Zupełnie przypadkiem usłyszałam kiedyś w programie 1 Polskiego Radia przedziwną wypowiedź dziennikarza, przeczytaną z kartki. Nie słyszałam jej od początku, więc nie wiem jaki był jej kontekst, w każdym razie to co usłyszałam spowodowało, że stanęłam w miejscu z szeroko otwartymi ustami i zaniemówiłam.

Otóż osoba ta mówiła o homeopatii, bardzo autorytarnym tonem,  najpierw pełnym drwiny i kpiny, a następne padł komunikat, że „lekarze na świecie zgodni są co do tego, że jedyny efekt homeopatii to efekt placebo, a sama homeopatia nie leczy NICZEGO”. W tym momencie zalała mnie fala oburzenia.

Jestem osobą, która podróżowała po świecie i mieszkała w różnych miejscach świata. Znam osoby z różnych stron świata. Mój mąż przez wiele lat mieszkał w Paryżu. We wszystkich znanych mi krajach Zachodu homeopatia jest dziedziną popularną, ogólnie dostępną, bardzo szanowaną i uznaną. Nie twierdzę, że wszyscy lekarze jednogłośnie zgodni są co do tego, że homeopatia leczy. Nie można jednak mówić na antenie Polskiego Radia, że homeopatia nie leczy, a lekarze są co do tego zgodni. Nie są. W środowisku medycznym zdania są podzielone – istnieją zwolennicy i przeciwnicy homeopatii, zdania są różne i należy to uszanować. Do obiektywnej dyskusji na temat homeopatii należy więc zaprosić ekspertów, przedstawicieli obu stron, aby słuchacz poznał obiektywną prawdę i miał szansę na samodzielne wyciągnięcie wniosków/ wyrobienie swojej opinii.

Nie można mówić, że lekarze Zachodu zgodni są co do tego, że homeopatia nie leczy choćby dlatego, że  ogólnie wiadomo, iż homeopatię stosuje rodzina królewska Anglii, z Królową Elżbietą na czele. Monarchini ma obecnie 90 lat i zadziwia wszystkich zdrowiem oraz sprawnością. Bardzo ceniony w Wielkiej Brytanii jest Królewski Homeopatyczny Szpital w Londynie. Pracują w nim eksperci najwyższej klasy, najbardziej cenieni i uznani lekarze.

Wygłoszenie na antenie Polskiego Radia jednoznacznego stwierdzenia, w najbardziej popularnej audycji (największa ilość słuchaczy), że „ wszyscy lekarze zgodni są co do tego, że homeopatia nie leczy niczego” jest zdumiewające i nie jest zgodne z prawdą.

Ja sama po raz pierwszy zetknęłam się z homeopatią kilkanaście lat temu, ponieważ ten sposób leczenie poleciał mi bardzo ceniony lekarz laryngolog. Autorytet i specjalista w swojej dziedzinie. Cierpiałam na przewlekłe problemy z migdałkami (nawracające anginy kilka razy w roku), a uznał, że homeopatia może mi pomóc poradzić sobie z problemem nie tylko doraźnie, ale całkowicie, ponieważ w jego praktyce przynosi rewelacyjne skutki. Wtedy jednak nie skorzystała z homeopatii, ponieważ byłam jeszcze zbyt pewnym siebie ignorantem i „nie wierzyłam” w homeopatię (dzisiaj już wiem, że to NIE jest sprawa wiary). W dodatku podczas kuracji potrzebna była cierpliwość i determinacja, a ja chciałam mieć natychmiastowy efekt.

Kiedy jednak zaczęłam moją przygodę z naturą i z naturalnymi metodami leczenia homeopatia powróciła do mnie. Nie twierdzę, że homeopatia wyleczyła mnie z ciężkich chorób, nie testowałam tego, ale chce Wam opisać przypadek, który zdarzył się rok temu.

Ponieważ w ubiegłym roku podczas fali upałów była prawdziwa epidemia owadów, a osy i pszczoły były wyjątkowo natrętne, udając się z małym dzieckiem na łono natury postanowiłam zaopatrzyć się w jakieś preparaty na ewentualne ataki owadów. Mam koleżankę, znaną w Niemczech aktorkę, która dosłownie nie rozstaje się z lekami homeopatycznymi. Posiada specjalną saszetkę, a w niej remedia na wszelkie dolegliwości, włącznie z ukąszeniem żmii (dużo podróżuje po świecie). Jest mamą. Wychwala homeopatię pod niebiosa. Dlatego idąc za jej przykładem wyposażając moją podręczna apteczkę na lato kupiłam również leki homeopatyczne – tzw. „kulki” na ukąszenia i użądlenia owadów oraz maść. Na szczęście.

