Podobnie jak większość mieszkańców Europy, mnie również bardzo poruszają ostatnie wydarzenia, których skutków nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Chęć niesienia pomocy poszkodowanym i cierpiącym, miesza się z lękiem o naszą przyszłość. Mamy więc do czynienia z wyjątkowo specyficzną grą uczuć i emocji. Pragniemy pomagać, ale niepokoi nas, że pod maską ofiar mogą ukrywać się złoczyńcy zagrażający nam, naszym rodzinom i spokojowi naszego świata. Nie przypominam sobie, bym miała w życiu do czynienia z podobną sytuacją i podobnym dylematem. Dlatego dzisiaj chciałabym wspólnie z Wami zastanowić się jak przetrwać w tych szalonych czasach niepewności?
Tych wydarzeń nie potrafimy odnieść do żadnych innych z naszej przeszłości, a to dodatkowo budzi w nas lęk i niepokój. Jak w tym normalnie żyć, pracować i spokojnie zasypiać…?
Od wielu już lat z różnych źródeł słyszę, że Era Wodnika będzie wyjątkowym czasem przebudzenia duchowości i wewnętrznej ewolucji ludzkości. To nie musi odbywać się spokojnie. Wielu przewodników i nauczycieli duchowych mówiło o tym i przygotowywało do tych wydarzeń, ucząc przeróżnych systemów jogi, mantr, medytacji i modlitw, aby ludzkość mogła zdobyć narzędzia, które pomogą spokojnie i w równowadze przejść przez ten burzliwy czas. Jednak każda z Oświeconych Istot żyjących na tej Planecie uczyła, że prawdziwa walka odbywa się wewnątrz nas, każdego dnia, a wydarzenia zewnętrzne są jej fizycznym wyrazem. Wszelkie katastrofy są nie tylko zachętą, ale wręcz zmuszaniem nas do rozwoju. Większość z nas już wie, że wszystkie trudne wydarzenia powodują, że ludzie zapominają o podziałach i urazach, które codziennie tak bardzo zaśmiecają umysły, a pojawia się w nich poczucie jedności i chęć współdziałania. A to stymuluje duchowy wzrost, który jest powołaniem każdego z nas. Jak długo jeszcze, jako ludzkość, będziemy potrzebować bólu i cierpienia, aby doświadczyć duchowego przebudzenia i przypomnienia sobie kim w istocie jesteśmy?
Nie możemy zapominać, że „wojna” rozgrywa się każdego dnia w każdym z nas. Wewnętrzna walka między dobrem a złem nie wymaga nawet specjalnych wydarzeń. To małe, codzienne bitwy, które toczymy wewnątrz siebie np. o to, czy wstać z kanapy, sprzed telewizora i pójść na spacer. „Nie idź. Po co? Lepiej odpocznij sobie, wypij piwko, albo winko, zjedz czekoladkę, albo coś słodkiego” – mówi ten wewnętrzny głos. Doskonale wiemy, że zamroczeni alkoholem albo cukrem prostym nie wypoczniemy oglądając niezbyt wysokich lotów programy w telewizji. 🙂 Tak naprawdę szkoda cennego czasu naszego życia na takie „działania”. Jednak większość ludzi ulega tym podszeptom. Nie mają czasu na rozmowę ze swoimi dziećmi, a gdy mówię o potrzebie medytacji, modlitwy, albo ćwiczeniach jogi, które oczyszczają, balansują i wzmacniają nie tylko ciało, ale również umysł, energię i emocje, to wiele osób z oburzeniem pyta „skąd brać na to czas”?!
Skąd? Dokonując w każdej chwili naszego życia świadomych wyborów – co jest dla mnie dobre, a co nie. Co mnie wewnętrznie wzmocni, a co mnie osłabi. Co mi doda energii, a co mi ją odbierze. Należy uczyć się życia, dowiadywać się jak najwięcej o istocie, jaką jest każdy z nas. Zdobywać wiedzę na temat pożywienia, które dodaje energii (Prany) oraz tego, które ją odbiera – powoduje, że jesteśmy ociężali, leniwi, rozdrażnieni, zdekoncentrowani, pełni lęku i niepokoju, potrzebujemy dużo snu, który i tak nie przynosi wypoczynku. Nasze ciała i umysły to niezwykłe, absolutnie fascynujące zjawiska, które swą inteligencją przewyższają najwspanialsze komputery i zdobycze nowoczesnej technologii. Posiadamy coś absolutnie genialnego, ale nie tylko nie potrafimy z tego korzystać, marnujemy swój niezwykły potencjał, ale również niszczymy samych siebie poprzez wybory, których dokonujemy każdego dnia. „Muszę ciężko pracować dla moich dzieci, nie mam czasu na pracę duchową, nie mam czasu na jogę, na medytację, na modlitwę”. Dlatego wiele osób daje swoim dzieciom frustrację, zniecierpliwienie i rozdrażnienie. Dzieci chcą żyć w świecie spokoju, radości, bliskości i miłości – to jest dużo ważniejsze niż każdy inny prezent, który możemy im podarować. Cóż w istocie mogą dać swoim dzieciom rozwaleni wewnętrznie i emocjonalnie rodzice?
