Jedna z osób na blogu zadała mi pytanie jak radzić sobie z wampirem energetycznym, który jest naszym przełożonym. Ta osoba uwielbia swoją pracę i nie chce z niej zrezygnować, ale ma bardzo trudnego przełożonego. Co więc ma zrobić, aby po powrocie do domu nie czuć się osobą skrajnie zmęczoną, wyczerpaną i oblepioną negatywną energią?
„Co zrobić z wampirem energetycznym, którego nie możemy pozbyć się ze swojego życia?” – takich pytań otrzymuję od Was mnóstwo. Na ten temat można napisać całą wielką książkę. Z całą pewnością nie wyczerpię tego tematu w jednym poście, ale spróbuje napisać tyle, ile się da. 🙂
Moja pierwsza, spontaniczna odpowiedź jest taka: nie możemy uciekać od wszystkich ludzi. Wampiry energetyczne są wśród nas i będą, ale nie możemy uciekać od życia. Nie możemy uciekać od świata. W ucieczce nie ma wolności. Nie zmienimy innych ludzi, ale możemy zmienić siebie. A gdy zmienimy siebie, nasza postawa BĘDZIE pozytywnie promieniowała na innych ludzi i… w ten sposób będzie zmieniała innych oraz cały świat! 🙂
Nie szukajmy w świecie ideału – poszukiwanie ideału może zakończyć się fiaskiem, ponieważ na świecie nie ma ideałów. Każda osoba, która chodzi po tej Ziemi ma coś do przepracowania. Inaczej by jej tutaj nie było. Jeśli nie przepracujemy relacji z trudną osobą, ale uciekniemy od tej sytuacji, to z całą pewnością pojawi się w naszym życiu… kolejna taka osoba. Bo wszystko jest po coś. Nie znaczy to, że z wampirem energetycznym musimy pozostać na zawsze! O nie! No właśnie, tu pojawia się dylemat – przepracować te relację, czy się rozstać? Nie możemy przecież bezradnie znosić obecności w naszym życiu wampirów energetycznych. A przecież są one obecne nie tylko w „realu”, ale również mogą wdzierać się do naszego życia za pośrednictwem wszelkich mediów.
Osoba świadoma bardzo odpowiedzialnie wybiera towarzystwo innych osób, z którymi przebywa (i w „realu” i w mediach). Energia osób, z którymi przebywamy lub na których koncentrujemy naszą uwagę, bardzo silnie na nas wpływa (jakże wyraźnie widzimy to po nastolatkach!). Niektórzy specjaliści mówią nawet, że „jesteś wypadkową 5 osób z którymi najczęściej przebywasz”. Więc wybierajmy te osoby mądrze. Przyglądajmy się, czy te osoby posiadają cechy, którymi chcemy „nasiąknąć”? Czy posiadają zalety lub umiejętności, których pragniemy się od nich nauczyć?
Niedawno trafiłam na takie zdanie: „…kiedyś bałam się samotności; teraz bardziej obawiam się przebywania z osobami, które sprawiają, że czuję się samotna…” Prawda.
Większości z nas znane jest uczycie „samotności w tłumie”. Gdy mamy dobrą relację sami ze sobą, tak naprawdę nigdy nie czujemy się samotni, chyba, że… no właśnie, chyba, że znajdziemy się w towarzystwie „negatywnych” osób. Wybierajmy więc dla siebie dobre, zdrowe towarzystwo.
Rozstać się czy zostać?
Nie zawsze możemy się rozstać – i o tym będę pisała w dalszej części tekstu. Ta część jest poświęcona relacjom, na które nie jesteśmy bezwarunkowo skazani.
Zanim zakończymy relację z „wampirem energetycznym”, który jest naszym znajomym, przyjacielem czy współpracownikiem, TRZEBA DAĆ tej osobie SZANSĘ. Po prostu trzeba usiąść i uczciwie pogadać o tym, co jest nie tak, co nam przeszkadza, co odbiera nam energię i podcina skrzydła. Wiele lat temu pewna osoba powiedziała mi, że ja… bardzo narzekam. Nie wiedziałam o tym! Nie miałam o tym pojęcia! Nie byłam tego świadoma! Robiłam tak, ponieważ wszyscy wokół mnie postępowali tak samo. Ale ta osoba była mądra. Widziała więcej. Ufałam tej osobie i wiedziałam, że nie mówi tego złośliwie, ale w dobrej wierze. Zauważyła we mnie coś, co nie tylko jej przeszkadzało, ale również mi – chociaż wtedy jeszcze sama o tym nie wiedziałam! Nie obraziłam się więc (chociaż na początku było mi bardzo przykro), ale zaczęłam uważnie się sobie przyglądać i wyciągać wnioski. To mi bardzo pomogło! Ta osoba zrobiła dla mnie coś bardzo dobrego, bardzo cennego i bardzo wartościowego – czuję za to wielką wdzięczność. Wiele razy usłyszałam na swój temat rzeczy, które nie były miłe i na początku sprawiły mi przykrość. Ale gdy się otrząsnęłam z tego poczucia „żalu” i uczucia, że „na to nie zasługuję” okazywało się, że przyglądałam się sobie z większą uwagą, z pokorą i wtedy bardzo wiele się uczyłam. A to pomagało mi się rozwijać. Właśnie po to są przyjaciele – nie tylko po to, aby sobie schlebiać lub (co gorsza) mówić źle o innych ludziach, ale głównie po to, aby się wspierać i wspólnie rozwijać. Oczywiście nie wszystkie osoby są na to otwarte i gotowe. Oczywiście, że niektóre przyjaźnie się kończą – to zupełnie normalne. Nie wszystkie osoby są w stanie znieść krytykę i wyciągnąć z niej wnioski. Ale na taką szansę zasługuje każdy z nas – i w relacjach towarzyskich i biznesowych. W naszej pracy zdarzają się przecież osoby, które negatywnym nastawieniem potrafią podcinać skrzydła całym grupom i całym zespołom. Takim osobom również należy się szansa – czyli uczciwa i otwarta rozmowa. Niektóre osoby z tego skorzystają a inne nie, i wtedy należy się rozstać – jedna negatywna osoba nie powinna źle wpływać na energię i pracę całej grupy. Jednak my ze swojej strony, z całą życzliwością powinniśmy komunikować się ze sobą, rozmawiać i dawać szansę na naprawę.
Takie trudne relacje zdarzają się również z naszymi przełożonymi lub z bliskimi członkami naszej rodziny. Nie możemy od nich uciec – i właśnie to są dla nas najważniejsi nauczyciele.
Oczywiście, że czasami to właśnie odejście z takiej toksycznej pracy lub zakończenie takiej relacji jest częścią naszego procesu osobistego rozwoju, a czasem wręcz przeciwnie – jest nim pozostanie. A odróżnienie jednego od drugiego jest zwykle bardzo, bardzo trudne. Jest wręcz ważną częścią naszego życiowego zadania…
Czasem musimy się rozstać, a czasem musimy pozostać i pracować nad tą relacją. Wiem o czym mówię – rozstaliśmy się z moim pierwszym mężem, co było najtrudniejszą, ale jednocześnie najlepszą decyzją. Ale w czasie kryzysu przepracowaliśmy naszą relację z Robertem, dlatego dzisiaj jesteśmy bezgranicznie szczęśliwi, i właśnie niedawno obchodziliśmy 20. rocznicę naszego związku. Nie rozstaliśmy się w czasie kryzysu (co byłoby w tej sytuacji najwygodniejszą opcją), ale zabraliśmy się do roboty – przede wszystkim przepracowując relacje sami ze sobą, w swoich własnych sercach, umysłach i duszach, co przełożyło się na nasz związek. Dzięki temu dojrzeliśmy. A jednocześnie odmłodnieliśmy – bo noszenie psychicznych i emocjonalnych ciężarów niesamowicie postarza!
Czasem prawdziwa wolność pojawia się dopiero wtedy, gdy trudną relację przepracujemy i dobrze zrozumiemy lekcję, jaka była w niej zawarta. Tak naprawdę KAŻDA relacja z drugim człowiekiem ma dla nas ukryty wielki dar. A często ten „wampir energetyczny” wcale nie wie, że nim jest. Każda relacja jest wielką szansą dla każdej ze stron….
Jak sobie poradzić w życiu codziennym?
Jak więc radzić sobie z trudnymi osobami, z „wampirami energetycznymi”, których nie możemy tak po prostu pozbyć się ze swojego życia? Po pierwsze pracujmy nad sobą – nad swoim opanowaniem, siłą i tym, co pozytywne. Takie osoby są dla nas jak trenerzy, jak mistrzowie na siłowni, którzy podnoszą nam poprzeczkę naszego osobistego rozwoju! Im jest trudniej, tym my bardziej się rozwijamy. Dziękujmy więc za takie osoby! Rozwijamy się przecież dzięki naszym wyzwaniom! 🙂
Po drugie – warto pamiętać, że esencją i prawdziwą naturą KAŻDEGO człowieka jest dobro. Wierzę w to, że wszyscy w głębi serca są dobrzy – stworzyła nas ta sama Miłość, więc dobro jest naszą prawdziwą tożsamością. Aby ktoś stał się „zły”, musiało tej osobie przytrafić się coś bardzo przykrego, być może w dzieciństwie – brak miłości, brak czułości, brak poczucia bezpieczeństwa, czasem przemoc, czasem zbyt wygórowane oczekiwania w stosunku do dziecka, aby „zasłużyło” na miłość. Powstał więc jakiś brak miłości, który zaczęły wypełnić negatywne emocje. Im więcej w danym człowieku negatywnych cech, tym bardziej oddalił się od swojego źródła, od swojej esencji, od swojej tożsamości – od czystej Miłości.
Tak naprawdę taka osoba BARDZO cierpi, ponieważ zawsze cierpimy, gdy jesteśmy odcięci od naszego Źródła. Tacy ludzie poszukują siły i mocy w niewłaściwych miejscach – w pozycji społecznej, bogactwie, sukcesach, pieniądzach, złości, zazdrości, arogancji, nienawiści, przemocy itd.
Powodem tego nie jest więc fakt, że dany człowiek jest „zły” – jestem przekonana, że jest to jedynie reakcja na „zło”, którego dana osoba w swoim życiu doświadczyła. Reakcja na brak miłości. Każdy z nas rodzi się jako wspaniała, dobra i bardzo, bardzo wrażliwa istota. Jeśli nie otrzymujemy we wczesnym dzieciństwie tego, co jest nam potrzebne (miłość, czułość, bliskość, poczucie bezpieczeństwa, troska, cierpliwości, uwaga itd.), wtedy te miejsca w nas zapełniają się czymś innym… Niestety, jesteśmy pierwszym pokoleniem, które zaczyna w pełni rozumieć potrzeby małego dziecka. Poprzednie pokolenia były wychowywane często w „zimnym chowie”, ponieważ rodzice wierzyli, że w ten sposób uczynią swoje dzieci silnymi i mocnymi ludźmi. Karanie dzieci, separacja ich od rodziców (na przykład zostawianie samego dziecka, aby się „wypłakało” i samo uspokoiło, kiedy jeszcze nie posiada umiejętności samouspokojenia…) to wszystko pozostawia trwałe ślady na psychice na długie lata, a czasem na całe życie. Takie osoby, które emocjonalnie nie otrzymały wszystkiego, co jest im potrzebne do całkowitego zdrowia, wychowują później następne pokolenia poranionych ludzi… Dopiero wykonanie bardzo głębokiej pracy nad sobą może doprowadzić nas do pełni emocjonalnego zdrowia. Jednak nie każda osoba jest gotowa, aby stawić czoło takim wyzwaniom i wyruszyć w tak trudną, wewnętrzną podróż. Dużo łatwiej jest sięgnąć po alkohol, leki albo narzekać na innych, na świat, użalać się nad sobą, znęcać się fizycznie lub emocjonalnie… Takie błędne koło.
Dlatego nie złośćmy się na „wampiry energetyczne”, ale im współczujmy. W jakimś filmie usłyszałam taką odpowiedź do „energetycznego wampira” , którą uważam za genialną „It’s so hard to be you” (ciężko jest być tobą). No właśnie, my od takiej osoby możemy odejść, albo przynajmniej od jej towarzystwa odpocząć, a ona jest ze sobą prze 24 godziny na dobę. To się nazywa piekło na ziemi… Więc nie złośćmy się, ale współczujmy. A już samo to współczucie zmieni energię relacji między nami.
I teraz bardzo ważna uwaga – jestem przekonana, że KAŻDY człowiek ma w sobie wspaniałe cechy. Ponieważ naszą istotą jest dobro. Czytałam o tym kiedyś w książkach Kornela Makuszyńskiego, w których „czarny charakter” okazywał się najlepszym człowiekiem na świecie, który stał się „zły” tylko dlatego, że w jego życiu wydarzyło się coś traumatycznego. Z biegiem czasu przekonałam się, że jest w tym wielka mądrość! Dlatego często pytałam o dzieciństwo osoby, które wydawały mi się wyjątkowo paskudne – i zwykle te „potwory” podczas takich rozmów rozklejały się… Tak jakby zły czar prysnął… Oczywiście taka rozmowa nie zmienia faktu, że te emocjonalne „dziury” pozostają – tylko głęboka wewnętrzna praca tej osoby może je trwale uleczyć.
Cóż, oczywiście, że istnieją osoby, u których tego dobra w ogóle nie widać. Jednak jestem przekonana, że Bóg jest częścią każdej osoby, jaką spotykamy w naszym życiu – nawet jeśli wydaj się nam, że jest inaczej…
Tak jak poszukiwacz złota wytrwale i z cierpliwością poszukuje cennego kruszcu, tak Ty możesz odkrywać dobro w każdej osobie. Drogę może oświetlić intencja odnalezienia dobra w każdej osobie, którą w życiu spotykamy. Każdy ma przynajmniej jedną dobrą, pozytywną cechę – czasem widoczna jedynie dla ludzi o otwartych sercach i umysłach. Często właśnie ludzie, którzy wydają się najbardziej niemili, w rzeczywistości najbardziej potrzebują takiego „boskiego poszukiwacza” jak TY.
A oto kilka praktycznych technik samopomocy:
- Gdy ktoś zacznie narzekać, użalać się albo złościć, dobrym sposobem jest przerwanie tej negatywnej projekcji pozytywnymi stwierdzeniami. W każdej sytuacji można znaleźć pozytywne strony – wskazujmy je, rzucajmy na nie światło reflektorów naszej świadomości i uwagi! Mówmy o pozytywnych stronach 🙂
- Zamiast złościć się lub bać się wpływu „wampirów energetycznych”, dużo lepiej jest błogosławić każdą osobę, którą w życiu spotykamy. Błogosławieństwo działa cuda!
- Dużo lepiej jest modlić się za każdą osobę, która wydaje się być w naszym życiu „trudna”. Jeśli doświadczasz trudności w relacjach to każdego ranka módl się:„Boże, proszę, napełnij moje relacje uzdrawiającą energią. Niech każde spotkanie zaowocuje dobrem dla wszystkich. Boże, pozwól mi zrozumieć, czego mam się nauczyć dzięki tej relacji”.W głębi serca pragnę uzdrowienia KAŻDEJ relacji w moim życiu. Pragnę uzdrowienia każdej sytuacji, która powoduje w moim sercu smutek, ból czy złość. Pragnę totalnego oczyszczenia i uzdrowienia.
- Każdego ranka otaczaj się w medytacji dobrą, silną energią ochronną, energią miłości. Dla wielu osób ma ona kolor różowy, dla innych jest to snop białego światła.
- Jeśli cierpisz z powodu trudnej relacji każdego wieczora lub rano wyobrażaj sobie swój własny scenariusz tej relacji, szczęśliwego „zakończenia” – wyobrażaj sobie, jak się uśmiechacie do siebie ze szczerą sympatią, rozmawiacie z troską i wzajemnym zrozumieniem, jak się przytulacie i sobie dziękujecie za wszystko. To działa CUDA!
- Ważne jest, aby podczas spotkania z trudną osobą nie koncentrować się na jej negatywnych cechach (na przykład myśląc „o rety, to jest wampir energetyczny, muszę uważać!” lub „zaraz wybuchnie gniewem, złością’), ale przeciwnie, koncentrować się na tym, że w tej osobie NA PEWNO są jakieś dobre cechy i z pewnością się ujawnią. Na mnie dobrze działa wyobrażenie sobie takiej osoby jako krzywdzonego dziecka (bo z całą pewnością taka „negatywna osoba” doznała w dzieciństwie wielu emocjonalnych urazów) – przez co obdarzam taką osobą współczuciem, a to całkowicie zmienia energię tej relacji.Każda złość i gniew, każde użalanie się nad sobą, każde narzekanie jest nieuświadomioną, wewnętrzna rozpaczą. Jest wyrazem oddzielenia do Stwórcy – a to zawsze związane jest z głębokim wewnętrznym bólem i głębokim poczuciem pustki i osamotnienia. Taka osoba może sprawiać wrażenie zewnętrznej siły, ale tak naprawdę wewnętrznie bardzo cierpi. Uczmy się widzieć poza iluzją.
