Tę książkę czytałam w podróży – na lotnisku, w samolocie, w autobusie. Napisana lekko i przystępnie. Czyta się ją z zapartym tchem. Książka o odżywianiu oraz stylu życia, która tak wciąga? Tak, ponieważ głosi prawdy, które nie dla wszystkich są wygodne. Obala mity, które pokutują od dziesiątek lat. I odmienia sposób postrzegania życia z cukrzycą.
Dlaczego czytam książkę o cukrzycy?
Cukrzyca to przewlekła choroba metaboliczna wynikająca z zaburzonego wydzielania lub działania insuliny – hormonu produkowanego przez trzustkę. Szacuje się, że na cukrzycę choruje ponad 3 miliony Polaków. Niestety, wiele osób nie zdaje sobie sprawy ze swojej choroby, ponieważ często w początkowych stadiach nie daje żadnych wyraźnych objawów. Wiele osób często dowiaduje się o niej dopiero wtedy, gdy cukrzyca zaczyna zagrażać ich życiu.
Ponieważ na cukrzycę choruje tak duży procent naszego społeczeństw, niemal każdy z nas ma w rodzinie osobę, która w mniejszym lub większym stopniu się z nią zmaga. Ja również. Ponieważ jestem z natury bardzo dociekliwa, zastanawiałam się, czy z cukrzycą można sobie poradzić w sposób naturalny, przez zmianę stylu życia lub odżywiania się? Kiedy pojawiła się w sprzedaży ta książka wiedziałam, że muszę ją przeczytać. I dowiedziałam się bardzo wielu niezwykle interesujących rzeczy.
Jakiś czas temu rozmawiałam z parą lekarzy ajurwedy ze Sri Lanki, którzy przez pięć lat mieszkali w Polsce lecząc naszych rodaków. Zapytałam, jakie są ich wrażenie po czasie, który spędzili w naszym kraju. Powiedzieli, że są bardzo zdumieni ilością leków, jaką przyjmują Polacy. Przeogromną. Ich zdaniem zupełnie niepotrzebnie! Dziwili się, dlaczego Polacy przez długie, długie lata przyjmują lekarstwa na choroby tak zwane przewlekłe, których można się pozbyć szybko i skutecznie wyłącznie poprzez zmianę nawyków żywieniowych… I chociaż książka, którą dzisiaj chciałam Wam polecić nie jest książką o ajurwedzie, pokazuje, jak można poradzić sobie z cukrzycą właśnie poprzez zmianę odżywiana i stylu życia. Po raz kolejny przekonujemy się jak ważne jest, aby stan swojego zdrowia wziąć w swoje własne ręce…
Kim są autorzy tej książki?
Autorzy książki to Patrick Olsson i Lars – Erik Litsfeldt – obaj od wielu lat są diabetykami. Patrik z powodu powikłań związanych z cukrzycą stracił wzrok, a jego partnerka nawet życie. Obaj panowie przez wiele długich lat testowali na sobie różne leki, diety i suplementację, aby znaleźć alternatywę dla klasycznego sposobu leczenia, który w przypadku Partica i jego partnerki przyniósł niestety opłakane efekty. Zaczęli robić na sobie eksperymenty, aby przekonać się, co będzie się z nimi działo, gdy skorzystają z metod alternatywnych. Czy uda się powstrzymać rozwój choroby i ograniczyć ilość przyjmowanych leków?
Ich odkrycia były rewolucyjne. Zapragnęli podzielić się nimi ze światem, ale okazało się, że to wcale nie takie proste. Po prostu nie wszystkim zależy na tym, aby ludzie byli zdrowsi i przyjmowali mniej leków…
Na podstawie swoich testów, prób i błędów odkryli, że zaskakujące efekty w walce z tą chorobą przynosi dieta LCHF (Low Crab High Fat, czyli mało węglowodanów, dużo tłuszczy roślinnych), a także (i tu ogromne zaskoczenie!) i skrobia oporna, która znajduje się w fasoli, ciecierzycy oraz mące ziemniaczanej. Okazało się, że produkty te, tak mało popularne w diecie diabetyków, znacząco obniżają poziom glukozy we krwi. Kiedy Patrick zaczął eksperymentować z mąką ziemniaczaną po jakimś czasie okazało się, że osiągnął fantastyczne wyniki. Mógł przyjmować znacznie mniej insuliny niż przed eksperymentem!
W książce możemy poznać historię choroby Patryka, od dzieciństwa przez dorosłość. Wiele lat zmagań, które zostały zakończone tak niezwykłymi odkryciami. Można by powiedzieć, że szkoda, że tak późno. Ale z drugiej strony – lepiej późno niż wcale. Ponieważ autorzy oszołomieni sukcesami swojej diety spotkali się z dużym oporem przed publikacją ich odkryć, zdecydowali się napisać tę książkę, aby pomóc osobom, które bezskutecznie z nią walczą, tak jak oni sami przez długie lata.
Skąd wiemy, że to wszystko jest prawdą?
