Dzisiaj jest nów Księżyca, a jednocześnie w Indiach zaczyna się wielkie święto Dewali – święto światła. To piękne święto przypomina nam wszystkim, że światło jest silniejsze niż ciemność, że miłość jest mocniejsza niż mrok.
Niezależnie od tego, w jak trudnej sytuacji się znajdujemy, jak głęboka ciemność ogarnia nasze życie – nigdy nie powinniśmy się poddawać. Nawet, jeśli wszystko do około się wali, to możemy się zatrzymać i chociaż na chwilę połączyć ze swoim oddechem. I jeśli nauczymy się uważnie słuchać, to w swoim własnym sercu usłyszymy głos wiary, który zapewnia nas, że wszystko jest po coś i że wszystko będzie dobrze…
Istnieje Boskie Światło, które znajduje się wewnątrz każdego z nas. Wewnątrz nas znajduje się mądrość i spokój. I jeśli nawet czasami zdarza się, że to wszystko przykrywa ciemność i mrok, to Boskie światło zawsze w nas istnieje. Możemy je w sobie wskrzesić i rozpalić.
Dzisiaj jest dobry moment, ale zapytać siebie, czy zamierzasz swoje bezcenne życie poświęcić na wnoszenie do życia innych ludzi i świata dobra oraz światła. Teraz jest dobry czas na budowanie i rozwijanie siebie, na budzenie swojego serca. Miłość, kochanie jest największą radością, jakiej możemy doświadczać. Kochanie – nie tylko partnera czy dzieci, lecz kochanie życia, życie miłością.
Niech światło miłości świeci w naszych sercach, niech światło zrozumienia świeci w naszych umysłach. Niech światło prawdy świeci w naszym świecie. Zapal dzisiaj świeczkę, pomódl się i medytuj nad tym światłem w swoim sercu.
Na końcu mojej książki „Rozmaryn i róże” znalazły się modlitwy oraz medytacje. Wiem, że wiele z Was z nich korzysta i są Wam bardzo bliskie.
Chciałam dzisiaj podzielić się z Wami modlitwą, która jest dla mnie szczególnie bliska i której moc odczuwam w sposób wyjątkowy. Zanim jeszcze książka ukazała się w druku, podczas jednych z moich warsztatów przeczytałam tę modlitwę na głos po nasze wspólnej porannej medytacji. Efekt był niesamowity…
Oddanie się kochającemu Stwórcy, zawierzenie mu i poczucie z nim jedności jest doświadczeniem, które oczyszcza, daje moc, ale przede wszystkim wnosi do naszego życia miłość i spokój. Jeśli zawierzymy nasze życie Boskiej miłości i mocy, napełnimy się Boskim światłem – zaczynamy funkcjonować, działać i żyć w zupełnie nowy, wyjątkowy sposób. I wtedy dzieją się cuda. Jak mówił Yogi Bhajan „Ja nie wierzę w cuda, ja na nich polegam”. I uwierzcie mi – na nich naprawdę można polegać…
Jeżeli zechcecie korzystać z tej modlitwy podczas Waszej porannej praktyki (co z głębi serca polecam), to po każdym przeczytanym akapicie zamknijcie proszę na chwilę oczy, aby poczuć w sobie moc tych słów. Poczujcie, jak przepływa przez Was miłość, światło i moc. Poczujcie się tym całkowicie wypełnione. Niech to nie będzie automatyczne czytanie, ale czytanie w medytacji, z sercem, uważnością i zaangażowaniem. Jestem przekonana, że poczujecie tę piękną, czystą energię miłości. Niech płynie do Was światło i niech wypełni ten świat.
Poranna modlitwa oddania
W tym dniu, który właśnie się zaczyna,
a którego jeszcze nigdy nie było,
jestem, w milczeniu, Boże mój umiłowany.Przyjdź do mnie i mnie napełnij swoją wieczną miłością, mocą
i światłem.Niech moje ręce będą Twoimi rękami,
aby wszystkie moje ludzkie działania wyrażały Twoją miłość.Niech moje oczy będą Twoimi oczami, abym mogła zobaczyć
prawdę, piękno i dobro, oraz barwy, które widzą tylko dzieci.Niech mój głos będzie Twoim głosem,
aby moje słowa niosły prawdę i pocieszenie.Niech moje serce będzie Twoim sercem, aby moim jedynym
pragnieniem było wnoszenie do świata dobra, harmonii, radości
i spokoju.Otwieram się przed Tobą, Boże, aby przyjąć Twoje światło, miłość
i moc.W tym dniu, który właśnie się zaczyna,
a którego jeszcze nigdy nie było,
otwieram się na Twoją miłość,
aby nieść ją światu.I tak właśnie jest.
