Odkąd zaczęłam odżywiać się świadomie, z troską o swoje zdrowie i dobre samopoczucie, bardzo doceniłam różnego rodzaju kasze. Przedtem nie były stałym składnikiem mojego codziennego menu i szczerze mówiąc zupełnie ich nie szanowałam. Wydawały mi się nudne i w pewnym sensie „passe”. Nie miałam racji. Gdy rozpoczęłam moją przygodę ze zdrowym odżywianiem, świat przeróżnych kasz okazał się dla mnie tak fascynujący, jak odkrycie nowego, nieznanego lądu pełnego tajemnic i niespodzianek. Za wyjątkiem jednej kaszy: jaglanej. Zupełnie ją zignorowałam. Dlatego miałam okrągłe ze zdziwienia oczy, gdy pewnego wiosennego dnia przyszła do mnie przyjaciółka joginka oznajmiając z euforią: „Jestem na diecie! Od czterech dni jem tylko kaszę jaglaną! Z dodatkiem pieczonego jabłka i przeróżnych przypraw. Pycha. Czuję się bosko!”

„Dlaczego akurat kasza jaglana?” – spytałam zdziwiona. I wtedy przypomniał mi się mój dawny znajomy Żenia, niezwykle utalentowany makijażysta z Teatru Bolszoj w Moskwie, który uciekł do Polski. Dwa razy w roku, na samym początku wiosny i na początku jesieni fundował sobie dietę oczyszczającą, która składała się z picia odpowiednich ziół i odżywiania się kaszą jaglaną. Żenia nigdy nie chorował, był szczupły, miał nieskazitelną, alabastrową cerę i wyglądał o wiele młodziej niż wskazywała metryka. Pewnego dnia podpisał świetny kontrakt ze słynną marką kosmetyczną i wyjechał na stałe do Kanady. Od tego czasu nie myślałam o kaszy jaglanej.

Pojawianie się nagle w moim domu przyjaciółki, która z euforią opowiadała o kaszy jaglanej zachęciło mnie do bliższej znajomości z rodzajem kaszy, która niegdyś była na polskich stołach częstym i cenionym gościem. Popularne ziemniaki, makaron i wiele innych nowych, modnych produktów zachodnich diet wyparło z naszych stołów kasze, które są nie tylko bardzo zdrowe, ale również pyszne. Nadszedł czas, by odkryć i docenić je na nowo.

 

Dlaczego warto?

To już nie wiara, ale naukowa wiedza. Najnowsze badania wskazują ponad wszelka wątpliwość, że kasza jaglana posiada właściwości oczyszczania organizmu z toksyn, przy czym dostarcza mu niezbędnych witamin (sporo z grupy B), soli mineralnych, białka i cennych węglowodanów złożonych. Jest nie tylko bardzo odżywcza, ale również niezwykle sycąca, bowiem składniki te uwalniają się do krwi podczas trawienia powoli, dzięki czemu zapewniają stały dopływ energii. W dodatku kasza jaglana zawiera duże ilości żelaza, co może być bardzo ważne w przypadku diety kobiet w ciąży, gdy zapotrzebowanie na ten składnik bardzo wzrasta. W takim przypadku kasza jaglana posypana odważną garścią natki pietruszki lub polana moim pesto staje się niezwykle wartościowym posiłkiem zarówno dla mamy i dla maleństwa.

Kasza jaglana doskonale wpływa na kondycję naszej skóry, włosów i paznokci, ponieważ zawiera spore ilości cennej krzemionki. Ponadto świetnie usuwa z organizmu nadmiar wilgoci (czyli wszelkiego rodzaju śluzu), który według Medycyny Chińskiej jest jednym z głównych i najbardziej uporczywych przyczyn nadwagi i otyłości! W dodatku zawartość sporej ilości antyoksydantów wymiata z naszego organizmu wolne rodniki, które są odpowiedzialne za procesy starzenia organizmu, a nawet za powstawanie nowotworów.

Kasza jaglana jest idealna dla małych dzieci. Gotowana na mleku (może być sojowe z soi niemodyfikowanej genetycznie, migdałowe lub orzechowe) z dodatkiem jabłka, cynamonu, pestek sezamu lub suszonych owoców jest doskonałą propozycją na zdrowe, pełnowartościowe śniadanie dla malucha. Starsze dzieci oraz studenci dzięki niej będą mieli lepszą koncentrację oraz pamięć podczas nauki, a także więcej energii podczas godzin spędzony w szkole lub na uczelni.

Jestem pewna, że taka ilość argumentów wystarczy, byśmy na nowo wprowadzili kaszę jaglaną do naszego menu. Oryginalności mogą jej dodać przyprawy: nasze rodzime, śródziemnomorskie lub orientalne, a także oryginalne przepisy kulinarne, które podarują kaszy jaglanej nowe, ekscytujące życie, na które z pewnością zasługuje.

Dobrą kaszę jaglaną możecie kupić na przykład TUTAJ.

 

Jak „ugryźć” kaszę jaglaną?

