Wczoraj przy śniadaniu, które jedliśmy w hotelu, przyglądałam się dyskretnie dwóm kobietom siedzącym przy stole obok nas. Matka i córka, dorosła dziewczyna mniej więcej po trzydziestce. Patrząc na piękny krajobraz z trudem przełykała posiłek, a mama usiłowała ją pocieszyć. Dwie dorosłe kobiety, połączone ze sobą nie tylko smutkiem i bólem, ale głównie… miłością. Piękną miłością pełną empatii i współodczuwania. Wiem, że ta matka zrobiłaby wszystko, co w jej mocy, aby córka poczuła się szczęśliwa. Wiem o tym, ponieważ sama jestem mamą. A bycie mamą to jedna wielka lekcja miłości – miłości bezwarunkowej i całkowitej. Często lekcja bardzo niełatwa…
Słowo „mama” ma dla mnie trudną do opisania głębię. Zawiera się nim moja ogromna miłość i wdzięczność do mojej Mamy, która okazała mi tak dużo miłości, ciepła, troski i wspaniałego, kobiecego wsparcia. Ale są w nim również moje uczucia zbierane każdego dnia mojego macierzyństwa, od 25 już lat. Dopiero wtedy, gdy sama stałam się mamą, w pełni zrozumiałam moją Mamę…
W słowie „mama” zawiera się nieskończona tęsknota mojego męża za jego Mamą, która umarła gdy miał 10 lat. W słowie „mama” zawiera się miłość i tęsknota niespełnionego macierzyństwa moich przyjaciółek, których nienarodzone jeszcze dzieci umarły. W słowie „mama” zawiera się miłość i cierpienie bliskiej mi kobiety, której córeczka urodziła się niepełnosprawna. 18 lat heroizmu, miłości, oddania, poświęcenie… Bo cena, jaką płacimy za macierzyństwo jest czasem nieopisanie wysoka. Ale dary, które otrzymujemy – najcenniejsze…
W słowie „mama” jest również ból i ciężar oczekiwania kobiet, które dzieci mieć nie mogą. A także cierpienie osób, które zostały przez mamę odtrącone i niechciane… Bo przecież nie każda z nas jest na macierzyństwo gotowa… Bycie mamą to nie tylko radości i uśmiechy, ale wielkie, codzienne oddawanie siebie. Swojego czasu, swojego życia, swoje energii, swojej przestrzeni, czasem swoich marzeń, a zwykle swojej wolności…
Bycie mamą, to codzienne zmaganie się z rzeczywistością. To nieprzespane noce. To zamartwianie się i modlitwy. Ale bycie mamą to również nieopisane szczęście z pierwszych samodzielnych kroków i najmniejszych dokonań naszych dzieci. Bycie mamą to również nieopisany dar miłości, radości i głębi uczuć.
Całe życie matki jest niezwykłą tkaniną uplecioną na przemian z trudów i nieopisanego szczęścia. Czasem wystarczy tylko jeden uśmiech dziecka, aby rozświetlić i rozpromienić cały nasz świat…
Kocham Was, kobiety – matki spełnione i niespełnione. Te, które pokochały swoje niechciane dzieci, te które codziennie zmagają się rzeczywistością i z chorobami swoich pociech, a także te, które nie stanęły na wysokości zadania i zawiodły same siebie. Wysyłam miłość do osób, które nie zostały obdarowane miłością i akceptacją swoich mam, bo wiem, że tak również się zdarza. Nie każdy jest w stanie poradzić sobie z wyzwaniami życia. Bardzo często ta trudna relacja z mamą przekłada się bezpośrednio na naszą osobistą relacją z samą sobą. Często, z biegiem czasu trzeba dać sobie tę matczyną miłość i akceptację w dorosłym życiu, aby wypełnić tę brakującą przestrzeń, aby uleczyć rany, aby ukochać siebie. Czasem otrzymujemy dar bezwarunkowej miłość od naszych mam, a w niektórych przypadkach to my musimy dać tę bezwarunkową miłość naszym mamom. I kochać je pomimo wszystko… Każdy z nas otrzymuje swoje własne, osobiste lekcje do przepracowania…
Matka jest dawcą życia. Każda kreatywna osoba jest matką. Ale aby dać czemuś nowe życie potrzebna jest siła i wiara.