- Często czujemy żal lub złość do innych ludzi, ponieważ w stosunku do samych siebie jesteśmy zbyt surowi, okrutni, wymagający i siebie nie akceptujemy – przyglądajmy się sobie.
- KAŻDA relacja w naszym życiu jest dla nas ważną wiadomością – o nas samych! Nie koncentrujmy się więc na przypinaniu innym osobom łatek „wampirów energetycznych”, ale raczej zastanówmy się jaka jest w tej relacji ważna lekcja dla mnie ukryta. Czego mam się dzięki tej relacji dowiedzieć, nauczyć. Jak mogę bardziej kochać?
- Wielka biblijna mądrość głosi „widzisz drzazgę w oku bliźniego, ale nie widzisz belki we własnym…”. Przyjrzyj się SOBIE. Nie oceniaj innych zbyt łatwo – przyglądaj się SOBIE. Bo wszystko, czego w życiu doświadczasz, to są wiadomości skierowane do CIEBIE i jest to o TOBIE.„Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. Każdy napotkany na naszej drodze człowiek jak dla nas lustrem. Czego o SOBIE dowiaduję się dzięki tej relacji?
- Najlepsza metoda na wampiry energetyczne? Miłość. Miłość i jeszcze raz miłość. Miłość i współczucie.
- I jeszcze jedna ważna sprawa – kochaj ludzi, ale nie bierz na siebie odpowiedzialności za ich uzdrowienie i szczęście. My nie możemy na siłę wszystkich uzdrowić, uszczęśliwić i naprawić. Każdy z nas dokonuje wyboru – nie możemy tego zrobić za drugiego człowieka. Ale naszą miłością możemy wskazać drogę. Naszym przykładem i naszą postawą możemy pokazać inna, alternatywną drogę życia. Złam schemat.
- Jeśli żyjesz z wampirem energetycznym, to musisz nauczyć się stawiać wyraźne granice, aby chronić siebie. Nie możesz pozwolić na to, aby wampir energetyczny żywił się Twoim życiem i Twoją energią – wszystko ma swoje granice!
- Zamiast gniewu czy ponurej, napiętej twarzy możemy podarować drugiej osobie ciepły uśmiech czy zaproponować kubek ciepłej herbaty. Nie musimy reagować na energię innych ludzi tym samym– możemy ją przemieniać! Przełamujemy ją dobrem, miłością i współczuciem.
- Możemy i MUSIMY uczyć się ŻYCIA. Poznawać siebie, swoje uczucia i emocje. Powinniśmy uczyć się technik, aby sobie radzić ze sobą i z innymi ludźmi. Po spotkaniu z trudną osobą pierwszą rzeczą jaką należy zrobić to wykonanie „9 oczyszczających oddechów” TU LINK To jest podstawa przetrwania w tym zwariowanym świecie J Jest też wiele technik oddechowych, które pomagają nam się uspokoić, nabrać wewnętrznej siły i wybierać swoje reakcje na zachowanie innych ludzi. Nie musimy uciekać od świata, nie musimy zmieniać pracy – musimy uczyć się zdrowo żyć i funkcjonować w tym świecie. Musimy zmienić SIEBIE – po to tutaj jesteśmy, aby dokonać naszej osobistej przemiany, transformacji. W rzeczywistości na tym polega sens naszego życia i wszystkich międzyludzkich relacji – jest to dla nas szansa, okazja i DAR, aby zmieniać SIEBIE.
Nie uciekajmy więc, ale PRACUJMY nad sobą. Nie krytykujmy wampirów energetycznych, ale cieszmy się, że dzięki nim możemy rozwijać się i wzrastać, możemy przyjrzeć się SOBIE. Nie bój się wampirów energetycznych, ale BĄDŹ ŚWIATŁEM. Światło rozprasza każdy mrok. Bądź latarnią. Wskazuj drogę. Świeć jasnym przykładem. Inspiruj. Bądź zmianą, jakiej pragniesz w świecie.
Nie szukaj światła na końcu tunelu – to TY jesteś Światłem. ŚWIEĆ. Nieś miłość, współczucie i światło do tego świata. Wyobraź sobie co by było, gdyby zrobiło tak 40 milionów Polaków… 7 miliardów ludzi na świecie… Raj na ziemi jest możliwy. Ale nie oglądaj się na innych – zmianę zacznij od siebie. I zarażaj nią kolejne osoby.
Nie wiem, czy dzisiaj pomogłam komuś tym tekstem… Najważniejsze jest, żeby zawsze kierować się swoim dobrym, kochającym sercem, a będą działy się cuda – w relacjach międzyludzkich przede wszystkim! 🙂
Z miłością 🙂
Agnieszka
Dziękuję, tego potrzebowałam 🙂 Po przeczytaniu Pani książki miałam też pytanie dotyczące mojej pracy, pracuję z chorymi na schizofrenię, i czasem tracę siły. Ale wydaje mi się teraz, że powyższy tekst też i w tym temacie może dać odpowiedzi?
Bardzo Panią podziwiam ze taką pracę i trzymam kciuki, aby znalazła Pani dużo siły i mnóstwo wsparcia – tan z góry również, ale wiem, że już je Pani ma.
Przesyłam mnóstwo dobrej energii!!!! 🙂
Dziękuję Pani Agnieszko, przesyłam serdeczne pozdrowienia 🙂
Dziękuje <3
Pani Agnieszko,
a co jeśli czujesz, że samemu możesz być takim wampirem ?…
Niedawno pewna dziewczyna zapytała mnie, co może zrobić w takiej sytuacji – jest pełna zazdrości i zawiści.
Już sama świadomość, że tak jest, to jest BARDZO dużo.
Od takiej świadomości może zacząć się proces leczenia, uzdrowienia.
Jeśli z całego serca pragniemy zmiany – cały wszechświat, zrobi WSZYSTKO, by nas w tym wesprzeć. Wystarczy poprosić – tak szczerz, z głębi serca.
A wtedy pojawiają się odpowiedni ludzie, książki, słowa, piosenki – znaki i pomoc z każdej możliwej strony.
Otwarcie na zmianę uruchamia całą, wielką niebiańską machinę pomocy!!!! 🙂
A reszta należy już tylko do nas.
Ten proces przemiany i uzdrowienia jest niesamowity – czasem trudny, ale zwykle również z całym mnóstwem niewymownie przyjemnych, fantastycznych, fenomenalnych przeżyć! Tak cudownych, że później za żadne skarby świata nie chcemy powrócić do starej wersji siebie 🙂
Pani Agnieszko a co może mi pani poradzić ponoć jestem osobą bardzo pogodną i tolerancyją ,ale niestety od wielu długich lat łudzę się i chcę wierzyć że moje życie wróci do normy,mój mąż jest osobą uzależnioną od alkoholu robił okropne i straszne rzeczy dodatkowo manipulował dość sprytnie mną i otoczeniem miał założoną niebieską kartę chciałam odejść straszył mnie próbami odebrania sobie życia,zostałam ale nic się nie zmieniło . Mój mąż jest osobą bardzo przebiegłą która bardzo szybko potrafi się dostosować do danej sytuacji by osiągnąć zamierzony cel ,obserwując jego zachowania jestem przerażona jak można się szybko przeistaczać,dodam że mam 47 lat i czuje się jak owinięta w kokon ktoś mi kiedyś powiedział że mój mąż czerpie energię ode mnie jak się bronić nie mam sił.Proszę o radę.Ewa.
Człowiek uzależniony od alkoholu jest chory. Jest niepoczytalny. Nie ma sensu analizowanie jest przebiegłości – to jest chorym, nieświadomy, niepoczytalny człowiek.
Jeśli on sam nie chce siebie ratować, to proszę uratować samą siebie i swoich bliskich – koniecznie dzieci, jeśli są….
Jeśli Pani wytrwa przy mężu, zwycięstwo będzie pełne. Musimy pamiętać nieustannie i wbrew temu czego uczy kościół , że wielokrotnie żyjemy. A co się z tym wiąże doświadczamy życia i odpowiadamy za nie przed samym sobą. Odpowiadamy, to znaczy ponawiamy w następnych naszych żywotach wszystko to czego nauczyć się nie zdołaliśmy. Nazywa się to Karmą. Może być Karma dobra i zła. Karma to konsekwencje naszego postępowania, które uaktywniają się w następnych naszych żywotach. To sprawiedliwość, która ma nas w końcu nauczyć BEZINTERESOWNEJ MIŁOŚCI do wszystkiego i do wszystkich. Karmę ustanowił Stwórca i jest bardzo ważnym elementem na naszych drogach do celu, do zrozumienia, że jesteśmy BOGAMI. Wracając teraz do Pani ciężkiego (wydawałby się) położenia, muszę powiedzieć , że tzw. Karma dotyczy wszystkich którzy rodzą się w materii, także Pani . Pani Ewo, być może, w poprzednich żywotach była Pani osobą „uzależnioną od alkoholu i robiącą okropne i straszne rzeczy” swoim bliskim i „manipulującą nimi”. Być może. W obecnym wcieleniu, jak widać, musi się Pani spotkać z konsekwencjami swego uprzedniego postępowania. I to jest całe źródło problemu. Co mogę Pani poradzić?. WYTRWAĆ a swoje obecne cierpienia ofiarować szczerze ŹRÓDŁU MIŁOŚCI I WSZELKIEGO STWORZENIA. To ŹRÓDŁO jest w stanie zniwelować skutki cierpienia a nawet odwrócić bieg zdarzeń. To ŹRÓDŁO przygląda się każdemu z nas i naszym poczynaniom. Zauważy najmniejszą prośbę powiązaną z wyrachowaniem a więc pomoże tylko wtedy gdy uzna, że pomoc jest wskazana. To jedyna droga. Proszę spojrzeć na ludzi wokół nas: jednym życie rzuca pod nogi „płatki róż” innym zaś kłody. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego? proszę przeczytaj to co napisałem jeszcze raz… SAI RAM
Stanowczo protestuję! Nawet Kościół jest w stanie unieważnić małżeństwo jak się odpowiednio zapłaci. W pierwszej kolejności należy chronić siebie i dzieci. Cały ten reinkarnacyjny bełkot został wymyślony, aby ludzie „wytrwali” w niższych kastowo życiach, bez wiary w prawo do zmian. Stanowczo protestuję przeciwko powyższej postawie uległości wobec trudnej sytuacji życiowej. Tego typu rady są bardzo krzywdzące, a już na pewno wniosek o słuszności tkwienia w takiej sytuacji, ponieważ wynika ona z tego, że autorka zapytania jest sobie winna za uczynki z poprzedniego wcielenia. Proszę kompletnie ignorować takie „rady”. Reinkarnacja została wymyślona tylko po to, by moralnie uzasadniać pozostawianie cierpiących bez pomocy. Narzucanie tego sposobu myślenia jest jedynie usprawiedliwianiem swoich złych intencji i braku chęci niesienia pomocy.
Autorka postu ma pełne prawo by chronić siebie. Na początek proszę znaleźć sobie bezpieczne, odrębne miejsce w mieszkaniu, gdzie ma Pani prawo się zamknąć i ignorować wszystko. Nie musi pani tkwić w niszczącym związku. Ma Pani pełne prawo do niwelowania stresu, odsuwania siebie od trudnych sytuacji. Najlepiej rozważyć najpierw swoje możliwości i dążenia i krok po kroku realizować swoje postanowienia walki o siebie. Jest to trudne początkowo, ale do szybkiego zrealizowania. Nauczy nas to dbać o siebie i to jedyna „lekcja”, jaką przynosi nam ta cała karma, jeśli istnieje.
Tak wydarzylo się dziś…. szukałam i znalazłam się tutaj! Dziękuję
Witam wydaje mi się że wszyscy jesteśmy wampirami energetycznymi znajdującymi się w ciemni spragnionymi światła i po to tu faktycznie jesteśmy żeby przez relację z różnymi ludźmi wyciągali wnioski i sami się uczyli i ulegali transformacji ale żeby to zrozumieć potrzebne są takie osoby jak pani czyli rozświetlone które powiedzą nam prawdę w oczy co jest z nami nie tak takie wylanie na nas wiadra zimnej wody żebyśmy zaczęli trzeźwo myśleć i jednocześnie rozświetlali siebie od środka i promieniami rozświetlali pozostałą część świata pozdrawiam i dziękuję za ten artykuł
Pani Agnieszko!
Dzięki Pani czuję, że moje życie się zmienia. Zaczynam na nie patrzeć z zupełnie innej perspektywy. Czuję, że dojrzewam emocjonalnie. Chcę w tym roku rozwinąć moją duchową stronę. Czy mogłaby mi Pani polecić jakieś książki nt. medytacji?
Czy będzie Pani prowadzić jakieś kursy w tym roku? Chętnie wzięłabym w udział w takim wydarzeniu. Zaraża Pani swoją pozytywną energią i podejściem do otaczającego Nas świata.
PS. Ten post pojawił się w samą porę, muszę się zmierzyć z wampirem energetycznym w mojej pracy. Dzięki temu wpisowi mam zamiar obrać inną taktykę. Dziękuję!
Pozdrawiam gorąco!
🙂 Bardzo dziękuję! 🙂 Tak, w tym roku będę miała cały cykl warsztatów, zaczynam w lutym i w marcu w Pałacu Sulisław. Tu jest link do wydarzenia i informacje o zapisach
http://www.palacsulislaw.pl/pakiet/warsztaty_z_agnieszka_maciag/
To miejsce niezwykłe i niezwykła możliwość poznania tajników medytacji w praktyce – szczerze mówiąc ja nie nauczyłam się medytacji z książek, chociaż kiedyś bardzo się starałam.
Bezcenny jest kontakt z nauczyciele, a czasem również z grupą – to duże wsparcie. Później samodzielna medytacja staje się dużo łatwiejsza.
Można również skorzystać z medytacji mantr, które zamieściłam na blogu – to moje bardzo skuteczne i praktyczne narzędzia.
Trzymam kciuki serdecznie pozdrawiam! 🙂
Witam tez mam taki problem i jest mi ciezko plis o rady
Pani Agnieszko, post bardzo pomocny – jak wszystkie!
Mam takie pytanie i ogromną prośbę (nie tylko moją, ale wiem, że wielu dziewczyn).
Czy zastanawiała się Pani nad stworzeniem poradnika dotyczącego ciąży i macierzyństwa we wczesnym stadium? Marzę o takiej książce! Takie kompedium wiedzy.
W chwili obecnej jest tyle sprzecznych informacji, że kompletnie nie wiadomo w co wierzyć.
Pani filozofia życia, Pani doświadczenie z pewnością pomogłyby tysiącom kobiet.
(dieta, pielęgnacja maluszka, afirmacje, produkty, kosmetyki, porady).
Prosimy!!!!
Dziękuję serdecznie! 🙂 Szczerze mówiąc pojawia się wiele właśnie takich próśb. Tak, ja myślałam już o takiej książce, ale ten temat odłozyłam.
Skoro powraca, to widocznie jest to ważny znak… Wrócę więc do tego tematu.
Ciepło pozdrawiam!!! 🙂
A co jeśli już próbowałam tych metod i nic? Wampir jak był tak jest okropnym wampirem i bycie dla niego dobrym i życzliwym działa na krótko. Wystarczy że zrobię coś raz nie po jego myśli już jest zły i obrażony. Ciągle się kłóci, wyolbrzymia wszystko, robi z igly widły i o wszystko obwinia, ocenia, krytykuje. Stawianie granic też nie pomaga. Wszystko wraca jak bumerang. To jest matka mojego męża i szwagierka. Są dwie przeciwko mnie A teść wturuje. Wiele razy zaczynałam właśnie od siebie. Już kilkakrotnie. Efekt był na krótko. Wystarczyło że się w jakiejś kwestii nie zgodziłam i wszystko przrkreslali.
Bardzo trudna sytuacja. Proponuję unikać. Zwykle w takiej klasycznej sytuacji to teść jest jedyną przychylną osobą, która pozwala przetrwać te wszystkie „dobre rady”, do jakich mają skłonność zwykle kobiety. Jeśli Ty nie masz niczyjego wsparcia, nie angażuj się w rozmowy, przytakuj i izoluj się od tej części rodziny. To nie zawsze jest łatwe, ale zmieniaj schemat. Nie ma sensu się kłócić z rodziną męża. Nie musisz tkwić w tej relacji nawet, jeśli jesteś zmuszona mieszkać blisko.
Kochana,
chyba czytasz w moich myślach. Właśnie takiego artykułu potrzebowałam. Ściskam.
Pozdrawiam
Edyta
Bardzo się cieszę! 🙂
A jak ktos ma już dosyć. Ile moxna uśmiechać się . cieszyć .pocieszać . Zadawalac. Byc zawsze super pogodnym. Czasrm czlowiek po roku pieviu dwudziestu poeie dosyć. Ale nadal kocha wampira maryde zrzędę. ….. mamy razem dzieci. I niby wszystko gra… ale jsk flugo moxns dzwigac na varkach humory partnera ile moxna pytam…..
