Książka Marci Shimoff oraz Carol Kline „Sekret szczęścia. 7 fundamentów życiowej radości.” nie była moją miłością od pierwszego wejrzenia. Szczerze mówiąc, gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy na półce w księgarni ominęłam ją szerokim łukiem. „Kolejny sekret” pomyślałam sobie zmęczona ważnym tematem prawa przyciągania, który za sprawą amerykańskich specjalistów do spraw marketingu został spłycony. Sprowadzony do materialistycznych zachcianek. Do przyziemnej chęci posiadania np. super samochodu lub biżuterii i zdradzenia nam szybkiego sposobu, jak bez wysiłku to wszystko zdobyć.
Zbyt długo żyję na tym świcie, by ktoś mógł mnie przekonać, że posiadanie przedmiotów daje poczucie szczęścia. Nie daje. Chwilowe zadowolenie być może tak. Ale na pewno nie szczęście. Jednak ta książka wróciła do mnie za sprawą pięknego, mądrego fragmentu, który przesyłała mi przyjaciółka. Uznałam wtedy, że powinnam do niej wrócić i się jej przyjrzeć.
Jakież było moje zaskoczenie gdy okazało się, że tytuł „Sekret szczęścia” jest tytułem polskim, a celem autorki było wytłumaczenie tego, co poprzez sukces „Sekretu” zostało tak spłycone. Oryginalny tytuł książki brzmi: „Happy For No Reason. 7 Steps to Being Happy from Inside Out”. A więc: Szczęście bez powodu. 7 kroków do szczęścia, które wypływa z naszego wnętrza.
Autorka książki tak samo jak ja doskonale wie, że prawo przyciągania działa. I to bezbłędnie. Napisano już na ten temat wiele ważnych i cennych książek. I teraz jesteśmy na kolejnym poziomie – teraz ważniejsze od pytania „czy przyciągamy” staje się pytanie CO przyciągamy. Bo przyciągamy z całą pewnością.
Autorka książki, która osiągnęła ogromny zawodowy sukces, a co za tym idzie duży majątek, wcale nie czuła się szczęśliwa. Spełniły się wszystkie jej marzenia i zachcianki, ale ona wewnątrz siebie czuła pustkę. Wtedy zaczęła się zastanawiać czym tak naprawdę jest szczęście. Jak to się dzieje, że są na świecie ludzie szczęśliwi bez powodu? Ludzie, którzy doznali w życiu wielkich problemów, prawdziwych tragedii, a mimo to emanują spokojem i zadowoleniem. Mało tego, potrafią wspierać innych. Są szczęśliwi i wewnętrznie spokojni niezależnie od tego, co przynosi ich życie, czy coś posiadają czy nie. Bo nikt z nas nie jest wolny od nieszczęść.
Jak to się dzieje, że są szczęśliwi?
Autorka zaczęła badać fenomen szczęścia bez powodu. Stworzyła listę 100 najszczęśliwszych ludzi świata. Opisała ich historie. Przyznam szczerze, że czytając je czasem głośno się śmiałam, a czasem zalewałam się łzami.
„Sekret szczęścia” to nie jest książka ezoteryczna, ale praca dochodzeniowa, pełna wyników badań oraz cennych technik, które przez nas praktykowane zdecydowanie mogą podnieść jakość naszego życia, wnieść w nie więcej szczęścia i wewnętrznego spokoju. Jest to doskonałe, jakże kompletne kompendium wiedzy. Książka bardzo ważna, cenna, praktyczna i mądra. Zdecydowanie Wam ją polecam!
A to nota od wydawcy:
Jeśli jesteś pozytywnie nastawiony do życia, dowiesz się, jak zintensyfikować to uczucie. Jeżeli natomiast czujesz się nieszczęśliwy, dzięki tej książce nauczysz się pozbywać złych emocji, a także znajdować w życiu prawdziwą radość i sens. Opierając się na najnowszych odkryciach specjalistów z dziedziny psychologii pozytywnej i neurofizjologii, autorka proponuje prosty i skuteczny program. Jego wdrożenie podniesie Twój poziom endorfin – tych wspaniałych hormonów szczęścia. Poszybuje on w górę jak rakieta.
