Nie jesteśmy stworzeni przez naturę do nocnego zamartwiania się, ale do regeneracji podczas snu. Nie jesteśmy bezradni. Wzięcie na siebie odpowiedzialności za swoje zdrowie, życie i samopoczucie może przynieść nam wiele dobrego. Według medycyny chińskiej i ajurwedy i doba jest podzielona na strefy energetyczne ze względu na naturalny zegar biologiczny.
Mój nauczyciel ajurwedy uczył mnie, że czas pomiędzy godziną 18:00 a 21:00 powinien być czasem wyłącznie przyjemności i wypoczynku po aktywnym i pracowitym dniu. Rodzina, kolacja, bliskość, wspólne zabawy – to wszystko, co nas odżywia pod każdym względem (fizycznym, emocjonalnym i duchowym), co powoduje, że żyjemy, regenerujemy się, wzrastamy. Natomiast od godziny 22:00 powinniśmy już spać. Jeśli tak się nie stanie, to z pewnością wszystkie negatywne emocje zostaną zintensyfikowane – obawy, lęk i skłonność do kłótni. Dlatego nocne rozmyślanie o tym, jak rozwiązać nasze życiowe problemy jest zupełnie bezproduktywne i pozbawione sensu. Wyczerpujące i wyniszczające.
Mój nauczyciel ostrzegał, że po godzinie 22:00 zaczyna się przegrzanie („night hit”) i wszelkie obawy lub niespełnione pragnienia mogą doprowadzić niekontrolowany umysł wręcz do szaleństwa. Noc to również czas kłótni, awantur i przestępstw – jednym słowem zupełnie irracjonalnego zachowania! Według ajurwedy nie powinniśmy w nocy podejmować żadnych ważnych decyzji, ponieważ jesteśmy wtedy bardzo emocjonalni, w tym negatywnym tego słowa znaczeniu. Energia nocy wszystko intensyfikuje. Ludziom wydaje się, że są wtedy najbardziej kreatywni, ale dzieła, które nocą tworzą zwykle niewiele są warte… Mój nauczyciel ostrzegał, że nocna działalność i twórczość prowadzi do WYPALENIA. Osoby długo siedzące w nocy często jeszcze podkręcają te negatywne emocje alkoholem – chociaż twierdzą, że piją, aby się zrelaksować, w rzeczywistości dzieje się zupełnie odwrotnie.
Mój nauczyciel uczył mnie też, że powinniśmy obudzić się najpóźniej przed godziną 6:00, ponieważ o tej porze zaczyna się czas Kaphy. Gdy prześpimy godzinę 6:00 jest nam trudniej się obudzić, rozbudzić i zacząć aktywność. Generalnie cały dzień może być trudniejszy (uczucie przemęczenia, zaspania, rozdrażnienia).
Dlaczego źle śpimy?
Główny powód jaki słyszę, gdy moje koleżanki mówią o problemach z zaśnięciem?
„Nie mogę wyłączyć swojego umysłu”.
Spanie to nie jest coś, co możemy włączyć, albo wyłączyć. To jest pewien proces. Możemy poprowadzić go świadomie – od dziennej aktywności, poprzez wieczorne wyciszenie („chill out”) po spokojny i zdrowy sen.
Ja też przez wiele lat cierpiałam z powodu problemów ze snem. Mój niespokojny umysł nie dawał mi zasnąć ze strachu przez chorobami, starością, wojnami, biedą, katastrofami naturalnymi, utratą miłości, troską o dzieci… Każdy dzień przynosi jakieś powody, które spędzają sen z powiek. Jednak z czasem oswoiłam swój umysł i swoje życie. Dzisiaj już wiem, że dobry sen nie spływa na nas tak po prostu – jest to rodzaj wewnętrznej samodyscypliny i higieny. A noc to nie jest czas na rozwiązywanie życiowych problemów, tylko na regenerację, uzdrowienie, odnowę i oczyszczenie.
Naszym najważniejszym zadaniem jest nauka kontrolowania umysłu. Albo on będzie kontrolował nas, albo my umysł. Jeśli umysł przejmuje nad nami kontrolę, to cierpimy z powodu nieustannej, wewnętrznej krytyki, rozmyślania „co by było gdyby…”, lęków i niepokojów. Jeśli my kontrolujemy umysł – umiemy wyciszyć negatywne myśli, zignorować je i nie zasilać ich swoją energią.
Nasz umysł powinien być naszym centrum dowodzenia – to my trzymamy w rękach ster. Nie może być inaczej. Istnieje obecnie mnóstwo technik które mogą nam w tym pomóc. Wiemy już, że również poprzez proste metody (spacer, medytacja, aromaterapia, techniki oddechowe, czytanie budujących treści, gorąca kąpiel, odprężająca muzyka, masaż) możemy wpłynąć na uspokojenie naszego umysłu.
Dobry i zły sen
Mój nauczyciel ajurwedy uczył mnie, że życie potrzebuje balansu, a jego brak prowadzi do choroby. Choroba to właśnie brak balansu. Dlatego należy świadomie szukać równowagi pomiędzy dzienną aktywnością i wieczornym/nocnym wypoczynkiem. Wieczorem należy oczyścić umysł z wirusów – dokładnie tak, jak robimy to z komputerem. To świetna metafora: nasz zanieczyszczony komputer przegrzeje się i przestanie działać, jeśli nie będzie systematycznie czyszczony. A co z naszym umysłem? Nie powinien być przepełnionym śmietnikiem…
Różnica między snem dobrym i złym jest jak dzień i noc. Z jednym poczujemy się odnowieni, odświeżeni, pełni energii i szczęśliwi. Ten drugi sprawi, że będziemy czuli się zmęczeni, rozdrażnieni, przeciążeni i w złym humorze. Wszystko będzie nas irytowało, a wyzwania dnia codziennego będą doprowadzały do furii lub do frustracji. Jeśli tak wygląda każdy dzień naszego życia, to jego jakość jest bardzo niska :).
Recepta na zły sen? Zna ją chyba każdy i wiele osób ją stosuje każdego wieczora: oglądanie telewizji (programy informacyjne, pełne niepokoju lub przemocy filmy, programy krytykujące, wyśmiewające, obrażające, poniżające…), czytanie negatywnych, pobudzających, irytujących lub złośliwych treści. A później zamartwianie się o przyszłość. Rozmyślania…
Taki zabrudzony i zanieczyszczony umysł przed snem nie ma szansy wypocząć i się zregenerować. Jeśli do tego dołączymy alkohol lub niezdrowe jedzenie – recepta na fatalne samopoczucie jest gotowa. Umysł zaniepokojony lub wzburzony przed snem pozostaje podłączony do zmysłów, utrzymując je w stanie aktywności, stresu i pobudzenia. Sen będzie niespokojny i z pewnością nie przyniesie wypoczynku.