Jak nie można, to nie można. Wszystko ma swoje granice.
Dajemy wampirowi szansę, ale jeśli z niej nie skorzysta, to trudno – ratujemy siebie i swoje życie.
Najważniejsze jest nasze szczęście. Jeśli jesteśmy wyczerpane i nieszczęśliwe – to… Nie do tego zostałyśmy stworzone.
Dobrymi matkami jesteśmy wtedy, gdy jesteśmy szczęśliwe.
Czasem trzeba podejmować trudne, ale odważne decyzje.
Pani Agnieszko,
Zaglądałam tu dziś rano i tak sobie pomyślałam, że dawno Pani nic nie pisała, a tu zaglądam wieczorem co widzę?.. wspaniały tekst, który jest wyzwaniem!
Bardzo dziękuję za ten tekst, bo czuję, że będę do niego wracać… ja zazwyczaj uciekam od wampirów, no ale, nie da się uciec od świata, tak jak Pani napisała!
Dlatego warto zmieniać siebie i nad sobą pracować, a joga kundalini jest ku temu wspaniałym narzędziem!
Pozdrawiam gorąco w mroźny czas:-)
Piszę może niezbyt często, ale jak już napiszę, to tekst duży, obszerny, na kilka stron A4 🙂
No i gęsty od treści – więc jest nad czym myśleć i pracować 🙂
Przesyłam ciepłe pozdrowienia!!! 🙂
Agnieszko Droga, bardzo pomogłaś mi tym wpisem – dzięki słońcu topnieją lody, po raz kolejny dajesz mi wiarę że cuda są możliwe i zdarzają się tym, co w nie wierzą i z całego serca pracują nad sobą. Dziękuję.Pozdrawiam Cię gorąco.
Jasne, że cuda są możliwe! Mam na to codziennie dowody. Całe moje życie to cud!
Niech to płynie dalej!!! 🙂
Dziękuję i pozdrawiam ciepło!!! 🙂
Dziękuję moja Nauczycielko Życia…
LOVE 🙂
Twoje LOVE niosło mnie przez cały dzień…nadal nie mogę zasnąć. Dzieci pytały mnie dlaczego cały czas się do siebie usmiecham☺ Tylko ja wiedziałam dlaczego. Dziękuję ❤
Wspaniały, piękny, intensywny, wyczerpujący i bardzo potrzebny tekst! 🙂 Dziękuję <3 K.
Ja również bardzo dziękuję 🙂
Jestem jak dziecko we mgle szukające właściwej drogi w życiu. Dzięki Pani wszstko staje się prostsze i życie nabiera sensu. Dziękuję Pani i Bogu za to, że postawił Panią na mojej drodze.
Ogromnie się cieszę, że mogę rozświetlić drogę! Dziękuję! 🙂
Witam poprosze o kontakt pilne
U mnie też temat na czasie. Niesamowite! Dziękuję!
🙂
Witam.
Nareszcie kolejny wpis :). Jak bardzo potrzeby ? Uważam, że bardzo. Wiele jest osób ze „złą energią”. Zawsze uciekałam od relacji z nimi jak tylko mogłam. Ale czasem się nie dało i ich negatywna energia „wlewała się” we mnie i sprawiała, że stawałam się taką samą, narzekającą na wszystko osobą. Wiele osób lubi narzekać bo tak jest najprościej. Pozytywne myślenie jest trudne. Teraz gdy tylko się łapię na pesymistycznym myśleniu to staram się dostrzegać jakieś pozytywy. Witać z radością każdy dzień i dziękować, że mogę go przeżyć.
Jak patrzę wstecz to najbardziej przykre rzeczy jakie mi się zdarzyły były najlepszą lekcją.
Pracuję wśród ludzi. Każdego witam z uśmiechem i czasami to wystarcza. Nawet gdy widzimy takiego wampira i musimy mieć z nim do czynienia uśmiechnijmy się. 🙂 Wbrew wszystkiemu. Nawet jak spojrzy „spod byka”, odburknie coś pod nosem, zacznie narzekać…to uśmiechnijmy się. Powiedzmy coś pozytywnego . To chyba najprostszy sposób na szerzenie pozytywnej energii. I zamiast wampir zalać nasze myśli i serca złością , to my wprowadźmy do jego życia trochę światełka.
Dziękuję za nowe sposoby samopomocy i przesyłam dużo ciepełka.
Dokładnie tak jest! A ja lubię to testować w różnych miejscach i cieszyć się widząc, jak to działa! 🙂
Kochana Agnieszko! Przecudny i bardzo potrzebny tekst, z ktorego bije tyle milosci i ciepla! Choc na dworze zimniutko, to wampirki nie wygina tak od razu 😉 Dzieki Twoim radem , damy im rade! Dziekuje osobiscie za ten post! Sciskam cieplo!
Ha ha ha! To prawda, mróz ich nie wymrozi 🙂
Dziękuję i ciepło pozdrawiam!!! 🙂
Tak Agnieszko pomogłaś☺ Sama mam dziś kilka dobrych relacji z osobami przez które wiele łez w życiu wylałam i nadal wiele relacji do przepracowania. Najtrudniejsze sa te z najbliższym. Najwiekszą prawda jest dla mnie to ,że nie możemy zmienic nikogo ani sprawić aby postępował inaczej. Możemy jedynie kochać bezwarunkowo, nie unosić sie gniewem i pychą, nie pielęgnować w sobie urazy, nie szukać swoich racji. Na efekty nieraz nie trzeba długo czekać , wiem to doswiadczyłam. Pięknie ujełaś to Agnieszko i przypomniałaś mi w dobrym momencie. Serdecznie pozdrawiam☺
święte słowa! 🙂 Bardzo dziękuję i ciepło pozdrawiam! 🙂
Dziękuję za tekst bardzo był mi dziś potrzebny.zastanawiałam jaki jest w tym sens
Może wszystko ułoży się pomyślnie
Trzymam za to kciuki! 🙂
Kochana Pani Agnieszko, łza mi się w oku zakręciła a w sercu czuje wielka rozpacz, jak przeczytałam o wpływie dzieciństwa na życie człowieka. Jestem mama trzylatka, którego kocham nad życie, jednak moje wymagania wobec niego są ogromne. Ciagle go karcę, upominam, wiecznie coś mi się nie podoba. Łącznie z tym, ze myśle sobie czy to a tamto jest normalne, czy takie a nie inne zachowanie jest normalne, czy napewno wszystko z nim w porządku. Wiem ze to jest chore ale nie potrafię przestać. Codziennie modlę się tylko o niego, chce jego szczęścia. A tak naprawdę wiem ze go krzywdzę a nie potrafię postępować inaczej. Pani Agnieszko czy jest jeszcze dla mnie/nas szansa? Czy uda mi się odbudować relacje z własnym dzieckiem, jak to zrobić. Bardzo proszę o pomoc. Z wyrazami szacunku. M.
Tak kochana, tak. Wszystko można uleczyć. Na każdym etapie można to uleczyć.
Jeśli tego pragniesz z głębi serca, to możesz to uleczyć.
To jest dla Ciebie praca do wykonania. Musisz nauczyć się zatrzymania. świadomości to co robisz, dystansu, kontroli swoich słów, swoich uczuć.
Koniecznie zacznij od mantry Ra ma da sa – ona działa cuda – obiecuję!!!! Jest tutaj https://agnieszkamaciag.pl/ra-ma-da-sa-mantra-uzdrawiajaca-i-otwierajaca-serce/
Naucz się medytacji. To Cię uspokoi, da Ci wewnętrzny spokój.
Jeśli będziesz codzienne śpiewała Ra ma da sę z intencją uzdrowienia siebie i dziecka – będą działy się cuda, a Ty będziesz otrzymywała kolejne wiadomości i kroki.
Oczywiście nadal się módl – Matka Boska oraz Archanioł Gabriel (specjalista od relacji z dziećmi).
Będzie dobrze! Chcesz, żeby było dobrze, wiec tak będzie!!!! 🙂
Marzenko, módl się nie tylko o dziecko. Módl się o siebie, o swój spokój, dobre decyzje, miłość, mądrość, akceptację siebie.
I pamiętaj, jesteś najlepszą mamą dla swojego dziecka 🙂
Pani Agnieszko , dziekuje za ten post , niezwykle gleboki ,swiadczacy o znajomosci ludzkiej natury. Jakze cudownie by bylo umiec wprowadzic w zycie choc czesc tych rad,to trudne i oczywiscie wymaga pracy nad soba bo latwiej umoceniac innch a juz ciezej krytycznym okiem spojrzec na siebie, przeanalizowac swoje zachowanie cz postawe. Bede probowac.
Jeszcze raz bardzo dziekuje i pozdrawiam.Justyna
Bardzo dziękuję! 🙂
Na początku nie jest łatwo – ale jak już się zacznie, to wtedy jest o wiele łatwiej niż mogło się wydawać 🙂
Świadomość działa cuda!
Trzymam kciuki i ciepło pozdrawiam! 🙂
Witam serdecznie Agnieszko!
Zastanawiasz sie czy pomoglas komus tym tekstem? O tak! bez watpienia, mam kogos takiego kolo siebie. Czasem kocham czasem nienawidze. Chyba czesciej kocham jednak. Latwo nie jest, ale nikt nie mowil ze bedzie latwo. 20 lat temu pewnie bym sie buntowala, dzisiaj z biegiem lat jestem jednak pozytywnie nastawiona. I choc czesto jest mi po prostu przykro, to daje mojemu wampirowi wciaz szanse.
Dziekuje za kazdy twoj wpis, za calego bloga, a te przepisy!!!!! Jestes super babka.
Pozdrawiam z calego serca
Bardzo serdecznie dziękuję i trzymam kciuki!!! 🙂
Przesyłam ciepłe pozdrowienia!!! 🙂
A co w sytuacji kiedy takim wampirem jest właśnie mąż? Boję się o dzieci. Z zewnątrz powiedziałabys fajny facet ale w domu czasami zmienia się nie do poznania. Jest tak jak napisałaś, trudno mu wytrzymać ze samym sobą. Nawet kiedyś mu to powiedziałam, nie zaprzeczył. W takich sytuacjach proponowałam mu spacer, ćwiczenia, bieganie, modlitwę. Cokolwiek co by odmieniło jego energię. Ale nie chce słuchać rad. Agnieszko. To bardzo trudne…
Oj wiem kochana jakie to trudne… Wiem. Dlatego o tym piszę.
Ja Wam daję do pomocy wszystkie narzędzia jakie mi pomogły (moje książki i ten blog), ale to jest Twoja legenda. Twoja historia. Twoja magia.
Jeśli ciężko, wiem, że wszystko jest po coś.
Na pewno wkrótce dowiesz się po co.
Życzę Ci dużo siły i wiary!!!! 🙂
Dziękuję
🙂
Pani Agnieszko,
Czytałam Smak szczęścia, a ostatnio Pełnię życia. Chciałabym przejść taką przemianę jak Pani. To ogromna i ciężka praca. Podziwiam Panią.
A na powyższy wpis czekałam najbardziej. Mam pytanie: co zrobić w przypadku, gdy już się takiemu wampirowi powiedziało wprost, jak wpływa na nas, co jest w naszym odczuciu złe w jego zachowaniu i on nie reaguje lub reaguje lekcewazeniem, kpiną, wyzwiskami lub sugeruje, żeby sobie odejsc, jak się nie podoba, to co wówczas zrobić? Będę wdzięczna za każde słowo
Pozdrawiam i życzę nieustajacej opieki Aniołów i Boga. Amen.
To jest bardzo trudny temat i ja nie chcę wpływać na tak ważne decyzje.
Mogę tylko napisać, co ja bym zrobiła – ja bym odeszła.
I tu zaczyna się wielowymiarowy, głęboki problem – bo jeśli jest to mąż, to wisi nad nami „kara za grzechy”, czyli nasze katolickie dźwiganie swojego krzyża. A moja relacja z Bogiem jest taka – On chce mojego szczęścia. Ojciec płacze, gdy jego dziecko jest poniżane, lekceważone, krzywdzone i nieszczęśliwe. On wcale tego dla nas nie chce! Nie do tego nas stworzył!
Kolejny problem to dzieci ( jeśli takie są) – rozbita rodzina to dramat, którego nikomu nie życzę. Ale nieszczęśliwa rodzina, nieszczęśliwa matka to również dramat, którego nikomu nie życzę.
Kolejny problem to sprawy materialne – mieszkanie, wspólny majątek itd…
Powiem tak- ja nauczyłam się jednego – ja muszę chronić samą siebie i swoje dzieci. Koniec kropka. Jeśli jakiś facet powoduje, że ja lub moje dzieci czujemy się nieszczęśliwi, to ja dam szansę, ale jeśli jej nie wykorzysta, to ja bezapelacyjnie odchodzę. I nic na tej ziemi mnie mnie powstrzyma. Mogę odejść z mała walizką – nie ma takich materialnych wartości, które mogą mnie zatrzymać. Nie chcę niczego od takiego faceta.
I wiem, że gdy podejmuję słuszną decyzję (a ochrona siebie, swojego serca, swojej duszy, swojej wrażliwości, swojej godności i swojego szczęścia jest słuszną decyzją) to Bóg mnie będzie wspierał na wszystkie możliwe sposoby i otrzymam wszystko, co jest mi potrzebne. Dla mnie i dla moich dzieci.
Nie pozwalam na to, a by jakiś facet mnie krzywdził. Nie ma mowy!
I czasami właśnie takie postawienie sprawy powoduje, że wampir na reszcie się budzi.
A jeśli się nie budzi – to my możemy odzyskać swoje życie, siebie i swoje szczęście. Jakieś wredny, zadufany w sobie, arogancki, pozbawiony wrażliwości facet nie jest nam do niczego potrzebny.
Takie są moje życiowe wnioski i doświadczenia.
Każda z nas zasługuje na szacunek i na szczęście. Koniec i kropka.
Ale każda z nas w swoim sercu musi podjąć decyzję…
🙂
Wielkie Dzięki. Wiem, że to moja decyzja, ale bardzo potrzebowałam tych słów, takiej rady, zdecydowanej i mądrej. Tak, wszystkie te rozterki, które Pani opisała ciągle mam w głowie i w sercu. Nie jest łatwo. Jeszcze raz dziękuję za odpowiedź. Kasia
Kara za grzechy lub co ludzie powiedzą. Odwagi zabrakło mojej matce ktore przez lata cierpiała u boku alkoholika. Ja i moje rodzenstwo do dzis nie moze uporac sie z traumą. Te obrazy strach ponizenie zostaje w dziecku do konca zycia. Teraz z mojej perspektywy bo jestem sama matka widze jakie okrucienstwo przeszlam i nigdy nie pozwolilabym na to wobec mojej corki ktora poznała tylko spokoj i milosc. Walczę o siebie cale zycie a Pani teksty pomagaja zrozumieć wyciszyc zapomnieć o traumie. Próbuję ale to wraca i jest gleboko w srodku. Kocham Panią Pani Agnieszko. Spragniona jestem Pani modrosci
Witaj Agnieszko! Bardzo dziękuję Ci za dzisiejszy wpis. Niesamowite jest to że właśnie go potrzebowałam. Zastanawiam się jak postąpić i znalazłam odpowiedz – dzięki Tobie.
Znalazłam Cię przez przypadek -a może dzięki opatrzności jakiś czas temu. Dziękuję bardzo za to że jesteś.
Jedno jest pewne – na świecie nie ma przypadków 🙂
Jasne, że pomogłaś, pięknie napisane, dziękuję Agnieszko. Jak dobrze, że jesteś 🙂
Dziękuję 🙂
Dziękuję <3
🙂
Dziękuję za ten wpis. Bardzo dziękuję. Jestem w takim momencie życia, że bardzo go potrzebowałam. Uściski dla Pani☺
Wzajemnie 🙂
Pani Agnieszko ,
chciałabym Pani oraz Czytelnikom Pani bloga polecić gorąco książkę 29 Darów Cami Walker .
Jest to książka, która naprawde zmienia bardzo dużo w naszym życiu jak i w naszym otoczeniu.
Zachęcam do przeczytania oraz podjęcia wyzwania 29 Darów 😉
serdecznie pozdrawiam
Magda
Dziękujemy 🙂
Witam Serdecznie Pani Agnieszko.
Mam na imię Kasia i mam 27 lat.
Jest 6. rano a ja z kubkiem herbaty imbirowej czytam Pani wpis na temat wampirów.
I w pełni się z nim zgadam. Ja też nim byłam dla mojego męża, choć zupełnie nieświadomie 🙂 . Praca nad samym sobą jest bardzo trudna, ale również niesamowita. Czasami jednak mam wrażenie , że potrzebuję pomocy… Pomocy Mentora. Czy mogłabym Panią poprosić o polecenie Warsztatów lub miejsca w którym taką pomoc mogłabym uzyskać?
