Dzisiaj rano, podczas nowiu księżyca w znaku Lwa wkroczyliśmy w nową energię. Znakiem Lwa zarządza Słońce. Przed nami piękny czas, jednak pod pewnym warunkiem. Jak zwykle kluczem do sukcesu jest nasza świadomość oraz odpowiednie nastawienie.

Słońce daje życie, ale co się dzieje, kiedy słońca jest zbyt dużo? Wysusza, wypala.

Życiodajna energia Słońca, która teraz do nas płynie ma aspekt pozytywny i negatywny (jak wszystko na tym świecie). Będzie wzmacniała w nas to, czego jest w nas więcej. Jeśli jesteśmy pełni miłości – miłość zostanie wzmocniona i przeżyjemy piękne chwile. Natomiast osoby reaktywne, pełne złości – poczują wzmocnienie tej złości, która stanie się paląca, rozżarzona. Obserwuję ten proces już od ponad 10 lat i każdego roku jestem zdumiona, jak wiele osób zachowuje się jak marionetki miotane tą silną energią, nieświadome. Jak ulegają presji, złoszczą się, wypalają, popełnia głupstwa, wszczynają awantury, a w ekstremalnych sytuacjach dochodzi niemal do szaleństwa i przestępstw.

Naszym zadaniem, jako istot ludzkich jest umiejętność kontrolowania naszych emocji.

Tego zwyczajnie trzeba się nauczyć, tak jak pisania czy czytania.

Z duchowego punktu widzenia żadna inna emocja nie jest w stanie wyeliminować Światła (pozytywnej energii) tak silnie, jak czyni to gniew. Gdy człowiek się złości, powoduje powstawanie ciemności. Jeśli ktoś traci kontrolę w chwilach gniewu, nie jest już połączony ze Światłem. Złość dosłownie odcina nas od Światła.

Jak wiele razy powiedziałaś/powiedziałeś coś w chwili złości, co później było powodem żalu i wstydu?… Ludzie pod wpływem gniewu stają się dosłownie niepoczytalni. Dlatego nie powinniśmy wchodzić w rozmowę z osoba, którą straciła panowanie nad sobą w złości – kiedy to robimy, bezpośrednio łączymy się z negatywną stroną, którą w chwili gniewu generuje ta osoba.

Czy złość może być pozytywna?

Negatywne skutki gniewu są bardzo wyraźne. Ale czy możliwa jest pozytywna strona gniewu?

Niedawno trafiałam na cytat z wykładu Yogi Bhayan:

„Złość czyni cię mniej człowiekiem, a bardziej bestią. Lecz jeśli wykorzystasz ten gniew przeciwko swoim słabościom, staniesz się idealny. Złość powstała w celu samooczyszczania. Nie była przeznaczona, aby kierować jej przeciwko innym”.

Złość mi pomogła i to bardzo! Ale zanim o tym opowiem, chciałam w tym miejscu bardzo wyraźnie podkreślić, że nie zachęcam nikogo, aby kierować złość przeciwko sobie! Absolutnie NIE. To jest ta subtelna różnica, ale bardzo ważna. Nie radzę złościć się na siebie. Złoszczenie się na siebie jest jak wbijanie w siebie sztyletu, jak zadawanie sobie ran. Możemy jednak złościć się na swoje słabości, w celu samooczyszczania i samo-naprawy.

Kilka lat temu dzięki złości dokonałam w sobie radykalnej przemiany – pozbyłam się nałogu palenia. Przeczytałam książkę „Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie” Alana Cara i byłam tak zła na palenie (NIE NA SIEBIE, ale właśnie na PAPIEROSY i nałóg palenia), że przestałam je palić dosłowniae z dnia na dzień (chociaż wcześniej mi się to nie udawało). Bezpowrotnie. I nie palę już od wielu lat.

Podobnie było z piciem alkoholu – byłam kiedyś na imprezie, tak zwana szampańska zabawa, po której następnego dnia miałam kaca. Czułam wielki żal, że tracę tak piękny dzień na fatalne samopoczucie i zatrucie organizmu. Miałam świadomość, że to oczyszczanie po alkoholu wcale nie trwa jeden dzień, ale wiele dni. Byłam tak zła na picie alkoholu i „bawienie” się w taki sposób, zobaczyłam absurd robienia sobie takiej krzywdy, że tego dnia obiecałam sobie: „nigdy więcej nie będę miała kaca”. I dotrzymałam słowa.

Od tego dnia nie piję alkoholu. Zdarzyło mi się przez te wszystkie lata wypić ze 2-3 lampki wina, ale to wszystko. Nie mam ochoty na alkohol, absolutnie. Czuję się mega szczęśliwa bez niego. Nauczyłam się jak w zdrowy sposób zarządzać stresem, jak zdrowo wypoczywać, relaksować się i świetnie bawić się bez alkoholu – a jakość mojego życia podniosła się diametralnie!

Zezłościłam się kiedyś również na to, że wstaję zbyt późno, na ostatnia chwilę, że rano gnam jak szalona, że nie mam czasu dla siebie. Obiecałam więc sobie, że dla własnego szczęścia będę wstawała wcześnie rano, aby mieć swój własny czas.  Obiecałam sobie, że nauczę się wcześnie wstawać – i szczerze to pokochałam! Ta złość była mi potrzebna, dała mi mnóstwo energii, aby przełamać nawyki i niekorzystne wzorce, aby dać sobie kopniaka do działania! Aby powiedzieć sobie DOŚĆ! A to mi dało energię to przemiany – zamieniłam ją w determinację. Nie kumulowałam w sobie złości – po prostu dałam jej ujście swoją przemianą, aby robić to, co jest dla mnie dobre, co dobrze mi służy.

Możemy wykorzystać złość w sposób pozytywny, dla samooczyszczania.

Ale co zrobić ze złością negatywną?

Oczywiście złość nie zawsze jest pozytywna, znacznie częściej jest negatywna. Wprowadza w nasze życie chaos, nieporozumienia, konflikty, a jeszcze częściej zwyczajnie rani nas od środka.

Wspomniany wcześniej Yogi Bhayan powiedział kiedyś:

„Złość jest jak picie trucizny i oczekiwanie, że ktoś inny się nią otruje”.

Negatywne emocje niszczą nas, naszą fizyczność niosąc ze sobą choroby –zwykle związane z trawieniem, żołądkiem, układem pokarmowym. Dlatego ważna jest umiejętność rozbrajania tej bomby, która w nas tyka.

Jak to zrobić?

Przede wszystkim musisz zdać sobie sprawę, że gniew, to nie jesteś Ty. Nie identyfikuj się ze złością!

Każdy z nas jest czystym światłem; nasza dusza, nasza esencja jest całkowitym połączeniem ze Światłem Stwórcy.

Wściekłość na drogach prowadzi do wypadków.Krzyczenie na współpracownika tworzy konflikty w pracy.Bolesne słowa tworzą cierpienie w związku. Nie zawsze możemy kontrolować sytuacje, które doprowadzają nas do szaleństwa, ale możemy kontrolować sposób, w jaki na nie reagujemy.

Oto trzy kroki, o których warto pamiętać, gdy tylko poczujesz złość:

  1. Zatrzymaj się.

Jak najszybciej. Każdemu się zdarzy zirytować, rozzłościć 9to normalne), ale nie musisz w to brnąć. Nie musisz bronić swojego stanowiska i przekonywać siebie i innych, że Twój gniew jest uzasadniony. Są inne sposoby na rozwiązywania konfliktów i nieporozumień. Gniew tylko je wzmaga i nasila. Gdy nasz umysł jest spokojny, znajdujemy znacznie lepsze rozwiązania!

Zatrzymaj się na chwilę, i zamilcz – powstrzymaj się od powiedzenia lub zrobienia czegoś, czego później pożałujesz, co będzie eskalowało problem. Pamiętaj, że nie musisz reagować natychmiast, nawet, jeśli sytuacja jest pilna. Zatrzymanie się na sekundę może mieć ogromne znaczenie.

  1. Oddychaj spokojnie.

Właśnie w tym celu podczas jogi i medytacji łączymy się z naszym oddechem – aby umieć odnaleźć w nim spokój w trudnych sytuacjach w naszym życiu. Każdy je ma codziennie!