Z kolei wyciszony, spokojny, pozytywny umysł to dobry, zdrowy, głęboki sen, a rano energia, by stawiać czoło wyzwaniom dnia codziennego :). Właśnie jakość snu ma tu znaczenie kluczowe. Jest nawet ważniejsza niż jego długość. Im głębiej i spokojnie będziemy spać, tym więcej odpoczynku zyska nasz umysł i ciało. Lepsza jakość snu pozwala na dotarcie do jego zdolności uzdrawiających, regenerujących i odmładzających. Dobry sen sprawia, że czujemy się zdrowsi, szczęśliwi, pełni życia i energii. Gotowi na nowe wyzwania! O dobry sen można zadbać nawet wtedy, gdy w życiu są zawirowania….
Jak to się stało, że z „sowy” stałam się „skowronkiem”?
Gdy zaczęłam moją przygodę z medycyną chińską i ajurwedą (gdzie zaleca się pobudkę między godziną 4:30 a 5:00) byłam pewna, że w moim przypadku tak wczesne wstawanie jest totalną abstrakcją. Wykluczone! Oczywiście pracując jako modelka oraz prowadząc programy telewizyjne tysiące razy musiałam wstawać o świcie, czasem nawet przed 4:00 rano, żeby podczas sesji zdjęciowej złapać najlepsze, poranne słońce. Ale to poranne wstawanie było dla mnie prawdziwym horrorem. Byłam przekonana, że nigdy nie będę wstawała tak wcześnie z własnej woli!
Gdy wyjechałam po raz pierwszy na warsztaty jogi okazało się, że zajęcia zaczynają się o godzinie 4:30 (wszystko to opisałam w książce „Pełnia życia”). Myślałam, że to jakiś żart! Przecież miałam tu wypocząć i naładować akumulatory, a nie wstawać o świcie! Rozgoryczona zapytałam moją nauczycielkę jogi Iwonę, dlaczego zaczynamy zajęcia tak wcześnie (miałam nadzieję na jakieś negocjacje…) :). Wytłumaczyła nam, że właśnie o tej porze, gdy wstaje dzień, energia jest najlepsza. Czysta. Gdy wstajemy tak wcześnie, ćwiczymy, medytujemy lub po prostu jesteśmy obecni, możemy skorzystać z tego daru i naładować się nim na cały dzień. To nas wzmocni.
„Ale ja o tej porze jestem nieprzytomna…” – nie dawałam za wygraną.
„Ja jestem typem „sowy”!”
Iwona szczerze się roześmiała – dzisiaj już rozumiem dlaczego. Wmówiłam sobie ten typ „sowy”, bo tak jest wygodnie. To wszystko tłumaczy! Świetna wymówka, żeby nad sobą nie pracować. Siła wyższa i już.
Czytaj dalej na następnej stronie…
Pani Agnieszko, ciesze sie, ze Pani dobrze spi, ja od wielu lat cierpie na bezsennosc.probowalam wszystkiego, niestety pomaga tylko chemia, bardzo chcialabym z tego wyjsc, ale narazie bezskuteczna walka , , pozdrawiam Ewa.
Trzymam kciuki Pani Ewo! Ja również miałam w swoim życiu epizod bezsenności. Totalnej. Trwało to kilka miesięcy. Wiem co Pani przechodzi i ogromnie Pani współczuję. Mam nadzieję, że uda się Pani znaleźć na to lekarstwo, tak jak mi się udało.
Trzymam kciuki za wewnętrzny spokój i odpoczynek…
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Jeszcze jedno – tak sobie myślę o tym moim czasie bezsenności. To było moment w moim życiu, gdy musiałam podjąć bardzo ważne decyzje, których nie chciałam podjąć. Bałam się zmian. Chciałam ich uniknąć. Dzisiaj wiem, że nie spałam, ponieważ moja dusza nie dawała mi spokoju tak długo, aż wreszcie pokonałam wewnętrzny lęk i zrozumiałam, że nie ma od tego ucieczki. Może Pani dusza również o coś się upomina i nie daje Pani odpocząć, aby coś w Pani do głębi poruszyć?
Ja tego nie wiem, tylko Pani może to odkryć …
Pozdrawiam ciepło!
Ja również miewam okresy, kiedy trudno mi zasnąć. Wiele z podanych recept stosuje,jak picie popołudniu herbatki z melisy, ograniczenie kawy itp. W okresie bardzo nerwowym stosowałam tabletki homeopatyczne Sedatif , które nie uzależniły mnie bo teraz ich nie stosuję,albo tylko okazjonalnie. Jak każdą homeopatię nie wolno ich stosować bezpośrednio po jedzeniu,piciu i myciu zębów- bo nie będą działały.Trzeba zachować co najmniej półgodzinną przerwę. Natomiast na dolegliwość polegająca na wybudzaniu się w środku nocy stosowałam krople homeopatyczne (robione w aptece na Miłej 33 w Warszawie) Kalium Carbonicum w stężeniu D12 (10-15 kropli na wodę, potrzymać w ustach i potem połknąć). Niektórzy twierdzą,że to placebo,ale skoro tak to na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc.
Wynoszę też z sypialni cykający zegar na noc , bo chodzi jak traktor.
Oczywiście jeśli metody relaksacyjne pomagają, to warto je stosować.
Kolorowych i spokojnych snów
zdecydowanie poranne wstawanie jest dla mnie! uwielbiam wstać przed innymi(ale nie przed 6:00:P) i w spokoju wypić kawkę, popatrzeć przez okno albo przeczytać kilka stron książki. A potem można śmiało siadać do nauki albo iść na zajęcia. Tylko wcześniejsze zasypianie wciąż jest problematyczne….
Dziękuję za inspirujący artykuł!
Często wieczorem jest tak fantastycznych rzeczy do zrobienia, że szkoda czasu na sen. Doskonale to rozumiem!
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Pani Agnieszko serdecznie dziękuję za przepiękny tekst . Uwielbiam spać , wylegiwać się w łóżku, teraz już mogę bo mam dorosłe dzieci. Ale ranek zawsze jest najpiękniejszy. Jest takie przysłowie – ” Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje ” To potwierdza o czym Pani pisze.
Powiedzenie głównej bohaterki z filmu „Przeminęło z wiatrem” towarzyszy mi od bardzo, bardzo dawna i powtarzam je sobie każdego wieczora. To pomaga przesunąć nurtującą myśl na kolejny dzień, by ten obecny zakończyć w spokoju. Łagodna myśl, pozytywny stosunek do siebie i świata zawsze sprawia, że sen przychodzi i jest regenerujący.