Zbuduj swój własny Dom Szczęścia:
1. Fundamenty – weź odpowiedzialność za swoje szczęście.
2. Filar umysłu – nie wierz we wszystko, co myślisz.
3. Filar serca – pozwól, by prowadziła Cię miłość.
4. Filar ciała – spraw, by Twoje komórki były szczęśliwe.
5. Filar duszy – połącz się z Absolutem.
6. Dach – żyj z poczuciem celu.
7. Ogród – dbaj o dobre relacje z innymi.
Fantastyczna! Marci Shimoff napisała książkę, która jest praktyczna, inspirująca i przystępna. Wskazuje w niej czytelnikom techniki pomagające wprowadzić szczęście do wszystkich sfer życia: cielesnej, umysłowej, uczuciowej, duchowej i zmysłowej. To siedem książek połączonych holistycznie w jedną.
Stephen Covey, autor bestsellera „7 nawyków skutecznego działania”
W tej książce znajdziesz proste i praktyczne wskazówki, jak doświadczyć głębszego i bardziej trwałego poczucia szczęścia, niezależnie od zewnętrznych okoliczności.
Jack Canfield, ze „Wstępu”
Mam tą książkę dzięki Pani 🙂 Uwielbiam i zarażam nią innych 🙂
To znaczy, że „idzie dalej”. Cudownie! 🙂
Bardzo dziękuję i ciepło pozdrawiam!!! 🙂
Witam z rana Pani Agnieszko
Po przeczytaniu tego wpisu nie moglam sie powstrzymac I wlasnie zakupilam ksiazke. Chcialabym by mnie naprowadzila ba wlasciwa droge, bo ja mimo swojego wieku nadal szczescia szukam, codziennie odnajduje je w dwoch moich corkach, ale w codziennej pogodni gdzies ucieka I czesto jest we mnie wiecej smutku rozzalenia niz radosci.
Odiegajac od tematu, wczoraj upieklam pasztet z cukini z innego Pani wpisu, jest fantastyczny:)))
Niesamowicie inspirujacy jest Pani blog, bardzo za niego dziekuje
Bardzo się cieszę Pani Joanno! Proszę mi wierzyć, że szczęście to jest nasz wybór. Jeśli się na nie otwieramy, dostaniemy odpowiednie wskazówki jak je odnaleźć, zobaczyć. Bo ono jest tak blisko nas, że zwykle go nie zauważamy… Pozdrawiam ciepło ☺
Dziękuję za informację o tej książce. Czy może Pani zaproponować książkę, która dobrze przybliża temat prawa przyciągania? Pytam bo temat jest dla mnie ważny, ale książka „Sekret” zraziła mnie do takich pozycji , jest pełna płytkich sloganów. A może właśnie ta książka podejmuje ten temat? Jeszcze jej nie kupiłam.
Poza tym książka to wspaniały przyjaciel. Bardzo proszę o więcej propozycji książek, które „wybudzają ” nas do życia .Książek, które inspirują, dodają wiary, pomagają rozwinąć skrzydła do lotu. Z którymi dobrze jest iść przez życie.
Dziękuję za Pani bloga. Często tu goszczę. W zasadzie zadomowiłam się tu na stałe.
Bardzo dziękuję ☺ Mnóstwo jest takich książek. Oczywiście będę je proponowała. Właśnie obok mnie leży książka „Boska matryca“ Gregga Bradena. Czytałam ją, gdy byłam w ciąży z Helenką, pełna jest moich notatek i zapisków. Mnóstwo bezcennych spostrzeżeń. Właśnie wczoraj Helenka wyjęła ją z mojej półki z książkami i położyła na moim biurku. Więc może to jest książka dla Pani? ☺ I z całą pewnością na początek polecam książki Josepha Murphy. Jest klasykiem prawa przyciągania, a więc potęgi podświadomości, o której pisze. Najlepiej jest zaczynać od samego źródła ☺ Serdecznie pozdrawiam ☺
Czytam od pewnego czasu Pani bloga – to tak jakbym rozmawiała sama ze sobą na pewne tematy, a inne odkrywała na nowo lub po raz pierwszy. To tak o całości.
A o wpisie: dziękuję za polecenie tej książki. Poruszyło mnie to, co Pani o niej napisała. I zgadzam się o spłyceniu przyciągania, o infantylności sekretu. Hollywoodzka produkcja zraziła ludzi do tego, co tak samo oczywiste wokół nas, jak grawitacja czy inne prawa natury.
P. S. A „Boską matrycę” uwielbiam! Ją można czytać i czytać. To magnetyzm zaufania do życia.
Dziękuję bardzo za ten wpis ☺ Skoro prawo przyciągania działa (a działa) to zgodnie z nim przyciągam do siebie fantastycznych ludzi. Dziękuję! Ciepło pozdrawiam!!! ☺
Droga Agneszko, świetna propozycja dla nas Polaków smutasów. No jasne, że na czym się koncentrujesz to do Ciebie przychodzi. Książka mnie oczarowała. Tyle w niej praktycznych cwiczeń. I to clue sensu życia – osiągnięcie/uświadomienie sobie SZCZĘŚCIA BEZ POWODU! Przecież to jest to, czego podświadomie szukałam. Wiedziałam, że jest COŚ, co daje nam w życiu prawdziwą lekkośc i spokój wewnętrzny. Dziękuję Ci, że zachęciłaś na swoim blogu do przeczytaniatej tej właśnie książki. Dzięki Tobie mam wrażenie, że doznałam oświecenia. Po raz kolejny zaufałam Twojemu wyborowi i tyle zyskałam. Twój blog jest dla mnie prawdziwym błogosławieństwem.
Bardzo dziękuję za te słowa!!! Ja jestem tylko przekaźnikiem, doręczycielem wiadomości.
I lubię to robić 🙂
Pozdrawiam bardzo ciepło i przytulam :))))
Kochana Pana Agnieszko,
Otworzyła mi Pani oczy, to niesamowite, ze przez tak długi okres swego istnienia (a mam za sobą 45 lat) nigdy nie pomyslałam , ze istnieje prosty sposób na szczęście. Ciągle za czymś gonię, zmieniam miejsca zamieszkania, partnerów , pracę….. Szukam czegoś, co sprawi ze będę szczęśliwa…. A tu proszę…….. Można czuć sie szczęśliwym bez udziału osób trzecich…. Wydawało mi sie do tej pory, ze działam zgodnie ze swoim sumieniem, intuicją, wewnętrznym głosem , czasem nawet miałam wyrzuty ze jestem straszną egoistka, bo myśle za dużo o sobie. Nigdy jednak tak naprawdę nie czułam sie do końca spełniona i szczęśliwa . Czeka mnie wiele pracy nad sobą, ale jeśli to przyniesie porządany efekt, zrobię to, bo bardzo chce poczuć w sobie wewnętrzny spokój i poczucie błogości . Niezgadzam sie tylko z jednym…. Ponoć osoby, które nas drażnią są odzwierciadleniem naszych słabości , jak mam to rozumieć ? Jestem osobą punktualną. Umawiam sie z kimś na spotkanie o konkretnej godzinie , a ten ktos to lekceważy i przychodzi pózniej mówiąc ze przecież nic sie nie stało , irytuje mnie to, wiec jaka w tym moja słabość?!
Pozdrawiam wirtualnie
Pani Iwonko, a po co się irytować? Ludzie są tacy, jacy są, nie zmienimy ich. W czas oczekiwania na spóźnialskich zamiast marnować na nerwy można wykorzystać dla siebie. Pooddychać. Odpocząć. Popatrzeć na świat dookoła. Albo poczytać, popisać. Ja zawsze mam pod ręką coś inspirującego i jeśli ktoś się spóźnia to myślę sobie, że tak powinno być i jest to czas podarowany dla mnie 🙂 Widocznie tego właśnie potrzebowałam. Zmiana naszego podejścia czyni cuda.
Jeśli przyciąga Pani do siebie spóźnialskie osoby, to jaka jest w tym informacja dla Pani?
Może, że czas trochę odpuścić i poluzować? Że nie ma za czym tak biec? Że warto podarować sobie trochę czasu? Nie wiem, ale jeśli to właśnie Panią irytuje w ludziach, to z pewnością jest w tym jakaś informacja dla Pani od wszechświata 🙂
Pozdrawiam ciepło! 🙂
Pani Agnieszko, może trochę na inny temat piszę, być może nie związany z tematyką Pani bloga, ale proszę o radę.
