Tradycyjnie jak co roku zaczęło się masowe narzekanie na okropny listopad 🙂 Z każdej strony słyszę, że to najgorszy miesiąc. Kiedy ja wspominam listopady mojego życia, mam wrażenie, że ten miesiąc wcale nie jest aż taki zły. Właśnie w tym miesiącu wydarzyło się w moim życiu sporo naprawdę fajnych rzeczy. Jeśli jednak ktoś programuje swój umysł, że ten miesiąc jest ZŁY, to z całą pewnością taki właśnie będzie. Przeczytałam gdzieś na stronach społecznościowych takie zdanie: „listopad składa się z samych poniedziałków”. Wirus negatywnego myślenia leci więc w świat i się rozprzestrzenia. Cóż, skoro ktoś takie zamówienie składa do wszechświata, to on z całą sumiennością mu to dostarczy! Gwarantuję! 🙂 Tak działa energia świata – przyciągasz do siebie dokładnie to, o czym myślisz. Dokładnie to, w co wierzysz. Dokładnie to, co zasilasz swoimi emocjami.
Pamiętacie dowcip, który kiedyś napisałam na tym blogu?
W autobusie siedzi facet i w myślach narzeka. Za nim siedzi jego Anioł Stróż i skrzętnie wszystko notuje. Facet myśli sobie: moja żona to zołza, szef to drań, a moi przyjaciele to świnie. Moje życie jest do d..py…”. Anioł wszystko to spisuje skrupulatnie i myśli sobie: dziwne to zamówienie, ale trudno, muszę je spełnić – taka jest moja rola.
Przyciągamy do siebie dokładnie taką energię, jaką wysyłamy w świat. Prawo przyciągania działa idealnie i bezwarunkowo. Co więc zrobić, aby wyjść ze świata negatywnej energii i przenieść się do świata pełnego energii pozytywnej?
Pierwsza rzecz, jaką warto wziąć sobie do serca jest następująca: wampirom energetycznym mówimy NIE. Mocno, silnie i bezwarunkowo. Omijajmy szerokim łukiem wszystkie osoby, które narzekają, użalają się nad sobą, krytykują, obmawiają, plotkują, przeklinają i stawiają się w pozycji ofiary. Czas jesiennego przesilenia jest dla naszych organizmów wystarczająco dużym obciążeniem, by tracić energię jeszcze w taki sposób. Chrońmy się! Dbajmy o siebie. Zasilajmy siebie dobrą, mocną, silną, pozytywną energią i chrońmy jej jak największego skarbu 🙂
Jeśli są w naszym otoczeniu negatywne osoby, których zwyczajnie nie możemy usunąć z naszego życia, możemy w miły sposób zakwestionować te stereotypowe, mroczne teorie, że przecież każdy miesiąc ma swoje uroki, lub coś w tym stylu. To przerwie negatywne, hipnotyczne projekcje. Jesteście kreatywne, na pewno coś wymyślicie! 🙂 Jeśli chodzi o naszych bliskich, to możemy zwrócić im w spokojny sposób uwagę, że to co mówią ma w sobie negatywną energię, która psuje humor, podcina skrzydła, pozbawia siły i entuzjazmu. Trzeba nad sobą trochę popracować 🙂 Można przecież zrobić wysiłek, aby nawet w listopadzie zobaczyć coś pozytywnego! Przecież człowiek jest niezwykłą istotą, która ma największe zdolności adaptacyjne – jak chyba żadna inna żywa istota na tej planecie. Możemy zaadaptować się do niemal KAŻDYCH warunków.
Wyobraź sobie teraz Eskimosa, który wychodzi ze swojego igloo, rozgląda się i narzeka, że znowu jest zimno i śnieg. Jest tak jak jest. Nie mamy na to wpływu. Trzeba się ogarnąć, przestać narzekać i jakoś w tych warunkach sobie radzić, jakoś w tym żyć. W miarę możliwości fajnie i przyjemnie 🙂 Kluczowe w tym wszystkim jest odpowiednie NASTAWIENIE. Żyjemy w kraju, w którym pory roku powtarzają się i jest w tym spora przewidywalność. Z całą pewnością wiemy, że w listopadzie będzie chłodno, deszczowo i opadną liście. Więc dlaczego tak wiele osób na to narzeka? Przecież taki właśnie jest nasz klimat. Tak po prostu jest. Każdego roku tak samo, ze zdumiewającą precyzją. Czas się do tego przyzwyczaić. 🙂
O tym jak ja czaruję swój listopad pisałam między innymi w TYM WPISIE.
Bardzo ważnym w tym miesiącu zdaniem niech stanie się dla nas to: Na twojej drodze pojawi się wiele przeszkód. Uważaj na to, aby nie stać się jedną z nich.
Stajemy się taką wielką, gigantyczną przeszkodą na naszej drodze jeśli zaczynamy marudzić, narzekać i sabotować samych siebie. Lepiej tego nie robić, ponieważ droga naszego życia i tak usłana jest licznymi przeszkodami, zwrotami akcji i wieloma zdarzeniami, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Tak już jest, tak musi być i tak jest dobrze. Naprawdę. To trudności i przeszkody pomagają nam wzrastać, rozwijać się i przechodzić na „wyższy poziom”. Gdyby nie one, nasza podróż by była przewidywalna i… nudna. Zero ekscytacji, zero uniesień i zero zwycięstw! A my chcemy pokonywać trudności, ponieważ tylko w ten sposób doświadczamy słodyczy zwycięstwa! 🙂
Wszelkie przeszkody mogą okazać się naszą trampoliną do sukcesu. Czasem utrata pracy, kontraktu, czy życiowego partnera okazuje się początkiem czegoś znacznie lepszego. Pod warunkiem, że nie poddamy się zniechęceniu i apatii, nie będziemy kurczowo trzymać się przeszłości i użalać nad sobą. Niektóre rzeczy w naszym życiu muszą się skończyć, ponieważ taki jest naturalny cykl. Odchodzą, by zrobić miejsce dla czegoś nowego. Dla czegoś znacznie lepszego. Ale to my musimy… odpuścić.
Bądź jak drzewa – pozwól, by martwe liście opadły. Uczmy się od listopada. Listopad może oczyścić naszą przeszłość. Nie krytykujmy natury, ale uczmy się odczytywać mądrość, jaką stara się nam przekazać. Wszystko ma swój rytm. Wszystko ma swój sens. Wszystko jest po to, by nam było lepiej, byśmy się rozwijali i wzrastali. I to przekonanie musimy wyryć głęboko w swoich sercach. Całkowita pewność, że jesteśmy wprowadzeni i wspierani na wszelkie możliwe sposoby – byśmy mogli rozwijać się i wzrastać! 🙂
W tym miesiącu musimy trzymać nasze emocje oraz nerwy na wodzy. W tym miesiącu układ planet jest taki, że stajemy się bardziej nerwowi i niespokojni. Jesteśmy skłonni do konfliktów, kłótni, awantur, nieporozumień, sprzeczek, apatii. Uczmy się dystansu. Nie traktujmy wszystkiego zbyt personalnie. To tylko nasze ego tak się wije, buntuje, złości i narzeka… Nie słuchajmy go. Nie poddawajmy się tej energii. Nie bądźmy marionetkami w rękach „kosmosu” i układu planet. Bądźmy ludźmi, którzy świadomie i ze spokojem wybierają swoje reakcje. Z natury jesteśmy istotami reaktywnymi – pojawia się bodziec i następuje z naszej strony reakcja. Ale nasze zadanie polega na rozwoju i wzrastaniu, co oznacza, że gdy pojawia się bodziec, to MY SAMI wybieramy reakcję – w ten sposób stajemy się istotami proaktywnymi.