Gdy mam problemy , piszę o nich i w ten sposób wyrzucam z głowy. Swój dziennik prowadzę 34 lata. Lubię to robić. Taka rozmowa samej ze sobą jest niezwykle oczyszczająca i pozwala spokojnie spać.
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za ten wpis – to na pewno ogromna inspiracja dla wielu osób.
Trochę zazdroszczę tego wylegiwania się w łóżku (zwłaszcza z dobra książką!), ale na wszystko w życiu jest czas.
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Ten artykuł jest odpowiedział na moje problemy. Przeczytałam go jednym tchem, a od jutra zaczynam stosować i muszę go przeczytać jeszcze raz i zacząć stosować Pani metody.
W taki razie trzymam kciuki za pozytywne zmiany! Zwykle następują stopniowo, krok po kroku, więc jeśli pojawią się problemy, to proszę się nie poddawać!
Ciepło pozdrawiam! 🙂
A ja właśnie czytam bloga Pani Agnieszki w bezsenną noc:) Kiedyś nie wiedziałam co to kłopoty z zasypianiem, Sen to najlepsze lekarstwo. Marzy mi się kiedyś takie wczesne wstawanie i bieganie po rosie:) Może kiedyś. Bo teraz to zawsze jest jakieś ale.
Każda zmiana w naszym życiu zaczyna się od marzenia.
A jeśli zasilimy je naszą energią, to… dzieją się cuda.
Nie ma nic piękniejszego, niż chodzenie o świcie po łące – gdy wstaje słońce.
Absolutnie boskie uczucie.
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Pani Agnieszko. Dużo dobrego wyniosłam z Pani artykułów. Ten też z chęcią przeczytałam. Podzielę się z Panią moimi doświadczeniami. Ja również miewałam problemy z zaśnięciem, zwłaszcza gdy wciągnął mnie jakiś film, który się kończył późno i wywarł na mnie wrażenie. Później tłukłam się po łóżku do drugiej a wstaję o piątej więc to była masakra. Często zdarzało mi się to w niedzielę gdy wiedziałam, że w poniedziałek zaczynam tydzień pracy. Już ostatnio próbowałam słuchać muzyki relaksacyjnej i robiłam pozycję tzw trupa i nic. Pani filozofia jest bliska mojej, ja również nie mam w sypialni telewizora i nie pozwolę aby było inaczej mimo, że znajomi przekonują mnie, że się przy telewizji fajnie usypia. Staram się iść spać do 22:00 gdyż wstaję o 5:00( bo muszę). Jak mi się przesunie godzina kładzenia to jestem zła. Rano wstaję, dom śpi tylko kot dopomina się jedzenia, płuczę buzię olejem sezamowym, robię sobie herbatkę imbirową ( jak ja mogłam bez niej żyć, jestem zmarzluchem, wiem, że to jeszcze brak równowagi), włączam lampkę solną w pokoju i albo robię rytuały tybetańskie albo parę powitań słońca. Po tym idziemy z moim kotem do łazienki( zawsze mi towarzyszy) i się szykuję do pracy. Dzisiaj jechałam tramwajem ( jadę ok. 1,5 godz) i czytałam Pani artykuł. Wiele radości Pani blog mi sprawia i wiele cennych porad. Już zaraziłam nie jedną koleżankę czytaniem Pani bloga. Wspaniale jest tak się zmieniać na lepsze każdego dnia. Wiele potraw też z Pani książki próbowałam. Można by prawie powiedzieć, że jest Pani moim w pewnym sensie przewodnikiem duchowym. wszystkiego co najlepsze życzę. Imienniczka.
Bardzo dziękuję Pani Agnieszko! Zmiana czyjegoś życia na lepsze, to dla mnie największa nagroda na świecie! 🙂
Proszę tylko nie złościć się, gdy przesunie się godzina zasypiania. Bez złości. Ze spokojem przyjmować to co się dzieje.
Raz jeszcze bardzo dziękuję za wspierające słowa i ciepło pozdrawiam! 🙂
Pani Agnieszko,
nie chce sie zbytnio rozpisywac, by nie zabierad dla nas cennego czasu.
Z calego serca chcialam Pani podziekowac, za to, ze Pani jest i prowadzi swoj blog.
Przepiekna metamorfoze przeszla Pani. Czytajac Pani bloga utozsamiam sie z Pani jakby to byl list mojej najlepszej przyjaciolki. Jest Pani bliska mojemu sercu. Duzo cennych informacji przekazuje dalej wypelniajac zasade:”podaj dalej”. Dziekuje, ze jestes osoba pokazujaca mi wlasciwa droge doglebnego i bogatego zycia.
Ja naprawdę piszę to wszystko jak do swojej przyjaciółki – bo czuję połączenie naszych kobiecych dusz, naszych wyzwań, naszego bólu, trudu, i naszych radości oraz niesamowitego piękna i siły, które czekają na odkrycie.
Mam wrażenie, że tę metamorfozę przeszłam właśnie po to, by teraz wspierać i inspirować inne osoby 🙂
Dziękuję za te cudowne słowa, są mi naprawdę bardzo potrzebne i dodają mi siły!
Ciepło pozdrawiam! 🙂
Ja miałam podobnie, założyłam, że „jestem sową i koniec”… od pewnego czasu staram się zmieniać nawyki i powiem szczerze,że zauważam różnicę! Nie jest łatwo! Szczególnie w zgraniu się z pozostałymi domownikami. Jeśli do tej pory życie wyglądało inaczej i cały dom podporządkowany był jakiemuś rytmowi, jedna osoba jest w swoim postanowieniu sama i odstaje…No ale cóż, miejmy nadzieję, że z czasem wszystko się unormuje i dopasujemy się do siebie.
Moim zdaniem to właśnie kobieta zaczyna w rodzinie pozytywne zmiany.
