Niedawno widziałam taką sytuację: matka z kilkuletnim dzieckiem stała przy kasie w supermarkecie płacąc za zakupy. Obok produktów spożywczych znajdowała się puszka z piwem. Dziecko zapytało wskazując na kolorową puszkę i zapytało: „mamo, a to jest dla mnie?”. „Nie, to jest dla dorosłych” – odpowiedziała mama.
Wtedy z całą mocą uświadomiłam sobie, że właśnie w taki sposób ludzie programują swoje dzieci. Mówiąc takie rzeczy sprawiają, że kiedy w wieku nastoletnim dziecko pragnie poczuć się osobą dorosłą, sięga po alkohol i papierosy. To my sami w ten nieświadomy sposób kodujemy w naszych dzieciach negatywne wzorce. Czas to zmienić!
To nie prawda, że nie dajemy dzieciom alkoholu, ponieważ jest on „dla dorosłych”. Nie dajemy dzieciom alkoholu, ponieważ jest SZKODLIWY. Alkohol jest szkodliwy – taka jest prawda. Alkohol sprawia, że nawet osoby dorosłe pod jego wpływem stają się niepoczytalne i mogą zrobić krzywdę sobie i innym.
Ja i mój mąż nie pijemy alkoholu od wielu już lat – zupełnie. I w moim przekonaniu właśnie fakt, że świadomie nie pijemy alkoholu świadczy o tym, że dojrzeliśmy i staliśmy się naprawdę dorośli. Wyszliśmy ze stereotypów i ze szkodliwych norm społecznych, które w naszej kulturze nakazują picie alkoholu przy wielu różnych okazjach. Mieliśmy odwagę, aby świadomie z picia alkoholu zrezygnować nawet podczas różnego rodzaju uroczystości. W moim odczuciu właśnie to jest wyrazem świadomej dojrzałości. Alkohol nie jest „dla dorosłych”, alkohol jest niezdrowy. Jeśli taki komunikat zaczniemy przekazywać naszym dzieciom, zaczniemy tworzyć bardziej wolnych, zdrowszych i świadomych ludzi.
Tworzenie toksycznych pragnień
Kiedy coś nie jest dostępne dla dziecka, ponieważ do pewnych rzeczy trzeba „dorosnąć”, aby z nich korzystać, w małym dziecku budzi się poczucie niesprawiedliwości, krzywdy, braku oraz ogromnej ciekawości. Czeka na dorosłość, aby móc zakosztować tych dóbr zarezerwowanych wyłącznie dla dorosłych. W dziecku rodzi się pragnienie, aby jak najszybciej dorosnąć i korzystać ze swobody, która jest rozumiana, jako swobodny dostęp do zakazanych używek. W taki sposób nieświadomie programujemy nasze dzieci.
Jak przestać to robić?
Należy mówić dzieciom PRAWDĘ. A prawda jest taka, ze nie dajemy dzieciom alkoholu i papierosów, ponieważ są SZKODLIWE. A jeśli taka prawda wychodzi z ust osoby dorosłej, to z całą pewnością rezolutne dziecko zapyta: „skoro to jest szkodliwe i niezdrowe, to dlaczego mamusiu / tatusiu, ty z tego korzystasz? Dlaczego siebie trujesz?”…
I być może właśnie wyartykułowanie tej prawdy stanie się początkiem uzdrowienia w rodzinie. Być może właśnie ta prawda zakończy przekazywanie z pokolenia na pokolenie szkodliwych wzorców, a rodziców zachęci do głębszej refleksji. Bo naprawę, po co z własnej woli się trujemy? I jeszcze za to płacimy z trudem zarobione pieniądze…
W naszym społeczeństwie wiele jest do uświadomienia, przepracowania i uzdrowienia. W naszym społeczeństwie wypicie dużej ilości alkoholu uważa się za świetne. Za„męskiego”, uważa się mężczyznę, który może wypić dużo alkoholu – uważa się, że właśnie to jest oznaką siły. Jest dokładnie odwrotnie – sięganie po alkohol jest wyrazem totalnej słabości. Trzeba wiele wewnętrznej siły i mocy, aby poradzić sobie z wyzwaniami codzienności bez sięgania po używki. Wyrazem siły jest umiejętność radzenia sobie z trudnymi, niewygodnymi emocjami i sytuacjami w życiu na trzeźwo.
