Oto poranna rozmowa z moim mężem:
„Kochanie, muszę Ci coś powiedzieć! Czytam fascynującą książkę, która odkładnie wyjaśnia jak ważne dla człowieka są jelita, i wiesz co się okazało?…”
„Ha ha ha! Uwielbiam cię! Z samego rana mówisz mi o fascynującej książce o jelitach?!”
„Tak, jest tam mnóstwo NIESAMOWITYCH historii. Boże, czego to ludzie nie wymyślą. Współcześni naukowcy są niesamowici. Połykają kamerki, aby zobaczyć sposób trawienia poszczególnych pokarmów i robią inne rzeczy, o który nie chcę mówić przed śniadaniem. Ale! Okazało się, że sposób w jaki przygotowujesz makaron jest najlepiej trawiony przez ludzki organizm! Wyobrażasz sobie?!”.
Dziwne, ale Robert najpierw gotuje makaron, potem ochładza go zupełnie, po czym znowu podgrzewa – co mnie szczerze bawiło. Z książki dowiedziałam się, że makaron przygotowany w taki sposób jest przez nas najlepiej trawiony! 🙂
Cóż, właśnie takie wątki wprowadziła do naszego domu książka, która dzisiaj chciałam Wam polecić 🙂
Czy można zaprzyjaźnić się ze swoim przewodem pokarmowym? Brzmi to dziwnie, ale dla własnego dobra… powinniśmy to zrobić.
Czy można wspierać nasz przewód pokarmowy, dbać o niego i uprawiać, niczym ogród wewnątrz naszych ciał? Czy poznając świat naszych jelit jesteśmy w stanie zrozumieć efekt jo – jo, poznać powody, dla których niektóre osoby mają dziką wręcz ochotę na słodycze, a inne nie? I co zrobić, aby „zresetować” dawny wzorzec i stworzyć sobie nowy, który będzie wspierał nasze zdrowie, odporność, samopoczucie, szczupłą sylwetkę, czy też odpowiedni poziom cukru?
Czy jelita naprawdę są takie ważne? Owszem.
Ich zadaniem jest nie tylko pozyskiwanie energii z jedzenia. Odpowiadają też za pracę naszego układu odpornościowego i wytwarzają ponad 20 hormonów, które mają wpływ na wszystko – od apetytu po nastrój. Mówiła o tym już mądrość ajurwedy, która od wieków twierdzi, że to co jemy i jak trawimy ma bezpośredni wpływ na nasze emocje, na uczucie błogiego spokoju (pożywienie sattwiczne), złości (rajasowe) czy też niepokoju, lęku, depresji (pożywienie tamasowe). Cała kuchnia ajurwedy opiera się o prawidłowe trawienie, podobnie jak ajurwedyjska… medycyna. Bo dobry lekarz ajurwedy musi być również dobrym kucharzem! Ale nie o tym jest ta książka.
Co wiedzą o jelitach współcześni naukowcy?
Wiedzą z pewnością, że nasze jelita są domem dla trylionów drobnoustrojów, które wpływają na nasz nastrój, wagę i układ odpornościowy. Twierdzą, że ważne jest, byśmy w naszych jelitach mieli jak najwięcej „przyjaciół” – właśnie dlatego od dawna i tak wytrwale promuję jedzenie kiszonek. Udaje się to – mój tekst o zakwasie z buraków przeczytało już ponad 686 tysięcy osób! A to oznacza, że co najmniej pół miliona Polaków wzbogaciło swój mikrobiom o dobre, wspierające zdrowie bakterie. Idziemy w dobrym kierunku, ale idźmy dalej – dowiedzmy się, czym ten mikrobom w ogóle jest 🙂
Czy jelita są takie ważne?
Coraz częściej i szerzej mówi się, że zdrowie naszych ciał i umysłów zaczyna się od naszych jelit. Ten temat w ostatnich czasach stał się niemal hitem. Wspomniałam wcześnie, że nie są to nowe odkrycia – mówili o tym już starożytni lekarze ajurweday, medycyny chińskiej, a Hipokrates pisał „Wszelkie choroby zaczynają się w jelitach”. I jeśli nawet boli cię kolano lub masz depresję, może to oznaczać, że należy… radykalnie zmienić dietę. Poważnie.
