Kiedy niedawno opublikowałam na moim Instagramie informację, że na blogu znajduje się przepis na marchewkowe ciasto bez glutenu, bez laktozy i bez cukru, jedna z czytelniczek napisała :
Sory Aga, ale dla mnie to nie ciasto u mnie nikt by tego nie ruszył… zastanawiam się czy Ty teraz w ogóle jadasz normalne ciasta?
Akurat byłam na warsztatach, które prowadziłam. Wokół mnie było około 50 kobiet w różnym wieku, z których większość nie jada glutenu i laktozy, w większości są świadome tego, co jest zdrowe, dbają o swoje ciała i dusze, pragną się rozwijać i zmieniać nawyki żywieniowe. Gotują zdrowo niezależnie od upodobań i preferencji kulinarnych męskiej części rodziny, ponieważ wiedzą, że jeśli one nie zadbają o siebie i swoich partnerów, to kto to zrobi?…
Kiedy zaczęłam moją drogę przemiany dwanaście lat temu, w mojej pierwszej książce pt. „Smak życia” pisałam o tak dziwnych przyprawach jak kurkuma, imbir czy kardamon. Wtedy kupienie niektórych składników w naszym kraju graniczyło niemal z cudem, a dzisiaj są dostępnie wszędzie, nawet w małych miasteczkach i miejscowościach. To niezwykłe, że w tak krótkim czasie tak wiele się zmieniło, nie tylko w naszym stylu życia, ale głównie w naszej świadomości.
W mojej książce pt. „Pełnia życia” pisałam: „Nie ważne w jakim świecie żyjesz – ważne jaki świat żyje w tobie”. Dlaczego?
Dlatego, że nasz świat jest pełen wszystkiego – tego co złe, a także tego co dobre. Kiedy my się zmieniamy, kiedy nasze wibracje się podnoszą, zaczynamy nadawać na innych falach, na innych częstotliwościach i wtedy zaczynamy przyciągać do siebie osoby podobne do nas – z podobną energią. To zabawne, bo pośród osób, które ja przyciągam do siebie tak zwane „normalne” ciasta (czyli pieczone z mąki pszennej) zdecydowanie nie są uważane za normalne. Tu normalne ciasta pieczone są ze zdrowych, pełnowartościowych mąk, które nie tylko nie zatruwają organizmu, ale go odżywiają.
Ale nie o kulinariach miałam pisać. Chciałam napisać o tym moim cudownym odkryciu przyciągania do siebie tego, czym jesteśmy i czym emanujemy ze swojego wnętrza.
To nie prawda, że przeciwieństwa się przyciągają – to jest mit. Przyciągają się podobieństwa i to jest główna zasada prawa przyciągania. Nawet jeśli kat przyciąga swoją ofiarę i tworzą ze sobą toksyczny związek – nie są to przeciwieństwa. Z punktu widzenia energii obracają się na dokładnie tych samych wibracjach. Jeśli pragniemy przyciągać do siebie wspaniałych ludzi, sami musimy pracować nad swoim rozwojem, nad oczyszczaniem, nad przepracowaniem swoich żali, pretensji do ludzi i świata, złości, agresji oraz użalania się nad sobą i stawiania siebie w pozycji ofiary. Jeśli pragniemy doświadczać dobrego życia zmianę trzeba zacząć od siebie, od swojego serca.
Jestem zdumiona i zachwycona tym, jak szybko te zmiany ostatnio następują. Na moich warsztatach jest coraz więcej osób, ponieważ coraz więcej osób się budzi i pragnie się rozwijać. Jestem wręcz poruszona determinacją, jaką u wielu osób widzę i czuję.
Na świecie dzieje się coś naprawdę niezwykłego. Gdy byłam na początku mojej drogi użycie w tekście czy w wywiadzie słowa „dusza” było nie do pomyślenia. W tej chwili jest to normalne. Mnóstwo osób weszło na tak wysoki poziom świadomości w ciągu ostatniej dekady, co nie udało się ludzkości przez ostatnie stulecia! Widzę to wszędzie wokół siebie.
Nie wiem czy słyszeliście przepowiednie, które płyną do nas z wielu niezależnych od siebie stron, źródeł i nurtów, że w roku 2020 ma się wydarzyć coś niezwykłego – ma przyśpieszyć wibracja Ziemi. Wszyscy czujemy, że ten proces już się zaczął – odczuwamy to poprzez przyśpieszenie czasu. Czas już nie biegnie, nie płynie, ale dosłownie galopuje. Przed chwilą był ranek, a już jest wieczór, przed chwilą było lato, a już jest prawie grudzień, przed chwilą miałam 20 lat, a już mam… No cóż 🙂 Ludzie „wtajemniczeni” twierdzą, że czas przyspiesza, ponieważ zmusza nas do rozwoju. Ludzkość nie może już dłużej utrzymywać się na tak niskich wibracjach jak dotychczas (przepotężne, niszczące wszystko ludzkie ego). Musimy się przebudzić. Coraz więcej osób już się przebudziło, a mnóstwo osób czuje silne, dotkliwe, wewnętrzne wołanie, aby zacząć nad sobą pracować. Wewnętrzny ból, cierpienie, niepokój, rozbicie, pustka – to nic innego, niż wołanie duszy do przebudzenia i przemiany.
Jeśli ktoś zbyt długo trwa w jednej pozycji, to zaczyna go coś fizycznie boleć, kłuć, drętwieć. Co wtedy musi zrobić? Poruszyć się i zmienić pozycję. Dokładnie tak samo jest z naszymi duszami – jeśli zbyt długo tkwimy w czymś, co nie jest dla nas dobre, to pojawia się wewnętrzny ból. Po co? Aby wymusić na nas zmianę pozycji – zmianę stylu życia, wartości, przekonań, nawyków. Wewnętrzny ból to sygnał, że najwyższy czas coś zmienić.
Jakie są przepowiednie dotyczące zmian wibracji w 2020 roku? Nie jest to do końca sprecyzowane. Podobno osoby, które są na niskich wibracjach (duże ego, pycha, zawiść, zazdrość, agresja, nienawiść, narzekanie, użalenie się nad sobą i inne niskie wibracje) powiedzą: miało się coś wydarzyć, a nic się nie wydarzyło… Natomiast osoby, które będą na wysokich wibracjach (miłość, współczucie, miłosierdzie, radość, dobro) powiedzą „Nareszcie! Oto nastała Nowa Ziemia!!!!.
Inni twierdzą, że osoby, które są na wysokich wibracjach jeszcze bardziej wzrosną w świadomości i rozwoju, a osoby, które są w niskich wibracjach jeszcze bardziej zostaną wchłonięte przez „ciemną stronę mocy”. Nie wiem jak to ma w praktyce wyglądać, domyślam się, że chodzi tu o przestrzeń wariantów – świat naszej świadomości. Ale może macie na ten temat inne informacje – piszcie proszę.
Niezależnie jednak od tego, jak to będzie wyglądało w praktyce wygląda na to, że pozostał nam już ostatni rok – w naszym najlepiej pojętym interesie jest nasz zdeterminowany, zaangażowany rozwój. Teraz jest czas, kiedy otrzymujemy niezwykłe możliwości oraz wszelkie możliwe wsparcie w tym rozwoju. „Postaw jeden krok w kierunku Boga, a on zrobi tysiąc kroków w Twoją stronę” – jest to teraz bardziej żywe, niż kiedykolwiek wcześniej.
W naszym najlepszym interesie jest to, aby zacząć robić w sobie i w swoim sercu porządki. Przebaczać, przepraszać, odpuszczać, godzić się, życzyć ludziom tego, czego życzymy sobie. Zakopać topory wojenne, odpuścić urazy. Wspierać innych. Medytować, modlić się, czytać, rozmawiać z mądrymi ludźmi, wznosić swoją świadomość. Nie marnować już czasu na głupstwa, ale zająć się tym, co naprawdę ważne – wnoszeniem miłości oraz światła do świata.
Aby móc tego dokonać bardzo ważne jest, byśmy stali się istotami nie reaktywnymi, ale proaktywnymi.
Co to znaczy: osoba reaktywna reaguje na bodźce zewnętrzne bezpośrednio, bez refleksji, bez świadomości. Jest bodziec (na przykład ktoś na nas trąbi w korku), a z naszej strony jest reakcja – na przykład wyzwiska i złość.
Osoba reaktywna nie ma żadnej kontroli nad sobą, nie kieruje swoimi instynktami, ale jest ich niewolnikiem (podobnie jak robot lub zwierzę – przepraszam, nie chce nikogo urazić).
Osoba proaktywna wybiera swoją reakcję i reaguje w taki sposób, w jaki chce – aby czuć się dobrze, spokojnie, aby nie wypełnić siebie negatywną energią, aby nie oddać swojej energii, spokoju i zdrowia (bo to wszystko jest ze sobą ściśle powiązane).
Oto trzy sposoby proaktywnego wyboru reakcji na trudną sytuację:
- Odpuść.
- Zaakceptuj z miłością.
- Zareaguj dokładnie odwrotnie niż podpowiada reaktywna natura.
Punkt 1.
Odpuść walkę. Odpuść zemstę. Odpuść urazy. Odpuść nastroszone ego (tylko ja mam rację i nikt inny, moje musi być na wierzchu – to typowa szarpanina niedojrzałego, ale za to bardzo nadętego ego).
Jeśli spierasz się z partnerem po rozwodzie – odpuść. Wszystko odpuść. Skup się na zdrowiu i spokoju dzieci. Bo tylko to jest naprawdę ważne. Nie żale, pretensje i walka o dobra materialne. One są nietrwałe – ale to co zostaje w dzieciach jest trwałe i bardzo realne.
Punkt 2.
Jeśli masz na przykład w swojej rodzinie chorą osobę, którą się zajmujesz – nie użalaj się nad sobą i losem (każdy z nas dostaje DOKŁADNIE takie doświadczenia, jakich potrzebuje, aby się rozwijać). Jeśli nie możesz zmienić tej sytuacji – to zaakceptuj ją z miłością.
Punkt 3.
Zareaguj dokładnie odwrotnie. Na przykład ktoś jest dla Ciebie niemiły, tak bardzo, że złość i obelgi same cisną się na usta – zareaguj dokładnie odwrotnie, spokojnie i uprzejmie.
Jeśli ktoś Cię zniechęca do realizacji planu Twoich marzeń – zamiast zniechęcenia wykrzesaj z siebie jeszcze więcej determinacji. I tak dalej…
Na początku napisałam, że podobne przyciąga podobne. Jeśli pragniesz przyciągać do siebie błogosławieństwa Stwórcy, stawaj się energetycznie tak czysty jak Stwórca, którego istotą jest bezwarunkowa miłość, miłosierdzie, dobro, radość i dzielenie się, dawanie. Stwórca daje nam nieustannie i nie oczekuje niczego w zamian. W różnych religiach ludzie wymyślają sobie różne datki, które mogą podarować Stwórcy – a co można podarować komuś, kto posiada cały Wszechświat? Nasze marne grosze? Odklepane modlitwy? Co naprawdę możemy podarować Stwórcy? Jest coś takiego – nazywa się miłość. Miłość do Niego i całego stworzenia – miłość do ludzi, zwierząt i natury.
Dzielmy się tym co mamy, dawajmy z siebie miłość oraz to, co najlepsze. Podobne przyciąga do siebie podobne – emanujmy tym co dobre i przyciągajmy do swojego życia tylko to, co dobre.
Z miłością,
Agnieszka
Ps. Wrócę jeszcze do kulinariów. Gdy podróżowałam po Włoszech i Francji (o tej podróży pisałam w mojej książce pt. „Rozmaryn i róże” ze zdziwieniem przekonałam się, że popularność mąki pszennej zaczęła się tam dopiero w ostatnich wiekach. Wcześniej jadano tam głównie potrawy z mąki z cieciorki, z kasztanów i z gryki. Słynne francuskie, tradycyjne naleśniki powinny być pieczone z mąki gryczanej i ta moda szturmem powraca nie tylko we Francji, ale również w Polsce. W moim odczuciu takie naleśniki są zdecydowanie smaczniejsze, a w dodatku o niebo zdrowsze. Naleśniki z mąki gryczanej z każdą chwilą stają się coraz bardziej normalne. Bo generalnie powoli staje się normalne to, co jest zdrowe i dobrze nam służy, we wszystkich aspektach naszego życia. I niech to się rozwija 🙂
Pani Agnieszko,
dziękuję za ten piękny tekst. Opisane w punktach reakcje trafiają prawdziwie w punkt! Mam z tym wprawdzie jeszcze problemy, ale staram się karmić tylko pozytywnymi emocjami. Próbuję również zaszczepić taką filozofię życia nastoletniej córce, co okazuje się trudnym wyzwaniem, gdyż aktualnie przechodzi fazę buntu i uważa, iż cały świat jest przeciwko niej. Jednakże kropla drąży skałę …
Przy okazji zdążyłam już „połknąć” „Twój dobry rok” – książkę pełną mądrych inspiracji. I nie wyobrażam sobie lepszego prezentu dla najbliższych przyjaciółek 🙂
Pozdrawiam serdecznie i czekam na dalsze pełne dobrych myśli teksty.
