Dlaczego karmienie piersią jest takie ważne? I czy faktycznie jest takie trudne? Wygląda na to, że tak.

Wystarczy spojrzeć na statystyki:

  • przed narodzeniem dziecka ponad 50% kobiet deklaruje chęć karmienia piersią;
  • do 6 tygodnia życia karmionych piersią jest tylko 46% dzieci;
  • od 2 do 6 miesiąca życia – 42% dzieci;
  • w 9 miesiącu życia – 17% dzieci;
  • w 12 miesiącu życia – 11,9% dzieci.*

Oczywiście karmienie piersią jest czynnością jak najbardziej naturalną – w przeciwnym razie ludzkość już dawno by wyginęła. Swoje dzieci karmią piersią matki wszystkich ssaków, ale jedynie człowiek rezygnuje z tego, by wesprzeć się sztucznym pokarmem. Dlaczego?

Bo ma wybór.

A tam gdzie jest wybór, tam pojawia się dylemat. A w sytuacji trudności, dyskomfortu lub kryzysu istnieje możliwość sięgnięcie po łatwiejszą metodę. Ale czy lepszą? Czy łatwiej dzisiaj, oznacza również łatwiej w szerszej perspektywie czasu?

Niestety nie.

Chcę tu na wstępie zaznaczyć, że nie będę krytykowała dziewczyn, które karmią swoje dzieci sztucznym pokarmem. Nie mam zamiaru nikogo krytykować i uważam, że każdy ma prawo wyboru swojego sposobu na życie – i ja to szanuję. Pragnę jedynie zwrócić uwagę na pewne mechanizmy działań i zachowań, na prawo przyczyny i skutku, oraz zachęcić przyszłe i obecne młode mamy do zastanowienia się i wyciągnięcia świadomych wniosków.

Piszę ten tekst, ponieważ moje macierzyństwo jest wyjątkowe – mój syn ma prawie 23 lata, a moja córeczka prawie 3 latka. Mogę więc wyciągnąć wnioski z własnego, życiowego doświadczenia i wykorzystać je w przypadku drugiego macierzyństwa, by ponownie nie popełnić tych samych błędów.

Gdy urodziłam Michała w 1992 roku w polskich szpitalach funkcjonowały zasady postkomunistyczne. Na porodówkach dzieci były zabierane matkom, umieszczane w osobnych pomieszczeniach i podawane mamom jedynie do karmienia. Zwykle były to dzieci wcześniej już mocno nakarmione sztucznym pokarmem, żeby nie płakały. A więc dzieci, których nie dało się przyłożyć do piersi. W ten sposób już w szpitalu skutecznie uniemożliwiano kobietom i ich dzieciom nawiązanie relacji oraz wytworzenie prawidłowej laktacji. A początki laktacji są dość skomplikowane, o czym możecie przeczytać choćby TUTAJ, na portalu Siostra Ania, który Wam serdecznie polecam.

W związku z tym większość kobiet szybko traciła pokarm (tak jak ja) i pozostawało karmienie sztucznym pokarmem. Kobietom mówiono natomiast, że „nie mają pokarmu”, przez co wzbudzano w nich poczucie winy i niekompetencji – czuły się gorsze i jako kobiety i jako matki. Wystarczy nadmienić, że w roku 1977 w Polsce swoje dzieci do 6 miesiąca życia karmiło piersią zaledwie 11% kobiet.** Szok…

Piszę o tym nie bez powodu – młode mamy często szukają wiedzy, mądrości i wsparcia u swoich mam. Nie chce nikogo deprymować, nasze mamy chcą dla nas jak najlepiej. Pragnę jedynie zwrócić uwagę na fakt, że bardzo niewiele współczesnych Polskich babć może być dzisiaj ekspertami w dziedzinie karmienia piersią. W minionych tysiącleciach kobiety przekazywały sobie widzę min. o karmieniu piersią z pokolenia na pokolenie. Teraz jednak trzeba zdać sobie sprawę z realnej luki jaka się pojawiła w XX wieku. Kobietom zabierano dzieci po porodzie, a później mówiono im, że nie mają pokarmu lub że ich pokarm jest bezwartościowy (a mleko z butelki lepsze). Gdy urodziłam Michała powiedziano mi, że pierwsze mleko czyli tzw. „siara” nie ma żadnych wartości, a dzisiaj naukowo już wiemy, że jest ono dla dziecka najcenniejsze – jest to najlepsza, fenomenalna, naturalna szczepionka i ochrona.

Przez ostatnie lata wykonano mnóstwo badań i obecnie dostępna jest wiedza, o której nasze mamy nie miały pojęcia. Dlatego pomimo najszczerszych chęci zwykle nie możemy od nich otrzymać kompetentnej wiedzy – przeważnie nie mają w tej kwestii własnego doświadczenia, nie znają również najnowszych wyników badań. Musimy uczyć się same.

Dlaczego karmienie piersią jest ważne ?    

Na podstawie mojego syna Michała miałam możliwość dokładnego obserwowania, co dzieje się z dzieckiem, które jako niemowlę jest karmione sztucznym pokarmem. Wtedy jego problemów zdrowotnych nie wiązałam właśnie z tym (udało mi się jakimś cudem karmić syna piersią przez około 3 miesiące, ale cały czas wspierałam się sztucznym mlekiem), a gdy zaszłam w ciąże po raz drugi i zaczęłam korzystać z najnowszej, naukowej wiedzy nareszcie zrozumiałam, co było przyczyną problemów zdrowotnych mojego syna. Doskonale pamiętam noce, które przepłakałam w szpitalu z małym Michałem, który bardzo często chorował. Miał alergie i problemy pokarmowe, zmiany skórne, częste infekcje, problemy z trawieniem.

Wiem, że gdybym wtedy karmiła Michała piersią, podarowała bym mu zupełnie inne życie. Poczucie żalu z powodu nieodwracalności sytuacji jest niezwykle bolesne.

Oczywiście obwiniałam samą siebie, że mogłam zrobić więcej, by odzyskać pokarm. Mogłam, ale wtedy nie miałam tej wiedzy, jaka dostępna jest dzisiaj. Nie miałam tych wszystkich książek, które są dostępne dzisiaj. Nie istniał Internet. I nie miałam dojrzałości – wtedy miałam zaledwie 22 lata.

Cóż, to właśnie wiedza i świadomość są bezcenne w dokonywaniu życiowych decyzji. A karmienie dziecka piersią jest jedną z najważniejszych życiowych decyzji, która determinuje przyszłe życie nie tylko dziecka, ale również całej rodziny. Bo gdy cierpi i choruje dziecko, wtedy cierpi i choruje cała rodzina.

Dlatego tak ważne jest… /czytaj dalej na następnej stronie…/