Nie można na siłę nikogo zmienić, ale nasza przemiana jest wielką inspiracją dla innych członków rodziny. Chociaż na początku stawiają opór, a nawet krytykują. Gdy wytrwamy przy swoich postanowieniach, później zbieramy bezcenne nagrody! 🙂
Droga Pani Agnieszko!Bardzo ciekawy i pomocny teks,jednak niestety dla niektorych te porady sa niewykonalne. Niektorzy niestety pracuja w innych porach niz w Polsce przyjete. Ja np. zaczynam prace o 9 a koncze ok 20-21.Do tego dojazd do domu (duze miasto), ktory zajmuje ok 1 godziny. Jak w takim razie zjesc kolacje na 3 godziny przed snem i pojsc spac o 21, skoro dopiero o tej porze wychodze z pracy lub w najlepszym wypadku wracam do domu?A nastepnie trzeba zrobic jeszcze wiele rzeczy, zjesc cos,przygotowac ubrania na drugi dzien pracy, moze cos poczytac, porozmawiac z partnerem.Niestety ten tryb zycia , ktory Pani opisuje nie jest w moim przypadku mozliwy.Gdybym wstawala o 4 rano, nie dalabym rady pracowac do 20, bo wtedy po powrocie do domu padlabym natychmiast na lozko i nie miala ani chwili czasu dla partnera.PRzy czym nie ja decyduje o porze rozpoczecia pracy, wiec porozstaje mi tylko dostosowac sie…
Kochana Pani Łucjo! Bardzo bym chciała znaleźć rozwiązanie na wszystkie problemy, ale niestety nie mam takiej mocy 🙂
Mogę jedynie dzielić się własnym doświadczeniem, być może coś z tego zainspiruje, może da do myślenia. Może coś z tego wykiełkuje – jeśli nie dzisiaj, to może za kilka lat?… Nie wiadomo.
Ja kiedyś pracowałam jako dyrektor marketingu oraz jako dyrektor PR w dużej firmie. Organizowałam wielkie pokazy mody, sesje i filmy reklamowe. Ja nie pracowałam przez 12 godzin na dobę, ale przez 24 godziny na dobę. Zasypiałam z myślą o projektach, które realizowałam i zasypiałam z nimi. Telefon komórkowy miałam przez cały czas na szyi, a w nocy pod poduszką. Odnosiłam wielkie sukcesy zawodowe i byłam jednocześnie głęboko nieszczęśliwa. A z czasem oczywiście zupełnie wypalona. Musiałam zrobić bilans i zastanowić się poważnie czego od życia chcę.
Musiałam podjąć kilka bardzo ryzykownych decyzji, nie wiedząc co z nich wyniknie i gdzie mnie zaprowadzą. Dokonałam wielkich zmian – były bardzo ryzykowne, a okazały się bardzo trafione.
Nasze życie się zmienia. My również możemy zmieniać nasze życie. Kształtować je i tworzyć. To nigdy nie jest łatwe, ale jest możliwe. Znam mnóstwo takich przykładów.
Tym czasem życzę wszystkiego dobrego i ciepło pozdrawiam! 🙂
Dziękuję za ten teks. Nie mam problemu z zasypianiem i przyznam, ze lubię być nocnym markiem, a właściwie lubiłam do wczoraj. Mam możliwość spania nawet do południa (dzieci prawie dorosłe, praca w czasie jaki mi pasuje) stąd moje nocne przesiadywanie, jednak ciągle odczuwałam jakieś zmęczenie (mimo iż spałam po 8-9 godzin) i brak czasu. Wczoraj, czytając Pani tekst, zrozumiałam dlaczego i mimo, iż było już koło 24tej jak to czytałam, zmobilizowałam się dzisiaj wstać o 6tej!! jakież było moje zdziwienie, gdy siadając do komputera przed chwilą zorientowałam się, że wszystko już dziś właściwie zrobiłam. Pracuję w domu i ok 6 godzin dziennie muszę na nią poświęcić – dziś zmieściłam się w czterech. Mało tego, zdążyłam jeszcze posprzątać mieszkanie, a teraz popijam kawę wg 5-przemian i zastanawiam się co dobrego zrobić na obiad. Jeżeli chodzi o odżywianie, to staram się jesć zdrowo i dla zdrowia starałam się też wysypiać, niestety, jak się okazało, ilość snu, to nie wszystko, należy przede wszystkim postawić na jakość!!!
Zapewne, w porze zimowej, nie będe wstawać wcześniej jak przed 6tą, ale z nadejściem wiosny… Ładnych parę lat temu wstawałam bardzo wcześnie ale późno chodziłam spać i dlatego byłam zmęczona. Dziś, zamierzam położyć sie najpóźniej o 22:30 i mam nadzieję, ze mi się uda!!
Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne ciekawe wpisy.
PS: Rosół przepyszny i nawet, gdy gotuję dla innych domowników na mięsie, to właśiwie jest to rosół z Pni przepisu, tyle, że zamieniam jarmuż na kurę, a moja młodsza córka, która jest dość wybredna, co do jedzenia, powiedziała, że jeszcze w życiu nie jadła pyszniejszego rosołu!!
Pani Beatko, dziękuję za ten wpis! Tak, dokładnie tak jest – rzeczy, które zmęczony umysł robi przez 8 godzin, wypoczęty może zrobić w 3-4! 🙂 A w ciągu dnia jest czas i przestrzeń na inne fantastyczne aktywności!
Uwielbiam to!
Dziękuję raz jeszcze i bardzo ciepło pozdrawiam! 🙂
Ja niestety 6 dni w tygodniu wstaję do pracy o 2 w nocy, pracuję tak już 4,5 roku. Do tego przyzwyczaić się nie można, a najgorsze są poniedziałki i powroty z urlopu, mało tego – przed pójściem spać towarzyszy mi codzienny niepokój, że zrobiłam coś nie tak (komputer wszystko przyjmie, a to przekłada się na produkcję). Jestem singielką po 30, mieszkam z rodzicami na wsi, jestem samotna, chciałabym mieć rodzinę- męża dzieci, ale coraz bardziej tracę nadzieję, że mój los się nie odmieni. Ciągle jestem zmęczona, ciężko mi się do czegoś zmotywować, najczęściej mi się nic nie chce, bo dla kogo?
Dziękuję za Pani bloga, cieszę się że natrafiłam na niego.
Bardzo mocno Panią przytulam i wysyłam dużo dobrej energii!
Mam wielką nadzieję, że zdarzy się cud!
Ciepło pozdrawiam!!!! 🙂
Pani wpisy na blog są tak wiarygodne:-))) , że nic nie może się nie udać => wszystko się udaje! Wiem, bo wiele już wyprobowalam. Dziękuję za inspiracje!
To dlatego, że dzielę się swoim własnym doświadczeniem.
A skoro mi się udało, to może się udać każdemu!
Dziękuję i ciepło pozdrawiam! 🙂
Ten tekst jest wprost dla mnie! Od dziś biorę się do pracy i już nie mogę się doczekać efektu:)
Dziękuję szczególnie za ten fragment o mamie. Moje maleństwo ma już 9 miesięcy a dopiero od niedawna zaczyna przesypiać noce, powoli traciłam już nadzieję a brak snu odbijał się dosłownie na każdej dziedzinie życia. Dziś znów dzieciątko zszykowało nam niespodziankę i od 2 do 5 postanowiło nie spać. Dzięki temu artykułowi wiem, że mogę sobie pomóc i że nie tylko ja to przeżywam (o dziwo dzieci moich koleżanek śpią jak aniołki od początku).
