Dzisiaj rano, podczas nowiu księżyca w znaku Lwa wkroczyliśmy w nową energię. Znakiem Lwa zarządza Słońce. Przed nami piękny czas, jednak pod pewnym warunkiem. Jak zwykle kluczem do sukcesu jest nasza świadomość oraz odpowiednie nastawienie.
Słońce daje życie, ale co się dzieje, kiedy słońca jest zbyt dużo? Wysusza, wypala.
Życiodajna energia Słońca, która teraz do nas płynie ma aspekt pozytywny i negatywny (jak wszystko na tym świecie). Będzie wzmacniała w nas to, czego jest w nas więcej. Jeśli jesteśmy pełni miłości – miłość zostanie wzmocniona i przeżyjemy piękne chwile. Natomiast osoby reaktywne, pełne złości – poczują wzmocnienie tej złości, która stanie się paląca, rozżarzona. Obserwuję ten proces już od ponad 10 lat i każdego roku jestem zdumiona, jak wiele osób zachowuje się jak marionetki miotane tą silną energią, nieświadome. Jak ulegają presji, złoszczą się, wypalają, popełnia głupstwa, wszczynają awantury, a w ekstremalnych sytuacjach dochodzi niemal do szaleństwa i przestępstw.
Naszym zadaniem, jako istot ludzkich jest umiejętność kontrolowania naszych emocji.
Tego zwyczajnie trzeba się nauczyć, tak jak pisania czy czytania.
Z duchowego punktu widzenia żadna inna emocja nie jest w stanie wyeliminować Światła (pozytywnej energii) tak silnie, jak czyni to gniew. Gdy człowiek się złości, powoduje powstawanie ciemności. Jeśli ktoś traci kontrolę w chwilach gniewu, nie jest już połączony ze Światłem. Złość dosłownie odcina nas od Światła.
Jak wiele razy powiedziałaś/powiedziałeś coś w chwili złości, co później było powodem żalu i wstydu?… Ludzie pod wpływem gniewu stają się dosłownie niepoczytalni. Dlatego nie powinniśmy wchodzić w rozmowę z osoba, którą straciła panowanie nad sobą w złości – kiedy to robimy, bezpośrednio łączymy się z negatywną stroną, którą w chwili gniewu generuje ta osoba.
Czy złość może być pozytywna?
Negatywne skutki gniewu są bardzo wyraźne. Ale czy możliwa jest pozytywna strona gniewu?
Niedawno trafiałam na cytat z wykładu Yogi Bhayan:
„Złość czyni cię mniej człowiekiem, a bardziej bestią. Lecz jeśli wykorzystasz ten gniew przeciwko swoim słabościom, staniesz się idealny. Złość powstała w celu samooczyszczania. Nie była przeznaczona, aby kierować jej przeciwko innym”.
Złość mi pomogła i to bardzo! Ale zanim o tym opowiem, chciałam w tym miejscu bardzo wyraźnie podkreślić, że nie zachęcam nikogo, aby kierować złość przeciwko sobie! Absolutnie NIE. To jest ta subtelna różnica, ale bardzo ważna. Nie radzę złościć się na siebie. Złoszczenie się na siebie jest jak wbijanie w siebie sztyletu, jak zadawanie sobie ran. Możemy jednak złościć się na swoje słabości, w celu samooczyszczania i samo-naprawy.
Kilka lat temu dzięki złości dokonałam w sobie radykalnej przemiany – pozbyłam się nałogu palenia. Przeczytałam książkę „Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie” Alana Cara i byłam tak zła na palenie (NIE NA SIEBIE, ale właśnie na PAPIEROSY i nałóg palenia), że przestałam je palić dosłowniae z dnia na dzień (chociaż wcześniej mi się to nie udawało). Bezpowrotnie. I nie palę już od wielu lat.
Podobnie było z piciem alkoholu – byłam kiedyś na imprezie, tak zwana szampańska zabawa, po której następnego dnia miałam kaca. Czułam wielki żal, że tracę tak piękny dzień na fatalne samopoczucie i zatrucie organizmu. Miałam świadomość, że to oczyszczanie po alkoholu wcale nie trwa jeden dzień, ale wiele dni. Byłam tak zła na picie alkoholu i „bawienie” się w taki sposób, zobaczyłam absurd robienia sobie takiej krzywdy, że tego dnia obiecałam sobie: „nigdy więcej nie będę miała kaca”. I dotrzymałam słowa.
Od tego dnia nie piję alkoholu. Zdarzyło mi się przez te wszystkie lata wypić ze 2-3 lampki wina, ale to wszystko. Nie mam ochoty na alkohol, absolutnie. Czuję się mega szczęśliwa bez niego. Nauczyłam się jak w zdrowy sposób zarządzać stresem, jak zdrowo wypoczywać, relaksować się i świetnie bawić się bez alkoholu – a jakość mojego życia podniosła się diametralnie!
Zezłościłam się kiedyś również na to, że wstaję zbyt późno, na ostatnia chwilę, że rano gnam jak szalona, że nie mam czasu dla siebie. Obiecałam więc sobie, że dla własnego szczęścia będę wstawała wcześnie rano, aby mieć swój własny czas. Obiecałam sobie, że nauczę się wcześnie wstawać – i szczerze to pokochałam! Ta złość była mi potrzebna, dała mi mnóstwo energii, aby przełamać nawyki i niekorzystne wzorce, aby dać sobie kopniaka do działania! Aby powiedzieć sobie DOŚĆ! A to mi dało energię to przemiany – zamieniłam ją w determinację. Nie kumulowałam w sobie złości – po prostu dałam jej ujście swoją przemianą, aby robić to, co jest dla mnie dobre, co dobrze mi służy.
Możemy wykorzystać złość w sposób pozytywny, dla samooczyszczania.
Ale co zrobić ze złością negatywną?
Oczywiście złość nie zawsze jest pozytywna, znacznie częściej jest negatywna. Wprowadza w nasze życie chaos, nieporozumienia, konflikty, a jeszcze częściej zwyczajnie rani nas od środka.
Wspomniany wcześniej Yogi Bhayan powiedział kiedyś:
„Złość jest jak picie trucizny i oczekiwanie, że ktoś inny się nią otruje”.
Negatywne emocje niszczą nas, naszą fizyczność niosąc ze sobą choroby –zwykle związane z trawieniem, żołądkiem, układem pokarmowym. Dlatego ważna jest umiejętność rozbrajania tej bomby, która w nas tyka.
Jak to zrobić?
Przede wszystkim musisz zdać sobie sprawę, że gniew, to nie jesteś Ty. Nie identyfikuj się ze złością!
Każdy z nas jest czystym światłem; nasza dusza, nasza esencja jest całkowitym połączeniem ze Światłem Stwórcy.
Wściekłość na drogach prowadzi do wypadków.Krzyczenie na współpracownika tworzy konflikty w pracy.Bolesne słowa tworzą cierpienie w związku. Nie zawsze możemy kontrolować sytuacje, które doprowadzają nas do szaleństwa, ale możemy kontrolować sposób, w jaki na nie reagujemy.