Nawet wtedy, gdy przechodzimy najtrudniejsze wydarzenia naszego życia, jesteśmy w stanie nad sobą zapanować – a przynajmniej powinniśmy się uczyć, jak to robić. Tego można i należy się uczyć. Naszym fundamentem, fundamentem naszych rodzin i naszego szczęścia pod każdym względem, jest wewnętrzna równowaga, stabilność, opanowanie (kontrola nad emocjami i reakcjami). Bez tego nic nam się nie uda – ani w miłości, ani w rodzinie, ani w pracy. Większość osób uważa jednak, że odwrotna kolejność jest ważniejsza (ogarnij swój świat zewnętrzny), podczas gdy jego faktycznym fundamentem jest to, co dzieje się wewnątrz nas. Silna, stabilna osobowość i wewnętrzna, duchowa moc to niezachwiane podstawy, które trwale utrzymują piękną Istotę Ludzką, która trwa w równowadze, niezależnie od zewnętrznych burz, huraganów, nawałnic i innych zawirowań losu.
Aby przetrwać w tych trudnych, pełnych wyzwań i niepokoju czasach, potrzebujemy bardzo silnej wewnętrznej struktury. Ona nie jest nam dana. Musimy ją w sobie wypracować.
Niedawno usłyszeliśmy w wiadomościach przekaz z bliskiego Wschodu: „Wyślemy do Europy 500.000 uchodźców a wśród nich terrorystów ukrytych pod maskami ofiar”.
„Po co zdradzają swoje zamiary?” – dziwi się mój Mąż. „Przecież to nielogiczne”. A ja się nie dziwię, ponieważ doskonale wiem, że ten przedziwny „bóg” który niesie ból, cierpienie, chaos i śmierć żywi się naszym strachem. STRACHEM. To jest jego główne źródło energii. Ktoś chce, abyśmy się bali. A my ulegamy temu tak łatwo, jak dzieci we mgle. Osoby słabe duchowo, niestabilne wewnętrzne bardzo łatwo jest przestraszyć. Wystarczy jedno słowo, a pojawiają się problemy ze snem i lęk o przyszłość. Ta sytuacja jest idealnym dla nas nauczycielem, aby głębiej i na innym poziomie niż dotychczas przyjrzeć się sobie. Nie mamy już czasu. Teraz jest czas, aby nareszcie się przebudzić, obudzić i odnowić. Nie mamy już ani chwili do stracenia. Walka już się odbywa – wewnątrz nas. W każdej naszej myśli, uczuciu i słowie, które wypowiadamy.
W naszej historii wiele jest dowodów na to, że na świecie naprawdę dzieją się cuda – a więc rzeczy, które wykraczają poza ludzką logikę. Nie trzeba daleko szukać – niedawno obchodziliśmy kolejną rocznicę „Cudu nad Wisłą”. Wiara, niezachwiana wiara i modlitwa okazały się potężniejsze niż siły wroga. Nie miałaś takich doświadczeń w życiu? Ja miałam wielokrotnie – „obce siły” (po prostu nieżyczliwe mi osoby :)), chciały zniszczyć moją pracę, mnie i to co robię. Nie walczyłam z tymi osobami, nie oskarżałam ich, nie wchodziłam w wewnętrzną polemikę „jak tak można?”, „dlaczego to mnie spotyka?”, „Boże, jak możesz mi coś takiego zrobić?”, „jak na świecie może istnieć tak okropna osoba, która robi mi takie straszne rzeczy?”, „jak dalej będę żyła, gdy te wszystkie okropne rzeczy naprawdę się wydarzą?” Nie robiłam tego, bo doskonale już wiem, że takie myślenie działa jak wewnętrzna toksyna, silna emocjonalna i duchowa trucizna, która siejąc we mnie niepokój, poczucie żalu, złości i strach, całkowicie odbiera mi siłę. Zamiast tego robiłam wszystko co w mojej mocy, aby w tym trudnym czasie zachować wewnętrzny spokój, równowagę, optymizm i moc. Modliłam się, medytowałam, oczyszczałam, śpiewałam mantry – ponieważ wszystko to w sposób bardzo wyraźny, wręcz namacalny, wzmacnia mnie. Zaprosiłam do swojego życia wszystkie Siły Dobra, wraz z Aniołami (jaka to jest potężna armia dobra!) i szłam przez te trudne wydarzenia z podniesioną głową oraz niezachwianą wiarą. To właśnie TA siła jest ponad wszystkim. Jest siłą najwyższą. Ostateczną.
Gdybym była niewyspana z przerażenia, lęku i obaw, gdybym każdego dnia żywiła się strachem i nienawiścią do moich „złoczyńców” poszłabym na dno, razem z tą energią. Zostałabym zniszczona. Jednak ja niestrudzenie modliłam się, medytowałam, pozytywnie działałam z niezachwianą wiarą, z pewnością, która wykraczała po za logikę, wyobrażając sobie szczęśliwe zakończenie. I ono się zrealizowało w świecie fizycznym. Dokładnie tak się stało. Wyciągnęłam lekcję z tych trudnych wydarzeń i wyszłam z tego doświadczenia bardzo wzmocniona.
Nasze myśli mają moc, nasze słowa mają moc, nasze pozytywne działanie ma moc. Możemy zmieniać świat na lepsze lub iść na dno w każdej chwili, gdy pojawią się przeciwności. Wybór należy do nas. Jeśli chcemy iść przez życie z siłą i wysoko podniesioną głową, to niezbędna jest codzienna, wewnętrzna praca. Naprawdę codzienna. Wystarczy rano wstać przynajmniej 15 minut wcześniej, aby podłączyć się do tego wiecznie obecnego i czekającego na nas Źródła.