Uwielbiam wszystkie wpisy! Pozdrawiam
Tak, ja wiem jakie to trudne, ale to naprawdę mija. Mam nadzieję, że jak najszybciej!
Życzę dużo siły i wytrwałości!
Pozdrawiam całą rodzinę, ale w szczególności mamę!!! 🙂
Witaj;
Wczoraj po południu odebrałam paczkę z książkami. Kupiłam też tą, którą polecasz u siebie – Napoleona Hilla.
Ta książka i „Misja” – Michel’a Desmarqueta ( tez polecona prze kogoś ważnego )- to coś co potrafi otworzyć oczy i dać odpowiedzi na wszystkie pytania. Najważniejsze pozycje jeśli ktoś szuka i żądny jest wiedzy.
Wieczorem wróciliśmy od znajomych i dopiero wtedy ją rozpakowałam, nie mogłam się doczekać – odkąd zaczęłam budzić się i rozwijać – pochłaniam zachłannie książki .
Otworzyłam ja o 23.30 – nawet nie wiem dlaczego mimowolnie spojrzałam na zegarek – przeczytałam kilka stron z zamiarem doczytania jej jutro – jednak kiedy dotarłam do samego wywiadu – nie mogłam się już oderwać.
Do 02.20 doczytałam do strony 256, zmęczeni dało mi się już we znaki więc położyłam sie do łózka i jeszcze z latarką ( wiem, że w tym wieku to lekko nie dorzeczne, ale nie chciałam budzić męża – dobrnęłam do strony 258).Dziś wstałam i po śniadaniu, ubraniu się od razu do niej sięgnęłam – własnie skończyłam całą.
To tak ap-ropo późnego kładzenia się spać. Masz racje we wszystkim co piszesz – też doświadczyłam tego na swojej skórze.Jednak póki dryfujemy, jesteśmy pod wypływem złych nawyków i myśli – żadne rady nam nie pomogą.
Trzeba przytomności, aktywnej świadomości żeby dotrzeć do harmonii i równowagi.
Moim źródłem mądrości tak jak w tej książce – okazała się przeciwność losu, klęska – to pomogło mi się odnaleźć.
A całe budzenie się zaczęło się od drastycznej zmiany żywienia, oczyszczania organizmu, potem każdy kolejny krok pociągał następny – jakby czekał na mnie sam, tuż obok ….
Twoje myśli i to co robisz dla innych, chęć dzielenia się wiedzą – są wspaniałe.
pozdrawiam Cię bardzo mocno;
i ściskam za wszystkie rady co do leczenia – właśnie kupuję bańki i nie mam zamiaru kiedykolwiek wrócić do ” normalnych” lekarzy i ich medycyny.
A.
Agnieszko, widzę, że jesteś tak zakręcona jak ja! 🙂 Ja również z szaloną pasją pochłaniam książki, które pomagają mi zrozumieć, noszę je przy sobie , czasem tylko chwila, gdzieś ukradziona na czytanie…
Cieszę, się, ze jest nas więcej.
Moja nowa, lepsza droga również zaczęła się od kryzysu, od totalnego trzęsienia ziemi. Dobrze jest rozpaść się na kawałki, bo potem można poskładać się w nowy, dobry, sposób 🙂
Dziękuję i pozdrawiam Cię bardzo ciepło – już czytam „Misję” 🙂
Wiesz, że ja tak samo ! – zawsze mam książkę w torbie 🙂
A twój blog to jedno z miejsc w sieci – gdzie zaglądam chyba codziennie i czytam często te same posty,
Tyle dobrych, takich ważnych rzeczy tu odnalazłam !
Trochę martwi mnie, że dopiero w tym wieku dochodzę do tak ważnych spraw, i uczę się choćby podstaw zdrowia – jednak wyczytałam , że takie nasze odkrycia – pojawia się najczęściej po 30stce, więc trudno niech będzie, że mądrość przychodzi tez z wiekiem 🙂
Jak skończysz Misję – to koniecznie przeczytaj – bądź wysłuchaj wykładów na youtube – Dr Bruce Liptona -” biologia przekonań” to biochemik zajmujący się genetyką i nauka o ciele na poziomie komórkowym – to jest dopiero coś- cudownie kroczek po kroczku wytłumaczone jak działa ludzkie ciało i umysł ! chyba, że już znasz 🙂
serdeczności !
P.S jutro kupuje pyłek pszczeli 🙂 do mikstury –
śmiać mi się chciało – jak przeczytałam o Twojej herbatce z mlecza, mięty i imbiru – bo w zeszłym roku tępiliśmy mlecz z działki – tak strasznie się rozplenił że było żółto od niego całą wiosnę 🙂
teraz będę musiała biegać gdzieś po polach ! 🙂
Nic mądrości człowiek nie miał………
A.
Teraz tez wiem, że stan w jakim byłam przed budzeniem się mojej świadomości – to „dryfowanie”……..Teraz będę już uważna i czujna żeby nigdy do tego nie wrócić 🙂
dziękuję Ci za polecenie tej książki !
A.
A co ma zrobić osoba która pracuje na popołudnie tylko? Jestem w domu o 23. Biorę prysznic spędzę chwilkę z chłopakiem wejdę na internet i jest już 1 w nocy. Czy w takim razie nigdy nie będę wyspany?
Bardzo bym chciała znać wszystkie odpowiedzi i bardzo bym chciała pomóc wszystkim na świecie – ale niestety nie jest to możliwe 🙂 Ale może niezależnie od pory spania, któreś z moich rad okażą się pomocne?
Mam nadzieję.
I ciepło pozdrawiam! 🙂
Pani Agnieszko – z wielką ciekawością czytam Pani wpisy na blogu. Czekam na nie 🙂 Problem ze snem dopadł mnie w październiku, kiedy to pojawili się w mieszkaniu nade mną studenci. W pokoju urządzili sobie siłownię, prawie profesjonalna i … ćwiczą w nocy. Chodzą spać o 1 lub 2. Odgłosy hantli i uderzenia naprawdę utrudniają spanie. Wiele razy rozmawiałam i z nimi i z właścicielką, z administracją spółdzielni. Dodam tylko, że codziennie rano wstaję o godzinie 5. Czas gdy spałam od 22 do 5 to już czas przeszły. Czuję dużą bezsilność – nie zamierzam wytaczać spraw w sądzie, wzywać policji. Uważam, ze mam prawo do spokoju w swoim własnym mieszkaniu w czasie ciszy nocnej i do odpoczynku. Szkoda, że inni ludzie nie szanują tego prawa. Czekam na kolejne Pani artykuły i proszę mieć świadomość, że są czytane z zainteresowaniem. Dzisiaj zamierzam zrobić brownie z migdałami z Pani książki. Uwielbiam 🙂 Pozdrawiam ciepło – Ania
BARDZO Pani współczuję. BARDZO. W tej sytuacji mogę tylko polecić dalsze negocjacje i rozmowy, no i dobre korki do uszu. Podróżując jako modelka często musiałam zatrzymywać się w hotelach – nocami raczej nie ma w nich spokoju. Worzenie ze sobą korków okazało się jedynym ratunkiem i świetnym rozwiązaniem.