Zdjęcie, które ilustruje ten tekst zostało zrobione dokładnie 25 lat temu. To ja i mój ukochany synek Michał. Mój Misio, jak go wtedy nazywałam. 🙂 Teraz jest już dorosłym Michałem. Dokładanie pamiętam dzień i sytuację w jakiej to zdjęcie powstało. Byłam jednocześnie wypełniona nieopisaną miłością, oddaniem i szczęściem, a jednocześnie dotarło już do mnie z całą mocą, czym macierzyństwo naprawdę jest. Tego uczucia doświadcza jedynie matka – nie da się tego opowiedzieć osobie, która oczekuje na dziecko. Dopiero wtedy, gdy mamy to dziecko w swoich ramionach przekonujemy się, że nasze życie nigdy już nie będzie takie samo. Nigdy. A to uczucie bywa naprawdę przerażające. Ponieważ stajemy się ODPOWIEDZIALNE – za życie drugiego, maleńkiego i bezbronnego człowieka w świecie, w którym… niczego nie można przewidzieć. I jest nam trudno przetrwać w tym świecie bez… wielkiej, niebiańskiej pomocy.
Nie bez powodu Dzień Matki na całym świecie obchodzony jest właśnie w maju (w różnych krajach jest to inny dzień, ale zawsze maj). Jest to tak zwany miesiąc Maryjny, a więc miesiąc, który w sposób szczególny poświęcony jest modlitwom do Matki Boskiej. Jest to dla nas wyjątkowa okazja, aby połączyć się z tą piękną, czystą energią opieki i ochrony. Te energia jest jednocześnie łagodna, pełna bezwarunkowej miłości i akceptacji, a zarazem jest niezwykle silna mocą, która góry może przenosić. Możemy z tej energii czerpać naszą siłę i moc, aby poradzić sobie z wyzwaniami codzienności. Jest jeden warunek – musimy o to poprosić. „Proście, a będzie Wam dane…”
Otrzymaliśmy dar wolnej woli, dlatego musimy wybierać i prosić. To, co negatywne zawsze przyjdzie do nas samo, nie proszone. Te niskie energie nie są subtelne i miłe, nie oczekują na nasze zaproszenie, nie szanują naszego prawa wolnej woli i same się do nas „pchają”. Lęk, niepokój, krytyka, ocenianie, narzekanie, negatywne myśli i uczucia – to wszystko co kradnie nasze szczęście i spokój, co wprowadza do naszego życia chaos samo do nas przyjdzie. Czym jest ten chaos? Jest w naszym życiu tym, co wyraża się na przykład poprzez choroby, problemy finansowe lub nieharmonijne relacje. Harmonia w naszym życiu to wewnętrzny spokój, który przekłada się na harmonię we wszystkich aspektach naszego życia. I doświadczenie tego stanu jest jak najbardziej możliwe i realne. Obiecuję! Ale jest to nasza codzienna, aktywna praca, nasza zaangażowanie i bardzo świadome wybory. Opisałam to wszystko bardzo dokładnie i bardzo praktycznie w mojej książce „Pełnia życia”. 🙂
Podczas mojej podróży, która właśnie dobiega końca, odwiedziłam ogromną ilość kościołów i miejsc boskiej mocy i jestem wypełniona po brzegi uczuciem matczynej Boskiej Miłości, która jest tak wielka, nieskończona i obfita – czeka tylko na to, abyśmy zaprosili ją do swojego życia. Niech ta piękna energia Boskiej Matki płynie obficie do Waszego życia – wystarczy się na to otworzyć, ponieważ ta miłość nieustannie jest obecna i nigdy się nie kończy! Zawsze nas wspiera – nasz wszystkich, również osoby, które z różnych powodów nie mogą być biologicznymi mamami. Matczyną miłość możemy przekazywać na wiele różnych sposobów – adoptując dzieci, które potrzebują miłości, lub opiekując się, wspierając miejsca, które szczególnie miłości potrzebują – domy dziecka, też takie, w których przebywają porzucone dzieci niepełnosprawne, domy starców czy hospicja. Nasz świat tak bardzo potrzebuje miłości! Więc jeśli ktoś nie posiada swojej rodziny, widocznie jest w tym jakiś powód i boski cel – nie jest to kara, ale możliwość, aby tę miłość podarować tym, którzy tak bardzo tej miłości potrzebują!