Obecne wydarzenia to jest nasza historia. To jest nasza legenda, która dzieję się naprawdę tu i teraz. Zasilajmy swoje wewnętrzne zasoby mocą i tym, co pozytywne, bo z pewnością w najbliższych miesiącach, a może nawet latach, będziemy potrzebować dużo siły, równowagi i spokoju. W każdej, nawet najdrobniejszej i najbardziej kruchej ludzkiej istocie drzemie wielka, ogromna moc.
To jest czas, aby ją odkryć! 🙂
Z miłością,
Agnieszka
Dziękuję, Pani Agnieszko. Bardzo potrzebowałam przeczytać ten tekst. Pozdrowienia z Gdańska. 🙂
Dziękuję bardzo i ślę pozdrowienia do Gdańska! 🙂
witam pani Agnieszko, bardzo dziękuje za ten przepiękny wpis, moje ciało i dusza potrzebowała takich słów otuchy i energii do działania, do życia.
jakiś czas temu zakończył się mój związek 20 września, czyli w tą niedziele minęłoby 2 lata, ale już nie minie. jestem osobą bardzo otwartą , pełną ciepła, życzliwości, otwartości do ludzi. starałam się każdego dnia, 'być’ z moimi przyjaciółmi, znajomymi, dawać im tyle energii i uśmiechu,pomagać na tyle ile byłam w stanie.
na dzień dzisiejszy już tak nie jest, mam wrażenie że razem z tą osobą odeszła jakaś cząstka mnie samej, nie jestem tą samą osobą co byłam jakiś czas temu, nie śmieje się do płaczu i nie mam tyle energii w sobie ile bym chciała dać.
żeby odnaleźć siebie , mój spokój wewnętrzny , staram się codziennie modlić , doceniać promyk słońca, każdy dzień i nosić nadzieje że wszystko się ułoży.
serdecznie dziękuje za ten wpis jak i poprzednie.
Czas zamknąć za sobą te drzwi. Jak mówi mój mąż – zaorać, zasiać trawę i zamknąć drzwi. Nie wracać do przeszłości, pozwolić temu odejść. Posprzątać i zrobić miejsce na coś lepszego! Po co trzymać się kurczowo czegoś, co już nie istnieje. Po co liczyć czas, daty, rocznice. Koniec. Teraz jest czas na coś naprawdę dobrego, pięknego, wartościowego i trwałego. Proszę wieczorem, w spokojnym momencie zapalić świeczki (zrobić miło nastrój) i napisać list do Wszechświata – czego pragnę, o jakim partnerze marzę, jak pragnę się czuć w tym związku. Co pragnę dawać i co otrzymywać. Uśmiechnąć się do tych myśli. A może zrobić Mapę Marzeń (uwaga, działa!). To jest IDEALNY czas na planowanie przyszłości. Nasze myśli mają teraz wyjątkową moc manifestacji i materializacji. Proszę myśleć pozytywnie, wizualizować i koncentrować się tylko na tym co dobre, nowe, świeże i pozytywne – i tak się stanie! 🙂
Trzymam kciuki i ciepło pozdrawiam! 🙂
baaaardzo dziękuje za ciepłe , pozytywne słowa.
pozdrawiam serdecznie. ;0
Pani Karolino. Moja żona podziękowała mi po 20 latach wspólnego życia. Nie było łatwo. Ale ktoś mądry powiedział …. Gdy zamykasz drzwi , otwoerają się okna . Dziś wiem że tak po prostu jest. I może to czas również dla Pani aby być najbliżej swego serca jak się da. Swojego. Tego życzę.
Zawsze kiedy mam wyrazić swoją opinię czy też podjąć jakąś decyzję, zadaję sobie pytanie, co mną powoduje: miłość czy strach? I wtedy wszystko staje się jasne. Podobnie w tej sytuacji. Dziękuję Pani Agnieszko za ten mądry, wartościowy wpis. Wiara, że wszystko dzieje się po coś i przekonanie, że nawet to, co nami wstrząśnie, tak naprawdę nam nie zaszkodzi tylko wzmocni… są w kontekście aktualnych wydarzeń niezbędne. Serdecznie Panią pozdrawiam i również przesyłam dużo miłości 🙂
Bardzo dziękuję! Ważne jest, aby patrzeć na swoje życie i na to co się dzieje „z lotu ptaka”, wiedzieć szerszą perspektywę, kontekst naszej życiowej drogi i rozwoju. A wtedy wszystko zaczyna mieć znaczenie i sens.
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Witam. Czekałam na Pani komentarz, odnośnie obecnej sytuacji. I doczekałam się:) I to jest chyba podsumowanie tego, co się obecnie dzieje: „prawdziwa walka odbywa się wewnątrz nas, każdego dnia, a wydarzenia zewnętrzne są jej fizycznym wyrazem”. Najważniejsze, że mamy narzędzia w postaci modlitwy, afirmacji, pozytywnych myśli, słów. Obecne wydarzenia uświadamiają nam, że są one teraz niezbędne, aby strach przepłynął obok nas, a nie wnikał w nasze serca i umysły. Pozdrawiam:) Jest mi teraz dużo łatwiej:)
Bardzo się cieszę! A ludzkość nigdy jeszcze w swojej historii nie miała tylu narzędzi, pomocy i wsparcia. Wystarczy tylko naprawdę z nich korzystać, każdego dnia.
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Witam pani Agnieszko
Tak boje się bardzo , o to co będzie , o moje dziecko jaka przyszłość ja czeka . Na codzień mieszkam w UK mam tu dookoła siebie sąsiadów muzułmanów i nie tylko, ciepli życzliwi ludzie a jednak ….. Cieżko odróżnić prawdę od fałszu 🙁 Najdziwniej czuje się oglądając wiadomości , kiedy widzę te tabuny młodych mężczyzn zmierzających dokądś ?czy oni wyglądają jakby uciekali przed wojna ? Nie … Jak łatwo przegapić tych którzy potrzebują pomocy ,
Dziwny ten świat jak śpiewał klasyk i te słowa wciąż maja moc .