Dziękuję z całego serca.
W każdej wolnej chwili będę pisała. To dla mnie wielka zachęta i motywacja.
Dziękuję i ciepło pozdrawiam 🙂
Dzień Dobry
przeczytałam ten tekst i bardzo mi się podoba, ja też tak czuję i przypomniało mi się jak Pani powiedziała, że chciała Pani kiedyś zostać księdzem w jakimś wywiadzie. Ja też o tym zawsze myślałam, że chciałabym być księdzem:) a jestem mamą dwójki dzieci.
Pozdrawiam
Kiedy czytam Pani słowa dziwnie fajne uczucie we mnie wstępuję. Kawał dobrej roboty! „As we let our own light shine, we unscounsiously give other people permission to do the same”. Dziękuję, że jest Panim pięknym człowiekiem. Myślę sobie, że też mogę taka być: żyć zdrowo, wykorzystując mój potencjał, szerząc miłość i otwierać serce. Wysyłam dużo ciepła !
Pani Agnieszko,
czytałam ten tekst w czerwcu 2019 r. i z całą mocą przypomniałam go sobie w obecnym czasie. Faktycznie, nastaje Nowa Ziemia. Dziękuję Pani za ten wpis i wiele, wiele innych, które w zeszłym roku były dla mnie drabiną, którą przeszłam od poczucia beznadziei i lęku do coraz głębszego zaufania, spokoju i radości.
Pani praca jest bardzo nam wszystkim teraz potrzebna. Ogromnie dziękuję za wszystko co Pani robi i życzę aby obecny czas tylko dodawał skrzydeł tej działalności, także od strony materialnej.
Serdecznie pozdrawiam,
Malwina
Wiedziałam, że dzisiaj otrzymam od Pani coś niezwykłego. Przeczytałam raz i zaraz potem drugi – na głos – mojemu mężowi. To, o czym Pani napisała jest prawdą. Czuję tak samo od dawna. Mamy wybór zawsze, w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji. Na tym właśnie polega umiejętność cieszenia się i korzystania z wolnej woli. To niełatwe, ale wyzwalające, uskrzydlające, wznoszące. I naprawdę wiem, o czym piszę. Moje przebudzenie miało miejsce 23 lata temu. Wtedy dostałam swoją szansę na rozwój – mojego niepełnosprawnego synka. Dar od Niego. Dziękuję!
Dziękuję kochana, przytulam Was mocno do serca….
Ja też dostałam szansę na przebudzenie 3 lata temu, kiedy zmarł mój synek.Dostałam najpiękniejszy prezent od Boga-nową świadomość.
cudowny artykuł Agnieszko , inspiruje do zmiany i do zaczęcia poszukiwania siebie ! Pozdrawiam 😉
Dziękuję! 🙂
Agnieszko, nawet nie wiesz jak bardzo ten artykuł mi pomógł i może pomóc innym czytelnikom, bardzo dziękuję i cieszę się, że tworzysz takie treści na blogu i w książkach, które chętnie czytam i dzielę się z bliskimi, powodzenia ☺️
Dziękuję kochana 🙂
I tego potrzebowałam. Dusi mnie coś ostatnio od środka, cała czuję się źle widząc, jak życie mi ucieka między palcami. Tęsknota za czymś trwałym i realnym zmusza mnie do działania aby walczyć, cały czas walczyć i nie marnować już ani chwili tylko wreszcie żyć. Żyć z miłością. Zmienić się naprawdę. Z Bożą pomocą musi się udać. Wszystko jest po coś i miłość jest wszędzie tylko trzeba się na nią otworzyć to takie łatwe a zarazem trudne. Wdech, wydech i do przodu ☺
Nie wiem czy takie łatwe – pokonanie reaktywnej natury to dla nas prawdziwe wyzwanie.
Ale nie dajemy się i do przodu – dokładnie 🙂
Prawie zabawne. Wczoraj w pracy wyszedł ogromny błąd zespołu, który zobowiązal się do pewnej pracy na rzecz mojego projektu. Moja wina żadna (poza źle ulokowanym zaufaniem) ale jestem twarzą tej inicjatywy- będzie b.nieprzyjemnie też dla mnie mówiąc krótko i spadnie dużo dodatkowej pracy. Muszę ten błąd wyjaśnić, znaleźć rozwiązanie. To wiem. Ale to ja decyduję czy zdominuje mnie złość, frustracja o tym jak to źle zrobili. Zdecydowalam inaczej, uspokoilam sie i dzięki temu miałam siłę pomoc dziecku zrobić trudna pracę z historii, oj, a cierpliwość była potrzebna! Naprawdę nie mam pojęcia jak wybrne dzis z kłopotu w pracy! Ale widzę Pani wpis. Naturalnie bez przesady z czary-mary że ja tu mam kłopot, a tu spada z bloga porada jak na zawołanie. Ale mój umysł pragnący wskazówki skierował mnie ten blog wczoraj. Nie czytam stron pt. Świat jest do kitu i przeciwko mnie. Może więc dzięki temu co wybieram do czytania, dostalam na tacy trzy wskazówki: odpuść, zaakcepuj, działaj. Teraz tylko wymyslec JAK, żeby też było bez szkody dla mnie. Ale to dzięki Pani wpisowi wybilam się ze złości, krytykowania, bezproduktywnej frustracji. I mój umysł skupia się na tym co dalej.
Pomimo wszystkiego zbieżność mojej sprawy i potrzeby z treścią wpisu, aż nieprawdopodobna 🙂
Cudowna, kochana synchroniczność….. 🙂
Tak sie ciesze, ze kilka lat temu tez wybralam sie w ta droge. Malymi krokami, do przodu, czasem troche znow do tylu, ale nie ma juz odwrotu 🙂
Dokładnie 🙂
Agnieszko śledzę Twojego bloga od dwóch lat. Jest dla mnie inspiracją. Teraz mam trudne doświadczenia w swoim życiu. Piszesz że każdy dostaje takie doświadczenia jakich potrzebuje. Ja w listopadzie straciłam ciążę w 16 tygodniu,nie potrafię się z Tym pogodzić i zrozumieć tego. Pomimo tego że mam dwójkę dzieci ta ciąża była wyczekana i przyjęta z radością. Chciałam zapytać jak cała ta sytuacja ma się do Twojego stwierdzenia?
Ja tego nie wiem kochana, ale Ty będziesz wiedziała, bo w Tobie jest mądrość.
Módl się o zrozumienie, przebaczenie, odpuszczenie – a przyjdzie.
Bardzo w to wierzę.
Przytulam Cie mocno do serca…
P. Agnieszko dziękuję <3
Jesteś niesamowita – już mam lepszy dzień.
Życzę Tobie i Wszystkim aby rok 2019 był wspaniały i rozwijający 🙂
Dziękuję! I jestem przekonana, że taki będzie… 🙂
Droga Agnieszko
Myślę że w temacie napiszę wyrażając swoje zaniepokojenie o moją 7 letnią córkę Ostatnio ma duze leki Boi się różnych rzeczy martwi sie niepokoi gdy kogoś nie ma, trudności w zasypianiu. Sama zmagałam się kiedyś z nerwicą netręct , jakaś depresja Pamiętam ten moje lęk. Jak mogę jej pomóc. Pozdrawiam bardzo mocno przytulam
Kochana, możesz jej pomóc pracując nad sobą… Jesteśmy mocno połączone z naszymi dziećmi.
Twój spokój wpłynie na nią… Módlcie się razem przed snem słowami pełnymi piękne, ciepła, spokoju i anielskiej opieki.
Włączaj z domu mantrę Ra MA DA Sa, śpiewaj ją.
Zwróć uwagę na to, co ogląda i czyta Twoja córeczka.
W książce „Pełnia życia” opisałam metodę „Odkurzacza Archanioła Michała” – oczyszczającą.
Pracuj nam swoim spokojem, oczyszczaj siebie i córeczkę, rozświetlaj ją i siebie białym światłem Bożej Miłości.
Powodzenia!!! 🙂
Zaanka, dodatkowo zbadaj dziecku poziom witaminy d.
Prosze podawac corce wit. B8. Kolezanki corka w wieku 9 lat tez miala nerwice natrectw I po tej wit. dziewczynce to minelo ?
Dziękuję ???❤❤❤
❤❤❤
na pewno jest coś w tym co piszesz :-):-) ale ciezko to wszystko zastosować w praktyce,
Zastanawiałam sie ostatnio skąd u Ciebie (mam nadzieje, ze nie obrazisz sie, ze mówie Tobie „na Ty”) taka chęć zgłębiania swojej natury i ogólnie takie a nie inne zainteresowania, wydaje sie, ze pochodzisz z normalnej rodziny a juz to powinno Cię ukształtować na osobe spokojna i „nasyconą” , która po prostu zyje. A Ty ciągle szukałaś – rozczulił mnie program Wojciecha Jagielskiego , u którego lata temu byłaś gosciem. Naprawde młodziutka dziewczyna a juz wychwyciłam, ze cąły czas byłaś w jakiejś drodzę go….. Po prostu dobrze, ze jestes …to tyle. pozdrawiam serdecznie
To prawda, jestem poszukiwaczem 🙂
Ciągle mam w sobie gorącą pasję poszukiwania, odkrywanie, doświadczania i dzielenia się 🙂
Dzień dobry! A tak akurat zajrzałam, czy jest coś nowego (w sumie to zaglądam codziennie 😉 ) i jest!
Czytam ostatnio książkę dotyczącą coachingu, a jej przesłanie, choć ujęte w inny sposób, zgadza się dokładnie z tym, co napisałaś. 🙂 Fajnie, bo jeśli tak się dzieje, to jestem na dobrej drodze.
Dziękuję za wszystkie wpisy i ściskam mocno!
❤❤❤
Kolejne mądre i fajne słowa… fakt… wszystko to prawda… Ale wbrew pozorom jedna z trudniejszych rzeczy do wykonania to Punkt 3 – ktoś jest dla Ciebie nie miły, nie uprzejmy, oskarża Cię, nie szanuje, krzyczy – A Ty… Jak tu się uśmiechnąć… jak być miłym, jak się zachować odwrotnie… Gdy takie sytuacje dzieją się przez chwilę… np.z napotkanym człowiekiem w sklepie czy na ulicy… jest to do zrobienia… Ale z człowiekiem, który zachowuje się tak na codzień w domu czy w pracy… o wiele trudniej.. 🙁 wówczas my ludzie albo się kłócimy albo poddajemy strachowi i nic nie robimy… nie robimy coraz bardziej się boimy…
Tak jak moje przedmowczynie też jestem ostatnio w trudnej sytuacji… z której mam wrażenie że nie ma wyjścia… na początku roku pomogła mi Pani książka Pełnią życia… po niej zakochałam się we wszystkim co Pani pisze… próbuje za wszelkich sił podnieść swoje wibracje… próbuje po prostu lub aż być szczęśliwa… A tu przychodzi proza życia i klops… W takich sytuacjach tak trudno znaleźć radość życia… 🙁
Dziękuję za kolejne piękne słowa… choć na chwilę podniosły ma duszę… i mam nadzieję że w końcu mi się uda… muszę tylko jakoś wyjść z tej matni…
Pozdrawiam…
Renata…
To normalne, że robimy trzy kroki do przodu, a potem dwa do tyłu. Ale nie możemy się poddawać – ciągle w drodze do góry, nie może być inaczej!
Mocno trzymam kciuki kochana!!!! 🙂
Dziękuję… 🙂
Pani Agnieszko w ksiazce Rozmaryn i roze pisala pani o kartach anielskiech… moge prosic o post aby poznac lepoej jak Pani sie w tym odnalazla ? Uklada pani sama ? Jaka talie pani ma ? Moze pani poswiecic ciut czasu i troche opowiedziec ? Bede wdzieczna . Pozdrawiam
Korzystam z kart anielskich, a sama stworzyłam karty afirmacyjne „Słowa dla duszy” 🙂
Dostępne na przykład tutaj:
https://merlin.pl/karty-afirmacyjne-slowa-dla-duszy-agnieszka-maciag/7111032/?gclid=EAIaIQobChMIwNS5wY363gIViU8YCh1-gAlUEAQYASABEgJJEfD_BwE&gclsrc=aw.ds
Agnieszko A o co chodzi z tymi kartami? możesz rozwinąć temat i o angielskich i o tych do których podalas link. bardzo proszę. to ciekawe…A nic z tego nie kumam 🙂
Dzień Dobry. To piękny wpis. Ale ja chciałam podzielić się moim doświadczeniem.Otóż zaczęłam drogę z jogą, medytacją ,mantrami jakieś 2lata temu. Na początku było to nieregularne ale bardzo dużo czytałam dowiadywałam się itp. W tym roku regularnie ćwiczę o 5 30 rano, medytuję i modlę się i……… czuję,że wokół mnie jest chaos i to coraz większy. Bardzo bym chciała żeby to na mnie działało. Próbowałam już wszystkiego , przeczytałam tyle książek,które polecałaś i na początku byłam zafascynowana ale mój umysł działał coraz to na większych obrotach. Mimo,że stosuję te techniki czuję się coraz bardziej zagubiona. Po prostu czuję, że niedługo oszaleje. Wszystko kwestionuję , próbuje uspokoić umysł , próbuję coś zrealizować ale to wszystko się rozpływa. Początkowo myślałam,że to wina mojej nieregularności ale teraz kiedy robię wszystko regularnie po prostu czuję,że to na mnie nie działa.Nie piszę tego po to żeby negować Twoje wartości ale po prostu może ze mną jest coś nie tak albo te techniki na mnie nie działają ? Bardzo bym chciała poczuć się lekko, radośnie i spokojnie ale mój umysł wariuję. Proszę mojego anioła stróża, rozmawiam z Bogiem ale oni mnie nie słyszą…….
