Dorotę Mirską poznałam w lipcowy, upalny dzień w Uroczysku Siedmiu Stawów. Jest świetną dziennikarką, która tego dnia przeprowadzała ze mną wywiad. „Ta kobieta jest świetlista. Bije od niej łuna dobroci i pozytywnej energii” – pomyślałam, gdy tylko ją poznałam.

Na zakończenie naszego spotkania ta cudowna istota poprosiła mnie o autograf w mojej książce „Pełnia życia”, którą bardzo lubi (ogromnie się z tego ucieszyłam!), a mi podarowała swoją książkę pod tytułem „Marek Bachański, doktor od spraw niemożliwych. Cała prawda o leczeniu marihuaną”. Zamarłam. Tak delikatna, eteryczna, świetlista osoba pisze TAKĄ książkę? I zagłębia się w TAK trudny, kontrowersyjny temat. „A któż, jak nie…. ona?” – odpowiedziałam sama sobie na to pytanie i z drżeniem serca zaczęłam przeglądać książkę.

Temat leczenia konopiami od dawna mocno mnie interesuje. Wielokrotnie słyszałam o cudownych uleczeniach za sprawą oleju konopnego najbardziej „beznadziejnych” przypadków, którym medycyna konwencjonalna nie dawała żadnych szans. Pisałam Wam kiedyś o niesamowitych właściwościach tego oleju tutaj… https://agnieszkamaciag.pl/olej-konopny-zapomniany-skarb/

Jednak o leczeniu w ten naturalny i niezwykle skuteczny sposób padaczki w Polsce… nie słyszałam. Z całą pewnością choroba ta przez ostatnie lata staje się codziennością coraz większej ilości osób, dzieci, rodzin. Temat niezwykle trudny i coraz bardziej powszechny.

Zadzwoniłam do mojej koleżanki, której synek cierpi na padaczkę (tak naprawdę cierpi na nią cała rodzina…) z pytaniem, czy słyszała o tej metodzie leczenia. „Nie!” – krzyknęła w słuchawkę. „Nigdy o tym nie słyszałam!”.

„Skoro ona, tak oddana i poszukująca ratunku mama o tym nie słyszała, to… muszę o tym napisać na moim blogu! Koniecznie!” – pomyślałam.

Książka jest świetnie napisana, wciągająca, przyprawiająca o dreszcze, szokująca i… niosąca nadzieję. Zmagania lekarza z bezdusznym systemem, walka nie tylko o pacjenta, ale głównie o człowieka i cała postawa tego lekarza – budzą najwyższy szacunek. Chciałam o tej książce napisać, ale pomyślałam, że w tym miejscu oddam głos autorce, czyli Dorocie, aby Ona sama napisała, DLACZEGO zdecydowała się poruszyć tak trudny temat, czego się dowiedziała i czym w kilku słowach może się z nami podzielić…

Ja sama nie przepadam za słowem marihuana, które ma dla mnie (podobnie jak dla wielu osób) negatywne konotacje. Wolę słowo konopie, którego jednak nie da się w tym przypadku zastąpić (dlatego taki jest tytuł książki). Dowiedziałam się od Doroty, że używa się słowa „medyczna marihuana”. Ale teraz już oddaję głos Dorocie Mirskiej:

„ …Ja też kiedyś, jak wiele osób, na określenie „marihuana” reagowałam niechęcią. Kojarzyło mi się z narkotykiem, czymś szkodliwym, niebezpiecznym zwłaszcza dla młodych ludzi. A jako mama dwóch nastolatków, byłam szczególnie przewrażliwiona na tym punkcie. Ze zdziwieniem więc przeczytałam dwa lata temu w jednej z gazet wywiad z lekarzem, neurologiem dziecięcym Markiem Bachańskim, który zaczynał w Polsce leczyć dzieci preparatami z marihuany i w dodatku – jak czytałam – ze znakomitymi efektami. Ciężko chorzy mali pacjenci, którym nie pomagały żadne tradycyjne leki, wracały do zdrowia… Jako dziennikarka, od wielu lat zajmująca się tematami medycznymi, nie mogłam przejść obok takich rewelacji obojętnie. Postanowiłam sprawdzić o co w tym wszystkim chodzi, na czym polega takie leczenie. Zadzwoniłam do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie pracował pan doktor i poprosiłam rzecznika prasowego, żeby pomógł mi się z nim skontaktować. Chciałam rzetelnie i uczciwie opisać jak wygląda takie leczenie, usłyszeć od osoby kompetentnej, czy rzeczywiście przynosi takie rewelacyjne efekty. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy usłyszałam, że doktor ma zakaz rozmawiania z dziennikarzami i nie ma takiej możliwości, żeby  się z nim spotkać. Nigdy w życiu nic takiego mi się nie przytrafiło. Kiedy zdecydowałam się napisać książkę o jednym z najbardziej tajemniczych lekarzy, owianym legendą doktorze Bolesławie Paluchu, także ostrzegano mnie, że mi się to nie uda, ponieważ pan doktor nie rozmawia z dziennikarzami. A jednak! Pan doktor tuż przed śmiercią opowiedział mi zarówno o swojej metodzie leczenia kręgosłupa, jak również mnóstwo prywatnych, fascynujących historii. Ludzie muszą znać prawdę, na tym polega moja praca. W tym wypadku także nie było mowy, żebym się poddała! Nie było łatwo, opisuję całą tę batalię w książce. Pan doktor straszył mnie wręcz, że chyba będę musiała przyjeżdżać do więzienia, bo być może po zarzutach dyrekcji szpitala, która oskarżała go o szkodzenie pacjentom, wkrótce tam trafi… Na szczęście do tego nie doszło. Wszystkie sądy, a także rzecznik odpowiedzialności zawodowej, oczyścili dobre imię doktora. To wspaniały człowiek, niezwykle oddany swoim małym pacjentom. Jest gotów poświęcić wszystko, żeby tylko ich ratować. Pisząc książkę spotykałam się nie tylko z nim, ale także z rodzicami tych dzieci. Trzymałam za malutką rączkę Krzysia, widziałam jego cudowny uśmiech. A niedawno ten chłopczyk umierał w hospicjum, i gdyby rodzice nie zgodzili się na desperacki krok i nie zawieźli go do pana doktora, nie byłoby go już z nami….

Chciałabym podkreślić, że te dzieci nie „ćpają”, nie palą skrętów, ani nie są odurzone, jak podejrzewa wiele osób. W większości przypadków przyjmują doustnie lub w czopkach olej CBD pozyskiwany z rośliny leczniczej, konopi, czyli ową słynną medyczną marihuanę, która budzi tyle kontrowersji. Olej ten w żaden sposób nie odurza, po prostu wpływa łagodząco i leczniczo na układ nerwowy. Jak pokazuje coraz więcej badań, pomaga także przy wielu innych schorzeniach np. nowotworach, chorobach autoimmunologicznych, stwardnieniu rozsianym. O tym także piszę w książce. Staram się rozwiać wątpliwości ludzi, którzy nadal boją się tego leku. Naprawdę niepotrzebnie! Jak mówią rodzice chorych dzieci, lecznicze konopie nie dają praktycznie skutków ubocznych, a nasz lęk przed nimi wynika po prostu z niewiedzy. Naprawdę warto zgłębić ten temat, bo niezwykle silne działanie składników leczniczych pozyskiwanych z różnych odmian leczniczej marihuany, niejednej osobie uratowało życie. I to właśnie o tych ludziach jest ta książka, o ich wielkiej miłości, takiej miłości, która jest gotowa pokonać każdą przeszkodę, żeby tylko pomóc swojemu dziecku. Wiem, że przy ostatnim rozdziale, w którym opowiadają swoje historie, czytelnicy płaczą. Ja pisząc go, także nie mogłam powstrzymać łez. Nie wszystkie historie dobrze się kończą, ale w większości, dzięki uporowi i niezwykłej determinacji doktora Bachańskiego – TAK!

Mam nadzieję, że moja książka pomoże odczarować tę wspaniałą roślinę, da nadzieję osobom, którym tradycyjna medycyna nie jest w stanie pomóc, udowodni też, że są lekarze, na których zawsze można polegać, nie liczący na poklask, tylko dbający o dobro swoich pacjentów. Można w niej także znaleźć informacje gdzie i z kim się skontaktować, żeby z takiego leczenia skorzystać”.

Niezależnie więc od tego, czy cierpicie na tę chorobę Wy lub Wasi bliscy, tę książkę po prostu TRZEBA przeczytać, aby mieć świadomość. Świadomość tego, jak niesamowicie leczy natura, przez co przechodzi lekarz, który ma odwagę iść pod prąd, aby w pełni wywiązać się z przysięgi Hipokratesa, przez co przechodzą niesamowicie dzielni rodzice i jaka nadziej daje nam wszystkim natura….

Marek Bachański – pierwszy lekarz w Polsce, który zdecydowałsię leczyć dzieci chore na padaczkę oporną na leki preparatami
z konopi. Został zwolniony z pracy i postawiony przed sądem, a potem oczyszczony z zarzutów. Bohater, którym stał się
niejako mimo woli, opowiada o traumie, jaką przeżył w czasie procesu, a także o tym, dlaczego wciąż walczy o
zalegalizowanie medycznej marihuany i skąd bierze siły do tej walki. Za nim murem stoją rodzice ciężko chorych dzieci, które
leczy. Dla nich medyczna marihuana to jedyna szansa na godne życie.