Wstęp do książki napisał ceniony docent Ralf Sundberg, przewodniczący Związku Lekarzy Medycyny Integracyjnej. Nie mogę się oprzeć, aby nie przytoczyć tego, co napisał w przedmowie:
„Lars-Erik Litsfeldt po raz kolejny napisał niezwykle ciekawą i dającą do myślenia książkę, tym razem wspólnie z debiutującym w roli autora Patrikiem Olssonem. Można powiedzieć, że obaj znają od podszewki zagadnienie, jak powinni odżywiać się diabetycy, żeby poprawić swoje samopoczucie i ograniczyć ryzyko powikłań w przyszłości. Jest to zresztą istotna kwestia dla tych wszystkich, którzy mają – indywidualną lub rodzinną – skłonność do nadwagi lub otyłości ponieważ wiąże się z nią prawdopodobieństwo wystąpienia chorób cywilizacyjnych.
Kiedy w latach siedemdziesiątych studiowałem medycynę, odbyłem letnią praktykę w charakterze młodszego pielęgniarza w ośrodku medycznym w Nässjö. Gdy tylko pozwalały mi na to obowiązki, towarzyszyłem lekarzowi prowadzącemu podczas badań i rozmów z pacjentami, co w Szwecji nazywamy przysłuchiwaniem się. W każdy wtorek przyjmowaliśmy pacjentów z cukrzycą. Najpierw szli oni na czczo do laboratorium, gdzie oddawali do badania próbkę krwi i moczu. Wracali do nas około godziny jedenastej, już po śniadaniu. Po wstępnym ważeniu odbywało się badanie lekarskie.
Niemal połowa z nich była napominana za nieodpowiednie odżywianie.
„I znów przesadził pan z węglowodanami. To ile było tych kromek chleba dziennie? Cztery. Rozumiem. Za dużo, stanowczo za dużo. A ziemniaki? Zapomniał pan już, że wolno panu najwyżej jednego? Powinien pan jeść również inne warzywa. A mleko? Pięć szklanek. Przecież pan wie, że wolno panu pić najwyżej jedną. Nic dziwnego, że ma pan tak fatalny poziom cukru. Teraz wróci pan do domu i weźmie się za siebie. Widzimy się znów za cztery tygodnie”.
Z tamtego czasu zapamiętałem przede wszystkim to, że pacjenci z tak zwaną cukrzycą starczą, nazywaną dziś cukrzycą typu 2, nigdy nie dostawali insuliny. Podawanie jej w ich wypadku uznawane było za błąd w sztuce, ponieważ pacjenci z tej grupy i tak mają już za wysoki poziom wydzielania insuliny, co jest zresztą częścią mechanizmu powstawania choroby. U pacjentów z cukrzycą wieku dziecięcego (typu 1) starano się utrzymać możliwie jak najniższe dawki insuliny z uwagi na poziom glukozy we krwi, ponieważ wysokie dawki insuliny często prowadzą do znacznych wahań poziomu glukozy. Może to być niebezpieczne, gdyż naprawdę niski jej poziom może doprowadzić do śpiączki, a nawet uszkodzenia mózgu lub innych powikłań, jeśli sytuacja często się powtarza. Zatem również w tym wypadku najważniejsza była odpowiednia dieta, a cel miał zostać osiągnięty poprzez ograniczenie ilości węglowodanów prostych. Wyraźnie było widać, że dzieci i młodzi ludzie ze środowisk gorzej sytuowanych słabiej kontrolowali poziom cukru we krwi.
Gdy pod koniec lat siedemdziesiątych i na początku osiemdziesiątych pracowałem jako lekarz rezydent w Kalmarze, nierzadko spotykałem pacjentów, którzy mieli zaplanowaną operację i na pytanie o przebyte wcześniej choroby odpowiadali, że „mieli epizod cukrzycowy”, ale że wszystko wróciło do normy po tym, jak zalecono im zmianę diety i aktywność fizyczną.
Na początku lat dziewięćdziesiątych wróciłem do Szpitala Uniwersyteckiego Karolinska w Huddinge ze Stanów Zjednoczonych, gdzie przez kilka lat pracowałem na stanowisku chirurga transplantologa i prowadziłem badania naukowe. Poza przeszczepami wątroby znacznie częściej przeprowadzano tu transplantacje nerek. Około 25 procent dializowanych pacjentów oczekujących na nerkę choruje na cukrzycę, a niewydolność nerek jest jednym z powikłań tej choroby. Dodatkowo od czasu do czasu przeprowadzano tu transplantacje trzustki u pacjentów z cukrzycą typu 1 z nadzieją, że dzięki temu nie będą musieli przyjmować insuliny.
Któregoś popołudnia zobaczyłem, jak jeden z pacjentów tuż po przeszczepie zjada bułeczkę cynamonową do kawy. Zapytałem pielęgniarkę, czy podając mu ją, przypadkiem się nie pomyliła. Zapewniła, że w żadnym wypadku, że wszystko odbyło się zgodnie z zaleceniami. Zdziwiłem się, jak to możliwe, że zalecenia aż tak bardzo się zmieniły. Przecież cukier i biała mąka podnoszą poziom cukru we krwi i pogarszają stan zdrowia pacjentów z cukrzycą, zwiększając ryzyko uszkodzenia nowej nerki. Zapytałem o to lekarza prowadzącego, diabetologa. Odpowiedział, że wprowadzono nowe wytyczne, ponieważ pojawiło się tak wiele udogodnień dla diabetyków, że pacjenci mogą używać własnych glukometrów, a nowe rodzaje insuliny zapewniają skuteczniejsze leczenie. „Dzięki postępowi w diabetologii potrafimy coraz lepiej dawkować insulinę i dobierać leki, których na rynku jest coraz więcej. Dlaczego więc diabetyk nie miałby sobie pozwolić na kawę z bułeczką, jak wszyscy inni?”