Oto trzy kroki, o których warto pamiętać, gdy tylko poczujesz złość:
- Zatrzymaj się.
Jak najszybciej. Każdemu się zdarzy zirytować, rozzłościć 9to normalne), ale nie musisz w to brnąć. Nie musisz bronić swojego stanowiska i przekonywać siebie i innych, że Twój gniew jest uzasadniony. Są inne sposoby na rozwiązywania konfliktów i nieporozumień. Gniew tylko je wzmaga i nasila. Gdy nasz umysł jest spokojny, znajdujemy znacznie lepsze rozwiązania!
Zatrzymaj się na chwilę, i zamilcz – powstrzymaj się od powiedzenia lub zrobienia czegoś, czego później pożałujesz, co będzie eskalowało problem. Pamiętaj, że nie musisz reagować natychmiast, nawet, jeśli sytuacja jest pilna. Zatrzymanie się na sekundę może mieć ogromne znaczenie.
- Oddychaj spokojnie.
Właśnie w tym celu podczas jogi i medytacji łączymy się z naszym oddechem – aby umieć odnaleźć w nim spokój w trudnych sytuacjach w naszym życiu. Każdy je ma codziennie!
Kilka głębokich oddechów pomaga się uspokoić. Nie ma wyzwania, z którym nie można się zmierzyć ze spokojem. Gdy jesteśmy przytomni i świadomi, a głowa jest wolna od gniewu łatwiej nam usłyszeć przebłyski geniuszu 🙂
- Zastanów się przez chwilę.
Do czego zmierzasz? Co pragniesz osiągnąć? Jaki jest Twój cel i intencja? Co próbujesz przekazać? Jak najskuteczniej to powiedzieć? Czy warto wchodzić w konfrontację, czy lepiej odsunąć się od tej sytuacji? Zastanów się i wybierz swoją reakcję.
Ja wiem, że to wszystko łatwo brzmi, ale w praktyce jest znacznie trudniejsze. Pamiętaj jednak, że trening czyni mistrza. Krok za krokiem możemy nauczyć się kontrolowania swojego gniewu. Pomocne w tym jest również odpowiednie odżywianie – w zgodzie z ajurwedą powinno być to pożywienie sattwiczne (pisałam o tym szerzej w „Smaku zdrowia”).
Uzdrawiający aspekt złości.
Temat złości jest niezwykle złożony i z pewnością nie opiszę wszystkich jego aspektów w tym jednym wpisie, ale chciałam poruszyć jeszcze jedno niezwykle ważne zagadnienie.
Ważne jest, abyśmy nie uciekali od emocji, nie wypierali ich, nie zamiatali ich pod dywan, ale umieli je przepracować, przyjrzeć się im i przekształcić.
Od wielu lat znam pewną osobę, która wyznaje zasadę katharsis. Uważa, że emocji nie można w sobie tłumić, dlatego gdy jest zła krzyczy na wszystkich, wścieka się, wrzeszczy i wyżywa. Uważa, że czyni to dla własnego zdrowia.
Znam tę osobę od blisko 30 lat, teraz jest w podeszłym wieku i zaręczam, że nie jest to osoba zdrowa. W dodatku jest samotna, ponieważ wszyscy od niej uciekają, włącznie z paniami od sprzątania. Znajomi jej unikają – trudno się dziwić, skoro wybucha przy byle okazji. Uwalnianie i przepracowywanie emocji w taki sposób NIE działa – złoszcząc się i krzycząc generuje w sobie więcej złości i tworzy mnóstwo chaosu w życiu i relacjach.
Owszem, katharsis jest bardzo pomocny, kiedy kumulujemy w sobie dużo nie wyrażonej złości – dlatego pomocne może być walenie pięściami w poduszki lub worek treningowy lub krzyczenie w zamkniętym samochodzie. Kiedyś z tego korzystałam, kiedy nie znałam jeszcze lepszych technik, jakimi jest joga, medytacja, samoświadomość, samorozwój, mindfulness, przebaczenie, dystans i akceptacja. Gdy mamy te narzędzia nie musimy wściekać się i się złościć. Uczymy się przyglądania swoim emocjom. A to bardzo istotne, ponieważ złość może być posłańcem bardzo ważnych dla nas wiadomości! Opiszę to na przykładzie, który pokazuje w jaki sposób ja przepracowuję emocje.
Pewna osoba wyraziła pod moim adresem bardzo niesprawiedliwe i krzywdzące mnie zdania. W pierwszej chwili poczułam w sobie złość – ja zrobiłam dla tej osoby wiele dobrego, zupełnie bezinteresownie, kosztem mojego czasu, który jest dla mnie na wagę złota. Otrzymałam od niej coś, na co w żadne sposób nie zasłużyłam! W pierwszej chwili poczułam złość i reaktywnie odpowiedziałam. Na co ona odpowiedziała mi. A to spowodowało, że zdenerwowałam się jeszcze bardziej. Miałam w tym temacie BARDZO dużo do powiedzenia, ale…. Zamilkłam. Wycofałam.
Ego chce walczyć o swoje racje – ale ja je uspokoiłam i zamilkłam. Nie chciałam tworzyć w moim życiu i w sobie więcej ciemności.
Wieczorem poszłam na samotny spacer, aby przepracować tę sytuację – nie chciałam iść z nią spać. Pragnęłam jak najszybciej oczyścić się z tych toksycznych uczuć, aby ich nie kumulować.
Pomodliłam się z głębi serca o zrozumienie i uwolnienie, usiadłam w medytacji i weszłam w tę moją złość przyglądałam się jej – chciałam zobaczyć, gdzie mnie zaprowadzi.
Wtedy poczułam, ze za tą złością ukryty jest żal, a za nim smutek, którego NIE CHCIAŁAM poczuć. Złość miała za zadanie ochronić mnie przed odczuwaniem bólu, jaki niesie ze sobą smutek!
Pozwoliłam sobie wejść w ten smutek przyglądając się mu. Wtedy z moich oczu popłynęły łzy, ponieważ poczułam, że przezywając go – uwalniam go.
Następnie zobaczyłam co się kryje za tym smutkiem. Przecież te przykre słowa usłyszałam od osoby, która praktycznie mnie nie zna – dlaczego to tak przeżywam?
Wtedy poczułam moją irracjonalną potrzebę akceptacji. To są uczucie małego dziecka…. Jako dorosła osoba powiedziałam sobie ze spokojem – nie każdy musi cię kochać. Nie każdy musi cię rozumieć. To nie ma żadnego znaczenia. Nie możesz wszystkich zadowolić. Nie przekonuj do swoich racji. Odpuść i zostaw to. Najważniejsze jest to, czy ty kochasz i akceptujesz siebie taką, jaka jesteś. Wiesz, że robisz dobrze – rób tak nadal. Oceny innych ludzi nie mogą cię zablokować, spowodować, aby uciekała. Nie pozwól, aby twoje serce zostało zatrute – niech będzie czyste. Ukochaj siebie – to wystarczy. Bóg cię kocha – to wystarczy. Rób swoje. Robisz i dajesz z siebie tyle, ile jesteś w stanie, ale wszystkich nie możesz zadowolisz. To jest nie możliwe. Odpuść i pozwól, żeby Stwórca działał…
Złość ukrywa dawne żale.