Kochana, a czy nie jest tak, że starasz się coś przykryć, odsunąć, uśpić?
Twoja dusza nie daje Ci spokoju, bo domaga się jakiejś zmiany.
Czy jesteś w dobrym związku?
Czy jesteś w odpowiedniej pracy?
Czy spełniasz swoje powołanie?
Czy realizujesz swoje talenty?
Twoja dusza się dobija – o coś jej chodzi. Poszukaj o co, posłuchaj jej.
Medytuj lub pisz. Zrób wgląd w siebie. Pomódl się o prowadzenie.
I nie rezygnuj z tej codziennej praktyki – zaufaj procesowi. Jesteś w nim. To co czujesz jest tym procesem.
Posłuchaj swojej duszy… 🙂
Odpowiem Pani swoim przykładem, bo czułam się podobnie. Chłonęłam wiedzę, techniki, uczęszczałam na warsztaty, czytałam i próbowałam wszystkiego. Moja dusza coraz bardziej oddalała się i nie wiedziałam dlaczego. Aż w końcu spontanicznie pewnego dnia znalazłam odpowiedż. Wszystko czego szukam nie jest na zewnątrz. Nie są to rady, inspiracje, mentorzy. To czego szukam jest wewnątrz. Tak bardzo zajelam sie samorozwojem że zapomniałam w tą wędrówkę zabrać siebie. Narzucałam sobie coraz to nowsze techniki. Aż powiedziałam stop! Ograniczyłam mentorów i techniki, mniej czytam a więcej patrzę, mniej słucham a więcej czuję. Usiadłam w ciszy i wsłuchałam się w siebie. Teraz już nie potrzebuję spokoju szukać na zewnątrz bo zrozumialam ze kazdy ma go w srodku.
Byc moze moje doswiadczene okaze sie pomocne. Pozdrawiam cieplo!
Ja również mam i miałam podobnie.Poszukiwalam ,rozwijałam się, aż poczułam, że wariuje. I przyszło do mnie słowo- ODPUŚĆ. Posluchalam się, ale tylko na kilka miesięcy i znowu wpadłam w ten wir analizy siebie, pisania,poszukiwania treści, książek. I znowu czułam się źle. I od ok. 3 miesięcy odpuściłam ponownie. Zrobiłam kilka krokow w tył. Trzeba słuchać siebie . Jestem w drodze. Jeden dzień jest lepszy ,jeden gorszy. Moim najwiekszym bólem jest to, że nie mam odwagi wyrażać siebie. Tego co czuję i myślę. Tylko przyklejam uśmiech na twarz i mówię że jest ok. Mimo wszystko czuję i wierzę, że wszystko będzie szło w dobrą stronę 🙂
Mam dokładnie takie same doświadczenia jak Ty. Im bardziej afirmuję, im więcej czytam „dobrych” rzeczy, im więcej staram się pracować nad sobą i zmieniać się na lepsze roznymi technikami- tym gorzej. Kilka razy wpadłam w ogromne niepokoje o nerwy oraz galop myśli właśnie po tych oczyszczających procesach. Dosłownie tak jakby ciało lub umysł krzyczał że nie tędy droga, albo jakby wręcz to negował… sama nie wiem co mam o tym myśleć.
Niskie energie nie lubią światła i oczyszczania – może to jest to?…
Aniu, oddaj swoje życie Jezusowi, zawierz Maryi, zacznij uwielbiac Boga i dziękować za życie; za to co masz, za zdrowie, za miłość… Jeśli będzie trzeba podjedź na mszę o uzdrowienie, np do Jezuitów w łodzi, można poszukać ich w Internecie). Proś o spotkanie dobrych ludzi na swojej drodze, oni naprawdę się zjawia ? Agnieszka też świetnie pisze o tym, żeby codziennie za coś dziękować, nawet za promień słońca na twarzy, zawsze jest coś ?
Najważniejsze jest przepracowanie naszych „traum”i strefy cienia. Mi pomogła praca z wewnętrznym dzieckiem. Dopóki nie skonfrontujemy się z negatywnymi emocjami typu lęk czy gniew wszystkie techniki będą tylko kolejną formą ucieczki. Naszym życiem kieruje podświadomość i to ją trzeba poznać. Jak powiedział C.G. Jung „Dopóki nie uczynisz nieświadomego – świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem.”
Przepracowanie naszych cieni to jest podstawa – ważne jest oczyszczenie, niezbędne… Niewygodne… Trzeba mieć odwagę, żeby o siebie zawalczyć 🙂
Ja nawet sama mielę te mąki. Mam urządzenie , które ma ostre i mocne noże. Zbliża się czas świąt, więc pierniczki będą z mąki z soczewicy, a zamiast cukru dodam daktyle
Cudownie, podziwiam… 🙂
Pani Agnieszko czy ma Pani jakieś rady dla kobiet cierpiących na endometriozę- czy są jakieś naturalne sposoby aby sobie pomóc w tej trudnej chorobie. Będę wdzięczna jeśli kiedyś pochyli się Pani nad tym tematem- pozdrawiam jako stała czytelniczka bloga i książek.
Ja się pochylę, ale może czytelniczki mają jakieś doświadczenia – zapraszam do dzielenia się 🙂
http://womensmatters.pl/tag/endometrioza/
Moniko polecam Ci tego bloga, może znajdziesz coś dla siebie?
Słyszałam kiedyś, że endometrioza to przywry – pasożyty. Może spróbuj zgłębić temat.
przeczytaj książkę 7 sposobów na bolesne miesiączki (jeśli dobrze pamiętam tytuł)
Dokładnie tak jest …..dajesz MIŁOŚĆ wraca MIŁOŚĆ, reagujesz spokojem – wprawiasz w osłupienie „nerwusa” , a to się udziela w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Akceptacja pewnego stanu rzeczy z miłością sprawia, że łatwiej podołać zadaniu, które „otrzymaliśmy”. Wszystko jest po COŚ………Tak wiele razy Pani słowa pomogły mi zareagować SERCEM, a nie w sposób jaki podpowiada ego…..dziękuję, że jest Pani z nami.
Dziękuję kochana 🙂
Dziękuję bardzo za ten tekst, czytam i płaczę. Cytat „Postaw jeden krok w kierunku Boga, a on zrobi tysiąc kroków w Twoją stronę” pozostanie ze mną na zawsze. Niech dobro idzie w świat. Pozdrawiam ciepło.
Bardzo się z tego ciesze i ciepło przytulam… 🙂
witaj Agus szKoda ze zamieszczasz tylko przychylne konentarze co ci pasuja,po co masz tego bloga jak i tak nie masz czasu na odpisanie kobietom i jeszcze jedno moim zdaniem zagalopowalas sie z tym calym zdrowym odzYwianiem szKoda mi twojej rodzIny ciagle wymyslasz dziwactwa do jedzenia niby zdrowo ale z przesada wszYstko jest dla ludzI nasze babcie zyli z bialej maki cukru itp i byly zdrowe wiec sama wyciagnij wnioski…. pozdrawiam
Publikuję wszystkie komentarze. Odpowiadam na te, na które mogę. Dzisiaj rano było ich w sumie 120 (na różne tematy).
Czy jestem w stanie odpowiedzieć na wszystkie komentarze? Jest to fizycznie niemożliwe.
Nie mam asystentki, która pracuje za mnie. Robię to sama.
Po co prowadzę blog? Z miłości.
Z miłości.
Robię tyle ile mogę – z miłości.
Ten tekst układał się w mojej głowie w nocy. Zaczęłam pisać go o świcie, kiedy było jeszcze ciemno, skończyłam wieczorem….
Opiekuję się moją chorą mamą, która choruje na wskutek nieodpowiedniej diety – tak jak miliony naszych seniorów.
Nauczona osobistym doświadczeniem dbam o siebie i moją rodzinę, aby uniknąć podobnych chorób i cierpienia, które jest związane z nieprawidłowym odżywianiem.
Ja i mój mąż mamy po 50 lat i jesteśmy okazami zdrowia, córeczka nie przyjmuje ani antybiotyków, ani żadnych leków, bo jest zdrowa i silna – myślę, że nie trzeba nam współczuć 🙂
Człowiek to nie są tylko kubki smakowe, ale coś znacznie więcej. A zdrowe jedzenie naszym zdaniem jest po prostu pyszne 🙂
Niedawno poznałam kobietę, która pracuje w firmie farmaceutycznej. Podobno firmy te zacierają ręce, ponieważ Chiny masowo zaczynają tracić swój zdrowy styl życia, coraz częściej jedzą to co Zachód – biała mąka i cukier.
Nie było tam plagi chorób cywilizacyjnych, ale za chwilę będzie. Firmy farmaceutyczne cieszą się na myśl o tym gigantycznym rynku – zarobią fortunę.
Mamy wybór jak chcemy żyć.
Nie oceniaj drugiego człowieka, bo nie jesteś w „jego butach”.
Życzę Ci dużo zdrowia i spokoju ducha Celinko….
Celina, a jakie Ty masz prawo oceniać to, co robi Agnieszka dla rodziny, dla siebie, dla zdrowia?
Agnieszko, rób z miłością nadal to co robisz i dziel się tym z nami.
🙂
P. Celino mój ojciec chorował na cukrzycę . Widziałam jakie ta choroba robi spustoszenie w organiźmie i jakiej potrzebował pomocy w ostatnich latach swojego życia. Moja mama ma artretyzm ,ale nie odpuszcza ze swojej diety. Łyka tabletki przeciw bólowe. Jej palce są wykrzywione prostopadle do ręki.
A teraz mój przykład . Miałam podniesione wyniki dny moczanowej. Dietetyczka rozpisała dietę. Wszelkie bóle ustąpiły a wyniki badań lecą w dół.
Mój mąż miał początki cukrzycy też przeszedł na dietę. Nie zostawiamy po 200 zł w aptece . Za te pieniądze kupujemy odpowiednie pyszne jedzenie.
A do tego co rano wykonuję ćwiczenia na kręgosłup oczywiście z Agnieszką i jej płytą. Mimo że ćwiczenia znam na pamięć włączam płytę bo lubię ćwiczyć w miłym towarzystwie. Ćwiczenia spowodowały że kręgosłup nie boli, mogę jeździc samochodem w długie trasy
Przepraszam ale pozwolę sobie wtrącić, że tu właśnie przepisy są jak najprostsze, jak najmniej wydumane, nie mają dziwnych składników, które można spotkać u innych, którzy chcą być „fit” i „eko”. Tu jest głownie to co nasze, kapusta, kasza, buraki, czosnek. Proste, zdrowe, nasze, z ogródka, z prawie każdego sklepu. To, co jeszcze niedawno było i czasem dalej jest „obciachem” u innych – kompot, kiszonka, syrop z cebuli. No jak to teraz trzeba smoothie i od czego gripeksy wszelkiej maści… Poza tym każdy sam decyduje co jest przesadą, ja osobiście wolę dać pół szklanki cukru białego lub brązowego jak mam niż cudować z ksylitolami i innymi sztucznościami. Nie zawsze się da wprowadzić wszystko co się chce, ja sama lubię kasze, ale z domownikami jest problem, więc nie mogę jeść tak i tyle ile bym chciała. Ale żadnej przesady tu nie widzę, w tym zalewie kostek rosołowych, zupek chińskich i fastfoodów oby ja najwięcej było rożnych dobrych wzorów i osób chcących się dzielić swoim stylem i przepisami.
Pani Agnieszko bardzo trafiło do mnie,To co Pani napisała,że każdy otrzymuje takie doświadczenia,które są mu potrzebne. Mam syna z Zespołem Aspergera i trudno mi to zaakceptować.
Kochana, rozumiem…. Ale jaką masz alternatywę?
Gdy nie godzimy się na to, co jest, a nie możemy tego zmienić – to bardzo cierpimy.
Szamoczemy się.