Modlitwa pochodzi z mojej książki „Rozmaryn i róże”.
Niech dobrze Wam służy 🙂
Z miłością,
Agnieszka
Dziękuję.
Dziękuję z głębi serca.
To prawda… piękna modlitwa… jak ją pierwszy raz przeczytałam od razu zagrała w mej duszy i sercu…
A do tego… dzięki wspomnianej książce przypadkiem znalazłam u siebie cudowny medalik… maleńki srebrny… śliczny… jak zobaczyłam go na zdjęciu w książce uświadomiłam sobie że też mam jakis podobny… okazało się, że to cudowny medalik… teraz staram się z nim nie rozstawać… Pozdrawiam… 🙂
Renata.
Uwielbiam ta modlitwę choć ostatnio o niej zapomniałam a teraz znów do niej powracam?
❤️
Wspaniała modlitwa… Dziękuję za modlitwę i za Ciebie, Agnieszko… ❤❤❤
„Panie w ciszy wschodzcego dnia przychodze Cie błagac o pokój,miłosć i siłę.Chce patrzeć na świet oczyma przepełnionymi miłością.Chcę być na świat oczyma przepełnionymi miłością .Chcę być cierpliwy,wyrozumiały i mądry.Nie ulegać pozorom ,tak widziać Twoje dzieci jak Ty je widzisz i dostrzegać w nich to,co dobre.Daj mi łaskę życzliwości i radości,aby wszyscy z którymi się spotykam ,odczuli Twoją obecność.Niech będą dla innych chlebem,jak Ty jesteś dla mnie każdego dnia.Najświętrze zjednoczenie ukochanego Serca Jezusa z Ojcem Niebieskim, jednoczę się i ja z Tobą w miłości,ukochaniu i miłosierdziu na życie wieczne ukochanej Miłości Bożej.Dzięki Ci Trójco przenajświetsza za potęgę udzieloną Najświetrzej Maryi Pannie.Zdrowaś Maryjo…..
Piękna modlitwa❤Dziękuję❤
Elu skąd ten fragment?
Ewa
Piękna ❤ dziękuję Agnieszko z całego serca za wszystko czym dzielisz się z nami ?
Pani Agnieszko, dziękuję za Pani mądre i ciepłe zdania. Dzięki nim układam swoje myśli i uczucia. Z chaosu wyłania się istota, z którą czuję się coraz lepiej, spokojniej, pewniej i … pełniej. Serdecznie pozdrawiam ?
Pamiętam te warsztaty i ten moment … cudownie …
Dziękuję
Miałam dziś nienajlepszy nastrój…i nagle coś a właściwie wszystko się zmieniło za sprawą Twojej modlitwy… chciałam Ci o tym powiedzieć i podziękować…
Dziękuję Aguś
…byłam na tych warsztatach…i właściwie przypomniałaś mi ten moment, który był niesamowity…
Bardzo tego potrzebowałam, czuje teraz to samo, co czułam tamtego poranka 🙂
Dziękuję pięknie! Dobrego dnia dla Nas 🙂
Kaśka
Byłam na tych warsztatach – to prawda, że to był niezwykły moment 🙂 Modlitwa jest przepiękna. Dziękuję Agnieszko za przypomnienie o niej – poczułam właśnie, że cudownie będzie ją włączyć do mojej porannej praktyki jogi.
Pani wpisy na blogu, a jeszcze bardziej wpisy na instagramie, pojawiają się w moim życiu w ta bardzo odpowiednim momencie, dziękuję !