„Pracując z tak ciężko chorymi pacjentami, człowiek uczy się trzymać emocje na wodzy, ale przyznam, że trzęsły mi się ręce,
kiedy czytałem uniewinniające mnie orzeczenie. Bo oskarżenie, że krzywdziłem dzieci, które powierzono mojej opiece, że
naraziłem je na „utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu, przez prowadzenie nielegalnego eksperymentu medycznego”,
było najbardziej bolesne – opowiada w rozmowie Marek Bachański i, powołując się na artykuł czwarty „Ustawy o
zawodzie lekarza”, mówi – lekarz ma nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek korzystać z aktualnej wiedzy. Jak miałem więc nie sięgnąć po nie, skoro wszystkie inne możliwości lecznicze w przypadku moich pacjentów zostały już wykorzystane? I wszystkie zawiodły!”.

Bohaterami książki Doroty Mirskiej-Królikowskiej są również dzieci i rodzice, którzy zdecydowali się
opowiedzieć o swojej walce z chorobą. Ich opowieści pełne są miłości i determinacji, ale także
bezradności wobec ignorancji polityków, ludzkiej obojętności i agresji Najgorszym wrogiem człowieka
jest ignorancja. Jak czegoś nie znasz, nie rozumiesz, to się tego boisz. A ze strachu przed nieznanym rodzi
się agresja – mówi jedna z matek. Osamotnieni rodzice tworzą grupy wsparcia i fundacje – wśród swoich
czują się wreszcie zrozumiani.

„Nikt, kto nie miał do czynienia z dzieckiem chorym na padaczkę lekooporną, nie jest w stanie wyobrazić
sobie, z czym się ta choroba wiąże!” – mówi autorka i wspomina, jak wyglądał jej pierwszy kontakt
z dotkniętym nią dzieckiem:
„Gdy idę na pierwszy wywiad z mamą jednego z małych pacjentów doktora Bachańskiego, kupuję żelki i
mały zestaw klocków. Można z nich zbudować ścigacz z „Gwiezdnych wojen”. Jestem przekonana, że
każdy chłopczyk ucieszy się z takiego prezentu. Wchodzę do pokoju, gdzie Krzyś ćwiczy wytrwale z panią
rehabilitantką. Wielkie oczy, śliczny uśmiech. Po dłuższej chwili orientuję się jednak, że pod ubraniem
ukryta jest rurka tracheostomijna, dzięki której można oczyścić drogi oddechowe, a do brzuszka prowadzi
druga, którą Krzyś jest odżywiany. Zawstydzona, nawet nie wyciągam żelków ani klocków…

Czym innym jest wiedzieć o chorobie, a czym innym – być świadkiem ataków, a niektóre dzieci mają ich
po kilkaset w ciągu dnia. Tyle, że nie są w stanie się rozwijać: nie jedzą samodzielnie, nie uczą się mówić,
chodzić, nie nawiązują nawet kontaktu wzrokowego… leżą i drgają, jak pięcioletni Maks. Prawie nie
spaliśmy niemal przez pięć lat, bo przecież te ataki zdarzały się także w nocy – to opowieść jego
rodziców. – Zresztą baliśmy się zasnąć, słuchaliśmy jego oddechu. Jeździliśmy z nim od lekarza do
lekarza. Żadne terapie, żadne leki nie pomagały.

Każdy dzień w naszej rodzinie był podporządkowany chorobie Oli – opowiada Paulina Janowicz. –
Zamiast pierwszej zabawki zrobiłam jej specjalne plansze stymulujące rozwój wzroku. Zamiast kolorowej
zabawki na pierwsze urodziny kupiliśmy jej łóżko wodne, które miało koić jej spięte ciałko. Zamiast
bucików do stawiania pierwszych kroków dostała ortopedyczne łuski. Zamiast roweru kupiliśmy jej
pionizator. To właśnie ona, po śmierci Oli, która zmarła nie doczekawszy się na legalnie sprowadzony lek,
stała się jedną z tak zwanych „matek medycznej marihuany” i podjęła się walczyć do upadłego, by inne
dzieci mogły być leczone zgodnie z prawem i żyć. Na jednym z posiedzeń sejmu pokazała film: Widać na
nim drobną dziewczynkę podczas ataku padaczki. To córeczka Pauliny, Ola. Atak trwa i trwa, wszyscy
mamy wrażenie, że nigdy się nie skończy. Nienaturalnie wygięte, drgające dziecko sinieje, dławi się,
walczy o każdy oddech… I choć wśród polityków zapanowało poruszenie, jedni spuszczali głowy, inni
mieli łzy w oczach, ale żadne wiążące decyzje legalizujące leki z konopi nie zostały dotąd podjęte…

W książce „Marek Bachański, doktor od spraw niemożliwych. Cała prawda o leczeniu marihuaną” oprócz
świadectw rodziców i lekarza znalazło się wiele cennych informacji na temat samych konopi i ich
właściwości leczniczych, a także leczenia. Wszak, jak pisze w posłowiu prof. Vetulani, preparaty z konopi
miały ugruntowaną pozycję jako leki już w czasach czasów starożytnych. Na przełomie XIX i XX wieku były
oficjalnie używane w medycynie.

