Mam wrażenie, że panuje obecnie niemal plaga przewlekłego zapalenia zatok, dlatego w dalszej części tekstu znajdziecie odpowiedź na to, jak skutecznie wyleczyć chore zatoki. Kiedyś chorowano z powodu wiatrów, przeciągów lub wychłodzenia, dzisiaj doszła do tego… klimatyzacja. Dlatego pod koniec lata tak wiele osób skarży się na zatokowe bóle głowy i zatkany nos. A nie jest to jedynie bolesny dyskomfort, ale problem dużo szerszy, który dotyczy niemal całego organizmu. Zatkane zatoki to nie tylko ból głowy, ale problemy z dotlenieniem mózgu, a to przekłada się na problemy z koncentracją, ogólne rozbicie, brak energii życiowej i poczucie przewlekłego zmęczenia. Odpowiednie dotlenienie mózgu to podstawa dobrego samopoczucia!

Z klimatyzacją mamy do czynienia niemal wszędzie – w samochodach, autobusach, sklepach, biurach, hotelach itd. Oczywiście ma ona swoje dobre strony, niezaprzeczalnie. Problem pojawia się wtedy, gdy chłodzi zbyt mocno, a prawdziwy problem pojawia się wówczas, gdy nie jest czysta – wtedy staje się siedliskiem bakterii…

Osoby, które mają problemy z zatokami uskarżają się na przewlekłość tego zjawiska – żadna metoda nie jest wystarczająco skuteczna. Z pewnością nie są skuteczne leki przeciwbólowe oraz spraye do nosa. Owszem, przynoszą doraźną ulgę i są często wręcz niezbędne, aby móc funkcjonować w życiu codziennym, ale niestety zwykle nie leczą. Niosą doraźną ulgę, ale nie rozwiązują problemu.

Na podstawie swoich życiowych doświadczeń i czerpiąc wiedzą w przeróżnych źródeł podzielę się dzisiaj z Wami metodą, którą uważam za bardzo skuteczną i możliwą do przeprowadzenia w warunkach domowych. Połączyłam ze sobą kilka metod z różnych stron świata – jest to więc metoda szeroka i zintegrowana. 🙂 Moim zdaniem kompletna i bardzo skuteczna. Wymaga jedynie odrobinę zaangażowania oraz cierpliwości. Dlaczego? Dlatego, że zatok nie można wyleczyć tak po prostu, tabletką. Zwykle nie są już skuteczne nawet kuracje antybiotykami. Z mojego doświadczenia wynika, że niezbędne jest przede wszystkim:

  • dobre oczyszczenie zatok
  • zatrzymanie oraz wyleczenie stanu zapalnego
  • wzmocnienie organizmu, aby choroba nie powróciła

Moja metoda to kilka następujących po sobie kroków, które szczegółowo omawiam poniżej:

KROK 1 – Rozmasowanie zatok:

Chodzi o to, aby wydzielina, która znajduje się w zatokach została rozluźniona. Dlatego warto jest przed przystąpieniem do kuracji rozmasować sobie palcami okolice brwi, wokół oczu, czoło i wzdłuż nosa. Bardzo skuteczne jest również uciskanie odpowiednich punktów akupresurowych. Są to skuteczne, starożytne metody, które nadal świetnie działają!

To zdjęcie pokazuje jaka jest różnica pomiędzy chorymi a zdrowymi zatokami.zatoki1

 

A te dwa pokazują w jaki sposób można je masować oraz gdzie należy uciskać punkty do akupresury leczniczej i uwalniającej blokady chorych zatok:

zatoki2zatoki3

KROK 2 – Oczyszczenie wydzieliny i odkażenie:

Teraz przechodzimy do metody Jerzego Zięby, o której opowiedziały mi dziewczyny na moich warsztatach. Początkowo podeszłam do niej lekko sceptycznie, ale muszę przyznać, że działa świetnie! 🙂 Jest to szerzej już znana kuracja z zastosowaniem wody utlenionej. Początkowo wydawało mi się absurdalne wlewanie sobie wody utlenionej do nosa, ale ma to sensowne uzasadnienie. Roztwór, na który przepis podam za chwilę, rozrzedza wydzielinę i działa odkażająco. Wspomaga więc usunięcie wydzieliny (to bardzo ważne!) oraz niszczenie bakterii, które są odpowiedzialne za powstawanie wydzieliny (to jest również bardzo ważne!). I teraz uwaga – jeśli po prostu mamy katar, mikstura zaaplikowana do nosa oczyszcza go, a przebieg infekcji jest znacznie krótszy. W tym przypadku Jerzy Zięba poleca wlewanie mikstury do nosa nawet do trzech razy dziennie, ale uwaga – zaczynamy powolutku! Najpierw tylko raz dziennie i na przykład mniej kropli. Trzeba zobaczyć jak zareaguje organizm. Niektóre osoby leczą się niemal od razu, w ciągu 2-4 dni. Inne osoby, które mają problemy z zatokami od dawna mogą doświadczać pogorszenia samopoczucia. Wydzielina zaczyna spływać, nos może być bardziej zatkany, niektóre osoby narzekają na ból uszu. Tak więc zalecam ostrożność – każdy z nas jest inny. Większość osób leczy się szybko, ale w przypadku przewlekłych problemów z zatokami radzę zacząć bardzo ostrożnie, powoli, stopniowo i delikatnie. Można dać trochę mniej kropli, tylko raz dziennie i najlepiej zrobić to rano, żeby w nocy nie doświadczać zatkanego nosa. U mnie działa to odwrotnie – w razie potrzeby robię kurację właśnie przed snem, aby spokojnie spać z odetkanym nosem. Jednak niektóre osoby z przewlekłymi, ostrymi stanami zapalnymi mogą doświadczać nocnego zatkania nosa, gdy cała wydzielina skumulowana w zatokach zaczyna nagle obficie spływać.

Po zaaplikowaniu mikstury nos należy porządnie wydmuchać. Jeśli jest to już infekcja zatokowa, wydzielina będzie spływała po tylnej ścianie gardła i wtedy należy ją odchrząknąć i wypluwać.

Aby sporządzić roztwór, potrzebne są następujące składniki:

  • 5 ml soli fizjologicznej (do kupienia w aptece),
  • 5-7 kropli wody utlenionej (zwykła woda utleniona do kupienia w aptece). Tu ważne uwaga – woda utleniona musi być świeża i świeżo otwarta, ponieważ łatwo się utlenia. Zamiast wody utlenionej (która może działać wysuszająco) można używać 4-5 kropli płynu Lugola (działa bakteriobójczo).

Nie używajmy zbyt zimnej soli fizjologicznej. Plastikową fiolkę przed aplikacją można lekko ogrzać w ciepłych dłoniach. To już dodaję od siebie, ponieważ ważne jest, aby nie wprowadzać do nosa czegoś, co jest zdecydowanie zimne (gdy na przykład wróciliśmy właśnie z produktem z apteki). Oba składniki preparatu mieszamy w małym pojemniczku (np. kieliszek, może być plastikowy pojemnik), pobieramy aplikatorem (do kupienia w aptece, szklane z gumową końcówką lub plastikowe – nazywają się do oczu lub do nosa). Najpierw porządnie dmuchamy nos, aby go oczyścić tak, jak tylko się da, a następnie kładziemy się na plecach, głowę odchylamy do tyłu i zwieszamy w dół (na przykład na krawędzi łóżka) i wlewamy miksturę do obu dziurek nosa. Leżymy z nią tak długo, jak jesteśmy w stanie. I teraz uwaga – jeśli w nosie jest infekcja lub stan zapalny z pewnością pojawi się uczucie pieczenia. Może być nawet dość silne i przykre. Z czasem, gdy nos i zatoki zaczną się leczyć, to uczucie zniknie. Z czasem zniknie zupełnie. To będzie dobry znak. Tak więc nie ma powodu obawiać się tego bólu (że coś jest nie tak z kuracją) – jest to jedynie oznaka, że w organizmie jest stan chorobowy.

Gdy już uznamy, że nie możemy dłużej leżeć z miksturą w nosie, należy usiąść i wydmuchać nos lub wypluć to, co spływa po tylnej ścianie gardła.

Tę czynności należy powtórzyć aż do wyczerpania mikstury.

KROK 3 – Dokładne oczyszczenie wydzieliny i pozbycie się bakterii z organizmu:

I to przechodzimy do ajurwedy, czyli do ssania oleju. Metodę tę opisałam szeroko w poście, który znajdziecie pod tym linkiem.

Dla bardzo wielu osób już samo ssanie oleju jest metodą wystarczającą, aby wyleczyć chore zatoki. Należy robić to cierpliwie, systematycznie i codziennie. Od czasu opublikowania mojego postu spotkałam mnóstwo osób, które wyleczyły wiele swoich chorób i dolegliwości za sprawą tej prostej metody (z zatokami włącznie). Dostałam kilka lisów od osób, które podczas kuracji doświadczyły nieprzyjemnych efektów detoksykacji. Zdarza się – jest to kwestią stanu naszego organizmu. Tak więc mogę dzisiaj stwierdzić, że dla zdecydowanej większości osób jest to metoda absolutnie bezpieczna, która nie przynosi żadnych nieprzyjemnych „skutków ubocznych”. Jest niewiele osób, które dotkliwiej odczuwają efekty oczyszczania (np. tzw. kryzys ozdrowieńczy), ale z moich obserwacji wynika, że jest to najwyżej 1% przypadków. Troszkę więcej osób narzeka na pojawienie się pryszczy (nadal jest to zdecydowana mniejszość). Nie ma sensu narzekać – organizm chce się oczyścić i to jest bardzo dobry objaw! Należy zastanowić się DLACZEGO ten organizm jest aż tak zanieczyszczony, wyciągnąć z tego wnioski i zmienić styl życia!

Tu należy wziąć pod uwagę sposób odżywiania (chemiczne dodatki do napojów i żywności), chemię w kosmetykach, alkohol, leki, inne używki – przecież to wszystko kumuluje się w naszych organizmach. Nie znika samoistnie! Jeśli więc pojawią się przykre efekty ssania oleju, to nie ma sensu złościć się na samą kurację, ale raczej przyjrzeć się uważnie sobie i swojemu życiu! 🙂

Po zaaplikowaniu mikstury z wodą utlenioną, podczas ssania oleju wszystko z zatok zacznie bardzo intensywnie spływać. Należy to odchrząkiwać i systematycznie wypluwać. I tu uwaga – ssanie oleju odbywa się przez 15-20 minut (aż wydzielina przestanie spływać) ale nie używamy przez ten czas tylko jednej dawki oleju. Przeciwnie! Należy systematycznie wypluwać to, co spływa, nie ssać tego, ale pozbywać się, wypluwać i nabierać nową porcję oleju. Zdecydowanie polecam do tej kuracji OLEJ SŁONECZNIKOWY. Nie ma najmniejszej potrzeby używania innego rodzaju oleju (kokosowego czy sezamowego) – podczas tej kuracji należy zużyć go naprawdę sporo, a olej słonecznikowy jest do tego wręcz doskonały!

KROK 4 – Odkażenie jamy ustnej i pozbycie się resztek wydzieliny z gardła:

Tu przechodzimy do mojej genialnej mikstury na gardło. 🙂 Mnóstwo osób już ja stosowało, i są ZACHWYCONE jej skutecznością. Dokładnie piałam o niej w TYM POŚCIE.

Do tej kuracji na zatoki można lekko ją zmodyfikować w sposób następujący: zaparzamy mocny napar z szałwii. Potrzebujemy 1 dużą szklankę płynu (około 300 ml). Jeśli nie masz czasu na parzenie ziół, to polecam zakup gotowej mikstury ziołowej o nazwie Dentosept – do kupienia w aptece.

Składniki:

  • 300 ml ciepłego, mocnego naparu z szałwii lub 300 ml ciepłej wody + 1- 2 łyżeczki Dentoseptu
  • 1 pełna łyżeczka soli
  • 1 łyżeczka octu jabłkowego

Można dodać do tego propolis (tak jak w miksturze na chore gardło), ale jeśli nie mamy infekcji gardła, nie ma takiej potrzeby. Taką ciepłą miksturą należy dokładnie wypłukać najpierw usta, wypluć, a następnie dokładnie „wygulgać” całe gardło.

KROK 5 – Umycie zębów i języka:

Na koniec dokładnie szorujemy zęby oraz cały język.

KROK 6 – Wzmocnienie organizmu:

Musimy wzmocnić system immunologiczny, aby poradził sobie z ze stanem zapalnym. Tu polecam przyjmowanie pyłku kwiatowego z propolisem. Szeroko pisałam o tym w TYM POŚCIE.

Wspomagająco działa również olejek oregano, Pau D’Arco (kora drzewa inaczej zwana La Pacho) lub na przykład Biostymina (wyciąg z aloesu). Jest również mnóstwo innych naturalnych metod, które można, warto i należy zastosować! 🙂 Na przykład preparaty homepoatyczne takie jak Kalium bichromicum i Hydrastis canadensis. Oczywiście nie musimy przyjmować tych preparatów od razu po sesji oczyszczania, ale w ciągu dnia, wtedy, gdy nam to odpowiada!

Jak często i jak długo stosować kurację?

Całość jednorazowej sesji zajmuje około 30 minut. Jest to więc metoda dla osób, które są już zmęczone chorymi zatokami, przekonały się, że inne metody są nieskuteczne i są zdeterminowane, aby się wyleczyć.