Na przykład: jedziemy samochodem, ugrzęźliśmy w korku, a za nami ktoś nerwowo trąbi. To jest bodziec. Normalna, reaktywna reakcja to złość, nerwy i przeklinanie. To jest właśnie reaktywność. Tym czasem na ten sam bodziec osoba proaktywna może wybrać sama swoją reakcję. I w tym jest wolność! 🙂 Na przykład może się śmiać z tej sytuacji – no bo przecież to zabawne, że ludzie są tak niepoczytalni, by szaleć w korku! Stań spokojnie, włącz sobie radio, albo jeszcze lepiej fajny audiobook, zaśpiewaj mantrę – wykorzystaj pozytywnie ten darowany w ten sposób czas. Przecież nerwy na korek nie przyśpieszą jego przepływu…. Tak więc osoba reaktywna oddaje swoją energię (nerwy i złość) i zasila bank negatywnej energii. Ale przede wszystkimi SAMA SOBIE ROBI KRZYWDĘ. Doskonale już wiemy, że wszystkie negatywne emocje, które odczuwany, wywołują bardzo złożone reakcje chemiczne w naszych organizmach. Wpływają na produkcję hormonów (np. kortyzolu), które dosłownie zalewają i zatruwają nasze organizmy wewnętrzne. A to bezpośrednio prowadzi nas do chorób. Do chorób jak najbardziej fizycznych. Więc w naszym własnym, jak najlepiej rozumianym interesie powinniśmy uczyć się, jak być osobą proaktywną, której nie wyprowadzi z równowagi byle jaki bodziec, jakiś nic nie znaczący w naszym życiu, obcy człowiek stojący w ulicznym korku! W moim przekonaniu kontrolowanie swoich emocji to jest prawdziwa SIŁA. Bardzo imponują mi osoby zrównoważone, opanowane i spokojne niezależnie od okoliczności. To jest MOC! 🙂 I właśnie w tym pomocna, a nawet niezbędna jest medytacja. Dalaj Lama powiedział kiedyś, że gdyby wszyscy ludzie na ziem praktykowali codziennie medytację, to w ciągu jednego pokolenia z naszej planety całkowicie znikłyby wojny. I ja jestem przekonana, że to prawda. Gdyby wszyscy ludzie na naszej planecie byli mądrzy i opanowani, to by nastał raj na ziemi. Ale zmianę świata musimy zacząć od … siebie! 🙂
Tak więc możemy mieć pewność, że w tym miesiącu otrzymamy wszelkie możliwości, aby się rozwijać i stawać istotami PROAKTYWNYMI. Poprzez wszelkie przeszkody otrzymujemy MOŻLIWOŚCI, aby wzrastać, trenować i rozwijać się. Potraktujmy więc ten miesiąc z ogromną wdzięcznością, jako dar do rozwoju. Tak jak lubimy tory przeszkód, ponieważ możemy szkolić się, doskonalić, a później się wykazać i cieszyć smakiem zwycięstwa.
Tak, liście opadły, tak – świat się staje szarobury, ale ja odnajdę w tym piękno. Ponieważ taka jest moja decyzja. Nie mam zamiaru słuchać narzekania malkontentów. 🙂 Nie chcę myśleć stereotypowo i przewidywalnie. Nie mam zamiaru popadać w zbiorową hipnozę i apatię. Ja mam zamiar żyć swoim własnym życiem– i to fajnie żyć! 🙂 Mam zamiar cieszyć się TYM CO JEST. Tak po prostu. Mam zamiar płynąć z nurtem rzeki, a nie starać się zawrócić jej bieg – wiem, że to się nie uda. Jestem już wystarczająco mądra, by doskonale to wiedzieć. Nie mam również zamiaru nigdzie uciekać. W ucieczce nie ma wolności. Wolność jest w moim umyśle, który świadomie wybiera myśli i emocje. 🙂
Decyduję więc, że każdego dnia rano zasilam swój bank pozytywnej energii – dobrymi myślami, poczuciem wdzięczności, medytacją, jogą i koniecznie mantrami. Czuję ich niesamowitą moc i wsparcie bym stała się tym, kim naprawdę jestem, bym nie ulegała niskim energiom, które podcinają skrzydła i odbierają moc. Przeciwnie – szukam wszystkiego, co dobre, jasne, pozytywne i mocne. To jest moje życie i ja mam zamiar przeżyć je fajnie. Dobrze. Dzień za dniem. Korzystam więc ze wszystkich narzędzi, które opisałam w mojej książce „Pełnia życia” w dziale „Moje mapy”. Bardzo polecam również otaczanie się uzdrawiającą energią mantry, którą znajdziecie W TYM WPISIE.
Niech to będzie piękny czas dla nas wszystkich! Do dzieła – twórzmy swoje dobre, pozytywne światy!!! 🙂
Z miłością,
Agnieszka
Listopad-czas radosny oczekiwania wiosny 🙂
Agnieszko
Właśnie czytam Twoją „Pełnię życia „. Cieszę się że jakimś cudem 🙂 na nią trafiłam. Jestem na jakimś rozdrożu. Szukam inspiracji by na nowo odnaleźć i pokochać siebie. Twoja książka mnie inspiruje i dodaje nadziei. Z dnia na dzień wierzę coraz bardziej że będzie lepiej. Zaczynam medytować :). Chcę spróbować jogi (nie wiem tylko czy będzie to możliwe gdyż mam duże ograniczenia fizyczne – poruszam się w protezach? ) – kupiłam Twoją płytę i będę próbować 🙂
Dziękuję za inspirację 🙂
Aga
Agnieszko
Właśnie czytam Twoją „Pełnię życia „. Cieszę się że jakimś cudem 🙂 na nią trafiłam. Jestem na jakimś rozdrożu. Szukam inspiracji by na nowo odnaleźć i pokochać siebie. Twoja książka mnie inspiruje i dodaje nadziei. Z dnia na dzień wierzę coraz bardziej że będzie lepiej. Zaczynam medytować :). Chcę spróbować jogi (nie wiem tylko czy będzie to możliwe gdyż mam duże ograniczenia fizyczne – poruszam się w protezach? ) – kupiłam Twoją płytę i będę próbować 🙂
Dziękuję za inspirację 🙂
Oj tak 🙂
Właśnie skończyłam czytać ” Pełnię życia” . Serdecznie dziękuję za kolejną Pani książkę pełną cudownej energii, ciepła, ogromnej mądrości i wrażliwości. Wiem ,że zmiany w naszym życiu są możliwe , a każda podróż życiowa zaczyna się od pierwszego kroku. Ciepło pozdrawiam w ten deszczowy , listopadowy wieczór.
Ja również bardzo dziękuję, ciepło pozdrawiam i mocno trzymam kciuki!!!! 🙂
Wspaniałe!!!
Też mam zamiar tak przeżyć każdy dzień i wzrastać, rozwijać się i cieszyć życiem, pozdrawiam serdecznie.Anna
Powodzenia!!!! 🙂
Gdzie są. ?Ci pozytywni ludzie? Nie mam nikogo w swoim gronoe gdzie ktoś na cos nie narzeka, obgaduje ,wysmiewa ….
Autorka tego bloga jest jedną z takich pozytywnych osób, ale widać nie chcesz tego dostrzec 🙂
Zmianę świata zaczynamy od … siebie. Stań się osobą, jaką pragniesz w życiu doświadczać, spotykać, być. Tylko w taki sposób przyciągamy do siebie pozytywne energie – będąc właśnie taką energią 🙂 Inni ludzie sa naszymi lustrami…. 🙂
Powodzenia! 🙂
Agnieszka,
Twoje słowa są balsamem dla mej duszy. Czasem potrzebuję takiej przypominajki, aby pamiętać o tak ważnych rzeczach w złych momentach, w obecności energetycznych wampirów.