Wyrazem siły jest też spojrzenie w oczy kolegom, którzy mówią „no co ty, nie bądź mięczakiem, ze mną się nie napijesz?!” i spokojna odpowiedź „nie, nie napiję się, ja tego syfu nie biorę do ust”. To wymaga prawdziwej siły, odwagi i wewnętrznej mocy!
Przestań siebie oszukiwać
Za chwilę usłyszę, że alkohol nie jest taki zły i niewielkie ilości alkoholu są zdrowe – tak mówią nawet badania naukowe. To jest nonsens. Absurd. Oczywiście, zawsze znajdziemy jakieś potwierdzenie, że nasze szkodliwe nawyki i słabości wcale nie są takie złe, a w zasadzie są nawet zdrowe, konieczne i potrzebne. Tak działa ludzki umysł – zawsze znajdzie usprawiedliwienie dla swojego ego. Prawda jest taka, że znacznie zdrowsze, silniejsze i długowieczne od osób, które piją czerwone wino są osoby, które piją zieloną herbatę. A jeden z najstarszych i najzdrowszych żyjących obecnie ludzi świata, Swami Sivananda, który ma obecnie 124 lata, od zawsze jest wegetarianinem i totalnym abstynentem.
Nie musimy zresztą szukać potwierdzenia oczywistej prawdy na temat alkoholu na zewnątrz siebie – wystarczy, że zauważysz jak się czujesz dzień po wypiciu alkoholu. Zauważ, jak czuje się Twoja wątroba i głowa. Twoje ciało mówi Ci prawdę i daje wyraźne wskazówki na temat poziomu zatrucia. Nie potrzebujesz żadnych innych dowodów i naukowych danych, aby wiedzieć, jaka jest prawda.
Ja kiedyś piłam alkohol i paliłam papierosy. Od wielu lat już tego nie robię i z całą mocą wiem, że ani alkohol, ani papierosy nie są dla dorosłych – są dla osób NIEŚWIADOMYCH. Alkohol nie jest ani dobry, ani zły – to zależy co z im zrobimy. Alkohol genialnie dezynfekuje rany i jest wspaniałym nośnikiem leków (na przykład propolis). Alkohol wspaniale podkręca smak gotowanych potraw, kiedy na przykład do ciasta przed pieczeniem dodamy odrobinę rumu. Alkohol się ulotni, a w potrawie pozostanie wyjątkowy aromat. Ajurweda mówi, że bezpieczną ilością alkoholu dla dorosłego człowieka jest ilość, która zmieści się w … naparstku. Wszystko, co jest powyżej jest szkodliwym obciążeniem dla naszych organizmów.
Alkohol zabija też naszego ducha i naszą siłę – właśnie dlatego dawano ludziom alkohol, aby pozbawić ich mocy i sprawić, się staną się podlegli. To pokutuje do dzisiaj, ponieważ tak naprawdę nikomu nie zależy, żebyśmy przestali pić alkohol i palić papierosy. Korzystając z używek stajemy się ulegli, a także napędzamy potężne biznesy. Korzystają z tego producenci używek, wydawcy akcyz, producenci leków.
Używki to jest świetny, potężny biznes, którego nikt nie chce powstrzymać, ponieważ nikomu to się nie opłaca. Dlatego nie mówi się o tym, jak wiele osób w naszym kraju umiera z powodu raka płuc, czy innych rodzajów raka oraz chorób, które wynikają ze szkodliwego stylu życia. Nie pokazuje się w telewizji chorych z tego powodu osób, ostrzegając ludzi przed konsekwencjami stylu życia, który w naszym społeczeństwie jest nagminny. W świetle reflektorów jest za to tylko jedna jedyna, zupełnie inna choroba, która swoją sławą przyćmiewa wszystkie inne. A lekarstwo na tę chorobę nie wymaga (zdaniem głównego nurtu) zmiany stylu życia na zdrowszy i bardziej świadomy, aby wzmocnić układ odpornościowy – wymaga jedynie zaaplikowania „leku cud”. Tym czasem alkohol można kupić zawsze i wszędzie, o każdej porze dnia i nocy, teraz w promocyjnych cenach.