Dzisiaj nie wyruszam bez nich w podróż.
Mimo wszystko mam nadzieję, że sąsiedzi szybki się uspokoją i będzie mogła Pani na reszcie wypocząć…
Pozdrawiam bardzo ciepło! 🙂
Pani Agnieszko, ja nie mogę spać , bo nie mam co na siebie włożyć. Może jakiś nowy wpis w zakładce „do szafy”? Plizzzz:(
Już się szykuje!
Pozdrawiam ciepło! 🙂
Pani Agnieszko !!!
Jest pani inspiracją dla mnie i wzorem do naśladowania. Teraz już rozumie dlaczego w dzień jestem niewyspana, zasypiam późno, rano też wstaję późno, na nic nie mam czasu. Zastosuję się do wskazówek, dziękuję :)))
Mam wielką nadzieję, że pomogą!
Dziękuję za miłe słowa, dobra energię i ciepło pozdrawiam! 🙂
Wspaniały, inspirujący tekst!
Dla mnie sen od zawsze był bardzo ważny i starałam się chodzić regularnie spać jak i wstawać o tej samej porze. Niestety wraz z pojawieniem się dzieciątka rytm regularnego 8- godzinnego snu się zaburzył. Częste pobudki, sprawiają, że w ciągu dnia jestem bardzo przemęczona. Musze postarać się chodzić wcześniej spać ( zwykle czekam do 23 bo wtedy karmię córeczkę) chociaż czasami czas po zaśnięciu dzieciątka, to jedyny mój czas dla siebie. Pozdrawiam!
Dobrze to znam. Wiem, że nie jest łatwo, ale to mija. Musimy sobie jakoś radzić.
Trzymam kciuki i ciepło pozdrawiam!!! 🙂
Uwielbiam Pani blog jest taki życiowy,czytam go na bieżąco,sam nawet ćwiczę rytuały tybetańskie od października i czuje się dobrze…pozdrawiam gorąco Pani Agnieszko…Mikołaj
Ja od miesiąca nie mogę spać, od pewnego przykrego wydarzenia, które miało miejsce w moim życiu, także nie wiem ile to jeszcze może potrwać 🙁
Pani Agnieszko,
powiem krotko: po przeczytaniu Pani wpisow az chce sie zyc !!!! Dziekuje bardzo
Pani Agnieszko – wyłowiłam Panią z sieci. Pokochałam i zostaję:) – dziękuję, że jesteś:))))
Z doświadczenia mogę powiedzieć że by dobrze się wyspać trzeba mieć spokojne myśli, bo nawet jak jesteśmy padnięci to ciężko jest zasnąć gdy się w głowie kotłują myśli
A ja chciałam napisać, że prowadzi Pani świetny blog. Znajduję w nim zawsze coś cennego dla mego ciała i umysłu. I cieszę się, że są tacy wspaniali ludzie jak Pani Agnieszko:)
Najlepszego:)
Droga Agnieszko!
Bardzo dziękuję za ten artykuł. Ja bardzo chciałabym chodzić wcześniej spać. Mam z tym jednak poważny problem, bo mój mąż jest muzykiem jazzowym i całe życie podporządkował swojej pracy i pasji. To oznacza, że kładzie się spać około 24:00 i wstaje koło 08:30-09:00. A ja razem z nim, bo nie lubię sama kłaść się do łóżka, a dodatkowo, gdy tak próbowałam, to zawsze nie mogłam zasnąć, słysząc go w sąsiednim pokoju, a jeśli mi się to udało, to budziłam się, gdy on przychodził do sypialni i potem nie mogłam zasnąć. Czy masz jakąś poradę dla mnie?
Serdecznie pozdrawiam!
I ja chciałam podziękować za ten artykuł. Nigdy nie lubiłam wylegiwania się w łóżku do późnych godzin rannych. Wstawanie o godzinie 9 lub 10 źle na mnie wpływało. Większe zmęczenie, niechęć, znużenie…. Wczesna pobudka, książka od rana, cisza to było dla mnie. Jednak bez przesady 🙂 Nie, żeby wstawać o godzinie 6 rano! To było nieludzkie. Do czasu. Przeczytałam Pani artykuł, przemyślałam i w końcu postanowiłam spróbować. Najpierw budzik dzwonił o godzinie 6 rano, a ja po chwili marudzenia wyłaziłam z pościeli. Później 5.45 … i tak powoli i właściwie bezboleśnie ( organizm się przyzwyczaił) budzę się 5.45 chwilę poleżę w łóżku i najczęściej chwilę po 6 zaczynam robić rytuały tybetańskie ( również, dzięki Pani). Mam dla siebie długi poranek, spokój i jego ciszę, którą mogę wykorzystać wg własnych upodobań. A w dzień więcej energii, myślę bardziej pozytywnie, jestem mniej spięta tym, co mnie czeka do zrobienia. Staram się być w łóżku między godziną 9-10 i zauważyłam, że dzięki wczesnemu zasypianiu mój sen jest spokojniejszy. Owszem, zdarzają się noce, gdy emocje towarzyszące za dnia wychodzą na wierzch i zaprzątają myśli nocą. Jednak zdecydowany prym wiodą noce spokojne, dobrze przespane. Teraz wiem, że nie oddam łatwo moich wczesnych pobudek, ponieważ wniosły one nową jakość do mojego życia. Co najwyżej mogę chcieć przesunąć alarm budzika o kilka minut wcześniej 🙂
Cudny ten blog…dawno już w niczym tak się nie zaczytywałam 🙂 A właśnie jestem na takim etapie,że marzę o tym,żeby się dobrze wreszcie wyspać,jako mama cudownej trzylatki,która przez pierwsze 2 lata budziła się i mnie co godzinę a teraz „tylko” 2 razy w nocy 😉 I chociaż chodzę spać wcześnie to urywany sen zdecydowanie mi nie służy… Pozdrawiam z całego serca 🙂
Dziękuję za artykuł. Weszłam na bloga po tym jak wspomniała Pani o nim w jednej z telewizji śniadaniowych. Wcześniej miałam do czynienia z Pani klimatyczną książką „Smak życia” oraz płytą „Marrakesz 5:30” (gdzie można dostać płytę CD, bo dysponuje tylko kasetą?). Jestem młodą mamą czteromiesięcznego chłopczyka. Dzieciątko praktycznie od dwóch miesięcy pięknie przesypia noce (położony o 21 śpi spokojnie jak anioł do 5-6 rano), a ja… nie mogę spać 🙁 Mam problemy z zasypianiem, a jeśli już zasnę, to kilkakrotnie w nocy się przebudzam i mam problem, by znów zapaść w sen. Wieczorem jestem tak zmęczona, że wydaje mi się, iż usnę jak tylko przyłożę głowę do poduszki (tak wspaniale śpi mój mąż). Tak się jednak nie dzieje. Wszystko „kotłuje” mi się po głowie. Nigdy wcześniej nie miałam problemów ze snem. Internista powiedział, że takie białe noce to reakcja organizmu na stres związany z ciążą, porodem i połogiem… że powinnam „wrzucić na luz”, starać się nie myśleć o tym, czego w ciągu dnia nie zdążyłam zrobić (mam tendencję do perfekcjonizmu – chciałabym, żeby wszystko było na tip top: dziecko wypielęgnowane, maż zaopiekowany, ja „zrobiona” i dom jak z katalogu). Postaram się odnaleźć w tej nowej, macierzyńskiej rzeczywistości 🙂 Pozdrawiam serdecznie i będę często zaglądać 🙂
Próbowałam wszystkiego przez kilka lat. Pozostało mi na końcu jedno: akupunktura. Od niej powinnam była zacząć. Polecam wszystkim. Ale trzeba znaleźć dobry gabinet akupunktury. Polecę jeśli trzeba. Pozdrawiam 🙂
Przypadkowo trafiłam na Pani blog i zachwyciłam Pani mądrością życiową.Jestem ju z wiekową kobietą chociaż wydaje mi się,że mam naście lat a mam 65. i wnuczki dorastające.Mało wiem o Pani,tylko że Pani jest modelką..Dziękuje i będę polecać wszystkim znajomym.Pozdrawiam.
Natknęłam B. Natknęłam sie na Pani blog przez zupełny przypadek na pierwszy ogień poszedł wpis na temat snu ..dziekuje najpiękniej jak tylko potrafię za niego ! Dzięki tej wiedzy w moim zyciu nastąpiła ogromna zmiana na lepsze !!
Pani Agnieszko,
inspiruje Pani kobiety w każdym wieku, tą czystością umysłu oraz naturalnością. Potrafi Pani uspokoić, wzruszyć, niekiedy łzy spływają mi po policzkach :)- oczywiście ze wzruszenia.
Na bezsenność nigdy nie cierpiałam, aż do teraz, kiedy jestem tuż przez rozwiązaniem pierwszej ciązy (termin za3dni), aj te emocje i hormony. Mam nadzieję, że to chwilowa bezsenność.
życzę serdeczności oraz łączę pozdrowienia,
magda
Serdecznie dziękuję za inspirację.. Pani Agnieszko, zawsze Panią lubiłam i podziwiałam, i czułam, że jest Pani mądrą osobą. I ten blog to potwierdza. Trafiłam przypadkiem, ale na pewno go
„przetrząsnę”. Super, proszę zawsze wstawać rano, by .. . pisać dla nas jak najwięcej!
Pani Agnieszko,
Inspiruje mnie Pani, za co bardzo chciałam podziękować! W wielu dziedzinach, nie sposób wyliczać..
Jestem bardzo wdzięczna za całą szczerość, którą oddaje Pani innym. To się czuje!
Na wpis pod tym artykułem zdecydowałam się ponieważ jest to temat najbardziej mnie obecnie frapujący i niełatwy.
Od lat byłam sową, spałam krótko, kładłam się późno, wstawałam wcześnie. Teraz, kiedy czuję przeogromną potrzebę pracy nad sobą i jakością swojego życia jako cel nadrzędny stawiam sobie dobry, zdrowy sen. Przyznam, że ogromne jest to wyzwanie , wręcz rewolucyjne, które niejednokrotnie nadal kończy się fiaskiem. Ale nie poddaję się 🙂 Po wielomiesięcznych próbach i poszukiwaniach przyczyn okazuje się, że mam w sypialni większość z możliwie popełnionych błędów wg Feng Shui – łóżko samotnie usytuowane w centralnej części pokoju, bez zagłówka, który daje poczucie bezpieczeństwa, między oknem a drzwiami, nad którym wiszą dwie lampy oraz ogromne lustro na ścianie, a pod materacem spora część mojej „pracy”. Warto, sądzę zwrócić na to uwagę podczas projektowania tak ważnych dla siebie domowych przestrzeni, ponieważ to jest pierwszy, dobry krok dla dobrego snu. Praktykuję wietrzenie pomieszczenia, gorące kąpiele, ciepłe mleko przed snem, lawendę i coraz łatwiej wstaję z rana (5:30 – chociaż jeszcze niedawno nie sądziłam, że będzie w ogóle to możliwe :), ale zasnąć przed 22:30 – 23:00 jest mi nadal trudno. Dziś doszukałam się Pani wpisu o trudnych, niepodjętych decyzjach i już wiem, że to one mają wpływ na moje kłopoty ze snem, za który również dziękuję. Najwidoczniej całą energię w poszukiwaniach powinnam na początek przekierować w inną stronę..
Leczę się z bezsenności już wiele miesięcy i zupełnie zapomniałam, że przecież bezsenność może też być tęsknieniem..
https://www.youtube.com/watch?v=feTuC6eT68A
Wytrwałości życzę wszystkim poszukującym, a Pani wielu nieodkrytych dotąd, wspaniałych życiowych inspiracji!
Pozdrawiam ciepło!
Wszystko takie fajne i proste ale… co kiedy człowiek pracuje od 8-21? codziennie i co drugą sobotę? JAk wtedy wyłączyć TV przed 20 😉 skoro w domu ląduję się ok 21.30…. A kiedy czas dla siebie, faceta? Wszystko ładnie piękne ale nie dla osób, które w dzisiejszych czasach pracują całe dnie.
