Ponieważ wszystko jest dobrze. Idealnie. Dokładnie tak, jak powinno być.

Poczucie to jest w moim przekonaniu fundamentem szczęśliwego macierzyństwa, a także fundamentem szczęśliwego życia w ogóle. Bez tego fundamentu, jakim jest zawierzenie i płynięcie z Nurtem Rzeki, nie będzie możliwy piękny poród. Stanie się jedynie przetrwaniem – w lęku i panice. Jesteśmy dziećmi Boga, a zachowujemy się jak… żebracy. Gdy ufamy Bogu, wierzymy w Życie, mamy w sobie spokój, radość i SIŁĘ. Przechodzimy przez życiowe doświadczenia i wyzwania z pełnią świadomością, i nawet z pozoru z „najgorszych” zdarzeń potrafimy wynosić dobro, mądrość, moc i zrozumienie. Światło na dalszą drogę.

Nawiązanie głębokiego kontaktu z tym Źródłem życia jest w szczególny sposób możliwe właśnie wtedy, gdy jesteśmy w ciąży – zupełnie bezbronne i odarte z wszelkich złudzeń o naszej sile, która wypływa z ego. W czasie ciąży jesteśmy jednocześnie hiper wrażliwe. Nadwrażliwe (co może być trudne, ale również wspaniałe i pełne możliwości). To właśnie owo Źródło – Bóg jest siłą, z której możemy czerpać w każdej chwili naszego życia. Ono jest również Źródłem spokoju i mądrości. To Źródło ZAWSZE jest dla nas dostępne, dzień i noc, przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu 🙂

Ciąża to jest również czas, gdy wychodzą z nas wszystkie traumy, gdyż obnażają się nasze słabości. Nasz wewnętrzny ból staje się niemal otwartą, jątrzącą się raną. Ujawnia się wtedy wszystko to, co przez lata starałyśmy się zamieść pod dywan naszej podświadomości. W ciąży to wszystko się ujawnia. Dusi nas i dławi. Jeśli tego bólu nie zignorujemy, nie wyprzemy się tego, nie wepchniemy znowu pod dywan, ale nareszcie stawimy mu czoła i go przepracujemy – staniemy się prawdziwie wolne i silne.

To będzie zupełnie inny wymiar naszego człowieczeństwa. Właśnie po to żyjemy – aby się uwolnić się, oczyścić i wzrastać. Nie istnieje żaden inny powód.

Przechodzenie przez traumy, przepracowanie ich jest bolesne, ale TRZEBA kiedyś to zrobić. I lepiej zrobić to właśnie TEARZ, a nie później. Bo to wszystko do nas wróci, od tego nie ma ucieczki. Wspaniale jest zrobić to już nie tylko dla siebie, ale również dla dziecka – to świetna motywacja. Nasze dziecko zasługuje na mądrą, silną i wolną mamę. Zasługuje na to, by zacząć życie z czystą kartą, by nie nieść za sobą dalej, w swoje życie bagażu naszych traum. Nasze dziecko DOKŁADNIE czuje co się z nami dzieje. Uleczenie nas, naszej duszy – leczy nasze dziecko! 🙂

Z tego z kolei wynika kolejny bezcenny dla nas dar – przebudzenie naszej intuicji. We współczesnym świecie jesteśmy od niej totalnie odcięte. Ten świat uczy nas, że należy wierzyć rozumowi, umysłowi, a nasza wartość jest na zewnątrz nas. Współczesny świat twierdzi, że wszystko co nienamacalne i duchowe jest bzdurą. Nie jest. Udowodniła to fizyka kwantowa. Dzisiaj mamy już na to MNÓSTWO naukowych dowodów. Świat jest pełen absolutnych cudów – tylko kompletny ignorant może je lekceważyć i udawać, że ich nie ma. Na przykład badania nad wpływem modlitwy – przecież ludzie, za których się modlono NAPRAWDĘ fizycznie szybciej zdrowieli. I nie jest to już tylko nasza wiara i pobożne życzenie – takie są fakty zbadane i udowodnione naukowo.

Świat duchowy – świat naszych uczuć, słów i myśli, to świat wielkiej energii, która NAPRAWDĘ manifestuje się w naszym materialnym, fizycznym życiu. Warto zobaczyć materiał, który opisałam dla Was w tym wpisie. Będąc w ciąży powinnyśmy zgłębiać tego typu zagadnienia aby rozwijać swoją świadomość.