Czekając na odpowiedź z otwartym sercem
Kasia.
„Gdy uczeń jest gotowy nauczyciel się pojawia” – Pani wybierze go sama 🙂
Pozdrawiam ciepło i mocno trzymam kciuki za pozytywne zmiany! 🙂
Piękny, pomocny wpis! 🙂
Dziękuję 🙂
Świetny post, dziękuję, ciepłe pozdrowienia gór, przytulam mocno
Dziękuję i również ciepło przytulam ! 🙂
Pani Agnieszko, pomogła Pani, bardzo dziękuję za ten wpis i za to, że dzieli się Pani swoją mądrością. Spróbuję spojrzeć na mojego wampira i siebie przy okazji w inny sposób, chociaż skłonna byłam już przed nim uciec jak najdalej. Ten wpis pojawił się naprawdę w odpowiednim dla mnie momencie. Dziękuję 🙂
Bardzo się cieszę!
Dziękuję i ciepło pozdrawiam! 🙂
Pani Agnieszko! Dziękuję! Przede wszystkim za to, że Panią znalazłam. Wierzę, że dzięki Pani ogromnej wiedzy o ludzkiej duszy, dobroci płynącej z kazdego slowa i mądrości odnajdę siebie i będę tą Marzeną z głębi serca… Dziękuję i jestem bezgranicznie wdzięczna, że po wieloletniej ,,tułaczce wewnętrznej,, i życiu w ,,wewnętrznym rozdarciu,, poznałam Panią. DZIĘKUJĘ!!! ❤❤❤
Z całego serca dziękuję za te przepiękne słowa!
Przesyłam najcieplejsze pozdrowienia!!! 🙂
Pani Agnieszko, do tej pory czytałam komentarze, że trafia Pani w sedno, że to post akurat dla kogoś kto w tej chwili potrzebuje takiego wsparcia. Tym razem trafiło na mnie. Mam 65 lat, oczywiście prawie jak każdy, czuję się młodziej, ale to nie pora na rozstania. Dam jeszcze jedną szansę i sobie, i tej drugiej osobie. Dziękuję za radą przyjrzenia się tej całej sytuacji z innej strony – o tym nigdy nie myślałam w ten sposób. Serdecznie pozdrawiam.
… 🙂
Mocna trzymam kciuki i ciepło pozdrawiam!!!!! 🙂
Ostatnio dużo się nad tym zastanawiałam, więc dziękuję za poruszenie tematu.
Ciężko jest pokochać wszystkich, nie jest to łatwa sztuka. Pielęgnowanie zrozumienia i eliminacji złości to ciężka praca. Ale z każdym postem w takim stylu, coraz więcej ludzi z pewnością robi krok do przodu. Ja też.
Bardzo dziękuję i ciepło pozdrawiam! 🙂
Witam
Jestem bardzo pozytywną osobą. Tak postrzegam siebie i tak postrzegają mnie inni. Miałam do czynienia w swoim życiu z wampirami energetycznymi, które dosłownie wypijały moją radość życia, zostawiały mnie z samopoczuciem balona, z którego uszło powietrze. Tych relacji mogłam unikać i unikam. Problemem dla mnie jest moja relacja z Teściową. Ona bardzo chce się do mnie zbliżyć (takie mam odczucie) jednak ja zbudowałam przed Nią olbrzymi mur i mimo tego, że ta sytuacja przeszkadza mi w codziennym życiu nie potrafię jej zmienić.
Analizowałam już wiele razy dlaczego tak się stało, ale nic sensownego nie przyszło mi do głowy. Dwadzieścia lat temu bardzo zależało mi na akceptacji Teściów. Wtedy pamiętam, że Teściowa zachwycała się narzeczoną kuzyna mojego męża. Tak mnie to wtedy dotknęło, że później już zawsze znajdowały się sprawy, które dolewały oliwy do ognia.
Jak zmienić w sobie tą niechęć i złość do Teściowej, abym mogła głębiej oddychać, bo ten układ w fizyczny sposób ściska mi gardło?
Przebaczyć.
To co ściska gardło, to jest urażone ego.
Porównywanie się z innymi jest okropne. Porównywanie nas z innym również.
Myślę, że sokor teściowa na stara – to trzeba dać jej szansę. Po prostu usiądźcie sobie same, we dwie, jak kobieta z kobietą (a nie jak teściowa z synową) i porozmawiajcie od serca.
Jestem pewna, że wyznanie tego co jest powodem bólu i dystansu, może wiele zmienić. Ja wiem, że bardzo trudno przyznać się do słabości (może być zwyczajnie wstyd), ale przełamanie tego wstydu i wewnętrznego oporu, już samo to będzie działało uzdrawiająco.
Prawda Was wyzwoli – i to jest… prawda!
Mocno trzymam kciuki za uleczenie Waszej relacji! Jestem pewna, że wkrótce staniecie się sobie najbliższymi osobami na świecie! 🙂
Witam Agnieszko, wszystko prawda tylko jak sobie poradzić z własną mamą ? Opisywałam już kiedyś w poście swoje życie, nie jest łatwo ale nikomu nie jest łatwo – wszystko zależ od podejścia do problemów i życia. Ja uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny i że wszystko ma swój cel. Niestety moja mama całe życie tęskni za czymś czego nie ma, nie cieszy się z tego co jest. Po cięzkiej chorobie wróciłam do nowej pracy, fajnej pracy , spełniłyśmy sobie z córką małe marzenie – mamy psa. Niestety moja mama dzałając emocjonalnie zmusza mnie do oddania Aurory, oczywiście to nie wchodzi w rachubę więc się obraziła. I tak jest ze wszystkim bo ma być tak jak chce moja mama. Ja mam 46 lat, moja córka 8 a pies 3 miesiące i jesteśmy szczęśliwe. Martwi mnie to , że nie możemy się dogadać ale każdą wizytę mojej mamy odchorowuję kilka dni – smutne. Co zrobić kiedy wampir energetyczny to najbliższa osoba ? Pozdrawiam Ewa
To jest właśnie ten przypadek, kiedy trzeba stawiać wyraźne grancie – ci już ma miejsce i bardzo dobrze.
Mama się obrazi – trudno. Nasze życie to nasze życie, a zadaniem rodziców jest uszanowanie tego. Mój syn również nie zawsze robi to, czego ja chce – i ja to szanuję.
W takiej sytuacji trzeba uczyć się dystansu – aby nie brać do siebie tego, co robi lub mówi mama. Trzeba sobie stworzyć taką silną energię ochronną, aby cała ta negatywnea energia spływała, dosłownie jak po kaczce.
Bieda ta Pani mama. Przez takie zachowanie traci najcenniejszą wartość- prawdziwą bliskość z córką.
Mam nadzieję, że wkrótce to zrozumie.
Jeśli nie działają metody „ludzkie”, to warto jest podejść do tematu od innej strony – duchowej. To działa cuda.
Wiele praktycznych technik opisałam w mojej najnowszej książce „Pełnia życia” , ale zawsze na takie problemu mogę polecić mantrę Ra ma da sa – tej tutaj
https://agnieszkamaciag.pl/ra-ma-da-sa-mantra-uzdrawiajaca-i-otwierajaca-serce/
Wysyłając mamie dobrą, uzdrawiającą energią, cóż… można doświadczyć cudów…
Czego z głębi serca życzę! 🙂
Dziękuję 🙂 Ra Ma Da Sa słucham odkąd zachorowałam, dodaje mi siłę. Mama Pani wszystkie ksiażki i każda jest dla mnie natchnieniem dobroci, miłości i pokory. Dziękuje i pozdrawiam
Boże…..ja jestem takim „wampirem energetycznym”.
Przepraszam wszystkich za to….
Już sama świadomość tego i już to samo „przepraszam” zaczynają proces uzdrawiania.
Można go wesprzeć! Do dzieła! 🙂
wow….jaki wpis:))))….chyba najpiekniejsza recepta na zycie jaka widzialam:)))
O rety, dziękuję!!!! 🙂
Dziękuję całym sercem z ten wspaniały wpis! Jest dokładną odpowiedzią na zadawane przezemnie w modlitwach pytanie: dlaczego gdy rozmawiam z moją mamą zawsze czuję jakiś niepokój, poirytowanie. Dlaczego jestem później zmęczona i czasem aż ciężko oddycham. Dlaczego w kontaktach z nikim innym nie mam takiego dziwnego uczucia… Mama bardzo angażuje się w sprawy lokalne i polityczne, piastuje kilka stanowisk. Z biegiem lat z ciepłej, radosnej kobietki stała się nerwowa i kłótliwa. Ten tekst przypomniał mi o jej trudnym dzieciństwie, o odpowiedzialności starszej siostry z dwóch młodszych braci, o karach za ich niedopilnowanie. Teraz faktycznie patrzę na nią przez pryzmat współczucia. Coś każdego dnia ciągnie mnie do niej (bo mieszka blisko). Chętnie do niej chodzę choć wiem, że później przez jakiś czas ,,dochodzę do siebie”. Teraz wiem – kocham ja i będę z otwartym, czystym sercem przerabiać tę lekcję. Dziękuję bardzo za ten cudowny, mądry i wspierający tekst. Jak zwykle Agnieszko pomagasz.
O tak, miłość jest najlepszym lekarzem… 🙂
Kochana Agnieszko, podziwiam Cię za Twoją mądrość życiową i prace 🙂 z wielką przyjemnością czytam Twoje książki i publikacje na blogu 🙂 Jesteś ogromną inspiracją, dobrym przykładem, cudowną kobietą o wielkim sercu… 🙂 pozdrawiam 🙂
Bardzo dziękuję za te cudowne słowa!
Przesyłam mnóstwo dobrej energii!!! 🙂
Cześć Agnieszko,
Składam najserdeczniejsze życzenia noworoczne, muzyki w sercu, poezji w duszy., radości, słońca i odwagi w działaniu. Dla Ciebie i Twoich bliskich.
Dziękuję za mądrość, którą dzielisz się ze światem. Dziękuję za Twoje pisanie. Fajnie i dobrze się czyta słowa, które płyną z Twoich publikacji. Dają do myślenia i co ważne, dają poczucie, że nie jesteśmy same.
Z uśmiechem,
Shu
Kochana Agnieszko! Od Twojego bloga rozpoczęła się moja duchowa przemiana, piękna podróż do samej siebie, ponowne odnalezienie Boga w codzienności, każdej chwili mojego życia. Zaczęłam świadomie przeżywać swoje życie, zauważać cuda każdego dnia i Bożą interwencję, gdy tylko o nią poprosimy. To niesamowite… A zaczęło się „przypadkiem”, szukałam w internecie jakiegoś przepisu i trafiłam na Ciebie:). Książkę „Pełnia życia” kupiłam z lekkim oporem, myślałam – pewnie będzie zebrane to, co na blogu :). Agnieszko, książka jest genialna, cudowna, dawkowałam sobie przyjemność jej czytania, żeby starczyło na dłużej. Już powędrowała do bliskich mi osób.
Dzisiejszy wpis jest tak adekwatny do tego, co zdarzyło się w moim życiu kilka dni temu, że aż nie mogę w to uwierzyć. Oczywiście wierzę, że to nie przypadek. Otóż, mam niezbyt dobre relacje z moją teściową. Obie cenimy się za wiele różnych naszych cech i postaw, ale w wielu sytuacjach odczuwam jej zły wpływ na mnie i inne osoby. Kilka dni temu znów coś takiego się zdarzyło. Byłam wyczerpana psychicznie, nie spałam w nocy. Zaczęłam szukać w internecie, o wpływie osób toksycznych; znalazłam wpisy o „wampirach energetycznych”. To było dla mnie 100% wyjaśnienie. Byłam zła, rozgoryczona, oskarżająca. Postanowiłam się odciąć, odsunąć, z drugiej strony to mama mojego męża, babcia mojego syna… Złe myśli i emocje zalały moje serce i głowę… Byłam zła na nią, na siebie…
I dziś Twój wpis na blogu, trochę jak kubeł zimnej wody, trochę zawstydził, ale i uspokoił. Mam poważną lekcję do odrobienia.
Dziękuję Agnieszko za Twoją mądrość i miłość, którą czuje się w każdym słowie.
Życzę błogosławieństwa Bożego w każdym dniu Nowego Roku dla Ciebie i Twojej Rodziny.
Małgorzata
Bardzo dziękuję za ten list! 🙂
Cieszę się, że to co napisałam może wpłynąć na poprawę Waszych relacji – bardzo w to wierzę!
Przesyłam ciepłe pozdrowienia i mocno trzymam kciuki!!! 🙂
Tak to prawda, od nas zaczyna sie zmiana. Nie wszystkim sie to udaje, bo latwiej jest uciec od siebie w innych zycie, tych obok, kolegøw z pracy, przyjaciøl itd. Tak naprawde najwazniejsza jest swiadomosc i trzymanie sie ” siebie” swojego serca, swojej duszy, swojej intuicji. Agnieszko dziekuje za wpis. Kobieta pewna siebie ,kochajaca siebie ” odpoczywa w sobie” , nie potrzebuje poklasku, jest soba i tym inspiruje innych. Dziekuje!
Ps. Kiedy nowe warsztaty..:) ?
Dziękuję! 🙂
Nowe warsztaty w lutym i w marcu. Wiadomość tutaj
http://www.palacsulislaw.pl/pakiet/warsztaty_z_agnieszka_maciag/
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Witaj kochana Pani Agnieszko,
cudowny tekst! zagladalam na strone w nadzieji odczytania nowego wpisu i pojawil sie:) Madre slowa i piekne porady, czesciowo juz w tym jestem i zaobserwowalam na sobie, ze swiat sie wokol mnie zmiena, dzieki mojej pracy nad sama soba; Dalej bede pracowac nad soba i obserwowac cuda wokol mnie, jestem tego pewna. Pani przekazy sa prawdziwe! Stokrotne dzieki za Pani obecnosc w moim zyciu!!! Zycze Pani szczesliwego Nowego Roku i wierze, ze bede mogla odczytywac kolejne Pani wpisy i rozwijac sie, niosac wtedy rowniez „pomoc” innym bliskim i dalszym napotkanym na mojej drodze osobom:) Bardzo serdecznie Pania jak i pozostale czytelniczki i czytelnikow pozdrawiam <3
Bardzo serdecznie dziękuję i przesyłam morze pozytywnej energii! 🙂
Witam
Piękny tekst, jak zwykle zresztą na Pani blogu. Już jakiś czas temu zainspirowała mnie Pani do zmiany. Tak widocznie miało być. Miałam Panią spotkać w Pani książkach, na Pani blogu. Moje życie nie było usłane różami, ale dziś już wiem, że to było po coś. Rozumiem, że nic nie dzieje się przypadkiem. Dziś myślę tylko pozytywnie, przyciągam tylko pozywywną energię. Co do wampira energetycznego, niestety mam takiego na co dzień w pracy. W momencie przekroczenia progu pracy już jęczy, że nic jej się nie chce, jest zmęczona. Kiedyś mnie to bardzo denerwowało ten nastrój niestety bardzo mi się udzielał, co przekładało się na moją pracę. Dziś bardzo jej współczuje, przykro mi, że niedocenia tego co ma. Zdrowej rodziny, dachu nad głową, stabilizacji i środków do zaspokojenia swoich potrzeb. Dziś po kilku miesiącach od momentu, kiedy mój mąż wieziony był na operację, od chwili kiedy zdałam sobie sprawę że to mogła być ostatnia chwila kiedy widziałam go żywego. Moje nastawienie do życia zmianiło się o 360 stopni. Wszystko dobrze się skończyło, mąż jest ze mną, wraca do zdrowia. Dziś codziennie dziękuje za to co mam. Żaden wampir energetyczny nie zabierze mi szczęścia i radości z życia. Cieszę się każdym przeżytym dniem. Będę żyła pełnią życia, chyba już do tego dojrzałam. Pozdrawiam serdecznie.☺️
Bardzo się z tego cieszę! Dziękuję! 🙂
Często właśnie mówienie o tym „wampirom energetycznym” budzi je z tego letargu. „Zobacz co masz, doceń, to podziękuj. Jeśli tego nie docenisz, to wszystko utracisz. Cisz się tym co masz tu i teraz, nawet jeśli są to drobiazgi…”.