To wszystko, o czym mówili starożytni lekarze dzisiaj możemy dokładnie zbadać, wyciągnąć wnioski i wykorzystać dla naszego dobra. Właśnie wszelkimi najnowszymi badaniami medycznymi od lat zafascynowany jest dr. Michael Mosley, autor książki pt. „Jelita wiedzą lepiej”.
Kim jest dr. Mosley?
Studiował medycynę w Londynie i uzyskał dyplom lekarza, ale przez ostatnie 25 lat pracował w telewizji, jako dokumentalista. W Wielkiej Brytanii dla telewizji BBC tworzy i prowadzi programy telewizyjne, które biją rekordy popularności. Za swoją działalność dziennikarza naukowego otrzymał wiele prestiżowych nagród i został nazwany „medycznym dziennikarzem roku” przez British Medical Association.
W naszym kraju właśnie pojawiła się książka dr. Mosleya, która w fascynujący sposób opisuje fenomenalny świat, który znajduje się… wewnątrz nas. Ta książka w języku angielskim nosi tytuł „The clever guts diet” (czyli Dieta mądrych jelit) – być może właśnie z tym tytułem spotkaliście się już wcześniej.
Mnie w tej książce zafascynowało niemal wszystko. To się czyta z zapartym tchem! Człowiek bada kosmos, a okazuje się, że wewnątrz naszych ciał jest cały wielki kosmos do odkrycia!
Ponieważ jestem zafascynowana również fenomenem naturalnych porodów, spędziłam wiele czasu na rozmowach z moją ukochana położną i innymi profesjonalistami, na temat tego, w jaki sposób poród poprzez cesarskie cięcie wpływa na matkę i na dziecko. Do całej kolekcji wiedzy na ten temat, po lekturze tej książki dochodzi jeszcze jedno odkrycie, które zacytuję (nie mogę się powstrzymać!:
„Skąd się bierze mikrobiom?
Większość z nas dziedziczy mikrobiom po matce. Kiedy jesteśmy w jej łonie, w naszych jelitach prawie nie ma bakterii. To, co się dzieje potem, zależy od tego, jak wyglądają nasze narodziny. Jeśli urodziłeś się drogą pochwową (..) bakterie matki, nie musząc rywalizować z innymi mikroorganizmami, szybko skolonizowały twoje jelita. Później, jeśli byłeś karmiony piersią, dostałeś też dobre bakterie z mleka matki.
Jeśli w ramach porodu wykonano cesarskie cięcie, sprawy wyglądały inaczej. Pierwszymi napotkanymi bakteriami były te unoszące się w sali operacyjnej, na skórze ludzi, którzy cię trzymali, oraz ukryte we wszystkim, co wdychałeś i połykałeś w ciągu pierwszej godziny życia.
Próbki kału pobrane od dzieci urodzonych metodą cesarskiego cięcia wykazują, że skład ich bakterii jelitowych jest zupełnie inny od składu tych, które urodziły się drogą pochwową. Czy ma to znaczenie? Tak, ogromne. Dzięki zakrojonemu na szeroką skalę badaniu wykonanemu przez naukowców z Harvard T.H. Chan School of Public Health8 wiemy, że dzieci, które rodzą się metodą cesarskiego cięcia, są obciążone znacznie większym ryzykiem otyłości w dzieciństwie i nadwagi w dorosłym życiu. W tym konkretnym badaniu adekwatnie nazwanym GUTS (Growing Up Today Study) naukowcy obserwowali ponad 22 tysiące ludzi od narodzin po dorosłość. Ważyli ich, gdy byli nastolatkami, a potem znowu, gdy mieli po dwadzieścia kilka lat.
Wyniki były zadziwiające, zwłaszcza gdy porównano rodzeństwa.