Kobiety mają absolutnie wyjątkowa sposobność, aby właśnie w ciąży rozwijać swój „szósty zmysł”. Kiedyś mówiono, że kobieta w ciąży jest w stanie błogosławionym. I tak jest – ale kobieta musi się na to otworzyć i tak właśnie się czuć. Jeśli będzie nazywała siebie „ciężarówką” itd., to nie uniesie się do kosmicznych wymiarów – nic z tego. 🙂 Tu potrzebny jest pewien poziom świadomości, który otwiera nas na przyjęcie tych bezcennych darów. Gdy otworzymy się na nie, przyjmiemy je, przepracujemy – będzie to procentować w całym naszym późniejszym życiu. Możemy się również od tego odwrócić i skoncentrować wyłącznie na niedogodnościach, zakupach, sukienkach i dziecięcych pokoikach itd. A to akurat powinno być wisienką na torcie naszego duchowego rozwoju. 🙂

Więc jeśli przyjmiemy ciążę jako wielki dla nas dar, a dziecko wewnątrz nas uszanujemy i pokochamy jako bezcenną duszę, która nas wybrała, powierzyła się naszej trosce i opiece, jeśli pozwolimy prowadzić się Bożej opatrzności, która zawsze chce dla nas tego, co najlepsze, to z całą pewnością w naszym życiu będą działy się takie cuda, o jakich nawet nigdy nie śniłyśmy! Życie stanie się zupełnie innym wymiarem. Będzie miało bardzo głęboki sens i wielką wartość. I z całą pewnością przestanie być przerażające. Będzie ważną i przede wszystkim PIĘKNĄ przygodą.

I z tego właśnie fundamentu naszej duchowości, psychiki i intuicji wypłyną kolejne, BARDZO dla nas i dla dziecka ważne informacje – gdzie i jak rodzić, co i kiedy kupić kupić, czego dziecko potrzebuje itd…

Nawiązanie dobrego kontaktu ze sobą i z Bogiem skutkuje nawiązaniem duchowego połączenia z duszą dziecka, kiedy jeszcze jest w naszym łonie. Wtedy macierzyństwo przechodzi w inny wymiar i naprawdę staje się cudem. 🙂 W przeciwnym razie może się stać fizycznym utrapieniem, niedogodnością i przeszkodą w życiu. Ale my nie po to tu jesteśmy. Macierzyństwo to dużo więcej niż pieluszki, mebelki i wózeczki. One są oczywiście fajne, ale to tylko dodatki. Najważniejsze jest to, co wydarzy się WEWNĄTRZ nas. I to jest właśnie FENOMENEM, istotą prawdziwego życia. Jest jego sensem i kwintesencją.

Gdy będąc w ciąży wszystko to zrozumiałam, postanowiłam wyruszyć w niesamowitą podróż mojego macierzyństwa. Podróż do rozwoju esencji mojej kobiecości i człowieczeństwa, mądrości i intuicji: prowadź mnie Boże, skoro taka jest Twoja wola (na planie duchowym nasza również, ale zwykle o tym zapominamy). Zaczęły pojawiać się w moim życiu odpowiednie książki (zdarzało się, że w czasie ciąży czytałam nawet 3-4 książki tygodniowo, i to wcale nie tylko o macierzyństwie!), odpowiednie warsztaty, osoby, sytuacje i zdarzenia. Ćwiczenia i metody relaksacji. Otworzyłam się na cud i on się zdarzył. Nie twierdzę, że zawsze było różowo i łatwo – nie było. Za każdym, kolejnym krokiem musiałam pokonać jakieś następne warstwy wewnątrz mnie. Ale gdy to robiłam, otrzymywałam bezcenne nagrody, tak głębokie, że nie sposób ich z czymkolwiek porównać.

Dlatego właśnie uważam, ze kobiety są niesamowite – ponieważ jeśli dobrze wykorzystają swoje wyzwania i niedogodności (a macierzyństwo jest jednym wielkim wyzwaniem, zaczynając od ciąży po wsze czasy) stają się prawdziwie wielkie. Jeśli nie popadną w zawiść, zazdrość, porównywanie się, narzekanie, użalanie się nad sobą, obwinianie całego świata, plotkowanie, oczernianie innych, czy zaborczość – stają się dobrem, mądrością i ponadczasowym pięknem. Stają się światłością tego świata, która świeci ponad wszystkim. 🙂

Naszą wielką, gigantyczną misją dla tego świata jest nasz piękny i głęboki rozwój wewnętrzny – bo to właśnie przekażemy naszym dzieciom, a one uczynią ten świat lepszym miejscem. Naprawdę mamy OGROMNY wpływ na przyszłość tego świata. Zacznijmy dzisiaj, od samych siebie. 🙂

Jeszcze jedno, wielkie, ale również niezwykle przyjemne zadanie w czasie ciąży to tablica marzeń. Nasze myśli i emocje tworzą naszą rzeczywistość. Gdy się boimy, gdy czujemy się jak rozbitkowie na szalejącym oceanie strachu, cudownym sposobem jest poszukiwanie pozytywnych obrazów. Czego pragnę doświadczać będąc w ciąży i stając się mamą? Jak chcę, by wyglądało moje życie? Jakiego porodu pragnę? Czego chcę wtedy doświadczać?

