Co zrobić, aby mieć w sobie poczucie szczęścia, niezależnie od tego, co dzieje się w naszym życiu?
Przede wszystkim życie należy troskliwie pielęgnować, tak jak ogród. Wiemy przecież, że aby cieszyć się pięknem i obfitością, nasze rośliny musimy podlewać, zasilać, usuwać chwasty, czasem podwiązać, podtrzymać, a innym razem przyciąć. Z naszym życiem jest podobnie – aby mieć w sobie poczucie szczęścia, musimy o nie dbać każdego dnia – troskliwie opiekować się swoim ciałem, umysłem i duszą. Usuwać to, co negatywne i zasilać to, co dobre, pozytywne. Każdą dobrą myśl należy pielęgnować, bo od stanu naszego umysłu zależy nasze poczucie szczęścia. Psychologowie obliczyli, że na nasze poczucie szczęścia zaledwie w 10% wpływają okoliczności zewnętrzne (np. stan naszego posiadania), aż 90% to stan naszych myśli i emocji. Więc szczęście nie jest tym, co dzieje się na zewnątrz nas, ale zachodzi w naszym wnętrzu. Spisałam kiedyś złote zasady szczęśliwego życia, które zdecydowanie podnoszą nasze zadowolenie z życia, nasze wibracje i powodują, że dusza zaczyna śpiewać.
Naprawdę warto wziąć je sobie do serca i praktykować, każdego dnia. Bo taki dzień jak dzisiaj już nigdy się nie powtórzy. To mój prezent dla Was… 🙂
Zasady szczęśliwego życia
- Pielęgnuj w sobie wdzięczność.
- Zaczynaj i kończ każdy dzień modlitwą, medytacją lub refleksją.
- Zarezerwuj godzinę dziennie na samotność i wyciszenie.
- Dawaj z siebie wszystko co najlepsze, bez względu na to, co z tego wyniknie.
- Utrzymuj prostotę.
- Zawrzyj pokój z samym/samą sobą.
- Pozbądź się bałaganu. Dbaj o porządek w domu, wokół siebie i w swojej głowie.
- Nie przeładowuj rozkładu dnia/zajęć. Miej realne założenia.
- Nigdy nie składaj obietnic, których nie możesz dotrzymać.
- Przynajmniej dwa razy w tygodniu chodź spać o 21:00 (nie musisz zasypiać, jeśli nie możesz, ale wyciągnij się wygodnie w łóżku, marz, bądź).
- Oddychaj – często, głęboko i świadomie.
- Zawsze miej przy sobie coś inspirującego/rozwijającego do czytania.
- Ruszaj się – chodź na spacery, tańcz, biegaj (znajdź ulubioną formę ruchu) niezależnie od pogody.
- Pij czystą wodę. Dużo wody.
- Jedz tylko wtedy, gdy odczuwasz głód.
- Pamiętaj, że czasem trzeba BYĆ, a nie ROBIĆ.
- Zarezerwuj jeden dzień w tygodniu na odpoczynek i odnowę – ciała i ducha.
- Często się śmiej.
- Nie usiłuj się wszystkim podobać.
- Zacznij podobać się sobie.
- Staraj trzymać się z daleka od ludzi/miejsc/prasy/portali internetowych roztaczających negatywną aurę.
- Nie trwoń cennych źródeł: czasu, twórczej energii, uczuć.
- Dbaj o rodzinę i przyjaźnie.
- Podchodź do problemów jak do wyzwań – to one Cię rozwijają.
- Szanuj swoje aspiracje i marzenia.
- Szanuj i kochaj swoje ciało.
- Nie trzymaj się kurczowo oczekiwań.
- Naucz się widzieć i doceniać piękno.
- Wyznaczaj zdrowe granice.
- Nie martw się. Żyj jednym dniem na raz.
- Codziennie podziel się czymś z drugim człowiekiem. Napisz do kogoś, daj coś komuś, pomóż jakoś drugiemu.
- Pamiętaj, że szczęście to żywa emocja. Żyj szczęściem.
- Dbaj o swoją duszę.
- Codziennie wyrażaj miłość.
- Szukaj swojego prawdziwego JA, aż je znajdziesz.
- Dostrzegaj jedno życie we wszystkim.
Życzę Wam poczucia szczęścia, takiego prawdziwego, bez powodu… 🙂
Agnieszka
Kochana Pani Agnieszko! Mimo tego, że od dawna interesuje mnie naturalny i zdrowy styl życia, na Pani bloga trafiłam niedawno. Jak to często w życiu bywa, najpiękniejsze rzeczy odnajdujemy przypadkiem: tak było i tym razem. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia i przepadłam! Jestem zachwycona wszelkimi poradami na naturalne życie, jednak najbardziej oczarowana jestem Panią jako osobą oraz Pani przepięknym podejściem do życia, pełnym wdzięczności, której brakuje nam w codziennym życiu, pełnym spokoju i radości. Pod tym wzdględem stała się Pani moim wzorem do naśladowania! Choć jestem osobą bardzo młodą, która dopiero wchodzi w dorosłe życie, bardzo cieszę się, że odnalazłam przykład, z którego inspiracje mogę czerpać garściami i dzięki temu stawać się coraz lepszą osobą! 🙂
Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie! 🙂
Wspaniałe i proste 🙂 ja jeszcze często powtarzam sobie: ,, Akceptuję siebie „,,Mam fajne życie ” i uśmiecham się sama do siebie. To naprawdę pomaga i rozwiewa czarne chmury. Powoli zmieniam swoje nastawienie do wielu rzeczy, problemy stają się mniejsze. Z ponuraka staję się optymistką, a to dzięki książce poleconej przez Panią i oczywiście temu blogowi. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję. Olga
Witam, Mogę wiedzieć co to za książka??
Przepraszam, dopiero teraz tu zajrzałam, ta książka to,, przechytrzyć diabla ” Napoleona Hilla. Dzięki temu blogowi zainteresowałem się tematem samorozwoju, przeczytałam już kilka książek o tej tematyce i próbuję stosować się do zasad,, szczęścia bez powodu ”. Mogę stwierdzić, że jestem szczęśliwa, i moje szczęście jest postepujace 🙂 Pozdrawiam. Olga
Prawdziwe i wzruszające są Pani wpisy. A może to czas w moim życiu sprzyja takim emocjom. Pani Agnieszko! Czy Pani zdaniem da się wyleczyć z samotności i lęku?
Bardzo dziękuję za wpis. Przez ostanie pół roku złamałam wszystkie z powyższych zasad. A wydawało mi się, że mam wszystko pod kontrolą. W końcu ciało postanowiło mi dać znak. Poskutkowało. Teraz szukam sposobu na uniknięcie powtórki z ostatnich 6 mcy. Najlepsze byłoby radykalne rozwiązanie czyli rzucam pracę, szukam innej w tym momencie dla mnie odpowiedniej. Tylko co jeśli problem jest we mnie, a nie w miejscu pracy?
Pani lista będzie wisieć na lodówce ku pamięci i do realizacji.
pozdrawiam serdecznie.
a ja tak właśnie zrobiłam, w wieku 4..-tu lat walnęłam pracą, która była dla mnie toksycznym obozem pracy zatruwającym mój umysł. W przeciągu 2 lat 2 razy rzuciłam pracę, którą uważałam, że nie jest dla mnie dobra. Czasem trzeba odwagi, choć wszyscy pukają w czoło i każą się dostosowywać.To JA jestem panią właścicelką swojego życia i odpowiadam za jego jakość, słucham wewnętrznego głosu – bo nikt nie zwróci mi zmarnowanych lat, do nikogo nie będę mogła rościć pretensji,,, tylko do siebie – więc co? dzięki znajomym (pytałam wszystkich) znalazłam nową prace, wspaniali ludzie, dobra atmosfera, kierownik wyrozumiały. Uprzyj się i działaj. Ale wszystko przemyśl i zaplanuj.powodzenia :):) pozdrawiam serdeczne…
Pani Agnieszko,
Pozwoliłam sobie skopiować te zasady w celu wydrukowania ich i powieszenia w miejscu widocznym – dla wszystkich domowników, bo ja lubię takie przypomnienia. Będą podpowiedzią a nie rzadko odpowiedzią w życiu codziennym na różne dziwne sytuacje 🙂
Diękuję i pozdrawiam,
Madalena
Dziękuję za piękny wpis. Każdy poranek zaczynam od zaglądnięcia na Pani stronę, jest tu dużo pozytywnych wibracji, które nastrajają mnie na cały dzień.