Długość i częstotliwość kuracji jest sprawą indywidualną i zależy od stanu choroby. Niektóre osoby powinny stosować tę kurację 2 razy dziennie, rano (zaraz po przebudzeniu, przed śniadaniem) i wieczorem (około 1 godzina przed pójściem spać). Nie należy tego robić tuż przed samym spaniem, aby nie doszło do zatkania nos, co może się zdarzyć w niektórych przypadkach, na początku kuracji, gdy wydzieliny w zatokach zgromadziło się już dużo.

Z biegiem czasu można przejść do wykonania sesji 1 raz dziennie (najlepiej rano). Niektóre osoby, których stan nie jest zbyt ostry, mogą stosować tę kurację tylko raz dziennie. Jak długo – to są sprawy naprawdę bardzo indywidualne. Ale tutaj uwaga –polepszenie samopoczucia nastąpi z pewnością bardzo szybko. I tu pojawi się pokusa, aby już zaniechać wykonywania tej procedury (wszystkim jest szkoda czasu na leczenie…). Warto jednak doprowadzić tę kurację do końca – to znaczy wykonywać ją do czasu, aż zupełnie nie będzie już wydzieliny w nosie i gardle. W przeciwnym razie zatoki będą tylko zaleczone, a nie wyleczone. I dolegliwość powróci.

Niestety, osoba, która raz zachorowała na zatoki ma skłonność do nawrotów choroby. Tak już jest. Dlatego zawsze wtedy, gdy tylko pojawi się infekcja, należy powrócić do kuracji – jak najszybciej, aby już w zarodku zniszczyć ognisko zapalne. W takim wypadku zwykle wystarcza tylko jedna lub dwie sesje, aby pozbyć się dolegliwości.

Inne metody dbania o zatoki i leczenia zatok.

Leki na chore zatoki:

W aptekach jest obecnie dostępnych mnóstwo preparatów, które działają przeciwbólowo, przeciwobrzękowo i wspomagająco. Warto czytać skład na opakowaniu – niektóre są naturalne, roślinne, ziołowe, inne zupełnie chemiczne. Istnieją preparaty, które wspomagają leczenie lub zmniejszają obrzęk, co ułatwia oddychanie oraz przesuwanie się wydzieliny (oczyszczają i odblokowują nos). Warto również sięgnąć po leki homeopatyczne, takie jak na przykład Kalium bichromicum i Hydrastis canadensis. Wbrew opinii niektórych sceptyków przynoszą mnóstwo wymiernych korzyści zdrowotnych, w dodatku bez skutków ubocznych. Są bezpieczne dla kobiet w ciąży. Tak więc jest w czym wybierać!

Wskazania:

– nieżyt błony śluzowej nosa, gęsty wyciek, lepki, zielonkawy, przylegający, tworzący niekiedy strupy w otworach nosowych; czasami z domieszką krwi;
– zapalenie zatok, wspomagająco w zapaleniu zatok czołowych; nieżyt błony śluzowej z bólem i uczuciem ucisku u nasady nosa; obecność gęstej, lepkiej wydzieliny spływającej po tylnej ścianie gardła.

Warto też poradzić się lekarza homeopaty, który dobierze lek dokładnie do naszych specyficznych objawów. Każdy z nas jest inny, a ta sama choroba u każdej osoby może przebiegać w inny sposób.

Ajurweda

W ajurwedzie dbałość o zatoki jest sprawą absolutnie podstawową – jest CODZIENNYM elementem higieny osobistej. Do oczyszczania zatok używa się specjalnych olejów lub mikstur wodnych, którymi codziennie oczyszcza się zatoki. W naszej kulturze powszechna, codzienna dbałość o zatoki praktycznie nie istnieje. Jakie są tego efekty – widzimy wokół siebie i sami doświadczamy tego na sobie. Warto więc to zmienić – a wtedy zmieni się jakość naszego życia. A przecież właśnie o to nam chodzi! Aby to życie było fajne, przyjemne, byśmy świetnie się czuli i mieli mnóstwo energii. Do tego niezbędne są drożne zatoki i dobrze dotleniony mózg!!!

Ajurwedyjska metoda oczyszczania chorych zatok nazywa się nasya. Jest bardzo skuteczna, opiera się na dosyć podobnych procedurach, które opisałam w mojej kuracji, ale w niej potrzebne są bardzo specjalne oleje, specyficzne ziołowe preparaty, a także dobry specjalista, który cały zabieg odpowiednio wykona.

W zasadzie jedynym preparatem do higieny nosa i zatok są szeroko dostępne w aptekach i wielu drogeriach preparaty w areozolu z solą morską. Niektóre z nich są wzbogacone ziołami lub naturalnymi olejkami. Inne dobre, naturalne metody oczyszczania zatok to inhalacje (np. z sodą oczyszczoną) lub kompresy z soli przykładane na czoło. To jest metoda świetna oczywiście na zatoki czołowe, ale na przynosowe już nie.

Olejki eteryczne

Wspomagająco działają również różne olejki eteryczne, które ułatwiają oddychanie, a także działają antyseptycznie. Tu na pierwszym miejscu mogę polecić olejek eukaliptusowy, który powinien być w każdym domu. Działa świetnie nie tylko na chore zatoki, ale również wspomagająco przy zwyczajnym katarze. Gdy Helenka ma zatkany nosek, zawsze stawiam koło jej łóżeczka kominek wodny z kilkoma kropelkami tego cudownego olejku, a czasem kilka kropelek umieszczam na specjalnej małej poduszeczce do aromaterapii, którą układam bliżej śpiącej córeczki.

Jak zrobić kompres z soli na zatoki?

Na suchej patelni lekko podgrzewamy sól (najzwyklejszą sól spożywczą). Bierzemy kawałek materiału (np. bawełnianą ściereczkę). Dobrze ciepłą (ale nie gorącą, aby się nie poparzyć!) sól wysypujemy na ściereczkę, zawijamy dokładnie z każdej strony robiąc z niej podłużny, płaski pasek o szerokości i długości czoła. Boki oczywiście również należy zawinąć, aby sól się nie wysypała. Wygląda to mniej więcej w ten sposób:

zatoki5

Gdy sól się ochłodzi, należy odwinąć kawałek materiału i ponownie przyłożyć ciepły kompres. Tę czynność należy powtarzać kilkakrotnie, aby jednorazowa sesja z ciepłym okładem trwała około 10 – 15 minut.

Ciepły okład ogrzewa zatoki czołowe i powoduje, że wydzielina łatwiej spływa. Po wykonaniu kompresu należy dokładnie wydmuchać nos i uważać, aby tego dnia pozostać w cieple (nie można tego przewiać ani zaziębić). Taki kompres przynosi ulgę również podczas silnego kataru. Nie działa jednak na infekcje zatok przynosowych (oczywiście). 🙂

Akupresura, którą można zrobić samodzielnie:

Bardzo pomocne jest również akupresura, którą można wykonywać samemu, w niemal każdym miejscu (również w pracy i w podróży). Na naszym ciele istnieją specjalne, bardzo wrażliwe punkty, których stymulacja wpływa na samoleczenie organizmu. Tu jest film, który może okazac się pomocny:

 

I na koniec najważniejsze – PAMIĘTAJCIE o noszeniu CZAPKI. Lub innego nakrycia głowy, które szczelnie chroni uszy i zatoki czołowe. Ważne jest również to, aby nie wychodzić na chłodne powietrze z wilgotnymi włosami, zaraz po porannym prysznicu. To bardzo ważne, aby się chronić. Żyjemy w takim, a nie innym klimacie, nie ma sensu na to narzekać, ale mądrze się przystosować, zaadoptować. W medycynie chińskiej od wieków zwraca się uwagę na to, że podczas chłodów należy chronić przed wychłodzeniem następujące obszary naszego ciała: stopy, ręce, głowa oraz nerki. To bardzo ważne! Dlatego kupujemy okrycia wierzchnie, które zakrywają nerki oraz całe biodra. Dbajmy o siebie mądrze! Gdy jesteśmy młodzi względy wizualne są dla nas priorytetem, dlatego robimy sobie krzywdę, którą usiłujemy później naprawić przez resztę naszego życia… Cóż, mimo to uczmy się na własnych błędach, aby w przyszłości już ich nie popełniać! 🙂

Życzę Wam wytrwałości! Nie mówicie proszę, że nie macie czasu na leczenie, ponieważ prawda jest taka, że nie mamy czasu na chorowanie! 🙂 Zdrowie jest najważniejsze, a odpowiednia motywacja i determinacja może bardzo skutecznie zadziałać tam, gdzie inne metody są po prostu nieskuteczne.

Trzymam za Was kciuki i przesyłam najserdeczniejsze i najcieplejsze pokłady dobrej energii! 🙂

Ps. Artykuł ten dedukuję Wam wszystkim moi kochani, ale w sposób szczególny mojej córce chrzestnej Karolince i mojemu bratu Krzyśkowi, który nigdy nie nosił czapki… LOVE 🙂