Dokładnie tak samo jest w moim przypadku. A właściwie nie ma tu mowy o przypadku
dziękuję, ta modlitwa była dla mnie najważniejszą częścią w Rozmaryn i róże. Od czasu przeczytania książki – codziennie – już umiem ja na pamięć -mówię i czuję. Modlitwa ta oddaje wszystko / chociaż jest krótka/ , jest bardzo głęboka i prawdziwa. Daję niesamowity spokój i pewność , że Bóg jest , że kocha, że prowadzi , że wie najlepiej ….Cały dzień jest udany, spokojny , dobry. Dziękuję Pani Agnieszko! Polecam też – nie wiem czy to dobre słowo – modlitwę o przebaczenie. Jest podobnie głęboka i daje niesamowite efekty. Pozdrawiam. Beata
Piękna modlitwa. Kiedyś, kiedyś myślałam, że modlitwa polega na wypowiadaniu gotowych tekstów z katechizmu, było to takie automatyczne, wyklepane…wielu ludzi do dziś tak robi. Teraz tak bardzo potrzebuję swojej modlitwy, niepowtarzalnej, dialogu z Bogiem, który tak pozytywnie na mnie wpływa, choć muszę przyznać, że nie zawsze jestem w stanie tak głęboko wejść w ten stan medytacji w modlitwie. Dziękuję 😉
Tak swiatło osobiscie nie lubię ciemności.światło daje ciepło dobro .bezpieczenstwo czasem myślę ze takim swiatelkiem dla mnie jest Pani pani Agnieszko
Pozdrawiam
Pani Agnieszko , bardzo bardzo dziękuję za tę modlitwę. Pani książki są już zamówione i nie mogę się doczekać kiedy do mnie dotrą. Odkryłam Panią przez przypadek chociaż znałam Panią z tej innej wersji jako modelki. Zastanawiam się i myślę że to nie był przypadek ….Pozdrawiam , Violetta.
Przepiękna modlitwa ♥ Bardzo dziękuję, na pewno będę z niej korzystać 🙂
Piękna modlitwa!!! Chyba nadszedł czas abym znów zaczęła się modlić!!! Jak zwykle, dziękuję Agnieszko!!! Towarzysz mi w mojej przemianie <3
Modlitwy do Archanioła Michała z „Pełni życia ” towarzyszą mi każdego wieczoru przed snem. Są równie piękne…spływa po nich spokojny sen i poczucie ze KTOŚ opiekuje się nami, gdy my odpoczywamy. Dziękuję Pani Agnieszko za tego bloga, książki i wszystkie słowa, które są pełne troski, spokoju, mądrości i uważności. Jest Pani Aniołem.
Dziękuję za tę modlitwę Pani Agnieszko ☺
Ta modlitwa najbardziej mnie poruszyła spośród tych zawartych w „Rozmarynie i rozy”. Dziękuję za jej piękno i głębię! Przesyłam moc serdeczności 🙂
Ola
Spokój zapanował w mojej duszy,
Łzy napłynęły do mych oczu
Agnieszko, potrzebowałam właśnie tych słów modlitwy aby zaczynać każdy kolejny dzień,
Dzień bez Mojej Kochanej Mamy – dziękuję Ci.
Dziękuje bardzo z inspiracje, śliczne słowa modlitwy
Jestem szczerze wzruszona…
Pani Agnieszko, dziękuję za wszystkie wspaniałe rzeczy, które Pani dla nas robi:-* Przepraszam za komentarz nie związany z tematem wpisu, ale zwracam się do Pani z prośbą o przywrócenie pewnego wspaniałego przepisu. Kiedyś na Pani instagramie był przepis na jabłuszka zapiekane w małych ceramicznych naczyniach pod kruszonką. Robiłam je ostatnio kilka miesięcy temu i niestety nie pamiętam ani dokładnie wszystkich składników, ani tym bardziej proporcji. Przepis zniknął z instagrama, a ja nigdzie go sobie nie zapisałam. Byłoby cudownie, gdyby mogła go Pani zamieścić ponownie, na instagramie lub na blogu. Serdecznie pozdrawiam!
Pani Agnieszko, to mój pierwszy komentarz tutaj. Chcę Pani podziękować. Za książki, za bloga, za to, że z każdego Pani słowa płynie dobra energia i moc. I za tą modlitwę, która przyniosła oczyszczające łzy i jeszcze trochę siły do walki z przeciwnościami, których ostatnio zbyt wiele…
Kochana Pani Agnieszko,
natknęłam się na Pani bloga dzięki mojej siostrze, bardzo podoba mi się Pani podejście do życia i Boga, odmawiam codziennie poranną modlitwę z Pani bloga z nadzieją na pomoc bożą.