Chciała bym mieć pani spokój i opanowanie
Pozdrawiam serdecznie
Anna
Tak naprawdę świat był zawsze dziwny, a przyszłość nieprzewidywalne. Nie ma sensu zatruwanie sobie życia lękiem o to, co będzie – i tak nie mamy pojęcia co będzie. Ważne jest, aby myśleć pozytywnie i mieć w sobie siłę – lęk zupełnie ją odbiera. Nasze dzieci potrzebują naszych mocnych, silnych pozytywnych myśli – to nasze głowy, można nauczyć się panowania nad tym, jakie myśli się w nich pojawiają. To my powinniśmy być władcami naszych umysłów (aby dobrze nam służyły), a nie niewolnikami myśli, nad którymi nie mamy kontroli… Tego można się nauczyć.
Trzymam kciuki i ciepło pozdrawiam! 🙂
Droga Agnieszko,
Dziekuje Ci bardzo za ten bardzo pouczajacy wpis. Masz racje, nie bedzie latwo. Ja od naszych wspolnych warsztatow zaczelam moje oczyszczanie, ktore kontynuuje kazdego dnia. Modlitwa, medytacje, joga, spiewanie mantr czynia cuda. Jestem teraz zupelnie innym czlowiekiem. Nabralam pewnosci siebie, niczego sie nie boje. Wiem, ze przede mna jeszcze bardzo dluga droga.
Pozdrawiam
Dana kochana, ja myślę, że przed Tobą ta droga wcale nie jest już taka długa. Jesteś cudowna, oddana, zdeterminowana. Nigdy nie zapomnę Twojej pięknej, promiennej twarzy podczas śpiewania mantry.
Pragniesz tego całą sobą – pragniesz oczyszczenie, wzmocnienia, pragniesz stać się tym, kim naprawdę jesteś.
Pragniesz tego – i to dostaniesz! Bo sięgnęłaś po to, bo idziesz za tym. Błogosławieństwa już płyną do Ciebie.
Przytulam Cię mocno kochana! 🙂
Bardzo poruszył mnie Pani tekst. Czytając go czułam jak wzbiera we mnie pozytywna energia, która oświeca umysł i uświadamia, co jest tą właściwą drogą. Sama praktykuję jogę i przekonałam się jak ważne jest pielęgnowanie tej wewnętrznej równowagi. Człowiek autentycznie staje się silniejszy nawet mimo „burz życia”, ale jest to proces który trzeba wspierać świadomymi decyzjami każdego dnia! Pozdrawiam.
Tak, to jest niesamowity i piękny, Podczas praktyki (jogi, medytacji) dzieją się w nas rzeczy, zachodzą procesy, których często nie jesteśmy nawet w stanie nazwać słowami. One pojawiają się później i wtedy rozum zaczyna to ogarniać 🙂
Życzę dużo pięknych zdarzeń na tej drodze!
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Zgadzam się w 100 % .Pozdrawiam serdecznie 🙂
Ja również serdecznie pozdrawiam 🙂
Dziękuję Ci ,Agnieszko !!! Tak inspirujesz!
Dziękuję 🙂
Naprawdę lubię czytać Pani bloga, mimo że nie ze wszystkim się zgadzam w 100 procentach :). Chyba rzeczywiście człowiek nosi w sobie niepotrzebny balast obaw, złych wydarzeń z przeszłości i smutku i być może właśnie tego oczyszczenia nam trzeba… Życzę nam wszystkim, aby najczarniejsze scenariusze dotyczące przyszłości Europy nigdy się nie spełniły! PS. Proszę kiedyś napisać coś więcej o aniołach-to bardzo frapujący temat. Serdecznie pozdrawiam!
Dziękuję! Kiedyś napiszę! Ciepło pozdrawiam! 🙂
Cześć Agnieszko,
Jesteś super babką, wiesz? Istotą, stworzeniem boskim, o fantastycznej duszy. Gratuluje Ci Twojej ścieżki. Pięknie nią kroczysz. Myśli, którymi się tu z nami dzielisz są niezwykłe. Czuć w nich doświadczenie, głębię uczuć, kobiecość, filozofie dnia codziennego.
Bardzo cieszę się, że mam możliwość czytania Twojego bloga.
Serdeczności,
Shu
Kontrola emocji-jakże to niezmiernie trudne. Ale nie poddaję się, ćwiczę, upadam i znowu ćwiczę. Bo jak to Pani powiedziała -istnieją na świecie cuda, a taki artykuł, jak Pani, bardzo w tym pomaga i umacnia w przekonaniu, że to naprawdę możliwe. Dziękuję za te słowa. Fantastyczny tekst, pełen prawdy, którą tak trudno zaakceptować wielu ludziom. Z życzeniami zrównoważonego i harmonijnego życia.
Pani Agnieszko,
Wzruszyła się jak zwykle kiedy czytam Pani wpisy…Piękne!
Dziękuję,
Ania
Pani Agnieszko dzięki Pani zaczynam swoją przemianę. …zaczynam powoli rozumieć siebie…..proszę coś więcej napisać o sile Aniołów jak się do nich modlić. …bardzo staram się przejść na stronę Dobra…..co Pani myśli o afirmacjach? Dziękuję ze Pani JEST.
Właśnie tak!
