np kazda potencja ma inne wskazania czyli dziala jak zupelnie inny lek np. Bryonia 30 jest specyficznym lekiem na zapalenie oskrzeli a Beyonia 200 na zaparcia z twardym, suchym stolcem. To jest tylko maly przyklad na co Bryonia pomaga. Gdyby homeopaci poznali badania kliniczne to nie wypisywali by glupot, ktore przyciagaja krytyke.
Witam,
Często ludzie błędnie interpretują realne zdarzenia na swój sposób, poprzez przepuszczanie ich przez pryzmat swoich osobistych wyobrażeń oraz oczekiwań wobec świata. Tak naprawdę, we wspomnianym przez Panią przypadku z chrypą nastąpiło samowyleczenie się organizmu (bardzo powszechne zresztą). Włożyła Pani w cały proces uzdrowienia również swoją wolę i wiarę, dlatego nastąpiło to tak szybko i efektywnie. Co do Pani dziecka, to muszę powiedzieć, że miało ono OGROMNE szczęście, bo: albo ma wyjątkową odporność albo po prostu nie jest uczulone na jad pszczół. Nie zapominajmy też o tym, że dzieci to istoty o przeogromnej wyobraźni, często im się zdarza zapominać co wydarzyło się realnie a co było wytworem ich wyobraźni, bo odczucia w jednym i drugim przypadku mają praktycznie identyczne. Nam dorosłym, trudno to sobie wyobrazić bo dzieciństwo mamy dawno za sobą a nasze mózgi pracują już w zupełnie inny sposób 😉 Wiem od mojej nauczycielki – farmaceutki, że leki homeopatyczne najlepiej sprawdzają się właśnie w przypadku dzieci z tego względu, że mają one niezwykle silną i autentyczną wiarę w to, że rodzic podając dziecku lek wie co robi. Dla dzieci (szczególnie do pewnego wieku) rodzice podświadomie są „bogami” i to jest zupełnie naturalne. Mimo wszystko dla dobra dziecka następnym razem radziłabym większą ostrożność 😉 Po prostu miała Pani szczęście, bo wracając do głównego wątku muszę nadmienić, że homeopatia NIE DZIAŁA, ponieważ fizycznie NIE ZAWIERA nic co by mogło dane działanie wykazywać – w większości przypadków nie zawiera nawet jednego atomu substancji czynnej (polecam poczytać czym jest „rozcieńczenie homeopatyczne”). Homeopatia to „leki”, które co najwyżej pobudzą naszą wyobraźnie i zmotywują nasze ciała do podjęcia działania. To wszystko. Muszę jednak przyznać, że cały przemysł homeopatyczny to mistrzowski stopień marketingu, to jedyny pewny fakt w tym wszystkim 🙂
Nie uważam się za jakiś wielki autorytet, który posiadł wyłączność na głoszenie jedynej słusznej prawdy. Jednak muszę zaznaczyć, że moje zainteresowania i aspiracje zawodowe są powiązane z tą tematyką. Jestem młodym technikiem farmacji, studentką chemii o specjalizacji chemia leków oraz wielką pasjonatką ziołolecznictwa 🙂
Pozdrawiam
Ja homeopati nie stosuję ale jeśli komuś to pomaga to niech stosuje. Czemu ktoś widzi w tym problem? Każdy ma wolną wolę i może robić co chce.
Pani Agnieszko czy jest publikacja/e na temat homeopatii która mogłaby Pani polecić? pozdrawiam serdecznie
Ja po 15 miesięcy leczenia konwencjonalnego na depresję, menopauzę, tarczycę , bez efektów, trafiłam do lekarza zajmującego się medycyna naturalną. Od tygodnia biorę leki homeopatyczne i suplementy na wzmocnienie systemu nerwowego. Trudno dzisiaj to oceniać, w moim przypadku medycyna konewncjonalna zawiodła ba mogę śmiało powiedzieć,że zaszkodziła.
Wydałam mnóstwo pieniędzy na lekarzy różnych specjalności aby ustalić przyczyny mojego złego samopopczucia, ale efekty są przerażające. każdy z nich wycinkowo traktuje pacjenta, nie patrząc na całość., a ja czułam się gorzej.
U lekarza u którego byłam po długim wywiadzie , badaniu z żywej kropli krwi otrzymałam zalecenia.
Co prawda teraz mam tak zwane pogorszenie ale mam nadzieję, że to minie.
W tej chwili nie biorę żadnych leków chemicznych , jak lekarze je poodstawiali bo to oni tak zdecydowali to poczułam się lepiej.
Pani Agnieszko, mój synek ma guza mózgu. Przeszedł oczywiście chemioterapię. Szczęśliwie dla nas wszystko stoi w miejscu, wręcz powolutku się kurczy. Będąc w ramach pracy dłuższy czas w południowej części Niemiec miałam okazję spotkać homeopatę i dowiedziałam się, że jest preparat na bazie jemioły, którym leczy się nowotwory (w tym mózgu!) Sprawdziłam – jest dostępny bez recepty w każdej aptece! (co ciekawe – niejeden taki preparat, ale chyba nie mogę tu nazwy podawać). Cena zupełnie rozsądna, problemem dla mnie było to, że jest to lek dożylny i dawkowanie powinnam ustalić z lekarzem. A w Polsce to problem nie lada. Absolutnie się zgadzam, z tym że ta opinia w PR była głupia i niesprawdzona i nie rozumiem, ku czemu zmierzamy jako społeczeństwo.
WITAM, JESTEM MILE ZASKOCZONA ZE PANI REPREZENTUJE 'TAKI PUNKT WIDZENIA I LECZENIA’ DOWIEDZIALAM SIE OSTATNIO ZE PAN RADZIWIL minister zdrowia LIKWIDUJE OSTATNI ROCZNIK HOMEOPATII CZEGO WYNIKIEM MA BYC LIKWIDACJA LECZENIA HOMEOPATYCZNEGO,MA BYC ZABRONIONA. TO CHORE. PAN RADZIWIL POWINIEN NAJPIERW ZLIKWIDOWAC POZWOLENIE NA UPRAWY GMO,SZCZEPIENIA CHEMTRALS. WIEC WIDZIMY W CO SIE TU GRA. ZABIJANIE NATURY I LECZENIA NATURALNEGO A TYM SAMYM NAS. CZY NIE MOZNA NIC Z TYM ZROBIC,PRZECIEZ NIBY MAMY DEMOKRACJE I POWINNISMY MIEC WYBOR. DLACZEGOM TAKI TYP MA DECYDOWAC JAK JA MAM SIE LECZYC. GDYBY TAK NAPRAWDE ZALEZALO TYM WSZYSTKIM CO MAJA WPLYW NA POPRAWE ZDROWIA I ZYCIA, W PIERWSZEJ KOLEJNOSCI POWINNI BYC ZA ZLIKWIDOWANIEM TEGO CO SZKODZI. POLECAM WSZYSTKIM WYKLADY DR.JASKOWSKIEGO NA YOTUBE, DR. MAJEWSKA I INNYCH.POLECAM FILM 'WYSZCZEPIENI’ KONSUMENT’. JEST WIELE PUBLIKACJI I FILMIKOW GDZIE MOZNA SIE DOWIEDZIEC CO Z NAMI ROBIA’.WALCZMY O SWOJE ZDROWIE I ZYCIE.ZROBMY COS. PZDR. PANIA SERDECZNIE I DZIEKUJE ZA PANI POSTAWE. ROWNIEZ LECZE SIE HOMEOPATIA.DZIALA I POMAGA A NIE SZKODZI. LUDZIE, DLACZEGO POZWALAMY NA TO ABY KTOS NAMI RZADZIL,JESLI CHODZI O NASZE ZDROWIE I ZYCIE. J.A.