Mimo tego, że bardzo uważałam na Helenkę wydarzyła się sytuacja, nad którą nie byłam w stanie zapanować. Widziałam to dokładnie: jak pszczoła siada na szyi Helenki, i zanim zdążyłam się odezwać Mała odruchowo dotknęła jej rączką przyciskając do siebie. Natychmiast rozległ się przeraźliwy krzyk i płacz. Chwyciłam córeczkę na ręce i biegłam w stronę domu wołając męża. Robert wyciągał z szyi płaczącego w niebogłosy dziecka nadal ruszające się żądło, a ja w tym czasie odliczyłam odpowiednią ilość kulek, wrzuciłam je do strzykawki, uzupełniłam letnią wodą i potrząsałam, aby lek jak najszybciej się rozpuścił. Podałam go Małej, która była w stanie totalnej histerii.  Szyja puchła w zastraszającym tempie. Było to pierwsze użądlenie Helenki, nie wiedzieliśmy więc, czy nie ma uczulenia. Szyja puchła nieustannie. Posmarowałam ją również maścią. Wkrótce Mała uspokoiła się, a chwilę później… spokojnie zasnęła. Z niepokojem obserwowaliśmy ją, dosłownie nie odrywaliśmy od Helenki oczu. I oboje ze zdumieniem widzieliśmy, jak opuchlizna dosłownie na naszych oczach zmniejsza się, a później zupełnie znika! Helenka nadal spała. Nie pamiętam jak długo – godzinę lub 1,5 godziny. Obudziła się uśmiechnięta, powiedziała, że jest głodna, a na jej szyjce była jedynie maleńka czerwona dziurka. Tylko tyle. Żadnego śladu po tym, co się wydarzyło. Mała czerwona kropeczka.

Przez następnie dni trochę ją to swędziało, więc smarowałam szyjkę maścią.

W każdym razie NIE był to żaden efekt placebo! Przecież to było dziecko, lat 3, w totalnej histerii.

Nigdy w życiu  nie widziałam, żeby jakiekolwiek ukąszenie czy użądlenie znikło w takim tempie! Z pewnością tak dobry efekt przyniosła szybka reakcja, ale jestem przekonana, że to właśnie homeopatia pomogła mojej córeczce. Razem z moim mężem byliśmy w szoku, że aż tak to działa!

Sama stosuję homeopatię od dawna – głównie do leczenia lub zapobiegania przeziębionym i infekcjom. Aconitum napellus czy Belladonna podane na czas wielokrotnie uchroniły mnie przed gorączką, Eupatorium czy Gelsemium rewelacyjnie sprawdziły się przy grypie. Więcej o lekach homeopatycznych na infekcje i przeziębienia znajdziecie w tym wpisie o moich naturalnych metodach walki z infekcjami. 

Homeopatię stosuję też do leczenia fizycznych urazów, siniaków i stłuczeń (przede wszystkim Arnica czy Hypericum!). Leki homeopatyczne genialnie sprawdzają się też w leczeniu chorych, nawet przewlekle, zatok! Szczegółowo omówiłam to w tym wpisie, tam też znajdziecie nazwy leków homeopatycznych, których używałam i które przyniosły mi ogromną ulgę. Rewelacyjne efekty przyniosło mi również leczenie oczu homeopatią. Cierpię na przewlekły i męczący „zespół suchego oka” (jak prawie każdy z nas), na które lekarze w zasadzie nie mają żadnego lekarstwa. Byłam u najwybitniejszych okulistów, którzy mówili mi, że muszę nauczyć się z tym żyć i systematycznie używać krople do nawilżania oka, higiena oka, płyny przeróżne itd. Trafiłam na leki homeopatyczne, stosowałam je przez jakiś czas i… zapomniałam o problemie! Nie używam żadnych kropli. Nie potrzebuję. Szczególnie dobrze na podrażnione oczy podziałały Euphrasia officinalis, czyli popularny świetlik w granulkach i lek Physostigma – polecany osobom, u których występuje pogorszenie widzenia związane z przemęczeniem oczu i które odczuwają bóle oczu, widzą „jak przez mgłę” i zauważają drobne czarne plamki przed oczami. Więcej o dbaniu o czy przeczytacie w tym wpisie.