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Nie szukaj światła na końcu tunelu – to TY jesteś Światłem – kwintesencja istnienia <3 dziekuje! 🙂
Dla mnie też 🙂
Witam, a jak walczyć z urażonym ego? Przez wiele lat byłam ofiarą poniżania, szyderstw, a nawet przemocy. Pewnego dnia zerwałam kontakt z osobą, przez którą tego doświadczałam, lecz ona na zawsze pozostała w mojej głowie, stała się moją obsesją. Mam ogromny żal, wręcz nienawiść do tego człowieka za to, że bezkarnie czerpał przyjemność z dręczenia mnie. Codziennie na nowo przeżywam sytuacje z przeszłości tym razem dając im inne zakończenie, że to ja jestem górą, że to ja poniżam. Pragnę wybaczyć, modlę się o to, starałam się zrozumieć, że prawdopodobnie ta osoba też przeżyła coś złego w swoim życiu, ale to nic nie daje, albo daje na chwilę. Dziś czytając komentarze wyłapałam jedną Twoją odpowiedź skierowaną do dziewczyny, która miała problem z teściową, a mianowicie stwierdziłaś Agnieszko, że to urażone ego sprawia, ze nie może wybaczyć. Ja chyba też mam ten problem, tylko jak z tym walczyć. Urodziłam się w rodzinie mocno dysfunkcyjnej przez co wielokrotnie byłam ofiarą szyderstw, poniżania itd. Nie miałam nikogo kto by mnie ochronił, aż pewnego dnia mój umysł chyba się zbuntował i zaowocowało to w.w. obsesją. Wielki uścisk Agnieszko, dziękuję że jesteś!
Witam Agnieszko, miałaś rację, że należy prosić o pomoc, a w końcu nadejdzie:) Jeszcze wczoraj biłam się z myślami, czy napisać powyższy post, ale udręczona swoimi własnymi myślami postanowiłam zapytać Cię o radę. Dziś natomiast obudziłam się z gotową odpowiedzią… po prostu przyszła do mnie. Piszę o tym, bo chcę pomóc innym ludziom w mojej sytuacji, którzy tak jak ja doznali wielu krzywd od innych istot ludzkich. Ludzie kochajcie siebie samych, bądźcie dobrzy dla siebie, wsłuchujcie się w siebie- tam są odpowiedzi na wszystkie nurtujące was pytania. Nie musicie na siłę nikomu niczego wybaczać, to samo przyjdzie, wtedy kiedy pokochacie siebie i staniecie się wartością sami dla siebie. Jesteście wspaniali tacy jacy jesteście, zaakceptujcie się, bo jesteście jedyni i niepowtarzalni. Kluczem nie jest wybaczenie ale miłość do siebie samych. Pozdrawiam
P.S. Ostatnimi czasy dzieją się przedziwne rzeczy wokół mnie, Agnieszko wiem, że Ty nie pomyślisz, że jestem szalona. Dzieją się małe cuda. Sama nie mogę uwierzyć w to co mnie spotyka. I ta niesamowita energia, która jest ciągle przy mnie… Agnieszko to wszystko o czym piszesz działa. Jestem tego żywym przykładem. Dziękuję Ci za wskazanie kierunku, w którym należy kroczyć. DZIĘKUJĘ.
Witam, dziękuję za te wpis dotyczący „toksycznych wampirów”….mam Panią Kierownik w pracy, która ma kompleksy w stosunku do mnie, jest zazdrosna ( czuje się gorsza ode mnie na wielu płaszczyznach…) i mnie przez to „atakuje na różne sposoby”..idąc do tej pracy wiedziałam, co sobą reprezentuje ta Pani i nie zwracałam na nią szczególnej uwagi, bo wiedziałam że ta praca to tylko przystanek w drodze…..( jestem na etapie zmiany pracy, ale nie ze względu na tą Panią…)….Chciałabym coś powiedzieć tej Pani na koniec………..co o niej sądzę……….czy można komuś powiedzieć, ze jest przaśny i prymitywny………co powiedzieć, bo trzeba powiedzieć…..bo do tej pory milczałam…..
Witam Pani Agnieszko,
mam taką „trudną” osobę na mieszkaniu…Wynajmujemy, ona i jej chłopak, razem to mieszkanie. Problem polega na tym, że ona się do mnie nie odzywa. Zawsze taka była, choć bywały i lepsze momenty, ale przeważnie jest bardzo zamknięta na siebie. Trzeba ją zagadywać, bo ona pierwsza nie rozpocznie rozmowy. Gdy jesteśmy razem np. w kuchni, ona nic do mnie nie mówi, tak jakby mnie tam w ogóle nie było, tylko jest skupiona na swoich czynnościach. Rzuci mi tylko krótkie „hej” bądź „cześć” i poza tym nic się nie odzywa. Gdy wróciłam po świętach do Poznania, przywitałam się z nią w kuchni, ona odburknęła mi „część”, uciekła zaraz do pokoju, nawet nie popatrzywszy się na mnie. Ja się jej boję, boję się odezwać, nie wiem, jak mam się w takiej sytuacji zachowywać. Przede wszystkim nie wiem, o co chodzi. Czy ma jakiś problem w pracy? Coś się w między czasie wydarzyło? Myślę, że, tak jak Pani napisała, jest to bardzo poraniona osoba. Ale mnie ta sytuacja też bardzo frustruje, biorę takie zachowania bardzo do siebie. Zastanawiam się, czy może nie zmienić mieszkania…Sama nie wiem. Długo już razem mieszkamy.
Pozdrawiam.
Justyna
Od 3 miesięcy mam w swoim otoczeniu taka osobę. Mieszkam w DE i uczęszczam do szkoły jezykowej poziomu zaawansowanego (B2), jedna z koleżanek (tez polka) jest osobą,która wiecznie marudzi…co by nie było to jest zle. Każdego dnia jej się nic nie chce, nawet pogoda-każda jej nie pasuje, a to za cieplo,za zimno,za mokro,za sucho…w dodatku tak nastawia do nauki jezyka,ze ja czuję jak przy niej uchodzi ze mnie wszystko. Wciąż słucham,ze nauka tego nie ma sensu,ze język jest glupi,ze i tak dobrej pracy potem nie znajdziemy,bo to jest za skomplikowane i powiem, że przy niej zaczęłam tak samo myśleć?. Zabiera mi motywację i chęci i wiarę. Przestałam się uczyć i zatrzymalam sie w miejscu. Bo nie robie nic…. Ale wewnętrznie czuje tez,ze musze powiedzieć STOP poki jeszcze jakces sily mi pozostaly….i ten artykuł Pani spadł mi jak z nieba❤ Nie wiedziałam jak z tym walczyć dlatego zaczęłam się poddawac…ale teraz widzę światełko tez i dla mnie,żeby nie dać się takiej osobie,jeśli sytuacja wymaga,ze niestety musimy z taka negatywna osobą przebywac. Staram się żyć zawsze w zgodzie z natura, nikogo nie krzywdzić i pomimo problemów zawsze iść do przodu, pracować nas soba….ale kiedy się spotyka osobę toksyczna mam w sobie za mało siły by walczyc. Zazwyczaj taka osobę unikalam,ale w tym przypadku nie mogę jednak-choć byly momenty ze myslalam o zmianie kursu,ale to nie jest proste,bo ten kurs jest jakby moja praca, uczęszczam na niego codziennie po 5h-to takie szkolenie do lepszeg zawodu lepszego stanowiska.
Dziekuje za wielką pomoc…będę inaczej teraz patrzeć na taką osobę…
Pani Agnieszko ja również chciałam bardzo podziękować, że spotkałam Panią i Pani książki na mojej drodze życia w odpowiednim momencie. Chwilowo się zagubiłam, ale po przeczytaniu książki „Pełnia życia ” złapałam odpowiedni oddech i idę przed siebie pełna radości, uśmiechu i serdeczności dla innych.
Chociaż na zewnątrz siarczysty mróz, wychodzę z ochotą na długi spacer i w samotności modlę się o szczęście i dobro dla wszystkich otaczających mnie osób.
Bardzo dziękuję 🙂
Dziekuję Ci Agnieszko za ten wspaniały, mądry wpis. Wlaśnie na niego czekałam :). Ostatnio zastanawiałam się dlaczego przebywając w obecności niektórych osób zupełnie tracę siły, jestem rozdrażniona zła i zmęczona. Twoj arrykuł wniósł taką dobrą energię, że od razu poczułam się lepiej, a przede wszystkim zrozumiałam jak reagować. Myśle, że takimi złodziejami energii są także różne sytuacje ktorymi sie zamartwiamy często związane z przyszłością, tworzenie w głowie czarnych scenariuszy wypompowuje wszystkie siły. Wystarczy tylko zmienić nastawienie i uparcie trzymać się tych dobrych myśli, a to działa cuda!
Gorące pozdrowienia <3
❤️?To jest metafizyczne , muszę ten tekst przeczytać jeszcze pare razy …… dziękuje , powtarzam sie dziękuje
Z miłością w Nowym Roku xxxx
Anna
Pani Agnieszko,
bardzo dziękuję za ten Pani wpis,Pani obecność w mediach i książki- przypomina Pani o prostych prawdach, które wymagają notorycznego „odkurzania”.
Dla mnie znakiem jest Pani blog, książka „Pełnia Życia”. Dziękuję.
Mam 36 lat a dopiero teraz pozwoliłam sobie uświadomić jak ciężkie było moje dzieciństwo, dopiero teraz znalazlam siłę się z tym zmierzyć. Uczę się wybaczać i ufać.
Życie staje się piękne i spokojne:) Proste, oczywiste rzeczy dostarczają wiele radośći i szczęśćia- w końcu!
Moim marzeniem jest założenie rodziny- innej niż ta, w ktorej się wychowałam, choć dla moich rodziców też widzę w niej miejsce.
Proszę trzymać kciuki!
pozdrawiam ciepło i jeszcze raz dziękuję!
Edyta
Pkt. 5 i 6..
po prostu sie rozbeczałam :(((
Mam mała 3.5 miesiączna córeczkę, dla ktorej zycie mogłabym oddać w mgnieniu oka, i partnera (jej ojca) który na codzień emanuje zła energia, narzeka, marudzi, nic go nie zadowala. Pracuje 5dni w tyg, nie zarabia wystarczająco, wiec tak naprawdę ja zajmuje sie finansowo domem, mała..- on ma swoje, inne ważniejsze cele :/ Dodatkowo momentami poniża, obraza i nie szanuje mnie jako osoby.
wczoraj doszło do ostrej awantury po tym jak juz nie wytrzymałam i skrytykowałam jego metody „zajmowania” sie Małą. Wg mnie przebranie corki kilka razy w tyg, i położenie jej do łóżka, a jak płacze podniesienie na sekundę, powtórka kilka razy i gdy nie przechodzi – to odłożenie jej („a niech sobie popłacze i sie sama uspokoi”) to nie najlepsza metoda. (On w międzyczasie ma ważniejsze sprawy – siedzenie na laptopem, oglądanie filmików z YouTube, czytanie paskudnych wiadomości ze swiata). A on na to ze moja (cycek) wcale nie jest lepsza. Tylko ze zanim ja podam jej tego przysłowiowego cycka, którego casamu nie chce (ząbki) – lulam ja, chodzę z nia na raczkach, chce uspokoić, a nie zostawić sama sobie. wychodzi z założenia ze to ja mam sie nia zajmować bo jestem kobieta i ja urodziłam. I nie ma opcji bym to ja wrocila do pracy a on zostawił swoja by zając sie córka. Nie mam juz siły .. :((( czuje ze zamiast go kochać, nienawidzę go.
A te punkty – wyżej wspomniane z Twojego artykułu – po prostu mnie rozwaliły na łopatki 🙁
Sama miałam ciężkie dzieciństwo, i wiem jak ogromny moze to miec wpływ na człowieka. Jednak staram sie żyć w zgodzie z natura, doceniać to do mam, zycie, zdrowie, bliskie mi osoby. Jednak ta ktora powinna mi byc najbliższa, sprawia ze czyje sie jakbym byłam sama 🙁
Nie wiem xzy uda mi sie zastosować do Twoich rad, nie wiem xzy mam sile i cierpliwość by dalej byc tym promyczkiem i z uśmiechem patrzeć na kogos kto mnienkrzywdzi, ale Dziekuje Ci za nie ???, a losowi za to ze mogłam dzisiaj na nie „wpaść”.. ???
Witam Pani Agnieszko. Bardzo mądry i treściwy tekst. Jestem ogólnie osobą pogodną, potrafiącą cieszyć się z małych rzeczy, które wypełniają naszą codzienność. Dostrzegam to i myślę, że potrafię być wdzięczna za to co otrzymuję każdego dnia od losu. Dlatego razi mnie bardzo zachowanie osób w moim otoczeniu, niestety rodzinie, którzy mój entuzjazm natychmiast gaszą, tak jakbym nie miała prawa czuć się szczęśliwa. Dodatkowo osoby te koncentrują się tak bardzo na sobie i swoim życiu, że podczas takiego spotkania czuje się jakąś taką dysharmonię. Trudno z takimi osobami funkcjonować, one naprawdę wysysają moją energię i po spotkaniu z nimi, pomimo mojej wrodzonej pogody ducha, czuję się ogólnie wyczerpana. Ciężko z takimi osobami funkcjonować na co dzień.
Pani Agnieszko,
Tak się akurat stało, że kilka dni temu wpadłam przypadkiem na wpis na jednym z blogów na temat 5 typów toksycznych ludzi. Przeczytałam i jakoś zrobiło mi się przykro, wpis podobno cieszył się dużym zainteresowaniem, tym bardziej było to przykre bo tylu ludzi popiera takie postawy. Pomyślałam, że takie czasy, niemodne i niepopularne jest wyciąganie ręki ale odwrót od osób toksycznych firmowany zdrowym egoizmem. Dodatkowo czytając ten wpis pomyślałam, że w różnych etapach mojego życia, w różnym nasileniu miewałam cechy każdego typu. Myślę że każdy człowiek ma lub miał okresy w życiu że więcej brał niż dawał – świadomie lub nie, że bywało tak trudno że musiało mu się „ulać” i bliscy obrywali ale nie wydaje mi się aby choć w jednym przypadku wynikało to ze złej natury ludzkiej. Zawsze jest to konsekwencja. Bardzo Pani dziękuję za ten wpis bo przywraca wiarę w ludzi, dotyka tematu głębiej, pozwala zrozumieć dlaczego ktoś jest toksyczny i to że często tego nie zmienimy ale możemy zrozumiemieć dlaczego tak się dzieje a dzięki temu nie będzie to dla nas relacja tak bardzo raniąca. Bardzo, bardzo dziękuję.
Pani Agnieszko,
czy mogłaby Pani napisać więcej o leczeniu oczu homeopatią? Wspomniała Pani kiedyś o tym, w jakimś wpisie, to znaczy o osobistych doświadczeniach. Też mam ten problem i nic nie pomaga…
Z każdego Pani wpisu płynie takie ciepło, jakby ktoś otulił mnie kocem 😉 Uwielbiam! I teraz wszystkie z nas, które chciały tego wampira energetycznego usunąć z życia jednym cięciem, teraz mają ochotę się nim zaopiekować. To właśnie Pani moc, Pani Agnieszko! 😉
Agnieszko, jestem ogromnie wdzięczna, że spotkałam Ciebie na swojej drodze rozwoju. Dzięki Tobie wiele rzeczy zrozumiałam lepiej i staram się żyć bardziej świadomie i pełniej:) Ty jesteś takim cudownym światłem! To niesamowita synchroniczność z tym tekstem bo właśnie po raz kolejny w moim życiu pojawia się taki wampir. Aj, ciężka sprawa. Wiem, że to dla mnie lekcja, ale strasznie trudna. Nie radzę sobie kompletnie w relacjach z takimi osobami. Wiem jakie dręczą ją kompleksy, ale dosłownie w minutę zabiera mi dobry nastrój, czuję jak słabnę, albo się złoszczę. staram się podchodzić z dystansem, ale ja jestem strasznie emocjonalna i na ogół przeżywam za bardzo. Mam nadzieję, że uda mi się odrobić tę lekcję bo do tej pory uciekałam, a to jest bardzo męczące. Wszystkiego dobrego, pozdrawiam gorącą tą mroźną porą:)
Pani Agnieszko,
Przeczytałam Pani książkę 'Pełnia życia’ (wcześniejsze też) bardzo za nią dziękuję. Od niej zaczęła się w moim życiu zmiana – ta naprawdę dobra i z całego serca pragnę aby trwała. Przeczytali ja również moi rodzice (83 i 80 lat) byli nią zachwyceni. Dociera Pani do bardzo wielu i bardzo różnych ludzi – to wielki dar i łaska od Boga. Niech Pani kontynuuje, bo pomaga Pani wielu osobom. Dziękuję za dzisiejszy tekst. Wiele lat pracowałam w takim wampirem energetycznym, bez możliwości zmiany pracy, czułam się jakbym była w wiezieniu. Czułam się jak tarcza, w która trafiają jej furie. Teraz to tylko wspomnienie, ale takie wskazówki były by wtedy dla mnie zbawienne. Dziękuję za Pani wspaniałe teksty.
Bardzo dziękuję!
Witam,
na początku bardzo serdecznie Panią pozdrawiam.