Przebudzenie ze snu
Świadome życie to nie jest zagadnienie ezoteryczne, uduchowione lewitowanie na różowej chmurce samozadowolenia i bezkresnego optymizmu. Przebudzone, świadome życie to dostrzeganie absurdów, nawyków i szkodliwych wzorców, które obecne są na każdym kroku naszego życia. Świadome życie to ODWAGA dokonywania świadomych wyborów. To celowe wybieranie takich zachowań, które naprawdę dobrze nam służą. To tworzenie nowych, lepszych, zdrowych nawyków.
Świadome życie to dokonywanie świadomych wyborów na KAŻDYM kroku naszej codzienności. Osoba świadoma widzi wyraźnie, że „niewinne” podawanie dzieciom podczas urodzin i innych uroczystości bezalkoholowego szampana (który jest pełen szkodliwej chemii) jest programowaniem dziecka, aby celebrować radości lampką alkoholu. Czy naprawdę musimy z pokolenia na pokolenie to powtarzać? Czy nie stać nas na to, aby zacząć tworzyć inny model celebracji? Bardziej zdrowy, świadomy i piękny? Czy naprawdę ciesząc się i radując musimy się upijać?
Patrz szerzej
Odkąd Helenka przyszła na świat, w naszym domu nigdy nie było i nie ma alkoholu i papierosów. Jednak temat „tylko dla dorosłych” również przepracowujemy, ale w innej przestrzeni. Helenka, która będzie miała za chwilę 9 lat doświadcza licznych blokad treści uzależnionych od wieku – „tylko dla dorosłych” spotyka nawet słuchając muzyki. Ja świadomie z nią o tym rozmawiam i mówię jej, że to nie są blokady „dla dorosłych”. To są blokady dla treści, które są pełne agresji, przemocy, wulgarności i ciężkich, toksycznych energii. Są to treści, które powodują, że człowiek czuje się źle, jest niespokojny, pełen lęku lub zdołowany. Ja, jako osoba dorosła bardzo świadomie wybieram to, co oglądam, czego i kogo słucham i jaką energię zapraszam do swojego umysłu, serca i domu. Nie oglądam wulgarnych, agresywnych lub dołujących treści, ponieważ wiem, że tak jak istnieją toksyny w pożywieniu, napojach, lekach i używkach, tak samo istnieją toksyny energetyczne, psychiczne i umysłowe. Szanuję siebie i świadomie wybieram to, co dobrze mi służy – to jest wyraz mojej dojrzałości. Nie mam zamiaru infekować się niskimi energiami, ponieważ źle się po nich czuję, podobnie jak po szkodliwym pokarmie czy napojach.
Po co mam robić sobie krzywdę? W jakim celu?
Nasz świat i tak jest wystarczająco przepełniony niskimi wibracjami. Ja muszę chronić przed nimi siebie dokonując świadomych wyborów. Uważam więc, że „zakazane treści” nie są „dla dorosłych”, ale dla NIEŚWIADOMYCH. Te nieświadome osoby nieświadomie oddają swoje energię, swoją siłę, niszczą swoje dobre samopoczucie, zdrowie i dobrostan. Dorosłość nie polega wyłącznie na swobodnym dostępie do tego, co jest szkodliwe, ale na ŚWIADOMYM wyborze tego, co dobrze nam służy.
Tak wiele dobrego możemy zrobić dla siebie i dla swoich dzieci, kiedy przestajemy działać na autopilocie naszych nawyków, przyzwyczajeń i obciążeń kulturowych, ale zaczynamy odważnie wybierać wolność od tego, co nas niszczy.
Mam nadzieję, że dojrzewamy do tego, aby na nowo zdefiniować, czym naprawdę jest dorosłość. Dzięki temu możemy podarować lepszą przyszłość dla siebie i dla naszych dzieci. 🙂
Wysyłam Wam mnóstwo miłości!
Agnieszka
Ps. Więcej treści budzących świadomość znajdziesz w mojej książce „Twoja wewnętrzna moc” oraz na moich Webinarach, które są przepełnione stale powiększającymi się nowymi treściami. 🙂
To wspaniale, że poruszasz taki temat. Ja jestem młodą mamą, która już jakiś czas temu przebudziła się do życia w świadomości. Czuję się cudownie. Czasami jeszcze brakuje mi pewności by zajmować szczere stanowisko wśród innych osób, które żyją w odmienny sposób od mojego. Zawsze kiedy podajesz konkretny przykład zdania („nie, nie napiję się, ja tego syfu nie biorę do ust”.) jest mi o wiele łatwiej przełożyć to na swoje życie.