U dzieci urodzonych metodą cesarskiego cięcia istniało o 64% większe ryzyko otyłości niż u ich braci i sióstr urodzonych drogą pochwową pomimo tych samych genów, wychowania w tych samych domach i takiej samej diety. Można zatem wysnuć wniosek, że to właśnie bakterie jelitowe stanowiły o tej różnicy. „Porody metodą cesarskiego cięcia niewątpliwie są w wielu przypadkach procedurą potrzebną, ratującą życie – powiedział Jorge Chavarro, główny autor badania. – Jednak cesarskie cięcia wiążą się też ze znanymi zagrożeniami dla matki i noworodka. Nasze odkrycia wskazują, że ryzyko otyłości to kolejny czynnik godny uwzględnienia”.
U dzieci urodzonych metodą cesarskiego cięcia istnieje też większe ryzyko pojawienia się alergii oraz cukrzycy na późniejszym etapie życia. Obecnie w ten sposób rodzi się około 26% dzieci w Wielkiej Brytanii, 35% w Stanach Zjednoczonych, 50% w Chinach oraz nawet 80% w Brazylii – to wróży problemy w przyszłości”.
(W Polsce cesarskie cięcia to już 43% porodów, przy czym wskazania lekarskie do wykonania cesarskiego cięcia to nie więcej niż 10% – to uzupełnienie ode mnie, od autorki).
„Jeśli konieczne jest cesarskie cięcie, można obejść ten problem, starając się, by noworodek jak najszybciej miał kontakt z bakteriami matki. (…) Karmienie piersią z pewnością jest dla mikrobiomu dziecka bardzo korzystne. Dzieci karmione piersią są o połowę mniej zagrożone egzemą lub astmą w porównaniu z dziećmi karmionymi wyłącznie z butelki. Mleko kobiece zawiera nie tylko dobrą mieszankę tłuszczów, białek i węglowodanów, ale też cukry złożone, których, co dziwne, niemowlęta nie trawią. Ich głównym celem jest chyba odżywianie dobrych bakterii, które – w optymalnej sytuacji – rosną w jelitach dziecka. Fakt, że skład mleka kobiecego ewoluował tak, by odżywiać naszych „starych przyjaciół”, pokazuje nam, jacy są ważni.
Gdy rośniemy, nasz mikrobiom się zmienia i liczba gatunków zamieszkujących jelita rośnie – od około 100 gatunków w dzieciństwie do około 1000 w dorosłości. Zanim skończymy trzy lata, nasz mikrobiom będzie w znacznym stopniu uformowany, chociaż wciąż może się zmienić w reakcji na infekcje, leczenie antybiotykami i zmiany w diecie. Chociaż nie masz wpływu na to, jak się urodziłeś ani jak karmiła cię matka, możesz zmienić swoje obecne odżywianie… i odżywianie mikrobiomu”.
W dalszej części książki autor opisuje dokładnie krok po kroku, co nam sprzyja, a co nie, oraz co zrobić, aby wyhodować sobie dobre bakterie. W książce znajdują się również propozycje diety (jako sposób odżywiania się) oraz przepisy na potrawy, które wspierają proces budowy dobrego, zdrowego mikrobiomu.
Szczerze polecam Wam lekturę tej książki, ponieważ pokazuje nam, jakim fenomenem jest człowiek, natura i z pewnością pomoże wielu osobom odnaleźć przyczyny różnych dolegliwości oraz wskaże praktyczne sposoby, jak sobie z nimi poradzić.
Książkę można kupić na przykład TUTAJ. A TUTAJ znajdziecie przepis na pyszny i zdrowy zakwas buraczany mojego przepisu, który nie tylko wzmacnia odporność i krew ale rewelacyjnie przeciwdziała procesom gnilnym w jelitach oraz świetnie odkwasza organizm.
Ta książka na pewno wam pomoże zrozumieć siebie, i sobie… pomóc 🙂
Z miłością,
Agnieszka
To prawda, ponad 40% porodów w Polsce, to cesarskie cięcie. To przerażające. Zastanawia mnie tylko, jaka częściej nich to porody ze wskazań medycznych…
Istnieje procedura, nie praktykowana w Polsce, przenoszenia flory bakteryjnej z dróg rodnych matki, na dziecko urodzone przez cięcie. Tak duże znaczenie ma zetknięcie się z tą mikroflorą dla dziecka.