Doskonały tekst, pani Agnieszko wyraziła Pani dokładnie to o czym ja myślę .Generalnie chodzi o to żeby wzbudzić w nas strach i lęk po to by nami manipulować, a nie będzie to trudne ponieważ większość z nas żyje w chaosie. Pani tekst uważam za apel nad zastanowieniem się nad sobą.Pozdrawiam.
Piękne, mądre słowa Pani Agnieszko, dziękuję, tego mi było dziś potrzeba. Pani wpisy są dla mnie zawsze takim bodżcem do pozytywnego działania.
Cudownie mądry i budujący tekst. Sama wiele zła w życiu doświadczyłam, dużo wycierpiałam i wylałam łez. Wszystko jest PO COŚ, to, że kiedyś byłam słaba, dziś przez tamte krzywdy mnie bardzo wzmocniło. Wybaczyłam swoim „oprawcom” i nadal wybaczam każdemu. Proszę nie raz Boga, aby On im także przebaczył, nawet tym najgorszym katom co sieją zło i zarazę na świecie.. Pomaga. Czuję się jakby lżejsza i szczęśliwsza. Mądrość i spokój to moja siła. Oczywiście gdzieś, z tyłu głowy nadal czuję oddech lęku i złości, ale moje dobro i miłość nad tym zwycięża 🙂 To zasługa także Twoich teksów Agnieszko, myślimy bardzo podobnie i to dodaje mi wiary, że jestem NORMALNA, choć uwierz, że jeszcze niedawno w to bardzo wątpiłam.. Bo kto rozmawia do swoich psiaków, kto zbiera i popija zioła oraz kto przytula się do drzew?? To ja! I wiem, że czynie sobie dobrze i dobrze mi z tym.. Pozdrawiam z mocą z maleńkiej wsi na Jurze Krakowsko – Częstochowskiej ;), Ania
Te słowa to wielka prawda. Szukamy uzdrowienia poza sobą, kombinujemy, próbujemy zmieniać wszystko i wszystkich, a rozwiazanie jest proste i na dodatek tak blisko wystarczy otworzyć oczy i skierować wzrok w odpowiednim kierunku. Ten kierunek to nasze wnętrze, nasza dusza w niej jest wszystko. Nagle świat nabiera barw. Ja niedawno znowu zaczęłam prawidłowo widzieć nie tylko spoglądać. Gorąco pozdrawiam wszystkich?
Pani Agnieszko, dziękuję bardzo za dzielenie się mądrymi przemyśleniami. Pani przekonania są mi bliskie. Dziękuję również innym za wpisy. Cieszę się, że wiele osòb myśli podobnie.
Dziękuje za te mądre słowa,też czekałam na pani opinie ,bardzo pomogła?..Pani Agnieszko ja też mam prośbę żeby może napisała pani coś więcej o Aniołach ,,oczyszczaniu i śpiewaniu mantr…Jest we mnie dużo strachu i lęku w związku z tą sytuacją ,mam nadzieje że uda mi się znależć tyle siły ,mocy i spokoju co pani ?.jeszcze raz pięknie dziękuje i pozdrawiam,wszystkiego dobrego?
Tak właśnie! Puste kościoły w Niemczech Francji Szwecji to symbol pustych serc, zanik duchowości i stad słabość lęk. Mam wrażenie że Pani czerpie z chrześcijaństwa i duchowosci Wschodu. Każdy powinien wybrać swoją drogę, nie ograniczać sie do gromadzenia dóbr doczesnych, rozwijać sile ducha i przekazywać , wzmacniać dalsze pokolenia.pozdrawiam!
Pani Agnieszko
Ma Pani rację. Trzeba dbać o swoją duszę i swoje ciało. Pozbywać się napięć i otaczać się ludźmi, którzy nie są zbyt toksyczni. Ja bardzo zbieram źle emocje z zewnątrz. Próbuje budować pancerz żeby nie przelewaly się one na mnie, ale nie jest to łatwe. Dlatego zaczęłam trenować tai Chi, które pozwala na oczyszczenie. Dlatego też, wsluchuje się w siebie, dlatego rysuję lub oglądam piękne przedmioty. Wpatruje się w ich kolor, głębię, strukturę. Tworzę rytuał picia herbaty czy pieczenia ciasta -wczoraj zrobiłam wg Pani przepisu :). Adoruje chwile. I W ciągu tygodnia kładę się wcześniej spać, żeby rano wstać z większą energią! To bardzo ważne! W piątki i soboty pozwalam sobie na wieczorny film czy czytania magazynów, dopóki nie zasne. Trzeba robić to co daje nam chwilę przyjemności i oddechu. Ale zawsze pamiętając o najbliższych i też ich uczuciach.
Pięknego dnia
Kasia
Pani Agnieszko, jak cudnie byloby na swiecie, gdyby wiecej ludzi myslalo tak jak Pani!!
Zgadzam sie,ze medytacja i pozytywne myslenie , to wielkie CUDA naszego zycia.Ja tez jestem emigrantka.Blisko 30 lat temu wyjechalam w Polski, pozniej byl oboz dla uchodzcow w Traiskirchen, tulaczka po Austrii, aby po trzech latach z rodzina wyleciec do Australii.Mieszkam w Sydney i to jest moje miejsce na Ziemi!