Jakiś czas temu spotkałam znajomego, którego nie widziałam wiele lat, a znałam się ze spotkań, na którym alkohol i papierosy to był standard. W trakcie rozmowy wyszło, że już nie piję alkoholu-początkowo myślał, że jest to spowodowane tym,że obecnie karmię piersią swoją Córeczkę. Jednakże powiedziałam,że już znacznie wcześniej,bo od kilku lat nie piję i podałam argument, że „nie służył mi; nie potrafiłam się po nim zachować”. A prawda jest taka, że tak na prawdę nigdy mi nie smakował i miałam złudzenie,że jestem dorosła jak go piję, a do tego powodował złe samopoczucie. Wiem, że to moja lekcja do przepracowania by z odwagą i godnością żyć w swojej prawdzie. Jestem niezwykle wdzięczna za to, że codziennie mam kolejna szanse by móc odkrywać swoją siłę.
Uwielbiam Twoje teksty. Dziękuję, że dzielisz się swoimi przemyśleniami. Pozdrawiam ❤
Jak zwykle w punkt. Jak zawsze celne spostrzezenia i uwagi. Prosze wescie je sobie do serca wszyscy. Nigdy o tym temacie za duzo. U mnie kiedys wieczor bez winka byl wieczorem straconym. Dosc. Ucze sie kochac i szanowac siebie, jestem w procesie i dlatego moze alkohol odrzucilam instynktownie, bez wysilku. Bardzo potrzebny artykul zwlaszcza,ze zshaczyl o temat ostracyzmu jak sie jest niepijacym. Mamy za duzo do stracenia zeby brac do siebie te dziwne spojrzenia i komentarze jak odmawiamy „kieliszeczka”. Czekam na ksiazke dobrostan bo czuje,ze beda tam wlasnie takie tematy:) super. Ps. Dziekuje za maila na private jestem juz umowiona w Wawie;). Serdecznie pozdrawiam wysylajac wdziecznosc i milosc
Pani Agnieszko! Niesamowicie mądre i tak odkrywcze w swej prostocie. To za pomocą języka,słów przekazujemy dzieciom wiedzę o świecie,tworzymy obraz tego świata w umyśle dziecka. I tak jak Pani napisała, nagle okazuje się, że styl życia dorosłych jest stylem niezdrowym,szkodliwym,nieświadomym- używki,filmy pełne przemocy, wulgarnego erotyzmu,czy grozy,chodzenie późno spać,przekleństwa,wgapianie się godzinami w ekran telefonu,czy komputera,całonocne imprezy,odreagowywanie stresu w niezdrowy sposób. To,co Pani napisała daje do myślenia i skłania do refleksji- czego pragniemy dla naszych dzieci w ich dorosłym życiu?
Dziękuję Pani za ten wpis,jak i za wiele innych. Pozdrawiam z całego serca!