A czytałaś Agnieszko książkę „Historia wewnętrzna. Jelita, najbardziej fascynujący organ naszego ciała” ? Świetna książka, zabawna, wartościowa. Polecam 🙂
Kochana, tak jak pisałam w tekście, wskazania medyczne to nie więcej niż 10%.
Bardzo dziękuję za polecenie książki 🙂
Pozdrawiam ciepło!!! 🙂
Witam,
Bardzo dziękuję za ten wpis i za wszystkie inne. Bardzo lubię Michaela Mosleya i lubiłam oglądać programy które prowadziła w telewizji tę książkę pewnie też kupię 🙂
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam 🙂
Witam, tak, to prawda, naukowcy są niesamowici!
Bardzo mnie ten temat interesuje, właśnie jestem w trakcie robienia badań flory bakteryjnej jelit. Zobaczę czego mi brakuje.
Nie znam tej książki, więc chętnie się z nią zapoznam. Ale moja przyjaciółka pożyczyła mi inną, napisaną przez Gulie Endres, doktorantke w Zakładzie Mikrobiologii i Higieny Klinicznej we Frankfurcie. Książka nosi tytuł: Historie wewnętrzne. Napisana jest w sposób zabawny, ale i jasny. Omawia wszystkie aspekty naszego układu pokarmowego, łącznie z „produktami końcowymi”. Szczerze polecam;-))) W tym miejscu przepraszam za literówki, piszę z telefonu. Ale po przeczytaniu tego posta bardzo chciałam podzielić się ta książka z Wami.
Na zakończenie mogę tylko wyrazić wdzięczność życiu, że podarowało mi moją przypadłość, która zmotywowala mnie do zajęcia się sobą i swoim zdrowiem. Gdyby tak się nie stało, nigdy nie zmieniła bym swojego sposobu odżywiania, nigdy nie dowiedziałabym się tyłu niesamowitych historii, które każdego dnia rozgrywaja się w naszym ciele. Zatem dziękuję za wszystko;-)))
Cudnie dziękujemy! Właśnie taka jest zasada działania chorób – pragną nas obudzić. Fizycznie, emocjonalnie lub duchowo. Uwrażliwić i otworzyć…. 🙂
Pani Agnieszko, jakie było moje zdziwienie jak wszystkich tych rzeczy dowiedziałam się od mojej pani dermatolog, do której przyszłam zrezygnowana z trądzikiem z którym zmagam się od 6 lat. Zdecydowanie sięgnę po książkę o której Pani pisze, poniewaz odkąd zaczełam interesować się swoim organizmen, zdrową dietą i zdrowiem ogólnie, zrozumiałam jak bardzo jelita mają wpływ na to jak wyglądamy i jakie mamy problemy. Na wspomnianej wizycie u specjalisty okazało się, że mam atopową i skórę, a trądzik oprócz wyjałowionego antybiotykami żołądka spowodowany jest m.in. tym że urodziłam się poprzez cesarskie cięcie i moja skóra nie przeszła przez bakterie matki…Jest to bardzo ciekawy temat i cieszę się, że porusza go Pani na swoim blogu 🙂
Bardzo się cieszę, że mogę wnieść do życia coś nowego…
Pozdrawiam ciepło! 🙂
Od razu zamówiłam książkę 🙂
🙂
Pani Agnieszko,
od dłuższego czasu czytam Pani bloga, kilka dobrych zmian udało mi się wprowadzić za co bardzo dziękuję 🙂
Od 2 lat przechodzę trudny czas w moim życiu. Wszystko zaczęło się od starań o dziecko i późniejszej starty wyczekanej ciąży. Jestem osobą bardzo emocjonalną więc ciężko było mi się podnieść po tej stracie. Po poronieniu wykryto u mnie infekcje pochwy e. coli oporną na większość antybiotyków. Infekcja przewlekła, u męża niestety również:( Po początkowych nieudanych próbach leczenia antybiotykami, ginekolog zalecił aby zostawić tą infekcję i starać się o kolejną ciążę i jak się uda to w ciąży będziemy leczyć. Niestety starania nie przynoszą efektów a ja już coraz gorzej znoszę obecną sytuację. Staram się sobie pomóc na ile mogę, ćwiczę żeby trochę odganiać złe myśli, ale dyskomfort fizyczny jest na tyle duży, że czasem ciężko mi myśleć pozytywnie.