Kochana Pani Agnieswzko…źle mi tak jakoś na sercu jest….juz 61 dni medytuje (śpiewam mantry i oddycham) i generalnie stałam się bardziej cierpliwa, spokojna, wdzięczna i prawdomówna…jet tylko jedno ALE…. mój mąż. nie potrafię z nim jakoś porozumieć się, a teraz jeszcze bardziej. Niby jest oki, ale wyraźnie czuje,,że oddaliłam się od niego bardzo, bardzo. Jak tylko wchodzi do domu, czuję, że wchodzi w moje „pole”, po prostu mi przeszkadza 🙁 , denerwuje mnie. mało z nim rozmawiam (chyba, ze jak sie kłócimy…) mało spędzamy czas razem…idę do pokoju córki… co robić? w którą stronę iść??? sama? czy z nim?
pozdrawiam z serca
Mam podobnie i to od dawna, więc chętnie przyjmę wskazówki. Boję się podjąć decyzję, waham się jest sporo za i sporo przeciw. Mój mąż wszystko zawsze ocenia, krytykuje, a nie widzi u siebie tego, co krytykuje u innych. Nie można mu zwrócić uwagi. Często nie widzi w niczym swojej winy czy odpowiedzialności. Dzieci dorastające wszystko to zauważają i mają reakcje podobne do mnie. Jestem na wielkim rozdrożu od dłuższego czasu, ponad dwóch lat i po prostu po ludzku się boję. Że wszystko rozwalę, że będę za to obwiniona w sposób bezwzględny. Martwię się o naukę dzieci, że swoje niepowodzenia zrzucą na moją decyzję. O psa, którego chciałabym zabrać ze sobą. Tak dużo strachu. A z drugiej strony, fakt, że nie zgadzam się z większością wypowiadanych poglądów, zdań, pomysłów. Nie chcę kontaktu fizycznego, przebywanie w jednym pomieszczeniu mnie przeraża. Uciekam do zajęć w innych częściach domu. Wiele w sobie staram się zmieniać. To, o czy, pisze Agnieszka, również. Odpuszczam, nie reaguję agresją, modlę się do Archaniołów, do Boga, dziękuję za to, co mam. Ale brakuje mi miłości, bliskości, zrozumienia, pełnej akceptacji, wspólnego reagowania na świat, filmy, zdarzenia. Są dni, że mam ochotę spakować się i wyjść bez pożegnania…. Wiem, że tu otrzymam choć słowo wsparcia
Pozdrawiam
Kasia
Kochana, Twój mąż ma bardzo silne ego, które go blokuje. On unieszczęśliwia Ciebie, ale on również nie jest szczęśliwy. Ego daje pozorne poczucie siły i mocy, ale w środku człowiek cierpi złość, lęki, agresję. To wszystko jest w ludzkiej duszy i sercu.
Ty się przed tym bronisz i bardzo dobrze. Nie czekaj na miłość i akceptację ze strony partnera – sama żyj miłością, bądź miłością, kochaj siebie, nawiąż dobry kontakt ze sowim sercem i duszą – to jest źródło wielkiej miłości, błogości i szczęścia. Go to zrobisz, już nigdy nie będziesz czuła się samotna.
Rano śpiewaj mantry, módl się, medytuj i wzrastaj w swoim szczęściu i miłości, które nie są uzależnione od innych ludzi. A odpowiedzi z czasem same do Ciebie przyjdą, Będziesz prowadzona i będziesz dokładnie wiedziała co masz zrobić.
