Właśnie dzisiaj przyszła do mnie przesyłka. Kartonowe pudło, a w nim… moja trzecia książka – „Smak miłości”!
To niezwykłe uczucie widzieć ją od dwóch lat tylko w marzeniach, a teraz jest. Jak najbardziej realna. Spełniło się!
Dziękuję!
Ta książka powstała z miłości. Do Rodziców, do Mężczyzny, do Dzieci, do Przyjaciółek, do życia, do jedzenia, do natury, do Ciebie.. Tyle uczuć i dobrych emocji jest w tej książce. Tak bardzo chciałam dalej puścić w świat to co pozytywne. To była ogromna ilość pracy, często wielkie zmęczenie, ale tym bardziej cieszy mnie efekt!
Przede wszystkim dziękuję mojemu mężowi Robertowi. Bez Ciebie tej książki by nie było. Tylko Ty wiesz jak dużo najpiękniejszych uczuć, ale również rzetelnej pracy włożyliśmy w tę książkę. Dziękuję Ci, że byłeś i jesteś ze mną. Dziękuję, że zawsze mogę na Ciebie liczyć. I dziękuję Ci, ze nauczyłeś mnie fotografować!
Dziękuję moim cudownym Dzieciom, bo dla nich warto jest żyć, robić, działać. To one są inspiracją i siłą sprawczą.
Dziękuję moim kochanym Rodzicom, cudownym Braciom, Rodzinie. Dziękuję wszystkim wspaniałym dziewczynom, bez których również tej książki by nie było.
Magda Oczachowska – matka chrzestna tej książki! Opiekunka, redaktorka, dobry Anioł!
Lucyna Olszewska, która zainspirowała mnie, bym głębiej spojrzała w siebie i otworzyła w sobie sekretne miejsca. Dziękuję, że zechciała je Pani zobaczyć, poznać, polubić… Dodała mi Pani odwagi i wiary…
Agata Gruszczyńska z Pracowni Register, za wspaniałą pracę graficzną, wielką cierpliwość, zrozumienie, profesjonalizm, ciepło i klasę.
Eliza Luty za piękny projekt okładki i cierpliwość do nas…
Za korektę tekstu, uważność i ciepłe słowa dziękuję Joannie Miko – Orządale.
Karolinie Ołownia za ciepło, wsparcie i promocję – nasza przygoda tak naprawdę dopiero się zaczyna!
Dziękuję też wspaniałym Panom:
Robertowi Chojnackiemu z Wydawnictwa Otwarte za to, że uwierzył w tę książkę gdy była tylko moim marzeniem….
Maciejowi Migda za pojawienie się w najbardziej newralgicznym momencie i wiarę w tę książkę. Dziękuję za cudowny papier!!!!
Za najpiękniejszy, najdelikatniejszy i z wielkim wyczuciem zrobiony retusz na okładkę książki dziękuję Krzysiowi Radzikowskiemu z Plupartu.
I dziękuję moim najbliższym osobom…
Pani Kasi, za to, że mnie karmiła, gdy ja pisałam i robiłam niekończące się korekty :).
Pani Eli dziękuję, że bawiła się z Helenką, gdy rodzice pracowali nad wyborem, układem i korektą zdjęć.
Panu Jankowi dziękuję za wszystko!
Pan Jan Rybkowski z kolei wspierał mnie, bym pisała. Gdy byłam zmęczoną mamą i myślałam, że sobie nie poradzę, mobilizował mnie. Dziękuję!
Ale przede wszystkim dziękuję Wam 🙂
Moje poprzednie książki przytuliłyście do serca. Dotarło do mnie od Was tak wiele ciepłych słów, uczuć i energii, która mnie budowała. Dzięki Wam wiedziałam, że jest dla kogo pisać i że to ma wielki sens. Wiedziałam, że to co piszę inspiruje Was i wzmacnia. Dziękuję za Waszą cudowną energię i wsparcie. Smak miłości jest od nas dla Was.