Jeśli Pani zna jakieś naturalne metody lub osoby, które mogłyby mi pomóc w tej sytuacji to będę bardzo wdzięczna za każdą dobrą radę. Pozdrawiam Panią serdecznie i jeszcze raz dziękuję za wszystko czym Pani się z nami dzieli:)
Zagladnij na blog qchenneinspiracje.pl tam autorka tego bloga Ci pomoze.
Do Pauli,
odnośnie bakterii e.coli mi pomogła kuracja żurawiną w postaci tabletek (najwyższa skoncentrowana dawka żurawiny), żurawina świeża oraz dużo witaminy C w proszku.
od tego czasu nie mam problemów z ta bakterią.
Ja poradziłam sobie z taką samą infekcją robiąc tampony namoczone w rozgotowanej cebuli na gęstą papkę. To jest przepis z książki doktor Jadwigi Górnickiej. Na czubek tampona nakładałam maść propolisową i taki tampon zakładałam na noc przez dwa tygodnie. Maść kupiłam na allegro.
Posłuchaj Emila Piaseckiego na tagentv – seria „Rody krwi”
Portal antygeny.pl 🙂
Zamówiona 🙂 ehhh, jak ja Ci jestem wdzięczna za to wszystko czego nas uczysz, dzięki Tobie żyjemy lepiej i piękniej – i będę to powtarzała do znudzenia :))
Agnieszko, a ja bym bardzo serdecznie prosiła o jakieś informacje na temat suplementacji… co warto, kiedy, jak długo, jakie…. itd. Baaaardzo proszę 🙂
Ściskam gorąco :* 🙂
Dziękuje 🙂 Pomyślę nad takim tekstem 🙂 Pozdrawiam ciepło! 🙂
Ja urodziłam dwójke dzieci przez cesarskie cięcie. Tylko w ten sposób mogłam urodzic dzieci przy hiperkrótkowzrocznosci. Jestem za to wdzięczna, że istnieje zabieg, który mi to umożliwił. W innym przypadku nie moglabym mieć dzieci. Czy moje dzieci narażone są na otyłość? Myślę, że tak jak inni. W wielu przypadkach to po prostu złe nawyki żywieniowe decydują o naszej wadze… Jak będą jadły same fast foody to będą otyłe. Jak będą jadły zupy warzywne, gulasze i kasze to im nie grozi…
Kochana, oczywiście, że istnieją wskazania medyczne do cesarskiego cięcia, i Bogu dzięki, że są takie możliwości, aby je przeprowadzić! To wielka wartość!
Nikt również nie twierdzi, że dzieci, które urodziły się przez cesarskie cięcie są skazane na otyłość. Niektóre z nich mogę jedynie mieć skłonność do przybierania na wadze. Ale nie musi tak być. Oczywiście, że zdrowa, naturalna dieta to absolutna podstwa, która sprawia, że nawet jeśli mamy skłonności do różnych chorób ( w tym genetycznych), poprzez odpowiedni styl życia możemy ich uniknąć 🙂
Ale krótkowzroczność nie jest wskazaniem do cesarskiego cięcia. Wiem, bo sama mam olbrzymią wadę, która się powiększyła w ciąży i jestem ślepa jak kura. Obecnie jestem w 8 m-cu i sam okulista wspominał, że cc wystawiane na krótkowzroczność są wymuszane przez same matki. Chociaż faktem jest, że kilka lat wstecz praktykowano ten proceder co podobno było zupełnie nieprawidłowe i zbędne. Mi badano dno oka, żeby zbadać predyspozycje do odwarstwiania się siatkówki, która w trakcie wysiłku związanego z porodem może się odwarstwić i to jest tak na prawdę jedyne wskazanie okulistyczne.