Piszę to głównie do samotnych osób. Ja wiem, że samotność jest bardzo trudna i z całego serca współczuję. Ale nie musimy trwać w stanie cierpienia z powodu tego, czego nie mamy. Wiem, że ciężko jest czuć się osoba „niekochaną”, ale magiczny sekret szczęścia jest taki – dawaj światu to, czego najbardziej ci brakuje. To jest niesamowity paradoks – jeśli nie masz pieniędzy, to podziel się ostatnią złotówką z potrzebującymi. Jeśli czujesz, że w twoim życiu nie ma miłości – to dawaj miłość, tym, którzy jej potrzebują! Jeśli czujesz brak akceptacji, tolerancji, współczucia, współodczuwania – dawaj to światu. Bo jak bumerang wraca do nas zawsze to, co dajemy innym. Jeśli narzekamy na samotność, to wraca do nas jeszcze więcej samotności. Jeśli użalamy się nad sobą, to otrzymujemy jeszcze więcej powodów do narzekania. Otrzymujemy zawsze to, na czym koncentrujemy naszą uwagę. Dając światu miłość z czystego, dobrego serca – z całą pewnością otrzymamy sto razy więcej miłości!!! 🙂
Jeżeli możecie, to zachęcam Was, aby w Dniu Matki same lub razem ze swoją mamą lub ze swoimi dziećmi zaśpiewać mantrę „Ra Ma Da Sa”. Kupcie piękne kwiaty (polecam zwłaszcza jasne róże), zapalcie świeczki, usiądźcie razem w spokoju i zaśpiewajcie. Z pewnością w ten sposób otrzymacie najpiękniejszy dar z okazji Dnia Matki – dar, którego nie da się kupić za żadne pieniądze świata…
Wysyłam do Was miłość – do matek spełnionych i niespełnionych, szczęśliwych i nieszczęśliwych, oraz do ich dzieci, którymi wszyscy przecież jesteśmy….
Z miłością,
Agnieszka
Aga, ajlowju! 🙂 🙂 <3
Kochana Agnieszko!
Poplakalam sie czytajac ten wpis. Jestem daleko od moich dzieci, tak potoczylo sie moje zycie. Od dwoch miesiecy jestem babcia wiec tesknie jeszcze bardziej. I choc jestem daleko staram sie dawac im to czego sama niestety nie dostalam, zapewniam o mojej bezgranicznej milosci, i oddaniu. Musialam sie tego uczyc sama, nie przekazala mi tego moja mama. Ale ja i tak ja kocham, bo jest moja mama. Jutro na pewno dostane kwiaty i bede szczesliwa. Zycze cudownego Dnia Mamy!
Pozdrawiam serdecznie
Beata
Agnieszko Jestes Wspaniala!
Wow! Agnieszko, to jest MADROSC! Dziekuje, ze to przekazujesz xxx
Agnieszko dziękuję za ten piękny tekst pełen miłości i akceptacji. Odnalazłam w nim wiele uczuć, które zawsze głęboko we mnie tkwiły ukryte. Do zobaczenia na warsztatach z okazji Dnia Matki. To będą moje drugie warsztaty z Tobą, nie mogę się doczekać:) po prostu dziękuję, że jesteś!
Agnieszko, czytam, płacze i odczuwam przeogromne szczęście. Jestem mamą dwóch najwspanialszych Coreczek na świecie. Długo ich szukałam, długo na nie czekałam i bardzo za nimi tesknilam. Jestem mamą adopcyjna. Uwielbiam być mamą. Gdybym dzisiaj pozostała tylko z marzeniami o macierzyństwie również laly by się łzy ale rozpaczy. Składam ukłon matkom biologicznym za dar życia bez oceniania ich. Dzięki Wam, my mamy adopcyjne mozemy doznawac największej miłości jaką istnieje. Tobie Agnieszko i Wszystkim Mamom przesyłam magiczna matczyną energie. Pozdrawiam. Monika.
Tez mam dwoch adpotowanych cudownych chloocow, nie bylo latwo i nadal nie jest , ale kocham ich z calego serca i wierze, ze tak musialo byc, wymodlilam ich sobie u mojej kochanej babci. Caluje
Pani Agnieszko!
Dziękuję za wyjątkowość którą przekazuję Pani innym!
Pozdrawiam,
Paula
Dzięki Agnieszko…
Piękny i wzruszający wpis. Wszystkiego dobrego Agnieszko! Pozdrawiam!
Pani Agnieszko! Z całego serca dziękuję. Ja jestem mamą dwóch wspaniałych chłopców. Jeden z nich urodził się niepełnosprawny. Dziś świętujemy razem – ja Dzień Mamy, On – swoje imieniny. Była już wielka poranna porcja uścisków i serdeczności. Bezwarunkowa miłość, której doświadczam od 21 lat – niesamowite doświadczenie. Moja zmiana na lepsze! Wszystkiego co dobre dla Was – wszystkie Mamy tego świata!
Cóż
Nic dodać nic ująć. Łzy kapią same
Jesteś cudna i mam nadzieję że kiedyś też znajdę w sobie tyle bezkresnej miłości …
Agnieszko,
to zdjęcie jest magiczne….
Życzę Tobie, sobie i wszystkim mamom na świecie miłości i pokoju serca.
A ja w prezencie dostałam…. „Smak Zdrowia” Agnieszki Maciąg 🙂 😉
To teraz mam komplet 🙂
Z miłością i wdzięcznością pozdrawiam serdecznie
Moja ukochana Agnieszko, dziękuję Ci z całego serca za wszystko. Jesteś moim wsparciem, ukojeniem, wyrocznią. Twoje słowa poruszają moją duszę. Kocham Cię, tak po prostu…
Agnieszko, przesyłam najserdeczniejsze życzenia dla Ciebie i wszystkich mam na świecie!
Bądźmy zdrowe i uczmy żyć zdrowo całe nasze rodziny. Miłego dnia!:)
Przepiękny wpis. Warto pamiętać o swoich mamach nie tylko w dniu ich świeta, ale także na co dzień.
Witam Pani Agnieszko.
Na samym początku chcę Pani z całego serca podziękować za Pani ciepło i miłość płynące z każdego artykułu na Pani blogu, oraz z książek które Pani dla nas, kobiet napisała. Mam 25 lat, dwoje wspaniałych dzieci i całkiem sporo wzlotów i upadków za sobą jak i przed sobą. Pani bloga odkryłam jakiś rok temu, kiedy rozpoczęłam już swoją podróż do swojego wnętrza, były to początki, kiedy tak naprawdę tylko zdałam sobie sprawę, że WSZYTKO zaczyna się w głowię. I wtedy wszechświat w cudowny sposób postawił na mojej drodzę Pani osobę, „odkryłam Pani bloga”, a w konsekwencji tego zakupiłam Pani książkę „Pełnię życia” i to za nią bardzo, bardzo Pani dziękuję. Mam też pozostałe, ale to właśnie „Pełnia życia” tak bardzo pomogła mi w borykaniu się ze swoimi problemami. Jestem pełna podziwu dla Pani mądrości życiowej, dla treści zawartej w tej książce i dosłownie czuję Pani miłość włożoną w napisanie tej książki. Odczuwam ogromną wdzięczność i każdego dnia dziękuje Bogu, że pozwolił Pani na napisanie tej książki a mi na przeczytanie jej. I to niejednokrotne. „Pełnia życia” zajmuje honorowe miejsce w moim mieszkaniu i sięgam po nią kiedy tylko uda mi się znaleźć te przysłowiowe 5 minut dla siebie, i każdego wieczoru przed pójściem spać, czasem na wyrywki, czasem szukam konkretnych słów, które pomagają poradzić sobie kiedy dni bywają trochę cięższe. A każdego ranka korzystam z Pani kart afirmacyjnych, za które również BARDZO dziękuję 🙂
Zdecydowałam się napisać do Pani dzisiaj, w ten szczególny dzień, ponieważ kupiłam „Pełnie życia” swojej ukochanej mamie i chcę jej ją dzisiaj podarować z okazji Dnia Matki. Mam ogromną nadzieję, że moja mama dzięki tej książce odnajdzie w swoim życiu spokój i harmonię, i że wszystko co teraz złego dzieję się w jej życiu i mojej rodzinie skończy się dobrze. Wierzę w to i modlę się o to każdego dnia.
Wiem, że w znacznym stopniu tą siłę odnajduję w sobie dzięki Pani za co raz jeszcze dziękuje.
Pozdrawiam bardzo ciepło i serdecznie.
Gosia
Twoje słowa zawsze głęboko mnie poruszają, trafiają wprost do mojej duszy. Jesteś absolutnie wyjątkową osobą z ogromną mądrością, którą tak pięknie z nami się dzielisz. Bardzo Ci za to dziękuję i pozdrawiam a wszystkim Mamom życzę ogromu miłości!
Dziękuję za piękne i pozytywne słowa ! Przy zdjęciu mojej Mamy w moim pokoju postawię dzisiaj białe róże, na grobie również zapaliłam już białe znicze. Spieszmy się kochać ludzi bo tak szybko odchodzą…
Serdecznie pozdrawiam !!!!
Ula
Dziękuję za cudowny wpis i życzę Ci ogromnych pokładów miłości. Pozdrawiam i ściskam mocniutko.
Moja mama też odeszła,gdy miałam 10 lat.Tak bardzo za Nią tęsknię.Tyle chciałabym jej powiedzieć,pokazać,zadać tyle pytań.Cieszę się,że i ja mogę być mamą-to najpiękniejsze,co spotkało mnie w życiu. <3
Ściskam serdecznie Agnieszko.