Prawie każda mama stosuje lub stosowała kiedyś kropelki homeopatyczne dla ząbkujących dzieci. Te na szczęście są łatwo, ogólnie dostępne i polecane przez wszystkich pediatrów. Kropelki uznawane są za absolutnie bezpieczne i skuteczne, a większość osób, która je stosuje nie zastanawia się nawet nad ty, czy  jest to homeopatia czy coś innego- bo prostu bezpieczny lek, który pomaga maluchom lepiej, łagodniej znieść cierpienie ząbkowania, a zmęczonym i stroskanym mamom choć trochę w nocy się przespać… 🙂

Pamiętacie wpis o rzuceniu palenia? Tak, w tym przypadku też można pomóc sobie homeopatią. Wszystko opisałam w poście pod tym linkiem. 

Efekt placebo? Przecież to niemowlaki 🙂 A ja sama używałam np. leków homeopatycznych na oczy w zasadzie „wszelkie wypadek”, myśląc raczej, że skoro nic nie pomogło, to „jak to nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzą” (bo homeopatia nie ma skutków ubocznych). Dużo bardziej wierzyłam w inne leki, które nie przyniosły żadnej poprawy.

Ostatnimi czasy zauważyłam, że z Polskich aptek i hurtowni leków znika homeopatia. Dzieje się to stopniowo i od dawna bardzo mnie to martwi. Dzisiejszy komunikat w Polskim Radio o tym, że „homeopatia nie leczy niczego” dał mi bardzo dużo do myślenia. Komu na tym zależy, aby zniszczyć homeopatię w Polsce? Wiem przecież, że Polska jest PRZODOWNIKIEM w Europie pod względem spożycia leków. Chyba nigdzie indziej nie sprzedaje się tak dużo antybiotyków na mieszkańca, jak w naszym kraju! Bardzo potrzebujemy alternatywnych metod leczenia, tym czasem są one publicznie niszczone, zniesławiane, wyśmiewane z lekceważeniem, oczerniane.

Jest to zatrważające i bardzo smutne, również, gdy przyjrzymy się obecności ziół w polskich aptekach. Biorąc pod uwagę nasze niezwykłe narodowe tradycje zioło-lecznicze i przyrodolecznicze, które są stopniowo wypierane. Nasz kraj powinien być dumny ze swojej tradycji i kultywować wiedzę poprzednich pokoleń, czerpać z niej mądrość i uzdrowienie. W warszawskich aptekach panie farmaceutki patrzą na mnie  dużymi oczami, gdy staram się kupić jakieś zioła pakowane luzem. Genialny lek z kory wierzby, który działa lepiej nić aspiryna, jest już praktycznie nie do kupienia w aptekach – mniej więcej od roku. Kiedyś był popularny, łatwo dostępny – a gwarantuję, że jest naprawdę bardzo skuteczny i całkowicie bezpieczny! Dlaczego już go nie ma?

Nie mam nic przeciwko medycynie konwencjonalnej – absolutnie nic! Wręcz przeciwnie – bardzo ją cenię i szanuję! Nie widzę jednak powodu, aby niszczyć inne metody leczenia – wszystkie powinny współistnieć i dawać pacjentom oraz lekarzom możliwość wyboru. Przecież tu chodzi o nasze zdrowie, o zdrowie naszych dzieci, o zdrowie naszych bliskich! NIC nie jest ważniejsze niż zdrowie, ale przecież możemy je osiągnąć lub podtrzymywać na wiele różnych sposobów – niech te sposoby współistnieją obok siebie, dając nam szansę na trwałe zdrowie bez skutków ubocznych!

Kiedy dzisiaj wzburzona rozmawiałam z moim bratem o tym, co usłyszałam w radio powiedział mi, że to ciekawe, ponieważ niedawno usłyszała w Polskiej Telewizji „atak na Ziębę”. Na antenie telewizji publicznej został uznany za szarlatana. Nie dziwi mnie to, ponieważ leczy ludzi skutecznie, tanio i bez skutków ubocznych. Kto na tym zarabia? …

Przepraszam, nie chcę siać teorii spiskowej, ale zadziwiają mnie publiczne próby obalenia niewygodnych autorytetów. Czemu to ma służyć? Przecież nie naszemu dobru! Jeśli ktoś tak jak ja unikną np. kataru, za sprawą zwykłej i taniej wody utlenionej (metoda propagowana przez pana Ziębę), to z pewnością jest zdumiony, że to może być tak proste, skuteczne i tanie. Niestety, na tym nikt nie zarabia….