Z czasem jednak okazało się, że to nie działa. Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii i USA pokazują, że dieta wysokowęglowodanowa, zalecana przez większość lekarzy i dietetyków, nie jest odpowiednia dla diabetyków typu 2.
Najdziwniejsze jest to, że najwyraźniej wszyscy zapomnieli, co było dawniej, i mało kto podaje w wątpliwość zalecenia żywieniowe, których udzielają „grupy eksperckie”.
Lars-Erik Litsfeldt był jednym z pomysłodawców oddolnej inicjatywy, która doprowadziła do powstania tak zwanego ruchu diety niskowęglowodanowej. Będąc diabetykiem typu 2, wiedział, jak źle można się czuć podczas standardowej kuracji i jak wiele można zmienić, jeżeli weźmie się sprawy w swoje ręce i zacznie robić to, co jako jedyne wydaje się logiczne w przypadku cukrzycy. Należy wyeliminować jedzenie, które przyczynia się do powstania choroby i sprawia, że choroba się pogłębia. Odrzuca się produkty podwyższające poziom cukru i zastępuje je takimi, które tego nie powodują. LCHF (Low Carb High Fat), krótko mówiąc.
Badania potwierdzają, że to słuszna droga, ale lekarze nadal przepisują lekarstwa, nie wspominając o diecie, a zalecenia dietetyków sprawiają, że potrzeba jeszcze więcej lekarstw. Podziały między tymi dwoma grupami wydają się nie do przeskoczenia. Miejmy jednak nadzieję, że to się zmieni. Praca u podstaw i badania naukowe na dłuższą metę przynoszą efekty.
Dieta LCHF jest skuteczna, lecz – jak pokazują najnowsze badania – może być jeszcze skuteczniejsza. Dlatego właśnie powstała ta książka. Przez ostatnie lata znacznie wzrosła świadomość znaczenia flory jelitowej dla naszego zdrowia. (…)
Flora jelitowa zmienia się pod wpływem tego, co jemy. Co więcej, aktywność bakterii jelitowych wpływa nie tylko na stan naszego brzucha, ale również na nasz apetyt, samopoczucie i prawdopodobieństwo wystąpienia nadwagi oraz cukrzycy. Przeszczep bakterii jelitowych osób szczupłych do jelit osób otyłych spowodował u nich spadek wagi (i na odwrót).
W sanatoriach, bardzo popularnych w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, stosowano tak zwaną wodę ziemniaczaną, która miała pomagać w problemach z jelitami. Surowe ziemniaki krojono w cienkie plastry, wkładano do zimnej wody, a powstały w ten sposób ekstrakt podawano do picia pacjentom. Wielu z nich twierdziło, że lepiej się po nim czuje, chociaż lekarze im nie wierzyli, łącznie z niżej podpisanym. „Zwykły efekt placebo”, powtarzaliśmy. Najwyższy czas zrewidować ten pogląd, chodzi tu bowiem o skrobię oporną, o której co prawda już wcześniej czytałem, ale nie wierzyłem, że może mieć pozytywny wpływ na zdrowie, ponieważ w tamtym czasie wyniki nie były tak jednoznaczne. Myślałem, że powoduje ona jedynie zwiększenie ilości gazów w żołądku. Myliłem się jednak. Skrobia, której nasze enzymy trawienne nie potrafią rozłożyć, staje się pożywieniem dla przyjaznych bakterii jelitowych i hamuje rozwój tych złośliwych – w odróżnieniu od cukru, który ma działanie odwrotne, przykładowo w jamie ustnej. Oznacza to, że określone źródła węglowodanów przyjmowane w odpowiedniej ilości i odpowiednio przyrządzone nie podnoszą poziomu cukru we krwi, a nawet potrafią zahamować zapotrzebowanie na insulinę u diabetyków, pomóc w pozbyciu się nadwagi czy wyeliminowaniu stanów zapalnych, nie tylko w obrębie jelit.
Jednym z tematów tej książki są fasole – rośliny strączkowe z Nowego Świata – zawierające sporo skrobi opornej. Od tysięcy lat stanowiły one podstawę diety wielu plemion. Powinny być jednak odpowiednio przygotowane, jeśli kupujemy je w postaci suchej. Zawierają bowiem lektyny, rodzaj trucizny, który może powodować ból brzucha, ponieważ zaburza krążenie krwi w jelicie. Powinno się więc je przepłukać, namoczyć i ugotować w odpowiedni sposób, by pozbyć się lektyn (podobnie jak parzy się niektóre grzyby, żeby pozbyć się trucizn).