Agnieszko, naprawdę z prawdziwą przyjemnością i podziwem czytam każdy Twój wpis czy książkę. Mam od 2 dni najnowszą „Smak zdrowia” i jestem w trakcie czytania. Tak, dzieci to naprawdę prawdziwy skarb. Docenia się to też w trudnych sytuacjach życiowych. Chociaż staram się być samodzielna i jak najmniej prosić o pomoc, to teraz jestem właśnie w takiej sytuacji, po operacji i córka przyjeżdża zmieniać mi opatrunki. A dziś przyjechała z bukiecikiem róż. A później syn z synową z bukietem róż i z najmłodszym 2-miesięcznym wnuczkiem po raz pierwszy. Od razu poczułam się zdrowsza i szczęśliwa. Przytulam i życzę wiele miłości dla wszystkich.
Przepiękne słowa! Pisałaś o nas wszystkich, żadnej nie pominełaś…
Przypadkowo trafiłam na ten wpis, a może nie ma przypadków…
Wczorajszy dzień był dla mnie bolesny. W ubiegłym roku pożegnałam w maju Mamę, a w tym roku w lutym Moją ukochaną Córkę…
Nie mam już Mamy, tylko w sercu i pamięci, a Moja Córeczka nigdy mnie już nie odwiedzi…
Te bolesne doświadczenia przewróciły moje życie do góry nogami…
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wszystkiego dobrego.
Witam pani Agnieszko, mam do Pani pytanie czy jest planowane wznowienie wydania książki Smak życia. uroda zaczyna sie w kuchni, bo póki co dostępny jest jeden egzemplarz na Allegro, ale strasznie drogi, a wiem ze jest duże zainteresowanie ta lektura. Wiele osób trafiło na Pani książki na długo po tym, jak został opublikowany Smak życia i nie ma już szans na nabycie tej pozycji, a do kolekcji Smaków tylko tej brakuje. Bardzo proszę o Pani interwencje w tej sprawie u wydawców serdecznie Panią pozdrawiam i ściskam Pani książki pozwoliły mi podnieść się na nogi po zawirowaniach za co jestem bezgranicznie wdzięczna
Książkę można kupić on line. Wpisz tytul książki w wyszukiwarkę a wyskocza Ci strony. Można kupić już za 34 zl np na stronie znak.com
Jak to pięknie czytać o takich wspaniałych mamach. Szkoda, że nie mogę napisać tego o swojej mamie. Odkąd pamiętam moja mama często doprowadzała do kłótni w rodzinie, jest despotyczna, manipuluje naszymi uczuciami, stosuje szantaż emocjonalny (ciągle umiera-a jest w lepszej kondycji niż ja ), ciągle ma focha, jest wiecznie niezadowolona, obrażona na mnie , na moją siostrę- na zmianę, albo się nie odzywa -brak tu miejsca, żeby to wszystko opisać. Teraz patrzą na to i uczestniczą w tym nasze dorosłe już dzieci!! Mama oczekuje ode mnie całkowitego poświęcenia jej uwagi. Ona ma być moim życiem i wszystkim czego mi do szczęścia potrzeba. Pomagam jej jak mogę, robię zakupy, wożę do lekarzy, do kościoła itp-ale wszystko jest za mało , wszystko jest źle!! I nie jest to kwestia wieku- jak niektórzy sugerują bo całe moje życie jak sięgam pamięcią byłam i jestem nadal przez nią poniżana, wyzywana, wciąż chce usilnie kontrolować moje życie (mam 57 lat!!!), wszystko co robię krytykuje- remont, studia , które skończyłam jako już dojrzała kobieta-bo byłam zdolna, zawsze chciałam się uczyć- wg mojej mamy są mi niepotrzebne, maluję obrazy -to moje hobby i odskocznia -to też nie jest mi potrzebne-wyzywa mnie nawet od „pier…..ych artystek”. Oczernia do sąsiadów i znajomych. Jestem od 25 lat rozwiedziona-nie mogłam sobie ułożyć życia-bo mama uważa, że facet mi nie jest potrzebny (jak się z kimś spotykałam wyzywała mnie od k…). Niestety z powodów mieszkaniowych i finansowych mieszkam z nią i raczej wyprowadzka (którą mi wszyscy doradzają )nie wchodzi w rachubę. Obecnie chodzę na kolejną terapię do psychologa- niewiele to pomaga, niestety. Jak żyć z taką osobą – mamą ?! -może pani, pani Agnieszko napisze coś więcej o takich przypadkach? bardzo cenię sobie pani sposób myślenia (choć wiem , że ten temat jest pani obcy)- jak żyć i pracować, rozwijać się , myśleć pozytywnie, wypełniać się miłością, budować poczucie własnej wartości, ułożyć sobie swoje osobiste życie – jestem nerwowo wykończona i zaczynam chorować. Jak żyć w otoczeniu takiej osoby, żeby w ogóle chciało się jeszcze trochę ŻYĆ !!!
Zdjęcie jest przepiękne! Słowo mama ma w sobie sporo miłości 🙂 Warto o tym pamiętać i dbać, aby ta miłość nigdy nie zgasła, bo wówczas jest to bardzo bolesne dla obu stron (dziecka i mamy)
Pani Agnieszko zawsze można na Panią liczyć!!!
Kiedy problemy codziennie mnie frustrują zawsze szukam na Pani blogu ukojenia. Zawsze mi Pani wskazuje kierunek postępowania mimo, że się osobiście nie miałyśmy okazji poznać. Uświadamia mi Pani co w życiu powinno być najważniejsze i na pewno nie tylko mi!
Nie wiem czy zdaje Pani sobie sprawę, że uratowała Pani nie jedno życie pisząc tego bloga.
Serdecznie dziękuję za wszystko co Pani robi.
Wspaniały tekst i absolutnie wzruszające zdjęcie. Pozdrawiam serdecznie.
Pani Agnieszko,
Nie będę oryginalna i po prostu podziękuję za to, że chce się pani dzielić swoimi myślami. Często jest tak, że oczywistości ktoś musi nam uzmysłowić. Tak było ze mną. Niby naturalnym jest, że aby być szczęśliwym i żyć w zgodzie z innymi trzeba najpierw pokochać siebie i cieszyć się z tego co się ma, nawet z tych drobnych rzeczy. Mam dwójkę małych cudownych dzieci (ośmiomiesięczna córcia właśnie śpi obok mnie), a ja ostatnie dni spędzam na rozmyślaniu jaka jestem nieszczęśliwa, zmęczona i uwiązana… Dość! Ma pani rację bycie mamą to cała gama uczuć, ale przede wszystkim ogrom bezwarunkowej miłości. Dopiero gdy sama zostałam mamą w pełni zrozumiałam wszystkie lęki swojej mamy i dlatego dziękuję pani za przypomnienie, że bycie mamą to dar. Gdy następnym razem dopadnie mnie frustracja po prostu przypomnę sobie pani wpis ☺
Wtam kochana Pani Agnieszko i Drogie Czytelniczki bloga. Chcialabym na poczatek podziekowac za wspaniale madre i dodajace otuchy slowa plynace z calego bloga . Madrosc i dobro wrecz mnie otulaja gdy zaczytuje sie Waszymi i Pani Agnieszki slowami. Mieszkam za granica czuje sie niestety samotnai i niezrozumiana ,ale dzieki blogowi wracam powoli do Aniolow – wiem ze na mnie czekaly i zaczynam znowu jak kiedys wsluchiwac sie w swoja umeczona dusze. Mam przeogromna prosbe ..Jestem w podobnym do Pani wieku. Jestem mama jedynaka- nastoletniego Syna ( 16 lat) ktory jest obecnie w tzw. trudnym wieku… wszystko na nie.
Droga Pani Agnieszko prosze z calego serca ,jak matka matke ,o podzielenie sie doswiadczeniami z okresu dojrzewania Pani Syna . Tak bardzo chcialabym sie z moim Synkiem porozumiec i dogadac, a w rezultacie tylko sie klocimy i oskarzamy. .Juz nie wiem jak pomoc sobie i mojemu dziecku, zaczynam sie czuc jak wredna i wyrodna matka. Wiem ze wina lezy rowniez po mojej stronie .Mimo ze staram sie zachowac spokoj , odpowiadac z miloscia i zrozumieniem ciagle dochodzi miedzy nami do konfliktow , oczywiscie najczesciej o czas spedzany przy komputerze … Tesknie do czasu gdy mielismy cudowny kontakt , robilismy wszystko razem z radoscia i miloscia, Skad taka zmiana , to boli serce mi peka….Moze Drogie Mamy zechcialybyscie podzielic sie swoimi refleksjami z tego okresu swoich dzieci, To ze jestem na obczyznie niestety mi nie pomaga , moze Polki za granica to bylby rowniez ciekawy i na pewno pomocny watek…bo czesto dopada nas depresja i tesknota…. Przesylam milosc i Anielskie swiatlo wszystkim bratnim duszom.
Tak bardzo Panią rozumiem. .. mój syn ma również 16 lat i mam wrażenie że mogłabym słowo w słów napisać dokładnie to samo. Kiedy postanawiam podchodzić do wszystkiego z miłością i opanowaniem moje dziecko w przedziwny sposób jest w stanie skutecznie wyprowadzić mnie z równowagi a mnie zalewają wyrzuty sumienia. .. mój syn jest również jedynakiem i również jak Pani mieszkamy za granicą. Serdecznie pozdrawiam i nie poddawajmy się w końcu chyba z tego wyrosną
Witam serdecznie ! Chcialabym podziekowac za mile slowa i wsparcie . Emocjonalnie jestem ostatnio bardzo rozchwiana i depresja znow mnie sciga. Gdyby nie Anioly ,ten blog i ksiazki Pani Agnieszki ,medytacja, joga i wspaniale kobiety zebrane na blogu wole nie myslec co by bylo…Bardzo dziekuje pani Malgorzato za odpowiedz to naprawde dla mnie wiele znaczy.
Mam nadzieje ze Pani na swojej obczyznie czuje sie wspaniale.
Zycze Pani i sobie znalezienia wspolnego jezyka i porozumienia z Synami. .Jesli mozna spytac w jakim kraju mieszkasz?
Ja w Norwegii- przepieknej, cudownej, wymarzonej przeze mnie…
Pani Agnieszko dziekuje za ksiazki i bloga , niech Maryja i Anioly Cie wspieraja na kazdym kroku
Pani Agnieszko, dziękuję za Pani publikacje, za posty i za książki, które kupiłam wszystkie na raz i teraz pochłaniam, a one dają mi ogromnie duzo nadziei. Ja dopiero będę mamà, jestem w ciąży. Okazało się, ze bede samotną mamą i samotnie będę przez tą ciążę przechodzić. Był to dla mnie szok, bo ojca dziecka kochałam ponad wszystko i on zapewniał o swojej wielkiej miłości. Cierpię każdą częścią swojego ciała. Mam depresję. Chcę tego maluszka, bardzo. Ale nie umiem poradzić sobie z porzuceniem. To moje pierwsze dziecko i oprócz odrzucenia, poczucia oszukania, boje się czy z tym wszystkim dam radę sama. Coś mnie tknęło i poszłam do Empiku po Pani książkę. Wyszłam kupiwszy wszystkie. Bardzo mi pomaga Pełnia Życia. Ale dla dzieciaczka potrzebuje szybkiego uleczenia, wyjścia z depresji, bo wiem, ze dzieciaczek może się przez to gorzej rozwijać. Muszę zrobić coś więcej. Pomyślałam o bioenergoterapii. Przeczytałam o Panu Janku, który Pani pomógł. Czy jest szansa otrzymać namiar do jakiegoś bioenergoterapeuty, bo niestety ja nie znam nikogo takiego?
Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję
Witam JoannoAuro. Jestem w podobnym wieku. Mam 3 synów, dwóch dorosłych i nastolatka 14 lat. Tak to trudny wiek, ale z doświadczenia wiem, ze każde z dzieci przeżywa je inaczej. To wrażliwość zamknięta w skorupce. Miłość, łagodność, rozmowy, zrozumienie……to lekarstwa na dojrzewanie. Jednocześnie nie można być napastliwym, trzeba szanować przestrzeń nastolatka, nie tłumić jego uczuć i złości na siłę. Nie obrażać się, gdy nie chce iść z nami do kina albo na lodowisko tylko z rówieśnikami, ale nie ustawać w propozycjach spędzania czasu razem. Trzeba przeczekać, to minie. Jednocześnie nie można być tylko obserwatorem, ale uczestnikiem przemian syna. To zaowocuje. Proszę traktować nastolatka poważnie, nie zabierać telefonu za karę, albo odcinać internet. Nie narzucać godziny powrotu do domu, ale ustalać ją z synem. Trzeba rozmawiać, rozmawiać…..i słuchać, słuchać….Tylko tyle i aż tyle….Pozdrawiam i życzę sukcesów w wychowaniu syna Pani, wszystkim mamom i sobie …..bo przecież jestem na początku drogi z najmłodszym synem:)
Droga Pani Lucynko!! Dziekuje za Twoje slowa wsparcia,i rady !!! Proste a jednoczesnie tak trudne, Wszystko to jako mamy gdzies gleboko w sercu wiemy, ale czasem zle emocje biora gore… a potem ciezko sie zatrzymac – to jak lawina… Mysle ze wspaniale wychowalas starszych synow i jestes wspierajaca i cudownå mamå dla najmlodszego. Masz wiele racji ,sluchac , rozmawiac i akceptowac. Wiem ze nastolatki to wrazliwe istoty skrywajace sie za maska obojetnosci lub agresji. ,a komputery i gry sa czesto ucieczka .. To co napisalas kolejny raz uswiadomilo mi ze milosc wszystko zmienia na lepsze i wszystko uleczy, a wzajemny szacunek to najlepsza droga do zrozumienia sie i odzyskania zaufania. Dziekuje , dziekuje dziekuje…zycze calej Twojej Rodzinie Lucynko milosci i szczescia w kazdej chwili -tu i teraz . Niech Wasze opiekuncze Anioly wspieraja Was nieustannie. Wszystkim mamom zycze wytrwalosci i cierpliwosci..Niech nasza matczyna milosc otula nasze dzieci
Mądry tekst, każda osoba znajdzie tu coś dla siebie.
Cudowne zdjęcie!!!
Przepiękne zdjęcie! Cudna migawka jednej z wielu twarzy macierzyństwa.
Tak bardzo Panią rozumiem. .. mój syn ma również 16 lat i mam wrażenie że mogłabym słowo w słów napisać dokładnie to samo. Kiedy postanawiam podchodzić do wszystkiego z miłością i opanowaniem moje dziecko w przedziwny sposób jest w stanie skutecznie wyprowadzić mnie z równowagi a mnie zalewają wyrzuty sumienia. .. mój syn jest również jedynakiem i również jak Pani mieszkamy za granicą. Serdecznie pozdrawiam i nie poddawajmy się w końcu chyba z tego wyrosną
Kochana Pani Agnieszko przesylam Wszystkim na blogu wyrazy milosci … ciagle nie moge wyjsc z podziwu ze jest miejsce w internecie gdzie mozna doswiadczyc duchowo ale i wrecz fizycznie ciepla, milosci i wzajemnego szacunku.
Dziekuje za bloga , dziekuje.
Pani Agnieszko napisze po raz kolejny , moze w koncu doczekam sie responsu.
Prosze pomyslec o nas kobietach ,matkach, mlodszych lub starszych na obczyznie . Moze jakis krotki tekst , to naprawde byloby wielkie wsparcie, potrzebujemy tego, prosze nas zauwazyc bo czujemy sie troche poza ani na obczyznie ani w Polsce osadzone…
Niech Anioly Pania prowadza a Bog otacza miloscia
Cudowny tekst
Tak wiele rzeczy w nim ze mna rezinuje
Co chwile przytakiwałam
Jestem mamą
Czasem czuje tę odpowiedzialność na barkach ale przede wszystkim szczęśćie i dzieki corce poznaje miłość bezwarunkową.
To jest niesamowite
Dziekuje
Zapraszam na moj blog
http://mandaladuszy.blogspot.com
Pani Agnieszko, dziekuje za to co pani robi! Jest Pani wielka! Zeby Pani tylko wiedziala jak mocno i z jaka miloscia przytulam 🙂 wszystkiego dobrego na dzien Matki i na codzien, dziekuje jeszcze raz.
Dziękuję bardzo kochana! Ja również mocno przytulam!!!! :))))))
Mamo-kocham Cię bardzo i przepraszam jeśli kiedykolwiek
cię zrobiłam. Dzisiaj sama jestem mamą i to dwukrotną. Dziękuje za twą miłość,cierpliwość,wrażliwość,oddanie ,lojalność,zaufanie oraz poświęcenie. Żadne słowa nie oddadzą tego,co dziś czuje. Mam nadzieje,że to czytasz. Nie umiem
Ci powiedzieć osobiście jak bardzo kocham.
🙂
Pani Agnieszko, niedawno kupiłam Pani książkę „Pełnia życia”. Bardzo długo już szukam siebie. Tracę siły, widocznie obierałam złe kierunki. Przypadkiem trafiłam na Pani bloga i od razu Pani słowa poczułam w swoim sercu. Od niedawna jestem mamą. Ale nie chcę przekazywać mojej córci tego lęku, zwątpienia, zagubienia, tego słabego obrazu siebie. Wiem, że pragnę dobrze żyć, cenię sobie prostotę i szczerość, oddanie, lojalność. Ale wciąż nie mogę się podnieść TAK NAPRAWDĘ. W książce wspominała Pani o Panu Janie. W moim przypadku również terapia nie pomogła przejść dalej, szukam nadal. Czy można prosić Panią o kontakt do Pana Jana?