Pięknie dziękuję za odpowiedź, radę i wsparcie. Staram się właśnie tak działać, czyli kochać samą siebie i staram się nie działać przeciw sobie, a dla siebie i dla mojej duszy. Modlę się, do mantr i medytacji muszę wrócić, już kiedyś próbowałam. Wierzę, że to wszystko jest lekcja, którą muszę odrobić i starać się być cierpliwa. Co dzień palę świece w intencji mojej wolności i realizacji mapy marzeń, którą sporządziłam ponad rok temu i z nią co nów pracuję. wiem, że warto. Dużo już się dowiedziałam i zrozumiałam. Od 2 lat czytam Twojego bloga Agnieszko, mam prawie wszystkie książki i nową też zamówiłam. Jestem po wysłuchaniu wszystkich filmików dr Izabeli Kopaniszyn i jestem prawie pewna, ze mój mąż to narcysta. Już nawet czasem miałam wątpliwości czy sama nie mam cienia, bo strasznie się zachowywałam. A to wszystko przez lata manipulacji i znoszenia krytykanctwa i hipokryzji. Jawnie mi mówi, że jedno co się myśli, a drugie co się mówi i robi. No ręce opadają……
Mimo świadomości, że to ode mnie wszystko zależy, jest mi ciężko to przerwać. Tylko ten to wie, kto przeżył coś podobnego. A z zewnątrz wszystko wygląda idealnie. Gdybym odeszła będę miała niestety opinię tej co się w d….e poprzewracało i szuka szczęścia na mieście. Zawsze wszystkim powtarza, że naprawę świata należy zacząć od siebie, nie mając oczywiście do siebie cienia zastrzeżenia……
Przepraszam, ale musiałam. Dziękuję, że to mogłam tu z siebie trochę wykruszyć.
Pozdrawiam serdecznie i życzę nieustającej opieki Bożej i Anielskiej.
Kochana, tak to działa, kiedy mąż zostaje w tyle, a Ty idziesz do góry… Zaczynacie nadawać na innych falach. Ale pytanie – czy powinnaś się nie rozwijać i trwać w tym stanie razem z partnerem? Czy po to jesteś na świecie, po to masz dar tego życia, aby egzystować i nie rozwijać się? No zdecydowanie nie – chociaż oczywiście masz wolny wybór, tak jak każdy.
Jeśli wytrwasz i będziesz dalej się znosiła, to nie koniecznie się rozstaniecie – po to mamy związki, żeby się w nich rozwijać. Ty jesteś jedyną szansą dla Twojego męża, żeby on również się zmienił.
Jeśli oboje zrezygnujecie z rozwoju to kto na tym skorzysta? No raczej nikt.
Zaufaj procesowi. Módl się o mądrość i zrozumienie. Dostaniesz wszelkie prowadzenie i wsparcie.
Ale nie przestawaj się rozwijać i wznosić – jesteś to winna swojej duszy 🙂
Może warto szczerze z nim porozmawiać. Powiedzieć czego potrzebujemy. Z czasem powinien przyjąć większy spokój i wyrozumiałość. Śpiewanie mantr i medytacja to nie wszystko, jest jeszcze życie 🙂
Cześć droga Krzysztofo. Już dawno pisałaś o tym, a ja akurat trafilam na Twój wpis. Kochana, chciałam Ci powiedzieć, że podobnie miewam. Gdy tak w samotności się w sobie miotałam, czułam się tak, jakby to dłużej sensu nie miało. Dodam że już 12 lat jestem że swoją połówka. Od około 7 roku bycia razem, zaczęłam czuć pierwsze mocniejsze wstrząsy w naszym związku. Zaczęło być raźniej i weselej, gdy mimo iż jestem mało towarzyską, to poznałam koleżankę, która z podobnym stażem, przechodziła dokładnie podobne perypetie. Zrozumiałam, że nie jestem sama, że nie przechodzę jedyna wewnętrznych kryzysów, że to że nasi dziadkowie potrafili przeżyć z sobą całe życie, wcale nie znaczy romantycznej historii bez wzlotów i upadków. Kochana Krzysztofo! W listopadzie minie mi 12 rocznica. Nie mam złotego środka, ale zrozumiałam, że moja połówka jest moja wewnętrzna lekcja do przerobienia. I czuję, że nie chodzi o to aby mu usługiwać, ale modlić za niego-no pewnie! Dziękować co dzień jemu w myślach za coś szczerze-no pewnie! Szczerze go czasem za coś pochwalić-śmiało!Choćbyś miała spotkać się z krytyka i gorzkimi słowami. Kochana do dziś dnia i takie chwile mi z moim się zdarzaja. Nie jestem