Wierzę, że będzie dobrze, bo jestem panią swego życia i to ja o nim decyduję. I już się uśmiecham i dostrzegam dobre zapomniane strony ?.
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka
Ps. Uwielbiam Twe mądre, dojrzałe i szerokie myśli.
Tak, to działa – z całą pewnością działa! Powodzenia!!! 🙂
Witam Pani Agnieszko,
Juz drugi raz czytam książkę Pełnia życia, chce sobie ja mocno utrwalić, ona daje mi sile , znalazłam w niej wszystko czego szukałam , dziękuje. Urodziłam sie w listopadzie ale dopiero tegoroczny listopad jest dla mnie inny ?.
Pięknie pozdrawiam
Z całego serca dziękuję!!!! Przesyłam ciepłe pozdrowiea!!! 🙂
Dzień dobry,
Muszę podzielić sie tym z panią . Dziś kupiłam pani karty afirmacje, mam mnóstwo pracy i myślałam ze nie sam rady wszystkiego ogarnąć, pomyslałam sobie ,, wylosuje jedna kartę,, i prosze sobie wyobrazic co było na niej napisane ,, wszystko jest dobrze. Mam wystarczająca ilośc czasu, aby wykonać plan na dzisiaj ,,.
Czy to nie cud ?
Cieplutko pozdrawiam w ten chłodny dzień
Otóż to!Spojrzałam dziś za okno i pomyślałam:”Jak tu przeczołgać się przez ten listopad?”. Myślę, że nieprzypadkowa jest dzisiejsza odpowiedź od Pani:)Dzięki!
Pozdrowienia serdeczne:)
Jak widać nie ma przypadków 🙂 Anioły czuwają!!!! 🙂
Pani Agnieszko dziekuje bardzo za ten tak pozytywny i tak mi potrzebny wpis na blogu. Odnalazlam Pani bloga w odpowiednim momencie mojego zycia i znalazlam tutaj tak wiele cudownych rad i pomyslow na swoje zycie DZIEKUJE?
Ja również bardzo serdecznie dziękuję i ciepło pozdrawiam! 🙂
Wow! Dokładnie mówiłam to samo młodej osobie, która obecnie mieszka w pięknym, ciepłym, kolorowym kraju, a jej oczy albo raczej jej dusza widzi brzydką jesień. Piękno, ciepło, kolory to stan naszego ducha i naszych decyzji!
With love! :-)))
Kasia
Dokładnie tak! Dziękuję! xxx :))))
Znów bardzo mądre spostrzeżenia. Prawdą jest, że smutasów i ubolewających nad swoim losem ludzi dookoła jest co niemiara. Ale właśnie… Pozytywne myślenie, wsparcie ciepłą atmosferą domu, najbliższego otoczenia może pomóc przetrwać. Dziękuję, Pani Agnieszko 🙂
Witaj kochana Agnieszko. Jesteś dla mnie wielką inspiracją, kuracje na zatoki wypróbuję juz mam sól, strzykawke i wodę. Ale pisze w sumie z jeszcze innym problemem otóż dopadła mnie grzybica paznokci u stóp ;/ lekarz zalecił zbadanie jaki to szczep i antybiotyk przez……. Minimum pół roku z przerwami… I tak się zastanawiam co robić może Ty znasz jakąś alternatywna metodę? Na pewno ograniczę cukry, gluten ograniczę tez, skorzystam z propolisu ale czy to wystarczy? Masz tak duża wiedzę może z tym problemem tez się spotkałas???? Serdecznie pozdrawiam.
Polecam olejek z drzewa herbacianego 🙂
Udaj się do podologa :-), powinien pobrać materiał rozwiązaniem są nie tylko leki doustne, podolodzy znają dużo świetnych preparatów do stosowania zewnętrznego i powinien oczyszczać paznokieć ze złogów grzybicy co jakiś czas to przyspieszy terapię
W listopadzie urodziłam wspaniałego syna. Lubię listopad za długie wieczory, za niepowtarzalny smak herbaty w domowym ciepełku. Za nastrój do czytania. Kocham życie!
Agnieszko
Jaki pozytywny wpis. Wczoraj na wieczornych zajęciach jogi właśnie o tym rozmawiałyśmy. Przyszło niewiele osób, bo brzydka pogoda …., bo się nie chce ruszyć z kanapy … itp. Zajęcia były fantastyczne, za oknem lał deszcz i była burza. Po zajęciach nie było już deszczu, był uśmiech na naszych twarzach i poczułyśmy się jak wróżki, które odczarowały pogodę. A tak naprawdę to nie ma złej pogody, złego miesiąca tylko my się do wielu rzeczy źle nastawiamy. Oczywiście, że wolę poranne słońce, ale ten deszcz od wielu lat już mi nie przeszkadza. To właśnie jest kwestia dobrego nastawienia do życia, ludzi ….
Pozdrawiam w listopadowy poranek i życzę wszystkim udanego miesiąca …
Nigdy nie miałam zdania na temat listopada. Po prostu kolejny miesiąc ze swoimi charakterystycznymi cechami. Dopiero po przeprowadzce do Holandii trochę się to zmieniło. Kiedy już od września codziennie mokłam i marzłam na rowerze, w listopadzie miałam serdecznie dosyć. I to nie o listopad sam w sobie chodziło, ale o to, że przede mną kolejny miesiąc wiatru, deszczu i zimna.
W tym roku, już na początku jesieni, zapowiedziałam, że mam zamiar się cieszyć tym okresem. Będę spędzać więcej czasu w domu, z książką i kubkiem gorącej herbaty. Będę brała ubranie na zmianę do pracy i będę się śmiać deszczowi w twarz.
Nic z tych planów nie wyszło, bo jesień nas w tym roku rozpieszcza. Mieszkam w Holandii już trochę ponad jedenaście lat i tak ciepłego, słonecznego i suchego października jeszcze tutaj nie widziałam.
Przypomniały mi się złote polskie jesienie z mojego dzieciństwa i ten zachwyt zmieniającą się aurą. Pamiętam jak niesamowite wydawało mi się, że liście wiedzą, że muszą spadać właśnie w listopadzie. I jak to jest, że ten miesiąc ma taką akuratną nazwę. 🙂 Miałam piękne książeczki o wszystkich porach roku (włącznie z przedwiośniem) i zaczytywałam się w nich, bo tak cudownie opisywały świat.
W tym roku weszłam w jesień pozytywnie i czuję, że z zimą też sobie poradzę.