Książka Jerzego Zięby pt. „Ukryte terapie. Czego lekarz ci nie powie” bije rekordy popularności. I dzięki taki atakom ta popularność z pewnością będzie rosła. Nie napisałabym przecież o tej książce, gdyby nie tan zaskakujący atak. W te metody nie trzeba wierzyć, nie trzeba ich stosować, ale niech sobie istnieją – po co je niszczyć? Jeśli jakieś człowiek robi dla innych wiele dobrego, to niech nie przeszkadzają mu w tym ci, którzy nic dobrego dla innych nie robią. Niech się odsuną i zamilkną.

W tym tekście poruszyłam kilka tematów, które leżą mi na sercu – niszczenie w Polsce ziołolecznictwa, niszczenie homeopatii oraz innych prostych i bardzo tanich metod, które przynoszą uzdrowienie. Jeśli dalej tak pójdzie, pozostaną nam tylko bardzo drogie leki w aptekach. Leki, które często przynoszą skutki uboczne. W wielu wypadkach ich moc lecznicza jest tak wysoka, że na te skutki uboczne można przymknąć oczy – zgadzam się. Ja niczego nie potępiam, jedynie zależy mi na możliwości wyboru, bez nieuczciwej konkurencji i niepotrzebnych oszczerstw.

Jeszcze raz podkreślam – nie mam absolutnie NIC przeciwko medycynie konwencjonalnej, doceniam jej dorobek,  szanuję, ale jestem zdania, że wszystko powinno ze sobą harmonijnie współistnieć, dając jak najszerszą możliwości wyboru pacjentom i lekarzom. Tak właśnie oczami wyobraźni widzę medycynę przyszłości – jako pełną szacunku, holistyczną współpracę różnych dziedzin.

Wróćmy jeszcze do samej homeopatii, aby zobaczyć jak wygląda na świecie. Oto informacje, które na jej temat znalazłam w Internecie:

Popularność leków homeopatycznych w Europie i na Świecie

Leczenie homeopatyczne jest dziś praktykowane przez ponad 200 000 lekarzy, a stosuje je prawie 400 milionów pacjentów w blisko stu krajach. Krajami, w których homeopatia jest szczególnie popularna lub rozwija się intensywnie są m.in. Francja, Niemcy, Włochy, Hiszpania, Szwajcaria, a także Japonia. W wielu krajach UE (gł. w Wielkiej Brytanii i Francji) istnieją specjalistyczne przychodnie i szpitale bądź oddziały szpitalne, gdzie pacjenci są leczeni zgodnie z metodą homeopatyczną lub konsultowani przez lekarzy homeopatów.

Leczenie homeopatyczne w Europie

W niektórych krajach Europy leki homeopatyczne są częściowo refundowane przez kasy chorych. Na przykład we Francji – która zajmuje pierwsze miejsce wśród krajów, gdzie homeopatia ma ugruntowaną pozycję – leczenie homeopatyczne jest refundowane w 35% przez kasy publicznego ubezpieczenia zdrowotnego i w 100% w systemie ubezpieczeń prywatnych. Ponad 30 tys. lekarzy przepisuje leki homeopatyczne, a wśród nich 5 tys. ma uprawnienia „orientacji homeopatycznej” uznane przez Izbę Lekarską. Homeopatia jest nauczana na wydziałach medycznych w siedmiu uniwersytetach, m. in. w Lyonie i w Paryżu, oraz w szkołach prywatnych. We Francji są cztery szpitale, w których można uzyskać konsultację lekarza homeopaty (dwa w Lyonie, w Bordeaux oraz w Paryżu).

W Wielkiej Brytanii leczenie homeopatyczne jest częścią Narodowej Opieki Zdrowotnej od 1948 roku, a 45% lekarzy brytyjskich bez wahania kieruje swoich pacjentów do lekarza homeopaty. Istnieje tu 6 szpitali homeopatycznych, wśród których najbardziej znany jest Królewski Homeopatyczny Szpital w Londynie. Jego dyrektor, dr Peter Fisher jest osobistym lekarzem rodziny królewskiej, popierającej terapię homeopatyczną.