niestety Panią Agnieszka, żeby Ci kochana złoty środek na rany w sercu przekazać. Dzielę się moim doświadczeniem i kochana Krzysztofo, prawda jest taka. Dziś już mało spotykam się z tą koleżanka żeby „ponarzekać, pośmiać się” z naszych domowych utarczek, bo rozumiem że to jest część życia każdego związku. I że przez to, że się pokłócę z ukochanym dziś, nie robi ze mnie albo z nas nikogo szczególnego, pozwy rozwodowe też mnie szczęśliwszej nie uczynią. Najważniejsze aby znaleźć swoje światło, kochaj siebie, módl się za ukochanego i obdarz go czasem uwaga, dobrym słowem, chwal go przed dziećmi. Każdy partner, gdy słyszy dobre słowo na swój temat, czuje się doceniany. Czy warto? Uważam że tak. Ale Ty wiesz lepiej. Ja gdzieś kiedyś przeczytałam, że najtrudniejsze związki znalazły wspólny język i uratowały siebie, gdy znalazly Miłość, Boga, Ufnosc. Najważniejsze, by Miłość, ale ta prawdziwa, bez oczekiwań, ta bezinteresowna, była na pierwszym miejscu. Wszystko zależy od nas. Można kochać kogoś bo mial kiedyś urok, jak i przestać go kochać, bo dziś ten urok stracił i wygląda lub zachowuje się beznadziejnie. Albo można kochać kogoś za to, że pojawił się w Twoim życiu i sprawił, że odkryłaś niesamowite wspaniałe uczucia, a dziś warto go kochać, szanować i dbać o tą relację, bo dzięki niej wiele się o sobie dowiedziałaś i wciąż otwierasz się na nowe doświadczenia z nim u boku. Życzę Ci wszystkiego najlepszego!!! Wam i waszej rodzinie! Apropo, jeśli coś nam nie służy, Bóg wspiera nas w zmianach które nam służą, ale jeśli ciągle potykasz się o jakiś problem, tzn. Że należy coś przepracować. Zachowaj uważność i nie oceniaj sytuacji emocjami. Pozwól im być. Ale z czasem zrozumiesz lekcje. Buziaki dla Ciebie!
Pani Agnieszko proszę o pomoc mam ciężki etap w zyciu nie moge sie pozbierać czy moge czymś zastąpić fluoxetinum? Muszę żyć i funkcjonować dla 9 letniej córki , która jest całym moim światem. Dziekuje za odpowiedz
Kochana, idealnym sposobem na depresję jest joga. Znam wiele osób, które wyszły z depresji dzięki jodze, mantrom, modlitwie, medytacji. Bo depresja jest chorobą duszy – kiedy człowiek jest oderwany od swojego Boskiego Źródła mocy.
Zawalcz o siebie dla dobra córeczki – Twoje życie i zdrowie są w Twoich rękach… Powodzenia! 🙂
Pięknie dziękuję za odpowiedź, radę i wsparcie. Staram się właśnie tak działać, czyli kochać samą siebie i staram się nie działać przeciw sobie, a dla siebie i dla mojej duszy. Modlę się, do mantr i medytacji muszę wrócić, już kiedyś próbowałam. Wierzę, że to wszystko jest lekcja, którą muszę odrobić i starać się być cierpliwa. Co dzień palę świece w intencji mojej wolności i realizacji mapy marzeń, którą sporządziłam ponad rok temu i z nią co nów pracuję. wiem, że warto. Dużo już się dowiedziałam i zrozumiałam. Od 2 lat czytam Twojego bloga Agnieszko, mam prawie wszystkie książki i nową też zamówiłam. Jestem po wysłuchaniu wszystkich filmików dr Izabeli Kopaniszyn i jestem prawie pewna, ze mój mąż to narcysta. Już nawet czasem miałam wątpliwości czy sama nie mam cienia, bo strasznie się zachowywałam. A to wszystko przez lata manipulacji i znoszenia krytykanctwa i hipokryzji. Jawnie mi mówi, że jedno co się myśli, a drugie co się mówi i robi. No ręce opadają……
Mimo świadomości, że to ode mnie wszystko zależy, jest mi ciężko to przerwać. Tylko ten to wie, kto przeżył coś podobnego. A z zewnątrz wszystko wygląda idealnie. Gdybym odeszła będę miała niestety opinię tej co się w d….e poprzewracało i szuka szczęścia na mieście. Zawsze wszystkim powtarza, że naprawę świata należy zacząć od siebie, nie mając oczywiście do siebie cienia zastrzeżenia……
Przepraszam, ale musiałam. Dziękuję, że to mogłam tu z siebie trochę wykruszyć.