Zaakceptować z miłością to co jest – to jedyne wyjście, które daje spokój serca…
Przytulam Ciebie i Was ciepło…
Pani Marto. tez mam syna z zespołem Aspergera. To najwspanialszy Dar, jaki otrzymała nasza rodzina! To dzięki Kubusiowi zaczęłam szukać, wyrwana ze strefy komfortu, załamana i zagubiona prosiłam Pana o pomoc. I dostałam. Było ciężko. Pod każdym względem. Wszystkie pieniądze + co raz większe kredyty szły na terapie. W miedzyczasie trafiłam na blog Agnieszki, marzyłam żeby Ją spotkać, ba ja śniłam o tym? nadarzyła się okazja, było spotkanie 200km ode mnie i pomimo tego, że tak jak wspomniałam pieniędzy brakowało postanowiłam zrobić sobie prezent urodzinowy i pojechać. Jak juz miałam wpłacić pieniążki odezwał się „zdrowy rozsądek ” i chciałam się wycofać. Wtedy mój mąż dał mi siły, żeby spełnić swoje marzenie, żeby zrobić coś dla siebie! To spotkanie dosłownie odmieniło życie naszej rodziny. Zaczęłam zmieniać siebie a reszta działa się sama. Nagle zaczęli pojawiać się ludzie, którzy mogli nam pomóc, sytuacje, które zmieniały i wzmacniały naszą rodzinę. Kubuś ma prawie 11 lat, nauczyciele nie mogą wyjść z podziwu, widząc zmiany jakie zaszły w Kubusiu, pytają jak…….? Teraz jest czas, w którym dalej się uczymy ale jesteśmy już też w stanie pomagać innym, krąg miłości i zmian się poszerza. Kubuś w szkole dzieli się swoją wiedzą na temat zdrowego odżywiania i tego co nam szkodzi.Pani Pedagog zapytała czy zgodzę się żeby wygłosił prelekcję w starszych klasach ?? Dobro płynie dalej. …… Ale musiałam zacząć od siebie a nie od Kuby. Asperger przestał być problemem, zaczął być wyzwaniem, musiał się poddać. A wszystko zaczęło się na tym blogu. Pani Marto, jakkolwiek teraz to dla Pani zabrzmi, proszę mi uwierzyć, ma Pani wyjątkowe, wspaniałe dziecko, które dostała Pani w darze, dzięki któremu- jeśli tylko się Pani na to otworzy zaczną się dziać prawdziwe cuda! Życzę wszystkiego co najlepsze ❤
Agnieszko, po raz kolejny napiszę ? ja i cała nasza rodzina jesteśmy bezgranicznie wdzieczni za wszytko co i jak robisz. Jesteś naszym ziemskim Aniołem i dziękujemy za Ciebie w modlitwach!?❤❤❤
DGR
Marto, rozumiem o czym piszesz. To niełatwe doświadczenie do zaakceptowania. Ale mimo wszystko możliwe. Mam synka z aktywną padaczką i na ten moment mogę powiedzieć, że coraz bardziej poddaję się temu doświadczeniu. Nawet trudne momenty, które cały czas się zdarzają nie odczuwam już jako cierpienia. Takie dziecko to najpiękniejszy dar od Boga i szansa na świadome życie. I tak, zgadzam się z tym – mamy takie doświadczenia, jakie są nam najbardziej potrzebne do wzrostu. Nic nie wydarza się bez sensu. Tylko czasem trzeba czasu, aby to dostrzec, ale też własnej pracy nad sobą. Mam takie głębokie odczucie, że im więcej sama o siebie zadbam, również w aspekcie psychicznym, duchowym, tym synek będzie zdrowszy. Jesteśmy wyjątkowo połączone z naszymi dziećmi. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Uwielbiam czytać Pani wpisy na blogu czy też oglądać zdjęcia na Instagramie. Jest Pani uosobieniem dobra. Dziękuję za to, że Pani jest.
Dziękuję. Jestem człowiekiem w podróży do Domu… 🙂
Oj cieszę się, że napisałaś ten tekst. Mówiłaś o tym roku 2020 na warsztatach i jakoś mi to utkwiło w sercu. Tydzień temu wróciłam z wyjazdu z Siostrą. I ja na tym wyjeździe miałam olśnienie, wiesz? Miałyśmy czas na cudowne rozmowy i wspólne bycie… i mnie tam przyszedł do głowy i serca piękny „plan na Życie”, taka wymarzona wizja 🙂 i ona się zaczynała mniej więcej tymi słowami: „do 2020ego roku urodzę dziecko… albo raczej bliźnięta…” 😉 potem nakreśliłam resztę 🙂 niby nic… ale ja do tej pory nie chciałam mieć dzieci. Jestem teraz na rozstaju jeśli chodzi o mężczyzn. Skończy się mój długoletni związek, byłam chwilę w innym związku. Teraz jestem sama, ale czuję, że do 2020 moja piękna wizja mojego Życia, i mojej Siostry {bardzo jej się spodobała, choć na początku słuchała z ironicznym uśmiechem, na koniec powiedziała „eeeej…. wiesz co? podoba mi się! Zróbmy to!”} się spełni 🙂
♥♥♥
Niech się spełni kochana, niech się spełni to, co najlepsze 🙂
Agnieszko
Karolino
Apropo przyciagania sie podobienstw… polecam Wam swietny nowy kanal na YouTube Adama- przyjaciela Lukasza Jakobiaka, ktory niespelna 2 tyg temu go zalozyl, po wywiadzie w 20m2. O przebudzeniu, swiadomym zyciu itd. Mimo iz czasem jakosc dzwieku nie jest najlepsza (dopiero sie tego uczy) kanal zyskuje na popularnosci kazdego dnia. Bije od niego prawda i autentycznosc. Czuje po kosciach ze ludzie na prawde sie budza… odbior filmow jest bardzo dobry. Czuje ze przyszly rok bedzie magiczny i az mam ciarki piszac to.
A dlaczego w ogole o tym napisalam? Wlasnie odsluchalam czesci teoretycznej o elektronach, ktore mimo iz sa np. oddalone od siebie reaguja w tej samej chwili… https://youtu.be/hUBAUtIhSqQ Natrafilam na ten filmik chwile po przeczytaniu Twojego wpisu! Jak wszystko sie pieknie uklada.
Pozdrawiam Cie Agnieszko i Karolino (Marta z wasztatow).
Agnieszko
Bardzo dobrze, że promujesz zdrowy styl odżywiania, bo kto powiedział, że biały cukier i oczyszczona mąka jest zdrowa. Wiele rzeczy próbuje nam się wmówić, że są nam niezbędne do życia a tylko zatruwają je nam. Agnieszko, tak pięknie piszesz, może napisałabys właśnie książkę dla seniorów, jak ważny jest ruch, dieta itp.
A wracając do tematu ja zaczęłam budzić się dwa lata temu i wiem ze droga przede mną długa ale dam radę. Nasze myśli też oczyszczają się pod wpływem tego co jemy, na pewno niekorzystnie na nasze myśli wpływa mięso, wiem przekonałam sie na wlasnej skórze. Agnieszko pozdrawiam Cię serdecznie
Kochana, ja myślę, że te prawdy dotyczące zdrowego stylu życia, głównie z „Smaku szczęścia” i „Smaku zdrowia” są uniwersalne, niezależnie od wieku idealnie nam służą.
Na moje warsztaty przyjeżdżają dziewczyny do 17 do 60 (a czasem nawet więcej) roku życia i to soamo działa idealnie na wszystkie grupy wiekowe. Bo Prawda jest tylko jedna.
Pozdrawiam ciepło! 🙂
No właśnie…
Latwiej jest pisać negatywne komentarze niż docenić, to co nam dają ludzie z serca i miłości…
Dziekuję za ten tekst Agnieszko!
i za wszystko co Pani dla nas robi…
Dziękuję kochana.
Najłatwiej jest komentować, niż nad sobą pracować.
Praca nad sobą wymaga wysiłku.
Mam nadzieję, że ta osoba też się przebudzi…
🙂
Bardzo dziękuję za ten tekst Pani Agnieszko, pozdrawiam i wysyłam uściski
:_
Dosłownie parę dni temu powiedziałam mojemu mężowi, że czuje, że idzie jakaś fala zmian, przebudzenia na świecie. Nie czytałam/słyszałam nic na ten temat – tak po prostu to powiedziałam. A dzisiaj czytatam ten post 🙂
Nasz kobieca intuicja 🙂
Kochana!
Jakże w punkt! 🙂 Dziękuję z całego serca. Tylko utwierdzasz mnie w przekonaniu, że wchodzę na cudowną ścieżkę i, że nie są to tylko moje fanaberie. Od miesiąca intensywnie przeprogramowuję swoje życie. To dopiero miesiąc, a ja już widzę efekty. Przede wszystkim mi się chce. Chce mi się kochać, błogosławić i każdemu życzyć dobrze. Czytam Twoje książki oraz bardzo uważnie przepracowuję książkę L. Hay „Możesz uzdrowić swoje życie”. Codziennie modlę się i medytuję, ale przede wszystkim „produkuję” dobre, czyste myśli. Wybaczam, choć jest to proces trudny i powolny. Ale jaką WOLNOŚĆ mi to daje. Listopad zdaje mi się być najpiękniejszym miesiącem roku.
Błogosławię Cię kochana, otulam modlitwą i miłością.
Och, dziękuję kochana!
Ta dobra energia aż emanuje z Twojego wpisu.
Dziękuję! 🙂
Jestem na takim etapie swojego życia, że Pani tekst trafił do mnie w dobrym momencie. Zmieniam swoje życie i moich dzieci, kieruję się dobrem i chciałabym tak pracować nad sobą aby ta ciemna strona mojej duszy nie wyszła na wierzch. Bardzo trudno iść tą drogą gdy w życiu się tak dużo zmienia. Bardzo dziękuję za ten tekst. Pozdrawiam serdecznie Pani Agnieszki ?
Jeśli chcemy wyjść z ciemności do światła, z nieszczęścia do radości – to jest to jedyna droga.
Powodzenia!!!! 🙂
Agnieszko, dziękuję że jesteś <3
Btw. Często prowadząc samochód wykonuję takie ćwiczenie, że nabieram powietrze nosem i długo wydycham ustami – niesamowicie uspokaja, polecam (nie tylko kierowcom).
To prawda, pranayamy są niezwykle skutecznymi narzędziami rozwoju 🙂
Pani Agnieszko, ten tekst tak pięknie rezonuje ze mną, że nie mogłam się powstrzymać żeby nie skomentować tego cudownego artykułu 🙂 Dziękuję za każde słowo. Prawie każdy dzień zaczynam od kart afirmacyjnych Pani autorstwa. A teraz dostałam na urodziny książkę „Twój dobry rok”. Byłam już bliska przyjazdu na ostatni warsztat – teraz wierzę, żę właśnie w następnym roku się uda 🙂 Z całego serca czuję, że wszystko co Pani opisuje jest Prawdą i sensem naszego istnienia.. Wyrażam ogromną wdzięczność za to co Pani robi i miłość jaką nam przekazuje. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję kochana. Na wszystko jest odpowiedni czas 🙂
Słowo „Wibracja” usłyszałam jakieś dwa lata temu na misach alchemicznych… i wtedy wszystko z czasem we mnie pękło:
– joga – Ty? – „Rozwalisz im grupę!” a skumałam stan wyciszenia (który przestał mi się kojarzyć ze smutkiem) i medytacji ( koncentracji)
– taniec i śpiew- pozbycie się wstydu, wyrzucenie emocji i mnóstwo radości (moje dzieci też to już robią – mega satysfakcja a ściszały mi muzykę bo ktoś usłyszy, zobaczy i będzie wstyd – „mamo…!!!!”)
Teraz u nas puszcza muzykę ten kto śpiewa lub tańczy
– „masz na co zasługujesz” – to było najtrudniejsze…- Ja? To otworzyło mi drogę do pewności siebie która z czasem przerodziła się w „narcyzm” – zakochanie się/ polubienie siebie! Poprzez pokorę i prostotę. Radość z codzienności!
– nie wszystko staram się oceniać tu i teraz! Nie rozumiem – odkładam… nawet jak zdarza mi się źle poczuć to sobie myślę że co ja mam jeszcze zrozumieć ? (pooglądać świat z pozycji leżącej? Przemyśleć coś, zastanowić się…itd.)
– z intencją – miłości i wdzięczności np. ucinałam krzaki maliny, że mi dały tyle smacznych witamin , ususzyłam na kominku liście (na herbatę) i zrobiłam z łodyg aromatyczne ognisko…
– siła woli- kojarzy mi się z przezwyciężeniem wyuczonych wzorców zachowań i ograniczeń…
Rozumiem Twoją drogę pracy, przemyśleń i emocji. Gratuluję satysfakcji!
Odniosę się do mąki pszennej- ta kupiona w markecie np. Bab.ni okazało się po badaniach że ma w składzie 40% chemii. Ludzie wypiekają na takiej mące sami chleb i myślą że jest zdrowy. Może pofatygować się do lokalnego młyna? 🙂 lub Eko?