Podsumowując: uważam, że książka ta odpowiada aktualnemu stanowi badań naukowych, a zachowuje przy tym osobisty charakter”.
Fascynujące, prawda?!
Autorzy książki opisują też przypadki osób, którym radykalnie pomogła zmiana diety. Dzięki diecie nastąpił szybki i spektakularny spadek nadwagi oraz złego samopoczucia. W książce autorzy wyjaśniają bardzo dokładnie zasady opracowanego przez siebie sposobu odżywiania, obalają też wiele mitów dotyczących diety LCHF. Oprócz tego publikują przykładowe treningi, ćwiczenia, wiele porad i podpowiedzi, a także przepisy – na przykład na spód pizzy z czarnej fasoli, sałatkę „ziemniaczaną” bez ziemniaków, własnej roboty jogurt kokosowy czy zdrowe kiszonki.
Książka jest przeznaczona dla osób chorujących na cukrzycę, dla osób, które zmagają się z insulinoopornością, ale również dla tych, które bezskutecznie walczą z nadwagą oraz znajdują się w grupie ryzyka zachorowania na cukrzycę. Napisana prostym, wciągającym językiem sprawiła, że przeczytałam ją niemal jednym tchem. I dowiedziałam się wielu nowych faktów, i to nie tylko o cukrzycy.
Bardzo Wam polecam! 🙂
Z życzeniami zdrowia,
Agnieszka
Książkę „Wygraj z cukrem! Rewolucyjna metoda na zachowanie zdrowia, utrzymanie prawidłowej wagi ciała i odpowiedniego poziomu cukru we krwi” można zamówić na przykład
Pani Agnieszko,
na wstępie zaznaczę, że uwielbiam nie tylko Panią ale również wszystkie Pani ?publikacje, natomiast martwi mnie polecenie dla osób z cukrzycą, poważną chorobą, publikacji/ książki która nie jest poparta badaniami naukowymi. Musi to przecież Pani wiedzieć, że „eksperymenty” na sobie ( autorzy książki) to nie badania naukowe. Żeby ogłosić sukces naukowy o możliwości wyleczenia cukrzycy, musi minąć minimum 30 lat prac i badań naukowych. Mam nadzieję że chorzy na cukrzycę nie odstawią leków, poradni diabetologicznej po kupienia tej książki.
Jak zawsze pozdrawiam serdecznie ?
Ależ oczywiście! To jest bardzo poważna choroba i leków się nie odstawia. Proszę się nie martwić – to o czym Pani pisze jest dokładnie opisane w książce. Ta publikacja jest rekomendowana przez najbardziej cenionych, renomowanych lekarzy w tej dziedzinie w Skandynawii. Dramat osób chorych polega na tym, że 30 lat badań to… no cóż. Dla niektórych to całe życie, zdrowie.. W książce jest również opisane dlaczego badania trwają tak długo i dlaczego nie wszystkim zależy na zbadaniu akurat tego typu naturalnych, tanich i prostych metod…
W Stanach Zjednoczonych dr. Ornish od dziesiątek lat za pomocą diety leczy ludzi a najtrudniejszych chorób, w zasadzie wszystkich chorób cywilizacyjnych. Efekty tych kuracji są zdumiewające i doskonale naukowo udowodnione, od kilkudziesięciu lat. Lekarz, który leczy za pomocą naturalnych produktów spożywczych. Takich lekarzy jest na świecie coraz więcej – ale to wymaga od lekarza ogromnej dociekliwości, otwartości, zejścia z utartych szlaków i autentycznej chęci pomocy chorym ludziom.
Choroba jest po coś – zmusza nas do rozwoju, do poszukiwać, do zadawania pytań, do szukania odpowiedzi.
Choroba zmusza nas, aby odpowiedzialnie wziąć los w swoje ręce, szukać w różnych źródłach, samodzielnie poszerzać swoją wiedzę. Bierność i oddawanie swojego losu w cudze ręce nie jest dobrym rozwiązaniem. Dobrym rozwiązaniem jest dociekliwość, otwartość, poszukiwania i wyrobienie sobie własnego zdania, własnej opinii.
Jednym słowem – warto zapoznać się z tą dosyć krótką, zwartą, treściwą książką, aby zagłębić się w temat, zobaczyć go z innej perspektywy. Moje życie setki razy pokazało już, że ta inna perspektywa, inny myślenie i działanie – może zdziałać cuda.
Cieszę się, że jest Pani tak ostrożna i odpowiedzialna – ja również. Bardzo. 🙂
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
To może coś z praktyki lekarza z długoletnim stażem Panią przekona.
„Dieta dobrych produktów” – Ewa Bednarczyk-Witoszek.
Bardzo dziękuję za polecenie tej książki, kupię z pewnością dla siebie i dzieci, bo jesteśmy genetycznie obciążeni cukrzycą. Trzeba zrobić co tylko można, żeby jej zapobiec, bo to bardzo wyniszczająca choroba. Jestem pielęgniarką i codziennie w pracy widzę przykłady tego, jak dbanie o siebie, codzienne zdrowe nawyki związane z jedzeniem, ruchem, przekładają się na jakość życia. Zdarza się, że ci dbający o siebie też chorują, oczywiście, ale ich ogólny stan zdrowia jest nieporównywalnie lepszy w porównaniu z osobami wierzącymi w moc tabletek. Ja te różnice widzę codziennie, podpytuję tych, którzy zadziwiają dobrą kondycją i ciągle się uczę. Dziękuję Pani Agnieszko za Pani pracę, bo ten blog to jedno z niewielu miejsc w internecie, które z przyjemnością odwiedzam.
Pani Agnieszko kochana! gdyby wszyscy pacjenci mieli takie podejście do swojej choroby , jak Pani , byłoby cudownie. Na pewno byłoby mniej chorób , mniej kolejek do lekarzy i mniej nieszczęść ludzkich. Ogromnym problem jest zmiana stylu życia , niejedzenie białej mąki czy słodyczy , regularny wysiłek , zaprzestanie palenia …itd.. Zdecydowana większość ludzi chorych na cukrzycę wie, że szkodzi im cukier ,czy mięso przetworzone , ale trudniej jest im wyeliminować go z diety. Mam ogromną nadzieję i trzymam się tego na co dzień , że coraz więcej społeczeństwa będzie brało w swoje ręce zdrowie. Bo tak naprawdę w nas – w ludziach – jest zmiana.
Dziękuję za nową publikacje. Dziękuję za każdą książkę i instagram. Wszystkiego co dobre i spokojne. Beata
Pani Agnieszko,
mój Ukochany zmaga się z cukrzycą typu I LADA. Zupełnie nie ma nadwagi. Czy w tej książce są rozdziały poświęcone takiej odmianie cukrzycy?
Serdecznie pozdrawiam i życzę pięknego dnia 🙂
Albina
A ja polece amerykanska strone internetowa, gdzie promowana jest dieta roslinna w walce z cukrzyca. Obalaja mit, ze nie cukier jest winowajca, a tluszcz w diecie.
https://www.masteringdiabetes.org/
Super, dziękuję! Im więcej informacji tym lepiej!
Pani Agnieszko, ja troche nie w temacie, ale też o cukrze, o – mam niedparte wrażenie – uzależnieniu od wszystkiego co słodkie. Zawsze kochałam słodycze, te wszystkie ciasta, ciasteczka, cukiereczki, batony – radość ogromną mi dawały i dają -niestety- nadal. Jestem mamą półrocznego dziecka i karmie piersią walcze z nieodpartą ochotą na słodkie – bezskutecznie – no nie potrafie sie opanować musze codziennie zjesc coś slodkiego i wiem że to niezdrowe i dziecku też nie słuzy, ale moja silna wola jest w tym wypadku bardzo nikła, dodam ze próby wprowadzania zamiennikow w postaci bakalii czy owocow nie odnosza skutku, herbatki z morwy i chrom w tabletkach – też nie. Moje pytanie czy zna Pani jakis sposób na uwolnienie sie z tej „cukrowej pułapki”, może jakieś inne zioła o ktorych nie wiem? Schudnąć po ciąży łatwo nie jest (niestety nie jestem typem kobiety z ktorej przy karmieniu piersia dziecko wysysa równiez tłuszcz :-)). Pomocy!
Pani Justyno,
znam to. Całą młodość pochłaniałam słodycze i ograniczałam tłuszcz. To błąd. Żeby się najeść, tłuszczyk jest potrzebny. Wtedy znika ochota na słodkie. Nie musi się Pani koniecznie zajadać boczkiem (ja bym nie dała rady), ale do potraw dodaję masło, oleje roślinne tłoczone na zimno i jest ok. Rośliny strączkowe też tu robią dobrą robotę (choć wzdymające, więc trzeba obserwować dzieciątko przy kp). Powodzenia!!
Kochana, wygląda na to, że cierpisz z powodu przerostu drożdży Candida. To one zwykle są powodem niepochamowanego apetytu na słodycze. Idealnie, łatwo i w szybkim czasie można się ich pozbyć pijąc rano sodę oczyszczoną oraz ocet jabłkowy. Wkrótce podam szczegółowy przepis na blogu, w miedzy czasie zbadaj się czy to jest to. Idę o zakład, że tak
Zapowiada się bardzo wartościowa książka. Zmagam się z kompulsywnym objadaniem ale też interesuję medycyną naturalną ☺ Tak jak mowi p. Jerzy Zięba że choroby przewlekłe można wyleczyć odpowiednią dietą. Dziękuję z całego serca p. Agnieszko za Pani mądrość i dobroć ?
