Dzisiaj jest dla mnie wielki dzień – premiera wznowienia książki „Smak życia”, która po raz pierwszy ukazała się dokładnie 10 lat temu! Ta książka stała się dla mnie początkiem nowej drogi, a była efektem rozpoczęcia mojego.. nowego życia. Wznowienie tej książki odbywa się na Wasze wyraźne prośby – i bardzo Wam za to dziękuję! 🙂

Dzięki Waszym listom i spotkaniom z Wami zrozumiałam, jak ważną częścią Waszego życia jest ta książka. Podeszłam do niej na nowo, z nowym duchem i nowymi doświadczeniami, aby odświeżyć i wzbogacić to pierwsze wydanie. 🙂

Czytelniczki książki „Pełnia życia”  (która dla wielu z Was jest szczególnie ważna i bliska, a nawet transformująca), pytają mnie często kiedy pojawiały się dobre, wyraźne zmiany w moim życiu, na drodze mojego rozwoju osobistego i duchowego. Kiedy zaczęłam wychodzić z mojego „dołka”? Wtedy jako wyraźny przykład podaję książkę „Smak życia”. W 2006 roku przeżyłam swój wewnętrzny kryzys, a książka ukazała się rok później. Ta przemiana, ta transformacja, która nadal trwa i się nie kończy (na szczęście!) wtedy wydała tak piękne plony! To właśnie domowe gotowanie stało się ważnym elementem mojej osobistej terapii nie tylko ciała, ale również umysłu i duszy. Rodzajem radosnej medytacji, wdzięczności oraz zanurzeniem się w życiu. Gotując z nową świadomością i z nowym podejściem poczułam się tak, jakby nagle spadły mi klapki z oczu, a ja zobaczyła prawdziwy świat wokół mnie, ale również… w sobie! Moja radość życia miała początek w mojej kuchni, a przemiana na moim… talerzu. 🙂

Dziesięć lat temu wiele osób odradzało mi napisanie tej książki, ponieważ temat kulinariów nie był wtedy tak popularny jak obecnie. „Modelka przy garach..” – niektórzy uważali, że schodzę z piedestału gwiazdy. Ala na piedestale wcale nie było mi fajnie – tam jest samotnie, pusto i zimno. A ja chciałam prawdziwego, normalnego życia. Ciepła i bliskości. I przede wszystkim pragnęłam podzielić się moimi odkryciami, aby inspirować inne kobiety. W  tej  książce pokazałam, że w tych prostych, codziennych, niby prozaicznych czynnościach ukryta jest magia i kobieca mistyka. Prawdziwe kobiece piękno, siła i kreatywność. Sztuka przemieniania świata. Pokazałam, że gotowanie może być procesem tak samo twórczym, jak pisanie wierszy czy malowanie obrazów.

Wiem, że ta książka w wielu z Was obudziła chęć, radość i pasję gotowania. Wiem, że dzięki tej książce wiele z Was zaczęło tworzyć ciepło domowego ogniska i dbać o zdrowe posiłki swoje i swoich rodzin. Wiem, że książka ta spowodowała, że w naszym kraju modne stało się wspólne pieczenia ciastek zimą, ogrzewanie chłodnych dni, a także dzielenie się radością wspólnych posiłków. Wtedy jeszcze nie znałam słowa „hygge”. Podobnie jak większość z Was poznałam je rok temu. Jednak we wszystkich moich książkach oraz na tym blogu, przez te 10 ostatnich lat zarażałam Was naszym polskim hygge, które przecież my również mamy! 🙂

Gotowanie może być piękne, jeśli mamy … odpowiednie nastawianie. Jeśli czujemy w sobie wdzięczność za wszystkie produkty, z których możemy wyczarować zdrowe i pyszne potrawy. Zapach ziół i przypraw, wszystkie te niesamowite barwy i aromaty, w naszej kuchni zamieniają się w alchemię miłości domowego ogniska. I chociaż moja przygoda z radosnym gotowaniem trwa już ponad 10 lat – ona wcale się nie kończy! Gotując dzisiaj zupę złapałam się na tym, że od razu, niemal automatycznie zaczynam się uśmiechać już w pierwszej chwili, gdy poczuję te boskie aromaty.  Na maśle klarowanym podsmażam posiekaną cebulkę i czosnek, dodaję odrobinę imbiru i ulubione przyprawy oraz zioła. Ten zapach sprawia, że w jednej chwili wszystko odpuszcza, całe napięcie i stres, wszystkie obawy i niepokoje świata. Jestem w TU i Teraz, w domu, w swoim świecie, który sama tworzę i czaruję.

„Nie ważne w jakim świecie żyjesz, ważne jaki świat żyje w tobie”.