To była dla mnie bardzo ważna i głęboka lekcja, która przyniosła więcej samoświadomości. Wtedy zrozumiałam też, że za złością mogą ukrywać się również dawne żale. Żal to nie przepracowany, nie uleczony, nie uwolniony smutek. Często smutek nie przeżyty, wyparty. Na przykład dorosłe dzieci mogą czuć złość w stosunku do rodziców. Za tą złością często kryje się (po kolei, idąc głębiej):
złość – żal – smutek – a ten ostatni może uleczyć tylko przebaczenie
Przebaczenie prawdziwie leczy i uwalnia. Przebaczenie jest kluczowe!
Je tej osobie, która sprawiła mi przykrość również wtedy, w medytacji wybaczyłam przykre słowa. Poczułam, że i ja i ona jesteśmy w procesie życia, w procesie doświadczania, rozwoju i nauki. Podziękowałam jej za lekcję, którą dzięki niej w sobie przepracowałam.
To była dla mnie bardzo ważna lekcja. Jestem za nią wdzięczna!
O ważnym procesie przebaczenia i sposobach, w jaki sposób ją przepracować pisałam szerzej w mojej książce „Miłość. Ścieżki do wolności”. Przebaczenie daje nam prawdziwą wolność od toksycznych emocji. Przebaczenie jest ważnym elementem samoleczenia. Przepracowanie i uwolnienie tego, co w nas ukryte daje nam prawdziwą emocjonalna wolność, która przekłada się na wszystkie aspekty naszego życia.
Na zakończenie
Człowiek jest niezwykle złożoną, fascynująca i wielowymiarową istota – z pewnością nie jestem w stanie opisać wszystkiego w tym jednym wpisie na blogu. Mam jednak nadzieję, że to, czym się z Wami dzisiaj podzieliłam okaże się pomocne w Waszej drodze do przemiany, uzdrowienia i uwolnienia.
Możemy nauczyć się kontrolować nasz gniew i nasze emocje, zamiast pozwolić, aby to one kontrolowały nas….
Powodzenia!
Z miłością,
Agnieszka
Pani Agnieszko,
Jak zawsze wspaniały, bardzo mądry wpis, z którego wiele można się nauczyć. Rozumiem ten stan gniewu na coś co robimy, a co nam szkodzi. Wtedy ten gniew się przydaje, bo służy czemuś pozytywnemu – przestajemy robić coś, co wpływa na nas destrukcyjnie.
Jeśli złościmy się na kogoś i zawzięcie bronimy swoich racji, warto też pamiętać, że to nasze ego, czyli wytwór umysłu, a nie tak naprawdę my.
Bardzo dziękuję za mądre słowa i pozdrawiam serdecznie! 🙂
Agnieszka, to niesamowite co napisałaś.
Po kilkuletniej przerwie od niepalenia, od 3 tygodni sięgam popierosy. Oczywiście nie chce palić, ale jakoś tak ostatnio wyszło, że zaczęłam popalac – trudno mi nie zapalić następnego dnia. I jestem zła na siebie – a teraz wiem, że złość skieruje na nałóg! Dziękuję! Może trudno w to uwierzyć, ale już nie chcę! Jesteś kochana!
Agnieszko wspaniały wpis. Bardzo Ci dziękuję za ten wpis. Zmagam się z agresją i złością kierowana w moim kierunku przez bliską mi osobę co powodowało i u mnie gniew i tak gniew napedza gniew. Dzieki Twoim slowom zatrzymam tą spirale. Dziękuję?❤️
Droga Agnieszko,
od pewnego czasu w moim życiu było dużo smutku i lęku. Wydawało mi się, że pozbyłam się obu na dobre. Niestety, na ich miejsce przyszła złość. Łatwo wybucham i jak lwica bronię swoich racji, uzasadniam swój gniew, choć i tak w głębi serca wiem, że ranię i siebie i innych. Jest we mnie tak wiele złości, która tylko czeka na najdrobniejszy pretekst żeby wyjść na zewnątrz. Czeka mnie jeszcze dużo pracy nad sobą. Przyjrzę się tej złości, być może i u mnie u źródła nadal leży ten sam smutek… Dziękuję Ci za ten wpis i za książki. Naprawdę bardzo mi pomagają w mojej drodze.
Pozdrawiam Cię ciepło.
Dziękuję za tą sentencje „Przede wszystkim musisz zdać sobie sprawę, że gniew, to nie jesteś Ty. Nie identyfikuj się ze złością!” U mnie złość najczęściej pojawia się w pracy, głównie podczas rozmów telefonicznych z klientami i za każdym razem myślałam „Boże co ze mną jest nie tak, że ci ludzie mnie tak irytują, skąd ta złość, czy to znaczy że jestem złym człowiekiem, nie lubię czuć tego gniewu”. A dziś Pani słowa dały mi nowe światło, że skoro zastanawiam się to chyba rzeczywiście złość nie należy do moich naturalnych cech, jedynie muszę nauczyć się kontrolować te emocje.
Dziękuję, piękny post ❣️
Agnieszko, a ja już czekam na następna książkę Twojego autorstwa! Pierwszy raz kupiłam coś w dniu premiery – Twoja ostatnia książkę! To taka biblia – nie czyta się jej raz, do niej się wraca.
Dziękuje za spokój i harmonię które emanują z Twoich dzieł. Dziękuje za prostotę, naturalność i brak oceniania.
Wszystkiego co najlepsze, Alex
Dziękuję, tego bardzo dzisiaj potrzebowalam ❤️
Dziękuję Pani Agnieszko , że kolejny raz utwierdziła mnie Pani w przekonaniu, że idę dobrą drogą. Wstydzę się gniewu, szaleńczych zapędów w uwalnianiu złości i kierowaniu jej na inna osobę. Należę do cierpliwych matek, które nie złoszczą się na swoje dzieci. Moi synowie są już dorośli, a cierpliwość do nich wciąż owocuje. Gdy zdarzy mi się uwolnić złość, po prostu źle się z tym czuję, wiem, że wtedy nie jestem sobą…….zatrzymuję się, żeby kogoś nie zranić, nie żałować słów. To właśnie tak jak z piciem alkoholu, nie piję ponieważ myślę o konsekwencjach dnia następnego…….nie złoszczę się , nie wpadam w gniew, bo będę żałować, że posłuchałam ego. Należę do osób spokojnych, wrażliwych, ale wiem, że mam jeszcze wiele do przepracowania. Dziękuję za Pani książki . Moja umiłowana to „Pełnia życia”, która pomogła mi przejść trudne chwile i zrozumieć, że „wszystko jest po coś”. Mam ją zawsze pod ręką …….otwieram na wylosowany rozdział i wraz z samorozwojem odkrywam nowe przesłania Pani słów. Pozdrawiam i życzę wszystkim tutaj opieki Dobrych Aniołów
Agnieszko, a co zrobić, kiedy zawodzi nas ktoś najbliższy i robi to celowo nam na złość? W pierwszej chwili mocno się zezłościłam, bo poczułam, że Ten Najbliższy robi mi na złość celowo. Na co się tak wściekłam? Na to, że mnie zawiódł, że miałam o nim zupełnie inne zdanie. Opanowałam w miarę szybko gniew i złość, nie chcąc wchodzić w dalsze dyskusje, natomiast jak poradzić sobie ze smutkiem i rozczarowaniem w sercu? Jasne, że nie jestem zupą pomidorową, nie wszyscy muszą mnie lubić, ale gdy to przychodzi od najbliższego człowieka, ciężko powiedzieć trudno, otrzepać pióra i iść dalej…
Aleksandra, mam tak samo..Z tym, że ja jeszcze nie potrafię szybko opanowywać mojej złości i irytacji..A jeszcze bardziej denerwuje mnie to, że przychodzi kolejny dzień, a twoja bliska osoba, od której uslyszałaś tyle złego, zachowuje się jakby nigdy nic! Ja doskonale zdaję sobie sprawę, że to jest mój problem, bo on wyluzował, a ja tą złość mam nadal w sobie, mało tego – ona rośnie! Ale tak jak napisała Aleksandra, ciężko jest „otrzepać piórka i iść dalej”. Mężczyznom przychodzi to widać łatwiej..A ja coraz częściej myślę o rozstaniu..