Pozdrawiam
Krzych
Pani Agnieszka!
Bardzo dziękuję.Cenne rady.Dziękuję.
Tak to Pani napisała, że aż wyprostowałam się na fotelu, czytając te zasady i za chwilę zabieram się do przepisania ich w swój notes 🙂 pozdrawiam z Kaszub!
Pani Agnieszko kochana! od jakiegoś czasu żyję Pani blogiem i próbuje wprowadzić dyscyplinę w swoje życie 🙂 co nie jest
okazuję się takie łatwe – bo wymaga konsekwencji i samodyscypliny,odstawienia alkocholu papierosów(o zgrozo jak mogłam palić w ogóle wczesniej ! 🙂 wyciszenia ( dwójka niegrzecznych chłopców ! 🙂 ) i przestawienie się na zdrową dietę (do tej pory nie zastanawiałam się co jem ! i czy w ogóle …) teraz dzięki Pani to się zmienia i to bardzo szybkim tempie bo jedno jest powiązane z drugim ))) Pani wie o czym mówie , jestem już na etapie rozpoczęcia ćwiczeń kundalini joga i mam pytanie czy jest ona bezpieczna ,ponieważ bardzo mało jest na jej temat po polsku a to co znalazłam po angielsku to wynika że są niektóre ćwiczenia niebezpieczne dla naszego umysłu,? i w ogóle OSHO ( którego uwielbiam) zaznacza że najpierw trzeba oczyścić umysł z chrześcijaństwa i dopiero w czystości można doświadczyć stanu wyciszenia , oraz co Pani sądzi o naukach OSHO ?
Blog Pani Agnieszki jest dla mnie nieraz pomocą, dużo z niego czerpię mądrości. Jednak jeśli chodzi o jogę, różne wschodnie sztuki radzę zorientować się najpierw o co w tym wszystkim chodzi. Tak samo jeśli jest mowa o kanałach energetycznych. Nie warto pchać się w modne rzeczy, które być może i pomagają, nawet i bardzo szybko, bo można sobie przez to załatwić dużo gorsze problemy. Moim zdaniem łączenie Jezusa z jogą to jakieś kompletne poplątanie.
Dziękuję 🙂
Jest Pani cudowna. Dziękuję za pozytywną energię. Pozdrawiam.
Witam Pani Agnieszko, bardzo dziękuję za spis zasad szczęśliwego życia. Są tak oczywiste, a często o nich zapominamy. Dodałabym jeszcze: „Dbaj o zdrowie i jakość pożywienia” 🙂 Od jakiegoś czasu bardzo interesuję się zdrowym odżywianiem i jestem w trakcie czytania polecanej przez Panią książki „Odżywianie dla zdrowia”. Ostatnio też słyszałam o „Ukrytych terapiach” Jerzego Zięby, w internecie jest dużo filmików z jego wykładami. Jestem ciekawa czy zna Pani jego teorie, a jeśli tak, to co Pani o nich sądzi. Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo uśmiechu na codzień 🙂
Pani Agnieszko, dziękuję za przepiękne myśli ubrane w odpowiednie słowa. Warto było czekać na ten wpis. Tak trudno zastosować się do wielu punktów- często się śmiej, dbaj o swoją duszę.Bardzo jest to trudne. Tym trudniejsze , że zawsze porównuję się z koleżankami i oczywiście mam wrażenie ,że tylko u mnie idzie wszystko „jak po grudzie”. Straszny charakter dla samej siebie. Ciągle siebie krytykuję w myślach- że jestem brzydka, głupia , nic nie potrafię , nie mam własnego zdania, nawet nie potrafię się ubrać odpowiednio do swojej figury. Beznadzieja.Przepraszam , że się żale.Od dawna czytam Pani bloga – zazdroszczę i podziwiam takiego poukładania i tego , że potrafi Pani publicznie pisać o modlitwie ,wierze w Boga. Nie jest to teraz popularne. Podziwiam Panią .Pozdrawiam cieplutko.