Ściskam,
Anka
P.S. Czekam cierpliwie na przesyłkę z „Pełnią życia”. 🙂
Agnieszko
ten ostatni wpis to idealne podsumowanie dla mnie rzeczy, działań, zmian które dokonały się we mnie tylko (aż) za sprawą tego, że czułam niesamowitą energię ( teraz wiem by nazwać to „energią” bo nie potrafiłam tego nazwać w momencie gdy Twoja rodzina pojawiała się w pobliżu ) Miałam okazję „poczuć” Was na wakacjach, coś dotykało mnie ciepłego, kochanego, dobrego, gdy byliście w pobliżu, gdy to czułam i doświadczyłam rozglądałam się szukając co jest…, po jakiejś chwili zawsze dostrzegłam „Was” mimo, iż przepraszam nie rozpoznałam w was celebrytów 🙂 (przepraszam za kolokwialną nazwę). Wróciłam z tym uczuciem do domu i szukałam bo nie rozumiałam… a coś ciągało, coś się we mnie zakorzeniło, coś wołało… Weszłam na Twojego bloga….i znalazłam cudowne wskazówki które zaczęłam systematycznie wdrażać. Codziennie śpiewam RA MA DA SA, co rano wykonuję Rytuały Tybetańskie. Na co dzień robię The Work. Stosuję oddechy oczyszczające i uwielbiam patrzeć się w płomień świecy 🙂 Nigdy wcześniej nie miałam tak oczyszczonego, wspaniałego, spokojnego serca, tak wolnego umysłu, takiego poczucia spójności. Cechowała mnie zawsze cierpliwość, szczególnie do dzieci, co ku ogromnej mojej radości zostało przez Ciebie zauważone 🙂 jednak mój stan obecny nie jest do porównania sprzed kilku miesięcy…. a pragnę więcej, głębiej, bardziej. Odmieniłaś mój świat. DZIĘKUJĘ, W tym roku otrzymałam od Ciebie najpiękniejszy listopad.
Z ogromnymi wyrazami szacunku
Agnieszka
Ja również pozdrawiam z Holandii 🙂 tu pogoda nigdy nie rozpieszcza ale ludzie są bardziej pozytywni i uśmiechnięci nawet jak się przychodzi zmarzniętym i wymokłym do pracy do mówią „”lekker koud” czyli fajnie zimno .
na drugi tydz mam mieć książkę
dziękuje Agnieszko za ten pozytywizm !! i masę fajnych przepisów !!! 🙂
czekałam na ten listopad żeby sobie herbatkę z imbirem popijać
pozdrowienia 🙂
Agnieszko – Pozytywna Energio! Przeczytałam Twoją książkę ,,Pełnię życia” jest jak dla mnie niosąca wielką energie – energie dobra, miłości , radości, spokoju – czytając Ją czułam Ciebie całym sercem nie potrafię tego opisać – jest to bardzo intrygujące i niezrozumiałe. Twoja energia miłości przechodzi przez kartki papieru i dociera do tych, którzy tego potrzebują, ona wręcz paraliżuje, obezwładnia umysł i serce. I chce się więcej i więcej !!!!
Kochana Agnieszko,
Kupuję wszystkie Twoje książki. Bo Cię uwielbiam. „Pełnia życia” też już jest przeczytana. To pierwsze jej czytanie było szybkie, zachłanne, ale przez to trochę zbyt pobieżne. Koniecznie chciałam już poznać ją całą. Teraz będę czytała ją znowu, ale wolniej, dłużej zastanawiając się nad przekazaną treścią. A potem będę wracała do niej co jakiś czas …
Dziękuję Ci z całego serca, że napisałaś dla nas taką książkę, tę książkę. Dziękuję Ci, że dzielisz się z nami swoją miłością i pomagasz nam nauczyć się kochać. To wspaniałe.
Pozdrawiam serdecznie
Pani Agnieszko
dzięki PEŁNI ŻYCIA mój listopad zaczął się bardzo słonecznie, mimo, że przez łzy. Jeszcze czytam, a książka leży na stoliku nocnym, żeby każdego ranka była pierwszą rzeczą jaką zobaczę.
Agnieszko,
Jestem po lekturze listopadowego postu i Twojej najnowszej książki. DZIĘKUJĘ.
Pozdrawiam najserdeczniej
Patrycja
Kochana Agnieszko, mnóstwo słońca wniosłaś tym wpisem!? A ta istota proaktywna (zaintrygowała mnie) to strzał w dziesiątkę – mam nad czym pracować!
Pozdrawiam i ściskam cieplutko?
Ps. Nowe zdjęcia przewodnie są piękne?
Agnieszko,
wysyłam do Ciebie ten list i ze spokojem w duszy, wiem, że do Ciebie dotrze,
Z całego serca dziekuję za „Pełnię życia”, otworzyła mi oczy. To jakas magia, będac na poczatku książki juz instyktownie stworzyłam w domu kącik mocy, a potem w duszy zaśmiałam się, jak o nim czytałam. Założyłam zezyt, w którym skrzętnie wszystko notowałam, a potem bach, czytam u Ciebie „pisz dzienniki”. nad łóżeczkiem mojego Skarba zawisł Anioł i tak dalej, i tak dalej…. Aż się boję czytać dalej 😉 choc mogłabym pochłonąc ksiązkę w jeden wieczór muszę ja czytac powoli, smakować, poddawać refleksji, wyciągnąć jak najwięcej.
Jestem pewna, że się jeszcze spotkamy 🙂 🙂
Tymczasem dziękuję,
Anita
Cześć Agnieszko
Właśnie skończyłam czytać Twoją książkę „Pełnię życia”. Jest wspaniała ale czuję niedosyt , chciałabym jeszcze , jeszcze i jeszcze
Kochana Agnieszko ? kupilam wczoraj twoja ksiazke i rozkoszuje sie nia ? Jest cudna ? i listopad zrobil sie SLONECZNY ? Pozdrawiam cieplutko ? Hania ?
Witaj kochana Agnieszko przede wszystkim pragne podziekowac za kolejna wspaniala,serdeczna ksiazke jaka jest Pelnia zycia. Mieszkam w Wielkiej Brytani i mam ja dopiero od dwoch dni i staram sie ja studiowac codziennie chociaz moj malutki synek czasem na to nie pozwala??.Przy czytaniubtej wlasnie ksiazki za kazdym razem placze jak muslisz Agnieszko czy to jest jakas forma oczyszczenia?
Witam serdecznie,
Zaczęłam czytać Pani książkę Pełnia życia i bardzo my się podoba.
Życzę Pani dużo sukcesów.
Pozdrawiam Mira
Pani Agnieszko, kilka miesięcy temu poczułam, że muszę zmienić swoje życie-trafiłam na Pani bloga. Gotowanie z Panią dawało mi taką radość i energię, jakiej do kucharzenia nie czułam w zasadzie nigdy. Wiedziałam, że to co się wytworzyło we mnie po natrafieniu na Pani cudowną energię nie przeminie. Chciałam to uczucie w sobie rowijać-to był powiew życia (tchnęła je Pani we mnie). Popłynęłam dalej i głęniej…Kiedy pojawiła się informacja o Pełni Życia, byłam pewna, że jest ona odpowiedzią na wszystkie moje wątpliwości i radością w chwilach zwątpienia. Pochłonęłam całą natychmiast. Pani osobista droga do oświecenia jest mi bardzo bliska-też mam swojego „Pana Jana” i tworzę siebie na nowo (po rozstaniu z mężem), a właściwie nasłuchuję zagłuszanego wołania mojej duszy. Jestem na początku (przebudziłam się dzięki Pani), ale wiem, że warto iść dalej (choć upadam każdego dnia)-Pani książka wskazała mi kierunek. Jest jak drogowskaz, którego potrzebowałam. Moja dusza dziękuje za ten przekaz całym sercem! PS. Tak bardzo chciałabym móc się z Panią spotkać…od zawsze wiedziałam, że w życiu nie ma przypadków…Jestem wdzięczna!
W listopadzie częściej chodzę do kina , do teatru szczególnie na komedie.
Odwiedzam również saunę
A wtulenie się w koc i czytanie pozytywnej książki np. Ewy Foley – cudowne.
Pani Agnieszko,
Ten wpis odmienił moje nastawienie do jesieni… Nigdy za nią nie przepadałam- ochładzała mnie wewnętrznie, wydawała mi się pewnym przystankiem w roku ale odbierałam to w negatywny sposób.
Teraz jest inaczej- jesień jest moim przystankiem ale to pozytywny punkt- to czas refleksji, zamknięcia pewnych spraw, wyznaczania nowych celów i kroków do realizacji pragnień.
Dziękuję z całego serca!!!
Pozdrawiam bardzo ciepło 🙂
Agnieszko,
dziękuję za wszystko i mam ogrooomną prośbę czy możesz podać kontakt do Pana Jana? Jeżeli tak to proszę wyślij na mój adres mailowy.
Serdecznie dziękuję.
Pozdrawiam ciepło.
Paulina
Witam pani Agnieszko ! Pani krótka wizyta w DDTVN w niedzielę z mężem i synem była dla mnie jak wizyta u terapeuty, pani spokój zrozumienie za strony męża biła od Was taka zgoda i harmonia ,że aż miło było patrzeć, Szkoda ,że nie ma Pani swojego programu , aby jak największej liczbie osób przekazywać tą pozytywną energię. Jutro idę szukać Pani książki „Pełnia życia” , abym mogła zgłębiać Pani tajniki jak sobie pomóc i przetrwać trudny okres w życiu. Pozdrawiam i proszę trzymać tak dalej Pozdrawiam serdecznie
Uwielbiam Cię wspaniała, dobra istoto 🙂 !!! Dziękuję, że jesteś. Aga z B-stoku
Nie potrafię tak pięknie pisać jak poprzedniczki. Jestem od jakiegoś czasu zgorzkniałym leniwcem. Kiedyś byłam dosyć aktywna fizycznie, siłownia, sauna, wspinaczka, rower, bieganie. Teraz niestety nic mi się nie chce. Nie mogę wszystkiego zrzucić na menopauzę, łatwiej jest narzekać i nic nie robić, to nie wymaga wysiłku. Pomimo świadomości nie potrafię się ogarnąć. Mam idealne warunki aby „poszaleć” zająć się sobą, dzieciaki mieszkają osobno, mąż przyjeżdża mniej więcej co pół roku-czyli mówiąc „chata wolna” a ja po prostu stoję w miejscu. Tak wiem, narzekam i ciągle nie potrafię zrozumieć jak do tego doszło. Nie wiem po co to piszę. Przepraszam.
Witaj Ropuszko
W Twoim wpisie wiedze siebie , chcesz pogadać napisz do mnie 🙂
Agnieszko.
Jestem pod Twoi urokiem, czytam właśnie książkę… Jest niedziela rano, włączam przypadkiem tvn, zwykle nie oglądamy telewizji. A tu moim oczom ukazujesz się Ty z rodziną! Cóż za radość, niespodzianka w niedzielny ranek. łzy napłynęły mi do oczu. Twoje słowa chłonęłam jak gąbka, szkoda ze tak mało czasu mieliście na antenie. Książka pochlania mnie bez reszty, te wszystkie przygody….rady. Cieszy mnie również wykaz książek które polecasz, powoli zasilą moją biblioteczkę. Agnieszko dziękuję aniołom że się pojawiłaś w moim życiu. 🙂
Ps.
Ja lubię listopad, jestem skorpionem.
Pani Agnieszko ;
Z całego serca dziękuję za wspaniały wpis. Bardzo mi on porządkuje w głowie. Jestem DDA ( Dorosłym Dzieckiem Alkoholika) ze zdiagnozowanymi zaburzeniami lękowo- depresyjnymi. Chodzę na psychoterapię ( biorę również leki ) i skrupulatnie uczę się czytać i interpretować swoje emocje. Jest coraz lepiej, ale do tej proaktywnej wolności , o której Pani pisze, jeszcze mi daleko. Jednakże proces zdrowienia psychicznego i emocjonalnego u mnie zaczął się i nic nie jest w stanie jego powstrzymać.
W tym roku listopad będzie kolorowy i taki naprawdę Mój 🙂
Pani Agnieszko, kilka miesięcy temu ruszyłam również w podróż wgłąb siebie. Nadal jestem w podróży… szukam zajęcia które da mi radość, spełnienie i przy okazji trochę pieniędzy. Pracuję w rodzinnej firmie i w tej chwili borykam się z pewnymi kłopotami finansowym. Czytałam już wiele na temat umysłu i tego, jak działa … sekret – prawo przyciągania. Niby wiem , jak to działa , ale chyba jeszcze nie do końca potrafię to wprowadzić w życie …. często wygrywają moje negatywne przekonania … o mnie … o najbliższych … o rzeczywistości, która mnie otacza. Ale walczę z nimi. Od jakiegoś czasu rzadko oglądam TV, ale dziś przypadkowo przy śniadaniu trafiłam na materiał o Pani w DDTVN. Muszę koniecznie przeczytać Pani książkę, jutro dokonam zakupu. Myślę, że Pani doświadczenia po części są moimi. Wróciłam do marzeń o kupnie starego domu w górach, o odświeżaniu starych mebli, o aranżowaniu wnętrz … o ucieczce od zgiełku i pędu komercyjnego życia do spokojnego, pełnego nostalgii życia. Ale zaraz pojawiają się obawy, że z czegoś trzeba żyć, że nie chcę urazić najbliższych, z którymi pracuję, że, że, że … Wierzę, że dotrę do celu. Dobrze, że są takie osoby, jak Pani. Zwłaszcza tak znane, które opowiadają o swojej drodze. Życzę Pani wiele radości i spełnia w życiu. Pozdrawiam.
Uwielbiam. Dziękuję za te wszystkie mądre słowa i inspiracje, zarówno tutaj jak i w książkach. Jestem bardzo wdzięczna, że chce Pani przekazywać swoją wiedzę w tak piękny, wręcz mistyczny sposób. My, kobiety, musimy trzymać się razem, być dla siebie serdeczne, świadomie zmieniać w sobie schematy wpojone z współczesnego świata. Obie z mamą przepadamy za Panią. Dziękujemy za cudowną wrażliwość. Ja mam 23 lata, a mama 58 🙂 Jestem przekonana, że kobiety z Podlasia to równe babki. Korzenie łączą. Chciałabym napisać więcej ale nie potrafię wyrazić swoich uczuć słowami. Przesyłam zatem miliony ciepłych, mocnych i szczerych uścisków.
Dziekuje za cudowna ksiazke! Juz czuje ta moc a jestem dopiero w polowie… Cieplo pozdrawiam ?
Cudowna Kobieta!!! Od Pani naprawdę można się dużo nauczyć. Od niedawna jestem stałą czytelniczką bloga i jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem Pani pracy, zaangażowania i pełni miłości z serca płynącej do wszystkich ludzi. Od połowy roku borykam się z negatywnymi myślami, które chcą zrujnować moje szcęście. Staram się pocieszać i myśleć pozytywnie. Czytając Pani niezwykłe rady oraz optymistyczne słowa napawam się ciepłem i pozytywną energią. Chciałabym znowu poczuć się jak niegdyś szczęśliwą, żoną i matką.
Pytanie czy to wystarczy…..
Pozdrawiam Cieplutko 🙂
A ja się urodziłam w listopadzie i to w piątek 13-stego 🙂 I od zawsze jest to mój szczęśliwy dzień i dobrze się czuję w tym miesiącu. Nigdy nie zwróciłam uwagi na narzekanie ludzi akurat na listopad, dlatego zdziwił mnie tytuł tego artykułu. Mam wrażenie, że tym roku w moim mieście listopad jest bardziej deszczowy. Nie przepadam za deszczem i zimnem, ale czuję, że dzięki takiej pogodzie mam ochotę na głębszy odpoczynek – chętniej zostaję dłużej w łóżku, chętniej zakopuję się pod koc z książką i chętniej zaparzam ciekawsze herbatki! I czuję, że to jest najwłaściwszy dla mnie moment na taką regenerację – czuję się w tym naprawdę dobrze!
Jak miło się czyta, ileż pozytywnej energii ma Pani w sobie. Sama jestem osobą pozytywnie nastawioną do świata, ale zarówno w domu jak i w pracy otaczają mnie osoby przepełnione goryczą, malkontenci, zawistni. Jak tu żyć? Na szczęście takie osoby jak Pani dają poczucie siły i wsparcia i za to serdecznie dziękuję. Już wiem czyje książki umilą mi czas podczas długich jesiennych i zimowych wieczorów
Dziekuję za to, że jest ten blog. Znalazłem tu wiele wartościowych informacji, które mogą mi sie przydać, choćby artykuł o tym jak dbać o zatoki jesienią. To wspaniałe, że jest na świecie ktoś taki jak Pani, kto dba o innych, choćby w ten sposób, że pisze takie artykuły na blogu. Dziękuję.
Pani Agnieszko, bardzo dziękuję za cudowną książkę, przyszła do mnie akurat tydzień przed rozwodem, gdzie czeka mnie walka o córkę i jej szczęście. Wierzę, że będzie dobrze dla niej i dla mnie, ale proszę o ciepłe myśli i modlitwę. Rozprawa już jutro, a ja potrzebuję dobrych aniołów, żeby unieść to wszystko.
Trzymam mocno kciuki za Panią Pani Karolino ;))
Ja w sumie zawsze lubiłam listopad. A zaczęłam go uwielbiać odkąd w listopadzie urodziła się moja córka. Jesienna dziewczyna. Piękna, odważna, silna. Lubi deszcz. Nie straszna jej żadna pogoda. Ciekawe czy to przez to że urodziła się podczas deszczu :).
Pani Agnieszko Kochana. Zrobiłam drugie podejście do jogi porannej (do pracy idę na 7.00 więc ciężko mi było wstawać o 4.30 ale teraz się mobilizuję i trzymam mocno postanowienia). Bardzo mi się podoba, jednak mam nieodpowiednią matę. Czy z własnego doświadczenia mogłaby Pani polecić dobrą matę do jogi?
ćwiczę Pani zestaw co rano, a wieczorem mam zestaw dla początkujących. Śliskają mi się jednak ręce na tym co mam i nie we wszystkich asanach czuję się pewnie.
Byłabym wdzięczna za polecenie. Tyle jest ich na rynku ale chciałabym już taką właściwą. Kupiłam już trzecią i niestety nie jestem zadowolona. Może któraś z Pań ma matę godną polecenia?
Pani Agnieszko. Bardzo Pani dziękuję za książkę Pełnia Życia. Czytam i nie mogę uwierzyć że można tak prosto, mądrze i pięknie pisać o życiu. Piszę Pani o Bali. Może pomyślała by Pani o warsztatach na Bali. Chętnie bym się z Panią tam wybrała. Może niekoniecznie teraz ale za jakiś czas kiedy dzieci troszkę podrosna. Pozdrawiam i dużo szczęścia życzę.
Dzięń Dobry. Pani Agnieszko. Cieszę się,że mogę być Pani gościem 🙂 Bardzo zainteresowały mnie mantry. To coś bardzo nowego dla mnie, choć tematami z szeroko rozumianych okolic od dawna interesuję się. Czy może Pani mi jeszcze którąś polecic, poza Ra Ma Da Sa, (z zapałem próbuję wydawać dźwięki) bo szukałam(może dobrze nie przejrzałam całego bloga ale w zakładce mantry i i podobnych tematach nie widzę). Będe wdzięczna jeśli znajdzie Pani chwilę,żeby mi odpowiedziec. . Pozdrawiam serdecznie spod Białegostoku 🙂 Agnieszka
Co za cudowny wpis<3 dziękuję!! Zupełnie inna perspektywa myślenia.
Dziękuję!
Ja lubie Listopad i lubie zimę, zawsze zimą zdarzały mi się rzeczy dobre i miłe 🙂 ale może dlatego że urodzona w listopadzie:) pozdrawiam Cię Agnieszko z Białegostoku:)
Moja ulubiony czas w roku właśnie nastał więc chyba nawet nie powinnam czytać tego wpisu 🙂 . Uwielbiam listopad, grudzień. czekam na te miesiące cały rok. Długie wieczory, szarugi, przygotowania do Świat czas zadumy. … I świece zapachowe w domu i piękne, grube szale w codziennym stroju….
Ps. Czy Pani nowa książka zostanie wydanie w formie ebooka?
Agnieszko,czy mogłabyś napisać o właściwościach zdrowotnych nasion konopi jadalnych.Wszystkie Twoje wypowiedzi są mądre, prawdziwe i sprawdzone.Jeśli tylko znajdziesz czas,to byłabym Ci bardzo wdzięczna.Nie muszę dodawać,że zachłannie czytam (i wdrażam) wszystko o czym piszesz.Pozdrawiam….
Pani Agnieszko,
genialny wpis, zwlaszcza teraz, 2 dni po wyborach w USA, bo tu mieszkam. Cala kampania przedwyborcza, wybory, i powyborcze komentarze, to wszystko sklonilo mnie do glebokiego zastanowienia sie nad zyciem, relacjami miedzyludzkimi, a przedewszystkim nade mna sama. Chyba nigdy nie widzialam tak duzo nienawisci i wytykania plcami jak w ciagu ostatnich 2 dni. Wystarczyly jedne wybory prezydenckie, zeby zruinowac wieloletnie przyjaznie. Facebook jest pelen gorzkich komentarzy. Powaznie zastanawiam sie czy oby nie odciac sie od swiata social media, ktory dla mnie przerodzil sie w antisocial. Mam ogromna ochote zamknac moje konto, przynajmniej na jakis czas. Chce, aby moje zycie spowrotem stalo sie moje. Chce cieszyc sie kazdym dziem, bo one uciekaja tak szybko. Jestem zmeczona ignorancja, nienawiscia i nietolerancja. Chce sie od tego odciac. Chce pozbyc sie z mojego zycia ludzi negatywnych, zjadaczy energii, i rozsiewaczy nienawisci. Moze to ten listopad…
Tak, teraz jest bardzo wyjątkowa energia, a ludzie reaktywni są… zupełnie reaktywni. Zupełnie jak marionetki.
To bardzo dobry pomysł, aby odciąć się od tego – trzeba się oczyścić. Poważnie! 🙂 Świat się nie zawali, jeśli przez jakiś czas nie będzie nas na facebooku itd.
A dla nas jest to szansa na połączenie się ze sobą. Bardzo polecam mantrę Ra Ma Da Sa – która uzdrawia i oczyszcza, a także Aad Guray Nameh – rewelacyjna energia ochrony. Te dwie mantry pomogę zmienić energię, wydostać się z tej energetycznej magmy, która oblepia jak błoto…
Na szczęście są narzędzia, które bardzo w tym pomagają – pranayamy, medytacja, mantry. Ręczę, że czynią CUDA! 🙂
Trzymam kciuki – niech ta trudna sytuacja będzie powodem, zachętą, aby zacząć się rozwijać. Bo w rzeczywistości właśnie po to jest. Czasem te trudne chwile są dla nas DAREM. Jeśli potrafimy widzieć szerzej i głębiej. I z nich korzystać… 🙂
Tak, bo media kreują nienawiść, strach i polityka robi to samo. Osoby, które tym wszystkim kontrolują chcą, by w ludziach zaszczepić poczucie takiego a nie innego świata, pełnego terroryzmu, przemocy, sadyzmu i złych wypadków. By ludzie sobie skakali do gardeł, a po ulicy chodziły wojska, a rządy kontrolowały każdy aspekt naszego życia i zdrowia, nasze pieniądze, nasze dane osobowe, byśmy do nich należeli. Na szczęście – żeby odciąć się od tego terroru i totalitaryzmu, wystarczy wyłączyć telewizję, nie przeglądać wiadomości i znać magiczną siłę bycia asertywnym. Trzeba uważać, bo rządy właśnie do tego dążą, żeby nas zniewolić i wprowadzają coraz bardziej absurdalne prawa (nie rządzą już nami Polacy ani tacy, którym zależy na Słowianach, Polska już dawno jest sprzedana). Dopiero zjednoczenie się da nam siłę, by z tym walczyć.
A zacząć trzeba od nie słuchania tych kreowanych przez media, zafałszowanych głupot i zajęcia się tym, co jest wkoło. Znam dużo przykrych, zakrytych przed nami rzeczy o tym świecie (a może nie zawsze zakrytych.. patrz zdjęcie w głównym temacie), dziwi mnie to, że mam siłę żeby dalej iść pomimo to. Nie cierpię na kompletną chandrę pomimo że wiem, dokąd to zmierza, a staram się cieszyć wszystkim tym, co mam. I tymi dniami, które są czasami dane nam, by być słoneczne.
Moim rozwiązaniem było znalezienie sobie czegoś ulubionego.. jakiegoś serialu, czy serii książek, którymi się mogę zainteresować.. Mam nadzieję, że to w niewielkim tylko stopniu uciekanie od rzeczywistości. Ale najczęściej jestem w niej, dzięki temu, szczęśliwa. Mam też nawał pracy i już bardziej dołuje mnie ten fakt, niż samo to, co nas czeka. Ale, zawsze dobro zwycięża, a praca się sama nie zrobi.
Agnieszko,
czytam Twoją najnowszą książkę. Synchroniczność jest niesamowita:). To bardzo trudny i bardzo wartościowy dla mnie czas. Pod koniec wsześnia odeszła moja mama mając raptem 57 lat. Jestem w bardzo podobnym emocjonalnie punkcie jak Ty 10 lat temu. Marzę o wielkiej małej przemianie w swoim życiu – żeby się uratować od zmęczenia, ciągłego biegu – kiedy nie ma sie czasu złapać smaku i zapachu istnienia. Żeby dać więcej ciepła sobie i najbliższym. Nad książką uśmiecham się i wzruszam – jest tak bardzo dla mnie na ten listopad – i na ten „przejściowy” czas. Wysyłam ciepłą wibrację i bardzo Dziękuję:)!
Piękny wpis. Ja osobiście kocham listopad – to miesiąc moich urodzin, kupowania nowych, kolorowych czapek, szalików i rękawiczek. Spacerowania po jesiennych parkach i próbowania nowych smaków rozgrzewających herbat. 🙂
Pozytywny wpis 🙂 Ale dla mnie gorszy był październik. Natomiast listopad zapowiada się ciekawie. Jest sporo słońca i gdzieniegdzie leży już trochę śniegu. Pozdrawiam
Witam Pani Agnieszko, jestem w trakcie czytania Pani nowej książki – REWELACJA!!! Już teraz wiem, że przede mną dużo zmian. Dziękuję Bogu za to , że natrafiłam na Pani stronę bo teraz wiem, że nie był to przypadek. Śledzę wszystkie wpisy i zawsze je czytam z wielkim zainteresowaniem, staram się wprowadzać je w swoje życie. Pomaga mi Pani przetrwać ciężkie chwile, których nie brakuje pewnie żadnej kobiecie. Mogę tylko napisać – bardzo DZIĘKUJĘ:)
Na listopad zawsze czekam… ( wracają marzenia z okresu „beztroskiej nastolatki” ). Za Pani wpis i wszystkie poniższe dziękuję. One „ratują życie”.
Dzień dobry 🙂
Spotkałam Panią na Targach Książki. W tym roku i w ubiegłym też.
Każde spotkanie to święto! Bezpośredniość, szczerość spojrzenia,
uważne słuchanie, ciekawość z jaką patrzy Pani na świat i na drugiego
człowieka.
Ma Pani w sobie niezwykłość i PRAWDĘ.
To cała tajemnica. Wystarczy umieć patrzeć.
Uwierzyłam Pani.
I czasami nie wiem jak coś wytłumaczyć – potwierdzam – To Działa!
Dokładnie według Pani słów – dzieją się cuda. Świat się zmienia?
Nie, to tylko my dorastamy…
Serdecznie ściskam,
Monika
Ps. Nowa książka jest wspaniała! Instrukcja obsługi człowieka 🙂
Gratuluję!
A ja listopad lubię:) zawsze lubiłam, drzewa zrzucają liście tworząc cudowny złoty..potem brązowy dywan w lesie. Byłam z mężem na poobiednim spacerze, rozgrzani po pysznym gorącym rosołku. Było mgliście, drzewa stały w bezruchu, znaleźliśmy jeszcze parę siniaczków! zrobiło się szarawo, nim się spostrzegliśmy była już 15.30. Spacerowaliśmy 2 godziny!! W lesie było cudownie, uwielbiam takie magiczne chwile, jakby czas stanął w miejscu, nie było na głowie żadnych zmartwień i kłopotów. Wracając ze spaceru wstąpiliśmy jeszcze do mojej mamy a tam przywitał nas zapach pieczonych kruchych ciasteczek, jeszcze ciepłe!mniam!! Nieco już zmarznięci z czerwonymi policzkami rozgrzaliśmy się herbatą malinową. Takie rzeczy tylko w listopadzie:) Jak bardzo można odpocząć! Wieczorem suszyliśmy grzybki więc po domu rozszedł się zapach suszonych grzybów… Uwielbiam takie dni:)
Pani Agnieszko,
Postanowiłam w tym roku powiedzieć dość jesiennemu przygnębieniu, znaleźć drobne radości w przygotowaniach świątecznym i dlatego kupiłam Pani książkę ,, Smak Świąt”.
Zawsze mąż mi powtarzał, że jestem do Pani podobna pod względem urody ale jak się okazało jeszcze bardziej pod względem natury. Dziękuję za każdą cenną radę i ciepłe słowo, dzięki którym każdy nowy dzień rozpoczynam teraz z innym nastawieniem, a kończę z tą cudowną książką w ręku i nie mogę się doczekać jak otrzymam pozostałe. Postanowiłam bowiem kupić i przeczytać wszystkie.
To niesamowite ile ma Pani w sobie ciepła i jak choćby takim wpisem o listopadzie potrafi Pani tym ciepłem obdarzyć i spowodować, ze chce się bardziej żyć. Przyznam, ze miałam niechęć do tegorocznych Świąt. Postanowiłam- koniec prezentów, żadnego gotowania, sprzątania- czułam złość. Lecz mijała ona z każdym przeczytanym zdaniem książki ,,Smak Świąt”. Rozumiem teraz jakie to ważne, że to jedyny taki wieczór w Roku i należy dać z siebie wszystko.
Chcę, żeby moje dzieci pamiętały ten czas i jako dorosłe osoby czuły ciepło w sercu na wspomnienie uśmiechniętej mamy i dobrej atmosfery. A także, aby pamiętały smak pysznych potraw- wiele Pani przepisów wykorzystam w tym roku u siebie w domu.
Naprawdę bardzo dziękuję.