Kiedy patrze na tragedie uchodzcow z Bliskiego Wschodu, to placze.Pamietam wlasna tulaczke, nie tak ektremalna, ale pamietam jak boli poczucie,ze nikt cie nie chec…
Polski rzad zatruwa opinie publiczna ulubionym haslem :”terorrysci”.Co za bzdura! Oni maja pieniadze, aby przyjechac od danego kraju w garniturze od Amraniego,a nie ryzykowac zycie w lodzi czy na granicy wegierskiej.Przykladem niech bedzie ten, ktory w ubieglym roku zterroryzowal sydnejska kawiarnie i zabil ludzi.
Uwazam,ze Polacy nie maja doswiadczenia z innymi kulturami, boja sie, wiec wymyslaja bzdury, aby poczuc sie lepiej.A szkoda, bo od kazdego mozna sie czegos nauczyc, tylko nalezy byc otwartym na swiat i wyciszonym od wenatrz.
Serdecznie Pania pozdrawiam z wiosennego o tej porze Sydney
Wiesia
Pani Agnieszko, bardzo ważny i potrzebny tekst. Sama również dużo rozmyślam o bieżącej sytuacji i zastanawiam się skąd w niektórych osobach tyle nienawiści. Czyżby strach? Uważam, że wydarzenia z ostatnich tygodni doskonale ukazują naszą człowieczą kondycję. Czy damy zwieść się mediom, które ukazują tylko i wyłącznie oprawców? To zależy tylko od nas samych. Jestem przekonana, że jeżeli spośród tych tysięcy osób można pomóc choćby tylko paru z nich, to warto podjąć to wyzwanie.
Wszelkie wojny, niepokoje i lęki są w nas i im bardziej dodajemy im energii tym będzie ich więcej. Zamiast skupiać się na wojnach powinniśmy iść w stronę pokoju i życzliwości, czyli pragnienia dobrego życia nie tylko dla siebie, ale również, aby innym żyło się lepiej. I nie chodzi o wygłaszanie mądrych cytatów, idei, ale o konkretne działania.
Życzę wszystkim ogromu miłości to siebie i do otaczającego świata. Popatrzmy z czułością na drugiego człowieka, w szczególności wtedy, kiedy jego wartości są tak odmienne od naszych.
Pozdrawiam ciepło 🙂
Droga Agnieszko,
cieszę się, że mam możliwość czytać tak mądre i wyważone słowa. Twoja Dusza wybrała piękny projekt na to wcielenie. Dziękuję, że puszczasz w obieg taką mądrość, spokój, piękno i miłość.
Namaste! Z mocą Anielskich wibracji,
Twoja imienniczka 🙂
Witam.. Szukałam i się doszukalam, Pani pierwsza napisała coś kojącego na nasze rozdarte serca i duszę.Takie mam przeczucie, że Polska sobie poradzi z tym problemem.. W modlitwie siła, wierzę tez w anioły. Bo wiele razy mi pomogły kiedy proszę. Nie możemy się bać mówić co czujemy, nie możemy pokazać strachu, bo Polak to mądry człowiek i wiele doświadczył.Mamy we krwi to, że jak potrzeba to się o swoje walczy. Musimy uwierzyć w siebie i anioły. Z uśmiechem na twarzy bronić naszej Religi i pięknego kraju, w końcu jesteśmy to winni naszym dzieciom i przodka,którzy przelali krew i zwyciężali, bez strachu.. Wiec kochani nie bójmy się, bo jesteśmy u siebie i mamy w sobie te moc zwyciężanis cokolwiek to znaczy.
Świetny tekst. Odniosę się do jednego fragmentu. Bardzo denerwują mnie osoby, które pytają- to ty masz czas na jogę i medytację? Po co to robisz? Mogłabyś przecież nie marnować tego czasu i zrobić coś bardziej pożytecznego.
Pewnie, mogłabym siedzieć bezczynnie przeglądając portale społecznościowe jak oni albo oglądać kolejne niewnoszące nic do mojego życia show w telewizji.
Joga i medytacja dają mi wewnętrzną siłę do walki. Dobrze, że Pani napisała jak bardzo ważny jest to fundament. Wiele osób wciąż o tym nie wie bądź zapomina.
Pozdrawiam ciepło 🙂
Jak zwykle, czytając Pani wpis czuję jakbym unosiła się trzy metry nad ziemią, łapiąc tym samym dystans do otoczenia i jednocześnie uspokajając oddech.