W Niemczech tytuł  “lekarza homeopaty” jest chroniony prawem i leki homeopatyczne są refundowane. Homeopatia jest wykładana na uniwersytetach w Berlinie, w Dusseldorfie, w Hanowerze i we Freiburgu. W Austrii homeopatia jest umiejętnością medyczną uznawaną oficjalnie, a w pięciu szpitalach alopatycznych w Wiedniu i w Klagenfurcie odbywają się konsultacje homeopatyczne. We Włoszech tylko lekarze mogą leczyć homeopatycznie, po odbyciu specjalistycznych kursów prowadzonych zgodnie z kryteriami określonymi przez izby lekarskie. W Hiszpanii leczenie homeopatyczne mogą prowadzić lekarze i naturopaci. Stosowane jest ono w dwóch szpitalach, w Madrycie i w Barcelonie. Połowa lekarzy podejmujących szkolenia w zakresie homeopatii w tym kraju to specjaliści posiadający staż pracy w lecznictwie zamkniętym oraz w pracy dydaktyczno-naukowej. W Belgii istnieje duże zainteresowanie pacjentów tą metodą leczenia. Koszty leczenia homeopatycznego są pokrywane do wysokości 20% przez system dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych.

W krajach Europy środkowej i wschodniej homeopatia rozwija się dynamicznie od szeregu lat. W Bułgarii i na Węgrzech leczeniem homeopatycznym zajmują się wyłącznie lekarze przeszkoleni na kursach organizowanych przy uniwersytetach medycznych. Podobnie jest w Rumunii, w Czechach, na Słowacji i na Łotwie. Homeopatia stosowana jest także w Szwajcarii i w Rosji.

Homeopatia na wszystkich kontynentach

W Stanach Zjednoczonych leki homeopatyczne zostały oficjalnie uznane w 1938 r. przez FDA (Food and Drug Administration) i zainteresowanie terapią z użyciem tych leków w USA systematycznie wzrasta.

W Indiach homeopatia jest oficjalnie uznana przez państwowy system ochrony zdrowia na równi z medycyną klasyczną. Praktykuje tu 200 tys. homeopatów, istnieją 23 szpitale i 5402 przychodnie, gdzie stosuje tę terapię.

W Brazylii istnieje oficjalnie specjalizacja lekarska w zakresie homeopatii, a od 1988 roku leczenie homeopatyczne jest zalecane w publicznej służbie zdrowia. Homeopatia jest uznana oficjalnie także w Meksyku i jest coraz szerzej stosowana w Argentynie.

Na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat homeopatia rozwijała się, bądź też zaczęto ją stosować: w Republice Południowej Afryki, gdzie można odbywać studia medyczne w zakresie homeopatii, w Tunezji, w Maroku, w Wenezueli, w Izraelu, w Australii i szeregu innych krajów.

Homeopatia w Polsce

W Polsce aktualnie ok. 7 tys. lekarzy stosuje leki homeopatyczne. Mogą oni kształcić się w tym kierunku na licznych szkoleniach organizowanych przez towarzystwa lekarskie skupiające lekarzy homeopatów.

Wg niedawnych badań, 56% Polaków uważa, że homeopatia jest skuteczną metodą leczenia, słyszało o niej ponad 80%, a 77% uważa lekarzy przepisujących leki homeopatyczne za godnych zaufania.  Po leki homeopatyczne sięgają częściej osoby z wyższym wykształceniem, mieszkańcy średnich i większych miast, osoby świadomie prowadzące zdrowy tryb życia (Badanie TNS OBOP  2006 r.).

Co z tym teraz zrobić?

Nie rozumiem nagonki na homeopatię. Nie rozumiem, dlaczego leki homeopatyczne znikają z Polskich aptek i hurtowni leków. Nie rozumie tego również moja znajoma farmaceutka, która pracuje w aptece, sama szeroko stosuje homeopatię i bardzo ją ceni. To ona już ponad rok temu zwróciła mi uwagę, że leki homeopatyczne są „wycofywane” z naszego kraju. Dlaczego ? Przecież na świecie ten trend jest dokładnie odwrotny!