Dzieci przynoszą ciągle różne infekcje z przedszkola i bardzo często zapadam na anginy. Grozi mi wycięcie migdałów. Chętnie poznałabym środki homeopatyczne. Pamięta Pani może, co zalecił Pani wtedy laryngolog. A Wam co zalecano? Byłabym wdzięczna za informację.
Tez kiedys mialam nawracajace anginy i rozni lekarze zalecali rozne rozwiazania z wycieciem migdalkow i szczepieniem włącznie. Ja nie zrobilam nic z tego co zalecali lekarze. Za to zmienialam sposob odzywiania, wiecej warzyw , owocow, malo cukru, mąki itd , przestalam tez pic zimne napoje w gorące dni lub gdy jest mi gorąco, od 7 lat nie mialam anginy !
Warto jeszcze zwrócić i zainteresować się tym.tematem głębiej…
Homeopatii są rodzaje.
Klasyczna i złożona.
Złożona należy do niwelowania jednak objawów… czyli cel jest dość podobny do medycyny konwencjonalnej. Fskt-mniej drastyczny bo bez skutków ubocznych…
Zapraszam do zglebienia faktu nieco bardziej. :-))))
Wspaniały wpis. Dziękuję za to 🙂 Pani Agnieszko a czy może Pani polecić coś dla 4letniego dziecka z ogromnymi problemami ze snem. Właściwie nie przesypia nocy. Czesto płacze mówi coś zupełnie niezrozumiałego jakby była „opętana ” . Bardzo to przykry i zatrważający widok. Bardzo żal mi córeczki. Lekarze bagatelizują problem a mnie on spędza sen z oczu bo nie wiem jak pomóc dziecku. Będę wdzięczna za jakaś radę . Pozdrawiam serdecznie. Wszystkiego dobrego dla całej Rodziny.
byłam sceptyczna co do homeopatii, ale do czasu aż zachorowałam na ŁYSIENIE PLACKOWATE. lekarze byli bezradni, trafiłam do homeopaty z Gdańska, który wyleczył mnie swoimi kroplami homeopatycznymi. Włosy odrosły w kilka tygodni. I to ma być placebo? Pomógł mi już tyle razy, że nie zliczę .Od przeziębień po rwe kulszową czy jak ostatnio OZT. Moje zdanie jest takie – jak nie wiadomo o co chodzi to pewne , że o kasę. Podam przykład -w Polsce amputuje się nogi z tak zwaną stopą cukrzycową bo leczenie jest nieopłacalne, za tanie. Za operacje jest lepsza kasa. To jest szok, ale taka jest prawda. Agnieszko trafiłam tu przypadkiem ,ale zostaję ,czytam i podziwiam… pozdrawiam
Hej, moge kontakt do Ciebie? Chciałabym zapytać jaki to homeopata
Homeopatia opiera się na pamięci wody, jeśli ktoś zna temat to nie będzie dla niego problemem zrozumienie mechanizmu działania. http://sekrety-zdrowia.org/woda-i-jej-tajemnice-struktura-pamiec/
Nauka już wiele kwestii wyjaśniła. Niestety jako jedyna chyba w świecie polska medycyna i nauka nie bierze pod uwagę pewnych faktów, jest zamknięta nie tylko na kwestię homeopatii ale również na istnienie biopola energetycznego.
Dzien dobry,
Chcialabym poprosic o namiary na dobrych pediatrow leczacych ziolami i/lub homeopatycznie w Warszawie lub okolicach – my jestesmy z okolic Piaseczna. Bede bardzo wdzieczna – jak na razie stosujemy zdrowa diete (warzywno-kaszowa) i ziola od P. Dr Romanowskiej, ale mojemu mlodszemu synkowi ta dieta nie dokonca sluzy – on sie nie najada (ewidentnie przejada sie bez miesa lub na cieplych warzywach) i stolec nigdny nie byl idealny, raczej o przykrym zapachu, choc maluch malo jadl miesa, prawie wogole slodyczy. teraz zaczal kaszlec i nie moge wyleczyc go tak ja wczesniej, czyli prawoslazem – kaszel jest sucho-mokry. Bylabym baardzo wdzieczna za namiary.
witam, homeopatia działa. Dlaczego? bo zawiera wodę a woda zawiera klastry a klastry niosą informacje.
Woda i odrobina substancji w wodzie to informacja ..Masaru Emoto udowodnił działanie wody to takie proste
Pan Zięba opowiada swoje doświadczenia leczenia samą wodą i są zadziwiające efekty
Dobry wieczór.
Pani Agnieszko, wywołała pani dyskusję, w której uczestniczy wiele osób. Tak liczne forum zmotywowało mnie do włączenia się w nią, bo już nie raz miałam ogromną potrzebę podzielenia się pewną istotną cechą homeopatii, na którą nikt nie zwraca uwagi.
Jestem zadeklarowaną zwolenniczką leczenia homeopatycznego. Nie będę jednak przytaczała licznych dowodów na jego skuteczność, odniosę się natomiast do teorii, która zrównuje homeopatię z placebo. Jak wiemy, placebo ma działanie wyłącznie pozytywne, w najgorszym razie obojętne. Otóż lek homeopatyczny nie spełnia tego warunku, gdyż daje niewiarygodne wprost skutki niepożądane, jeśli jest źle dobrany. Odczułam to bardzo wyraźnie na własnej skórze, i to kilkakrotnie, kiedy lekarz homeopata nie trafiał w moje dolegliwości z odpowiednią dawką. Wszystkim niedowiarkom polecam eksperyment z dowolnym lekiem homeopatycznym, kupionym na chybił trafił w aptece, za niewielkie pieniądze. Najlepiej, żeby był jednoskładnikowy, np. sepia 9ch albo pulsatilla 9ch. Po 5-7 dniach regularnego przyjmowania leku zapraszam ponownie do naszego grona z poczynionymi obserwacjami.
P.S. Proszę się skoncentrować na zmianach nastroju i psychicznego samopoczucia. W przypadku euforii można dotrwać do końca eksperymentu, jeśli natomiast pojawią się myśli samobójcze, eksperyment należy niezwłocznie przerwać.
Dobrej nocy.
Pani Agnieszko, gdzie w Warszawie można znaleźć dobrego homeopatę? Czy może się Pani podzielić kontaktem do placówki lub konkretnego lekarza?
Bardzo mi przykro, ale jedną lekarkę, która ma tak dużo pacjentów, że nie mogę podać tu jej adresu.
Polecam pytać znajomych, ludzi, szukać w internecie, ale zachęcam również zainteresowanych lekarzy homeopatów, aby na moich stronach, w komentarzach podawali kontakt do siebie. Ludzie Was potrzebują! 🙂
Proszę sprawdzać na stronach https://homeopatiapolska.com/
http://www.lekarzehomeopaci.pl/ zapewne jest ich więcej.
Naprawdę warto znaleźć dobrego specjalistę!!