„Dziwili się, dlaczego Polacy przez długie, długie lata przyjmują lekarstwa na choroby tak zwane przewlekłe, których w krótkim czasie można się pozbyć szybko i skutecznie wyłącznie poprzez zmianę nawyków żywieniowych… I chociaż książka, którą dzisiaj chciałam Wam polecić nie jest książką o ajurwedzie, pokazuje, jak można poradzić sobie z cukrzycą właśnie poprzez zmianę odżywiana i stylu życia. ”
Pani Agnieszko bardzo lubię Pani bloga i czytam go regularnie, ale niestety nie zgodzę się z tym co Pani tutaj napisała. O ile cukrzycę typu II można „wyleczyć” dietą o tyle w cukrzycy typu I dieta jest bezwzględną podstawą leczenia ale nie można się jej poprzez tą dietę pozbyć ( i to w krótkim czasie i skutecznie). Insulina jest potrzebna nie tylko do przetworzenia węglowodanów ale także tłuszczy i białek, a u cukrzyków typu I organizm nie produkuje jej wogóle, w związku z czym trzeba podawać insulinę z zewnątrz. Można zrezygnować z cukrów prostych, ale nie można całkowicie wyeliminować wszystkich węglowodanów w diecie a tym bardziej tłuszczy i białek. Książka zapewne zawiera wiele cennych uwag odnośnie diety dla diabetyków ale rzucanie haseł typu wyleczyć, pozbyć się w krótkim czasie to mydlenie oczu osobom, które o cukrzycy nie wiedzą zbyt dużo. Mama małego diabetyka.
Czytanie o osobistych doświadczeniach innych osób bardzo poszerza nasze horyzonty.
Nie mam najmniejszego zamiaru, aby mydlić komuś oczy – po co bym miała to robić? 🙂
Zależy mi na propagowaniu metod alternatywnych, które wynikają z osobistego doświadczenia osób chorujących. Może komuś to pomoże?
Pozdrawiam ciepło 🙂
Pani Agnieszko prosze nie wprowadzc ludzi chorych w blad ! Ja choruje od 25 lat na cukrzyce typu 2 i probowalem wszystkiego ! nic nie pomaga tylko insulina .
Ja biore Lantus , Apidre , i Victoze co w polsce jest 100 % platna.
Prosze nie dawac ludziom chorym zludnych nadzei.
Widziałam w moim życiu tyle cudów i uleczeń z chorób uważanych za nieuleczalne, że nigdy w życiu nie przestanę szukać, drążyć temat i promować publikację oraz wiedzę, która może komuś się przydać, pomóc 🙂
Ja tez wierze w cuda! Wszystko jest mozliwe! I to jest piekne. Dla mnie wiara to cos wiecej niz wiedza!
Agnieszko, wprost nie mogę uwierzyć, że polecasz książkę, która promuje tak szkodliwy sposób odżywiania. Dieta Low Carb High Fat (czyli de facto wysokobiałkowa i wysokotłuszczowa) jest dziś modna, ale absolutnie nie zdrowa. Wręcz przeciwnie – to prosta droga do poważnych problemów ze zdrowiem. Przed nią przestrzegają prawdziwe światowe autorytety, o których za chwilę wspomnę. Zacytuję na wstępie fragment jednej z książek: „odkrycia potwierdzają hipotezę, wg której diety bogate w tłuszcze i ubogie w węglowodany mają związek z atakiem cukrzycy nieinsulinozależnej [typu 2] u ludzi”. Osobiście znam młodą dziewczynę, która po roku takiego odżywiania zachorowała na cukrzycę i zaczęła mieć problemy z nerkami.
Cukrzyca typu 2 jest chorobą uleczalną ( i można to osiągnąć w zaledwie kilka tygodni). Przy cukrzycy typu 1 możliwe jest natomiast obniżenie ilości przyjmowanej insuliny nawet o kilkadziesiąt % (!). Te informacje dostępne są już od jakiegoś czasu, trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać.
Wielkie światowe autorytety i wielka nauka promuje podejście dokładnie odwrotne do tego, o jakim piszesz. Wymienię choćby kilka osób: prof. T Colin Campbell („Nowoczesne zasady odżywiania”, „Niskowęglowodanowe oszustwo”), dr Thomas Campbell („Plan Campbella”), dr Caldwell B. Esselstyn Jr („Chroń i lecz swoje serce”), dr John McDougall („Zdrowie bez recepty, czyli skrobia, która leczy”), dr Michael Greger („Jak nie umrzeć przedwcześnie”), dr Neal Barnard („Żywność dla mózgu”, „Wygraj z rakiem. Kuchnia antyrakowa”, „Pokonaj cukrzycę z doktorem Barnardem”).
Osoby te promują Pełnowartościową Nieprzetworzoną Dietę Roślinną (Whole-Food Plant-Based Diet) jako właściwą na całe życie i na każdym etapie życia (od jego początku do jego kresu). Chodzi również o unikanie tłuszczu dodanego (w tym olejów roślinnych). Tłuszcze spożywa się w formie całości pokarmowych. Zatem przykładowo, świeżo mielone siemię lniane: TAK; olej lniany: NIE.