Piszę z drżeniem w sercu i wielkim przejęciem, że mogę skontaktować się z tak znanym i wspaniałym człowiekiem, jak Pani. Ja jestem na samym początku, czuję, że bardzo potrzebnej i wielkiej zmiany w moim życiu. Chcę zadbać o siebie, to co złe zmienić na dobre, zatroszczyć się o zdrowie rodziny i swoje oczywiście, nadszarpnięte przez stresy i antybiotyki, podawane najpierw przez mamę, nieświadomą zupełnie tego, jak bardzo szkodzą, a później sama przyjmowałam je bo wierzyłam lekarce, że są przy każdej infekcji potrzebne. Zaczynam dopiero, choć nie jest łatwo, dużo pracy przede mną. Boże, jak mało jeszcze wiem…
Zaczęłam czytać wczoraj wieczorem Pani książkę ,Pełnia życia, i nie mogłam zasnąć, tyle emocji we mnie narosło, wzruszeń, łzy leciały mi po policzkach. Pierwszy raz człowiek, którego nie znam stał mi się bliski i wiedziałam, że muszę napisać i podziękować, że tak wiele można się od Pani nauczyć.
Bardzo proszę, jeśli jest to możliwe o dane kontaktowe bioenergoterapeuty pana Jana, o którym tak wiele dobrego przeczytałam w Pani książce, chciałabym skorzystać z jego pomocy.
Jeszcze raz za wszystko dziękuję 🙂
Właśnie przyszłam do pracy, po bardzo źle przespanej nocy – ta ciągła myśl, że to już poniedziałek i spotkanie z moim nieulubionym szefem, który codziennie mnie podtruwa swoim jadem i złą energią – nie dawały mi spać…A ja bardzo tego NIE POTRZEBUJĘ. Jak wiele moich przedmówczyni jestem oczarowana Tobą i to jak pięknie próbujesz swoje życie przeżyć i jak można fantastycznie nad sobą i swoimi słabościami pracować….I tak od września poprzedniego roku regularnie odwiedzam Twojego bloga i zawsze czekam na nowe wpisy….A teraz to rzeczy;), jak już wspominałam na początku wpisu, wchodzę dzisiaj lekko zmęczona po nocy do biura i zamiast zabrać się do swoich obowiązków otworzyłam Twojego bloga….I jak to nie wierzyć w CUDA!!!:):) Po raz kolejny dziękuję Tobie (pierwszy raz publicznie;)) za to że jesteś, za to że do mnie przemówiłaś i za to że co rano przy porannej jodze, napełnisz mnie radością,miłością i spokojem:))))))
Z miłością
Agnieszka
Pani Agnieszko, proszę o tekst jak rzucić palenie – jestem pewna, że Pani podejście do tematu będzie dla nas palących kobiet wielką pomocą. Dziękuję za wszystkie teksty, są bardzo pomocne i takie mądre.
Taki tekst już jest na blogu 🙂
https://agnieszkamaciag.pl/jak-rzucic-palenie/
Kochana, dziękuję 🙂 na warsztatach w październiku pokazałaś ćwiczenia z jogi wzmacniające aurę. Niestety miałam wtedy skłonność do ściągania ludzi, którzy czerpali ze mnie energię, a te ćwiczenia naprawdę działają 🙂 oczywiście zabrałam się do pracy i ćwiczę od tej pory prawie codziennie, i doszłam do wniosku, że to był jednak.. mój problem, a nie ich 🙂 ściskam i do zobaczenia 🙂
Pani Agnieszko, trafiłam na Pani bloga zupełnie przypadkiem, czyli Anioł Stróż oświecał drogę:) Prawdą jest, że trudne doświadczenia są naszym najlepszym nauczycielem. Ale jak się uporać z odejściem bliskiej osoby po kilkunastu latach wspólnego życia? Po odejściu bez wyjaśnienia powodów decyzji, bez słowa „dziękuję za wspólne życie, za wszystko co dla mnie zrobiłaś”, bez żadnego słowa oprócz cześć. Wie Pani jak to boli? Przedmiot, przedmiot, takie nic. Jak w tej sytuacji być światłem, skoro na płacz się zbiera. Jak uwierzyć w boską ochronę? Jak uwierzyć, że jeszcze będzie dobrze? Pozostało tylko upokorzenie i wspomnienie pełnych troski i miłości lat, których ktoś nie docenił…
Pani AGNIESZKO , wspomniała Pani o kryzysie z Robertem i ze potrafiliscie go przerobić …. czy można by poprosić o wpis na temat właśnie kryzysów malzenskich/partnerskich i jak je przerabiać? Uważam ze jak związek jest prawdziwy to kryzysy muszą być ale chciałabym poznać rady osób które naprawdę przez to przeszły. Pozdrawiam Edyta
Dziekuje, tego potrzebowalam 🙂 od pewnego czasu zastanawialam sie co mam zrobic z moim
wampirem energetycznym …
Mój mąż „wampirek energetyczny” jest właśnie taką osobą po trudnym dzieciństwie. Dziękuję Pani Agnieszko za słowa, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że idę dobrą drogą. Że taka osoba potrzebuje miłości przez duże „M”, czułości, współczucia, dobroci i światła. Dokonuje się przemiana – dajesz dobroć i dostajesz dobroć, dajesz miłość i dostajesz miłość…….. a „wampirek” niczego nieświadomy „przechodzi” na jasną stronę mocy. Mój „kochany wampirek” losuje raz na tydzień kartę afirmacyjną i nawet nie wie, że jest „obiektem mojego eksperymentu” i małymi kroczkami wchodzi na właściwą drogę. To oczywiście takie uproszczone stwierdzenie, bo przecież chodzi tu o moją przemianę i rozwój, chodzi o miłość, dobro rodziny, dobro „wampirka”. A życie z „wampirkiem” to doświadczenie, które nas wiele uczy i wymaga od nas więcej….pobudza naszą wrażliwość, podnosi poprzeczkę, wymaga wyjścia ze strefy komfortu, uczy nas słuchać siebie i innych. ” Produkujemy” więcej miłości, dobroci, łagodności……Dziękuję za ten artykuł, bardzo dziękuję. Znalazłam w nim kilka nowych podpowiedzi jak postępować z moim „wampirkiem”….. 🙂
I jeszcze dodam za głosem Pani ukochanej mamy „wszystko jest po COŚ”….życie z „wampirkiem” też :). Najpierw zabiera energię, bo nikt nie dał mu miłości, ale jak dostanie ciepło płynące z serca i światło życia, to zaczyna się uśmiechać, przytulać……po prostu też dawać 🙂
Niestety to nie jest reguła 🙁
I w pewnym momencie już się nie chce dawać, jak się wie, że to na nic 🙁
Droga Pani Agnieszko,
Dziękuję Pani serdecznie za „Pełnię życia ”.
Jeszcze nigdy żadna książka nie wywołała u mnie tyle emocji, refleksji, tyle chęci do zmiany dotychczasowego życia. Kupiłam ją sobie sama na Gwiazdkę i myśle, że nie był to przypadek.
Będąc pod głębokim wpływem przesłania książki, kupiłam ją również dla przyjaciółki, a ona dla siostry.
Dziekuję z serca. Chciałam po prostu, aby Pani wiedziala, że ktoś nieznajomy gdzieś w Polsce ciepło o Pani myśli, jest wdzięczny i czyta „Pełnie życia” drugi raz:) tym razem robiąc notatki 🙂
Pozdrawiam najserdeczniej
Z całego serca dziękuję za piękna wiadomość!!! 🙂 Dziękuję o przesyłam ciepłe pozdrowienia! 🙂
Kochana Pani Agnieszko!! Bardzo dziękuję za ten wpis, zresztą tak jak za inne i za Pani książki, które otworzyły mi oczy i codziennie mnie inspirują do pracowania nad sobą i zmieniania mojego życia na lepsze. Jestem młodą osobą, ale z powodu problemów zdrowotnych i rodzinnych nigdy do końca nie umiałam cieszyć się życiem, miałam tendencje do zamykania się w domu przed światem i użalania się nad sobą, rozpamiętywania trudnego dzieciństwa i z drugiej strony zamartwiania o przyszłość.
Mam pytanie – czy ma Pani jakieś rady na radzenie sobie z samotnością? Mieszkam sama, nie mam wielu znajomych, ciągle czekam na miłość, nie mam za bardzo wsparcia w rodzinie. W jaki sposób otworzyć się bardziej na ludzi?
Pisałam o tym w książce – możemy po prostu KOCHAĆ, nie potrzebujemy specjalnego obiektu miłości.
Najpierw miłość do Stwórcy, do siebie, poczucie się dobrze samemu ze sobą, zakochanie się w życiu,
rozkochanie się w życiu – a to przyciąga innych ludzi! Jeśli idziemy do nich dlatego, że sami ze sobą jesteśmy
biedni i nieszczęśliwi, to zachowujemy się jak żebracy – szukamy szczęścia, miłości i zadowolenia na zewnątrz.
Jeśli jesteśmy wszystkim co najpiękniejsze wypełnieni – wtedy jesteśmy jak królowie!
Możemy obdarowywać, a to do nas wraca zwielokrotnione!
Więc zamiast myśleć o samotności i o tym, czego nie mamy, proszę najpierw ROZKOCHAĆ się w sobie i w życiu! Do dzieła!
Życzę powodzenia i wielu uniesień! Zycie jest NIESAMOWITE!!! 🙂
To strasznie trudne. Próbuję, ale po kilku dniach nie daje rady 🙁
Pani Agnieszko z wielkim podziwem i radoscia sledze Pani bloga od dawna. Znajduje tu duzo cennych wskazowek, porad, pomyslow, ktore wnosza w moje zycie duzo dobrego, motywuja do dzialania. Przede mna jednak najwieksze wyzwanie- zmienic sposob odzywiania sie calej naszej rodziny! Staram sie konsekwentnie ograniczyc by niebawem calkowicie wyeliminowac cukier rafinowany z naszych posilkow, zastapilam tez w duzej mierze mleko krowie przez kozie, wiec wydawaloby sie, ze jestesmy na dobrej drodze, ale… Moj najwiekszy problem dotyczy mojego czteroletniego synka. Zwyczaje zywieniowe doprowadzily do tego, ze codziennie pochalania talerz platkow na mleku, czy dwie kromki chleba z konfitura. Wszedzie jest co najmniej 21 -30g cukru w 100g! Do tego dochodzi bialy chleb, czy slodzony jogurt. Staram sie urozmaicac jego sniadanie owocami, czy owsianka z suszonymi owocami, jednak trudno go do tego przekonac, tak samo jak do orzechow czy pistacji, ktorych smak nie do konca zachwyca dzieci 😉 Dodatkowy problem sprawiaja mni podwieczorki. Niemal wszystkie dzieci przynosza do przedszkola slodzony jogurt do picia, do tego babeczki, ciasteczka, batoniki… Bardzo trudno znalezc mi „lepsze” zamienniki, wiec staram sie przygotowywac sama ciasteczka domowej roboty, by lepiej sledzic ilosc i jakos skladnikow. Chcialabym wiedziec, jakie Pani przygotowuje sniadania coreczce? Co takiego wedlug Pani powinnismy podac dzieciom? Bede bardzo wdzieczna za udzielenie kilku porad. Z ogromna sympatia. Joanna
No tak, ta dieta dziecka nie wygląda zbyt dobrze. Suche płatki z mlekiem, jogurt z cukrem… Kiepskie to jest 🙁
Na tak postawione pytanie to ja bym musiała cała książkę napisać 🙂 Ale trzeba szukać innych dań, które przypadną dziecku do gustu.
Oczywiście, że zacznie się buntować, bo to już są nawyki. Ja daję Helence kanapki z dżemem – a ściślej mówiąc żytnie pieczywo na zakwasie + domowej roboty powidła śliwkowe bez cukru (ze śliwek węgierek naturalnie słodkich).
Helenka lubi owsiankę z owocami – więc dodaję jej utarte jabłko, trochę miodu, mrożone maliny, które rozpuszczają się pod wpływem ciepła.
Helenka lubi na śniadanie kaszę gryczaną, zupę jarzynową ze zdrowym pieczywem, jajko na miękko.
Jeśli w domu nie ma niezdrowych produktów, to ich po prostu nie ma – trzeba zjadać to co jest, czyli zdrowe 🙂
Życzę powodzenia, wiele kreatywności oraz cierpliwości!!! 🙂
Agnieszko, czy zetknęłaś się kiedyś z medytacją metta? Jest cudowna i dotyczy właśnie tego zjawiska, które opisałaś.
http://obrazdhammy.pl/o-medytacji/instrukcje/metta-instrukcje/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Metta
Przyznam, że gdy myślę o Tobie i Twojej rodzinie, to wyobrażam sobie właśnie ludzi przepełnionych dobrocią i życzliwością 🙂
Loving-kindness medytacja jest jedną z najstarszych, najpiękniejszych, która każdej istocie życzy tego, co najlepsze.
gdyby każdy człowiek ją praktykował, to na tej planecie nie istniały by wojny, przemoc, agresja, wyzysk…
Miłość i współczucie są nam potrzebne w tych czasach bardziej niż tlen…
Dziękuję za ciepłe słowa i przesyłam moc pozdrowień! 🙂
Właśnie miłością, cierpliwością i szczerą rozmową co mnie rani i jak ja to odbieram, zmieniam, a właściwie sam się zmienia mój osobisty jeszcze czasem wampir…
Na gwiazdkę od niego dostałam Pełnię Życia:)…i tak chyba czeka aż ją dołożę na regał, bo wciąż się dopytuje jak mi się czyta i czy już skończyłam…
Tak na koniec: odwagi kochane dziewczyny, nie bójcie się mówić co Was boli, rani i przeszkadza, ale bądźcie świadome, że Wy też możecie nieświadomie sprawiać komuś przykrość…
Pozdrawiam Kasia
PS
Pani Agnieszko,
Uwielbiam Panią, jak zawsze świetny post:)
Dziękuję i przesyłam mnóstwo ciepła 🙂
Aneto, jakie to ćwiczenia wzmacniające aurę? Bardzo chciałabym spróbować bo bardzo tego potrzebuję.
Bardzo dobry artykul, ja bylam tez takim wampirkiem nie zadowolonym, rozgoryczonym, odpryskliwym .. az do czasu, gdy „obudzilam” sie wsrod ludzi mi bardzo podobnych, skwasnialych, przestalo mi sie to podobac I gdy zaczelam sie przecistawiac temu, nagle jakies pozytywne emocje, slowa byly wrecz punktem zapalnym a winna byla po mojej stronie.
Od tamtej pory, staram sie byc bardziej kreatywna ze swoim wolnym czasem, aktywniejsza, robie rzeczy ktore mnie ciesza, staram sie pomagac innym. Nawet gdy spotkam kogos negatywnie nastawionego zawsze staram sie wskazac pozytywne strony jego/jej zycia a tym bardziej opornym wrecz mowie wprost: nie narzekaj, ciesz sie z tego co masz tu I teraz, bo nie jest tak zle 🙂 albo ta osobia zalapie moj przekaz od razu albo to juz koniec .. szacunek do innych jest wazny ale do siebie waznieszy, taki zdrowy rozsadny egoism.
:))
Pani Agnieszko,
bardzo dziękuję za ten tekst! Nie dalej jak wczoraj rozważałam zmianę pracy z powodu „trudnych współpracowników”, z którymi muszę dzielić przestrzeń jednego pokoju… Jestem już po rozmowie – z mojej inicjatywy – by coś zmienić. Niestety jest jeszcze gorzej. Na co dzień wymieniamy tylko dzień dobry i do jutra. Trudno mi to znosić, trudno przepracować negatywne emocje. Jednak uśmiecham się, mimo tego że krąży o mnie niesłuszna opinia milczka i tej co by chciała za dużo. W pracy staram się wykonywać swoje obowiązki na 100% ale i tak jestem ciągnięta w dół i poniżana ponieważ „mam dwoje dzieci i zaraz mogę iść na L4”. Dziś już karma wróciła do wypowiadających te słowa bo siedzą na zwolnieniach chorobowych a ja i moja rodzina mamy się dobrze. Raz jeszcze dziękuję za kilka słów podnoszących na duchu! Namaste!
Jak blokujemy/zamykamy swoje serca, to pojawia się choroba. Dlatego w jodze pracujemy nad tym, aby kochać pełną piersią – wtedy jest przepływ. To znaczy życie płynie,
zdrowie płynie, obfitość płynie i wszelka miłość.
Trudno jest kochać tych, którzy nas nie kochają – o tak, to jest wyzwanie.
Ale też dla nas niezła praktyka 🙂
Życzę dużo siły! Ciepło pozdrawiam! 🙂
Pani Agnieszko kochana prosimy o cwiczenia z jogi wzmacniajace aure. Bardzo bardzo prosimy:)
A jeszcze mam takie pytanie, gdzie mozna zakupic ksiazke z Pani przepisami ktore byly w urodzie zycia, dzisiaj kupilam czsopismo i tam jest reklama tej ksiazki a poniewaz uwielbiam Pani potrawy to biegalam dzisiaj po wszystkich kioskach ale nikt jej na oczy nie widzial 😉 pozdrawiam serdecznie.
