Ostatnio na Facebook’u pan Karol martwił się wysoką kalorycznością siemienia lnianego. Postanowiłam więc napisać o nim jeszcze kilka słów.

Jedna łyżka siemienia lnianego standardowej wielkości waży 7g. Przed chwilą zważyłam :). 100 g siemienia zawiera ok. 534 kalorie. Nie znam jednak osoby, która zjada dziennie taką jego ilość. Chyba się nie da, choć czekam na chętnych :).

Jedna łyżka siemienia (o takiej ilości pisałam w moim poprzednim materiale) ma więc ok. 37 kalorii. Są to pełnowartościowe i dobre kalorie, które odżywią mózg, skórę i tkanki. Potrzebujemy ich do życia i dobrego funkcjonowania.

Dzieci w Polsce są najszybciej tyjącą grupą w Europie nie dlatego, że jedzą za dużo siemienia lnianego, ale dlatego, że nie jedzą go prawie wcale. W większości nie wiedzą nawet jak się nazywają te małe brązowe ziarenka. Nie mają też pojęcia jak wygląda kwitnący len.

Siemię lniane, które jest naszym polskim, naturalnym produktem spożywczym od dawien dawna, na co dzień obecnym w staropolskiej kuchni, najłatwiej jest teraz kupić w… aptece. W każdym sklepie bez problemu kupimy słodycze, chipsy oraz słodzone napoje, ale siemienia lnianego trzeba specjalnie poszukać. Boimy się wysokiej kaloryczności innych zdrowych, naturalnych produktów takich jak pestki, orzechy, ziarna, suszone owoce, bo nie zdajemy sobie sprawy, że to nie ilość kalorii, ale ich JAKOŚĆ ma znaczenie.

Świat oszalał i wpadliśmy w manię liczb. Liczenie kalorii jest pułapką, o czym pisałam szeroko w „Smaku szczęścia”. Zwracajmy uwagę na wartość ODŻYWCZĄ produktów, a nie ich zawartość kaloryczną. Nasz organizm, aby sprawnie funkcjonować, musi dostać odpowiednią ilość pełnowartościowego pożywienia. Wtedy pozbędziemy się ciągłego uczucia głodu, przestaniemy nieustanne podjadać, a w konsekwencji tyć. Bo błędne koło liczenia kalorii do tego właśnie prowadzi.

Ilość kalorii a wartość odżywcza

Jeśli położymy obok siebie dwie kromki pieczywa – jedną jasną, upieczoną z białej mąki z mniejszą ilością kalorii, a drugą upieczoną z pełnego ziarna, z większą ilością kalorii, to z punktu widzenia naszej diety zjedzenie kromki jasnego chleba jest dla nas niekorzystne. Mniej kalorii, to w tym przypadku również mniej wartości odżywczych. Osoby, które jedzą mądrze, a w ich menu są głównie ziarna, kasze, pestki, zboża, zdrowe orzechy (bez sztucznych dodatków), warzywa i owoce są z reguły szczupłe, zdrowe i mają dużo energii. Dzięki temu więcej się ruszają i szybciej spalają spożyte kalorie. Mogą jeść mniej, ponieważ odżywiają organizm w mądry sposób. Osoby, które nieustannie liczą kalorie i spożywają przetworzone produkty typu light, w efekcie głodzą swoje organizmy i mają problemy z utrzymaniem prawidłowej masy ciała. W konsekwencji również ze zdrowiem i samopoczuciem. Wpływa na to aspekt i fizjologiczny, i psychologiczny. Liczenie kalorii przez całe życie może stać się udręką.

Żyjemy w szalonym świecie, w którym dziewczyny są w stanie połknąć larwę tasiemca tylko po to, by schudnąć. Wykluczając ze swojej diety bardzo wartościowy produkt ze strachu przed jego wysoką kalorycznością (która de facto jest mitem) działamy na niekorzyść całego organizmu. Dla własnego dobra musimy uczyć się mądrze i zdrowo odżywiać. Żyjemy w świecie ogromnych możliwości wyboru oraz informacyjnego chaosu. Nie wiemy co jeść, jak się odżywiać, komu wierzyć. Jeśli chcemy być zdrowi i w pełni cieszyć się życiem, to każdy z nas musi wypracować odpowiedni dla siebie, mądry i stabilny sposób odżywiania się. Wymaga to oczywiście diametralnej zmiany sposobu myślenia. Trzeba odejść od strachu przed kaloriami i szukać tego, co jest odżywcze i zdrowe, a także odpowiednie dla ludzi mieszkających w naszej szerokości geograficznej, w tym konkretnym miejscu. Musimy wrócić do logicznego i rozsądnego myślenia.

Jeśli dietetyk powie „proszę nie jeść owoców po godzinie 18, ponieważ owoce tuczą” to zastanówmy się co on w ogóle ma na myśli. Kim on jest i skąd czerpie taką wiedzę. Nie można bowiem do jednego worka z napisem „owoce” wrzucić egzotycznych bananów i winogron, oraz naszych polskich jabłek. Jeśli będę jadła co wieczór dwa banany, to prawdopodobnie przytyję. Ale jeśli każdego wieczora zjem jedno jabłko, które reguluje trawienia, to na pewno nie przytyję, a nawet prawdopodobnie schudnę. Dlaczego mamy obawiać się łyżki siemienia lnianego lub zjedzenia jabłka po godzinie 18? Poprawi to nasze trawienie, odżywi i da nam wiele radości. Nie dajmy się zwariować. Żyjmy świadomie, mądrze i z wiarą w to, co daje nam natura.

Jednym z powodów dla których prowadzę tego bloga jest marzenie, by wprowadzić trochę normalności do naszego świata, w którym tak wiele osób cierpi z powodu diet, swojej niezadowalającej wagi i niewłaściwego sposobu odżywiania. Dzielę się tym, czego nauczyłam się  przez ostatnie 25 lat, co przyniosło mi i wielu znanym mi osobom ogromne korzyści. Doceniajmy to, co jest naturalne i zdrowe. Zmieniajmy szkodliwy sposób myślenia. To wszystko o czym pisałam powyżej wymaga zmiany sposobu myślenia o odżywaniu. Ale naprawdę warto. Sama się o tym przekonałam.

Życzę zdrowia i ciepło pozdrawiam!

🙂

Agnieszka