To zdanie napisałam w „Pełni życia” i jest dla mnie nieustannie bardzo ważne. Na świecie dzieje się wiele rzeczy i wydarzeń, które mnie nie zachwycają, które niosą ze sobą wiele niepokoju. Taki jest nasz świat i przez najbliższe lata prawdopodobnie się to nie zmieni. Czy damy się pochłonąć negatywnej energii czy też nie – to zależy tylko od nas.

Dla mnie mój dom jest tym kołem ratunkowym w szalonym świecie, na który nie mam większego wpływy. Kiedy zaczynam gotować, jestem skoncentrowana na tym, co jest tu i teraz, na moim domu, na mojej rodzinie. I przede wszystkim na poczuciu WDZIĘCZNOŚCI za to, co mam. Tak często wydaje się nam, że to co posiadamy, zwyczajnie się nam należy. Dopiero życiowe katastrofy pokazują, że tak naprawdę wszystko możemy utracić w ciągu jednej chwili. Jest na to jednak pewien sekretny sposób – to co dobre w naszym życiu możemy zatrzymać tylko wtedy, gdy to doceniamy i czujemy za to wdzięczność.

Zwykle, gdy chorujemy, lub chorują nasi bliscy i życie staje na głowie, naszym głównym marzeniem jest pragnienie powrotu do „normalności”. A w codziennym życiu tej naszej „normalności” zwykle nie doceniamy… Szanujmy ją, cieszmy się nią i czarujmy ją, aby była naprawdę piękna! Zwłaszcza teraz, o tej porze roku jest to niezbędne. Domowe gotowanie i cieszenie się ciepłem domowego ogniska jest dla nas niezawodnym antidotum na naszą polską jesień i zimę.

Gotując w domu ubierz się wygodnie, zapal świecę, włącz kojącą lub radosną muzykę, stwórz sobie komfort i radość z gotowania. Niech to nie będzie przykra konieczność i obowiązek, ale celebracja życia. Dobre, zdrowe życie nie może istnieć bez domowego gotowania. Warto więc uczynić z tego sztukę, hobby, pasję. Gotowanie to dla mnie najważniejsza i najbardziej potrzebna ze sztuk – szuka użytkowa. Więc stań się artystką swojego życia i twórz! Twórz swoje smaki, zapachy, kolory. I dziel się tym z innymi – z rodziną, przyjaciółmi lub z sąsiadką.  A przede wszystkim karm samą siebie J Karm swoje ciało, umysł i duszę. Tak wiele napisałam o tym w „Smaku miłości”… 🙂

Przypomniała mi się teraz pewna zabawna sytuacja. Na moje warsztaty przyjechała pewna młoda dziewczyna, mama dwójki dzieci… W jej rodzinnym domu nie gotowało się, jej mama była zajęta pracą zawodową. Nie nauczyła się więc gotować. Jako młoda żona i mama poczuła, że ciężko jest stworzyć dobry, ciepły, szczęśliwy dom bez gotowania. W jej ręce wpadała „przypadkiem” moja książka. Wiedziała, że jestem modelką i kojarzyła mnie wyłącznie z tej roli. Wtedy pomyślała sobie „skoro modelka może gotować, to ja również!”. Nie kupiła książki wybitnego kucharza, ale moją. Zaczęła gotować z… dużym sukcesem, ponieważ moje przepisy są proste, szybkie i łatwe wykonaniu. Jestem kobietą, która pracuje i ma wiele życiowych pasji – nie mam czasu na to, by cały dzień stać w kuchni i gotować. Te pierwsze kulinarne sukcesy sprawiły, że dziewczyna nabrała wiary w siebie i poczuła chęć, aby próbować dalej i więcej. Dzisiaj jest już mistrzynią domowego gotowania, które cieszą ją każdego dnia. Dla mnie to wielka radość, zwłaszcza, że przytulając mnie wyszeptała mi do ucha, że jestem jej bliska jak najlepsza przyjaciółka….

Niech wszystkie moje książki będą dla Was wielką inspiracją i przekaźnikiem dobrej energii! Wiem, że tak jest, ponieważ pisałam je z wielką intencją czystej miłości – i ta energia jest w tych książkach, pomiędzy wierszami, zdjęciami… Wiele z Was trzyma moje książki przy łóżku, albo przytula, gdy jest smutno i źle. Te książki podnoszą na duchu, ogrzewają, są wsparciem.  Każda z tych książek wypełniona jest dobrem, ciepłem i miłością. Niech to wszystko do Was płynie obficie i szeroko czarując Wasz świat i otwierając w Was to, co najpiękniejsze

Z miłością,

Agnieszka

Ps. Książka „Smak życia” jest już do kupienia, na przykład tutaj:

http://www.empik.com/smak-zycia-maciag-agnieszka,p1158154991,ksiazka-p?gclid=CjwKCAjw7MDPBRAFEiwAppdF9Ln5hkIauOj2CerKJBH5PMT8S-rkpfuWE9OIqDam2emXSzUPgVGnJhoCDqQQAvD_BwE&gclsrc=aw.ds