No to ci źle okulista powiedział – lubię takie niedouczone komentarze – krótkowzroczność powiększa gałkę oczną co z kolei nadwyręża siatkówkę – to jest powód dla którego wykonuje się cesarkę . Ciśnienie wśród gałkowe które powodują skurcze mogą zdrową siatkówkę docisnąć ( co jest dobre ) ale chorą i osłabioną oderwać ( co = utratą wzroku . ) Radzę zdać się na lekarzy ale i na opinie specjalistów ( masę publikacji na ten temat ) bo nie każdy lekarz ginekolog ma fachową wiedzę okulistyczną – a wzroku po oderwaniu siatkówki nikt nie wróci . Kropka .
Co do postu – Pani Agnieszko – poczułam się lekko dotknięta – też urodziłam 2 dzieci cesarką i na dodatek nie karmiłam piersią – trochę drażni mnie ciągła nagonka na kobiety takie jak ja . Mam dwoje zdrowych, szczupłych i radosnych dzieci – a doszukiwanie się u 20 latka otyłości spowodowanych przez bakterie nie z łona matki to dla mnie gruba przesada . Przepraszam ale uważam jak Pani powyżej – godzina po porodzie nie jest aż tak ważna jak całe lata potem .
Pisanie o nagonce tutaj jest sporą nadinterpretacją. To, że zdrowiej jest dla dziecka urodzić się drogą naturalną to po prostu biologia, a flora jelitowa ma dla zdrowia człowieka kolosalne znaczenie, co zaczęto zauważać i badać dosyć niedawno. Żadna matka musząca urodzić przez cc ze względów medycznych nie powinna mieć z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia, natura w swej zadziwiającej organizacji jest niestety mocno niedoskonała – to ludzka rzecz. Nie zmienia i nie zmieni to jednak powyższego, biologicznego faktu.
Droga Agnieszko! Twoje teksty są niezwykle inspirujące i motywujące do działania. Chyba kupię te książkę ze względu na swoje problemy jelitowe. Nie mogę jeść jabłek, gruszek, mandarynek, żadnych strączkowych warzyw, cebuli, kapusty.. Po tych produktach domownicy śmieją się że gniję od środka. To okropne. Mam nadzieję że w tej książce znajdę przyczynę takiego stanu rzeczy, bo przecież w tych produktach jest tyle dobroci że nie można wykluczać ich z diety.. Tym bardziej że uwielbiam owoce których nie mogę jeść. Jeśli masz radę co do tego albo polecisz mi inną książkę gdzie mogę znaleźć przyczynę będę Ci niezwykle wdzięczna.
Przesyłam Tobie i czytelnikom mnóstwo miłości!!
Dziękuję Agnieszko że dzielisz się z nami swoją wiedzą <3 🙂
Witam Pani Agnieszko. Uwielbiam Pani blog. jest kopalnią wiedzy.
O tym , ze to co jemy wpływa na nasz nastrój, zachowanie , samopoczucie i wygląd wiem od dawna. Ale od lat walczę z niezdrowymi nawykami, które ciężko mi wykorzenić.
Lektura zamówiona w Empiku.
ps. chciałam zwrócić uwagę iż klikając na przekierowujący link pojawia się awaria techniczna
pzdr ciepło
Kochana Pani Agnieszko dziekuje za ciekawy wpis, bo tylko takie sa na Pani blogu.jestem Pani wdzieczna za to ,ze dzieli sie Pani ta wiedza, dzieki czemu mamy szanse 'ulepszac’ nasze zycie. Serdecznie Pania pozdrawiam i zycze milego dnia, na pewno zrobie tez gulasz za co moje jelita(i calej rodzinki)na pewno mi podziekuja,
Pani Agnieszko, już trzy razy próbowałam zrobić zakwas z buraka, ale niestety nim się zakisi pleśnieje. Ma Pani jakiś pomysł dlaczego tak się dzieje?
