Używamy ich każdego dnia, ale czy zastanawialiście się kiedyś nad ich historią? Okazuje się, że jest barwna i zabawna – sami zobaczcie, a przekonacie się, że były czasy, gdy używanie widelca było zakazane! Poważnie. Przy okazji opowiem wam kilka słów o pałeczkach, które stały się u nas ostatnio bardzo popularne w związku z modą na sushi.

 

Widelec

„Bóg w swej nieskończonej mądrości zaopatrzył nas w naturalny widelec – nasze palce” – pisał katolicki duchowny w XI wieku. „Tak wiec zastępowanie ich w trakcie jedzenia sztucznym, metalowym narzędziem jest aktem obrazy Pana.”

Widelec pojawił się na Bliskim Wchodzie w pierwszym tysiącleciu. Pierwsze widelce miały zazwyczaj dwa zęby, lecz wkrótce pojawiły się też z większa ilością zębów. Były proste, pozwalając jedynie na nadziewanie, a nie nabieranie.

W Europie widelec pojawił się w X wieku dzięki Theopanu, bizantyńskiej żonie cesarza Ottona II. W XI wieku trafił do Włoch, a już w XVI wieku wśród zamożniejszych kupców i szlachty był powszechnie używanym sztućcem. Pojawił się też zwyczaj przybywania w gościnę z własnymi sztućcami przechowywanymi w specjalnym pudelku zwanym cadena. Wkrótce, wraz z Katarzyną z rodu Medyceuszy, zwyczaj ten przybył na dwór francuski.

Podbój Europy Północnej przez widelec napotkał jednak znaczne opory. Pierwszy opis widelca i zwyczaju jego używania, pojawił się w roku 1611 (w języku angielskim), jednak przez długi czas zwyczaj ten był postrzegany jako objaw włoskiego zniewieścienia. W dodatku glosy protestu wobec tego zwyczaju dość długo pojawiały się ze strony Kościoła Rzymsko-katolickiego, uznając go za objaw dekadencji i rozpasania obyczajów, posuwając się nawet do porównywania go do wideł – narzędzia Szatana.

 

Nóż

nóż
Nóż jest jednym z pierwszych narzędzi używanych przez człowieka. Powstał tysiące lat przed łyżką i oczywiście przed widelcem (który jest wynalazkiem stosunkowo nowym). Zawsze był narzędziem uniwersalnym, bardzo przydatnym nie tylko w pracy i podczas jedzenia, ale także w walce.

Noże używane dzisiaj do pracy w kuchni mają zazwyczaj ostre zakończenie (za wyjątkiem noży do krojenia wędlin), natomiast noże stołowe zwykle zaokrąglone (za wyjątkiem noży do jedzenia steków). Setki lat temu wszystkie noże miały ostre, spiczaste zakończenie. Na pomysł zaokrąglonego czubka wpadł podobno w XVII wieku kardynał Richelieu (pierwszy minister króla Ludwika XIII), który kazał zlikwidować ostre zakończenia noży w swoim domu, by pozbawić biesiadników możliwości dłubania w zębach podczas jedzenia.

 

Łyżka

łyżka
Łyżka używana od co najmniej 1490 r.p.n.e. jest najstarszym ze sztućców. Wykonywana początkowo z drewna, później z metalu, srebrna stała się symbolem bogactwa. Angielskie porzekadło „to be born with a silver spoon in mouth” (urodzić się ze srebrną łyżeczką w buzi) oznacza osobę urodzoną bogato.

We Włoszech w XV wieku bardzo popularne stały się tak zwane łyżki „Apostolskie”, których rękojeści rzeźbione były na podobieństwo postaci uczniów Chrystusa. W warstwach zamożnych łyżki te były wytwornym prezentem z okazji chrztu. Później ofiarowywanie dzieciom srebrnych łyżeczek stało się modne w innych państwach Europy. Srebro miało być symbolem dobrobytu, a także odstraszać złe duchy. W rzeczywistości działo przeciwzapalnie i antyseptycznie.

 

Pałeczki

pałeczki
Czy wiesz, że pałeczki są najbardziej popularnymi sztućcami świata? Jada nimi ponad dwa miliardy ludzi! Według starochińskich zasad (które przetrwały do dziś) krojenie powinno odbywać się w kuchni, natomiast podane na stół posiłki powinny być pokrojone na kawałki, które bez problemu można włożyć do ust. Chińskie przysłowie brzmi: „do stołu siada się po to, by jeść, a nie by kroić zwłoki” :). Według tej zasady potrawy, które znajdują się na stole nie powinny przypominać ptaka czy zwierzęcia, które jest spożywane.

Nauka jedzenia pałeczkami nie jest trudna, wymaga jedynie trochę wprawy. Należy jednak pamiętać, że nie wolno nabijać jedzenia na pałeczkę, co czynią często adepci tej sztuki. Uważa się, że jest to wyjątkowo niestosowne.

 

„Na wynos”

Niewiele osób wie, że pomysł wynoszenia jedzenia pojawił się już w VI wieku p.n.e., za panowania króla rzymskiego Tarkwiniusza Pysznego. Jadano wtedy rękoma, które wycierano nie w małe serwetki, ale duże serwety. Etykieta nakazywała zawijanie w nie pyszności ze stołu i zabieranie ich ze sobą do domu. Nie wypadało postępować inaczej!

W Stanach Zjednoczonych spotkałam się z dosyć powszechnym zwyczajem zabierania z restauracji dań „ na wynos”. Nie mówię tu o zamawianiu specjalnych porcji, ale o zabieraniu tego, co zostało nie zjedzone podczas posiłku. Nie jest to skąpstwo, ale wyraz szacunku dla jedzenia i pieniędzy. Polacy są w tej kwestii dużo bardziej nonszalanccy, a może zwyczajnie krępują się, by poprosić o zapakowanie resztek pozostawionych na talerzu. Ja tak dużo podróżowałam po świecie, że nie mam z tym najmniejszego problemu :). Na szczęście nadal istnieje w naszym kraju zwyczaj pakowania „na wynos” porcji ciasta gościom, którzy przyszli do nas na kolację. I jest to miłe 🙂