Nie ilość a jakość! a słyszymy: dużo! Tanio! A i jeszcze zdrowo????
a i Farmacja – Ja nie oglądam i nie słucham reklam ale przypuszczam że się nic nie zmienia i jest tego mnóstwo i na wszystko!!!! Czy komuś zależy na naszym zdrowiu by dać złoty eliksir w tabletce?
Słyszałam od mojej klientki: „mam 20 lat aptekę i nigdy z niej nic nie wzięłam”
Ja odkryłam cudowności w dobrej jakości wodzie i medycynie ludowej. – przyjemnie… 🙂
Ludzie pędzą – zauważyłam to, kiedyś chodzili szybko Ci co chcieli schudnąć. Teraz wszyscy bez zastanowienia i widzenia piękna.
Szukanie normalności będzie trendem.
Temat mega! 🙂 – „wibracje” to one poruszyły moją świadomość…. 🙂
Z pozdrowieniami, Róża
Dziękuję 🙂
Witam Pani Agnieszko,
2-3 lata temu byłam zachwycona Pani blogiem, książkami, ale jak każda moja fascynacja jak szybko się pojawiła tak szybko minęła. Od jakiegoś czasu czuję blokady w moim życiu, nie potrafię ich opisać, ale je czuję. Wróciłam do czytania Smaku Miłości, pomyślałam, że u Pani może poszukam odpowiedzi i właśnie przeczytała ten wpis, jakby pisany dla mnie. Coś faktycznie wisi w powietrzu. Pozdrawiam i dziękuję!
Praca nad sobą to systematycznym codzienny proces – nasz świadomy wybór.
Nie poddawaj się, bo szkoda życia!!! 🙂
Dzien dobry Pani Agnieszko…Bardzo dziękuję Pani za Pani cudowne myśli, ktorymi sie Pani podzielila na blogu…To piekne wskazówki, drogowskazy…Nasze mysli maja moc-nasze slowa…Tak, jak my sami ksztaltujemy siebie, ciagle sie uczac przez nasze cale zycie…z perspektywy mijajacego czasu, wiem ze kazdego roku odkrywamy siebie na nowo, poznajemy…
Pani mi dzis przypomniala – rozswietlajac moja droge, ze jeszcze bedzie pięknie, ze moja dusza- bedzie w pelnej harmonii polaczona z moim ciałem – dziękuję, przesyłam Pani moc promykow Slonca z Australii ?
PS.
Dziękuję Pani za cudownie, aromatyczne zdrowe przepisy…
W kwestii kulinarii (sama tą mysla kieuje sie w soim zyciu, uwielbiam zdrowo gotowac dla moich bliskich, mojej rodziny, rozmawiac i pokazywac smaki, zapachy)pozwole sobie prztyoczyc mysl: ,,Czlowiek nie zyje aby jadl, ale je, aby żyl” (Sokrates)
Bardzo dziękuję! I pozdrawiam ciepło z mroźnego Białegostoku! 🙂
Agnieszko, co za cudowna z Pani kobieta!
Jako chrzescijanka przyznam, ze z poczatku bylam sceptycznie nastawiona do pani, sama nie wiem dlaczego, chyba przez ta joge, lecz z kazda strona pani ksiazki I wpisem na blogu coraz wiecej rozumialam I nie moglam sie oderwac od pani madrosci!
Bardzo dziekuje za otwarcie mi oczu, za bycie drogowskazem I inspiracja do bycia lepszym.
Widac, ze Duch Swiety w pani dziala, bo taka madrosc pochodzi tylko od Niego a pani jest cudownym przekaznikiem.
jeszcze raz dziekuje I prosze o wiecej:)
Pozdrawiam
Dziękuję kochana! 🙂
Niech miłość, mądrość i Prawda będą ponad religijnymi podziałami – tego pragnie dla nas kochający Stwórca 🙂
Kochana Agnieszko,
Jak miło na duszy, gdy poruszasz takie tematy i dzielisz się tą świadomością ważnych wydarzeń. Dobrze wiedzieć, że Jesteś.
Agnieszko, czy myślisz, że będzie to coś podobnego do daty z 21 Grudnia, 2012 ?
Nie mam na ten temat wiedzy niestety…
Kochana Agnieszko, jestem w podróży od 10 lat, był czas wielkiego strachu, pogubienia, czas ucieczek, i czas poszukiwań swojej drogi. Wciąż zdarza mi się denerwować w korku, złościć niepotrzebnie, łatwo być oświeconym w własnym domu 😉 Kiedyś byłam bardzo ortodoksyjna w swoich poglądach, bez mleka, glutenu, ale to mnie bardzo spinało, i doszłam do wniosku, a właściwie podpowiedziała mi znajoma lekarka medycyny chińskiej, że różnorodność i umiar są najważniejsze. Jeśli potrzebuje, mam mąkę pszenna ekologiczną orkiszową, a mleko czy białe sery od zaufanej kobiety, która ma własną krowę. Jeśli nie mamy alergii, nietolerancji to nie dajmy się zwariować, poczucie winy bardziej nam zaszkodzi niż kawałek tortu 🙂 Kiedyś biegałam za moimi dziećmi w czasie urodzin organizowanych w popularnych bawialniach, gdzie jedzenie jest bardzo niezdrowe, to mnie to stresowało, dziś tłumacze że mają wybór, różnie wybierają ale mają takie prawo 🙂 sama dbam żeby u nas urodziny były zdrowe, przykłady mogłabym mnożyć. Teraz łapie się na tym, że za bardzo biegnę, z trójka dzieci ciężko nie biec, ale ja biegnę nawet na masażu ;). Zmiany na ziemi idą wielkimi krokami, czuć to dookoła, scenariusze są bardzo różne, wierzę, że uda nam się wzrosnąć ❤️ Pozdrawiam Cię serdecznie, pewnie znowu spotkamy się na warsztatach ?
Absolutnie się z Tobą zgadzam! Nie można przeginać. Jeśli czytałaś moje książki, to znasz moją filozofię, aby słuchać swojego ciała, a raz w tygodniu robić sobie totalną dyspensę. Pod tym względem nic się nie zmieniło 🙂
Jeśli przez 6 dni w tygodniu jemu zdrowo, to nie zaszkodzi nam skok w bok 🙂
Ale niech podstawa będzie to co zdrowe.
Zdrowy organizm staje się tak świadomy, że przestaje mieć ochotę na to, co mu szkodzi.
Problem pojawia się wtedy, gdy ktoś ma problemy zdrowotne (nadciśnienie, bóle głowy, nerwowość, cukrzyca itd), ale upiera się, że zdrowe odżywianie to „przegięcie”. Niestety znam takich osób sporo, które są chore, ale robią wszystko, aby nie zmienić nawyków żywieniowych….
Ale przecież każdy z nas ma wybór. – dzięki Bogu 🙂
Agnieszko , Celina ma trochę racji nie wszystkie komentarze zostają dodane A jeśli tak zostają usuniete. Tak było z moim komentarzem odnośnie warsztatów weekendowych napisałam że super sprawa ale nie na moją kieszeń że dla mnie cena warsztatów to miesięczna wypłata itp…. i komentarz został usunięty przez, Ciebie to takie przykre…. A sledze Twój blog i lubię Ciebie słychać jednak odnoszę wrażenie że jesteś nieosiagalna jeśli chodzi o spotkania z Tobą dla ludzi mniej zamoznych. Też chciałabym spotkać się z Tobą…. rozumiem i nawet podziwiam że odpisujesz na tyle komentarzy bo osób które są z Tobą jest bardzo duzo. Agnieszko cenię Cię bardzo jednak w moim sercu jest smutek bo slowa które człowiek wyraża nie są przez Ciebie akceptowane tzn opisalalam tylko że nie stać mnie na warsztaty z Tobą bo cena jest kosmiczna że można byłoby pomyśleć o tańszych miejscach dostępnych dla większości A nie tylko wybranych…..i usunęłas mój komentarz dlaczego???? To jest smutne dla mnie 🙁
Aniu kochana,
Twój komentarz na Instagramie został usunięty razem z całym postem na temat warsztatów – czy to zauważyłaś? Miejsca na warsztaty sprzedały się natychmiast, musiałam usunąć ten post, ponieważ Malwina nie mogła nadążyć z odpowiedzią na setki maili, które do niej spływały.
Tu nie ma powodu do smutku.
Po co szukasz powodu do rozpaczy i żalu?
Ja w tym roku prowadziłam 10 warsztatów dla kobiet w ciąży, w różnych miastach Polski – wstęp wolny. Niedawno było spotkanie ze mną na Targach Krakowie -zapraszałam wszystkich zainteresowanych:) Przyjechało sporo osób z różnych części Polski. 🙂
Korzystając z tego, co umieszczam na moim blogu i w moich książkach masz dostęp do całej mojej wiedzy – dotyczącej ciała, umysłu i ducha. Podzieliłam się wszystkim, z serca, za darmo.
Czy korzystasz z tego?
Czy zdajesz sobie sprawę z tego, ile mnie kosztowało zdobycie tej wiedzy, zmiana nawyków i stylu życia?
Ile przeczytałam książek, na ilu byłam wykładach, warsztatach, codziennie czytam, medytuję, budzę się o świcie, od 12 lat wstaję, gdy na dworze jest jeszcze ciemno. To jest moja osobista praca, praca nad sobą.
Jak to zrobić? Wszystko DOKŁADNIE opisałam. Można brać za darmo i korzystać. Ale trzeba działać samodzielnie, pracować nad sobą. Ja za Ciebie tego nie zrobię – nawet, jeśli będziesz u mnie na warsztatach, to praca nad sobą należy do Ciebie.
Tym co odkrywam dzielę się na wszystkie możliwe sposoby – korzystaj!
Ludzie nie cenią tego, co jest za darmo.
Nie musisz być na moich warsztatach, aby się rozwijać, a ja nie muszę prowadzić warsztatów, aby dzielić się moją wiedzą. Pragnę czynić to za pośrednictwem moich książek, mojego bloga, a już wkrótce również za sprawą kanału YT.
Czy myślisz, że sprawami techniczni bloga zajmuje się ktoś za darmo? Że dostaję za darmo serwer, domenę, komputer do pracy, że filmiki na YT ktoś mi kręci za darmo, że wszystko dostaję za darmo i mam mnóstwo wolnego czasu na pisanie?
Kochana, ja jestem normalną kobietę, która ma dzieci, dom, rachunki do zapłacenia, rodzinę, chorą mamę, którą się opiekuję, pracę zawodową i pracę nad sobą. Mój dzień jest intensywnie wypełniony od 4:30 do 21:00 kiedy już padam. Kocham to moje życie, uwielbiam je takie, jakie jest, jestem szczęśliwa, żyję z wielką pasją i dziele się z Wami moimi odkryciami na wszystkie możliwe sposoby.
Czy widziałaś ceny warsztatów u innych znanych osób? Moje są prawie o połowę tańsze. Nie są na każdą kieszeń, zgadza się, ale wydatek pieniędzy na warsztaty również jest częścią procesu – trzeba dokonać wyboru. Na czym mi bardziej zależy. Ile jestem w stanie poświęcić dla własnego rozwoju?
Czy jestem w stanie postawić sobie za cel odłożenie pieniędzy na warsztaty? Czy jestem w stanie powiesić sobie te warsztaty na Tablicy Marzeń, żeby zaufać, że pieniądze są energią i jeśli my mentalnie nie stawiamy blokad poczuciem żalu, pretensji, użalaniem się nad sobą, stawianiem siebie w pozycji ofiary – to pieniądze płyną do nas wszelkimi możliwymi drogami, jako błogosławieństwo. Pieniądze są energią. W Twoim komentarzu czytelne jest, jakiego typu blokady sama przed sobą stawiasz (żal, pretensje, pozycja ofiary, postawa roszczeniowa). To nie ma żadnego związku ze mną – to są Twoje blokady i Twoja praca do wykonania nad sobą.
Czy czytałaś z uwagą moje teksty?….
Czy stosujesz się do zawartych w nich rad?
Wszystko pochodzi od Boga, każdy nasz grosz, każda kromka chleba, dom w którym mieszkamy. To wszystko są Boże błogosławieństwa. Stań się czystym kanałem, aby mogły do Ciebie płynąć obficie – bez użalania się nad sobą i bez pretensji do świata, że jest niesprawiedliwy.
Świat zewnętrzny jest odbiciem naszego świata wewnętrznego.
Gdy oczyścimy siebie z mentalnych i energetycznych blokad, wszelka obfitość dobra, również finansowa, zaczyna do nas płynąć.
Na mojej drodze rozwoju, te 12 lat temu ja również zaczęłam dokonywać wyborów – czy wolę jechać na warsztaty, czy kupić sobie sukienkę czy buty.