Agnieszko przeczytałam juz prawie wszystkie twoje książki. Obecnie czytam „Miłość…..”. Bardzo dużo z nich się nauczyłam. Pomogły mi zacząć rozumieć siebie. W sumie to Ty mi po mogłaś. Miałam dużo traum z dzieciństwa. Głównie do swego oczyma. Dużo złości i gniewu. Podobnie jak ty pisząc o swoim ojcu zbliżyła się z nim dopiero podczas jego choroby nowotworowej która zakończyła się smutno. Wybaczylam mu i głównie sobie i to mnie uwolniło. Poczułam miłość i dopiero wówczas zauważyłam ile dla niego znaczylam jako córka. Teraz gdy go nie ma bardzo za nim tęsknię. Przez złość straciłam 20 lat na to żeby móc mieć ojca obok siebie. Bardzo ważne jest więc to co przekazujsz ludziom. Twoje książki to nie powszechne dziś celebryctwo lecz droga, którą się dzielisz z innymi nie bojąc się pokazywać swoich słabości. Dziękuję Ci za wspaniałe rady i pokazanie że można dziś żyć lepiej, zdrowiej. Być szczęśliwą kobieta bez całego tego spledoru za którym wszyscy dziś biegną. Mam do ciebie prośbę. Ponieważ przeczytałam już wszystkie Twoje dzieła czy mogłabyś mi polecić jakieś książki do przeczytania które pomogą mi jeszcze lepiej duchowo się rozwijać. Wiem że podajesz wiele pozycji do przeczytania na końcu swoich książek ale chciałabym dowiedzieć się od których najlepiej zacząć. Mój wielki problem to leki i do niedawna poczucie bezsensu w życiu. Dzięki Tobie znalazłam drogę do siebie ale nie chce utracić tego wszystkiego co od ciebie otrzymałam. Dziękuję ze jesteś.
Niesamowite. Mialam identyczne odczucia ale Pani zebrała to w całość, obrala to w piękne słowa i to są na prawdę mądre słowa. Dziękuję.
Pani Agnieszko dziękuję i proszę o więcej tak wartościowych tekstów!?? Są zdecydowanie za krótkie ?
Pani Agnieszko proszę o poradę w kwestii gniewu. Moja mama nie respektuje granic jakie stawiam w kwestii wychowania mojego trzyletniego syna. Ostatnio przy mnie przeszła z nim na czerwonym świetle przez pasy. Kiedy została z nim sama w domu, a ja wróciłam z zakupów, mój syn siedział na blacie kuchennym tyłem do posadzki bez zabezpieczenia, babcia w tym czasie siedziała na krześle …
Zwróciłam mamie uwagę, powiedziałam, ze takie sytuacje napawają mnie przerażeniem, ze spadnie i roztrzaska głowę, a przez jezdnie popędzi niezauważony przez nią motor. Usłyszałam, ze jest babcia i ma do tego prawo a ja się bardzo mylę. I życzy mi aby przy mnie dziecku się nic nie stało. Wszystko podszyte bardzo upokarzającą zimną ironią.
To nie pierwsza taka sytuacja. Nigdy moja prośba nie została uszanowana. Jestem wściekła, mój syn uwielbia babcie ale ja czuje, ze coś mi umyka, ze moje potrzeby i uczucia oraz granice zostały zmieszane z błotem przez moja matkę.
Czuje się struta, nie chcę takiej relacji.
Czy moje ego mnie zaślepia?
Pani Agnieszko, dziękuję za wspaniały artykuł. Właśnie jestem na etapie nauki jak radzić sobie z latami tłumioną złością i ten artykuł dużo mi uświadomił.
Przeczytałam Pani wszystkie książki, ale bardzo poruszyła mnie ta ostatnia. Pojawiły się łzy wzruszenia jak my wszyscy jesteśmy w gruncie rzeczy podobni do siebie.
Muszę jednak napisać, że jedno zdanie mnie „zezłościło”, a jakże ? Chodzi o fragment, w którym porusza Pani kwestię pigułek na dobry nastrój. Postanowiłam, że chcę podzielić się z Panią moją historią, ponieważ ten temat mnie boli i uwiera.
W połogu miałam dosyć poważną depresję, nie byłam w stanie zająć się nawet sobą. Musiałam przyjąć lęk antydepresyjny, który zniósł te najgorsze objawy. Wyszłam z ciemności, doznałam przebudzenia duchowego i pozbyłam się tych wszystkich neuroz i znieczulaczy, ktòre towarzyszyły mi przez lata. Zaczęły się poszukiwania, modlitwy, 2 letnia terapia (nadal trwa), medytacja, codzienna praca nad sobą. Narodziny Synka byly katalizatorem. Lek bralam w minimalnej dawce terapeutycznej przez ponad rok. W ciągu kilku miesięcy po jego odstawieniu, wròciła depresja. Oczywiście, przechodziłam przez nią bardzo świadomie i zintensyfikowałam wysiłki, ale po tygodniach nasilających się objawòw, musiałam ponownie przyjąć lek. Bardzo się przed tym broniłam, ale niestety, pojawiły się myśli samobójcze. Zaczynam nawet akceptować, że będę musiała brać lek do końca życia, żeby mòc funkcjonować normalnie.
Od dziecka byłam wysoko wrażliwa na zaròwno pozytywne jak i negatywne emocje plus splot ròżnych okoliczności, również traumatycznych. Chciałam być zawsze miła i nikogo nie urazic. Poszukiwanie aprobaty, perfekcjonizm itp. Dopiero poznaję siebie i zaczynam wyznaczać zdrowe granice. Widocznie taka jest moja droga.
Przytulam Panią mocno i dziękuję, że tworzy Pani tak ciepłe i pełne miłości miejsce.