Przed chwilą poprosiłam mojego męża, żeby skontaktował się ze znajomą z Paryża, której mąż jest tam farmaceutą, aby dowiedziała się co się dzieje, może coś się stało o czym nie wiem, dlaczego Polska tak walczy z homeopatią. Odpowiedziała, że nie ma pojęcia. Homeopatia jest bardzo ceniona we Francji, a lekarze medycyny konwencjonalnej, do których ona się udaje, bardzo często proponują jej leki homeopatyczne, które uznają za skuteczne i bezpieczne. Oczywiście nie wszyscy lekarze są fanami homeopatii – tak jak pisałam wcześniej, zdania są podzielone. Natomiast jej mąż farmaceuta bardzo często korzysta z homeopatii. Zawsze wtedy, gdy łapie go przeziębienie czy infekcja (pracuje non stop z chorymi) w pierwszej kolejności zawsze sięga po homeopatię. I jest ogromnie zaskoczony tym, co wokół homeopatii dzieje się w naszym kraju.

Pytanie postawione na początku tego tekstu pozostawiam bez odpowiedzi. Wnioski wyciągniecie z pewnością sami. Może będziecie się domyślać – w każdym razie warto mieć świadomość tego, co się dzieje.

Pamiętajcie o tym, że w dzisiejszych czasach musimy bardzo się jednoczyć i wspierać, aby walczyć o nasze prawo do wyboru. Musimy się jednoczyć, ze względu na przyszłość naszą i naszych dzieci. Dzisiaj dzieje się wiele niepokojących spraw – nie możemy być na to uśpieni.

Pomagajmy więc sobie, wspierajmy się wzajemnie i dzielmy się swoim osobistym doświadczeniem, aby przynosiło innym wiele dobrego!

Z miłością! 🙂

Agnieszka

Ps. Dopisuję dnia 17.06.2016.

Temat homeopatii ciągle żywy. Dostaję od Was mnóstwo komentarzy, również na mój adres mailowy.

Dopiero wtedy, gdy jedna z osób napisała w komentarzu, że homeopatia jako jedyna jest bezpieczna dla kobiet w ciąży, przypomniało mi się wydarzenie, które miało miejsce, gdy byłam w ciąży z Helenką. Był to pierwszy trymestr, dokładnie 3-ci miesiąc ciąży, a więc okres, w którym jesteśmy szczególnie przewrażliwione, niepewne, ostrożne, a nawet przestraszone. Fakt mojej ciąży utrzymywałam w tajemnicy, aby nie budzić niepotrzebny sensacji i dziwnych energii wokół siebie i dziecka.

Tak się jednak złożyło, że kilka miesięcy wcześniej podpisałam umowę na poprowadzenie dużej imprezy z udziałem zagranicznych. W dniu wylotu (impreza nie odbywała się w Warszawie) zaczęło boleć mnie gardło i krtań. Zaczęłam poważnie chrypieć, a stan ten postępował błyskawicznie. Będąc w ciąży doskonale wiemy, że nie możemy używać praktycznie żadnych leków. Na wszystkich lekach napisane jest, aby nie używały ich kobiety w ciąży! (Za jedyne bezpieczne uważane są leki homeopatyczne, które mogą używać kobiet w ciąży i niemowlęta. W Niemczech każda położna musi mieć wiedzę na temat ziołolecznictwa i homeopatii, aby móc bezpiecznie wspierać kobiety w ciąży i matki karmiące).

Wychodząc z domy na lotnisko byłam przerażona moim stanem. Pomodliłam się o pomoc, a następnie szybko przejrzałam domową apteczkę. Znalazłam w niej dwa preparaty homeopatyczne, zupełnie zapomniane, które poleciła mi kiedyś moja wspaniała teściowa, wybitna aktorka, która stale występuje na scenie. Jeden lek na ból gardła, a drugi na chrypkę. Kupiłam je pomimo braku szczególnego przekonania co do ich skuteczności. „Nie mogą być aż tak wspaniałe jak mówi Basia!” – myślałam sobie. „To nie możliwe, bez przesady, leki tak nie działają!”. Doskonale wiem jak to jest z chrypą i zapaleniem krtani. Trwa długo, meczący proces… Mimo tego spakowałam je do torebki na wszelki wypadek, mając w głowie decyzję, że gdy dotrę na miejsce, od razu z lotniska pojadę do apteki, aby kupić coś bardzo skutecznego i bezpiecznego dla kobiet w ciąży.

Pogoda była paskudna, a w samolocie drastyczne zmiany temperatury (szalona klimatyzacja, raz gorąco, raz lodowato). Gdy dotarłam na miejsce praktycznie NIE mówiłam. Nie miałam głosu. NIC. Organizator imprezy, który odbierał mnie z lotniska był przerażony. Następnego dnia miałam przecież stać na scenie i prowadzić kilkugodzinne wydarzenie!

Wycharczałam, że potrzebuję dostać się do apteki. W aptece resztką głosu wycharczałam, że potrzebuję jakiś bardzo skuteczny i bezpieczny lek. Pani w aptece spojrzała na mnie z politowaniem i powiedziała, że nie istnieje żadne bezpieczne lekarstwo (odpowiednie dla kobiet w ciąży) , które sprawi, że w ciągu kilkunastu godzin odzyskam głos. Powiedziała, że widząc mój stan przypuszcza, że potrzebuję co najmniej kilku dni na odzyskanie głosu. Dała mi coś do ssania, ale nie dała żadnej nadziei na uleczenie. Cóż, wtedy nie praktykowałam jeszcze metody ssania oleju, ani moich cudownych mikstur na gardło. Wylądowałam w hotelu bez głosu, z dwoma opakowaniami leków homeopatycznych, co do których skuteczności absolutnie nie miałam przekonania. Nie miałam jednak wyjścia. Dokładnie przeczytałam sposób dawkowania –  w początkowej fazie trzeba było przyjmować leki co kilka godziny. Był wieczór, położyłam się do łóżka. Ból gardła tak mnie męczył, że i tak nie mogłam spokojnie spać, więc przyjmowałam je co kilka godzin, zgodnie z instrukcją. Do tego dołożyłam pozytywną wizualizację – zamiast wyobrażać sobie co to będzie, gdy organizatorzy imprezy zostaną jutro bez prowadzącej (czuje ogromną odpowiedzialność w stosunku do osób, które mi zaufały i z którymi współpracuję), wyobrażałam sobie, że stoję na scenie i mówią do publiczności pełnym głosem i czuję się świetnie! Pozytywne nastawienie + homeopatia. Czy zdarzy się cud?

Rano z ogromnym zdziwieniem stwierdziłam, że zaczynam odzyskiwać głos. Nadal zażywałam leki. Gdy tego wieczora stanęłam na scenie i prowadziłam imprezę, nikt nawet nie podejrzewał, że kilkanaście godzin wcześniej praktycznie NIE mówiłam.

Następnego dnia wracałam samolotem z Gośka Bańką, która na tej imprezie miała swój autorski recital. Mimo tego, że dopiero się poznałyśmy, nie mogłyśmy się nagadać. Rozmawiałyśmy bez przerwy, przez dobrych kilka godzi. Już w Warszawie na lotnisku powiedziałam, że to niesamowite, że tak dużo mówię, ponieważ gdy leciałam na imprezę niespełna 40 godzin temu, w ogóle nie mówiłam. Nie miałam głosu! Powiedziałam Gosi, że gdyby miała kiedyś przed koncertem problemy z głosem, to bardzo polecam homeopatię. Pewnie o tym zapomniała, podobnie jak ja zupełnie zapomniałam o tym wydarzeniu. Zdrowie jest dla nas stanem naturalnym – gdy już wyjdziemy z choroby, wpadamy w wir codziennych wydarzeń, a choroba odchodzi w niepamięć. Na szczęście ta przedziwna wypowiedź w radio odświeżyła moje wspomnienia! Dzięki niej potraktuję homeopatię w moim życiu z większą powagą i należytym szacunkiem!

Oczywiście z pewnością w tej historii bardzo ważną rolę odegrała modlitwa, siła umysłu i wola. Gdy jednak poprosimy Stwórcę o pomoc, jesteśmy prowadzeni do odpowiednich terapii, leków lub osób, które mogą nam pomóc. Tak działa ten magiczny Boski łańcuch uzdrawiania! 🙂

Ps 2. Tekst dopisany 12.05. 2016.