Dziękuję ! ! ! Miłego Dnia , pozdrawiam ze Stockholmu :-*
Witam Panią Pani Agnieszko! Dopiero co odkryłam pani blog i jest on dla mnie balsamem na skołataną duszę. Szukam prawdy, szczęścia, miłości w sobie, dla siebie i innych i jest dla mnie Pani moim drogowskazem – jak to szkoda, że nie mam takiej przyjaciółki jak Pani – ale jest Pani dla mnie promykiem słońca, zesłanym przez Boga, który rozświetlił mą duszę – chcę by ta światłość była nieustająca. Pozdrawiam!
Droga Agnieszko,
bardzo dziekuje za ten pouczajacy wpis. Codziennie rano wchodze na Twoja strone i czekam na wiecej. Zasady szczesliwego zycia juz sa spisane w moim podrecznym zeszycie, beda moim drogowskazem. Milego dnia
Pani Agnieszko,
jeżeli przez sumienne wypełnianie choćby jednego z powyższych punktów można być szczęśliwym, to Pani z pewnością jest:)
„Codziennie podziel się czymś z drugim człowiekiem. Napisz do kogoś, daj coś komuś, pomóż jakoś drugiemu Codziennie podziel się czymś z drugim człowiekiem. Napisz do kogoś, daj coś komuś, pomóż jakoś drugiemu”…
To właśnie przez Pani blog płuczę usta olejem kokosowym, poję Rodzinę olejem z konopi, smaruję atopową skórę moich dzieci kremem konopnym (działa cuda!!), robię tarty cytrynowe, syrop z bzu, zapisałam się na jogę…:)))
Fantastycznie Pani inspiruje…Dziękuję:)
I jak już tu jestem to podsyłam link do książki (w ramach dzielenia się), którą można czytać na okrągło przez cały rok – polecam z całego serca, bo trafia dokładnie tam, gdzie trzeba:
http://www.esprit.com.pl/273/Jezus-mowi-do-ciebie.html
Pozdrawiam serdecznie.
Anka
Pani Agnieszko:) jak wiedziec kim sie jest.?jestem mama,zona,przyjaciølka,cørka,ale czy nie powinno byc cos wiecej? sama nie wiem. A pani wie? pozdrawiam serdecznie
Ja również dołączam do podziękowań 🙂 Jest Pani cudowną osobą 🙂
Ola
Dziękuję za ten wpis .Właśnie przed chwilą upiekłam kaszę jaglaną wg Pani przepisu.Zamiast jabłek są truskawki z mojego ogródka.Okazuje się,że tak też można bo jest pyszna.Daleko u mnie do wewnętrznej harmonii, ale będę próbować.Pozdrawiam serdecznie.
Jestem pod wrażeniem Pani zdjęć na tym blogu. Przepięknie Pani wygląda.
A ja zrobilam syrop z dzikiego bzu, bardzo dziekuje za inspiracje!!! Uwielbiam Pani bloga 🙂
Droga Agnieszko………….:)
Dziś niedziela,
wracaliśmy właśnie z udanego weekendu – dzieci zmęczone zasnęły, ja po spisaniu planu pracy na ten tydzień- siedziałam bezmyślnie zastawiając sie co by tu przeczytać, coś co nie będzie miało związku z pracą i moim doszkalaniem – przypomniałam sobie jak dawno nie czytałam blogów – które uwielbiam ! 🙂
Naturalnie pierwsze co mi pryszło do glowy – to twój blog- lifestyle, pełen spokoju, ciepła, czułości i takich kojących emocji – których bardzo potzrebowałam – i jak zawsze znalazłam coś dla siebie.
Wspaniale piszesz i to co wypunktowałaś naprawdę wdrożyłam w ciągu oststniego roku – i to NAPRAWDĘ DZIAŁA. wiele osób nie wierzy jak bardzo się zmieniłam, zarówno w podejściu do iinych ludzi, jak i do siebie – swojej rodziny czy leczenia.