Kochana Agnieszko tyle zmieniłaś w moim życiu…. Jesteś Cudownaaa. Pamiętam jak zarzucalam Ci na blogu 3 lata temu, że przyszłaś przemianę i masz łatwiej to zrobić…. wtedy odpisałaś mi, że stawiam siebie w pozycji ofiary, ze nikt za Ciebie nie wykonuje tej ciężkiej pracy… Potem moje słowa z bloga widziałam w książce Słowa Mocy w dziale Determinacja( gdy ją kupiłam, pierwsze co weszłam w emocje Determinacja a tam moje słowa z bloga). Ojjj ile się zmieniło od tamtego czasu… Kochana moja Cudowna Mentorko piszesz zawsze w tak cudowny i spokojny sposób, że czuję się wypełniona sensowną lekturą. Mam w domu już 5 książek – prowadzę świadome życie i kreuje swój świat- A Ty w nim pełnisz bardzo ważną rolę – Serdecznie Ci dziękuję, że JESTEŚ i dzielisz się swoim Cudownym Spokojem. Dziś na mojej drodze pojawiają się osoby, które pytają skąd ja mam to światło i tą moc… A ja jestem dla nich świadectwem przemiany, więc przekazuję ten spokój i miłość dalej niech niesie sie w świat tyle mogę zrobić za to co otrzymałam podczas swojej podróży Życia …
Witam Cię serdecznie ? To jest niezwykłe, że po raz kolejny natrafiłam na Pani komentarz… ??? Po raz pierwszy było to podczas wpisy o medytacji dla początkujących. Z racji tego, że jest Pani moją imienniczką bardzo zaciekawił mnie Pani komentarz i się z nim identyfikowalam. Przeczytałam też odpowiedź Pani Agnieszki. Czułam, że te słowa są kierowane też w moją stronę, tak to czułam. Nawet sobie wydrukowałam Pani komentarz i odpowiedź i codziennie przed pracą, jadąc autobusem czytałam te wpisy, aby pogłębić temat i go zrozumieć i siebie zmotywować do głębszej pracy nad sobą. Po jakimś czasie kupiłam książkę już kolejna Pani Agnieszki „Słowa mocy” i tam dokładne odniesienie do Pani komentarza z bloga. Niesamowite! Chciałam podziękować Pani Agnieszce, ale też Pani- Pani Ewelino za ten komentarz, który był impulsem u mnie do zmiany świadomości. Takim zapalnikiem, który był mi wtedy potrzebny. I dzięki tym wszystkim słowom mogłam bardziej zrozumieć swój sposób myślenia. Dziękuję! ? Jak przeczytałam Pani komentarz pod tym artykułem , musiałam napisać… I podziękować ?
C.d mojego komentarza… I co ciekawe dziś odnalazłam ten wydrukowany komentarz i odpowiedź do niego i od tego czasu tak dużo się zmieniło na lepsze… Ale wciąż też dużo do odkrycia we mnie ? dziękuję!!!
Ściskam Cię serdecznie. Dziękuję z głębi serca za wszystkie słowa jakie piszesz w książkach ,na IG, na blogu, mówisz w wywiadach – wszystkie otulają mnie ciepłem i tłumaczą to co niezrozumiałe. Wysyłam piękną energie Miłości, prosząc Boga o błogosławieństwo dla Ciebie i wszelkie cudne obfitości- jestem dozgonnie wdzięczna, że jesteś moją Przewodniczą w mojej przemianie ?❤❤❤
Bardzo potrzebny post. Długa droga przez nami by zmienić myślenie o alkoholu. Mój mąż jest niestety alkoholikiem, który uważa że nie on ma problem z alkoholem tylko ja. Bo ma dom, dzieci,prace itp. Tylko alkohol to pierwsze o czym myśli po obudzeniu i to dzięki niemu jak twierdzi zasypia. Nie wiem jak mu i sobie pomóc?
Tak mi wstyd… Moje dziecko w wieku 4 lat już prosiło abym nie paliła, bo zachoruje lub umre, kiedy zobaczyło mnie z papierosem (starałam sie nigdy niie palić przy dziecku, ale wiadomo jak to bywa) Oczywiście o tym ze papierosy szkodzą dowiedziało się od nas. I jak tu wytłumaczyć, że świadomie się trujemy i zabijamy? Nadal palę. Uspokaja mnie to, chwila pauzy np w pracy. Tak, świadome życie to wielki wysiłek i trudna praca nad sobą każdego dnia. Z drugiej strony jeśli ktoś lubi raz na jakiś czas napić się wina i czuje sie potem dobrze, spedził miły wieczór, to chyba nie jest wielki grzech.
Świetne ??
Pani Agnieszko, trudny temat, ja właściwie prawie nie piję alkoholu,bardzo symbolicznie , może 2x w roku tylko wino. W ostatnie święta zostałam nazwana miękiszonem i często nie wiem co w takich sytuacjach odpowiedzieć. Mój mąż niestety pije dużo wina lub piwa nawet codziennie wiecorem, niby dla relaksu. Żadne rozmowy, tłumaczenia, groźby nie pomagają, nie umiem go przekonać,przytaczam aspekty zdrowotne ale nic nie działa.Często niestety prowadi to do kłótni i nieprzyjemnych emocji. Zgadzam się z Panią, że trzeba pracować nad zmianą świadomości ludzi i zacząć od najmłodszych. Niestety mało jest takich akcji, bo zwyczjnie się to państwu nie opłaca. Dziękuję za podjęcie tematu.