I uznałam, że mój rozwój osobisty jest dla mnie tak ważny, że nie mają dla mnie żadnego znaczenia te wszystkie dobra materialne. Że nawet w najpiękniejszej sukience nie będę szczęśliwa, jeśli moja dusza płacze. Taki wybór to jest ważna część procesu osobistego wyboru – i nie należy tego lekceważyć.
Ja jeździłam na warsztaty, płaciłam za nie z wdzięcznością – chociaż pieniędzy nikt mi nie daje ot tak sobie, nie otrzymałam spadku, pochodzę za zwykłej skromnej rodziny, przecież ja normalnie pracuję. Za warsztaty płaciłam z wdzięcznością, że ktoś dzieli się ze mną swoją z trudem zdobywaną wiedzą, mądrością i pracą nad sobą przez długie lata. Bo niby dlaczego ma to wszystko oddawać za darmo? Z jakiego powodu? Bo mi się należy? A z czego ta osoba ma żyć, płacić rachunku, kupować chleb i ubrania dla swoich dzieci?
Ludzie nie cenią tego, co dostają za darmo.
Wiem o tym, ponieważ Ty nie cenisz tego, co ja robię. Masz żal i pretensje, oczekiwania, abym robiła więcej, dawała więcej.
Razem z Iwoną, moją nauczycielką jogi organizowałyśmy lata temu warsztaty otwarte, nieodpłatnie – na te warsztaty prawie nikt nie przychodził. Bo jak rano zobaczył, że za oknem pada deszcze, to się nie chce wychodzić z domu, albo trzeba zrobić porządki, pranie, a to jest ważniejsze itp. Warsztaty i tak są za darmo, to jak nie przyjdę niczego nie stracę. Ale jak już pojawi się jakieś wynagrodzenie, które odczuje się w portfelu, to wtedy wstaniemy wcześnie rano i wykorzystamy każdą sekundę.
W jednym z moich postów na blogu odnośnie warsztatów poprosiłam dziewczyny, aby zgłaszały się na warsztaty jednodniowe, które organizowałam już wielokrotnie w wielu miastach Polski, w bardzo przystępnych cenach (pokrycie kosztów organizacyjnych). Prosiłam, byście się zapisywały – nadal do tego zapraszam. Ja przyjadę do Was na wiosnę, jak tylko skończę pracę nad nową książką, z wielką przyjemnością. Teraz, przez najbliższe miesiące pragnę skupić się na pisaniu nowej książki, ponieważ właśnie jej stworzenie jest wielkim pragnieniem mojego serca i wołaniem mojej duszy. I ja nie chce się rozpraszać, ponieważ chcę tę pracę wykonać najlepiej, jak tylko jestem w stanie, aby dobrze służyła ludziom.
A Ciebie kochana zostawiam z moimi tekstami, które są dostępne bez żadnych ograniczeń. Jeśli z uwagą przerobisz tylko ten jeden tekst, pod którym zostawiłaś właśnie swój komentarz, to zrobisz gigantyczny krok w kierunku rozwoju osobistego. I właśnie tego z głębi serca Ci życzę!
Z miłością,
Agnieszka
.
Agnieszko,
Twoja odpowiedź wywołała we mnie uczucie współczucia dla Ciebie.
Naprawdę dużo robisz dla innych…
I za darmo i odpłatnie…
Osoby, które są uświadomione rozumieją, widzą i czują więcej….., więc nie mają postaw roszczeniowych.
A osoby, które wstępują na tę drogę, nie mają jeszcze rozeznania i wymagają….., chcą mieć wszystko na skróty.
Dlatego uważam Agnieszko, abyś ten powyższy tekst zamieściła w zakładce „O mnie”, aby nowi użytkownicy Twojego bloga, wiedzieli, od razu na wstępie jaka jest filozofia Twojej misji:)
Pozdrawiam i składam ukłon, za wszystko co robisz:)
Kochana, bardzo Cie dziękuje! 🙂
Nie musisz mi współczuć, bo ja jestem szczęśliwa robiąc to, co z całego serca pragnę robić,
a moja dusza jest spokojna i szczęśliwa, że to robię.
Kocham to całym sercem!
I wiem, że to wszystko trafia dokładnie tam, gdzie powinno, w idealnym czasie i miejscu.
🙂
Ten komentarz potraktowałam jak osobny post, bo płynie z niego dla mnie duża wartość. Dziękuję.
To ja mogę dodać od siebie, że w ubiegłym roku kupiłam bilet na warsztaty za dosłownie ostatnie pieniądze na koncie, ale byłam w takiej rozsypce, że nie myślałam już logicznie 🙂 jechałam na warsztat myśląc sobie, że totalnie oszalałam i odebrało mi rozum i że to najgłupsza rzecz jaką mogłam zrobić, ale skoro już wydałam wszystko co miałam to nie ma odwrotu. Teraz płaczę ze wzruszenia pisząc ten komentarz, bo wiem, że wtedy wybrałam wołanie mojej Duszy o pomoc. I wybieram siebie codziennie, raz idzie mi lepiej, raz gorzej, ale stale robię tyle ile mogę w danym dniu najwięcej i tego też Tobie życzę. A wpis cudowny, był mi dziś bardzo potrzebny. Dziękuję.
Aniu, widziałam Twój komentarz na Instagramie – zwrócił moją uwagę . Z tego co pamiętam nawet jedna z dziewczyn Ci odpowiedziała.
Kocham Panią 🙂
Czytanie postów na blogu to mój poranny rytuał. Dają mi energię by zmienić swoje życie. Choć nie ukrywam, że czasami idzie opornie bo zmagam się z pakietem chorób ( Hashiomoto, PCOS, insulinooporność i być może endometriozą), a lekarze i ich podejście nie ułatwia sprawy to wszystko wyzwala we mnie złość i stawianie siebie w pozycji ofiary- ale uczę się zaakceptować taki stan rzeczy i doceniać codzienne małe cuda 🙂 Pani dla mnie jest takim cudem. Wiem, że trafiłam tu nie przez przypadek 😉 Dodaje Pani siły i otuchy -dziękuje za to. Z miłością
Aniu, odpowiem trochę z innej strony, bo po za tym, że można spotkać Agnieszkę na targach książki czy jednodniowych warsztat i tam porozmawiać, to ja będąc u Agi na weekendowym warsztacie poznałam dziewczyny, które również były mniej zamożne, ale postanawiając pojechać na takie warsztaty zrobiły dużo w tym kierunku, odkładały sumiennie, dorobiły, jak to mówią : kto chce ten szuka sposobu. Myśle, że mieć determinację i pomimo przeciwności pojechać na takie warsztaty to też jakiś proces w nas samych. Piszę tylko z mojego doświadczenia 🙂 Pozdrawiam serdecznie
Agnieszko, z całego serca dziękuję Ci za ten wpis. Niech Ci Pan Bog błogosławi. Trafiłam na niego dokładnie w momnecie ogromnego kryzysu. Czas jesiennego przesilenia jest dla mnie zawsze wyjątkowo trudy, w tym roku bardziej niż zwykle. Właśnie wczoraj zastanawiałam się, po co się rozwijać. Odkąd czytam Twojego bloga i książki staram się żyć uważniej, mądrzej i zdrowiej. Ostatnio natomiast nachodzą mnie myśli w stylu: czy zawsze muszę panować nad emocjami, dlaczego mam nie wykrzyczeć tego co mnie boli, co mi się nie podoba. Przecież taka cicha i spokojna ja, to nie jestem prawdziwa ja. Gdzie jestem ja, ta prawdziwa. Dlaczego zawsze mam zdrowo gotować, przecież wszystko jest dla ludzi. I dlaczego mam tak bardzo dbać o rodzinę, niech sami o siebie zadbają (a mam w domu trzech mężczyzn). I wlasnie dziś przeczytałam ten piękny wpis! Kochana dziękuję! To co napisałaś trafiło głęboko do mojej duszy. Wycisnęło łzy z oczu. Wiem, że prawdziwa ja to ta kochająca. Że nie mogę się poddać, bo jak napisałaś w „Smaku zdrowia” jestem dla moich mężczyzn darem. I chcę nim być.
Dokładnie – prawdziwa JA to ta kochająca. Mądrość jest w Tobie.
🙂
Agnieszko patrząc na Ciebie ,widać Twoje szczęście i taką spójność w tym co myślisz, mówisz i robisz. Dzieki temu nie marnujesz energii, wydajesz ją tam gdzie chcesz i jak chcesz. I ta spojnosc wlasnie daje Ci spokój, radość, szczęście. Ja probuje ,ciagle szukam i stale sie miotam w swoich myslach ,dzialaniach, co jest bardzo obciążające energetycznie, fizycznie ,psychicznie. Jak dojść do tej spójności?
To bardzo piękny, oczyszczający (a raczej wspierający w oczyszczaniu) tekst. Bardzo za niego dziękuję. Jak zwykle w porę 🙂
Dziękuję 🙂
witaj Agnieszko. nie wiem co o tym wszystkim myśleć, z jednej strony Bóg A z drugiej losowanie kart i stukanie w nie by oczyszczać energię… z jednej strony modlitwa chrześcijańską A z drugiej mantry nie w naszym języku nie znane nam słowa.
W nauce chrześcijańskiej nie ma mowy o jakiś energia oczyszczających itp. nawet karty anielskie to jest wróżbiarstwo. trochę to wszystko się zrobiło Misz masz. jeśli ktoś jest chrześcijaninem i wyznaje jednego Boga to te dodatki nie wiem czy są na miejscu. trochę mam dylemat z tym co piszesz. i proponujesz. oczywiście zdrowe odżywianie miłość do bliźniego to jest ok i dziękuję Ci za to. jeśli chodzi o resztę to intuicja mi podpowiada że nie wszystko jest dobre w tym Misz maszu.
proszę nie obraz się nie chciałam urazić raczej szukam odpowiedź i i prawdy A to jest trudne.
niech Cię Bóg błogosławi.
czytelniczka Asia
Ależ ja się w ogóle nie gniewam! 🙂 Zwłaszcza w nasze piękne, narodowe, tradycyjne święto – Andrzejki.
Jestem wyznawcą wolności, miłości, radości i dobra.
Nie jestem wyznawcą bólu, użalania się, cierpienia i lęku przed wszystkim.
Bóg nas stworzył na swój obraz i podobieństwo – wolnymi, pięknymi, cudownymi istotami.
Przebudziłam się do tego i na pewno z tego nie zrezygnuję.
Wierzę w wielkiego, dobrego, pięknego Boga.
A w tym jest wolność.
🙂
Asiu, a nie pomyliłaś Boga z religią? Religii z kościołem? To sa zupełnie różne sprawy i mówi Ci to osoba, która przeszła ponad 300 km w pieszej pielgrzymce do Częstochowy… Nic się nie wydarzyło, było sympatycznie, napotkałam wiele dobra, ale kilka miesięcy później oficjalnie uznałam, że nie jestem wierząca – za dużo rytuałów, zakazów, nakazów i przede wszystkim hipokryzji! Dwadzieścia lat później dziękuję Bogu za ścieżkę, którą idę, ale to nie jest ten sam Bóg, którym grzmi ksiądz z ambony. To ten Bóg, który jest miłością, ten sam, do którego modli się katolik, protestant, hinduista i muzułmanin, ten którym jesteśmy wszyscy po trosze! I ten Bóg akceptuje wszystkie drogi, którymi wygodnie Ci do niego iść!
Agnieszko dziękuję Ci za tego bloga, na którego trafiłam przypadkiem i zajrzałam z ciekawości pt. „o czym też taka modelka może pisać bloga?” Od tamtego czasu nie przegapiłam ani jednego artykułu, mantry bardzo mi pomogły w trudnym okresie, a ten wpis jest po prostu cudowny! <3
Agnieszko, przebudzilam się dzisiaj w nocy, dokładnie dzisiejszej nocy weszłam na wyższe wibracje, więc wiem o czym Ty piszesz i wiem że Ty wiesz o czym ja piszę. W przyspieszaniu tego procesu na pewno pomógł internet, sama mam ochotę to szerzyć i próbować przebudzic innych ludzi. Mam wrażenie że w jednej sekundzie wyszły ze mnie wszystkie prawdy życia, niesamowite uczucie, magia, tego się nie da opisać słowami. Może 2020 to rok w którym oficjalnie dobro wygra ze złem, Bóg z diabłem, nie wiem, okaże się co się wydarzy.
Małgorzato,
Jakie to było uczucie? Jestem bardzo ciekawa.
Czy sa jakieś konkretne strony w Internecie które polecasz?
