Bardzo często dostaję od Was pytania jak dbam o urodę i jakie stosuję kosmetyki. Większość z moich czytelniczek doskonale już wie, że o urodę dbam przede wszystkim od wewnątrz, o czym szczegółowo napisałam w mojej książce „Smak Szczęścia” (do kupienia TUTAJ). Naturalna dieta (bez chemii) bogata w witaminy i minerały to podstawa dbałości o skórę, włosy i cerę przez cały rok! Dużo również mówię i piszę o tym, jak ważne są nasze pozytywne myśli, życzliwość dla świata, umiejętność radzenia sobie ze stresem i świadomość tego, co dzieje się w naszych głowach (myśli) i emocjach (uczucia). To wszystko są filary naszej urody.

Ale jestem przecież kobietą z krwi i kości i uwielbiam wszelkiego rodzaju kosmetyki. 🙂 Zwłaszcza, jeśli są naturalne i zawierają wspaniałe, zdrowe i odżywcze roślinne składniki. W zimie uwielbiam też otulające, ciepłe zapachy i tego też szukam w produktach do pielęgnacji czy demakijażu. Dlatego dziś postanowiłam napisać na czym polega moja zimowa pielęgnacja twarzy i ciała.

Lubię łączyć tradycję z nowoczesnością. Uwielbiam naturę, ale korzystam również z dobrych kosmetyków nowej generacji, których technologia wykorzystuje naturalne składniki i wzbudza moje zaufanie. Najnowsze technologie wspieram domowymi kuracjami, które często przypominają czary. 🙂

O tej porze roku noszę nieco grubszą warstwę makijażu niż w lecie (wtedy prawie się nie maluję), ponieważ zabezpieczam w ten sposób skórę przed wiatrem i mrozem. Tego pierwszego mamy w tym roku wyjątkowo dużo, choć na prawdziwy, siarczysty mróz chyba dopiero przyjdzie jeszcze czas. 🙂

Taki zimowy, ochronny makijaż wymaga oczywiście dokładniejszego demakijażu wieczorem, dlatego chętnie sięgam po mieszankę naturalnych olejów. Świetnie działa na przykład mieszanka olejku jojoba (do kupienia TUTAJ), olejku z awokado (jest dostępny TUTAJ)  i arganowego (można go kupić między innymi TUTAJ), które działają nie tylko oczyszczająco, ale dodatkowo wzmacniają i odżywiają skórę. Ajurweda mówi, że nie należy wcierać w ciało niczego, czego nie da się zjeść. 🙂 Aż tak ekstremalna nie jestem, ale w przypadku tych olejów, zalecenia te są z pewnością jak najbardziej przestrzegane!

Jak używam olejów do oczyszczania twarzy?

Bardzo prosto – wylewam odrobinę takiej mieszanki na dłonie i nakładam na pokrytą makijażem twarz. Masuję do rozpuszczenia makijażu i zmywam małym ręczniczkiem lub dużym płatkiem do zmywania makijażu, najlepiej zamoczonym w ciepłej wodzie. Ta metoda pozwala na usunięcie nawet najbardziej odpornego makijażu.

W moich książkach i na moim blogu dużo pisałam o siemieniu lnianym oraz o płatkach owsianych, które są wielkimi sprzymierzeńcami naszej urody. Płatki owsiane to fantastyczny, naturalny peeling. Raz na jakiś czas dobrze jest zrobić parówkę – nalewam do miski gorącą wodę i dodaję do niej odrobinę ziół (np. rumianek lub nagietek). Taka kuracja rozszerza i oczyszcza pory, nawilża i wygładza cerę.

Mam skórę mieszaną, która w zimie potrzebuje dodatkowej porcji nawilżenia i natłuszczenia, ze względu na działanie suchego od kaloryferów powietrza i wszechobecną klimatyzację. Dlatego zawsze wieczorem, przed nałożeniem kremu stosuję nawilżające serum. Pozwalam mu pozostać na skórze przez chwilę, dlatego zaraz po wieczornej kąpieli nakładam je na twarz (a czasem od razu jeszcze będąc w wannie), a krem stosuję dopiero wtedy, gdy serum dobrze się wchłonie.

Raz w tygodniu stosuję też maskę – często zrobioną własnoręcznie. Szybki lifting można uzyskać poprzez nałożenie na skórę na 15 minut maski z ubitych białek (przed wyjściem) lub maski z rozgniecionego awokado, banana i łyżki olejku (na przykład arganowego, ale może być też oliwa z oliwek). Do zmęczonej twarzy idealnie nada się maseczka z miodu, surowego żółtka i cytryny z dodatkiem oliwy (trzeba po prostu dobrze wymieszać wszystkie składniki). Ale uwaga, miód nie jest polecany dla osób, które mają problemy z kruchymi naczynkami krwionośnymi (tzw. pajączkami).