Życzę powodzenia i serdecznie pozdrawiam! 🙂
Dzien dobry
Homeopatia polega na pamięci energetycznej wody. Pod wpływem danej substancji zmienia sie energetyka wody. To ona leczy ciało na poziomie energetycznym, a w konsekwencji fizyczny. Kiedyś ludzie byli bliżej natury i bardziej czuli o co chodzi. A przykład najprostszy: woda święcona – to nic więcej jak forma przekazania energii. Może z tym kk ma problem, że ktoś inny rownież stosuje tę skuteczną metodę. Pozdrawiam ☺
Witam serdecznie,pozdrawiam.Pani Agnieszko bardzo dziekuje ze Pani -jest.W interneciejest dostepna wiedza na temat stosowania i badan .Rowniez sa informacje o stosowaniu homeopatii przez matke Terese,stanowisko Jana Pawla II,ROWNIEZ WYPOWIEDZI I WYKLADY NA TEN TEMAT KS.NORKOWSKIEGO,WIEDZA JEST DOSTEPNA,WYSTARCZY ZADAC SOBIE TRUD I POZNAC DRUGA STRONE MEDALU,KTOS KTO NIE ROZWIJA SIE,A-STOI W MIEJSCU.A TO NAWET SIE COFA.PRZYKRO STWIERDZIC ALE TO SREDNIOWIECZE.SAMA SPOTYKAM SIE Z NEGATYWNYMI WYPOWIEDZIAMI NA TEMAT HOMEOPATII CZY P.ZIEBY,NAJBARDZIEJ KRYTYKUJA LUDZIE ZAMKNIECI NA ROZWOJ,WIEDZE…LUDZIE BEZMYSLNIE POWTARZAJA JEDEN ZA DRUGIM ,NIE ZAZNAJAMIAJAC SIE Z TEMATEM,NIE POZNAJAC.TRUDNO,NIEKTORZY SA W „PRZEDSZKOLU -NIEKTORZY NA STUDIACH” I JAK TE OSOBY Z POZIOMU PRZEDSZKOLA MAJA ZROZUMIEC I POJAC WIEDZE Z POZIOMU WYZSZEGO”? NIE DA RADY….. TYLKO PO CO ???JAK CZEGOS NIE ROZUMIEM -STAWIAC OPOR I OPINIE,TO JEST SPRAWA EGO.ALE HISTORIA TO POKAZUJE ZE TAK BYLO Z WIELOMA ODKRYCIAMI ,KTORE DOPIERO PO LATACH DOCHRAPALY SIE PRAWDY I NALEZYTEGO UZNANIA.PRAWDA OBRONI SIE SAMA.PODZIWIAM PANIA I NIECH PANI NIE USTAJE W TYM CO ROBI.JETESMY. Z PANIA.SAMA JESTEM NA HOMEOPATII OD 14 LAT I MOJA RODZINA,I JESTEM ZA TO WDZIECZNA SOBIE I INNYM,I NIE OBCHODZI MNIE ZDANIE INNYCH—NADAL BEDE.JESLI KTOS MA INNE ZDANIE TO JEGO PROBLEM,I NIE NALEZY PRZYJMOWAC POZYCJI KRYTYKUJACYCH-WALCZYC Z ICH OPINIAMI,BO „WALCZAC”NAWET W SLUSZNEJ SPRAWIE –ZAWSZE TO WALKA-A TYM SAMYM ODDAWANIE ENERGII DRUGIEJ STRONIE-A TYM SAMYM OSLABIANIE SIEBIE. ENERGIA PODAZA ZA UWAGA,GDZIE JA WYSYLAMY-NA CZYM SIE SKUPIAMY TAM JA LOKUJEMY.PO COOO?TO TEZ FIZYKA KWANTOWA JAK I HOMEOPATIA,ALE ZWYKLI LUDZIE I ZWYKLI LEKARZE NIE MAJA O TYM POJECI[POLECAM BRUS LIPTON-YOTUBE]POZDRAWIAM SERDECZNIE.,ROWNIEZ WSZYSTKICH ZA I PRZECIW .JOLANTA.
http://WWW.lekarzehomeopacipl./seminaria……………………….milej lektury pzdr
Jest taka teoria ze ma byc nas Polaków 15 mln i być moze dlatego znikają zioła, leki homeopatyczne a zwieksza sie liczba szczepien obowiazkowych …
Witam pani Agnieszko, ja też mam bardzo dobre doświadczenia z homeopatią. Mój syn miał kamienie w nerkach, a lekarze nie wiedzieli, jak sobie z tym poradzić i rozważali opcję usunięcia chirurgicznego. Krojenie dzieciaka nie wydało mi się dobrym pomysłem, więc wpadłam w przerażenie. Wtedy lekarka nieśmiało zasugerowała wizytę u homeopaty. Nie miałam zielonego pojęcia, czym jest ta homeopatia, ale ponieważ tonący brzytwy się chwyta postanowiłam spróbować. Skutek był wprost niewiarygodny. Pozbyliśmy się kamieni szybko, bezboleśnie i skutecznie. Syn dziś jest dorosły i sam jest ojcem, a kamienie nigdy więcej nie wróciły. Potem przy pomocy homeopatii równie skutecznie odtruwaliśmy moją wnuczkę, którą nieodpowiedzialni lekarze zaszczepili zaraz po urodzeniu, mimo że była wcześniakiem i nie przeprowadzono żadnych badań ani wywiadu na okoliczność przeciwwskazań czy jakichś chorób dziedzicznych (matka ma Hashimoto, co jest przeciwwskazaniem do szczepień). Nikogo to nie obchodziło, bo zarobek firm farmaceutycznych jest ważniejszy niż zdrowie i życie dzieci.
Ja w moim blogu również pisałam o homeopatii, mam kilka artykułów na ten temat i moje pisanie wzbudziło takie same kontrowersje jakie widzę tutaj – od entuzjazmu i świadectw skuteczności po obelgi fanatyków i umysłowego betonu, zaprzeczających oczywistym faktom. Sceptycy to ludzie (nie)wiary, a wiara i niewiara to też wiara. Dyskutować z (nie)wierzącymi się nie da, bo do nich nic nie trafia. Moim zdaniem szkoda na nich czasu, a przede wszystkim nerwów.
Czytanie takich irracjonalnych i obraźliwych dla zwolenników homeopatii komentarzy podniosło mi ciśnienie, a myślę, że nie tylko mnie. Ja uporałam się z problemem odbierając im prawo głosu w moim prywatnym blogu. Oni oczywiście mają prawo do głoszenia swoich przekonań, ale niech je głoszą u siebie. Skoro do swojego domu nie wpuszczam ludzi, którzy demolują wnętrze, to i do bloga też agresorów wpuszczać nie muszę.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Droga Pani Agnieszko
Dopiero kilka dni temu trafiłam na Pani blog. Nie wierzę w przypadki. Tak miało być.
Całym sercem dziękuję za to, że Pani znajduje czas na pisanie o tak wielu WAŻNYCH sprawach dotyczących zdrowia-życia. Podobnie jak Pani, nie jestem homeopatą ani elektrykiem. Od 30 lat zajmuję się medycyną Dalekiego Wschodu – jestem mistrzem Reiki. Wiem jednak, co to jest energia i czuję ją na każdym kroku. (Od Pani bije na odległość ta, którą cenię najbardziej.) A leki homeopatyczne to energia, której nie da się umieścić na etykietce produktu. No i trzeba pamiętać, że każdy z nas ma swoją drogę do oświecenia, która niekoniecznie prowadzi przez homeopatię i nie wszyscy musimy iść nią razem.
Od jakiegoś czasu cierpię na zespół suchego oka, a Pani w swym blogu zaświeciła dla mnie gwiazdkę. Jestem niezmiernie wdzięczna za to i już dziś idę kupić Euphrasję i Physostigmę. Wierzę, że mi pomogą. WIELKIE DZIĘKI jeszcze raz!!! O efektach napiszę za jakiś czas.
Z Miłością i Światłem Anna
Zdobyć w Polsce leki homeopatyczne typu Walą graniczy z cudem. Zapytałam lejarza-kuzyna,który leczy homeopatia,dlaczego? Odpowiedział ze leku były dostępne w Polsce,ale zostały wycofane, a przez to ze zostały wycofane,lekarze uważają, że nie są przebadane na rynek polski,a przecież Niemiec,Francuz i Polak nie różnia się niczym. Teoria spiskowa. Kupuje leki na angina, katar w niemieckich aptekach przez internet, bądź mąż przywozi z Francji. Uważam,że to do doskonały sposób na leczenie dzieci, gdyż teraz w lekach jest dużo szkodliwych dodatków. Podaje dzieciom Immupret na odporność, akurat ten lek jest dostepny w Polsce,czekam z niecierpliwością, kiedy Walą będzie dostepny i naturalne kosmetyki Waleda.
Pozdrawiam,Ewelina Kapica
Kochana Agnieszko,
zaszczepiłaś we mnie wiarę w homeopatię. Stosowałam kiedyś na sobie – bezskutecznie. teraz wróciłam do niej dając starszemu dziecku Heel lymphomyosot krople – wyleczone zapalenie wezlow chlonnych ( okazalo sie ze mononukleoze przeszedl – lekarz od razu antybiotyk przepisal, nie dalam). Teraz mam problem z mlodszym synkiem 3 latka. Nasz naturopata przepisal mu te same kropelki na przerośnięty 3 migdal. Ponieważ synek ma to brać dość długo, zastanawiam sie jak i czy zwartość alkoholu w tych kropelkach wpływa na dziecko? Jak myslisz? czy sie w ogóle tym nie przejmowac?
Piszesz ze leki homepatyczne moga brac kobiety w ciązy. Zastanawia mnie właśnie ten aspekt alkoholu ;(
Kochana, pytałam o to różnych lekarzy, bardzo dobrych i doświadczonych, bo my matki okropnie się tego alkoholu boimy.
Wszyscy lekarze mówią, żeby w ogóle się tym alkoholem nie przejmować. Że taka minimalna ilość alkoholu jest tak znikoma, że nie nic się dziecku nie stanie 🙂
Dzień dobry Agnieszko,
Bardzo milo wspominam spotkanie na targach książki w Krakowie, to wszystkie pytania, które przygotowałam podczas wielu godzin oczekiwania na spotkanie z Toba, porostu … wyleciały mi z głowy kiedy wreszcie usiadłam obok Ciebie 🙁 , a jednym z nich było:
Czy możesz polecić proszę literaturę do zgłębienia tematu homeopatii dla zastosowania rodzinnego przy bolaczka „codziennych” ?
Pozdrawiam ciepło, z miłością
Hania
PS. Dziś spróbowałam ssania olejem i płukania gardełka, Ja i moja jama ustna bardzo Ci dziękujemy za to wspaniale przeżycie.
Kochana, bardzo dziękuję za spotkanie w Krakowie! 🙂
Jeśli chodzi o homeopatię w codzienności, to bardzo polecam książkę pt’ Homeopatia. Porady praktyczne. 43 sytuacje kliniczne”.
Są tak opisane właśnie 43 najbardziej typowe przypadki/choroby oraz dokładny opis co i w jakich ilościach należy przyjmować. Super – zdecydowanie należy mieć w każdy domu 🙂
Życzę dużo zdrowia i ciepło pozdrawiam! 🙂
Agnieszko, dziękuje Ci serdecznie.za odpowiedz. Wdrażam od dziś. 🙂
Wspaniałego i pełnego miłości dnia
Hania
Od kilkudziesięciu lat leczę się homeopatycznie. Jak mój wnuk miał kolki, to poleciłam Viburcol. Synowa ofukała mnie, ale podała. Kilka tygodni po tym zdarzeniu przyznała mi racje twierdząc, że Viburcol zadziałał, a Staś tamtej nocy spał jak anioł 🙂
Agnieszko, a jak stosować Physostigma ? Nigdzie nie mogę znaleźć dawkowania, nie mam też dostępu do lekarza homeopaty. Będę wdzięczna za podpowiedź 🙂
Pani Agnieszko, bardzo dziękuję za ten wpis. Czy mogłaby się Pani podzielić informacją jaki lek użyła Pani przy ukąszeniu córki? 🙂
Witam Pani Agnieszko, czy pisala Pani moze kiedys o alergiach? Corka ma stwierdzona alergie na pylki drzew i trawy. Nie chcialabym jej faszerowac chemia. Czy zna Pani jakies homeopatyczne leki ktore moga pomoc corce w trakcje pylenia. Dziekuje za odpowiedz. Pozdrawiam z Hamburga.