Książkę przeczytałam, faktycznie czyta się jak dobry kryminał. Naszła mnie taka refleksja jak myśmy byli dobrze odżywiani ( wyż demograficzny lat 50). Było mało mięsa i wędlin wysokiej jakości- szynki, polędwice, baleron. Nie brakowało wołowiny z kością, łopatki z kością, ale były ryby, tanie ryby- dorsz, śledzie(świeże i solone). W lato jadło się młode ziemniaki z koperkiem, kalafior i popijało się zsiadłym mlekiem. A serwatka? nie ma nic lepszego na „ugaszenie” pragnienia. W dużych ilościach sałata, rzodkiewka, szczypior. Zima fasola, grzyby, kiszona kapusta, kiszone ogórki. Kompoty, najlepszy z czereśni. Powidła śliwkowe, suszone owoce. Słodycze też były: cukierki – landrynki, toffi, irysy, raczki.
No i najlepszy w świecie blok, masa z ciastkami i orzechami arachaidowymi-pychota. W domu gotowało się budynie i kisiele, w sezonie ze świeżych owoców. Może to i prawda jak mówią „najlepiej odżywiają się biedni i bogaci” ?
Witam Pani Agnieszko. Bardzo proszę o podanie lekarza ajurwedy albo lekarza, który popatrzy na mnie całościowo.Jestem po wypadku samochodowym 10 lat. Cały czas borykam się z problemami zdrowotnymi ,chodząc do pięciu lekarzy słyszałam , że to nie od tego ból i spychologia do innego. Tyle robię dla siebie a cały czas dochodzą mi kolejne choroby jestem zmęczona i nie mam już sił. Czytałam Pani książkę dużo mi pomogła, ale mam tyle dolegliwości ,że nie daję rady sama. Jeżdziłam na wózku teraz chodzę sama ,ale od 10 lat dokucza mi ból nóg , nie śpię po nocach. Po komorze tlenowej odbudowały mi się tkanki miękkie i mięśnie ,było trochę lżej. To część moich dolegliwości. Czytałam ,że Pani pomógł też ajurweda. Znalazłam w Warszawie ,ale okazało się ,że zmarł w tym roku. Nie wiem już gdzie mam szukać pomocy, a byłam już prawie wszędzie.Zawsze trochę to do przodu ,ale jak na tak długi okres to trochę za mało.Bardzo proszę o jakieś wskazówki,pomoc. Pani blog dużo mi pomógł. Dziękuję.
Proponowalabym przyjrzec sie temu co ma do zaoferowania pan Aleksander Haretski: http://www.medycynaludowa.com
Pani Agnieszko, pilnie poszukuję dobrego lekarza ajurwedyjskiego, czy zechciałaby Pani polecić godną zaufania osobę? Będę bardzo wdzięczna! I z góry dziękuję za wiele inspiracji, które nieustannie znajduje w Pani książkach i na blogu. Serdecznie pozdrawiam, Monika
Pani Agnieszko, czy zna Pani jakiś sposób na kruszenie się, łamanie końcówek włosów. Kiedyś myślałam, że one mi wolno rosną, ale z biegiem czasu i długości włosów…wyszło na jaw, że one a i owszem rosną, ale się na maxa kruszą. Będę wdzięczna za każdą podpowiedź.
Generalnie jestem zdrową kobieta po 40, żyje na sportowo i odżywiam się raczej zdrowo, bez rzeczy tłustych czy wysokoprzetworzonych. Jem bardzo dużo różnego typu twarogów….już od jakiegoś roku, mój organizm o to wręcz woła.
Z serca pozdrawiam
Szanowna Pani, ponawiam pytanie, które już raz Pani zadałam za pośrednictwem blogu – skąd pochodzą cytowane przez Panią dane o odsetku ciec cesarskich w Polsce? Moje pytanie zostało zadane w sposób jak najbardziej neutralny – nie rozumiem, dlaczego zostało usunięte – skoro cytuje Pani statystyki, proszę podać ich źródło. Myślę, ze jako członek trzech europejskich izb lekarskich i specjalista zabiegowy mam dobry dostęp do źródeł EBM i chciałabym uprzejmie spytać, skąd pochodzą te cytowane przez Panią.
