Dzisiaj są urodziny Helenki. Moja córeczka przyszła na świat dwa lata temu. To był dla mnie niezwykły dzień, w którym wielki ból i wielkie szczęście zlały się w jeden niewiarygodny, niewyobrażalny cud życia.

Helenka przyszła na świat w domu. Byłyśmy w towarzystwie Ewy Janiuk, cudownej położnej, mądrej kobiety i anioła w jednej osobie, mojego męża i trzech kotów. Ja wiem, że dla wielu osób domowe narodziny brzmią jak abstrakcja, zwyczajne szaleństwo, ale jestem niewiarygodnie szczęśliwa, że dane mi było to przeżyć. Że poszłam za tym wołaniem mojego serca i dzisiaj wspominam ten dzień jako jeden z najpiękniejszych i najważniejszych dni mojego życia (nie licząc oczywiście przyjścia na świat mojego ukochanego syna Michała!). Ten świadomy, dobry poród, który podarowałam Helence i samej sobie, niesamowicie mnie wzmocnił, a cała droga, która do niego prowadziła była bezcenna.

Bardzo dziękuję wszystkim kobietom, które spotkałam na swojej drodze będąc w ciąży, które z tak niezwykłą otwartością opowiadały mi o swoich doświadczeniach związanych z porodem. Zasiałyście we mnie ziarna, które później pięknie wykiełkowały. Nie spotkałam Was nigdy więcej, nie miałam więc szansy, żeby podziękować Wam za to bezinteresowne, kobiece wsparcie. Dziękuję teraz! To co dałyście mi jest bezcenne, a teraz ja staram się to nieść dalej w świat. Wiara w to, że poród może i powinien być dobrym, wzmacniającym, pięknym i pozytywnym przeżyciem to coś ogromnie ważnego.

Dzisiaj rano trafiłam na takie zdanie Osho: „życie nie jest firmą, którą trzeba zarządzać, ale tajemnicą, którą trzeba przeżywać”. Utkwiło to we mnie na cały dzień i stało się bardzo cennym mottem. Bardzo świadomie otwieram się na tajemnicę życia. Decyduję się iść własną drogą. Nie chcę myśleć stereotypowo. Szukam w życiu pozytywnych doświadczeń, ludzi, sytuacji, historii, bo one mnie wzmacniają. Gdy otwieram się na dobro, w moim życiu dzieją się cuda.

Jednym z nich było przyjście na świat Helenki.

Dzisiaj, ten dzień sprzed dwóch lat wspominam z poczuciem szczęścia, spokoju, radości i z ogromnym wzruszeniem. Marzę o tym, by takie właśnie były uczucia każdej kobiety, niezależnie od tego gdzie i jak rodzi. Bo to nie ma znaczenia, jaką decyzję podejmiemy. Nie każda z nas może urodzić w domu, nie każda chce i nie każda może. Ale każdy poród powinien być dobry. Każdy poród powinien kobietę wzmacniać. Każda kobieta i jej maleństwo powinni być otoczeni szacunkiem, mieć poczucie intymności i bezpieczeństwa niezależnie od tego, gdzie poród się odbywa. Dzisiaj, po warsztatach z cyklu „Po prostu położna”, które odbyły się już w ośmiu miastach w całej Polsce, po spotkaniu ponad 1.700 młodych (i trochę starszych) mam doskonale wiem, jak dużo jest jeszcze do zrobienia. Ale wiem też, że świat zmienia się na lepsze. Te zmiany to codzienne, mniejsze lub większe decyzje każdego z nas.

Macierzyństwo to najtrudniejsze, a jednocześnie najpiękniejsze doświadczenie. Przez te dwa lata zdarzało się nie raz, że płakałam z ogromnego zmęczenia. Przez 14 miesięcy nie przespałam ani jednej nocy, bo Mała budziła mnie na karmienie w nocy co 2- 2,5 godziny. Czasem spała trochę dłużej, ale ja generalnie  w pewnym momencie byłam już wyczerpana. Jednak uparcie karmiłam ją piersią przez 17 miesięcy. Przeszłam przez to. Bywało ciężko, ale bywało też najpiękniej na świecie. Najważniejsze, że wiem po co to robiłam. Było warto.

Dzisiaj, gdy Helenka zasypiała, wzięła z czułością moją twarz w swoje maleńkie rączki, spojrzała mi głęboko w oczy i powiedziała z miłością, troską i dziecięcą powagą „tocham cię mamo”.
Dzisiaj płakałam ze szczęścia.

Dziękuję Aniołom, tym niebiańskim i tym ziemskim (bo są wśród nas), że mnie prowadzą.
Dzisiaj wyjątkowo ciepło pozdrawiam Was – wszystkie zmęczone mamy.
Niezależnie od tego jak rodziłyście, czy karmiłyście piersią czy nie, każda z nas daje z siebie to co najlepsze w tej właśnie chwili.
Czasem brakuje nam sił, ale jest warto.
Miłość do nas wraca zwielokrotniona.
Przytulam Was kochane, również te mamy, które straciły swoje dzieci…
I wszystkie z Was, które boją się lub nie mogą mieć dzieci.
Przytulam Was ciepło dziewczyny w tę magiczną noc….

Agnieszka

 

20.04 raczka