Kochana, jak jesteś w Hamburgu, to w Niemczech rewelacyjnie działa biorezonas elektromagnetyczny. To jest całkowicie bezpieczna i bardzo skuteczna metoda!
W Niemczech również masz szeroki piękny dostęp do fantastycznej homeopatii – rewelacyjnie sobie radzi w alergiami!
A doraźnie polecam też olej z czernuszki – ma piękne działanie antyhistaminowe + dodatkowe mnóstw korzyści zdrowotnych 🙂
Życzę Wam zdrowia i pozdrawiam ciepło! 🙂
Pani Agnieszko nam w tym kraju za chwilę wszystkiego zabronią. Ja moje dzieci leczę tylko homeopatią pod okiem homeopatki, która też została mi polecona przez laryngologa. Mamy naprawdę cudowną homeopatkę do której jeżdżę z Opola do Bytmia. Odtruwaliśmy dzieci homeopatycznie ze szczepień- dzięki temu pozbyliśmy się autyzmu u syna. Teraz zamkneli apteke homeopatyczna w Sycowie- wielka strata. Jest co raz gorzej w tym kraju. Za chwilę wszystkiego nam zabronią. 🙁
Kochana, cudownie, że znasz te metody, z nich korzystasz, a one tak cudowanie działają!
Mi również apteka w Sycowie bardzo pomogła – niezwykłe, że już jej nie ma…
Będziemy musieli chyba leczyć się za granicą…. 🙁
Pani Agnieszko, mam to szczęście, że mój lekarz rodziny jest homeopatą. Odkąd moja córka ( 7l.) do niego chodzi nie zażyła nawet raz antybiotyku (od ok. 3 lat!) Wcześniejsza lekarka na każdą infekcję miała jedną listę leków: jeden reklamowany syrop przeciwiwrusowy i drugi syrop z mocno wątpliwym składem – również mocno reklamowany, a na dokładkę – recepta na antybiotyk „na wszelki wypadek” jakby w weekend się pogorszyło. Nasze wizyty u tamtej lekarki polegały na tym, że szliśmy dziecko osłuchać i dalej leczyliśmy po swojemu… A potem przepisaliśmy do innej przychodni, do lekarza, który nie ma zbyt dobrych opinii wśród naszych znajomych. I tak, właśnie ten lekarz o złej opinii nam pomógł. Mieszkamy na wsi, gdzie ludzie drwią z jego „kulek”, a do lekarza chodzą zwykle po antybiotyk albo zwolnienie lekarskie. U nas w przychodni jako lekarz rodzinny ma złą sławę, a w Internecie jest jednym z najbardziej polecanych homeopatów… Chodzimy do niego na kasę chorych, ale też prywatnie z cięższymi problemami. Nasza córka miała problemy z integracją z rówieśnikami, bała się na placu zabaw podejść do innego dziecka, a na zjeżdżalnie chodziła tylko z mamą. W sklepie trzymała się mojej ręki, torebki, czegokolwiek – byle się trzymać. Miała wtedy 5 lat. W takim wieku to zwykle mamy ganiają za dzieckiem,żeby się nie zgubiło, a ona panicznie bała się iść gdziekolwiek sama. Po 2 tygodniach leczenia homeopatią problem minął całkowicie.
Dzień dobry, przeczytałam przypadkowo wpis i mam ten sam problem z córką z integracją z rówieśnikami. Czy może Pani zdradzić co przyjmowała córka.
Dziękuję za tekst.
Niepokojące są obserwowane prześladowania homeopatii i metod naturalnych. Od 1-2 lat nie można już dostać w polskich aptekach homeopatycznych online preparatów w niskich potencjach: pranalewka (ø, D1, TM), D2, D3, D4, D5. Mam na myśli zakupy bez recepty.
Dostępne są potencje od D6 wzwyż. W związku z tym, trzeba kupować w niemieckiej aptece z polskim interfejsem – duży wybór jednak też nie wszystko jest. I nieco drożej.
Przypuszczam, że brak substancji wyjściowych w hurtowniach.