Pani Agnieszko..moje „skazanie” na codzienną obecność wampira,sprawiło ,ze wyladowalam dziś u psychiatry..potrzebuję ratunku,a już nie potrafię znaleźć rozwiazania..
Ten post sprawił,ze mimo emocjonalnego”wyprania”,chcę jutro mniej koncentrować się na własnym cierpieniu,a bardziej na tym by współczuć.miłość może tak wiele zmienić..może się Pani pomodlić o moje dobre jutro? 😉
Ja probowalam poukladac relacje z „wampirem energetycznym” przez okolo 10 lat. Wszystko skonczylo sie jednak zalamaniem nerwowym, bo nikogo tak naprawde nie mozna zmienic, jesli druga strona nie wykazuje dobrej woli czy checi na zmiane. Z perspektywy czasu widze jednak, ze zerwanie relacji bylo najlepszym rozwiazaniem mimo, ze pozbawilo mnie jedynej siostry. Mysle, ze wsrod wampirow energetycznych jest wielu narcyzow, a od tych nalezy uciekac jak najpredzej, bo szansa na zmiane jest praktycznie zadna, jakkolwiek bezlitosnie moze to brzmiec. Jesli ktos permanentnie narusza nasze granice, nie przyjmuje naszych komunikatow i ciagle manipuluje, nie mozna sie oszukiwac tylko nalezy zadbac o siebie!
Mam jednak takze doswiadczenie „wampira energetycznego”, na ktorego zerwanie relacji podzialalo jak kubel zimnej wody! Po dziesieciu miesiacach wrocil do mojego zycia uznajac swoje bledy i wykazujac szczera chec zmiany. Od tego czasu minie w tym roku 10 lat. Znow jest w moim zyciu i nalezy do najblizszych mi ludzi, jakich mam. Przemiana i pokora tego czlowieka napelnily mnie ogromnym szacunkiem do niego.
Moja postawa wobec „wampirow energetycznych” to dobra wola i komunikacja, ale takze STANOWCZOSC.
Piękny tekst! Ja na osoby, które rozsiewają negatywną energię staram się reagować podwójnym optymizmem – wtedy jest równowaga 🙂 Trzeba dużej siły, żeby uodpornić się na negatywne wpływy zewnętrzne, ale to zadanie przed nami aby nad tym pracować 🙂 Pozdrawiam
Ja też tego artykółu bardzo, bardzo potrzebowałam. Mam obecnie bardzo trudne relacje z mężem. Wyrażenie że nigdy w życiu nie usłyszałam tyle krytyki. Że nigdy nie byliśmy tak daleko od siebie. Ale nie chcę się rozstawac. Chcialabym tą relacje uzdrowić. Kiedys się rozumieliśmy. Kochaliśmy. Od zaraz zacznę się modlic i wyobrażać sobie pozytywny scenariusz. I szukać dobra (to w sumie nie jest trudne, mąż ma dużo zalet).
Witam pani Agnieszko jestem oczarowana panią 🙂 jestem chora i natrafiłem na pani blog czytam pani posty jednym tchem niestety biorę antybiotyk drugi raz w życiu zawsze leczę się naturalnymi sposobami mam 2 letnia córeczkę i żeby nie zarazila się ode mnie wzięłam antybiotyk ale pani dala mi siłę żeby wziąść się w garść i żyć zgodnie ze sobą spokojem itd:) czytając pani blog ciesze się ze tyle ludzi jest obudzonych ze śpiączki farmokologicznej w życiu ważne żeby mieć swiadomosc zdrowego stylu życia a pani pomogła mi to wszystko poukładać jeszcze raz pozdrawiam i przesyłam uściski
Agnieszko, czytam wlasnie Pełnię życia jestem zachwycona i poruszona tą książką jednocześnie ale w samych pozytywach. Chciałabym skupić się w życiu codziennym na chwili,żyć tak jak bym chciała ale jak to zrobić kiedy szara codzienność czasem przesłania nam wszystko.Praca od 8 do 16 , kredyt.A marzę i zawsze marzyłam przecież o wolności, własnej firmie i podróżach. Jak się z tego wyrwać. ..nie wiem…pozdrawiam serdecznie…i dziękuję za tego bloga i książki z całego serca. Wiem już teraz ze trafiłam tu nie przypadkiem bo tak jak Ty wierzę że takowych nie ma:)
Zauważyłam, że często takie osoby nigdy nie doświadczyły w swoim życiu miłości i akceptacji. Są głęboko poranione, a toksyczność jest ich sposobem na radzenie sobie z własnym bólem. Czasem wystarczy tylko okazać im życzliwość i akceptację, a zaczną się zmieniać :).
Pani Agnieszko brak mi słów na opisanie tego jak dużo dobra Pani robi! Jest pani chyba jedyna osoba na świecie mająca taki wpływ na mnie i z tego co widzę na wielu innych ludzi. Czytam „panią” z zapartym tchem i za każdym razem czuje iskrę nadzei ze jeszcze bedzie dobrze. Jednak ostatnio samo czytanie juz mi nie starcza i czuje potrzeby pracy z ciałem bo z głowa ciężko idzie 😉
Kilka lat temu chciałam rozpocząć praktykę kundalini ale coś mnie powstrzymało. Dzisiaj sie obudziłam z wielka determinacja do zmiany. Szukałam Pani Iwony ale zupełnie nie mogę jej teraz znaleźć. Czy to oznacza ze pani Iwona juz nie prowadzi zajęć? Chciałabym żeby poleciła Pani jakiegoś dobrego nauczyciela od którego warto sie uczyć.
Serdecznie pozdrawiam
Pani Agnieszko dziękuję za tekst.
Bardzo wartościowy i prawdziwy. Pozytywne podejście do życia może zdziałać bardzo wiele.
Ja z moim wampirem niestety musiałam się rozstać. Sama mam dużo pracy do wykonania nad sobą ale straciłam siłę i zdrowie aby polepszyć sytuację. Czasem staramy się pomóc, samym sobie i drugiej osobie, ale kiedy jest źle a próby pomocy sprowadzają ze strony wampira jeszcze większą złość i oskarżenia to przychodzi moment kiedy musimy ratować siebie. Niektórzy ludzi nie chcą dać sobie pomóc.
Niestety nadal mam poczucie, że może mogłam zrobić więcej i bardziej się starać, ale kiedy dochodzimy do granicy a przed nami nie widać aby zapowiadało się lepsze, chyba jest to czas aby odejść. 🙁
Pani Agnieszko, koleżanka pożyczyła mi książkę, Smak szczęścia, znalazłam Pani bloga i chcę Pani podziękować za to, że postanowiła się Pani dzielić swoją mądrością i spokojem. Sensem życia każdego człowieka jest miłość i dobro, niby proste i oczywiste, ale najpierw trzeba to zrozumieć, a potem nad tym pracować, nie łatwo jest pokochać siebie, a tym bardziej drugiego człowieka. Dziękuję i pozdrawiam
Kochana Agnieszko! Chcialam Ci podziekowac za wszystkie wpisy, za ten tez bardzo mocno, i za Twoja obecnosc w moim zyciu od roku 🙂 Zawsze to zreszta robie patrzac na ekran komputera, gdy konczy sie moja poranna joga z Toba 😀 Znalazlam ostatnio piekne video z Toba z 1998 roku ( wieczor z wampirem), gdy bylas w moim wieku… Juz wtedy mialas taka MOC Agnieszko, ktora sie po prostu czuje !! UWIELBIAM!!! Urzekajaca jest Twoja MOC ! Chcialam sie podzielic z Toba Kochana Agnieszko i innymi czytelniczkami pieknymi slowami, ktore oddaja to czego mnie nauczylas. DZIEKUJE i samych serdecznosci!!!! LOVE LOVE LOVE!
”Wszyscy jesteśmy piękni i wyjątkowi Czasami tylko zagubieni i nieświadomi Swej wartości i roli więc nie potrzeba krat byśmy żyli w niewoli Co zrobić z tym? W końcu porzuć pozory Przejdź się po środku swej duszy dalej niż do tej pory
Po to by móc odkryć rejony myśli spokojnych i dobrych dni i… Tam zbuduj sobie domek górach, własny domek w górach Taki, co po wyjściu na balkon da ci to poczucie, że stoisz w chmurach”
Agnieszko uwielbiam ten wpis ze względu na obrazek który mu towarzyszy Chciałabym wiedzieć jak nazywa się autor i jaki jest tytuł aniołów na tym obrazku Podoba mi sie zwaszcza ten w różowym na niebieskim tle Dziękuje Pozdrawiam ciepło
Dzień Dobry,
Pani Agnieszko dziękuję, że Pani jest, że pisze Pani tego bloga, że trafiłam na Pani wpisy dla duszy i siebie!
Mimo, że jest mi Pani znana od lat, nigdy nie czytałam tych części. Teraz przyszły do mnie same, przez przypadek, jako pomoc wszechświata, która zawsze przychodzi do nas w najbardziej odpowiednim momencie!
Niech Panią Bóg błogosławi.
Z wdzięcznością, Anna
Witam !!!! Byłam w Sulisławiu na warsztatach w lutym. Cudowne miejsce . A najważniejsze to naturalność osób przekazujących nam wiedzę bez zadęcia i bez sztuczek. Od tego pobytu codziennie ćwicze joge i medytuję i śpiewam mantry i stosuję naturalne metody oczyszczania organizmu. Te dni wstawania o świcie są najlepsze na świecie. Chce się żyć i cieszyć dniem. Ot tak po prostu. Dzięki Tobie Agnieszko wychodzę z depresji mam to na pismie u lekarza!!!!!
Po co pisze ten komentarz? Bo chcę sama sobą zaświadczyć ,że to DZIAŁA!!!!!!! Tak to co przekazuje Wam Agnieszka działa!!!!!!!!!
Kochana Agnieszko Dziękuję Ci za obecność na tych warsztatach i za to co mi dałaś ,abym dalej szła wyprostowana i radosna. Niech Ci Pan Twój Błogosławi na wszystkie dni a Aniołowie niech czuwają na Tobą i Twoją rodziną. Jeszcze raz DZIEKUJE 🙂
Piękny artykuł, dużo mocy!
Dziękuję.
Piękna książka!
To co czuję, Ty Agnieszko pięknie ubierasz w słowa.
Między innymi dzięki Tobie jestem bardziej osadzona w tym co myślę i czuję.
Jesteś translatorem duchowości.
Jesteś Boskim Narzędziem, Kanałem.
Jesteś Światłem.
Myśle, że jedna z najwiekszych miskoncepcji to ta w której ludzie zakładaja ze wampir energetyczny to koniecznie osoba narzekajaca, dołujaca otoczenie, smutna, przygnębiona itd. Poznałam kilka osób zupełnie dalekie od powyższych zachowan a jednak wyciągały ze mnie energię jak żadne inne. Zauważyłam wręcz, że czasem osoby mega pozytywne, które swoja radość w pewnym sensie narzucaja otoczeniu, które sa absorbujace i bardzo skupione na sobie i swoich emocjach wyciagaja energie o wiele bardziej. Radość i optymizm to nie zawsze same plusy a smutek i zdołowanie to nie zawsze wapirstwo energetyczne. Wszystko zależy od sytuacji i osoby, od tego czy ktos generalnie jest osoba która swoja energią probuje dominować zamiast współgrac.
Pani Agnieszko,
na Pani blog trafiłam wczoraj i jestem pod wrażeniem mądrości i ciepła, jakie biją z Pani słów. Czy mogłaby Pani poradzić co czynić w sytuacji, kiedy zdałam sobie sprawę z faktu, że moim wampirem byli i są moi rodziciele? Mocno pracuję nad sobą, gdyż moja podświadomość zakodowała sobie mnóstwo zachowań niedojrzałych, którymi ranię swojego męża i wprowadzam w chorobę dziecko. Codziennie widzę, że swoje zerowe poczucie wartości przenoszę na rodzinę, dlatego staram się być obecną, oddychać, medytować, hamować zniecierpliwienie. Zawsze działa to jednak do czasu, kiedy mam kontakt z matką lub ojcem. Wtedy jak z kubła wylewa się na mnie znów to samo poczucie, że muszę być w cieniu, ze muszę byc wzorowa, zeby zasłuzyc na miłość, że świat jest wrogi, że moje zdanie nie istnieje. Jak mogę wspierać się w takich momentach, aby wyjść z matni bycia wampirem energetycznym?
Ukłony,
Dora
Witam Agnieszko. Trafiłam na ten tekst przypadkiem.Mój kolega z pracy jest takim wampirem. Jestem z nim bardzo emocjonalnie związana i bardzo mnie to męczy. Nie wiedziałam jak sobie z tą relacją poradzić. Już teraz wiem, jak to zrobić. Gdzieś po drodze się pogubiłam w tych relacjach i on to świetnie wykorzystuje. Jest bardzo fałszywym, podłym człowiekiem z uśmiechem na ustach. Czasami nie mam już siły nawet patrząc na niego. Dałaś mi nową siłę i pokazałaś kierunek. Dziękuję Gośka ?
Droga Agnieszko wlasnie zaczynam czytac Twojego bloga i jestem na etapie szukania swojego miejsca w swiecie.
Wlasnie takich osob jak Ty najbardziej mi brakowalo, zarazasz swoja madroscia i checia dzielenia sie czego sama juz sie nauczylas. Dziekuje za te slowa mam wielka nadzieje ze uda mi sie znalezc swoja droge i codziennie coraz to lepsze spojrzenie na swiat oraz ludzi. Pozdrawiam serdecznie i zycze wszystkiego najlepszego!!!
Agnieszko,
jesteś naszym światłem… Dziekuję :*
Są osoby skrzywdzone przez życie, którym wyrozumiałość i ciepło może i pomogą otworzyć się na innych. Jednak jeśli chodzi o wampiry emocjonalne – ludzi nie odczuwających empatii, odczuwających satysfakcję, kiedy kimś manipulują i kogoś upodlają to z własnego doświadczenia wiem, że warto kontakty ograniczać. Zakończyłam toksyczny związek, w którym doświadczałam skrajnych emocji. Żyć mi się odechciało, bo mi mój wampir udowadniał, że i ja i wszyscy wokół jesteśmy beznadziejni. Teraz jestem w normalnym związku, gdzie czuję się kochana i uważam, że nie mogłam zrobić nic lepszego niż zerwać wszelkie kontakty z osobą toksyczną. Myślę, że to niebezpieczne radzić komuś zwalczać zło miłością. Jest zło przed którym trzeba się chronić dla swojego dobra. Szczególnie jeśli jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za siebie ale i za dzieci.
Bardzo pomocny i mądry artykuł. Ja od lat pracuję nad relacją a moja mamą (która jest wampirem). To ciężka praca. Czasami jest dobrze, ale też przychodzą momenty gdy tracę kontrolę nad sobą (na szczęście coraz rzadziej :). Większość artykułów czy wpisów w tym temacie często mówi o tym by się odciąć od wampira. Ale jak mam się odciąć od swojej matki? Nikt nie powinien się odcinać od swoich korzeni. Pani wpis natomiast, jest przepełniony dużą mądrością życiową i praktycznymi radami. Bardzo tego potrzebowałam w tym momencie. Dzięki……
Super tekst ?
A u mnie problem jest bardziej złożony. Moja szefowa uwielbia obmawiać, narzekać i plotkować. Niestety, zauważyłam prawidłowość, że kiedy staram się być pogodna i szczęśliwa, mówię o dobrych rzeczach i nie poddaję się tym rozmowom w momencie się zmienia. Nagle staje się bardziej oficjalna, unika kontaktu wzrokowego, wyciąga stare błędy, podważa moją kompetencję, robi kąśliwe uwagi. Później za moimi plecami snuje teorie spiskowe, że pewnie ktoś mnie przekupił, przeszłam „na tamtą stronę”. Muszę dodać, że kto się jej sprzeciwił albo został zdegradowany albo zwolniony. Lubię swoją pracę i to co lubię.
Podpisuję się pod tym artykułem obiema rękami.
Widzę , Agnieszko, że podążamy tymi samymi drogami.
Jesteś też bardzo kulturalna w artykule, ponieważ po przeczytaniu książek Katie Byron i pracy z czterema pytaniami nie ma innej odpowiedzi niż taka , że wszyscy jesteśmy dla siebie lustrami i jeśli spotykamy wampira to znaczy , że sami też gdzieś wampirzymy.
Jeśli mamy złego szefa , to gdzieś też sami jesteśmy źli.
Tzw. wrogowie to super terapeuci i jeszcze nie chcą za poradę pieniędzy :), a my jak ślepcy nie widzimy swojej wrogości.
Na drodze rozwoju osobistego i duchowego trzeba przestać oszukiwać samego siebie.
Gdy już zrozumiałam jaka jest mniej więcej natura naszej Rzeczywistości (dalej jest dla mnie Wielką Tajemnicą), to ci tzw. wrogowie i źli szefowie sami odeszli, nic nie musiałam z tym robić, zmieniłam tylko siebie.