Kilka lat temu udało mi się wyregulować sen i potwierdzam, że było to bardzo zbawienne dla mnie 🙂 Teraz niestety mam nierówny sen, ale chyba za sprawą Twojego wpisu powrócę do starych nawyków 🙂
A dla mnie bardzo ważne jest po pierwsze dobre miejsce do spania, a później te wszystkie rzeczy o których piszesz. Ale co ciekawe ani jedno samo ani drugie samo nie daje takich efektów. Zdecydowanie trzeba to połączyć
Agnieszko,
prawdopodobnie nie dostanę odpowiedzi, bo artykuł nie jest najnowszy, ale spróbuję… 😉 A może ktoś inny rozwieje moje wątpliwości…
Ile godzin śpisz? Chyba nie 8, przy wstawaniu o 4:30? Ok, czytałam już kiedyś, że właściwie jest to dość umowna liczba, jednak czy rzeczywiście skracanie snu wyjdzie nam na dobre? Wydaje mi się, że najlepiej czuję się, gdy zasypiam ok. 22 i wstaję ok. 6, ale moja praktyka jest pewnie za krótka… 🙂 Albo wynika to z przekonania o legendarnej liczbie 8 h… Pozdrawiam
Ja pewnego czasu kładłam się o 22 i wstawałam o 8 – wstawałam to może za dużo powiedziane – zwlekałam się zmęczona z łóżka. I mimo że spałam 10h byłam okropnie zmęczona. Teraz próbuję się przestawić na wcześniejsze wstawanie. To co ja kiedyś czytałam to optymalna ilość snu to 7,5 h.
No cóż, chciałabym powiedzieć że zgadzam się z tym co Pani pisze ale niestety nie mogę. Też uważam się za typ sowy (: wieczorami mam najwięcej energii, zresztą uwielbiam imprezować zw znajomymi, natomiast rano najchętniej budzę się koło 10. Nigdy nie miałam też problemów ze spaniem. Od dwóch tygodni pracuję i muszę wstawać o 5.00 a skutkuje to takim zmęczeniem że chodzę spać o 21-22. Mimo tego do teraz czuję się źle, w ciągu dnia jestem nieprzytomna, wieczorami również zamiast dobrze się bawić myślę tylko o łóżku. Absolutnie nie chcę powiedzieć że to co Pani pisze to jakieś głupoty, bo bardzo bliski jest mi temat jogi, buddyzmu, Azji oraz zdrowej diety. I wierzę w moc medytacji i energii. A jednak czuję, że jestem po prostu nocnym człowiekiem, bo jednak od dwóch tygodni padam ze zmęczenia .
Bardzo ciekawy wpis. Niektórymi uwagami jestem bardzo zdziwiona, ale doceniam ich trafność. Myślę, że niektóre porady wprowadzę w życie dość szybko. pozdrawiam.
Pani Agnieszko,
czytam Pani książkę Pełnia Życia i nie mogę uwierzyć jak zmienia się moje życie. Jestem bardziej spokojna, mniej konfliktowa, zaczęłam inaczej postrzegać ludzi dookoła.
Wczoraj chciałam zastosować wcześniejsze kładzenie się spać i wcześniejsze wstawanie.
Położyłam się przed 22 (ok. 21:40). Do godziny 2 w nocy spałam bardzo źle, budziłam się, wydawało mi się że w sypialni są jaszczurki, budziłam się ok. 4 razy i byłam wyczerpana tym „spaniem”. Dawno już nie spałam tak źle. Czy to może być spowodowane porą położenia się spać? Zwykle chodzę spać ok. 22:30-23:00.
Ja z reguły jestem sową. Lubię długo siedzieć wieczorami, czytać książki, pracować lub oglądać jakieś ciekawe i wciągające filmy lub seriale. Rano uwielbiam spać, zwłaszcza gdy za oknem wiosna i wpada do mieszkanie takie czyste powietrze. Wtedy śpi mi się najlepiej 😀 Generalnie mam ostatnio częste problemy ze spaniem. Wiem, że jest to przemęczenie organizmu, stres oraz niewygodny materac. Z tym ostatnim na pewno sobie poradzę szybko 🙂 gorzej ze stresem.. Swego czasu cierpiałam na bezsenność, leczyłam się nawet w tym kierunku. Leczenie przyniosło efekt, więc jeśli ktoś się zastanawia czy leczyć bezsenność lub hipersomnie to tak – warto iść do lekarza.
Bardzo dziękuję za ten artykuł jak i wszystko, co działa jak lek, czy plaster miodu. Warto się zatrzymywać , wyciszać, w ciszy czasem dużo można usłyszeć 🙂 Dziękuję 🙂
Pani Agnieszko,
Bardzo dziękuje za takie otwarte, szczere i prawdziwe przedstawianie wszystkich tematów!
I naprawdę cieszę się z mojej dzisiejszej nieprzespanej nocy 🙂 Pozwoliła mi ona poświecić sporo czasu na przeczytanie wielu artykułów z Pani bloga, za co zabierałam się wielokrotnie, ale z braku czasu…odkładałam na „zaś” 🙂
Dzięki tym kilku godzinom ciekawej lektury utwierdziłam się w przekonaniu, że nie jestem jakimś dziwolągiem, niepasującym do tego świata… Cieszę się, że jest więcej takich osób, które patrząc – widzą, słuchając – słyszą… Potrafią też nazywać rzeczy po imieniu i w zgodzie z tym żyć, a przynajmniej próbować to robić 🙂
Dziękuje, że dzieli się Pani swoimi życiowymi doświadczeniami i radością…
Mam pewność, że wraca ona do Pani ze zdwojoną siłą, bo tak to przecież działa – „Więcej szczęścia wynika z dawania, niż z otrzymywania” ? i życzę wszystkiego dobrego.
Lucyna CM
Bardzo dobry artykuł na blogu. Podoba mi się! Jest Pani inteligentną kobietą. Podziwiam. Wykorzystam rady, by swój stan zdrowia polepszyć, dzięki zapewnieniu sobie wysokiej jakości snu. Dziękuję za ten wpis. Dowiedziałem się pierwszy raz w życiu o tzw. ajurweda. Ciekawy temat i fascynujący.
Pozdrawiam serdecznie.
Pani Agnieszko, piękny artykul. Mam tylko jedno pytanie. Napisała Pani o myszach, ktorym zmieniono tryb funkcjonowania na „tryb nocny” i to wpłynęło na nie negatywnie. Przecież myszy z natury są zwierzętami nocnymi. Skąd takie badania?
Niestety nie znam się na myszach 🙂 Studiowałam, kulturoznawstwo, dziennikarstwo i psychologię, więc moja wiedza na temat stylu życia myszy jest znikoma 🙂 Wiem, tylko, że kiedy byłam z moją Helenką w świecie Myszy w Kołobrzegu, w ciągu dnia myszy myły bardzo aktywne 🙂
Natomiast tego typu badań, jakie opisałam jest naprawdę sporo, na przykład: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3861693/
, https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3625050/ , https://www.courthousenews.com/mice-study-shows-link-between-sleep-and-stress/
🙂
Bardzo dobrze napisane, ale ważne jest również to, w czym się śpi. Najlepsze są luźniejsze piżamki lub koszule, żeby spało się wygodnie i swobodnie 🙂
Własnie jestem w trakcie zmiany nawykow przed snem, aby byl lepszy. Myśle, ze ten wpis mi w tym pomoze.