Życzę Wam również, by Wasze marzenia się spełniały. To najpiękniejsze uczucie trzymać w dłoniach to, co udało się nam stworzyć. Nie zawsze musi to być książka – czasem wystarczy, że będzie to kawałek ciasta, który upieczemy i podzielimy się z osoba, którą kochamy. Bo właśnie tak smakuje miłość…
Pozdrawiam Was dzisiaj bardzo szczęśliwa
🙂
Agnieszka
To musi być wspaniałe uczucie, odebrać taką przesyłkę, zaś z tego co piszesz – to jest bardzo pozytywna i ciepła książka (podobnie jak poprzednie).
Już za kilka tygodni będę miała możliwość ją kupić i z pewnością to zrobię!
pozdrawiam serdecznie
Kasia
Umieściłam to zdjęcie, zatrzymane w tej właśnie chwili, żeby wzmacniać inne osoby, które mają marzenia, ale czasem nie mają siły lub wiary, żeby je zrealizować. Skoro mi się udało, że to innym też się uda! Dla takich chwil naprawdę warto ☺
Pozdrawiam ciepło ☺
Dziś lecę po książkę! Cieszę się ogromnie że kontynuje Pani pisanie bo poprzednie książki dostarczyły mi dużo wiedzy i przyjemności, przepisy zawarte w „Smaku Życia” towarzyszą mi bardzo często w kuchni a rady związane z mrożeniem, suszeniem cennych roślin czy warzyw były cenną wskazówką przy początkach prowadzenia kuchni. Przypomniała mi się taka sytuacja sprzed kilku lat, chwilę po zakupieniu Pani książki „Smak Życia” wracałam autobusem do domu, obok mnie przysiadła się Pani która zaczęła mi się przeglądać. Zapytała czy stosuję jakieś zabiegi/dietę bo mam zdrową skórę twarzy, odpowiedziałam że „nie ale dziękuję, staram sie tylko zdrowo odżywiać” Kobieta powiedziała że jest chora i że czuje się strasznie zniszczona przez życie, że ma problemy ze skórą itp. Powiedziałam jej że obecnie nic szczególnego nie stosuję ale polecam jej serdecznie książkę modelki Agnieszki Maciąg którą ostatnio wydała, z przepisami i cennymi radami o odżywianiu. Pani podziekowała i z uśmiechem powiedziała że na pewno zakupi bo zna nazwisko i lubi 🙂 zapisała tytuł książki, po czym wysiadła z autobusu….
Pani Agnieszko, Pani książki docierają do różnych ludzi i spełniają różne zadania, czasem życiowe, czasem może małe ale dla kogoś bardzo znaczące. Cieszę się że oprócz cennych rad oddaje w nich Pani siebie, swoje serce. To czuć bo inaczej żadna z książek nie zatrzymała by mnie na dłużej… a tak sięgam po więcej 🙂
Gdyby Pani rozmyślała nad tematem kolejnych wpisów na blogu, może chciałaby się Pani podzielić przeżyciami związanymi z odżywianiem i dbaniem o siebie w czasie ciąży? Może jakiś dobry krem na rozstępy? Chętnie dowiedziałabym się również jakie kosmetyki Pani stosuje do pielęgnacji ciała oprócz oczywiście wspomnianych rytułaów opisanych w książkach.
Agnieszka, lat 29
Pani Agnieszko! Dziękuję serdecznie za dobre słowa! Tak bardzo ich wszyscy potrzebujemy… ☺ Wzmacniają i dodają wiary!
O kosmetykach napiszę, to dobry pomysł.
Pozdrawiam bardzo ciepło ☺
Witam serdecznie!