W komentarzach na początku ktoś pisze o zazdrości i zawiści.
Polecam „obczytać ” kompleks Elektry i okaże się, że nasza zazdrość jest o matkę, lub jak zwykle z braku MIŁOŚCI.
A zawiść powstaje około ósmego miesiąca życia, kiedy to dziecko karmione piersią dzieli je na dwie osobne idee.
Jedna to dobra pierś, bo ona karmi, a druga jest ta zła , bo jej nie ma kiedy jesteśmy głodni.
Ta wiedza pozwala pozbyć się poczucia winy, a poza tym te energie jak np. zazdrość też mają dobra stronę.
Z zazdrości o figurę koleżanki można np. zacząć biegać.
Z zazdrości o czyjś ładny i czysty dom, można zacząć lepiej dbać o własny jeśli jesteśmy np. bałaganiarzami.
MIŁOŚĆ KOCHA ABSOLUTNIE WSZYSTKO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam Marlena 🙂
cudowny tekst, wlał otuchę i napełnił mnie światłem. posyłam wdzięczność i pozdrawiam
Przerabiam tą lekcję z własnym mężem. Wiem, że jestem w toksycznym związku, żyję z człowiekiem z trudnym charakterem. Ja z resztą też nie jestem idealna. Ale jest mi teraz ciężko i czuję , że wchodzę w stan depresji, bo pojawiła się między nami jego koleżanka z pracy, którą obdarza specjalną troską. Emocjonalnie już są związani. I nie dość, że mąż wyciąga ze mnie energię, to czuję, że ona również na mnie oddziałowuje. Znam technikę odcinania się od takich osób, ale czuję się wypłukana… Dziękuję za ten artykuł, za to że przypomniałaś mi, że tylko miłością można wszystko i wszystkich naprawić. Teraz ciężko jest mi to wdrożyć w życie, ale zasiałaś ponownie ziarenko, dzięki któremu , pewnie za jakiś czas , moja wiara w samą siebie i innych ludzi na nowo zakwitnie. Pozdrawiam serdecznie.
Czytam Pani wpisy na blogu od niedawna. Od niedawna (po pewnym traumatycznym przeżyciu, do którego, będąc szczera, sama doprowadziłam…) zaczęłam też pracę nad sobą. Również wychodzę z założenia, że w każdym człowieku trzpieniem jest czyste dobro. Stąd reset mojego umysłu i praca nad sobą od podstaw. Daje ogromne rezultaty, a to dopiero miesiąc!❤️ Nie zamierzam się poddać w drodze do upragnionego celu, a jest nim spokoj ducha… Tak ważny i jednocześnie tak bardzo dziś odstawiony w kąt na poczet pośpiechu i powierzchownosci. Pani teksty są dla mnie ogromną inspiracją. Motywują mnie każdego dnia, by stać się lepszym człowiekiem. Również jestem matką i chce swoją postawa dawać przykład swojemu synowi. Dziękuję za pozytywną energię, jaką daje mi czytanie Pani publikacji. Są wspaniałe. Takich ludzi brakuje najbardziej. Przyłączam się do miłości i pozytywnej energii i mam nadzieję, że „zarażę” nią też męża i syna i może pozostałych w moim otoczeniu. Oby nas było coraz więcej! ? Pani Agnieszko, dziękuję z całego serca i pozdrawiam ❤️
Najmądrzejszy teksy o wampirach energetycznych , jaki znalazłem. Tak naprawdę to coś więcej niż tekst o wampirach. Cały artykuł jest o sile miłości i dobra. I piszę te słowa jako wampir , który doświadczył dobra – ale nie rozpoznał go we właściwym czasie.
Pani Agnieszko! Odkryłam Pani ksiażki i bardzo pomagają mi, mojej mamie Agnieszce 🙂 i siostrze. Szczerze mówiąc jestem na etapie trzeciego roku zmian, ale dopiero teraz czytam książki, bo wcześniej to przyszło samo po 30-tce 🙂 Odcięcie od duchów przykrej przeszłości, czerpanie siły i spokoju z bycia singielką, a teraz umiejętność wdrożenia współczucia i miłości dla wampirów energetycznych. Dziękuję za Pani wskazówki, bo jeszcze wiele wiedzy przede mną 🙂 Namaste.
Jak pomóc 5 letniej córeczce która w przedszkolu czuje się wśród dzieci bardzo samotna i z wesołej jeszcze miesiąc temu dziewczynki zamieniła się w smutaska skubiącego paluszki? Ja najczęściej jej mówię „nie skób paluszki”. Nie mam pomysłu. Wszystkie zabawy lalkami stały się tak skomplikowane. Trudno mi w nich odróżnić co jest prawdą a co nie. Niedokończone obrazki. Kiedyś to były wróżki, księżniczki, piękne z różnokolorowymi skrzydłami. Teraz proste serca często niedokończone. Ja byłam tak wychowywana, że się mnie zamykało w pokoju, byłam bardzo samotna, z kluczem na szyji. Mocno staram się robić inaczej. Ale teraz nie mam pomysłu.
Dziękuję za ten tekst. Przypomniał mi dlaczego pokochałam mojego męża 🙂
Kochana, bardzo trudno jest pomóc tak na odległość, we wpisie w komentarzu.
Przede wszystkim nie mów córeczce, żeby nie skubała paluszków, tylko z nią rozmawiaj, jak najwięcej.
Nie zamartwiaj się, tylko postaraj się spędzać z nią cudowny, radosny czas. Może w zabawie, albo przed snem wyzna co się dzieje, co ją martwi, co ja trapi.
Przedszkole to dla dziecka bardzo duże wyzwanie, nowe emocje, nowe sytuacje. Nie rozumie swoich uczuć.
Bardzo ważny jest teraz dobry, otwarty kontakt z dzieckiem. Dziecko to mały człowiek, trzeba go szanować z szacunkiem. Dzieci nie są „głupiutkie”. To TY jesteś przewodnikiem po życiu, świecie i emocjach swojej córeczki.
Postaraj się sama otwierać, rozwijać, myśleć pozytywnie, być osobą radosną, otwartą. Jesteście ze sobą połączone energetycznie – córeczka czuje Twoje emocje i je chłonie. Pracuj nad sobą dla dobra swojej córeczki!!!! 🙂
To, że Ty miałaś takie dzieciństwo nie oznacza, że nie możesz dać radosnego dzieciństwa swojemu dziecku! Naszym zadaniem jest rozwój, przemiana, transformacja.
Mój mąż, który nie miał ojca, a mama zmarła gdy miał 10 lat – bez wzoru ojca wyniesionym z domu, sam jest teraz najlepszym ojcem świata! Jest cudownym mężem. I pomimo straty mamy jest radosnym, szczęśliwym, zrównoważonym człowiekiem. Możemy sami dla siebie dużo zrobić i załatać w sobie dziury z dzieciństwa. Tak na prawdę jest to nasze ważne zadanie!
Kochania, pracuj nad sobą, rozwijaj się, oczyszczaj się, rozkwitaj w swoim pięknie i radości, a to będzie promieniowało na Twoją córeczkę i na całą rodzinę.
Zacznij od mantry Ra Ma Da Sa, którą powinnaś śpiewać dla siebie i puszczać swojej córeczce. Na poziomie energetycznym zacznie to ją leczyć.
https://agnieszkamaciag.pl/ra-ma-da-sa-mantra-uzdrawiajaca-i-otwierajaca-serce/
Praca z aniołami – koniecznie. Kochana, wszystko jest opisane w mojej książce „Pełnia życia”. Przeczytaj ją koniecznie – ta książka realnie zmienia życie.
Właśnie z drukarni wychodzi kolejny dodruk i lada dzień książka znajdzie się w sprzedaży.
Działa kochana, bo to jest dla Was bardzo ważny czas!!!!! 🙂
Dziękuję! Na pewno przeczytam, bo lubię 🙂 I będę śpiewać, uff! ma mniej słów niż piosenki z Dzwoneczka. Teraz już wiem. Dziękuję, że Pani mi odpisała, za otwartość i bezpośredniość i szczerość. Mam serce przepełnione wiarą, że czeka mnie wspaniała przygoda. I jak będę czytać tą książkę to będę wiedzieć że Pani jest Na Prawdę.
Całuję kochana! 🙂
Udało mi się 🙂 Znowu siadamy razem i rysujemy piękne, kolorowe obrazki. Śpiewam mantry, modlę się do aniołów, po staremu odmawiam zwykły różaniec, używam niebiańskiego odkurzacza. To wszystko robię umiarkowanie. Robię też jedną fajną rzecz, ale to już jest naprawdę lot i do tego działa na maksa! Pytam się mojej córeczki przed zaśnięciem jaka chce się jutro obudzić. No po prostu najprostrza rzecz pod słońcem! Ale powiem że nie było łatwo, parę razy siedziałam po ciemku w kuchni zalana łzami po tym jak mąż mnie wyrzucił z sypialni mojej córeczki… jedna z myśli dzięki której nie nienawidzę się to ta że ja sama modliłam się do Archanioła Michała żeby odsunął od mojej córeczki osoby które nie działają dla jej najwyższego dobra… i to sytuacja żeby nawet w najgorszej chwili kiedy się nawaliło umieć sobie wybaczyć.
Moja córeczka miała wampira energetycznego w przedszkolu. Chłopca który się brzydko wyraża i używa przemocy. Nie mogła mi tego powiedzieć, bo nie umiała, wyrazić się, określić swoich uczuć, odróżnić ich od faktów. Dzięki modlitwie, medytacji, afirmacji dzięki zabawom w mapy marzeń. Udało się. Jest to już za nami. Nie zostałyśmy ranne 🙂 i nikogo nie zraniłyśmy. Moja córeczka, mimo że niejeden z dorosłych tego nie potrafił co widziałam na zebraniu w związku z chłopcem, widziała w chopcu kolegę a nie potwora. Nie udało mi się ocalić całego świata, ale udało mi się ocalić moją córeczkę, nie walcząc. Nie szukałam problemu na zewnątrz. Przez pół roku poruszałam się po ciemku i gdybym wiedziała to na początku to pewnie, ech.. nie chce się nawet w tym babrać 🙂
Dziękuję, Ci Agnieszko.
Tak zastanawiałam co Ci dać. Coś z siebie chciałam. Napisałam w poście listę książek, ale nadal czułam że to za mało.
Więc dziś mnie olśniło, że wystarczy że napiszę prawdę, przestanę kombinować i napiszę prawdę. I jak ją już przeczytałam to myślę że jest piękna 🙂
Jesteś wspaniała i bardzo dzielna.
Brawo 🙂
Pani Agnieszko, książkę „Pełnia życia” kupiłam już jakiś czas temu. Jestem od najmłodszych lat miłośniczką czytania i kolekcjonowania książek (taką samą miłośniczką była moja ukochana babcia, nie żyjąca już niestety…, była wspaniałą osobą). Tak jak wspominałam, książkę kupiłam jakiś rok temu i odłożyłam na półkę, gdyż przygotowywałam się do ważnego egzaminu. Do książki wróciłam kilka dni temu (po niezdanym egzaminie), postanowiłam, że teraz kolej na nią 🙂
Pochłonęłam ją w kilka dni (dodam, że nie mam zbyt dużo wolnego czasu, gdyż jestem żoną i mamą trójki wspaniałych synów). Postanowiłam do Pani napisać, aby podziękować za wszystko. Czuję z Panią niezwykłą więź, dziękuję za tę książkę, jest to moja Biblia, mój drogowskaz do samej siebie. Książka ta otworzyła mi oczy na wiele spraw, myślę, że wcześniej po nią nie sięgnęłam ponieważ był w tym jakiś znak od Stwórcy. Wiem, że przede mną jeszcze długa droga, ale czuję błogość w sercu. Od kilku dni śpiewamy mantrę Ra Ma Da Sa z moimi synkami. Czuję wewnętrzny spokój…Dziękuję Pani za to, że Pani jest. Zamawiam książkę dla mojej mamy, pozdrawiamy serdecznie
Bardzo ciekawy wpis. Przeczytałam i wciągnęło mnie. Kupiłam książkę „Wampiry energetyczne” Northrupa i zgłębiam temat. Zaczęłam teraz wiele rzeczy dostrzegać, trochę inaczej patrzę na niektórych ludzi….
Dobra znajoma, niby miła uprzejma ale coś zaczęło sie źle dziać…od jakiegoś czasu zauwazyłam, ze jakby mi robiła na złośc piszac do mnie sms w nocy /23, 24/ i jeszcze miała pretensje ze jej zwracam uwagę. albo gdy ja coś boli albo złego sie u niej wydarzy i ona mi o tym opowiada to po takiej rozmowie to samo dzieje sie u mnie….jednego razu pisała do mnie sms uzalajac sie ze nie moze biegac bo ja boli noga, a gdy napisałam jej zeby raczej poszła do lekarza to w tym momencie mnie zaczęła tak bolec noga ze nieszło wytrzymać…niewiele myśląc w tym momencie napisałam do tej znajomej ze mam straszny ból i nie wytrzymam a ona odpisała mi – to dzwoń szybko po lekarza….? Od tamtej pory nie pisze do niej i ona tez urwała korespondencje
Książkę „Miłość. Ścieżki do wolności” po prostu połknęłam.
Moje guru na najbliższy czas.
Dziękuję 🙂
Dziękuję Pani Agnieszko. Potrzebowałam tego wpisu. Od dłuższego czasu czułam się żle. Ciągle gdzieś biegam . Szukałam ukojenia, szczęścia, akceptacji.. czułam się nie lubiana .. dzisiaj dotarło do mnie to co w sumie wiedziałam od zawsze. Mój mąż jest wampirem energetycznym. Jest człowiekiem bo bardzo niskim poczuciu własnej wartości. Ciągle szuka ludzi kontaktu z nimi gdzieś biegnie o czymś myśli i w to wszystko wciąga mnie. Jesteśmy razem od 4lat. Ciągle czuje się winna za to że on będąc że mną coś traci.. bardzo męczy mnie ta sytuacja . Nigdy wcześniej nie czulwmvsie w ten sposób. Bylam pewna siebie liderką a dzisiaj wszystko sypie mi się na każdym kroku. Mój mąż jest w głębi siebie dobrym człowiekiem.. niestety bardzo skrzywdzonym w dzieciństwie. Pani artykuł dodał mi siły. Uzyskałam poczucie miłości i współczucia. Do tej pory bylam zla. Teraz chce mu pomóc. Mamy syna. Więc dla niego warto popracować nad ta relacja. Dziękuję za motywację.
Dziękuję Pani Agnieszko.
Od jakiegoś już czasu „czytam Panią” i śledzę.
Ten artykuł jest wyjątkowo pomocny, bo ja mam w sobie coś co wyjątkowo przyciąga wampiry energetyczne. W dodatku potrafię godzinami przerabiać w głowie dane sytuacje, obmyslajac co powinnam była zrobić czy powiedzieć, tak jakbym mogła cofnąć czas. Lub zastanawiam się co powiem następnym razem, ale ten następny raz nie nadchodzi nigdy. Zatruwam siebie tym i nie potrafię odpuścić. To jest właśnie mój temat do przepracowania, bo dzięki Pani zrozumiałam, jak zmienić świat zaczynając od siebie.
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
Pani Agnieszko, to wszystko można zastosować do innych i do siebie, a czy to wystarczy, gdy nagle orientujemy się, że sami jesteśmy wampirami?
Od dziecka czułam się samotna, bardzo pragnęłam przyjaciół, a ciągle coś nie wychodziło. Teraz, jako osoba dorosła jestem samotna, relacje się zaczynają i nagle kończą, związki po chwili rozpadają, a w ostatnich latach ludzie zaczęli się ode mnie odwracać bez słowa. Można by mówić o ich zachowaniu, gdyby nie fakt, że dwa lata temu zdecydowałam się na terapię, a moja terapeutka właśnie zerwała ją informując mnie, że ma dość tego, jak ją atakuję, że nie widzę lub nie chcę widzieć, że ludzie odwracają się ode mnie przez to, jak bardzo nieprzyjemny jest kontakt ze mną, że bezskutecznie próbowała mi to pokazać i to ze mną przepracować. W takiej sytuacji boję się, czy w ogóle uda mi się zmienić moje życie, skoro nawet psychoterapeuta powiedział dość. Chciałabym przestać być wampirem.
Dzień dobry,
Wpis o wampirach energetycznych jest bardzo przydatny w obecnych czasach. Zgadzam się z Panią, ze w znacznej części przypadków bycie wampirem jest powiązane z traumami z dzieciństwa. Niestety bardzo trudno jest oddzielić się od schematów, którymi przesiaklismy. Jednak ufam, ze człowiek ma wolny wybór i potrafi podejmować decyzje. W ten sposób możemy kształtować nas i nasze rzeczywistości. Mam do Pani prosbe trochę z innej beczki ?- czy mogłaby się Pani podzielić tytułami filmów, które uważa Pani za wartościowe oraz dobra, pozytywna muzyka?