Co jeszcze oczyszcza skórę twarzy?

Cerę genialnie oczyszcza maseczka z… jabłka. 🙂 Wystarczy zetrzeć je na tarce o grubych oczkach i nałożyć na twarz na 15 minut, po czym zmyć wodą. Jak się okazuje, jabłko ma w ogóle cudowne właściwości chroniące przed negatywnym wpływem czynników zewnętrznych oraz efektywnie wspierające proces odnowy komórkowej.

A ciało?

W zimie szczególnie lubię kąpiele. Niestety odkąd pojawiła się na świecie moja Córeczka, bardzo rzadko mam na nie czas. 🙂 Jeśli jednak mogę chwilę poleżeć w wannie, zawsze wzbogacam kąpiel jakimś naturalnym dodatkiem, na przykład naparem z ziół. Zioła regenerują organizm, oczyszczają, działają antystresowo, dodają energii i witalności a nawet działają przeciwbólowo. Uwielbiam także ajurwedyjskie sposoby na piękne ciało – o kilku moich sprawdzonych sposobach możesz przeczytać w tym wpisie na moim blogu.

Jeśli masz skłonność do alergii i łuszczącej się skóry idealna będzie dla Ciebie kąpiel rumiankowa z dodatkiem fiołka trójbarwnego (popularnego bratka). Wystarczy, że zalejesz 2 łyżki rumianku i łyżkę bratka litrem wrzątku i po 10 minutach wlejesz napar do kąpieli. Polecam również napar z płatków nagietka.

Rozmaryn ma z kolei właściwości antystresowe, odprężające, dobrze działa również na mięsnie zmęczone wysiłkiem fizycznym – jest więc idealny do wieczornej kąpieli. 1 łyżka rozmarynu, 1 łyżka lipy i 1 łyżka szałwii przygotowane jak powyżej i dodane do kąpieli zapewnią Ci prawdziwy relaks. Typowo relaksujący i odświeżający charakter ma również kąpiel z dodatkiem lawendy. Ja dodaję do wanny kilka kropli naturalnych olejków eterycznych  i zapalam świecę. Nie muszę chyba pisać jak po takiej kąpieli pachnie skóra, łazienka, sypialnia… :).

Regularnie stosuję też peelingi do ciała. Te domowe są bardzo proste w wykonaniu. Wystarczy cukier plus dobry olej, na przykład oliwa z oliwek, olej arganowy lub z awokado. Do każdego z nich można dodać kilka kropli ulubionego olejku aromatycznego.

Świetny jest też peeling owsiany.  Nadaje się do peelingu twarzy i całego ciała. Można połączyć zmielone płatki owsiane z odrobiną miodu, oliwy z oliwek i soku z cytryny (uwaga na spływ, aby się nie zatkał). 🙂

Gdy moja skóra jest mocno przesuszona, stosuję na nią olejek ze słodkich migdałów Można go kupić TUTAJ). Świetny jest również olej arganowy, masło shea lub masło (olej) kokosowe. Na rozgrzane kąpielą ciało nakładam grubą warstwę, którą zabezpieczam ciepłym dresem i skarpetkami. Po godzinie skóra jest miękka i genialnie  nawilżona.

Zarówno wewnętrzna jak i zewnętrzna pielęgnacja jest dla nas ogromnie istotna. Żyjemy w coraz bardziej szalonym, zanieczyszczonym świecie. Na wiele czynników nie mamy wpływu, ale na niektóre jednak mamy – dokonujmy więc mądrych i świadomych wyborów, aby dodatkowo nie obciążać naszych organizmów chemią. Pamiętajmy o zdrowym odżywianiu, unikajmy palenia i alkoholu. Konieczne jest też picie wody. Dwa litry płynów dziennie zapewniają optymalny poziom nawilżenia skóry od wewnątrz. A na święta możemy zrobić same sobie (lub przyjaciółce) miły prezent w postaci ekskluzywnych, naturalnych kosmetyków, a co! 🙂

To wszystko sprawi, że będziemy cieszyły się dobrym wyglądem przez długie lata – czego z całego serca bardzo Wam życzę!

🙂

Moje ulubione zioła do kąpieli możecie kupić w sklepie Stragan Zdrowia: