Na książkę Justyny Rychlewskiej „MA-URI. Dar życia i moc kreacji. Wewnętrzna podróż ku świadomemu poczęciu i życiu w wolności” trafiłam gdy byłam już w ciąży. Na szczęście po przeczytaniu jej miałam poczucie, że podświadomie i intuicyjnie poszłam drogą wolną od błędów. Jestem jednak osobą już doświadczoną, która wiele przeszła i dużo się nauczyła. Pragnęłam jednak, by mądrość, którą przekazuje autorka dotarła do jak najszerszego grona odbiorców.
Jest to książka, która mówi z jednej strony o świadomym poczęciu, a więc skierowana jest do osób, które marzą o dziecku lub planują, by pojawiło się w ich życiu. Również w późniejszym wieku. Z drugiej jednak strony pozwala odnaleźć zrozumienie, gdy pomimo prób i starań to dziecko jednak się nie pojawia. Jest to również wspaniała książka, która pomaga zrozumieć naszą kobiecość i powiązanie ze światem natury, niezależnie od tego czy dzieci już mamy, będziemy miały, czy też zupełnie nie planujemy zostać mamami. To książką mówi bowiem o świadomości. O świadomym i pełnym życiu. O podążaniu za swoim wewnętrznym głosem i za Marzeniem z którym przyszliśmy na ten świat. Uczy jak je w sobie usłyszeć, jak mu zaufać i jak je wypełnić.
Ma – uri jest starożytną sztuką uzdrawiania. Wywodzi się z Polinezji. Dotarcie do najgłębszych pokładów podświadomości odbywa się tu poprzez pracę z ciałem. Samo słowo w języku maoryskim oznacza „potomkowie wolni od ograniczeń”. Jak wiele ich mamy, jak wiele musimy uwolnić, zanim zaczniemy żyć pełnią i w zgodzie ze swoim powołaniem?…
Justyna Rychlewska-Suska jest terapeutką i nauczycielką tej metody. W materiałach prasowych książki czytamy:
„Utrata drugiej ciąży zatrzęsła całkowicie moimi życiowymi posadami, marzeniami, poczuciem stałości czegokolwiek oraz pewności wpływu, jaki mogę mieć na moje doświadczenie, ciało i życie. (…) Przez dwa lata permanentnej żałoby miałam sny, że leżę w ziemi, która rozkłada mnie na miliardy cząsteczek. Rozpuściłam się jak poczwarka w kokonie” – pisze autorka o swoim stanie po drugim poronieniu. Jednocześnie w tym czasie do jej gabinetu przychodzą kobiety, które od lat usilnie i bezowocnie starają się o dziecko. „Wyglądało to, jakbym robiła specjalizację: świadome poczęcie i utrzymanie ciąży”. Sesje ma-uri pomogły wielu jej klientkom w uzdrowieniu. Co jakiś czas docierały do niej informacje od nich o narodzinach upragnionych dzieci. Po dwóch kolejnych latach terapeutka sama staje się szczęśliwą mamą.
W magazynie „Zwierciadło” Justyna Masella Praszyńska napisała: „W swojej książce autorka opowiada o sobie i swoich klientkach po to, by pokazać jak wiele czynników ma wpływ na możliwość powołania życia. Historia naszych przodków, wewnętrzne przekonania, nasza duchowość, emocje, relacje z najbliższymi, kontakt z naturą, dieta, równowaga pomiędzy pracą a odpoczynkiem – każdy z tych aspektów domaga się naszej uwagi i uzdrowienia. Nie znajdziemy w tej książce gotowych recept, tylko zachętę do własnych poszukiwań. Inspiracją do nich może być starożytna wiedza o zasadach MA-URI. Ważnym narzędziem w tej metodzie jest praca z ciałem, w której z pełnym otwarciem i zaufaniem słuchamy wszystkich informacji, impulsów, sugestii i potrzeb płynących z niego. W naszym świecie to nie lada wyzwanie. Z różnych powodów, kulturowych i religijnych, jesteśmy często od ciała bardzo oddzieleni albo traktujemy je jako instrument do spełniania zadań wymyślonych przez nasz umysł. Dlatego dobrze jest zadbać o to, aby w tej podróży mieć mądrego przewodnika, który pomoże nam przekroczyć progi i bariery lęku, starych wzorców i przekonań, że nie jesteśmy zdolni do kreowania własnego życia. Książka Rychlewskiej-Suski przyda się nie tylko kobietom pragnącym urodzić dziecko. Może być wsparciem dla ludzi, którzy marzą o tym, aby swoje życie potraktować twórczo, którzy szukają sposobów, aby w sobie samych znaleźć odpowiedzi na najistotniejsze dla nich pytania”.
Bardzo Wam polecam tę książkę.
Moja Helenka ma już dwa latka, a ja nadal chętnie do niej powracam.
Pozdrawiam ciepło ☺
Pani Agnieszko, po raz kolejny zastanawiam się o co w tym wszystkim chodzi , że czytam o kolejnej rzeczy która nas łączy:) Tak jak Pani urodziłam córkę po 40- ce mając 41 lat, karmiłam piersią 15 miesięcy , staram się odżywiać zdrowo i tak jak Pani będąc w ciąży po raz pierwszy usłyszałam o MA-uri. Znam Justynę osobiście spędziłam z nią w jej domu ,,Czterech Wiatrach ,,wspaniały tydzień, który zmienił moje życie!
Pozdrawiam serdecznie Magda
Pani Agnieszko codziennie zaglądam na Pani stronę i zawsze znajdę coś inspirującego 🙂 właśnie wysłałam e-maila żeby zakupić książkę. Dziękuję za bloga i za inspirację na każdy dzień!