Recenzje:
„Książka o doktorze Bachańskim jest lekturą fascynującą z kilku względów. Po pierwsze, przedstawia ona
postać człowieka, który wbrew własnej woli stał się bohaterem – bohaterem walki o prawa dziecka do
leczenia, o prawa pacjentów, o prawa lekarza do wykonywania swojego zawodu zgodnie z duchem
przysięgi Hipokratesa. Po drugie, książka mówi o działaniu substancji znanej dotychczas przez większą
część polskiego społeczeństwa jako niebezpieczny narkotyk. Reportaże i rozmowy z ludźmi prowadzone
przez autorkę wskazują dowodnie, że marihuana jest nie tylko jedyną nadzieją, ale również faktycznym
lekarstwem w przypadkach uznanych przez klasyczną medycynę za beznadziejne”.

Prof. Jerzy Vetulani

O autorach

Dorota Mirska-Królikowska – dziennikarka specjalizująca się w tematach
medycznych. Związana z magazynem o zdrowym stylu życia „Vita” oraz
dwutygodnikiem „Przyjaciółka”. Artykuły pisze we współpracy z najlepszymi
specjalistami docenianymi w Polsce i za granicą. Jej teksty, w których przybliża
czytelnikom tajemnice kardiologii, neurologii czy onkologii, czyta się jak
opowieści sensacyjne – jednym tchem. Laureatka prestiżowych nagród, m.in. w
2014 roku pierwszej nagrody w konkursie Kryształowe Pióra w kategorii
„Choroby serca, rosnące zagrożenie”, Grand Prix w konkursie dla dziennikarzy
Tabułamaczy, a także nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy dla Zdrowia w
konkursie na Dziennikarza Medycznego Roku 2015 w kategorii Publicystyka
prasowa. Autorka książki „Życie bez bólu kręgosłupa. Bolesław Paluch, legenda polskiej medycyny
manualnej”.

Marek Bachański – pediatra, neurolog dziecięcy od ponad 20 lat
zajmuje się leczeniem dzieci z padaczką lekooporną w Instytucie
„Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka”. W pełni poświęcony pracy i
pacjentom, w 2014 roku został uhonorowany przez Fundację „Zdążyć
z Pomocą” medalem „Wyjątkowy Lekarz”. Jako pierwszy i jak dotąd
jedyny w Polsce zaczął stosować preparaty z konopi w terapii dzieci z
padaczkami opornymi na leki, uzyskując widoczne efekty. Jedyny, który miał odwagę powiedzieć NIE
biurokratom i wbrew ich decyzjom ratować małych pacjentów. Został zwolniony w trybie
dyscyplinarnym ze szpitala i postawiony przed sądem, sprawa została również skierowana do
prokuratury, która umorzyła śledztwo, nie znajdując w działaniach doktora żadnych nieprawidłowości.
Sąd również odrzucił zarzuty wobec niego, a apelacja szpitala w Sądzie Okręgowym została oddalona
wyrokiem z dn. 7 marca 2017 roku.

Dorotka, dziękujemy, że napisałaś tę książkę! Panie Marku, DZIĘKUJEMY!!!!

Kochani czytelnicy, bądźcie szczęśliwi i zdrowi! Nieśmy do tego świata miłość, odwagę i uzdrowienie!

Z miłością!

Agnieszka

Książka jest do nabycie między innymi tutaj:

https://merlin.pl/marek-bachanski-doktor-od-spraw-niemozliwych-cala-prawda-o-leczeniu-marihuana-marek-bachanski-dorota-mirska-krolikowska/7524791/?utm_source=ceneo&utm_medium=price&utm_campaign=ceneo_bid

Uwaga! Leczniczy olej z konopi CBD można już w Polsce legalnie kupić!

Uwaga 2 – palenie marihuany NIE leczy! Proszę nie mylić tych rzeczy! Jestem jak najdalej od promowania palenia czegokolwiek czy odurzania się w jakikolwiek inny sposób! Zdrowy człowiek jest trzeźwy, przytomny i wolny od uzależnień!

Ps. Kochani, dzielcie się proszę w komentarzach swoimi doświadczeniami – naprawdę możecie komuś pomóc! A nie ma nic cenniejszego niż zdrowie – naszych dzieci i nasze….  🙂