Pozdrawiam serdecznie i życzę nieustającej opieki Bożej i Anielskiej.
Dziękuję, Pani Agnieszko dziękuję za mądre słowa 🙂 Ja zdaje sobie sprawę, że jestem dopiero na początku długiego procesu przemian, ale wiem jedno na pewno, że z niej nie zrezygnuje.
Jest mi z tym bowiem coraz lepiej. Codzienne śpiewanie mantr, odkrywanie „mechanizmów” funkcjonowania natury, duszy ludzkiej, obserwowanie siebie i swoich reakcji…tych juz czasami bardzo świadomych 🙂 ładowanie swego serca coraz większą dobrocią, miłością…. uczenie się… bezcenne przeżycie.
Dziękuje raz jeszcze, jest Pani dla mnie skarbnicą wiedzy i życiowej mądrości, ludzkiej dobroci.
Powiem szczerze, że jak mi ego zbytnio daje znać o sobie i na przykład zaczynam negatywnie oceniać w myślach ludzi…to przywołuje sobie w myślach Pani twarz, z lekkim uśmiechem i miłością, która, aż z niej bije!…i ego gdzieś się chowa, a ja czuje spokój. 🙂 🙂 🙂
Witam pani Agnieszko, Wspaniały Blog -dopiero teraz na niego wpadłam gdy czytałam, o dziurawcu. Wspaniała ta modlitwa , jestem w lekkiej rozsypce psychicznej i tego mi było trzeba. Dziękuję za pomoc i nadzieję na lepsze jutro.
Modlitwa jest cudna! Ale ten tytuł książki, na dole wpisu, „Rozmaryn i róże” – aż mnie zamurowało! Od dwóch miesięcy namiętnie skrapiam otoczenie olejkami aromatycznymi rozmarynowym i różanym. Najpierw przez parę miesięcy przetestowałam wiele innych, ale wybrałam te właśnie – rozmarynowy i różany.
Jak to możliwe, że teraz widzę tytuł książki nazywającej się tak, jak moje ulubione olejki? To znak! Kupuję tę książkę w ciemno. To znaczy nie aż tak w ciemno, bo to co piszesz, Agnieszko zawsze niesie ogromną wartośc.
Ale się cieszę, że książka mnie znalazła przez olejki, albo że to olejki utorowały mi drogę do Twojej książki.
Dziękuję <3
Wzruszyłam sie?modlitwa jest niesamowita!!! Dziękuję Pani Agnieszko ???
❤️
Pani Agnieszko,
Czy może Pani polecić jakąś wieczorną modlitwę?
Pełna wdzięczności za tą modlitwę ??,
pozdrawiam serdecznie?
Beata
Dziękuję za tę modlitwę <3 Od paru miesięcy staram się modlić jej słowami każdego poranka i z dnia na dzień obserwuję, że pojawiają się w moim życiu pozytywne zmiany. Jest coraz jaśniej…
Mam problemy z chodzeniem (wrodzone zwichnięcie stawów biodrowych) więc po odmiawianiu parę miesięcy wersji pani Agnieszki spontanicznie i samowolnie do tej modlitwy dodałam w srodku jedną zwrotkę, za tymi strofami, które mówią o rękach, oczach, głosie i sercu. W zasadzie "samo mi się" dodało, więc odmawiam i tak przeze mnie dopełniona, moja własna modlitwa budzi codziennie moją radość.
Pomyslałam sobie, że podzielę się tą zwrotką z panią Agnieszką i z każdym, kto przeczyta ten komentarz, może się przyda <3 Napiszę o niej i o pani Agnieszce również na moim blogu. W sumie doceniłabym również opinie mojej samowolnej wersji 🙂 A tu poniżej mój "wkład" do tej modlitwy:
"Niech moje ciało będzie Twoim Boskim Ciałem,
Niech każda z bilionów komóreczek mojego ciała działa według Twojego Boskiego Doskonałego Wzorca Zdrowia,
Niech każda moja komóreczka cieszy się zdrowiem, energią, radością, wewnętrzną mocą, miłościa, harmonią i przyjemnością życia,
Niech moje zdrowe i promieniujące miłością komóreczki tworzą w moim ciele zdrowe tkanki, zdrowe narządy wewnętrzne, zdrowe układy, zdrowy kościec, żyły, mięśnie, stawy."