Kilka głębokich oddechów pomaga się uspokoić. Nie ma wyzwania, z którym nie można się zmierzyć ze spokojem. Gdy jesteśmy przytomni i świadomi, a głowa jest wolna od gniewu łatwiej nam usłyszeć przebłyski geniuszu 🙂

  1. Zastanów się przez chwilę.

Do czego zmierzasz? Co pragniesz osiągnąć? Jaki jest Twój cel i intencja? Co próbujesz przekazać? Jak najskuteczniej to powiedzieć? Czy warto wchodzić w konfrontację, czy lepiej  odsunąć się od tej sytuacji? Zastanów się i wybierz swoją reakcję.

Ja wiem, że to wszystko łatwo brzmi, ale w praktyce jest znacznie trudniejsze. Pamiętaj jednak, że trening czyni mistrza. Krok za krokiem możemy nauczyć się kontrolowania swojego gniewu. Pomocne w tym jest również odpowiednie odżywianie – w zgodzie z ajurwedą powinno być to pożywienie sattwiczne (pisałam o tym szerzej w „Smaku zdrowia).

Uzdrawiający aspekt złości.

Temat złości jest niezwykle złożony i z pewnością nie opiszę wszystkich jego aspektów w tym jednym wpisie, ale chciałam poruszyć jeszcze jedno niezwykle ważne zagadnienie.

Ważne jest, abyśmy nie uciekali od emocji, nie wypierali ich, nie zamiatali ich pod dywan, ale umieli je przepracować, przyjrzeć się im i przekształcić.

Od wielu lat znam pewną osobę, która wyznaje zasadę katharsis. Uważa, że emocji nie można w sobie tłumić, dlatego gdy jest zła krzyczy na wszystkich, wścieka się, wrzeszczy i wyżywa. Uważa, że czyni to dla własnego zdrowia.

Znam tę osobę od blisko 30 lat, teraz jest w podeszłym wieku i zaręczam, że nie jest to osoba zdrowa. W dodatku jest samotna, ponieważ wszyscy od niej uciekają, włącznie z paniami od sprzątania. Znajomi jej unikają – trudno się dziwić, skoro wybucha przy byle okazji. Uwalnianie i przepracowywanie emocji w taki sposób NIE działa – złoszcząc się i krzycząc generuje w sobie więcej złości i tworzy mnóstwo chaosu w życiu i relacjach.

Owszem, katharsis jest bardzo pomocny, kiedy kumulujemy w sobie dużo nie wyrażonej złości – dlatego pomocne może być walenie pięściami w poduszki lub worek treningowy lub krzyczenie w zamkniętym samochodzie. Kiedyś z tego korzystałam, kiedy nie znałam jeszcze lepszych technik, jakimi jest joga, medytacja, samoświadomość, samorozwój, mindfulness, przebaczenie, dystans i akceptacja. Gdy mamy te narzędzia nie musimy wściekać się i się złościć. Uczymy się przyglądania swoim emocjom. A to bardzo istotne, ponieważ złość może być posłańcem bardzo ważnych dla nas wiadomości! Opiszę to na przykładzie, który pokazuje w jaki sposób ja przepracowuję emocje.

Pewna osoba wyraziła pod moim adresem bardzo niesprawiedliwe i krzywdzące mnie zdania. W pierwszej chwili poczułam w sobie złość – ja zrobiłam dla tej osoby wiele dobrego, zupełnie bezinteresownie, kosztem mojego czasu, który jest dla mnie na wagę złota. Otrzymałam od niej coś, na co w żadne sposób nie zasłużyłam! W pierwszej chwili poczułam złość i reaktywnie odpowiedziałam. Na co ona odpowiedziała mi. A to spowodowało, że zdenerwowałam się jeszcze bardziej. Miałam w tym temacie BARDZO dużo do powiedzenia, ale…. Zamilkłam. Wycofałam.

Ego chce walczyć o swoje racje – ale ja je uspokoiłam i zamilkłam. Nie chciałam tworzyć w moim życiu i w sobie więcej ciemności.

