Czy istnieje jakiś związek między nieporządkiem wokół nas a zmęczeniem, zniechęceniem i bałaganem w głowie? Moim zdaniem zdecydowanie tak!
Zanim się o tym przekonałam, przez pewien czas wiodłam życie pogrążone w artystycznym nieładzie. Nie brudzie, bo bardzo go nie lubię, ale taki artystycznym rozgardiaszu. Nonszalancko rozrzucałam wokół siebie różne przedmioty. Odkryłam jednak, że to wpływa na moje samopoczucie w dużo szerszym aspekcie niż potocznie się uważa. Gdy zaczęłam robić porządki w całym swoim życiu – w pierwszej kolejności zaczęłam od uporządkowania, a przede wszystkim oczyszczenia swojej przestrzeni ze wszystkiego, co nie jest w niej potrzebne. Zwłaszcza od tego, co bloguje swobodny „przepływ”.
W naszym życiu wszystko musi płynąć – zdrowie, miłość, kreatywność, pieniądze itd. Gdy w którymś z tych obszarów coś szwankuje oznacza to, że istnieje blokada. Aby do niej dotrzeć na głębokim poziomie, warto jest zacząć od tej sfery najbardziej podstawowej – przestrzeni wokół nas. Czuję się zdecydowanie lepiej, gdy wokół mnie panuje ład, czystość i harmonia. Od razu przejaśnia mi się w głowie, mam lepsze samopoczucie i odczuwam wewnętrzny spokój. Korzysta na tym nawet moja kreatywność, spokój i harmonijne relacje.
Jestem przekonana, że bałagan kradnie naszą energię i dobre samopoczucie. Jednak porządek nie polega jedynie na poukładaniu przedmiotów. Najważniejsze pytanie dotyczy tego, CO w naszym domu naprawdę powinno się znajdować.
Jak poradzić sobie z bałaganem i oczyścić domową przestrzeń?
To wcale nie takie trudne 🙂
Mamy skłonności do sentymentów…
Mam znajomego, bardzo kreatywnego i twórczego człowieka. Prawdziwie artystyczna dusza. Znamy się od wielu lat. Podróżując prywatnie i zawodowo, przywoził z całego świata piękne przedmioty – ręcznie wyrabiane tkaniny, obrazy, ceramikę a nawet meble. Przez te wszystkie lata w jego życiu miało miejsce mnóstwo zdarzeń, dobrych i złych. Po zakończeniu kolejnego nieudanego związku, który przyniósł mu wielkie rozczarowanie, poczuł się wypalony we wszystkich obszarach swojego życia, również zawodowo. Pragnął zmiany, ale czuł, że nie jest w stanie ruszyć z miejsca. Mimo, że bardzo o siebie dbał, dobrze się odżywiał i regularnie ćwiczył, był stale zmęczony, osłabiony i apatyczny. Nie wiedział, co się z nim dzieje. Pewnego dnia odwiedziła go znajoma, do której przyjechał przyjaciel z Meksyku, bioenergoterapeuta i szaman. Po wejściu do pięknego, wymuskanego mieszkania mojego znajomego, patrząc na jedno z wyjątkowych, artystycznych zdjęć wiszących na ścianie, powiedział krótko:
– Musisz je spalić.
– Spalić??? – spytał zdumiony gospodarz.
– Czy ty wiesz, ile to zdjęcie jest warte? To unikat!
– To twój wybór – usłyszał w odpowiedzi.
– Ale osoby sfotografowane na tym zdjęciu są pełne zła. Ich energia każdego dnia i z każdą chwilą wpływa na ciebie. Całe twoje mieszkanie przesiąknięte jest energią smutku, bólu, złości i zwątpienia, które tutaj przeżywałeś. To cię blokuje i zatrzymuje. Jeśli nie pozbędziesz się wszystkiego, co się w twoim mieszkaniu znajduje, utkniesz w przeszłości i nie ruszysz naprzód.
