Ta wiedza, tak szeroko propagowana przez współczesnych naukowców, nie jest nowa. Już tysiące lat temu starożytni mistrzowie ajurwedy, a także chińscy lekarze nauczali, że to, co jemy, powinno nas leczyć. Bardziej nam współczesny Hipokrates, ojciec zachodniej medycyny głosił:

„Niech pożywienie będzie lekarstwem,
a lekarstwo pożywieniem”.
Hipokrates (460-370 p.n.e.)

Wierzył on, iż ludzkie ciało posiada wrodzoną zdolność do samoleczenia, pod warunkiem, że nie będziemy mu przeszkadzać, lecz w naturalny sposób je wspierać.  Tak jak tysiące lat temu, tak samo dzisiaj, z pokorą dla starożytnej wiedzy musimy przyznać, że podstawowym warunkiem naszego zdrowia, siły i dobrego samopoczucia jest to, co znajduje się na naszym talerzu każdego dnia. Ja sama na sobie doskonale się o tym przekonałam. Gdy w 2006 roku wzięłam sprawy swojego zdrowia i szczęścia w swoje ręce, moja domowa kuchnia stała się swoistą apteką natury. To właśnie tu alchemia pożywienia, miłości, dobrych intencji, wiedzy oraz doświadczenia, codziennie zamienia się w posiłki, które dają nam siłę, moc, zdrowie i dobrą energię 🙂

W mojej kuchni jest mnóstwo ziół i przypraw, które mają działanie lecznicze, a każdy produkt, który trafia na nasz rodzinny stół traktowany jest z szacunkiem i wdzięcznością. W mojej codziennej kuchni łączę mądrość ajurewdy, medycyny chińskiej, odkrycia współczesnych naukowców, oraz to, co jest najcenniejsze w naszej polskiej tradycji (czyli głównie kiszonki pełne bezcennych, naturalnych probiotyków).  Ponieważ na samej sobie i na swojej rodzinie przekonała się, jak fundamentalne dla naszego zdrowia jest to, co każdego dnia znajduje się na naszych talerzach, z wielką pasją przekazuję to moje osobiste doświadczenie Wam – na tym blogu i w moich książkach. Dobrze Wam znana moja seria „smaków” została w tym roku ukoronowana „Smakiem ZDROWIA”. Ta książka, za Waszą sprawą znalazł się na miejscu 1 bestsellerów Empiku – za co z całego serca Wam dziękuję! 🙂

Dlatego byłam bardzo zdziwiona i zaskoczona, gdy pewnego dnia zostałam obdarowana książką pt.„Food Pharmacy”.

„To trochę tak, jakby ktoś przyniósł drzewo do lasu” – pomyślałam 🙂 I odłożyłam książkę na półkę. Ale teraz, gdy trafiła w moje ręce kolejna cześć „Food pharmacy – Przepisy”, z zaciekawienie sięgnęłam po obie te książki. Bo zawsze warto jest się rozwijać 🙂 Te książki są przepięknie wydane, więc oglądanie ich sprawiło mi dużą przyjemnością. A gdy się w nie „wgryzłam”, postanowiłam Wam o nich napisać. Dlaczego?

Lina Nertby Aurell oraz Mia Clase to dwie pasjonatki, które dwa lata swojego życia poświęciły na zgłębienie ważnego tematu, który jest związany z naszym trawieniem, pożywieniem i jelitem grubym. Wiemy już, że nasza odporność znajduje się głównie w naszych jelitach. Piszą o tym obecnie niemal wszyscy naukowcy na całym świecie. Oczywiście ja jestem zwolenniczką podejścia holistycznego. Uważam, że nie jesteśmy tylko naszym układem trawiennym i naszymi jelitami, ale również naszymi emocjami, myślami, czym i jaki sposób oddychamy, jak się ruszamy, kiedy i jak śpimy itd. Jesteśmy niezwykłymi, wielowymiarowymi istotami. Jednak uważam, że warto jest poświęcić chwilę czasu na lekturę, która koncentruje się właśnie na aspekcie trawienia i wiedzy na temat jelita grubego. Dlaczego? Ponieważ lektura ta może dać odpowiedzi na pytania „PO CO” i „DLACZEGO”. A są to pytania bardzo fundamentalne, ponieważ odpowiedzi na nie kształtują naszą świadomość. A jedynie posiadając ŚWIADOMOŚĆ możemy dokonać prawdziwych zmian w naszym życiu, w naszym myśleniu i w naszym sposobie odżywiania.