Tak jak przypuszczałam publikacja tego tekstu wywołała burzę. Postanowiłam w tym miejscu opublikować kilka komentarzy od Was z mojego Facebooka, aby służyły innym osobom. Publikuję tutaj tylko wypowiedzi praktyków, osób, które mają OSOBISTE doświadczenie, ponieważ tylko to jest cenne. W przypadku zdrowia naszego i naszych dzieci teoria nie specjalnie nas interesuję 🙂

Emilia: Pani Agnieszko bardzo dziękuję za poruszenie tego tematu! Od 4 lat stosuję homeopatię pod okiem lekarza homeopaty i naprawdę pomagał nam w bardzo różnych ciężkich przypadkach, kiedy medycyna konwencjonalna nie dawała rady. Nie mówię o przeziębieniach, katarach tylko o o wiele poważniejszych schorzeniach (np. zakrzepica czy zatrzymanie moczu)! Mnie osobiście dziwi fakt, że zawsze uważamy to co Zachodnie za lepsze, ale w przypadku homeopatii jakoś ludzie tego nie stosują i uważają za coś bardzoo dziwnego i nieskutecznego, opartego na wierze. Prawda jest taka, że nie rozumieją jak to działa i co gorsze, z mety odrzucają. Nie rozumiem dlaczego ludzie wolą brać tabletki, które mają skutki uboczne, skoro jest alternatywa w homeopatii bez skutków ubocznych. Nie rozumiem i trudno, chcą się truć niech tak dalej myślą, ich sprawa 🙂 Wierzę w to, że jednak ludzie trochę otworzą umysły, podejdą naukowo do sprawy i wypróbują na sobie żeby się przekonać i wtedy zobaczą, że to wspaniała część medycyny uznana na Zachodzie i nie jest to bujda, tylko skuteczne lekarstwo na wiele schorzeń. Zawsze mówię też o tym, że wszyscy tak podziwiają ile królowa Elżbieta II żyje i w jakim jest świetnym zdrowiu, a przecież ona ma swojego osobistego lekarza homeopatę i szpital w Londynie, który stosuje homeopatię!!! Więc chyba jednak dla niedowiarków powinien być to argument do zastanowienia się :)”

Joanna:Mieszkam w kraju gdzie mi nawet kasa chorych Homeopatie opłaca 🙂 Placebo?!?! Nigdy w życiu!! Mam dwójkę dzieci, które od urodzenia mają pediatrę która używa Homeopatie ale jak trzeba to sięgnie nawet po antybiotyki. Tak też moje 12 i 10 letnie dziecko brało raz jeden jedyny w życiu antybiotyk, raz przy zapaleniu ucha, raz przy zapaleniu pęcherza, wszystko inne było leczone Homeopatią, nawet szkarlatyna!!! Znam dzieci w Polsce które co zimę biorą po parę razy antybiotyk na kaszel :(„

Anna: Bardzo dobry tekst. Także od wielu lat stosuję homeopatię i bardzo sobie ją chwalę. Dzięki niej moja córeczka wyszła z alergii. Także zauważyłam, że leki homeopatyczne znikają z aptek, jak ostatnio chciałam zakupić belladonnę. Panie musiały ją zamawiać. Niektóre preparaty, które były od ręki dostępne, w tej chwili zmieniły status na receptę. Też nie mogę zrozumieć dlaczego tak się dzieje.”

Ilona: Pani Agnieszko bardzo dziękuję za ten tekst za te słowa. Moje dzieci są już duże, homeopatia jest w naszym życiu ….oooooo chyba z 16 lat. Dzięki niej nie łykamy antybiotyków, moja córka przeszła z picia garści leków -bardzo mocna alergia, łącznie z lądowaniem w szpitalu – używania inhalatorów, sterydów na picie tzw. kuleczek. W ten sposób ja odczulaliśmy. Teraz jest dorosła, zdrowa bez alergii 🙂 cieszy mnie jedno, moje dzieci przy okazji nauczyły się ją stosować. Wszyscy. 🙂 Cała moja rodzina wspomaga się homeopatia i ziołami 🙂 i niech sobie gadają. ..ja i tak zdania nie zmienię ponieważ mam naoczne namacalne dowody na jej działanie. Popieram i pozdrawiam :)”.

Oliwia: Stosujemy homeopatie i jesteśmy bardzo zadowoleni. Mamy w Warszawie tzw. „Lekarza medycyny alternatywnej od homeopatii” – i trochę czujemy się jakbyśmy musieli się z tym ukrywać bo to nie leczenie.a dla odmiany w Niemczech w najzwyklejszej przychodni w małym miasteczku, którego odwiedzamy jak tylko jest to możliwe, leczy nas lekami homeopatycznymi!!!!”

Olga:Moje zdrowe dzieci są dowodem na to,że homeopatia działa,gdzie medycyna konwencjonalna niestety popsuła i rozregulowała ( szczepionki i antybiotyki) ich układ odpornościowy…”