Mój znajomy nie wierzył własnym uszom! Cała ta historia o energii raczej go śmieszyła. Nigdy nie miał do czynienia z podobnymi „czarami”. W zdjęciu widział jedynie artystyczne piękno i wartość kolekcjonerską, podobnie jak w innych rzeczach, które go otaczały. Był oburzony tym, co usłyszał. Przez wiele lat zdobywał te wyjątkowe, piękne i unikalne przedmioty, z których był tak dumny. Wszyscy jego znajomi byli pod wielkim wrażeniem wystroju wnętrza, jakie stworzył. Miał się teraz tego pozbyć? Był zdruzgotany. Chciał zignorować wszystko, co usłyszał, ale nie dawało mu to spokoju. Jednak czuł, niemal fizycznie, że istnieją w jego otoczeniu rzeczy, które go blokują i duszą. Długo się wahał, ale jednak… spalił zdjęcie. Potem z bólem serca pozbył się innych przedmiotów ze swojego mieszkania. Z niektórymi rozstawał się, niemal płacząc. Zrobił remont. Całkowicie zmienił wystrój wnętrza. Zaczął wszystko od nowa. I blokada puściła. Poważnie! Jego życie zmieniło się diametralnie. Złapał wiatr w żagle i rozpoczął wielką przemianę również w swoim życiu zawodowym. Teraz tworzy na zupełnie nowym poziomie, jakiego nie doświadczył jeszcze nigdy przedtem. Rozpoczął wielki projekt i miał w sobie siłę, by go ukończyć. Wspierała go świeża, pozytywna energia. Teraz jest jednym z najsłynniejszych projektantów 🙂
Moje oczyszczanie domu nie było aż tak radykalne. Odbyło się bez udziału szamana z Meksyku i trwało stopniowo. Gdy stałam się bardziej świadoma, w pewnym momencie sama zaczęłam czuć, co w mojej przestrzeni ciąży i przeszkadza, co blokuje moją życiową podróż. Na początku dotyczyło to niektórych mebli, przedmiotów i ubrań. Następnie przyszła kolej na dokumenty, listy, notatki, dzienniki i wszelkie inne sentymentalne pamiątki. Najpierw zaczęły przeszkadzać mi te w bliskim otoczeniu, ich obecność powodowała, że nie byłam w stanie swobodnie myśleć, pracować i tworzyć. Zabrałam niepotrzebne już pamiątki przeszłości, których obecność odczuwałam jako blokadę. Włożyłam je do dużego pudełka i postawiłam wysoko, na samym szczycie szafy.
Było lepiej. Zapomniałam więc o kartonie. Jednak po kilku miesiącach obudziłam się rano i wiedziałam, że musi on zniknąć z mojego domu. Wyniosłam go do piwnicy. Kilka tygodni później podjęłam ważną decyzję, której obawiałam się od ponad… 15 lat! Pozbycie się duchów przeszłości otworzyło moją życiową przestrzeń na pojawianie się nowego. Myślałam, że na tym się skończy. Jednak pewnego dnia poczułam, że muszę zrobić porządek w szafce z książkami, która stoi w mojej sypialni. Zaczęłam robić selekcję. Intuicyjnie wyjmowałam książki, które odbierałam jako blokujące. Kierując się jedynie umysłem, nigdy bym tego nie zrobiła, ponieważ w moim przeświadczeniu książka jest dobrem najwyższym. Prowadził mnie jednak wewnętrzny impuls. Wyjęłam wszystkie książki o samotności, toksycznych związkach, umieraniu i bólu. Książki pisane przez ludzi zagubionych, smutnych, przybitych, rozdartych, złych i zgorzkniałych. Przez ogólnie cenionych za literacki warsztat alkoholików. Co dobrego mogą wnieść do mojego świata?…
Zrozumiałam, że w każdym słowie jest energia. Wybieram tylko to, co mnie rozwija i wzmacnia. Doceniam geniusz oraz artyzm ich twórczości, jednak w pewnym momencie poczułam, że wszystkiego, czego miałam się od nich nauczyć, już się dowiedziałam. Nie chciałam takiej energii w moim otoczeniu, w miejscu, w którym śpię i wypoczywam. Intuicyjnie stworzyłam przestrzeń, która wkrótce wypełniła się nowymi, świeżymi, inspirującymi myślami wnoszącymi w moje życie wyższą samoświadomość i więcej radości.
Domowe porządki, to nie tylko ścieranie kurzu. To przede wszystkim oczyszczenie z wszelkiej negatywnej energii, by zrobić miejsce dla tego, co jest jasne, dobre i pozytywne. Co buduje nas, leczy i wzmacnia.
Dom to miejsce oddechu i prawdziwego odpoczynku od tego zwariowanego świata. Nie musimy wpuszczać do go siebie – świadomie życie to wybór tego, co w naszej osobistej przestrzeni powinno się znaleźć. To to powinno być mocne, zdrowe, jasne i moce – aby taka była każda osoba, która w tej przestrzeni przebywa. A uporządkowanie przestrzeni wokół siebie to bardzo ważny krok w dążeniu do wnętrza idealnego :).