Chciałam ogromnie podziękować za cudowną książkę. Wczoraj wzięłam ją do ręki po raz pierwszy i oniemiałam. Cudowna szata graficzna, przepiękne zdjęcia, przepisy do stosowania na co dzień, tyle zawartych uczuć. Ja także jestem matką, żoną, kobietą pracującą, także białostoczanką. Staram się to wszystko pogodzić, osiągnąć stabilizację wewnętrzną, złagodzić emocje, pogodzić się z tym czego nie mogę zmienić i mimo wszystko się uśmiechać. Gotowanie tak jak i Pani sprawia mi ogromną przyjemność, staram się jeść zdrowo, sezonowo, kolorowo. Szukam swojej drogi. Dopiero uczę się kochać siebie, opiekować się sobą, być swoim najlepszym przyjacielem. Pani książka dała mi tak ogromną energię. Takie książki chcę czytać, z takich przepisów korzystać. Gratuluję. Książka jest warta każdej minuty na nią poświęconej. Mam ją obok siebie i widzę zdjęcie Pani- kobiety dojrzałej, ze spokojem i miłością patrzącej w przyszłość. To mnie napawa optymizmem, Taki jest mój cel. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego. gratuluję. Iza
A teraz ja oniemiałam… ☺ Dziękuję za tak piękny wpis ☺ To największe wyróżnienie być dla kogoś inspiracją… Ja wiem, że czasem nam wszystkim jest trudno, ale zawsze trzeba trzymać się tego co dobre, jasne i pozytywne. Z niezachwianą wiarą. Szukać siebie. Dotknąć swojego serca. Z akceptacją i miłością.
Życie jest dobre ☺
Pozdrawiam ciepło ☺
Pani Agnieszko kibicuję Pani chyba od samego początku Pani drogi.
Wzbudza Pani sympatię, pozytywne emocje i uśmiech 🙂 Mam nadzieję że kiedyś będzie mi dane uściskać Pani dłoń i pogratulować tego co Pani robi.
Dzisiaj przechodząc koło księgarni zauważyłam na wystawie najnowszą książkę. I powiem tylko tyle:) Kupuję tylko bardzo nieliczne kulinarne publikacje (czytać wyjątkowe 🙂 ) polskie ponieważ wiele jest sztampowych, nudnych i bez duszy przepisów. MAm wszystkie Pani książki i kolejny raz potwierdza się że jeżeli robimy coś z miłości i w 100% zawsze odniesiemy sukces. Życzę Pani wszystkiego dobrego i mam nadzieję:) do zobaczenia 🙂 Pozdrawiam
Pani Kingo kochana! Weszłam na Pani blog i jestem zachwycona! Dziękuję za ten wpis, bo dzięki niemu się poznałyśmy, a ja będę częstym gościem Pani przepięknej strony, pełnej inspiracji, zrobionej z wielkim wyczuciem, sercem, klasą, profesjonalizmem…. Dyscyplinuję teraz moje ego, żeby nie pękało z dumy, że osoba taka jak Pani docenia to, co robię ☺ Z całego serca za to dziękuję! Pani słowa dodały mi mnóstwo siły i sprawiły ogromną radość.
Dziękuję i pozdrawiam bardzo ciepło ☺
Pani Agnieszko, dziękuję za tę książkę! Kupiłam, przeczytałam i już gotuję 🙂 Wszystkiego najlepsze go życzę!
A ja trzymam kciuki za efekty!
Pozdrawiam serdecznie! ☺
Dzień dobry Pani Agnieszko ,
przede wszystkim jestem pełen podziwu dla Pani cudownego wyglądu … . Nie zmieniła się Pani na przestrzeni tych kilkunastu lat, kiedy to miałem przyjemność Panią poznać na lotnisu Okęcie.
Zadziwiające że dobre smaki są ściśle związane z miłością…. , a ta jak wiadomo jest najważniejszą rzeczą w życiu, choć potrafi być piękna i okrutna za razem. Wiele napisano już o tym i z przyjemnością sięgnę po Pani książkę, wszak kuchnia jest moim hobby pozwalającym oderwać się od problemów dnia codziennego.
Pozdrawiam Serdecznie, życząc wszystkiego najlepszego 🙂 .
Jacek
Panie Jacku drogi, dziękuję bardzo za dobre słowa! ☺ A prawdziwa miłość nigdy nie jest okrutna. Prawdziwa miłość zawsze jest dobra. Piękny jest ten fragment „Hymnu o miłości“:
„Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą;
nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje…”
Pozdrawiam ciepło ☺
Dziękuję za książkę:) Tak jak poprzednie napisana ciepło, prosto, naturalnie i smacznie… Nie udało mi się jej wygrać w konkursie zorganizowanym na Dzień Matki, ale już leży kupiona wczoraj z dedykacją dla Mamy na poniedziałek:) Oczywiście nie mogłam oprzeć się pokusie jej przejrzenia wczorajszego wieczoru i wybór padł na bezglutenowy chlebek joginów z ziołami… Czy można Pani Agnieszko zrezygnować z jajka i zastąpić go czymś innym, może zmielonym siemieniem lnianym (I wodą?)? Bardzo proszę o poradę.
Wydaje mi się, że zmielone siemię lniane zalane odrobiną wody wrzącej wody i odstawiane na jakiś czas, by puściło śluz, to jest bardzo dobry pomysł. Taka ilość siemieniowej papki jaką jest objętość jajka. Moim zdaniem powinno się udać. Proszę spróbować i dać mi znać!
Pozdrawiam serdecznie ☺
Witam Pani Agnieszko 🙂 Chcialam bardzo podziekowac za cudowna ksiazke…tak szczerze mowiac to nie mialam pojecia o dwoch poprzednich poniewaz od 10 lat mieszkam w Londynie i nie jestem na biezaco z nowosciami. Tak w skrocie: niedawno odkrylam w sobie pasje gotowania,moj maz pochodzi ze Sri Lanki i mimo,ze lubi potrway z kuchni polskiej to do wielu z nich nie daje sie przekonac.Ja oczywiscie bylam wychowana na schabowym i ziemniakach i tez mi czegos brakowalo w polskiej kuchni.Teraz eksperymentuje sobie na maxa i jest super.Maz wprowadzil mnie w swiat azjatyckich przypraw i jestem zachwycona..Bedac w maju w Polsce z 2 letnim synkiem, w pospiechu biegnac przez Empik zauwazylam Pani ksiazke na polce z bestsellerami.Zaczelam przegladac i nie moglam przestac jej czytac…jak zrobic samemu garam masala?quinoa z hinduskimi aromatami?Wow!!!!! i do tego jeszcze kasza jaglana na sniadanko dla dziecka ktora moj syn uwielbia!!!musialam ja miec 🙂 i po przeczytaniu jej juz w calosci stala sie moja ulubiona ksiazka kucharska-wspaniale przemyslana i ogromnie pomocna!!Dziekuje serdecznie i pozdrawiam 🙂 Kamila
Bardzo dziękuję!!! Tak się cieszę! Książka pisana z miłości – dobra energia poszła w świat, a teraz do mnie wraca w postaci takich słów i mnie zasila! Mam łzy w oczach ze szczęścia – poważnie!
Dziękuję i ciepło pozdrawiam!!!! 🙂
Pani Agnieszko, udało się zrobić chlebek jogina z siemieniem lnianym zamiast jajka! I to nie jeden raz:) Dziękuję za przepis, jest wyśmienity! I kolejny raz za książkę (poproszę o kolejne:)). Przy okazji polecam lekturę mojego nowopowstałego bloga i wpisu na temat Pani książki i chlebka: http://qchniazdrowia.pl/blog/blog/2014/07/17/szybki-i-bezglutenowy-chleb-jogina-i-recenzja-ksiazki-a-maciag-smak-milosci/
Wspaniale! Bardzo dziękuję za tę wiadomość – z całą pewnością przyda się wielu osobom. Ja również wypróbuję i już lecę na Pani blog ☺ Ciepło pozdrawiam ☺
Witam serdecznie
Panie Agnieszko,