Witaj Kochana Agnieszko,
miałam cudowny weekend spędzony z „Pełnią życia”. Książka fantastyczna, mądra, napisana z głębi serduszka! Bardzo dziękuję, że podzieliłaś się z nami nie tylko swoją historią życia, ale również uczysz Nas, co robić by kochać siebie, swoją duszę. Bardzo dziękuje! Chciałabym zapytać jakie jest Twoje zdanie na temat bransoletek (talizmanów ochronnych) wykonanych z kamieni szlachetnych? Przesyłam MOC Pozytywnej Energii:)
Pozdrawiam serdecznie,
Kinga
Dziękuje Ci Agnieszko! jesteś dla mnie jak świeczuszka w listopadowy wieczór, ogrzewajaca, rozświetlająca, dająca poczucie bezpieczeństwa…jestem zdania że w każdej porze roku można znaleźć coś wyjątkowego dla siebie, coś co wiąże się np.ze wspomnieniami z dzieciństwa,poza tym inne kraje nie mają aż tyle pór roku, my jesteśmy obdarowani przez naturę rożnorodnością wszystkiego co się z tym wiąże: warzyw, owoców, ziół, pogody,zmiany ciuchów(kto nie lubi wskoczyć w ulubiony ciepły sweter na guziki:); zima i jesień zamyka nas bardziej w domach a wtedy mamy mnóstwo czasu na filmy i książki,spotkania z przyjaciółmi na kalambury. Pozdrawiam cieplutko.
Pozwolę sobie pochwalić się swoim ostatnim znaleziskiem 🙂 Szukałam ostatnio jakiegoś notatnika, który mogłabym wykorzystać do robienia zapisków przemyśleń itd. – zależało mi na estetycznym wyglądzie notatnika… i znalazłam takie cuda 🙂 http://www.empik.com/szukaj/produkt?distributor=Peter+Pauper+Press
Nie wiem, czy ktoś tutaj jeszcze zajrzy, ale liczę że może nawet Pani Agnieszka…?
Pierwszy raz od wielu lat postanowiłam, że listopad nie będzie szary, bury i ponury. Ja wiem – aura nie sprzyja, więcej czasu spędza się w domu, ale może właśnie należy to wykorzystać? Ja podjęłam takie postanowienie i mój listopad jest wspaniały – z pięknym oświetleniem, czasem poświęconym dziecku, książką i oczekiwaniem na Święta:) Od dłuższego czasu nie oglądam telewizji, nie widzę potrzeby. Mam dużo więcej czasu na rzeczy ważne. I jeszcze jedna rzecz- jeśli dla kogoś doba jest za krótka podejmijcie wyzwanie – po powrocie do domu jestem offline. Nie zaglądam do telefonu, tableta, Ipada, laptopa. Trywialne ale działa!:) Nigdy bym nie przypuszczała że przewijanie FB żżera mi tyle czasu. A mnie jest go bardzo szkoda. Nie chcę żeby mój dwuletni synek zapamiętał mnie jako trolla ze wzrokiem wbitym w maleńki ekran. Chcę z nim rysować, czytać, tarzać się po dywanie i lepić z plasteliny. Te chwile są dla mnie bezcenne. A dla niego bardzo ważne, bo widzę jak bardzo mnie potrzebuje. Pozdrawiam!
Pani Agnieszko a co w sytuacji kiedy mój mąż po 8 latach związku stał się energetycznym wampirem?A moze zawsze taki był tylko tego nie dostrzegałam? Ciezko zyc z taką osobą która wyznaje zupełnie inny system wartości niż ja.
Świadomość – trzeba męża uświadamiać 🙂 Z miłością, z troską, z cierpliwością. Bo kto ma pomóc mężczyźnie w rozowoju jak nie jego kobieta? 🙂
My kobiety musimy być takie silne i mądre 🙂
Dziekuję Pani Agnieszko, właśnie skończyłam „Pełnie Życia”, pochłonęłam ją w niesamowitym tempie, każde Pani słowo miało dla mnie duże znaczenie i moc pozytywnej energii. Jestem zagubiona, nie wiem co chce robić w przyszłości, ani co zrobić , żeby być poprostu szczęśliwą, jednak zaczynam wdrażać Pani rady w życie, wierze,że mi pomogą. Chciałam zrobić mapę marzeń, w książce proponuje Pani wykonanie jej w dzień urodzin, czy mogę ją dzień po ? Mam urodziny 18’ste urodziny pod koniec grudnia.
Może być po urodzinach – serce wybierze odpowiedni moment 🙂
Agnieszko,
Twojego bloga czytam od wczoraj, powolutku w przerwach w pracy I zaczynam coraz czesciej myslec o jodze.
pisze dlatego , ze Jest jedna rzecz ktora nas laczy – obie znamy SEKRET :).
Pozdrawiam cieplutko
Agnieszko, to co piszesz jest bardzo bliskie mojemu sercu. Dziękuje. Sprawiasz że czuję że harmonia w moim życiu jest osiagalna – otula mnie spokój.
Z calego serca życzę Ci tego samego co sobie – odwagi by puscic wszystko u udać się w nieznane.
Witam Pani Agnieszko. Tak bardzo się cieszę, że trafiłam na Pani książkę i że ta książka trafia do mnie. Stało się to w tak bardzo właściwym momencie. Po rozstaniu, po kilkuletnim związku, po wielkich nadziejach, już nie tak młoda. Popadałam w depresję, budziłam się w nocy z bólem, którego nie ogarniałam i nie miałam na niego wpływu, ze świadomością, że nic dobrego mnie nie czeka prócz samotności i depresji. Wtedy dostałam książkę „Pełnia życia”. Czytam ją i tak bardzo staje się ona moją osobistą książką. Już wiem, że liczy się nastawienie, że my decydujemy o naszych myślach, że trzeba zaufać. Nie wiem, co będzie dalej, ale jestem pewna, że jakkolwiek będzie, to będzie dobrze. Ufam w to i jestem wdzięczna za te myśli. Los na pewno przyniesie mi coś dobrego, kogoś dobrego. Wierzę w to. A tymczasem zaczęłam coś tworzyć dla siebie, rozwijać się. Nie czuję jeszcze chęci spotykania się z ludźmi, ale też nie czuję się tak bardzo źle samotna. Buduję w sobie pozytywne nastawienie. Będzie dobrze i uśmiecham się. Jestem Pani bardzo wdzięczna.
Urodzilam sie w Listopadzie dokladnie dzisiaj:) dlatego ten miesiac jest piekny:) kocham jesien to czas na dobra herbate i swiece ,ogien w kominku niestety o swiecach moge zapomniec ze wzgledu na moje kochane koty ktore zastepuja mi kwiaty na stole moje koty to zorganizowana grupa przestepcza:) od wampirow energetycznych odizolowalam sie kocham zycie i moje male kroki na przod ,czytam pani Agnieszko pani blog ,wlasciwie od paru dni bije od niego dobra energia:) wiec pewnie zaopatrze sie w pani ksiazki zycze wszystkiego dobrego
Listopadowa Izabela
Pani Agnieszko, a jak sobie poradzić z takim energetycznym wampirem, którego nie możemy się pozbyć ze swojego życia? Który jest naszym współpracownikiem z którym spotykamy się w pracy codziennie, w pracy którą lubimy, więc jej zmiana nie wchodzi w grę? Czasami, zwłaszcza w takie krótkie i ciemne dni, jego energia wygrywa i problemy przyfłaczają, wręcz zrównują z ziemią, męczą… Czy ma Pani jakiś sposób aby się wzmocnić i na co dzień nie zwariować? Serdecznie pozdrawiam.
Witam,
Pani Agnieszko , jestem po lekturze Pani Ostatniej książki, super mieć taką siłę w sobie.
Ciągle próbuję, jesli można proszę o kontakt na Pana Jana w Warszawie na mój mail.
Bardzo dziękuję
Pozdrawiam
Ewa