PO CO jadać niektóre produkty? DLACZEGO unikać niektórych produktów? Kiedy mamy WIEDZĘ, wtedy nasze działania stają się skuteczne. Nie są jedynie zrywem, ale stają się mądrym, świadomym i konsekwentnym wyborem stylu życia. Ponieważ wiemy PO CO i DLACZEGO postępujemy tak, a nie inaczej. I tylko posiadając taką wiedzę możemy pozytywnie wpłynąć na siebie, a także na członków naszej rodziny – na naszego męża, partnera, mamę, rodzeństwo lub na nasze dzieci. Ponieważ z wiedzą nie da się dyskutować 🙂  A to nam pomaga dokonywać świadomych wyborów każdego dnia.

Autorki „Food Pharmacy” podczas swoich „prac badawczych”korzystały między innymi z ogromnej wiedzy i doświadczenia profesora medycyny Stiga Bengmarka, który z jelita grubego uczynił… pasję swojego życia. Bardzo unikalna i oryginalna to pasja, trzeba przyznać 🙂 Jeśli jednak interesuje nas zdrowie, naturalna odporność i dobre samopoczucie, to warto z tej wiedzy korzystać. Bo na zdrowiu nie można oszczędzać – ani czasu, ani pieniędzy. W obu przypadkach są to najlepsze inwestycje 🙂

Jeśli lubicie moje książki, to wydaje mi się, że polubicie również książki stworzone przez dwie dziewczyny ze Skandynawii, które również, podobnie jak ja, pewnego dnia postanowiły wziąć sprawy swojego zdrowia i szczęścia w swoje ręce i zmieniły nawyki żywieniowe. A ponieważ kiedyś ich sposób odżywiania się był naprawdę kiepski (uwielbiały na przykład mięso i befsztyki), mogą podzielić się praktyczną wiedzą o tym jak wyjść z fatalnego sposobu odżywiania się i przyjść na „jasną stronę mocy”. A takie doświadczenie jest bezcenne. Ja nie lubię książek pisanych przez teoretyków, którzy mają wiedzę, ale nie potrafią z niej korzystać. Znacie to – lekarz skąpany w oparach dymu tytoniowego, głosi, że palenie papierosów jest niezdrowe… Ja jestem praktykiem zdrowego życia i lubię praktyków, którzy potrafią wiedzę wykorzystać w codziennym życiu. Cenię książki, których autorzy dzielą się swoim osobistym doświadczeniem i swoją przemianą –  bo tylko to może być dla czytelników potężną inspiracją, wsparciem i pomocą. Warto więc z tego korzystać. W przepisach „Food Pharmacy” znajdziecie wiele cennych wskazówek, jak niezdrowe pokarmy zastąpić zdrowymi, przeciwzapalnymi i takimi, które podnoszą odporność. Sajgonki bez mąki, burgery bez mięsa, naleśniki z mąki gryczanej, lasagne bez pszenicy i sera, a także przepisy na zdrowe słodkości. Autorki piszą również o tym, dlaczego warto jest masować… liście jarmużu 🙂 I obalają mit o tym, że bez mięsa nie można się najeść.

„Wstydem jest zestarzeć się przed czasem z powodu lenistwa i nieuwagi. Ludzkim jest poznać siebie w swoim pięknie i sile, którą to ciało może osiągnąć. Ale ani siła, ani piękno nigdy nie przychodzą same. Tylko związek woli i ciała może je stworzyć”.pisał Sokrates.

Aby być osobą silną i piękną potrzeba jest nasza… wola. Potrzeba jest nasza decyzja i konsekwentne działanie. I dokonywanie mądrych wyborów.

Za chwilę kończy się kalendarzowy rok. W styczniu pojawią się nowe noworoczne postanowienia. Dla większości osób związane będą one ze zmianą stylu życia na bardziej zdrowy. Mam tylko dwa ważne pytania: PO CO czekać z tym do końca roku? I DLACZEGO nie zacząć już teraz?

Inspiracje i cenne wskazówki znajdziecie w „Food Pharmacy” część 1, „Food pharmacy – Przepisy”, no i oczywiście moim „Smaku zdrowia” i w „Samku szczęścia” 🙂

Powodzenia!!! Trzymam kciuki za nasze zdrowie!!!! 🙂

Agnieszka