Naprawdę warto to sobie wyobrażać, z najmniejszymi szczegółami. Czuć to, uśmiechać się do swoich myśli. Ja uśmiecham się teraz, pisząc te słowa. 🙂 Nasze nastawienie zmienia nasze emocje i tworzy naszą rzeczywistość. Naprawdę tak jest! Mam na to tysiące dowodów w moim własnym życiu!

Świat nie będzie nam w tym pomagał, wręcz przeciwnie. Z każdej strony straszone jesteśmy najbardziej przerażającymi opowieściami tego świata – wystarczy włączyć telewizor, otworzyć gazetę, wejść do Internetu, by w jednej chwili wszystkie nieszczęścia ludzkości spadły nam na głowę. A temat ciąży i związanych z nią problemów jest jednym z najbardziej popularnych. Nikt nie pokazuje nam dobrych, szczęśliwych, zdrowych ludzi, więc świat wygląda jak jedno wielkie zagrożenie. A ciąża to już bardzo niebezpieczna sprawa! Jakoś przez miliony lat ludzkość nie wyginęła, a rodzenie dzieci nie było jakimś szczególnym zagrożeniem dla naszego gatunku… Współcześnie zdemonizowaliśmy ten temat piętnując kobiety strachem.

Warto to zauważyć i bardzo świadomie dokonywać mądrych wyborów – czego i kogo słuchamy. Po co słuchać opowieści o nieszczęściach? Lepiej rozmawiać z osobami, które miały dobre doświadczenia – jak tego dokonały, jak to zrobiły? Trzeba iść przez życie jasną, szeroką, pozytywną drogą, a nie czołgać się, stale obawiając się ciosów i gradu kul.

Spodziewając się tego, co złe, z całą pewnością tego doświadczymy. Karmiąc swój umysł tym co negatywne, z całą pewnością tego doświadczymy. Karmiąc swój umysł tym, co pozytywne również z pewnością tego doświadczymy. Jak może być inaczej?

Jeśli siejemy rzodkiewkę, to przecież nie spodziewamy się, że wyrośnie nam z tego kapusta. Podobnie jak na gruszy nie wyrośnie awokado – nie spodziewamy się tego. Więc jak sadząc w umyśle negatywne obrazy i wzorce możemy oczekiwać pozytywnych owoców w naszym życiu? Zbierzemy to, co zasialiśmy. Dokładnie to. Przecież to jest logiczne. 🙂

Nasze zadanie to przyjęcie całkowitej odpowiedzialność za każdą naszą myśl, słowo i obraz. Za wszystko, co nosimy i pielęgnujemy w umyśle…

Uff, bardzo się rozpisałam…. Zaczęłam pisać ten tekst o 4:30 rano, a jest już 7:30, Helenka zaczyna kręcić się w łóżeczku (dzisiaj zrobiła mi prezent i dłużej pospała). Na dzisiaj kończę, i postaram się wkrótce przygotować listę książek, które moim zdaniem TRZEBA przeczytać będąc w ciąży. Warto chyba zacząć od książki pt. „Dziecięce dusze” Waltera Makichena.

A tym czasem ciepło Was pozdrawiam i życzę dużo wewnętrznego spokoju!

I lecę do mojego małego, ale Wielkiego Szczęścia, do Mojego Spełnionego Cudu! 🙂

Podpisałam się ja, Agnieszka – Szczęśliwa Mama, Kobieta i Człowiek.
Dziewczyna, która kiedyś również panicznie się bała, ale zdecydowała się odważnie wyruszyć w wielką, piękną i tajemniczą podróż zwaną Życiem. Odnalazła ukryty Skarb, którym będzie się z Wami nadal dzieliła. Z wdzięczności za to, co dostała.

A Wy przekażecie to dalej… 🙂

Ps. pisany 23 kwietnia 2017 – historię mojej walki z pokonywaniem lęków i życiowych wyzwań opisałam w mojej książce „Pełnia życia”. Ten list oraz wiele innych komentarzy oraz spotkań z Wami były powodem dla którego zdecydowałam się tę książkę napisać. Niech dobrze Wam służy… 🙂