Ps. Który dopisuję dnia 11.04.2017 Więcej o dobrym życiu napisałam w mojej książce „Smak szczęścia” oraz „Pełnia życia” 🙂
A kompleksowo o generalnych porządkach napisałam tutaj: http://agnieszkamaciag.pl/porzadki-wazny-element-swiadomego-zycia-i-tworzenia-osobistej-przestrzeni/ 🙂
Przygotowuję się na nowe, od siedmiu miesięcy nosze w sobie małego człowieka.. Właśnie robiłam segregację w pawlaczu bez dna, pozbywałam się wielu sentymentalnych i „może kiedyś potrzebnych” rzeczy..Nie jest to łatwe i do najprzyjemniejszych nie należy..Coś mnie od tego odciągnęło, podeszłam do komputera i..przeczytałam Ten wpis który właśnie wyświetlił się na moim monitorze. Upewniło mnie to w tym co właśnie robię. Dziękuję za tą synchronizację 🙂
Bardzo się cieszę z takich chwil! ☺ Trzeba zrobić miejsce na nowe. Czeka na nas coś lepszego niż wszystko to, co kiedyś było! ☺
Jak to się dziwnie los plecie… Czujesz pewne rzeczy całą sobą od dawna i nagle czytasz tekst, który jest dowodem na własne myślenie, a którego nie dopuszczałaś do głosu…
Czyli postawiłam kropkę nad „i“. To znaczy, że czas na porządki! ☺
Aga w pełni się z Tobą zgadzam. Mamy trójeczkę dzieci więc pomimo gruntownego odświeżania przestrzeni. Raz na pół roku, co miesiąc mam dzień poszerzania miejsca w domu, wyrzucam wtedy wszystko co niepotrzebne , wywożę zabawki zużyte kolorowanki, niepotrzebne rachunki, przymałe ubrania. Kiedy ekipa wraca do domu, widzę że czują się tam o wiele lepiej. Taki dopływ świeżego powietrza w domu jest niezbędny do normalnego funkcjonowania. Pozdrawiam serdecznie i dzięki za ten tekst.
To wspaniale, że to dzieje się z taką systematycznością! Bardzo gratuluję! Pozdrawiam ciepło cała Rodzinkę ☺
Witam:-) Codziennie śledzę wpisy na Pani blogu a tu niespodziewanie pojawił się ten o uporządkowaniu przestrzeni. Jak najbardziej podzielam ten punkt widzenia, bo od lat miałam mnóstwo drobiazgów poupychanych w szafkach i szufladach, począwszy od kubeczków po serku mascarpone (przecież zawsze mogą się przydać!) aż po ładne opakowania po czymkolwiek, bo akurat widniała na nich wzór, który mogę wykorzystać do zrobienia kartki okolicznościowej:-) Miałam włączony tryb chomika:-) Jednak po przeprowadzce okazało się, ze jest tego tyle…że niczego z mężem nie możemy znaleźć:( A nie wiedziałam jak to posprzątać, co z tym zrobić, bo szkoda było mi się pozbyć tych wszystkich jakże „potrzebnych” rzeczy. I wtedy odkryłam książkę Dominique Loreau „Sztuka sprzątania. Uporządkuj swój dom i swoje życie” i doznałam pozytywnego szoku 🙂 Od razu wstąpiła we mnie nowa energia do sprzątania, porządkowania i „odgruzowywania” z tego, co wcale nie było potrzebne mi do szczęścia. Dzisiaj również postanowiłam zabrać się za szafę i pozbyć tego, co powoduje, że od jakiegoś czasu codziennie myślę o jej zawartości i co niepotrzebnie zaprząta mi głowę. I wiem, że od razu będzie mi lżej na duszy:-) Mąż też się ucieszy! Pozdrawiam wszystkie „zbieraczki” i polecam terapię z książką, choć wszyscy znajomi śmieli się, że można czytać o sprzątaniu:-)
O, dziękuje bardzo! Nie wiedziałam o takiej książce. Życzę dużo przestrzeni (również tej wewnętrznej) i ciepło pozdrawiam ☺
Przy odgruzowywaniu domu stosuję zasadę 3xP. Zostawiam tylko to co jest Pożyteczne, Piękne, Przydatne.
Wówczas jest miejsce na wszystko i wszystko jest na swoim miejscu.
Pozdrawiam
Ale świetna rada! Dziękuję! Zapamiętam sobie. Pozdrawiam ciepło ☺
Dominiaue Loreau napisała kilka książek o oczyszczaniu – życia, przestrzeni wokół siebie, własnych myśli, tego, co jemy, kręgu znajomych, itp, itd. Mieszkała wiele lat w Japonii, gdzie mało znaczy wiele. Polecam szczególnie „Sztukę prostoty” i „Sztukę umiaru” – pierwsze z cyklu, pozostałe są juz trochę powtarzaniem treści. Pozdrawiam, Ania
A ja jeszcze „Sztukę minimalizmu w codziennym życiu”- dla mnie najlepsza:-) Kwintenstencja wszystkiego.
Witam !p.Agnieszko mam takie pytanie czy uzywa Pani w swojej kuchni termomiksu gdyz zastanawiam sie nad jego kupnem bo chcialabym zdrowo przyrzadzac posilki tylko nie wiem czy nie jest przereklamowany noi cena ! Co Pani sadzi o tym sprzecie i czy roqniez jest w Pani kuchni ?pozdrawiam aga!
Witam !p.Agnieszko mam takie pytanie czy uzywa Pani w swojej kuchni termomiksu gdyz zastanawiam sie nad jego kupnem bo chcialabym zdrowo przyrzadzac posilki tylko nie wiem czy nie jest przereklamowany noi cena ! Co Pani sadzi o tym sprzecie i czy rowniez jest w Pani kuchni ?pozdrawiam aga!
A jako to jest z meblami po renowacji? Czy one wówczas mają nową energię, czy nadal tę którą nasiąknęły w poprzednim domu?