Pozdrawiam, Aleksandra
Dodam, że przed chwilą jeszcze nie wiedziałam jak to nazwać, nie umiałam tego nawet opisać a tu „bam” wchodzę na internet i Agnieszka pisze : „przeskoczyć na wyższe wibracje” i wiem że to jest to :*
Dzień dobry,
nie zgodzę się, że czas przyspiesza, wiosna, lato, jesień, zima zawsze miały 365 dni i dalej maja tyle. Doba zawsze miała 24godziny. To ludzie szaleją opętani przez materialny świat i biegaja nie wiadomo za czym, nie wiadomo po co, a potem sa zdziwieni, że zmarnowali tyyyyle czasu. Można żyć uwaznie, spokojnie, powoli, duchowo i dobrze. Proces ten wymaga rezygnacji z tego co nam nie służy a przedtem rozpoznania tego. Czy muszę mieć 100 par butów i przez to siedzieć godzinami w korpo? Każdy odpowiada sobie sam. czasem sa to buty, czasem wyjazdy, czasem samochody i domy na kredyt. Jeśli uciekamy przed własna duszą to oczywiście możemy mieć wrażenie, że czas galopuje. ale czas to tylko pojęcie, zawsze jesteśmy w chwili obecnej. I to pojęcie względne: to samo 5 minut na przystanku w mrozie i 5 minut z ukochana osobą biegna zupełnie inaczej. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życze wszystkiego dobrego: spokoju, miłości, radości, zdrowia światła i samoświadomości
🙂
Agnieszko mam nadzieję że nigdy nie skończysz pisać 🙂 ja jestem dopiero na poczatku swojej przemiany ,ale zmiana mojego sposobu myslenia i zachowania przyniosła już cudowne efekty 🙂 dziękuję 🙂
Dziękuję 🙂
Agnieszko jak się wzbić do wyższej energii, jak to zrobić? W tym roku straciłam 2 ciąże, 2 dzieci.. Mam 30 lat, nie mam jeszcze dziecka, choć bardzo chciałabym być matką. Mam wspaniałego Męża, który jak nikt zasługuje na to, żeby być ojcem. A ja nie mogę mu dać dziecka. Czuję się tym przytłoczona. Wściekłość, złość, a nawet zazdrość (wokół mnie jest dużo dzieci i kobiet w ciąży) miesza się na zmianę z bezsilnością, frustacją i ogromnym smutkiem. Dlaczego ja muszę przez to przechodzić? Jaki jest w tym sens? Jak mam czuć dobroć, radość i miłość w swoim życiu? Jak czuć wyższe wibracje? Nie mam już sił, jestem u kresu wytrzymałości i czuję, że się poddaję, że więcej już nie dam rady udźwignąć.. nie wiem co robić, jak żyć, jak codziennie wstawać z łóżka. Dziękuję Ci za Twojego bloga, wszystkie książki, za to, że jesteś tą dobrą energią, do której mi tak daleko.
Kochana! Żal, zazdrość, złość – to nie jest dobra droga.
Przechodzisz jakieś testy, wyzwania – nie poddawaj się.
Wierz i ufaj.
Ukochaj swoje dzieci, które odeszły – i pozwól im odejść. Śmierć jest bolesna tylko dla nas, dal tych, którzy tutaj zostają.
Tam po drugiej stronie jest dobrze, cudownie, niebiańsko.
Oczyszczaj się z żalu i bólu.
U mnie rewelacyjnie sprawdziła się mantra Ra Ma Da Sa, śpiewaj ja codziennie rano – niech Cię ukoi i wzniesie w wyższe wibracje.
Nie poddawaj się. Pielęgnuj w sobie wiarę, optymizm, miłość, czułość.
Pogódź się z tym, co się stało – bo już się stało i jeśli tego nie akceptujesz to cierpisz.
To wyzwanie jest nie po to, by Ciebie zniszczyć, ale po to, by Ciebie wzmocnić.
Tam, gdzie jest dużo cienia – za nim kryje się najwięcej światła.
Trzymaj się kochana! Pracuj nad sobą! Działaj!!!!! Będzie dobrze!!!!
🙂
Nie pamietam w ktorej Pani Ksiazce przeczytalam, ze gniew i flustracja na dana sytuacje sa tylko chwilowe. Denerwujac sie na jakas sytuacje, to my placimy najwyzsza cene – nasze zdrowie. Powod frustracji zazwyczaj reaguje agresja na nasza reakcje i czesto tez atakiem na nasza osobe w sposob niewerbalny wywolujac tym samym reakcje lancuchowa bedaca, podswiadoma reakcja ciala. Musimy nauczyc sie swiadomych reakcji. To prawda, ze podczas rozwoju duchowego na naszej drodze staja odpowiedni ludzie „przewodnicy”, „guru”, ect. To oni daja nam narzedzia do dalszego samorozwoju. Wazne jest aby nauczyc sie korzystac z tych drogowskazow. Bardzo dziekuje za powyzszy tekst 🙂 zeganm sie slowani mojego 10-cio letniego syna „Mysl pozytywnie” 🙂 Sat Nam
To wszystko prawda 🙂 Dziękuję -Sat Nam 🙂
Witam. Jeśli przeciwieństwa się nie przyciągają to chyba muszę kochać partnera z którym jestem. Uciekałam od niego trzy razy, nęka mnie i nie rozumie , że mam tez swoje życie i swój dom rodzinny, chciałby abym żyła tylko jego życiem i sprawami. Trafiłam na leczenie z tego powodu i nadal jeszcze nie doszłam do siebie, a nie umiem od niego odejść.
Ja jestem nastawiona pozytywnie do ludzi i świata , rzadko narzekam ale takie mam podejście. On jest przeciwieństwem mnie, choć na początku tego nie widziałam. Mam mieszane odczucie i nie wiem co dalej.
Pozdrawiam serdecznie.
Beato, chciałabym coś Ci napisać, choć nie wiem, czy tu jeszcze zajrzysz. To, ze podobne przyciąga podobne, rozumieć można na różnych poziomach. Wchodzi się w relację z osobą, która „rezonuje” z nami na poziomie nieuświadomionych programów, jest naszym lustrem – odbiciem sposobu myślenia, emocji – rzeczy, które mamy do przepracowania po to, by w stateczności zmienić się na lepsze. I może to być partner, szef, sąsiad – ktokolwiek. Ale nie ma przypadkowych znajomości. Trudno jest przejść na taki tok rozumowania, ale da się. Od kiedy w ten sposób podchodzę do świata, widzę kolosalne zmiany – bardzo, bardzo pozytywne, we wszystkich sferach mojego życia.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę powodzenia:)
Wyleję z siebie wszystkie żale…Opiekuję się mamą chorą na raka, która powoli odchodzi, Nie mogę patrzeć , jak się zmienia. Jak z energicznej,pełnej zapału kobiety stała się cierpiącą staruszką dla której każdy dzień jest przykry. Ta choroba odebrała mi wszystkie siły, fizyczne, psychiczne , a dała totalną niemoc. Nie dbam o siebie, odżywiam się byle jak, śpię bardzo krótko, czuję ogromny bezsens życia. Pani Agnieszko, skąd wziąć siłę na zmaganie się z taką codziennością? Kiedy moje życie stanie się spokojne , takie jak dawniej? Idą święta, a ja nie wiem, jak się pozbierać, aby je zorganizować. Jak stawiać życiu czoła, kiedy nie mam na nie kompletnie siły i chyba powoli ochoty. Pozdrawiam serdecznie, podziwiam Pani filozofię życia, życzę wesołych świąt.
Kochana Aniu! Twoja Mama odchodzi i jest to bardzo, bardzo trudne. Wiem, rozumiem, znam, przeszłam to.
Kochana – nie umieraj razem ze swoją mamą. Żyj!
Wiem, że to jest przeogromnie trudne doświadczenie, ale MOŻESZ zmienić swój stosunek do tego doświadczenia.
Przyjmij to co jet, takim jakie jest – z miłością i wdzięcznością.
Wiem, że to brzmi jak szaleństwo, ale to JEST możliwe.
Nawet w tak trudnej sytuacji MOŻESZ odnaleźć piękno i sens.
Możesz się mamą opiekować – to jest powód do wdzięczności. Możesz z nią być i okazać jej troskę i bezwarunkową miłość. Może właśnie to jest Twoje karmiczne zadanie – opieka nad mamą i miłość do niej.
Może to być najważniejsze zadanie Twojego życia -które, jeśli na to pozwolisz, wiele Cię nauczy i bardzo Cie wzmocni.
Może to są ostatnie Wasze wspólne święta?
Poddaj się temu co jest, zaakceptuj to z miłością – swoją mamę razem z tą chorobą.
Teraz doświadczasz jak ulotne i nieprawdziwe jest nasze ziemskie życie – ale nie nasze dusze, które trwają wiecznie.
Wypełnij to doświadczenie akceptacją i miłością.
Moje doświadczenie z umierający na raka moim taką było trudne, bardzo rozpaczałam – ale modliłam się o pomoc, wsparcie i prowadzenie. I zaczęłam zmieniać do tego stosunek. Dostrzegać wartość i piękno w najdrobniejszych sprawach.
To doświadczenie zbliżyło mnie z tatą, bardzo. A mi zmieniło wartości, nauczyło doceniać WSZYSTKO co mam i WSZYSTKO co mogę robić.
Cieszę się, z tego, że mogę chodzić, działać, żyć.
Być może nić życia Twojej mamy właśnie się kończy – ale nie Twoja!
Obudź się i żyj!
Uwierz mi, że nie jesteś jedyną osobą, która to przechodzi.
Ocknij się z marazmu.
Zacznij o siebie dbać. Kochaj mamę i siebie. Naucz się doceniać WSZYSTKO co masz i co możesz z siebie dać w tej sytuacji.
Twoja mama bardzo Ciebie teraz potrzebuje – potrzebuje Ciebie zdrowej, ogarniętej, przytomnej, wdzięcznej, doceniającej, mądrej, kochającej i dojrzałej. Użalenie się nad sobą, mamą i bezsensem życia nie przyniesie nic dobrego. Uwierz mi, że nic nie jest bez sensu – a to doświadczenie ma dla Ciebie gigantyczna wartość i szansa – nie przegap tego, ale wykorzystaj. Wykorzystaj to doświadczenie dla własnego wzrostu i dla dobra Twojej mamy. W przyszłości może to wzbogacić życie wielu osób – sama jeszcze nie wiesz do czego Cię to doprowadzi, jak bardzo i pięknie Cię przemieni, co w sobie odkryjesz. Miłość jest siłą, która przemienia.
Jestem z Tobą.
Módl się o wsparcie, prowadzenie i siłę. Bez Boskiego wsparcia jesteśmy słabi, zagubieni i bezradni. Z Boskim wsparciem możemy góry przenosić. Korzystaj z Boskiej Miłości i Światła – i noś je do swojego i Waszego życia.
Korzystaj z mantry Ra ma da sa, która opisałam na tym blogu.
Śpiewaj tę mantrę codziennie, tak ją opisałam. Zapalaj świece z intencją i wdzięcznością. Zaproś do Was Anioły.
Puszczaj mamie i sama słuchaj tej wersji mantry
https://www.youtube.com/watch?v=8McUX5pV55U
Wysyłam Ci miłość.
Aniu, odpowiedziałam na komentarz Beaty, który był powyżej, a teraz czytam Twój i wzruszam się bardzo. Chciałabym Cię pocieszyć. Przez ponad 4 lata opiekowałam się ciężko chorym tatą. Zachorował nagle. kiedy był w pełni sił. Dobry, prawy, niesamowicie pracowity człowiek… W ciągu tych kilku lat stal się całkowicie zależnym od innych we wszystkich sferach życia. Wielokrotne pobyty w szpitalach, chwile nadziei, załamań, znowu nadziei. Ciągła huśtawka, napięcie, niesamowity stres. I w końcu odejście w cierpieniu. Musiałam sobie z tym wszystkim poradzić. Ja – zawsze nieśmiała, nie wierząca we własne siły, nie radząca sobie z emocjami i stresem, znerwicowana od wielu lat osoba. Cierpiałam razem z tatą, z całą rodziną. Sama się rozchorowałam. Lekarz powiedział, ze chorobę najprawdopodobniej zaktywizował długotrwały stres. Zaczęłam w końcu szukać pomocy. Wiele się modliłam, prosiłam o pomoc. Tato był w coraz gorszym stanie, wymagał pomocy we wszystkim, były okresy, że był całkowicie leżący, w pampersach. Byłam z nim. Zdecydowałam, że będę dla niego zawsze, choćby nie wiem, co. Nie było to poświęcenie, tylko miłość. Mogłam to zrobić i robiłam. Kąpałam, obcinałam paznokcie, goliłam, jeździłam na SOR, do lekarzy, szpitali, podnosiłam na duchu, rozweselałam – zawsze z nim. Brałam wolne w pracy. Wiedział, ze może na mnie liczyć. W międzyczasie szukałam pomocy. Modliłam się. Szukałam info w necie. Trafiłam na odpowiednie strony i blogi. Między innymi Agnieszki Maciąg. Nawet nie wiedziałam, że pisze bloga i książki, nie wiedziałam o niej nic, poza tym, że była modelką. Zaczęłam czytać jej książki, a także książki, które polecała ona i inni ludzie odkryci w sieci. Zaczęłam odkrywać inny świat, świat świadomego życia… Również świat naturalnych terapii, ludzi, którzy mówili o tym, jak odżywianie, styl życia, stres, sen itp. wpływa na nasze zdrowie, wprowadzałam te rady w życie i coraz lepiej się czułam. Każdą wolną chwilę przeznaczałam na modlitwy i lekturę książek o tematyce związanej ze świadomością (wiele z nich polecała Agnieszka Maciąg). Początkowo nie wiedziałam, o czym czytam. Ale w końcu nastąpił przełom. I niesamowite zmiany na lepsze. W tym czasie odszedł mój tato. W wielkim cierpieniu. Przebyłam żałobę. Ale moje życie przecież trwa nadal. Ciągle się uczę, chcę pomagać innym, by lepiej im się żyło, by poznali, skąd mogą się brać ich problemy i jak je rozwiązywać. Widzę niesamowite zmiany w moim świecie – w rodzinie, w pracy. I wiem, ze to dlatego, że ja się bardzo zmieniłam. Bo od tego zaczyna się ta droga – od zmiany siebie samego. Punktem zwrotnym w moim życiu okazała się choroba taty. Do tej pory nie wiem, dlaczego musiało być aż tak, bym podjęła pracę nad sobą. Ale staram się zaakceptować ten fakt i nie zmarnować nauki, jaką dostałam. Czuję się szczęśliwym człowiekiem i codziennie za to dziękuję.