może trochę późno chcę Pani pogratulować książki, ale szczęśliwą posiadaczką „Smaku miłości” jestem już od 6 maja, czyli moich urodzin:) Mam i przeczytałam wszystkie Pani książki co najmniej po 3 razy:) Natomiast wielokrotnie zastanawiałam się, czy w jakiś sposób uczestniczyć w blogu, dyskusji, pisać komentarze… Doszłam jednak do wniosku, że chyba naprawdę tego chcę. Pracując w dużej medialnej korporacji, raczej unikam takich „form kontaktu”:). Ale jest Pani dla mnie autentyczna w tym, co robi, co nam wszystkim przekazuje, czuję zaufanie do Pani słów i rad. Mam wrażenie, że razem dojrzewałyśmy do kolejnych etapów życia. Mam 43 lata, 21-letniego syna na studiach, 15-letnią córkę i małego synka w przedszkolu. W międzyczasie rozpad związku. Obecny związek trwa 13 lat, w tym dopiero 2 lata jesteśmy małżeństwem. Musieliśmy się dotrzeć, zanim powiedzieliśmy tak:) Co najmniej od 20 lat w rozmowach o pięknych i przede wszystkim mądrych kobietach, Polkach zawsze i bezapelacyjnie z moich ust padało: AGNIESZKA MACIĄG. i to było jeszcze przed napisaniem książek:)
Pani Agnieszko, życzę powodzenia, a teraz idę zapis składniki na pasztet z cukinii:), brownie już upieczone po raz kolejny. Mąż będzie zachwycony po powrocie z podróży. Noo, moje swoje okropne bachory:) tez poczęstuję, jak będą grzeczne:)
pozdrawiam ciepło
Ania
Ha ha ha!!!! DZIEKUJĘ!!! Bardzo dziękuję!
Po takich słowach chce się żyć, chce się pisać, pracować, inspirować, dzielić, rozwijać!!!
Z całego serca raz jeszcze dziękuję za te dobre słowa i pozytywną energię.
Ciepło pozdrawiam całą Rodzinę!!!! 🙂
Witam serdecznie
Pani Agnieszko
no właśnie pisać, pracować… Ja teraz tak od razu roszczeniowo:) Mamy szansę na kolejną książkę w jakimś niedługim czasie…? Teraz to już nie ma żartów z taką rzeszą fanek i też fanów:), jak zauważyłam:) Mąż już się ze mnie śmieje, jak po raz kolejny widzi mnie z Pani którąś książką:)
Pani Agnieszko, w ramach warsztatów rozwojowych proszę zajrzeć na blog mojego znajomego lekarza homeopaty Andrzeja Kozłowskiego (z Białegostoku:). Znam go dwadzieścia lat (tyle, co Panią – w pewnym sensie oczywiście:), Korzystam z jego rad żywieniowych, leczniczych, ekologicznych, emocjonalnych…:) Jest bardzo mądrym człowiekiem, zdrowo i ekologicznie się odżywia, żyje. Porusza mnóstwo ważnych dla nas rzeczy, tematów. Jest niesamowitym obserwatorem. Zmusza do myślenia. Myślę, że będzie Pani bardzo odpowiadać jego wizja „świata”. No chyba że go Pani zna:)
a teraz zmieniam „temat” i zrobię jakiś wpis o kaszy jaglanej na słono:) O właściwościach kaszy jaglanej też opowiedział mi pan Andrzej kilka lat temu….
ps. Dzisiaj dla odmiany upiekłam babkę cytrynową po raz kolejny. Napraaawdę jest pyszna.
pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia:) No bo chyba nie napiszę , do „następnego napisania”:)
Ania
Pani Agnieszko!
Cieszę się ogromnie, że jest Pani nowa książka. Napewno ją kupię!
Mam dwie poprzednie i jestem nimi zachwycona. Tylko chyba muszę je sklonować, bo ciągle je przenoszę: z kuchni do łazienki, żeby poczytać w wannie, potem do sypialni, żeby jeszcze zajrzeć przed snem i zawsze w podróż 🙂 Tęskniłam za Pani tekstami, a tu nie tylko znalazłam blog, ale informację o nowej książce.
Jest Pani cudowną mądrą kobietą, ciepłą i szalenie inspirującą. Moim ideałem, do którego pragnę dążyć. Niestety mam słomiany zapał i stosuję się do Pani rad zrywami. Jak zmienić nawyki na te zdrowsze, lepsze, ale pochłaniające czas ( trzeba zrobić zakupy w specjalnych sklepikach, pamiętać o tych wszystkich przepisach etc.)??? Tym bardziej, że przy trójce dzieci, dwóch psach, pracy zawodowej i domowej, pracy w ogrodzie na wsi ciężko nawet o chwilę dla siebie 🙁
Pozdrawiam serdecznie!
Arleta
P.S. Powinna Pani mieć własny program w telewizji, albo videoblog! Proszę o tym pomyśleć 🙂
Droga Pani Agnieszko!
Kupiłam „Smak miłości” jako prezent dla mamy, ale zaczęłam przeglądać i nie chciałam już nikomu oddawać:)
(Przepraszam Mamo:) ) Uwielbiam ciepłą atmosferę książki i inspirację jaką mogę z niej czerpać. Teraz szczególnie sprawia mi przyjemność gotowanie i pieczenie z moją 3,5-letnią córeczką. A pół roczny synek przygląda się z wózka:)
Dziękuję też za bloga. Ostatnio wpis o ssaniu oleju zmobilizował mnie, aby wreszcie wypróbować tą metodę na sobie. Wiem po przykładzie rodziny, że to naprawdę działa. Mam ogromną nadzieję, że pokazywanie zdrowego, naturalnego stylu życia coraz większej liczbie osób – krok po kroczku – zmieni nasze otoczenie. Na razie np. ssanie oleju to jakaś herezja dla większości lekarzy niestety. Przede mną też przedszkole i sposób żywienia, który obawiam się, że będzie odbiegał od tego co ja podaję córeczce. Za promowanie tych wszystkich zdrowych sposobów na życie, ale nie dając się zwariować jednocześnie – BARDZO BARDZO DZIĘKUjĘ!
Nie łatwo się czasem połapać w tych wszystkich, czasem sprzecznych, informacjach, ale pomału próbuję.
Ze swojej strony podsunęłabym propozycje wpisu o sposobach smażenia i pieczenia – uwielbiam warzywa z oliwą z oliwek upieczone w piekarniku, ale znalazłam ostatnio informację, że „punkt dymienia” dla oliwy jest znacznie poniżej 200 C. I teraz sama nie wiem czy dobrze te warzywa przyrządzam.
Serdecznie pozdrawiam!
Dorota
No więc tak ….
Udałam się dzisiaj z moimi dwiema Córeczkami do Empiku… , w czasie gdy dziewczyny szukały czegoś dla siebie ja beznamiętnie „omiatałam” półki wzrokiem , który zatrzymał się na książce z Pani zdjęciem ( z racji tego , że od zawsze uważałam Panią za piękną kobietę :-). Wzięłam książkę do ręki i na głos westchnęłam ” nawet Maciąg zabrała się za pisanie książki …?” – no bo cóż może wiedzieć modelka o gotowaniu, przecież wszystko ma dostarczane pod nos i w dodatku wyłącznie w ekskluzywnych restauracji. Rozłożyłam książkę i lekko mnie zatkało, bo otworzyłam na kaszy jaglanej, szczęka opadła mi niżej kiedy przerzuciałam na przepisy z chlebami -„jak to …? modelka gotuje i w dodatku tak jak ja się staram, a nie zawsze wychodzi – kasze, zioła, własne pieczywo, strączkowe .. . „. Od zawsze tzn. od kiedy urodziły się moje Dzieci zwracałam uwagę na to co daje im jeść i na każdą etykietę, widać za mało , a może nie miało to związku bo w 2013 moja starsza córeczka zachorowała na białaczkę i wtedy pomyślałam, że to jakaś bzdura z tym zdrowym żywieniem , że nie ma związku bo moje Dziecko jest chore, a ja przecież tak bardzo się starałam. Później wrócił mi zdrowy rozsądek. Asia jest teraz po przeszczepie szpiku, a ja nadal staram się wdrażać coraz bardziej świadome żywienie, a może jeszcze bardziej świadome żywienie.
Dziękuję Agnieszko za tę książkę , która jest dla mnie objawieniem dzisiejszego dnia i lekcją od życia , że nie należy wydawać opinii zanim nie zajrzy się do wnętrza .