Wieczorem poszłam na samotny spacer, aby przepracować tę sytuację – nie chciałam iść z nią spać. Pragnęłam jak najszybciej oczyścić się z tych toksycznych uczuć, aby ich nie kumulować.

Pomodliłam się z głębi serca o zrozumienie i uwolnienie, usiadłam w medytacji i weszłam w tę moją złość przyglądałam się jej – chciałam zobaczyć, gdzie mnie zaprowadzi.

Wtedy poczułam, ze za tą złością ukryty jest żal, a za nim smutek, którego NIE CHCIAŁAM poczuć. Złość miała za zadanie ochronić mnie przed odczuwaniem bólu, jaki niesie ze sobą smutek!

Pozwoliłam sobie wejść w ten smutek przyglądając się mu. Wtedy z moich oczu popłynęły łzy, ponieważ poczułam, że przezywając go – uwalniam go.

Następnie zobaczyłam co się kryje za tym smutkiem. Przecież te przykre słowa usłyszałam od osoby, która praktycznie mnie nie zna – dlaczego to tak przeżywam?

Wtedy poczułam moją irracjonalną potrzebę akceptacji. To są uczucie małego dziecka…. Jako dorosła osoba powiedziałam sobie ze spokojem – nie każdy musi cię kochać. Nie każdy musi cię rozumieć. To nie ma żadnego znaczenia. Nie możesz wszystkich zadowolić. Nie przekonuj do swoich racji. Odpuść i zostaw to. Najważniejsze jest to, czy ty kochasz i akceptujesz siebie taką, jaka jesteś. Wiesz, że robisz dobrze – rób tak nadal. Oceny innych ludzi nie mogą cię zablokować, spowodować, aby uciekała. Nie pozwól, aby twoje serce zostało zatrute – niech będzie czyste. Ukochaj siebie – to wystarczy. Bóg cię kocha – to wystarczy. Rób swoje. Robisz i dajesz z siebie tyle, ile jesteś w stanie, ale wszystkich nie możesz zadowolisz. To jest nie możliwe. Odpuść i pozwól, żeby Stwórca działał…

Złość ukrywa dawne żale.

To była dla mnie bardzo ważna i głęboka lekcja, która przyniosła więcej samoświadomości. Wtedy zrozumiałam też, że za złością mogą ukrywać się również dawne żale. Żal to nie przepracowany, nie uleczony, nie uwolniony smutek. Często smutek nie przeżyty, wyparty. Na przykład dorosłe dzieci mogą czuć złość w stosunku do rodziców. Za tą złością często kryje się (po kolei, idąc głębiej):

złość – żal – smutek – a ten ostatni może uleczyć tylko przebaczenie

Przebaczenie prawdziwie leczy i uwalnia. Przebaczenie jest kluczowe!

Je tej osobie, która sprawiła mi przykrość również wtedy, w medytacji wybaczyłam przykre słowa. Poczułam, że i ja i ona jesteśmy w procesie życia, w procesie doświadczania, rozwoju i nauki. Podziękowałam jej za lekcję, którą dzięki niej w sobie przepracowałam.

To była dla mnie bardzo ważna lekcja. Jestem za nią wdzięczna!

O ważnym procesie przebaczenia i sposobach, w jaki sposób ją przepracować pisałam szerzej w mojej książce „Miłość. Ścieżki do wolności”. Przebaczenie daje nam prawdziwą wolność od toksycznych emocji. Przebaczenie jest ważnym elementem samoleczenia. Przepracowanie i uwolnienie tego, co w nas ukryte daje nam prawdziwą emocjonalna wolność, która przekłada się na wszystkie aspekty naszego życia.

Na zakończenie

Człowiek jest niezwykle złożoną, fascynująca i wielowymiarową istota – z pewnością nie jestem w stanie opisać wszystkiego w tym jednym wpisie na blogu. Mam jednak nadzieję, że to, czym się z Wami dzisiaj podzieliłam okaże się pomocne w Waszej drodze do przemiany, uzdrowienia i uwolnienia.

Możemy nauczyć się kontrolować nasz gniew i nasze emocje, zamiast pozwolić, aby to one kontrolowały nas…. 

Powodzenia!

Z miłością,

Agnieszka