Wiedziałam, że dobrze robię szukając nowego wpisu Pani. Teraz wszystko rozumiem. Dziękuję!
Dziękuję za te przykłady z życia wzięte. Są piękne i prawdziwe. Właśnie to sprawia, że jesteś dla mnie prawdziwą nauczycielką. Jesteś autentyczna. Nie ukrywasz, nie chcesz być idealna. Chcesz być prawdziwa i to jest piękne ❤️❤️❤️ I to daje mi ogromną lekcje życia i pokory gdy umysł mówi, że przecież inni mają lepiej. Nie mają. Każdy, absolutnie każdy ma swoje problemy. Ale po to tu jesteśmy, żeby sobie z nimi radzić ??☘️
Dokładnie, życie jest po to żeby pokonywać swoje ograniczenia i wzrastać! ❤️?
Nie ważne w jakiej pozycji każdy ma swoje rzeczy do przepracowania, to się nie kończy ?❤️
Droga Agnieszko, dziękuję za wytyczne dotyczące poskramiania wybuchów złości. Akurat dzisiaj bardzo były mi potrzebne.
❤️
Dzień Dobry pani Agnieszko.
Jestem rodzynkiem wśród kobiet. Ale uważam pani artykuł o medytacji za najlepszy. Trochę już minęło czasu od jego ukazania. Ale zdecydowanie do niego wracam. Powyższy artykuł jest niczego sobie.
Mam dla pani pomysł na kolejny artykuł. Medyczny paradygmat postrzegania soli. Jak pani poczyta w tym temacie. Też zdecydowanie panią zainteresuje.
Pozdrawiam.?
Dziękuję Agnieszko za ten artykuł. Ten stan targa mnie od wczoraj, ostatnio żyję w permanentnym stresie. Nie wyżywam się na nikim, nie lubię krzywdzić innych. Idę do kontenera i walę słoikiem, butelką, tym co mi akurat zbędne. Wracam do domu i miziam swoje kotełki, i powoli przechodzi 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂
Pozdrawiam ❤️❤️
Bardzo mądry wpis… Zapominam, żeby wejść w złość, zobaczyc co się za nią kryje, bo zawsze coś.
Wchodząc w emocję, uwalniasz ją. Amen.
❤️
Po prostu dziękuję❤ Od jakiegoś czasu nic innego oprócz rozwoju duchowego mnie nie interesuje. Przeczytałam juz trochę ksiązek A.de Mello, E.Tolle, G.Bradena,E.Fox I kilku innych oraz „Pełnia życia”.?Wciąż jestem „poszukiwaczem” ale wierzę w moc Aniołów. W tym roku podczas dwóch podróży poprosiłam o wsparcie A.Rafaela i A.Michała dzieki Tobie Agnieszko !!! To jest niesamowite! !!! Te podróże byly cudowne! !!Moji mowi ,że tylko słowa w które wierzysz mają moc. Ja uwierzyłam w Anioły? I pomagają. Wysyłam morze miłości i jeszcze raz dziekuję???. Agnieszko jestes swiatłem.Dziekuję ???
Bardzo ważny dla mnie wpis. Też borykam się z wybuchami złości
Dziękuję za mądre słowa. Jestem w momencie życia gdy złości jest dużo i panowanie nad swoimi, szczególnie negatywnymi emocjami to główne wyzwanie dla mnie. Dziękuję za swiatlo, tak pięknie to rozlozylas na czynniki pierwsze, mam nadzieję ze zostanie. Mniej bestii sobie i innym czytelnikom zycze, bo Ty Agnieszko już jesteś na innym etapie.. Pozdrawiam !
Pozdrawiam ❤️❤️
Witam. ? poczułam się wywołana do odpowiedzi. Juz jakis czas przestałam zaglądać na tą stronę bloga, ale dziś coś mi podpowiedziało przeczytaj… no i… niesamowite jest to jak wszystko mnie do Pani przyciąga.. cieszę się, że miałam okazję przeczytać ten wpis. Od czasu mojego ostatniego postu do Pani minęło ok ponad 2 miesiące, więc postanowiłam to sobie odświeżyć. Dziś przeczytałam ten wpis z punktu patrzenia osoby która mnie nie zna i faktycznie można było odczytać mój wpis jako atak… (kwestia interpretacji). W tamtym czasie byłam sfrustrowana swoją postawą oglądania wszystkiego z boku… i próbowałam zrzucić winę na przewodnika.. czyli na Panią , nie zdając sobie kompletnie sprawy, że mogę kogoś w ten sposób skrzywdzić. Absolutnie miała Pani prawo poczuć się dotknięta. Miała Pani też rację w kolejnych odpowiedziach… A ja potrzebowałam czasu, żeby to zrozumieć. I dopiero dziś gdy przeczytałam Pani wpis i cofnęłam się do tamtego wpisu.. zrozumiałam, że Panią skrzywdzilam. Ocenianie .. tak łatwo mi przychodziło… uczę się… przestać oceniać… nie zawsze mi wychodzi ale pracuje nad tym. Wtedy przemawiała przeze mnie ciemna strona… trudno było mi się jej pozbyć. W tym wpisie były dwie osobowości ( jakby się przyjrzeć) tą wołająca o pomoc i ta z ciemnej strony atakująca. Przeplatały się w taki sposób, że dominowała ta ciemna. Nie wiem czy jest to zrozumiale co pisze ale tak to czułam wtedy. Dziś mam w sobie więcej światła ale nie twierdzę że ciemność się nie pojawia.. walczę… modlę się i proszę Boga o wypełnienie mojego serca jasnym światłem. Stałam się spokojniejsza.. harmonijna… I czuje blogi spokój i bezpieczeństwo. Czasami są chwile smutku …. wtedy staram się zagłębiać w słowo Boże albo modlę się do Boga. Chciałam przeprosić za atakujący wpis.. zawsze była Pani dla mnie osobą, którą podziwiałam i widziałam ten bijacy blask. Muszę przyznać , że jest jakaś magiczna siła , ktora mnie do Pani przyciaga jak magnes i wierzę że moje anioły skierowały mnie do tego postu. Jeszcze sporo pracy przede mną ale … każdego dnia widzę poprawę mojego stanu, każdego dnia walczę o więcej światła. I dziękuję za stan błogiego spokoju. Książkę „Pełnię życia „poleciłam Kuzynce która ją kupiła, „Miłość ścieżki do wolności” kupiłam na slub koleżanki. Dziękuję za cenne lekcje, za wpisy… za książki …. wywiady… ciekawostki… za „kopniaka” ….. słucham utworów które Pani polecała, stosowałam mantry i mudry o których Pani pisała. Jest Pani bezwzględnie bijącym światłem dla mnie, dlatego w totalnym spokoju i harmonii postanowiłam odpisać. Tak jak kiedyś Pani napisała dzieją się cuda … każdego dnia… i to Pani nauczyla mnie czytać skąd one pochodzą. Dziękuję ?
W tamtym wpisie były dwie osobowości – postanowiłam wtedy napisać bo chcialam, żeby Pani pomogla mi wyjść z tego cienia… rozpaczliwie szukałam pomocy. Niewiele osób mi wtedy zostało a żadna nie rozumiała co się ze mną dzieje. Panią traktowałam jako mentora -ale z uwagi na szatana wewnątrz mnie mój wpis był bardziej negatywny i ciężko było znaleźć w nim to wołanie o pomoc… Absolutnie mój wpis nie miał być atakiem , ale interpretacja tak pokazała. Pani odpowiedź bardzo mi pomogła.. wiele zapamiętałam ale szczególnie „… Masz wokół siebie mnóstwo osób które Ci pomagają jedną z nich jestem ja …” na tamtą chwilę nie było nikogo kto mógłby mi pomóc i te słowa „jedną z nich jestem ja „spowodowały że się popłakałam. Poczułam, że wydobyła Pani z tego wpisu to wołanie o pomoc … Z natłoku wszystkich wartościowych słów … te były dla mnie najważniejsze. Gdy przeczytałam że poczuła się Pani atakowana … postanowilam opisac swoj stan jaki mialam w tamtej chwili. Czulam sie jakby mnie ktos zamknąl w studni bez dostepu do swiatła …. ……. i za ten promień ( jeden jedyny…) który od Pani wtedy dostałam z głębi serca dziękuję ?
Agnieszko ??
Dziękuję ❤️?
Wszystkiego pozytywnego, życzę Tobie ??
I wszystkim ???czytającym Twój blog.
Pozdrawiam ???
🙂 Wszystkiego pozytywnego! 🙂
Jest! Nareszcie dwa nowe wpisy, a ten super dobrze pasuje do okoliczności. Byłam niedawno na warsztatach z zarządzania emocjami, które były bardzo przydatne, ale jednak bardziej od strony psychologicznej niż duchowej. A to jest takie dopełnienie… w sam raz na ten czas, w którym zależy mi bardzo na pracy nad sobą i … odpuszczeniu.
Dziękuję za ten wpis (i ogólnie za wszystkie poostałe, które również zawsze chętnie czytam 🙂 )
Pozdrawiam cieplutko!!!
Dziekuje za ten tekst, tak bardzo. Dzis wlasnie tego potrzebuje. Wczoraj niestety moja zlosc mna pochlonela, dalam upust wszystkim zlym emocjom, ktore nosilam w sobie juz od dluzszego czau. Uswiadomilam sobie jednak, ze ta zlosc to jest tylko zaslona, za ktora stoi moj SMUTEK i TESKNOTA. Jestem i pracuje za granice, tesknie za moja Mama, za polskim latem i smakiem naszych owocow, za sciezkami rowerowymi i moim otoczeniem. SMUTEK i ZAL do samej siebie, ze nie moge wytrwac we wlasnych postanowieniach, chodzi o zmiane nawykow zywieniowych i systematycznosc w treningach oraz o bycie bardziej pozytywna osoba a nie osoba, ktorej ciagle cos nie pasuje, nic sie jej nie podoba, na wszytsko narzeka, nic jej sie nie chce, jest niezadowolona z siebie i ma problem z akceptacja i mysli jak bardzo ja los pokaral i cos z nia jest nie tak, wszyscy sa zli. SMUTEK i ZAZDROSC kierowaly mna w zlosci tez. Zadzrosc, ze bliska mi osoba tak super sobie radzi ze zmianami jakie zaplanowala., jest tak im oddana i mimo wszystkich przeciwnosci, ciezkiej pracy i zmeczeniu trwa w swoich postanowieniach. Ten gniew mnie opetal tak, ze piekny dzien zamienil sie w koszmar, skrzywdzilam i siebie i mojego Ukochangeo, ktory jest mi tak bliski. Dzien zakonczylam czyms co jest zupelnie do mnie niepodobne-to nie byalm JA. Nie wiem co sie ze mna dzialo. Mam tak wiele, nic mi nie brakuje a tak duzo mam w sobie zlych emocji. staram sie byc silna i chce byc szczesliwa i tym szczesciem dzielic sie z otaczajacymi mnie ludzmi, pracuje nad soba. Prosze o wiecej takich tekstow, wskazan. Chcialabym sie odnalezc w zyciu co chce robic, odkryc co sprawia mi przyjemnosc i motywuje do dzialania. Uwielbiam yoge, mam poczucie ze wzmacnia nietylko moje cialo. Jednak wiem, ze musze tez dokonac zmian bo na tym etapie sa one mi tak bardzo potrzebne. Teraz, dzis musze zmienic to co zniszczylam i zbudowalam na podstawie zlosci i gniewu. Jest mi wstyd, ze tak dalam sie ogarnac! To ciezki proces, ale wiem, ze jedyny. Mam nadzieje, ze ten dzien byl po cos, po cos nowego i pieknego. Pozytywnie pozdrawiam :* „Przede wszystkim musisz zdać sobie sprawę, że gniew, to nie jesteś Ty. Nie identyfikuj się ze złością!” „Złość czyni cię mniej człowiekiem, a bardziej bestią. Lecz jeśli wykorzystasz ten gniew przeciwko swoim słabościom, staniesz się idealny. Złość powstała w celu samooczyszczania. Nie była przeznaczona, aby kierować jej przeciwko innym”.
Moim zdaniem gdyby złość i gniew były nam zbędne, to ewolucja by nas nie wyposażyła w nie. Ale jakie mają one dokładnie cel – tego nie potrafię dostrzec.
Dziękuję, Agnieszko za te trzy kroki.
Będę powtarzać jak mantrę!
Pozdrawiam Ciepło ???
Mnie do radzenia sobie z gniewem i złością zachecil mój mąż. Jestem osoba bardzo impulsywna i porywcza. Kiedys mąż powiedzial mi: „nie złość się na mamę. To co jej teraz powiesz, będziesz tego za chwilę żałować i będziesz miała wyrzuty sumienia. Pomysl, życie jest pełne niespodzianek, gdybyś miala już nigdy nie porozmawiac z mama, chcialabys, żeby Twoja ostatnia z nia rozmowa była w złości? „. Zawsze staram sie o tym pamietac i nawet jak już wybuchne gniewem to staram się go załagodzić
Witaj Agnieszko post jest bardzo przydatny
Dziękuję za ten tekst. Potrzebuję go teraz bardzo… pełna żalu, złości i smutku, próbując poukładać sobie na nowo swoje życie, emocje, relacje… P.S. Wczoraj przeczytałam wywiad z Panią w najnowszej Urodzie Życia. Kolejne koło ratunkowe dla mnie… dziękuję za każde ?❤️
Mam trudności w oswajaniu gniewu. Uczę się, czytam. Teorie przyswajam, gorzej z praktyką. Będę pracowała nad sobą i moim gniewem, fajny pomysł żeby przetransformować go na działanie i zmiany w sobie. Dziękuję
Dziekuje za ten wpis. Jestem obecnie w miejscu gdzie rok temu zaczęłam czytać ksiazke „Rozmaryn i roze” , potem „ Pelnia zycia” i td. Zaczął się mój proces przemiany❤️mnóstwo pracy nad sobą, swoim ego, relacjami, oczyszczaniem swoim i swojego domu,pracy. Dużo współpracy z Archaniolami ? (do dzisiaj są w moim codziennym zyciu)?Podsumowaniem tej części procesu były warsztaty z Pania Agnieszka w tym roku na dzień kobiet?Podczas, ktorych doznałam duchowego potwierdzenia ,ze moja dotychczasowa przemiana i przepracowywanie siebie na danym etapie zostało ziszczine?Warsztaty , na których była,joga,mantry, medytacje i główne przeslanie „Pokochaj siebie” Po powrocie do dom przepływała prze zemnie euforia i byłam pełna wdzięczności ❤️ za możliwość bycia na nich (lecz nieświadoma do końca w tej euforii podczas pobytu jaki jest moj kolejny etap przemiany)?Po powrocie , i ochłonięciu zaczęłam na spokojnie analizować te warsztat. Śpiewając i słuchając mantr i podczas medytacji , zrozumiałam jaki mam teraz rozpocząć proces pt. Pokochaj siebie ❤️I zaczęłam, trwa on do dzisiaj , i przyjezdzajac tu gdzie w tamtym roku wszystko się zaczęło obserwuje znaki czy jest to czas na kolejny proces ☀️Przez kilka dni byłam w pełnej wdzięczności za to,ze tu jestem ( polskie morze❤️)dziękowałam za wszystko co mnie do tej pory spotkalo?z zachwytem przeczytałam Pani ostatnia ksiazke, która trzymałam specjalnie na ten wyjazd☀️???ale od dwóch dni ogarnął mnie triche gniew,złość a nie kułakami powodu zaczęłam proces przebaczenia ,który opisała Pani w ostatniej książce i ukończyłam go ale dalej nie jestem w takim nastroju jak tu przujechalam?medytuje,śpiewam mantry , rozmawiam z Bogiem, archaniołami i prisze o wskazowki co jest nie tak, co teraz muszę przepracować jak przebaczylam?i siedząc w kawiarnii weszłam na Pani bloga ( to sprawka archaniolkow❤️Dzieki) i widzę ten wpis , już wiem co za ta złością się kryje, ma Pani racje,dokładnie tez tak mam , chce to przepracować??Dziekuje Pani Agnieszko z całego serca za ten wpis❤️❤️❤️???♀️?
Droga pani Agnieszko,
Złość to moja zmora, zdaję sobie sprawę, że niszczy mnie i mój związek, Ale mimo, że wielokrotnie próbowałam jakoś ją pokonać, zawsze wraca, Jak bumerang?? Moje życie to sinusoida, tydzień spokoju, potem kłótnie, złość, rozczarowanie, smutek i morze łez…staram się walczyć, naprawdę, Ale tracę wiarę, że mogę wygrac…?
Pozdrawiam serdecznie Monika
Pani Agnieszko !
Dziękuję za mobilizujące, mądre przemyślenia dotyczące podejścia do życia i stylu życia, a temat uczuć to jeden z najważniejszych. Myślę, że bardzo podobała by się Pani konferencja ks. Krzysztofa Grzywocza „Uczucia niekochane”. Ten wspaniały człowiek i ksiądz, który zaginął niedawno w Alpach, ukazuje potencjał, jaki kryją w sobie negatywne uczucia i pokazuje kierunki, w jakich mogą być twórczo wykorzystane. I jak przy tym jak bardziej kochać Siebie, co Pani także zawsze powtarza. Pozycja dla wszystkich, a dla dorastającej młodzieży powinna być to lektura obowiązkowa. Szczególnie polecam wersję audio. Naprawdę warto !
Pozdrawiam serdecznie
Pani Agnieszko
bardzo dziękuję za te cenne słowa ! Są złotą receptą na tyle trudnych spraw !
Pisze Pani bardzo jasno i przystępnie ; chętnie sięgam do Pani porad.
Dzień dobry.
I co było dalej z tą osobą i waszą relacją?
Wybaczyła Pani i już nie ma sprawy?
Nadal spędzacie razem czas jakby tamtej sytuacji nie było?
Niedawno miałam taką sytuacje z bliższą mi osobą – dowiedziałam się o „sobie” paru niemiłych, niesprawiedliwych rzeczy…
i co? przepracować? wybaczyć? i zapomnieć? udawać jakby tej rozmowy nie było?
Chyba nie jestem aż tak wyrozumiała. Czy to złe?
ps. Dziękuję, że dzieli się Pani z nami swoją mądrością. Doceniam.
W niesamowitej książce „Udar i przebudzenie”, jej autorka, pani naukowiec, specjalistka od mózgu na Harvardzie, Jill Bolte Taylor, która po udaru mózgu musiała na nowo nauczyć się żyć niczym noworodek, praktycznie od zera, wspomina o epizodzie jakie miał miejsce w trakcie jej 8 letniej rekonwalescencji. Otóż pewnego dnia poczuła one w sobie uczucie złości, uczucie, które było dla niej wtedy całkowicie nowe i obce. Było to bardzo nieprzyjemne uczucie, więc… postanowiła, że nie chce go nigdy więcej doświadczać 🙂
Jako neuronaukowiec Jill Bolte Taylor dokładnie opisała jak wygląda cały proces doświadczania złości. Najpierw masz jakieś doświadczenie, w sensie wydarzenia lub myśli, to z kolei zostaje zinterpretowane w oparciu o twój system przekonanń i wierzeń (większość z nich nieświadomych, z których w ogóle nie zdajemy sobie sprawy), a to z kolei powoduje reakcje emocjonalną w postaci zbombardowania organizmu chemią złości. Cały proces trwa około 60 sekund, po czym chemia złości znika i organizm wraca do normalnego stanu.
Tak więc aby doświadczyć złości przez dłużej niż JEDNĄ MINUTĘ, niezbędne są myśli, które uruchomią ten proces ponownie. „Jak on tak śmie mnie traktować, co za bezczelność, życie jest niesprawiedliwe, ludzie są głupi, świat jest podły, politycy to kłamcy i oszuści, jestem wściekły na ludzkość za to, że morduje zwierzęta i niszczy planetę, jestem wściekła na siebie za to, że… itd.”
Bez myśli, które powodują ciągłe bombardowanie organizmu chemią złości, nie sposób trwać w doświadczeniu złości. Jest to po prostu fizycznie / chemicznie niemożliwe!
Tak więc gdy kolejny raz poczujesz złość, wystarczy się temu przyjrzeć i świadomie to błędne koło powstrzymać. Na przykład, położ dłonie na sercu, powiedz sobie, że siebie kochasz i… zamiast złości świadomie doświadcz uczucia miłości.
W głowie się nie mieści jakie to proste 🙂
W Ewangelii wg św. Jana jest taka szokująca scenka:
„Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: Weźcie to stąd, a z domu mego Ojca nie róbcie targowiska!”
Jezus, symbol miłosierdzia, wybaczenia i wyrozumiałości, który zadawał się i ucztował z najgorszymi wyrzutkami społeczeństwa, złoczyńcami, prostytutkami i tzw. „celnikami” (czyli według współczesnej nomenklatury, poborcami podatkowymi – co jest swoją drogą ciekawe, że w czasach Jezusa zawód poborcy podatkowego uważany był za jeden z najpodlejszych), ten sam kochający, wielkoduszny Jezus wpada w złość!… i wykopuje kupców ze świątyni.