Największe w historii medycyny eksperymentalnej badanie dotyczące wpływu żywienia na zdrowie (The China Study) jednoznacznie dowodzi, że dieta optymalna dla człowieka powinna być pozbawiona mięsa i nabiału. Badanie to zostało podsumowane w książce, która w polskiej wersji językowej nosi tytuł: „Nowoczesne zasady odżywiania”. Jej obszerną recenzję zamieściłam na moim blogu, gdzie są też linki do filmów dokumentalnych nawiązujących do badań prof. Campbella: http://www.aloestudio.pl/recenzje/nowoczesne-zasady-odzywiania/
W mojej rodzinie cukrzyca typu 2 była obecna odkąd sięgam pamięcią. Chorowała moja babcia i całe jej rodzeństwo. Obserwowałam jak chorzy na nią cierpią z powodu powikłań z nią związanych. W końcu zachorowała moja mama. Kilka lat brała leki na cukrzycę i nadciśnienie. Na szczęście zdecydowała się skorzystać z informacji, które jej przekazywałam. Zrezygnowała z mięsa i nabiału. Przeszła na dietę opartą o nisko przetworzone produkty roślinne. Choroba cofnęła się szybko. Dziś jest zupełnie zdrowa i nie bierze żadnych leków. Mój teść z kolei, który w wyniku powikłań cukrzycy ma dziś uszkodzony wzrok i niewydolność nerek – niestety nie poszedł na całość, jedynie zmodyfikował swoje zwyczaje żywieniowe. Ale już ta zmiana w dobrym kierunku sprawiła, że mógł obniżyć ilość przyjmowanej insuliny o 8 jednostek (!)
Warto dodać, że jeśli chodzi o cukrzycę typu 1, to „istnieją niezbite dowody świadczące o wpływie diety, a dokładniej nabiału, na tę chorobę”. W krajach skandynawskich, gdzie spożywa się dużo nabiału, występuje duży odsetek zachorowań na choroby autoimmunologiczne (SM, cukrzyca typu 1), osteoporozę, nowotwory oraz inne choroby dietozależne. Hindusi spożywający dużo nabiału i tłuszczu chorują na cukrzycę typu 2 oraz inne choroby cywilizacyjne.
To tak w skrócie. Prawda na temat żywienia jest dla wielu niewygodna, ale warto ją poznać i świadomie decydować o swoim zdrowiu. I tego zdrowia właśnie (na wielu płaszczyznach) życzę Tobie i osobom, które mój komentarz przeczytają. Wszystkiego dobrego!
Kochana, bardzo dziękuję za Twój szeroki komentarz.
Zauważ proszę, że tu metoda LCHF jest mocno zmodyfikowana przez szerokie zastosowanie roślin strączkowych. A to zmienia posatć rzeczy 🙂
Jeśli znasz moje wcześniejsze publikacje to wiesz, ze jestem ostatnią osoba na świecie, która pragnie promować dietę LCHF. O jej szkodliwościach pisałam już wielokrotnie. Ale życie uczy nas pokory. Po przeczytaniu książki „wygraj z cukrem”, która napisana jest przez dwóch bardzo doświadczonych przez życie diabetyków uznałam za mój obowiązek podzielić się tą książką, ponieważ (mimo, że nie jest zgodna z moją filozofią żywienia) być może pomoże osobom cierpiącym z powodu cukrzycy. Nie mam patentu nie nieomylność, ale cały czas się uczę. Nie choruję na cukrzyce, nie mam więc osobistych doświadczeń. Ty je posiadasz, odmienne niż autorzy książki, dlatego z całego serca dziękuję za to, że dzielisz się swoją wiedzą i doświadczeniem. Im więcej osobistych doświadczeń, tym więcej wiedzy i informacji na tym blogu – a właśnie w tym celu go stworzyłam – aby dobrze służył ludziom, aby niósł wiedzę, zdrowie, motywację i zapał, aby nie poddawać się NIGDY, ale poszukiwać, próbować, sprawdzać. Tak więc nie chodzi o nieomylność, ale o dzielenie się wiedzą i informacjami, aby pomagały ludziom. Bardzo Ci dziękuję za Twój komentarz, bo na pewno jest bardzo cenny! Pozdrawiam Cię ciepło 🙂
Pani Agnieszko, czy mogłaby Pani napisać post o modnych ostatnio olejach (lniany, z czarnuszki, z wiesiołka)? Czy je Pani stosuje i poleca, i na co? Ciekawi mnie Pani zdanie, a nie mogłam tutaj znaleźć takiej wypowiedzi.
Droga Pani Agnieszko,
Na wstępie przepraszam, że zupełnie nie w temacie postu, ale mam niezwykłe ważne dla mnie pytanie. Mianowicie wczoraj dowiedziałam sie, że zostane mamą, z czego całą rodziną się niezmiernie cieszymy. Jednak już dzisiaj dopadło mnie uczucie swędzenia i pieczenia w okolicach intymnych. Lekarz zalecił clotrimazolum. Obawiam się brać takie leki w ciąży, czy z leków homeopatycznych mogłaby mi Pani coś polecić? Mieszkam w bardzo małej miejscowości i nie ma tu lekarza homeopaty. Będę bardzo wdzięczna za pomoc, przesyłam mnóstwo ciepła i dobrej energii dla Pani i dla Wszystkich:))
Paulino,
Polecam przeczytać poniższy link – i proszę zająć sie tematem skutecznie, bo w ciąży jest większa skłonność to takich infekcji.