Ale wracając do tematu: dojechaliśmy do domu – kolacja, kąpiel spanie – wszystko w porządku – kiedy nagle obudził mi sie synek z płaczem, zdenerowoany – ma 3 latka i bardzo dobrze mówi:
mój największy koszmar i zmora – coś z uchem. Musiało go bolec – bo to nei jest chłpiec który płacze czy uderzy się czy rozkwasi – nie płacze, jest bardzo odporny na ból.
\moja pierwsza reakcja to – strach ! znów antybiotyk – może szpital ( równo m temu – miał wysiękowe zpalenie ucha , któe Chwala Bogu i leczniu naturlanym się wchłonelło samo ).
Pierwsze myśli: szpital- antybiotyk – ból- znów konultacje, badania, pęknie pewnie kilka stówek – jak to zywkle bywa z laryngologiem.
jednak od roku czytam Ciebie – i ksiażki które polecasz, plus wpis który przeczytalam dziś – i
wziełam głeboki oddech – skupiłam myśli i uspokoiłam się.
pierwsza myśl: ibupron żeby szybko uśmiuerzyć ból –
potem zaczęłąm się zastanawiac co mogę zrobić z tym co już wiem po przeczytaniu Paula Pitchorda i wileu innych.
Dodam, że od ponad miesięcy nikt u mnie nei chorowałw, nie mieliśmy nawet kataru więc w pierwszej chwili pustka w głowie: jednak wyciągnełam swój zeszyt 1 pomocy 🙂 gdzie mam wszsytko zapisane i działałam: olejek z geranium na watkę i do ucha – leczy, niszczy wirusy, gronkowce,ogrzewa i uspokaja – zagrzałam sól na suchej patelni – zwijam w pieluche tetrową i przykładam na chore uszko. W ten sposób zażegnalam zapalenie ucha u córki – a mały teraz ładnei śpi i sytuacjja opanowana – i ja tez ! 🙂
Nie wiem jak będzie jutro, ale jestem juz spokojna – nei chcę czuć się uzależniona tylko od lekarzy – bardzo rzadko niestety skutecznych, często nie douczonych – na dodatek z wrodzoną ignorancją i blokadą na wysłuchanie rodzica – teraz chcę sama dbac o swoje zdrowie i zdrowie moich dzieci.
Rano będzie powtórka plus inhalacja z olejkiem – tylko doczytam sobie z którym – bo mam ich oczywiście prawie cały komplet – jak rasowy jak mówi mój mąz – DR PAICHIWO 🙂 i ok – ciesze się z tego – mam olejki, rózne mikstury, krzem z którego robi wodę krzemową i zaczynam uczyć sie o ziołach,
:DLATEGO że ”
widzę że to DZIAŁA – z chorych bladych dzieciaków, które w zeszłym roku siedziały razy w szpitalu na nie wiadomo co – wedle naszych lekarzy – mam dzięki sobie i swojej detrminacji ; zdrowe, szczęsliwe maluchy i mogłam wrócić do pracy ! 🙂
Przepraszm, że tak długo i z błędami ale jest 2 w nocy i ciut padam – jednak musiałam do Ciebie napisac – bo dla mnie to taki przełom 🙂
że już kolejny raz w obliczu mojego ego ( Echart Tolle ) portafię juz zadziałać i się przed nim uchronić –
jestem silniejsza i szczęśliwsza – między innymi dzięki TOBIE !
Moc gorących pozdrowień za to co robisz i uścisków tyle co gwiazdek na niebie ! 🙂
A.
Bardzo ciekawy wpis! Dzięki.
Co ciekawe większość Twoich zasad jest takie jak moje.
Pani Agnieszko,
tak marzę o Pani książce SMAK SZCZĘŚCIA, ale ceny na allegro są obłędne, a gdzie indziej jest po prostu niedostępna.
Czy jest możliwy dodruk???
pozdrawiam ciepło 🙂
Pani Agnieszko, z całego serca dziękuję
Pani Agnieszko
Ja chcialam wymienic miec swojego idola . Swojego czasu to byla Natalia a dzisiaj to i rowniez Pani.