Pani Agnieszko, zgadzam się ze wszystkim, co Pani napisała. Od pewnego czasu mam wrażenie, że jako ludzkość zachowujemy się jak dworzanie z baśni Andersena „Nowe szaty cesarza”. Nie mówili oni prawdy cesarzowi , żeby nie stwierdzono, że nie nadają sie na swoje stanowisko. Sprytni krawcy omamili także samego cesarza! W tej baśni tylko dziecko odwazyło się powiedzieć, że cesarz jest nagi. Dziękuję za Pani wrazliwość, mądrość i za to, że potrafi się Pani z nami tym dzielić. Budzi Pani swiadomość u wielu ludzi.
Pozdrawiam
Małgosia
Ja tez od wielu juz lat nie pije alkoholu i jest mi z tym bardzo dobrze. Pozdrawiam serdecznie.
Piękne słowa. Sama mądrość. Jestem na początkowym etapie rezygnowania z alkoholu i mocno wierzę, że mi się to uda. A takie artykuły jeszcze bardziej mnie motywują i dają siłę ? pozdrawiam Natalia
Ta cisza pod wpisem jest wymowna. Bardzo dobrze napisany wpis. Powinien byc publikowany czesto w roznych miejscach. Czasem mysle, ze polskie pijanstwo nigdy sie nie zmieni. A moze jednak jest nadzieja? I warto odwaznie i wprost o tym mowic i pisac? Ze to problem, choroba i wlasnie jak piszesz – niedojrzalosc, szkodzenie sobie, brak refleksji. Ale i kwestia wychowania dzieci. Bardzo celna uwaga. To tez dotyczy uzaleznien ogolnie – od narkotykow, pracy, jedzenia, seksu, komputera, telefonu i internetu. Mamy duzo do zrobienia jako spoleczenstwo. Popieram.
Bardzo podoba mi się Twoje przemyślenia.
Od dawna myślę wlasnie tak samo. To jest niesamowite z jak wieloma schematami musimy się zmierzyć. Jak często za to ze Chce zdrowo żyć jestem atakowana, zdumiewające jest jak rzadko atakuje się kogoś kto wspiera te wlasnie negatywne stereotypy. Kultura alkoholu w naszym społeczeństwie jest przeogromna
??????Czytam i wszystko we mnie krzyczy : „Dokładnie tak! Tak właśnie jest!” Ja również od kilku lat nie piję alkoholu, papierosów nigdy nie paliłam, bo są śmierdzące. Nie mam problemu z odmową, gdy ktoś proponuje mi coś czego nie chcę. Ważną kwestią jest także toksyczność przyjmowanych obrazów i treści, bo o tym prawie się nie mówi. Dziękuję?. Życzę wszystkiego dobrego.
„Dorosłość nie polega wyłącznie na swobodnym dostępie do tego, co jest szkodliwe, ale na ŚWIADOMYM wyborze tego, co dobrze nam służy.” – piękne zdanie Pani Agnieszko. Jeśli Pani pozwoli zabiorę je ze sobą.
Dziękuje za ten cudny, mądry i tak potrzebny artykuł.
Witam! Tłumaczę również mojemu 6 letniemu dziecku, że papierosy i alkohol są szkodliwe. Mam pytanie jak tłumaczyć dziecku jeżeli jeden z rodziców nie pali i nie pije alkoholu a drugi z rodziców wręcz przeciwnie?
Kiedy byłam dzieckiem, mój tata na mnie często krzyczał, przeżywałam to bo bardzo go kochałam. Moja mama mówiła mi że tata ma problem, ale że się nie zmieni i że ja mam jego charakter i ja już powinnam pracować nad sobą. Bardzo zawsze chciałam żeby moi rodzice mnie przytulili, albo chociaż moja mama. Nigdy tak się nie stało.
Cieszę się że moi rodzice mają siebie nawzajem i moje młodsze rodzeństwo( wszyscy już są dawno dorośli).
Ja mam męża i moją córkę którą często przytulam.
I choć myślę często ale już rzadziej o swoim mężu tak jak o swoim tacie, to wierzę że i przecież też widzę, że wystarczy po prostu patrzeć, być, ufać.
Życzę Tobie wszystkiego dobrego.