Jedną z najpowszechniejszych interpretacji tego wydarzenia jest takie, że jest to niby przykład „gniewu Bożego”. Tyle, że żyję na tym świecie prawie 60 lat a jakoś dotychczas nie udało mi się zaobserwować, aby takie zjawisko jak „gniew Boży” w ogóle istniało. Dobrze jest mi zmiany gniew ludzki, jak również zwykła podłość i nienawiść człowieka w stosunku do drugiego człowieka, często ukryte pod fasadą działania „w imię Boże”, lecz nia mam żadnego przykładu na istnienie „gniewu Bożego”.
Bo niby gdzie był ten „gniew Boży” w obliczu takich okropności jak Oświęcim, zagłada Warszawy podczas Powstania, mord katyński, wojna wietnamska? Gdzie jest ten „gniew Boży” w odpowiedzi na mordy, masakry i rzezie jakie ludzkość urządza sobie od tysięcy lat?
Natomiast istnieje coś takiego jak „święte oburzenie”, co jest naturalną, ludzką reakcją gniewu wobec bezmyślności, podłości i krzywdy wyrządzanej przez ludzi. Czy to dorosły bijący na twoich oczach bezbronne dziecko, czy człowiek kopiący psa, czy polityk łżący w żywe oczy, czy ksiądz głoszący z ambony nienawiść, naturalną reakcją każdego uczciwego człowieka jest „święte oburzenie”, oraz wynikjące z tego akcja by położyć kres obserwowanej niegodzowści lub wyrazić sprzeciw.
I tak, moim zdaniem, powinna wyglądać interpetacja reakcji i zachowania Jezusa.
Pani Agnieszko Pani książka Miłość ścieżki do wolności powoli naprowadza mnie na właściwą drogę jednak ciężko mi… Widzę w niej w tej książce w Pani przeżyciach.. Siebie to niesamowite jak wiele. Widzę jak jestem słaba i nie umiem kochać siebie od prawie dwóch lat nie umiem i nie potrafię odkochac się w człowieku z którym nigdy nie byłam na chwilę odbiwilam kontakt telefoniczny ale jest chyba coś co sprawia że nie czuję ob tego co ja. Przebiciem mojego serca było to gdy okazało się że rozmawia z moją piękna koleżanka i mają się ku sobie nie umiem sobie z tym. Wszystkim poradzić jak odpuścić chce być wolna od tego ciężaru zazdrości miłości i tego bólu
Czy to jest miłość? Szczerze wątpię. Jeśli kogoś prawdziwie kochamy, pragniemy szczęścia dla tej osoby – nawet jeśli zwiąże się z inną osobą.
Czy to jest Twoja bratnia dusza, druga połówka? Z pewnością nie.
Ta fascynacja/zauroczenie/obsesja wynikają z tego, co Ty sama powinnaś w sobie uleczyć – i nie ma to absolutnie nic wspólnego z tym człowiekiem. Przeniosłaś na niego nieuleczone emocje, być może z dzieciństwa, być może związane z ojcem (to akurat jest najbardziej typowe i powszechne). Uwolnienie przynosi wewnętrzne uzdrowienie.
Zapraszam Cię do przeczytania mojej książki „Miłość. Ścieżki do wolności”. Przypuszczam, że przyniesie Ci wiele odkryć. Pozdrawiam ciepło i życzę powodzenia!!! 🙂
Niesamowity artykuł, bardzo mi potrzebny. Dziękuję 🙂
Witam Pani Agnieszko.
Czytuję sobie czasami Pani blog i znajduję w nim sporo cennych informacji, za które bardzo dziękuję.
Pozwolę sobie jednak na małe sprostowanie tematu złości i gniewu. Z Pani artykułu wynika, jakoby złość i gniew stanowiły jedno. Sprawa wygląd trochę inaczej 🙂
Z pewnej mądrej, cennej i bardzo starej księgi dowiedziałam się (i potwierdza to nauka z zakresu psychologii), że złość jest jedną z pierwotnych emocji (obok radosci, smutku…), z jakimi zostaliśmy stworzeni. Pojawia się w naszym odczuwaniu w naturalny, niekontrolowany sposób, w chwili, gdy z czymś/kimś się nie zgadzamy w oparciu o zakorzenione w nas poczucie moralności,… w oparciu o nasze wewnętrzne sumienie…itp
Tymczasem gniew jest efektem nierozladowania złości (np. poprzez przebaczenie lub wyjaśnienie sprawy). Kumulowania (niewyrażania, nieprzekazana…) złość (pierwotna emocja niekontrolowana, która pojawia się samoczynnie) rodzi gniew (wtórna emocja kontrolowana, świadoma, którą możemy opanować)
Pozdrawiam i życzę dalszych wspaniałych inspiracji pisarskich.
Lucyna CM.
Dziękuję serdecznie 🙂
Do mojego ostatniego wpisu dodam jeszcze, że najlepszym sposobem na to, by pomimo odczuwania złości (czyli naszej zdrowej, samoczynnej reakcji na coś, z czym się ewidentnie nie zgadzamy) NIE WPADAĆ W GNIEW jest jej umiejętne rozładowanie. Może to nastąpić poprzez wyjaśnienie sprawy (z ozobą, która ma w tym współudział), wyrażenie swojego niezadowolenia (z uzasadnieniem – to, co zrobił Jezus w stosunku do kupców przed świątynią jerozolimską) lub przez przebaczenie (komuś, sobie).
Jeżeli tego nie zrobimy, to będziemy „pielęgnować” w sobie zgniliznę GNIEWU i to ona zabiera nam „światło” – RADAOSC
Pozdrawiam
Lucyna CM
Tak się zastanawiam nad jedną rzeczą. Otóż kiedy myślę, że jestem na dobrej drodze, jestem szczęśliwa i spokojna, nagle dzieje się coś co mnie smuci czy denerwuje. Burzy ten spokój, tą błogość. Dlaczego? Jestem osobą bardzo pozytywnie i radośnie podchodzącą do życia. Moze nie mam przepracowanych pewnych rzeczy ? Staram się żyć unikając konfliktów, plus szklanka do połowy pełna. A czasami spotyka mnie cos takiego, co kłuje w serce, powoduje złość i smutek. Dlaczego tak jest?
To jest normalne. To są testy. Nie możesz wejść na wyższy poziom, jeśli ze spokojem, wiarą i zaufaniem ich nie przejdziesz. Zamiast się złościć i smucisz zachowasz w sobie ufność, serdeczność i spokój.
Testy są zawsze i zawsze będą – to element naszego rozwoju i wzrostu.
Nie o to chodzi, żeby ich nie było (bo to nie możliwe), ale o to, aby zmieniła się nasza reakcja na te wyzwania.
Achhh,ja ja się zmieniam na dobre,czuję lekkość,spokój,radość i światło, które wciąż mnie wypełnia bardziej i bardziej ..
Dziękuję!!!!:)))))