Chcialam sie pochwalic ze posiadam w swoich zbiorach wywiad zPania i Natalia . Czy pamieta Pani ten wywiad jak nie to zapraszam do obejzenia.
https://www.youtube.com/watch?v=Fofc3sh_pm8
Pozdrawiam
Alicja .
Oj żeby to wszystko dało się zrobić?
z małym dzieckiem nie zawsze się da ale staram się.
Sama czuję się doskonale i moim szczęściem zarażam innych – to też ważne by siać bo plony się zbiera.
Kobiety podobno swoje negatywne emocje rozładowują na zakupach a ja nie mam co kupować bo mam wszystko co do szczęścia mi trzeba. Nie chcę nowej bluzki, czy sukienki bo mam i tym wszystkich zadziwiam – na prawdę kobiety nie potrzebują? Ano nie bo mają wszystko.
Pani Agnieszko, jest Pani dla mnie inspiracją. Myślałam, że mądrość nabywa się z wiekiem i doświadczeniem, ale widzę, że można ten proces przyśpieszyć i nie muszę czekać do 80. Dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem, przeżyciami, przemyśleniami, inspiracjami. Z chęcią będą tu zaglądała. Pozdrawiam serdecznie 🙂 Joanna
Kochana Pani Agnieszko!
Cudowny zbiór zasad dla każdego! Jak zwykle inspirujący!!!
Jednak ja osobiście mam wątpliwości, jeżeli chodzi o głębokie oddychanie. Nie wiem, czy kiedykolwiek słyszała Pani o Konstantynie Buteyko. To ukraiński lekarz, który w latach 50 udowodnił, że spłycenie i spowolnienie oddechu bardziej NATLENIA nasz organizm niż głębokie oddychanie. Ja 1 raz przeczytałam o tym jakieś 2lata temu. Zaczęłam powoli i stopniowo oddychać mniej i lżej. Kilka miesięcy temu odstawilam antydepresanty i (sama nie potrafię w to uwierzyć!) ale w sytuacjach stresowych wstrzymuję/spłycam oddech i to naprawdę działa!!!
Przeczytałam również gdzieś ( nie potrafię za nic znaleźć tego artykułu), że jedne z najstarszych pism na temat jogi mówią o wstrzymywaniu oddechu. Głębokie oddychanie zostało nam wmówione tak samo jak wiele innych mitów. Jest ogromna różnica ( i każdy może to nawet w tyme momencie sprawdzic) pomiędzy głębokim oddychaniem przez 10 minut a płytkim i spokojnym oddychaniem przez 10 minut.
Oczywiście nie chcę tu nikomu nic wmawiać! Ale wiem na pewno, że Pani zgłębi ten temat, ponieważ dotyczy naszego zdrowia.
Mam nadzieję, że choć trochę ta rada jest pomocna. Doktor Buteyko leczył tą metodą astmę, ale jest ona dużo bardziej potężna, niż myślimy.
(Notabene chciałam już o tym pisać do Pani, kiedy przeczytałam jeden z Pani artykułów, w którym wyprzedza Pani grupę turystów, z którymi Pani wędruje po górach, później traci Pani oddech, ma Pani zawroty głowy itp. Domyślam się, że oddychała Pani przez usta. Metoda Buteyko mówi, żeby oddychać tylko i wyłącznie przez nos. Nie miałam wtedy odwagi, żeby do Pani napisać o tej metodzie, ale postanowiła to zrobić dzisiaj).
Życzę przyjemne lektury na temat doktora Buteyko i baaardzo dużo zdrowia!!!