Pani Agnieszko,
Zgadzam się z Pani każdym słowem dotyczącym szkodliwości alkoholu i określeniem osoby nieświadome zamiast dorosłe.Mam również nadzieję że kiedyś przestaną być popularne np. wesela ,,na których alkohol leje się strumieniami a dzieci na to patrzą lub imieniny czy święta u rodziny. Szkoda zdrowia i życia na te trucizny.Ja sama nie piję alkoholu jako mama dwóch małych corek a niedługo może wspólnie będę z nimi ćwiczyć jogę i medytować.Szkoda że będąc żoną w rodzinie męża alkohol jest traktowany zbyt często przy różnych okazjach, ale mam nadzieję że my kobiety jesteśmy w stanie zmienić świat rodzinny na lepszy.Pozdrawiam
Przepiękny i przemadry artykuł.Ja też nie piję alkoholu i nie palę. To jest jak zaraza dla świata i fenomenalny biznes…..
Pani Agnieszko , nie wiem jak Pani to robi ale jak mam wątpliwości ,życiowe rozterki lub spadek energii, sięgam po Pani książki,blog lub webinary i odpowiedź się pojawia w końcu…
Czasem po długim czasie,bo do niektórych spraw musialam dojrzeć. Bardzo mi pomogło jak Pani poruszała w książkach tematy jak wiara,joga,rozwód,kościół,teraz łatwiej mi to sercem pójąć i w zgodzie ze sobą żyć,rzadko kto porusza tak spójne te tematy…
Dziękuję Panu za to i za wszystko !
I za webinary???
Droga Pani Agnieszko, zagdzam się w 100%;jaka szkoda, że w odpowiedziach nie ma ani jednego wpisu od meśkiego czytelnika…Alkohol jest okropnym probleme tak wielu rodzin, jednak rzeczywioscie zbyt wiele sie zarabia na jego sprzedaży, by słyszalne były głosy sprzeciwu; zmiany jednak najpierw warto zacząc od siebie 🙂
dziękuję za jak zwykle świeży i potrzebny powiew dobrej energii 🙂 Pozdrawiam, Marta
Pani Agnieszko, bardzo trafny i wartosciowy tekst. Jestem wlasnie na etapie sprzatania w zyciu i Pani ( trafione w dziesiatke) slowa mna potrzasnely i otworzy oczy. DZIEKUJE…..
Przytoczyla Panie nazwisko znanego lekarza i nauczyciela Yogi Swami Sivanada , ktory zmarl w 1968 roku w wieku 76 lat. Czy chodzi o innego Sivanada?
Serdecznie pozrawiam i dziekuje.
Pani Agnieszko,
Po pierwsze chcialam posziekiwac za wspaniala lekture, pieknie Pani pisze i czytanie Pani ksiazek wprawia mnie w blogi nastroj. Moja przygoda z pozytywnymi afirmacjami zaczela sie ponad 3 lata temu kiedy podnioslam z polki ksiazke Louise Hay. W tamtym okresie bylam nalogowa palaczka, pilam alkochol mozna powiedziec codziennie, a na yoge i ukochana medytacje nie bylo czasu. Majac dwojke malych dzieci chcialam bardzo zmienic swoje zycie aby byc lepsza matka, partnerka, miec wiecej cierpliwosci i sil dla mojej rodziny. Zaczelam wiec praktykowac afirmacje. Nie tak regularnie jak bym chciala, ale zmiany nadeszly. Od ponad roku nie pale, od 8 miesiecy nie pije alkocholu, i nigdy wiecej nie zamierzam go pic. Nie wstydze sie powiedziec ze nie pije alkocholu a jak ktos naciska to mowie szczerze ze nie pije bo mialam problem z alkocholem. Czuje sie niesamowicie, uwielbiam moje wczesne poranki, moj czysty I skupiony umysl, kocham czas spedzony z dziecmi i partnerem a jest go teraz duzo. Ostatnio bylam W sklepie z dziecmi I moj syn zapytal sie co tam stoi na polce z ta kolorowa etykietka. Powiedzialam ze trucizna i my tego nie pijemy. Mam nadzieje ze nie jest za pozno zeby moje dzieci pamietaly mame taka jaka sie stalam teraz a nie ta z butelka piwa w reku.
Pozdrawiam serdecznie I przesylam positive vibes ??
Anka z Norwich