Lista zalet kaszy jaglanej jest tak długa, że nie można ich ignorować. Dlatego mimo tego, że nie lubiłam smaku kaszy jaglanej zaczęłam robić kulinarne eksperymenty. Początki nie były zbyt udane. Klasycznie ugotowana kasza jaglana (gotowana 1:2 przez 20 minut) zwyczajnie nam nie smakowała. Była cierpka, gorzka i miała nieprzyjemną konsystencję. Nie poddawałam się jednak (jestem upartym Bykiem!) i wreszcie udało mi się ugotować kaszę jaglaną w taki sposób, że wszyscy byliśmy zachwyceni. I to szczerze!

Okazało się, że idealna dla nas kasza jaglana musi być uprażona i gotowana na wolnym ogniu pod przykryciem przez 30 minut w proporcji 1:3. Czyli 1 szklanka kaszy i 3 szklanki wrzącej wody. Z dodatkiem szczypty soli i 1 łyżeczki klarowanego masła. W ten sposób powstaje uniwersalna baza, którą każdy może sobie doprawić według własnych preferencji np. musem z jabłek, jogurtem kozim, cynamonem, sezamem, kardamonem, świeżym imbirem, suszonymi owocami, sokiem i skórką z pomarańczy, miodem, pieczonymi lub surowymi warzywami, pesto itp… Istnieje nieskończona ilość możliwości.

Tak przyrządzona kasza jaglana to w naszym domu prawdziwy hit!

Poniżej proponuję Wam 3 sposoby przyrządzenia kaszy jaglanej.

 

1.
Kasza jaglana wersja podstawowa

Do ugotowania kaszy:

  • 1 szklanka kaszy jaglanej
  • 3 szklanki wody
  • ¼ łyżeczki kurkumy
  • 1 łyżka masła klarowanego
  • szczypta soli (najlepiej himalajskiej)

Wykonanie:

Kaszę jaglaną upraż od czasu do czasu mieszając na dnie suchego garnka, aż zacznie delikatnie zmieniać kolor i wydzielać lekki zapach. Dodaj klarowane masło, kurkumę, sól, wymieszaj i ostrożnie zalej wrzącą wodą (będzie mocno parowało!).

Jeśli chcesz, by kasza była sypka (taka jak moja na zdjęciu) gotuj ją pod przykryciem na MINIMALNYM ogniu przez 30 minut. Jeśli ogień będzie odrobinę większy, wtedy kasza rozgotuje się na krem – właśnie taką wersję najbardziej lubi moja Helenka. Konsystencja kaszy po ugotowaniu zależny od dwóch czynników: wielkości ognia i rodzaju kaszy.

Po ugotowaniu cały garnek z kaszą owijam kocem (sposób mojej babci) co jest fantastyczną ochroną termiczną. Taka kasza jest ciepła przez cały dzień! Można przecież zjadać ją również na obiad czy na kolację, z sosami, warzywami itd. Większe ilości ugotowanej kaszy można przechować w lodówce i podgrzać następnego dnia.

Z całą pewnością tak przygotowana kasza nie będzie cierpka, gorzkawa, ani nieprzyjemna w konsystencji. Będzie też miała śliczny żółty kolor. Jest też uniwersalna – możesz zrobić ją na słodko lub na słono. Ilość pomysłów jest nieograniczona! Dla dziecka możesz dodać do kaszy prażone jabłka, gruszki lub pogniecionego widelcem banana i szczyptę cynamonu. A dla osób, które mają ochotę na wersję słoną możesz ją przyrządzić np. tak:

 

2.
Kasza jaglana z awokado, pomidorem i pesto z natki pietruszki

Składniki:

  • ugotowana kasza jaglana (wersja podstawowa)
  • 1 pomidor obrany ze skórki i pokrojony w kostkę
  • 1 dojrzałe awokado obrane ze skórki i pogniecione widelcem z odrobina soku z cytryny
  • pesto z natki pietruszki
  • kumin mielony
  • korzeń imbiru drobno utarty
  • prażony sezam
  • sól do smaku (np. himalajska)

Wykonanie:

Ugotowaną kaszę jaglaną mieszam z imbirem, przyprawami i dodaję sól. Na talerzu lub w miseczce układam kaszę, pomidora, pesto, awokado i posypuję prażonymi pestkami sezamu (mogą być pestki słonecznika lub dyni). Jeśli mam ochotę, to skrapiam jeszcze wszystko odrobiną soku z cytryny, oliwy z oliwek, doprawiam solą i pieprzem. I gotowe!

3.
Oczyszczająca kasza jaglana z kurkumą i imbirem (dwie wersje)

Wersja I: kasza z przepisu nr 1 z pieczonymi jabłkami, cynamonem, świeżo utartym kawałkiem korzenia imbiru.

Wersja II: kasza z przepisu nr 1 z pesto z natki pietruszki (cały pęczek natki pietruszki zmiksowany z sokiem z cytryny, odrobiną oliwy z oliwek i czosnkiem wyciśniętym przez praskę), świeżo startym kawałkiem korzenia imbiru, kuminem, oraz alternatywnie z warzywami: pieczonymi lub gotowanymi burakami, pieczoną marchewką, pietruszką lub dynią (najlepsze są nasze polskie warzywa!) lub np. z pokrojonymi dojrzałymi awokado, pomidorami.

Smacznego! 🙂