Rok temu poznałam mężczyznę z którym się umówiłam, nie zrobił on na mnie dobrego wrażenia, był trochę pod wpływem alkoholu. W sumie nie było mi dane go poznać . Teraz znów się odezwał prosząc o spotkanie. Nie wiem co robić.
Czy należy dać w takiej sytuacji drugą szansę człowiekowi, czy zrezygnować i nie zawracać sobie głowy.
Pytam Panią jako kobietę mądrą, z doświadczeniem życiowym.
Pozdrawiam cieplutko.
Pani Moniko, minęło już trochę czasu, więc nie wiem czy temat jest aktualny. Moim zdaniem lepiej jest sobie odpuścić człowieka, który a) był pod wpływem alkoholu b) nie był super.
Pani sama doskonale wszystko wie, bo Pani to czuje całą sobą. Ale głowa mówi coś innego. Trzeba słuchać w życiu siebie – swojego serca i swojej intuicji.
Każda z nas zasługuje na super partnera! Jeśli już na początku robi tak złe wrażenie, to czy dalej ma Pani przymykać oczy na jego wady? Czy nie lepiej nie blokować swojej życiowej przestrzeni na pojawienie się wspaniałej osoby? A ten czas „oczekiwania” wykorzystać na samorozwój, twórcze warsztaty, czytanie, swoje pasje. A wtedy świetny partner sam się znajdzie 🙂
Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki! 🙂
Ja również mam tą książkę, zakupiłam ją w piątek a na Pani Blog trafiłam dopiero wczoraj i muszę przyznać, że jest on bardzo inspirujący do własnego rozwoju! 😉 Książka zdecydowanie jest taka jak Pani opisuje, jestem dopiero na początku, ale bardzo wciąga i zawiera wiele prawd życiowych, dzięki którym każdy może wypełnić swoją wewnętrzną pustkę. Polecam i pozdrawiam 😉
Czyli nie wiedziałam jaką książkę zakupić,i zakupiłam złą!! Bo bestseller itd. Mam na myśli ” Sekret” Rozczarował mnie bo efekt przyciągania jest tak tak tylko „liźnięty” …szkoda,ale może to i dobrze bo teraz poszukam głębiej. Zdecyduję się na książki które Pani poleca czyli ” Sekret Szczęścia” oraz ” Boska matryca”…w nowym miesiąca kupię,bo teraz już mi się budżet nie dopina…hehe
Pani Agnieszko, bardzo się cieszę, że trafiłam na Pani bloga. Dziękuję za recenzję tej książki. Zgodnie z prawem przzyciągania, najpierw czujemy szczęście, a następnie tego szczęścia doświadczamy. Jeśli mamy jakieś inne plany życiowe, które chcemy zrealizować, to bez uczucia szczęścia, trudno jest tego dokonać, bo PP będzie realizować to, jak się czujemy, a jeśli czujemy się nieszczęśliwe, to rzeczy nieszczęsliwe będziemy przyciągać. Jest takie narzędzie, które pozwala mi poczuć się szczęśliwą w każdej chwili. Nazywa się Emocjonalna Droga. Opisałam je na swoim blogu: https://odkasi.blogspot.com/2016/11/jak-zapanowac-nad-emocjami-i-poczuc-sie.html Będę wdzieczna za zostawienie komentarza. Jeśli mi to pomaga, to wiem, że wielu osobom pomoże poczuć radość, której szukamy.
Nie wiem jak to z pp jest , ja marzyłam od lat o spełnionej miłości,własnej rodzinie,pisałam listy, odczuwałam wdzięczność za życie za każdy dzień, była na wysokich wibracjach,realizowałam pasje ….po to by za kilka lat obudzić się z tego cukierkowego snu sama , bez miłości i bez własnej rodziny . Mówili mi zaakceptuj że jesteś sama ,ok robiłam to a jak nadal nie miała partnera i pytałam dlaczego odpowiadali bo nie zaakceptowałas,zaakceptuj to że będziesz sama do końca życia …ale jak mogę pogodzić się z tym skoro moim marzeniem była od zawsze rodzina? Więc teraz po latach odczuwania radości zostaje samotna,zgorzkniała,niespełniona ,pełna wewnętrznej pustki 🙁