Zdrowia życzę:)
https://akademiawitalnosci.pl/olejki-eteryczne-na-candide/
Bardzo dziękuję za odpowiedź! Przeczytałam artykuł i bardzo chętnie wypróbowałam olejek herbaciany, jednak nie ma informacji odnośnie kobiet w ciąży, czy to jest dozwolone..trochę się boje ryzykować.. infekcja się nasila a antybiotyk od ginekologa (nystatyna) nie pomaga.. 🙁 martwię się bardzo o moje Maleństwo
Kochana, a na jakim tle jest to pieczenie? Czy to infekcja grzybiczna? Bo jeśli tak, to jest genialny lek homeopatyczny
, całkowicie bezpieczny i bardzo skuteczny do nabycia na przykład tutaj https://www.aquavitae.com.pl/product-pol-526-Sanum-Albicansan-D5-krople-10-ml.html
Można stosować zewnętrznie, na błonę śluzową, jest delikatny, nawet dla małych dzieci.
Homeopatią zainteresuje się koniecznie – jako kobieta w ciąży i młoda mama! Zamów sobie książkę
http://pthk.pl/2014/08/homeopatia-porady-praktyczne-43-sytuacje-kliniczne/
Tam jest wszystko szczegółowo opisane, na 43 różne problemu zdrowotne.
I jeszcze dla dzieci obowiązkowo Pediatria tutaj:
http://pthk.pl/produkt/pediatria-poradnik-praktyczny/
Życzę zdrowia!!! 🙂
Pani Agnieszko ogromnie dziękuję!:)) infekcja jest na tyle grzybiczym, odstawiam w takim razie nystatynę..
Jest Pani Aniołem.. życzę zdrowia dla Pani i całej rodziny
Bardzo zainteresował mnie wpis o leku homeopatycznym, aktualnie mam infekcje i mam brać kolejny antybiotyk 🙁 sprawdzałam w aptece i lek polecany przez Panią Agnieszkę jest na receptę, czy ktoś mógłby mi doradzić od kogo mogłabym uzyskać receptę i na ile jest szansa otrzymania recepty od ginekologa.
Nie chce brać kolejnego antybiotyku, a lekarz nawet wymazu mi nie zlecił, więc nie wiem jaki jest powód infekcji.
Pani Agnieszka wielka prośba do Pani, przeglądając forma internetowe zauważyłam, że wiele kobiet cierpi z powodu infekcji i „leczy” się antybiotykami przez całe lata, czy mogłaby Pani przygotować artykuł w tym temacie, jak zapobiegać, jak leczyć.
Z góry dziękuję za wszelką pomoc.
Asia
Ten lek, który polecałam można kupić bez problemu w internecie, w dobrej, zaufanej aptece z Białegostoku 🙂
I ja dziękuję za te polecone książki, również jestem w ciąży i nie biorę żadnych leków. A niestety nadszedł czas gryp i przeziębień. Pozdrawiam ❤
Pani Agnieszko bardzo chcialabym znac pani zdanie o reiki? Co pani o tym sadzi i czy warto z tego skorzystac? Bardzo bym chciala oczyscic swoja energie. Czytalam ostatnio na internecie wiele zprzecznych opini…ze to szkodzi…ze jest niebezpieczne ..jak to jest ? bede bardzo wdzieczna za odpowiedz
Pozdrawiam
Dieta LCHF to dieta przede wszystkim bogata w tłuszcze nasycone, nie tłuszcze roślinne. Owszem, olej kokosowy może być jednym z preferowanych tłuszczów, ale zaleca się również smalec, masło klarowane, żółtka jaj. Tłuszcze nienasycone, między innymi ze względu na wysoką zawartość prozapalnego omega 6, muszą być w mniejszości.
Trzy pokolenia w mojej rodzinie stosują od kilku lat dietę LCHF ze względu na cukrzycę typu 2. Nikt z nas nie był nigdy otyły i wszyscy wcześniej żywiliśmy się zdrowo, min.: dużo warzyw, owoców i żadnej przetworzonej żywności. Okazało się, że jeśli organizm genetycznie nie jest dobry w metabolizowaniu węglowodanów, to cukrzyca, problemy z tarczycą itd, rozwiną się mimo spożywania tylko pełnoziarnistych zbóż i węglowodanów złożonych. Dieta LCHF, a dokładnie – dieta ketogeniczna (w połączeniu z intermittent fasting), pozwoliła nam na odstawienie metforminy i utrzymanie prawidłowego poziomu cukru we krwi. Mam nadzieję, że tłuszcz przestanie być tematem tabu w Polsce i więcej osób dowie się, że można okiełznać cukrzycę bez konieczności stosowania koktajli leków. Polecam wszystkim śledzenie aktywności dr Peter’a Attia, szczególnie słuchanie rewelacyjnych podcast’ów na jego stronie.
Wszyscy, którzy interesują się tym tematem odsyłam tutaj https://paleosmak.pl/leczenie-cukrzycy-typu-1-dieta/ Jak wyleczyć cukrzycę typu 1 dietą. To na prawdę fascynująca historia kobiety, która walczy z cukrzycą typu I dietą. Myślę, że to świetny cykl artykułów, który może zainspirować niejednego „słodziaka” i ich rodziny.
Z pozdrowieniami :*
fajny artykuł, warto się zainspirować, godny polecenia…