Zdarzenia, które się dzieją obecnie pokazują mi przede wszystkim jak łatwo dajemy się manipulować przeróżnym instytucjom czy mediom, łykając w pośpiechu codzienności przeróżne kontrowersyjne informacje i skandaliczne obrazy. Nie przeraża mnie ilość ludzi napływających do Europy w poszukiwaniu spokojniejszego, lepszego życia dla siebie i dla swoich rodzin, sama mieszkałam na emigracji, sądzę, że każdy ma prawo poszukać takiego miejsca na Świecie, w którym będzie mógł zapewnić sobie choć w małym stopniu poczucie bezpieczeństwa. Ogromny niepokój wzbudza we mnie fala paniki i nienawiści rozpętana w naszym kraju wobec obcego wyznania wiary, a w końcu wobec ludzi. Czytając jednak Pani tekst oraz komentarze wielu osób, które myślą w podobny sposób mam ogromną wiarę w to, że z naszej postawy formuje się silna i niezła wręcz Armia Ludzi Dobrych, dająca nadzieję na życie ponad podziałami 🙂
Pani Agnieszko,
zaglądam na Pani blog od pierwszych chwil jego istnienia. Po nitce do kłębka pojawiają się w moim życiu mądre, dobre osoby, inspirujące książki. Dzieje się to w swoim tempie. Dziękuję za Pani dary, Pani wiedzę, którą dzieli się Pani na swoim blogu. Każdy wpis jest bardzo ciekawy, dający do myślenia.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
Marta
Dzień dobry pani Agnieszko 🙂
Dziękuje za ten wpis, bo daje do myślenie ,do zmian, a zmiany powinny się zacząć od nas samych , wystarczy się zatrzymać w biegu życia i pomysleć , ja tak właśnie czynie od jakiegoś czasu i dobrze mi z tym, praca nad sobą jest trudna, ale konieczna , przynosi satysfakcję i poczucie ,ze robi się coś dobrego dla siebie, a dobro idzie dalej … i to jest cudowne uczucie , trzeba sobie i innym pomoc , nikt tego za nas nie zrobi , mamy misje , nie jesteśmy sami w tym wszechświecie … Ja mam misje ,powiem pani jaką …codziennie wstaje i mowię do siebie w lustrze : Żaneta Kocham Cię ! I uśmiecham się do siebie , pokochać siebie …potrafię to zrobić i to jest absolutny Cud 🙂
Pozdrawiam serdecznie .Żaneta 🙂
Pani Agnieszko dziękuje bardzo za ten wpis i wszystkie poprzednie, pomagają mi one odzyskać równowagę wewnętrzną i zdrowie. Niestety mimo młodego wieku (20 lat) czuje się jak starsza pani, wszystko zaczęło się od moich problemów z pasożytami, które zdiagnozowałam po latach ciągłych przeziębień, złego samopoczucia, bólów brzucha, wizyt u lekarzy, którzy bezradnie wysyłali mnie do psychologa!. Faktycznie byłam blisko zwariowania, ale natrafiłam na mądrą lekarkę i odkryłam przyczynę złego samopoczucia. Po 1,5 roku od zmiany stylu życia jest coraz lepiej, a ja uczę się coraz więcej. Mam nadzieję że w końcu będę mogła cieszyć się witalnością i zdrowiem.
Bardzo mnie Pani inspiruje i choć czytała to Pani nie raz to powtórzę się, że bije od Pani ogromne ciepło i dobro. Jeszcze raz dziękuje i serdecznie pozdrawiam, życzę wszystkiego dobrego 🙂
A ja tak optymistycznie nie patrzę na to wszystko. Mydlenie oczu, rzeczywistość jest inna ale niektórzy mają łatwość w jej zakłamywaniu takim czarowaniu siebie i innych. Może łatwiej tak żyć jeśli życie nie jest tylko udręką, chorobą dziecka, brakiem pieniędzy ,pracy, bezradnością i modlitwa nic nie pomaga, po co się oszukiwać, to nic nie daje prócz bólu bo ciągle jest się rozczarowywanym życiem, hipokryzją ludzi. Wydaje mi się że jedynie dobro jest w samym sobie czymś akuratnym a reszta to jakieś mrzonki bez obrazy bo nie to mam na celu.
Jakiś zły moment miałam pisząc tamto, pesymizm, cofam to lepiej anulować to co wcześniej napisałam, przepraszam jak mogłam.
Witam.
Dzisiaj wróciłem z Ekawdoru i Glapagos. Widziałem ludzi biednych, bogatych, blisko natury i daleko w lesie miejskiej dżungli. Byli różni. Ale tak jak to Pani napisała, od razu można było rozpoznać ludzi którzy są blisko siebie, blisko swego serca. Bije od Nich inna energia. Inne światło.
Co do imigrantów …. Hmmmm. Lecieć z Chińskimi robotnikami w samolocie , to jest przeżycie. Nie potrzeba bajek o terorystach z Syrii. Co nie znaczy że ich nie ma. Zagrożenie jest w nas . W naszej ignorancji, braku wspolnoty, braku emaptii, poczucia wspólnego dobra, zainteresowania drugim człowiekiem. Bardzo dziękuje za kolejny wpis na Blogu który z miłością wbija w fotel .
W moje 42 urodziny, pozdrawiam i dziękuje.
Pani Agnieszko jest Pani niesamowita! 🙂 Tyle pozytywnej siły dawno u nikogo nie widziałam. Sama teraz stoję na rozstaju dróg ponieważ wybieram po raz czwarty studia (wiem, mam aż cztery lata w plecy przez co czuję się beznadziejna) i nie wiem którą uczelnię wybrać. Tę w Warszawie gdzie będę miała bliżej albo poza Warszawą gdzie będę miała łatwiej. I bardzo się boję, boję się ludzi, ich opinii, tego że zawalę. Nie wiem czemu po prostu nie mogę iść dalej. Nie wiem co powinnam zrobić.
Ale dzięki Pani wiem, jaka chciałabym być 🙂
Agnieszko,
Dziękuję za piękny czas. Nigdy tego nie zapomnę…
Odnalazłam swoją inspirację. Ciebie.
Dziękuję Bogu za tą bliskość. Za to, że dzięki Tobie rozpoczęłam nową drogę życia…
Przytulam, Kasia
Droga Pani Agnieszko!
Dziękuję serdecznie za ten wspaniały tekst! Czytam Pani bloga od niedawna, ale jest dla mnie jak odskocznia od stresu, codziennego pośpiechu oraz celem samym w sobie i motywacją do zmian w moim życiu. Mądrość płynąca z Pani wypowiedzi powoduje, iż czlowiek chce zmian na lepsze. Powiem nawet, że wszelkie inne książki, które już czytałam, ponieważ interesuję się psychologią, nie wciągają tak jak Pani publikacje. Ja jestem dopiero na początku drogi i dojrzewania do zmian. Przyznam, że nie raz rezygnowałam i miałam obawy, czy życie w zgodzie ze sobą, a nie dopasowanie się do istniejącego otaczającego nas świata, da mi satysfakcję i nagrodę za trud oraz codzienną walkę. Jednak Pani teksty dodają otuchy i daja nadzieję, że nigdy nie jest za późno. Proszę trzymać za mnie kciuki, bo obecnie czeka mnie duża próba sił, ale postaram się tym razem nie poddać.