Załączam pozdrowienia,
Anna
Pani Anno! Niczego nie usunęłam. Prowadzenie bloga to nie jest moja praca zarobkowa czy biznes, ale jest to mój blog osobisty. Na komentarze mogę odpowiadać w wolnym czasie, które jako matce i osobie pracującej zawodowo, a także prowadzącej gospodarstwo domowe jest brak – podobnie jak większości kobiet. W dodatku jestem w procesie pisania książki, która jest ogromnie wymagająca i angażująca.
Proszę mieć na uwadze, że nie jestem gwiazdą, która ma wokół siebie mnóstwo asystentów, ale normalną kobietą, która prowadzi blog, ale wspierać innych ludzi. Nie jestem lekarzem i nie publikuję tekstów naukowych. Moi czytelnicy wiedzą kim jestem.
Moją córeczkę Helenkę urodziłam w domu. Przez cały okres ciąży przeczytałam ogromne ilości literatury naukowej odnośnie porodów.
Współpracuję z położną Ewą Janiuk szefową NZOZ Zdrowa Rodzina, w zawodzie od ponad 30 lat. Wspólnie prowadziłyśmy cykl warsztatów dla kobiet w ciąży.
Badania o których Pani pisze i pyta są ogólnie dostępne w Internecie i nie są żadną tajemnicą.
Pozdrawiam serdecznie.
Witam
Wlasnie jestem w trakcie robienia zakwasu buraczanego. Studiuje Integrated Nutrition and Homeopathy w Londynie i wstawilam post na strone klasy i lacznie z moja nauczycielka wszyscy prosza o przepis .. w zeszlym miesiecu mielismy wyklad wlasnie z pracy przewodu pokarmowego I jelit takze Pani przepis zbiegl sie w czasie. Tak wogole to goraco pozdrawiam xxx
Cudownie – ogromnie się z tego cieszę! Wracamy do naszych korzeni i naszej mądrości 🙂
Pani Agnieszko, na poczatek wszystkiego dobrego na Nowy Rok, dużo inspiracji, wspaniałych smaków, zdrowia i miłości. Pod choinkę zażyczyłam sobie książkę „Jelita wiedzą lepiej” i jestem nią zafascynowana. Przy okazji chciałabym zapytać, co pani sądzi o ajurwedyjskich suplementach, ziołach, głównie mam na myśli triphalę. Warto po nie sięgać czy dać sobie spokój bo jedząc rozsądnie i zdrowo się odżywiając zdziałamy więcej niż za pomocą tabletek?
Pozdrawiam i trzymam kciuki za udany rok!
Witam cieplutko,
Pani blog to przystan spokoju, relaksu, piekna, nienudy i madrosci. Tematy, ktore Pani proponuje sa przekazywane w sposob zrozumialy i czytelny oraz budzacy zaufanie. Zajrzalam do Pani dzisiaj , ale wiem, ze zagoszsze na dluzej i bardzo dziekuje za te goscine.:-)e.t.
Dziękuję!!! 🙂
Pani Agnieszko, jak można skontaktować się z p. Alicją, która cierpi od 10 lat po wypadku? Napisała tutaj komentarz trochę wyżej. Ona cierpi po wstrząsie rdzenia kręgowego w wyniku „ bicza” jaki ma miejsce w czasie zderzenia z przeszkodą. To można wyleczyć akupunkturą. Mój tel. 502312906.
polecam nasiona konopne na zaparcia …. Czy wiecie, że nasiona konopi wchodzą w skład mieszanek przeczyszczających stosowanych w tradycyjnej medycyny chińskiej (TCM)? Konopie łagodzą skurcze okrężnicy i bóle brzucha polecam nasiona konopne hembroker i olejek CBD 5 % decarboxyled essenz ponieważ leczenie kannabinoidami ( CBD ) może zmniejszać wrażliwość i stany zapalne w zaburzeniach żołądkowo-jelitowych, „CBD pozwala komórkom śluzówki na tworzenie ciaśniejszych połączeń, konsekwencją czego jest przywrócenie poprawnego funkcjonowania bariery ochronnej.” Ja Chorobe Leśniowskiego-Crohna mam juz od 10 lat i takie nauralne produkty pomagają mi w tej chorobie polecam spróbować a znajdziecie produkty na na konopiafarmacja pl