Bardzo chciałabym, abyś i Ty, Aniu odnalazła w tym wszystkim drogę dla siebie, ściskam Cię mocno.
Agnieszka
Bardzo gorąco dziękuję obu Agnieszkom za słowa pokrzepienia. Są dla mnie bardzo ważne . Mam nadzieję, że i ja osiągnę kiedyś w życiu spokój i równowagę. Serdecznie pozdrawiam:)
Dzien dobry,Kalimera:)
Agnieszko dziekuje Ci za to ze jestes. Po prostu. Mam pytanie odnosnie warsztatow- czy myslalas o warsztatach online? Ja mieszkam w Grecji a z tego co czytam wiele z nas- czytelniczek Twojego bloga I ksiazek, mieszka daleko lub poza Polska. Ja bym chetnie skorzystala z takiej formy kontaktu z Toba. Dziekuje I wspanialego dnia I miesiaca zycze Wam wszystkim
Wczoraj przeczytałam ten wpis. Dziś dostałam w prezencie urodzinowym Dobry Rok. Ostatnio mam silne poczucie, wręcz wewnętrzny przymus zmian : niesłużących nikomu przyzwyczajeń, nawyków związanych ze sposobem życia, żywienia, myślenia.. I smutek mi towarzyszy dziś – związany ze świadomością tego, że Ziemia powoli umiera, a my /uogólnienie/ nie zatrzymujemy się w jej ciągłej eksploatacji. Doświadczenie wskazuje, że smutek jutro zastąpią inne emocje, lecz mam nadzieję, że potrzeba zmiany zostanie. Pozdrowienia ciepłe.
( a zaczęłam pisać z myślą by podziękować za możliwość delektowania się książką .. 🙂
Od pewnego czasu staram się żyć na wysokich wibracjach, jedyne co na ten moment przyciągnęłam to fakt, iż nie mam już o czym rozmawiać z moimi dotychczasowymi znajomymi na niskich wibracjach… żadne nowe, podobnie myślące osoby się nie pojawiły. Raczej uchodzę za dziwaka z teoriami o pozytywnym życiu, myśleniu, diecie i podejściu do np zwierząt i ich krzywdy….. Albo robię coś źle… albo na siłę przyciągania trzeba trochę poczekać?
Mówi sie, że rzeczy które nam się przytrafiają są po coś. Na początku przyszłego roku, skończę 40 lat, kolejna 10 -tka a ja dalej jestem sama i coraz bardziej samotna. Tak bardzo wierzyłam, że 2018 to będzie mój rok, w którym poznam mężczyznę swojego życia, że mimo wieku i problemów hormonalnych będę miała szanse jeszcze na macierzynstwo. I wszystko ku temu dążyło, działy się fajne rzeczy – ktoś bardzo się postaral zebym mogla go poznać. Ale trwało to krótko, po porostu urwanie kontaktów bez słowa wyjaśnienia. Poczulam się beznadziejnie. Ciągle mam w głowie pytania co ze mną jest nie tak i po co działy się te wszystkie „fajne” rzeczy? Bo to tak strasznie boli tym bardziej, ze czas tak szybko leci i nikna pewne pragnienia.
Chciałabym odpowiedzieć Marcie. Bylam w podobnej sytuacji. Mam 2 dzieci, a 6 razy byłam w ciąży(nie dowiedzialam się co bylo przyczyna poronien).Wielokrotnie zastanawialam się dlaczego na szpitalnym łóżku obok leży kobieta z noworodkiem, a ja musiałam stracic swoje dziecko. Do końca nie wiem czego miały mnie nauczyć te straty. Może tego, że teraz mniej sie przejmuję innymi sprawami. W chwilach słabości zawsze myślę sobie, że te moje dzieci, to takie prawdziwe wymodlone Cudy. Ja już po pierwszym poronieniu zaczęłam myśleć adopcji. Nie w kategoriach klęski, ale szansy. Myslam sobie, ze mamą i tak zostanę, czy urodze czy tez nie. Nie poddawaj się i bądź dzielna.
Pani Agnieszko przesyłam Pani dużo serdeczności za to , że Pani jest i za to co Pani robi. Tyle dobra mnie spotkało odkąd Panią „spotkałam” 🙂 Czuję, że wszystko dookoła mnie, a przede wszystkim we mnie ulega zmianie. Pięknej zmianie 🙂 Coraz świadomiej patrzę na problemy, w kontekście tego, jaka z nich jest lekcja dla mnie. Pilnuję pokory w sobie, żebym nie poczuła się zbyt „pysznie” i pewnie..i z radością uczę się być coraz lepsza każdego dnia. to jest MEGA ! Mam nawet przebłyski ( ale na razie tylko chwilowe…) całkowitego zawierzenia Bogu. Jeszcze kurczowo ja, moje ego chce wszystko kontrolować. Ale fakt cudnym jest takie „oddanie się ” Bogu…łzy mi wtedy leciały 🙂
Czytam teraz „Pełnie życia” i muszę powiedzieć, że na ten moment, kiedy będą mogła się w nią zagłębić, czekam z niecierpliwością cały dzień, jak na spotkanie z przyjaciółką. Piękna nauka, piękna wiara…. a Anioły….kurcze one są, dają sygnały, pomagają…rewelacja.
jestem wdzięczna, ściskam Krzysia
Witam Pani Agnieszko,
Dziękuje za ten wpis, a szczególnie za słowa na temat tego, że nie powinniśmy rezygnować z marzeń, nawet wtedy kiedy ktoś ciągle namawia nas aby postąpić inaczej. Tak było w moim przypadku, razem z mężem chcemy się wybudować swój dom, to jest nasze marzenie, ale ciągle jesteśmy namawiani aby tego nie robić, bo przecież teściowie chcą zapisać nam swój dom itd.
Jeszcze raz dziękuje, ten wpis utwierdził mnie w tym, że podjęliśmy z mężem dobrą decyzje.
Życzę wszystkiego dobrego.
P.Agnieszko podziwiam i czytam.Chciałabym by Pani przypommiała o początkach zmian u siebie.pozdrawiam justyna
jestem Nowa ,ale z zainteresowaniem śledzę tego bloga .Myślę ,że trzeba mieć dużo siły aby to rozumieć ,interesują mnie tematy zdrowego życia i jego psychologia .bardzo cenię pani Agnieszko ,to co,robisz dla ludzi .Maria
Dziękuję <3 Jest Pani inspiracją dla mnie 🙂 Dziękuję za każdy wpis, dziękuję za Pani mądrość i dobro <3 Życzę wszystkiego co piękne, co daje radość i nas uszczęśliwia. Zasługuje Pani na wszystko co najlepsze 🙂 Pozdrawiam Mirka
Witam Ciebie Agnieszko cieplutko:)
W listopadzie 2018 r kolega z pracy polecił mi Twoją książkę”Pełnia życia” Ja po prostu ją pochłonęłam. Nie umiem wyrazić emocji jakie targały moją osobą czytając tę książkę. Nastąpiło przebudzenie( oczywiście inne Twoje książki również już przeczytałam a na Twoim blogu jestem codziennie)
Tak jak piszesz , kiedy jest w życiu źle szukamy przebudzenia. Znalazłam oddycham, słucham mantr, piszę, staram się szukać znaków -odpowiedzi na moją modlitwę ,”pracuję nad matą” aby stanąć i ćwiczyć Jogę i oczywiście medytować.
Mam 44 lata, jestem po rozwodzie, ma za sobą związki, które się rozpadły-już wiem ,że tak miało być . Agnieszko nikt nie chce być sam 🙂
Szukam miłości , spełnienia w sobie, uczę się a tym samym na swojej drodze wiem ,że partnera to pragną już tylko mieć Przyjaciela, Mistrza , gdzie razem będziemy się rozwijać i wiem ,że ten dzień nadejdzie.
Chciałam bardzo podziękować bo dzięki TOBIE odkryłam ,że życie bez Boga bez prowadzenia jest po prostu puste.
Pozdrawiam przesyłam Miłość
Monika
Mam nadzieję, że dobro wygra. W 2020 ma być wprowadzona telefonia 5G, która podobno będzie smażyć nas i wszystko wokół. Staram się być spokojna, że dobro wygra i 5G nie zostanie wprowadzone, ale czasami bardzo sie boję tego, szczególnie martwię się o swoje dzieci. Poproszę o słowa pociechy. Dziękuję
Pani Agnieszko,
Pochodzę ze wsi. Rolnicy by zebrać nasiona gryki, lnu lub rzepaku muszą je opryskać desykantem np: ROUNDUP, REGLONE czyli Glifosatem- silnie rakotwórczą substancją. Osusza on nasiona i plewę by można było je kombajnem wymłócić. Inaczej się nie da. Nikt nie kupi ziarna od rolnika ze złą wilgotnością i nierównomiernie dojrzałego. Mój tata nie używał kiedyś desykantów ale odkąd jesteśmy w Unii- musi. Dużej ilości nasion nie można sprzedać i dlatego trzeba desykować by wilgotność i dojrzewanie było jednakowe w nasieniu. To samo z pszenicą. Polska miała swoją dobrą odmianę pszenicy Kobra, która miała mało glutenu. Niestety po wejściu do Unii pszenicy tej nie mogliśmy sprzedać bo miała za mało glutenu. Nawet Bio gospodarstwa mają problem ze zbytem produktu. Wepchano nam pszenicę z zachodu Europy i USA. Nie pomogło wysypywanie tej pszenicy na tory. Leppera okrzyknięto głupcem. Te preparaty niszczą pszczoły.
Pozdrawiam
Dziękuję za książkę „Pełnia życia” super że osoba medialna potrafi w tak fantastyczny sposób pisać i motywować do działania. Może sama książka dla mnie nie jest odkrywcza bo przeszłam podobna drogę w odnalezieniu Wszecha ( tak określam Stwórcę) ale miło jest sobie przypomnieć własną drogę i dowiedzieć się że w tym zwariowanym świecie jest jednak sporo ludzi którzy nie dają się wcisnąć w ramy systemowe. I że kierunek który obrałam jest właściwym, wbrew temu co mówią przeciwnicy lub niedowiarki. Pozdrawiam serdecznie Agata
Pani Agnieszko, z przyjemnością przeczytałam Pani książkę „Rozmaryn i róże „. Mam 24 lata i od matury studiowałam oraz podróżowałam kilkanaście razy w roku, poznając to coraz nowe miejsca. Zwiedziłam prawie 35 krajów i stało się to moją pasją, bez której nie potrafię się obyć. Jestem w 4 miesiącu ciąży, dziecko wraz z mężem już bardzo kochamy, ale bardzo często płaczę. Wynajmujemy mieszkanie i z pensji tylko męża nie jestesmy w stanie podróżować tyle na ile bym pragnęła. Nie pozwala na to także jego zawód, bo wzięcie urlopu graniczy z cudem. Czuję się nieszczęśliwa, zgorzkniała, bo moi znajomi właśnie zwiedzaja świat a ja biegam tylko do toalety. Ciężko mi odnaleźć radość z życia, bo to z podróży i fotografii czerpałam największe szczęście. Jak odnaleźć się w tym wszystkim?
Pani Agnieszko,
Przeczytałam właśnie wpis Podobne przyciąga podobne, czyli o niezwykłej magii życia. Zgadzam się z każdym zdaniem.:-)
P.S. Godzinę temu wstawiłam ciasto marchewkowe, przepis znalazłam parę miesięcy temu na Pani blogu. Moja rodzina, znajomi bardzo je lubią. Wiedzą czemu to ciasto jest zdrowe, jakich produktów użyłam i dlaczego. Ja to wszystko wiem z Pani bloga 🙂
pozdrawiam serdecznie
Agnieszka