Jeszcze raz dziękuję i czekam z niecierpliwościa na kolejne publikacje.
Pozdrawiam ciepło
Adriana
Agnieszko napisz prosze kochanajak medytowac z mantra!!!
Kolejny cudowny wpis. Otwierasz nam serca Agnieszko!!!!Pozdrawiam
Cieszę się, że natknęłam się na tą stronę. Tak ciężko znaleźć w internecie kojące słowa na temat tego, co się dzieje. Ważne, co napisała Pani o aniołach – warto wierzyć i modlić się o wsparcie, ja spotkałam swojego anioła stróża w beznadziejnej sytuacji – pojawił się znikąd i pomógł. To było niesamowite, do dziś mam łzy w oczach, kiedy o nim myślę, tylko teraz jest niewidoczny.
W ciągu ostatnich 3 tygodni przezylam koszmar (myslalam do tej pory ze wszystko co najgorsze juz mam za sobą: smierc mamy, taty, rozwód, strata syna, choroby moje, zycie u boku osoby toksycznej – alkoholika) , dzieki Pani słowom czuje ze mam szanse wyjsc z depresji i zobaczyc slonce , dziekuje.
Jest Pani bardzo wartościową mądrą i piękną kobietą.
Człowiek, który słucha siebie jest w stanie usłyszeć co podpowiada mu jego serce, bo umysł – owszem, odezwie się, ale nie zawsze jest dobrym doradcą. Jestem młodą matką dwójki wspaniałych dzieci i tak jak większość matek z pewnym lękiem patrzę w przyszłość. Ale uczę siebie i dzieci, że nawet strach musimy oswajać. Śmieję się do dzieci, że jeśli czują strach niech wezmą go za rękę i pokażą kto tu rządzi 🙂 Bo strach będzie tak silny jak pozwoli nam nasz umysł. Strach jest uczuciem ludzkim i raczej nie opuści nas w naszym życiu. Jednak to od nas zależy czy strach nas złamie czy wręcz przeciwnie – wzmocni nas. Cieszę się, że wchodząc pierwszy raz na Pani blog przeczytałam ten post – spokój, mądrość i piękno słów, które tutaj przeczytałam są dzisiaj „towarem” deficytowym. Bełkot w mediach raczej nie sprzyja utrzymaniu spokoju w sercu i duszy. Dlatego człowiek szuka – i cieszę się, że znalazłam 🙂
Pani Agnieszko, niesamowity tekst.Calkowicie sie z Paniå zgadzam co do szkodliwego dzialania strachu i energi ktora jest przy tym wytwarzana.Ja juz od prawie dwoch lat nie oglådam telewizji i nie czytam „byle czego”.Pewne zrodla informacji niestety bardzo manipulujå naszym mysleniem.Dlatego lepiej sie od tego odciåc.Joga,medytacja i zdrowe odzywianie to jest klucz do przejscia ciezkich chwil.Sama wiele razy sie o tym przekonalam.Dzieki jodze stalam sie bardziej skoncentrowana i swiadoma tego co robie i mysle. Pozytywne myslenie,wiara w siebie,wizualizacje i milosc do drugiego czlowieka naprawde przynosi szczescie.Doceniajmy to co mamy i starajmy sie dostrzec piekno w kazdej chwili naszego zycia.
Jestem Pani fankå od niedawna i odrazu zakochalam sie w Pani blogu.Czytajåc komentarze widac ze jest Pani natchnieniem dla wielu kobiet.Osoba taka jak Pani jest bardzo potrzebna zwlaszcza polskim kobietå ktore majå bardzo zanizonå samoocene.Serdecznie pozdrawiam :-*
Naprawdę bardzo wartościowa wypowiedź. Dziekuję
Pani Agnieszko,
właśnie wczoraj przeczytałam frapujący wywiad z Andą Rottenberg na temat tego czy wybuchnie wojna. Zasypiając czułam niepokój, zastanawiałam się czy pokój i bezpieczeństwo są nam dane na zawsze. Opowieści mojej babci o wojnie, którą przeżyła wydawały się zawsze urywkami z innego świata, który już przeminął. Na Pani wpis natrafiłam dziś (nie)przypadkowo..! Pozostawiam samą siebie otwartą na refleksję.
Od jakiegoś czasu zauważyłam, że mój wewnętrzny głos zaczął się zwracać do mnie życzliwie, z miłością i życzliwością. Joga jest mi bliska, potęga myśli, podświadomości również…
Dziękuję!
Agnieszko, kochana, uwielbiam czytac Twoje slowa, przekazuja bardzo duzo dobrej energii. Zawsze kiedy mi smutno I ciezko czytam Twojego bloga I moje smutki odchodza zamiast tego pojawia sie promienny usmiech. Duzo sie zmienia w moim zyciu, ja sie zmieniam. Wiem juz jak wazny jest spokoj, dla mnie to sila, odwaga I madrosc. Zrozumialam tez jedna bardzo wazna rzecz, ze nie o walke tu chodzi, jesli walczymy to tracimy sily, mozemy tez przegrac, zamiast tego akceptacja, milosc i asertywnosc w obronie siebie. Dziekuje.