Edyta
Wydaje mi się, że rady które dajesz odnajdą spełnienie tylko u pewnego typu ludzi: o bardzo konkretnej osobowości. Nie każdemu pomaga wyciszenie, modlitwa i medytacja na przykład 🙂 Najważniejsze to znaleźć te rzeczy, które sprawiają, że ty jesteś właśnie sobą, odkryć i poznać siebie! 🙂
Dzień dobry
Pani Agnieszko, bardzo udany wpis. Przez jakiś czas byłam pochlonieta praca, zagoniona, trochę przygnebiona, odeszlam od regularnej lektury Pani bloga oraz innych zajęć, które sprawiały mi radość. Przestałam być chyba szczęśliwa. Bardzo nie lubiłam tego stanu i gdy zrozumiałam że chodzę cały czas zła, obrazona i nic mi się nie chcę…zaparlam się w sobie, by to zmienić. Pomogło mi słońce. Pomógł mi wyjazd nad morze i niezapomniane długie spacery. Czułam piasek, czułam chłód Bałtyku, promienie słońca, widziałam piękny wschód księżyca… odzyskalam uczucia pozytywne, prostego zachwytu naturą. Poczułam jak oddycha moja skora, włosy… dotlenilam się, zaczęłam znów się uśmiechać. I zgadzam się z Panią, dzielenie się dobrem, pomaganie, bycie wdzięcznym to wartości, dzięki którym czuję się sobą. Czuję się lepiej. A teraz jestem nad jeziorem i gram w badmintona. Uwielbiam to robić! I nastrajam się pozytywnie, bo w poniedziałek zaczynam nową pracę 🙂
Pozdrawiam słonecznie
Kasia
Jest pani dla mnie indpiracją!
Pozdrawiam!
Dziękuję 🙂
Zaglądam tu już od jakiegoś czasu i zawsze znajdę coś dla siebie, zawsze jakiś pomysł wprowadzę do swojego życia. Uczę się pielęgnować wdzięczność, bo z tym mam największy problem. Mimo, że mam niemal wszystko o czym kiedyś marzyłam, to zamiast uznawać to każdego ranka za cud, ja nieraz traktuję moje domowe szczęście za coś oczywistego. Ale znalazłam na to sposób – zaczęłam również w blogosferze pisać o naszej rodzinie, o swoich dzieciaczkach, o rodzicielskwie i przyznaję, że spojrzenie na moją rodzinę z tej perspektywy sprawiło, że faktycznie zaczynam ich inaczej postrzegać, teraz gdy 'czytam’ o nich to rzeczywiście czuję wdzięczność za moje rodzinne szczęście każdego dnia. Wiem, że mam szczęście, a tworzenie bloga dodało mi życiowej energii i pozwala się w ten sposób realizować. Dziękuję za inspiracje do blogowania i do lepszego życia.
Zapomniałam jeszcze dodać, że zainspirowała mnie Pani do jogi i poważnie myślę o zapisaniu się na zajęcia po wakacjach, a jesienią spróbuję wzmocnić odporność mojej rodziny propolisem (o którym wcześniej nie miałam pojęcia).
Magda
Dziękuję 🙂
Pani Agnieszko bardzo Pani dziękuję za te wszystkie promyki słońca, cudowne myśli, tą pozytywną energię i moc…ogromną moc… dziękuję, że Pani po prostu jest…
Nie zazdrość i polub ludzi!!! Tego najpierw muszę się nauczyć, by iść do przodu, bo to zatruwa mi życie.
Jest Pani cudowna i mądra. To są cenne rady, mobilizujące do działania.
Jestem pod wrażeniem.
Pozdrawiam Panią serdecznie.
Zgadzam się w 100% 🙂 Wdzięczność jest zdecydowanie numerem jeden. To dzięki takiemu podejściu w odpowiedni sposób postrzegamy świat. Na zdrowie to wszystkim wychodzi 🙂 Parę słów jeszcze tutaj: http://ourhappylife.pl/wdziecznosc/
Jestem tutaj od godziny i wiem ,ze tutaj zostanę.
Witam Pani Agnieszko,
zainspirowala mnie Pani do zmian w moim zyciu. A musze wiele zmienic. Przede wszystkim przestac narzekac, stac sie optymistka, przestac sie bac, co ludzie powiedza, przestac sie bac zmian… I mam tez chlopaka z depresja, chce sie nauczyc i jemu pomagac, motywowac. Chce sie nauczyc sztuki motywowania siebie i innych. Pani jest tak oczytana, moze znajdzie Pani chwilke na zaproponowanie m paru ksiazek, ktore moga mnie zainspirowac, pomoc w mojej drodze, a raczej poczatku zmian? Kilka tytulow wymienionych na Pani blogu juz sobie zapisalam.
Dziekuje, ze prowadzi Pani tego bloga.
Pozdrawiam serdecznie
Anka