Myślę , że książka „Smak Miłości” będzie inspiracją na kuchnię dla moich Dzieci:), chlebek bananowy jest właśnie w piekarniku 😉
Pozdrawiam serdecznie
Katarzyna
Pani Agnieszko,
kupiłam Pani książkę Smak Miłości przed walentynkami i oto „spędziłam z Panią” piękny weekend.
Odwiedziła mnie moja ukochana przyjaciółka z Oxfordu i raczyłyśmy się przewspaniałą zupką z soczewicy, potem popijając herbatkę z pomarańczami i zielonym kardamonem grzeszyłyśmy przy browni czekoladowym. To na prawdę są smaki miłości. Już przygotowałam mieszankę Zatar, którą codziennie wącham bo tak jak przyprawa 5 smaków sprawia, że codziennie jestem myślami i oczami wyobraźni gdzieś w cudownej dalekiej podróży. Dziękuję za wspaniałe inspiracje i poszerzenie horyzontów kulinarnych. Smak Szczęścia już do mnie jedzie, kupiłam w internetowym sklepie Sante, szkoda tylko, że Smak Życia już jest niedostępny ( jeżeli wie Pani gdzie go mogę kupić, bardzo proszę o informację). Pozdrawiam ciepło, Justyna.
Dzień dobry Pani Agnieszko, zafascynowana Pani blogiem, kupiłam książkę Smak Miłości. Musiałam ją mieć 🙂
Wyczytałam w niej, że pisze Pani o smakowej oliwie m.in. z czosnkiem. Można dodać do oliwy (oleju) czosnek i zostawić na 24h. Mam pewne obawy co do tego przepisu. Gdzieś, kiedyś wyczytałam, że olej i czosnek nie powinny być łączone i zostawiane na dłuższy czas. Można je spożyć bezpośrednio po przygotowaniu natomiast zostawianie oliwy z czosnkiem na dobę lub dłużej powoduje, że taka czosnkowa oliwa staje się szkodliwa, ponieważ wydobywa z czosnku szkodliwe substancje (toksyny). Niestety nie pamiętam źródła tej informacji i nie wiem czy jest wiarygodne. Czy Pani słyszała może o szkodliwości takiej czosnkowej oliwy i może zdementować lub potwierdzić tą opinię?
Bardzo dziękuję za Pani bloga i książkę. Są pełne inspiracji, pasji, spokoju i optymizmu. Pozdrawiam ciepło, Marta.
Pani Agnieszko,
Dzisiaj zaczynę czytać „Smak miłości” i pluję sobie w brodę, że dopiero teraz się o niej dowiedziałam (lepiej późno niż wcale!!). Od zawsze kojarzyłam Pani osobę z klasą, pięknem, a przede wszystkim, ciepłem. Daje się Pani, najzwyczajniej w świecie, lubić! Chciałam za to podziękować, również za tego bloga – dodaje skrzydeł!!
Pozdrawiam serdecznie!
Pani Agnieszko,
DZIĘKUJĘ BARDZO za KAŻDĄ PANI KSIĄŻKĘ, najnowszą – „Pełnia życia” – właśnie pochłaniam. Nie mogę uwierzyć, że tak bardzo podobnymi ścieżkami szuka(ła)m siebie i przeszłam to samo ze zdrowiem (antybiotyki, hormony), równolegle do Pani. Podziwiam Pani talent pisarski. Jak to możliwe, że podejmuje Pani tak poważny temat a czyta mi się tak lekko… Opisuje Pani swoje przeżycia i zmagania w wyjątkowy sposób. Tak szczery, piękny, wzruszający. To jak rozmowa z najlepszą przyjaciółką, która kocha, akceptuje, rozumie. Mam dwuletniego synka i jestem w niemal podobnym wieku do Pani. Pozdrawiam ciepło i serdecznie Panią i całą Pani Rodzinę!!! 🙂 (P.S. Tak się zastanawiam czy mogłabym poprosić Panią o kontakt do Pana Jana? Byłabym bardzo wdzięczna.)