Czy cierpisz z powodu braku światła na zewnątrz? Miewasz spadki nastroju związane z sezonem jesienno- zimowym? Czy wiesz, że w naturze istnieje roślina, którą nazwano naturalnym prozakiem? Porasta nasze polskie łąki i polany. Nazywa się dziurawiec.

Mam wrażenie, że Pan Bóg dając nam długie i ciemne dni podarował również antidotum na sezonowy spadek nastroju. Dlaczego tak myślę? Ponieważ dziurawiec można bezpiecznie zażywać tylko w okresie jesienno- zimowym, gdy na zewnątrz nie ma zbyt wielu promieni słońca. Składniki zawarte w dziurawcu czynią nas bowiem nadwrażliwymi na słońce i mogą powodować nawet poparzenie. To tak, jakby Pan Bóg puścił do nas oko, a jednocześnie dał wyraźny sygnał „tę roślinę daję Wam na zimę. Latem musicie chłonąć światło słońca” :). Pogrążeni w ciemności dostaliśmy więc dar, który może pomóc nam przetrwać zimę w dobrych nastrojach.

Dziurawiec znany od dawien dawna zwany był kiedyś Zielem Świętojańskim, ponieważ na tę najkrótszą noc w roku przypada okres jego kwitnięcia. Tak wiele tajemnic, sygnałów i informacji dla nas ukrytych jest w naturze. Wystarczy tylko otworzyć się na cuda i ich doświadczać :).

A teraz czas na konkrety: dziurawiec jest jedną z najpopularniejszych roślin leczniczych o bardzo szerokim i wszechstronnym zastosowaniu. W średniowieczu uważano, że leczy aż 99 chorób. Jego ślady znaleziono podczas wykopalisk w Biskupinie – od dawien dawna używali go nasi przodkowie! Teraz jest bardzo gruntownie przebadany. Przez naukowców został nazwany naturalnym Prozakiem, ze względu na swoje właściwości podnoszenia nastroju, niwelowania stanów lęków i niepokoju oraz przeciwdziałania depresji. Watro o tym pamiętać zwłaszcza o tej porze roku.

Dziurawiec zawiera wiele substancji czynnych o różnych właściwościach m.in. hiperycynę, polifenole, rutynę, garbniki, związki żywiczne, flawonoidy, glikozyd. To właśnie hiperycyna barwi napar dziurawca na czerwono i wzmacnia w naszym organizmie reakcję na promienie ultrafioletowe. Jest to korzystne zimą, ale przyjmując preparaty zawierające dziurawiec należy latem unikać przebywania na słońcu, by nie ulec poparzeniom i porażeniu.

Moi dziadkowie i moja babcia pili zimą dziurawiec wręcz nałogowo. Byłam zbyt mała, by pytać ich dlaczego. Pamiętam jedynie, że napar z dziurawca zimą był w ich domach obecny ZAWSZE. Bardzo mocny i bardzo gorzki. Pamiętam jego smak – okropny! Oni twierdzili, że jest smaczny. Ja dzisiaj do mojego naparu z dziurawca dodaję miód – inaczej go nie wypiję… 🙂 Moi dziadkowie twierdzili, że dziurawiec wspomaga trawienie, pracę wątroby i woreczek żółciowy. Od dawien dawna stosuje się go również w stanach depresyjnych i lękowych, sezonowej apatii, a także przy niepokoju nerwowym. Przy czym nie działa on usypiająco czy też otumaniająco, co jest bardzo ważne! Po prostu poprawia nastrój.

Gdy zaczęto dziurawiec badać naukowo stwierdzono, że jego przeciwdepresyjne działanie to zasługa hiperycyny. Od jej obecności w danym preparacie uzależniano więc antydepresyjne działanie dziurawca. Twierdzono, że skutecznie działają jedynie wyciągi z dziurawca (tabletki, kapsułki, nalewki), a sam napar już nie. Istnieją jednak wyniki badań, które podważają tę tezę. Nowsze badania wykazały, że sama hiperycyna ma dużo słabsze działanie antydepresyjne niż wyciąg z całej rośliny. Wynika z tego, że złożony skład substancji chemicznych rośliny jest istotny dla ujawnienia wszystkich jej korzystnych właściwości farmakologicznych.

Niektórzy naukowcy twierdzą więc, że to nie sama obecność hiperycyny działa przeciwdepresyjnie, ale coś jeszcze. Co dokładnie? Tego jeszcze nie ustalono. Istnieje jednak naukowa pewność, że dziurawić działa antydepresyjnie. Badanie pokazują, że ma on wyraźny wpływ nie tylko na stany niepokoju, lęków i spadki nastroju, ale działa nawet na depresję kliniczną. W tym przypadku niezbędne jest przyjmowanie go co najmniej przez miesiąc. Depresja kliniczna wymaga oczywiście konsultacji z lekarzem.

Dziurawiec jako lek na depresję jest bardzo popularny w Austrii i w Niemczech. Jego stosowanie zostało tam oficjalnie zaakceptowane dopiero po poddaniu go surowym testom klinicznym. Teraz kapsułki z dziurawcem są tam częściej przepisywane na depresję niż leki konwencjonalne.

Prestiżowy magazyn „British Medical Journal” opublikował też wyniki badań nad skutecznością dziurawca jako środka antydepresyjnego. Naukowcy z Uniwersytetu w USA oraz Monachium przeanalizowali wyniki 23 niezależnych badań, przeprowadzonych na 1757 pacjentach, które wykazały, że pod względem skuteczności dziurawiec dorównuje lekom konwencjonalnym. Jednak w przeciwieństwie do ich szerokiego wachlarza skutków ubocznych, dziurawiec nie ma ich prawie wcale…

Profesor dr hab. Ryszard Piękoś z Katedry Chemii Nieorganicznej Akademii Medycznej w Gdańsku pisał w „Wiadomościach Zielarskich”: „Aspektem terapeutycznym ziela dziurawca, który doczekał się opracowania monograficznego przez lekarza psychiatrę Harolda Bloomfielda, jest jego aktywność antydepresyjna. Za sensację uznano działanie preparatów dziurawca porównywalne z promazyną, przyjmowaną przez ok. 24 mln pacjentów na świecie i uznawaną jako pigułkę szczęścia w leczeniu depresji, stanów lękowych i apatii. (…) Przyczynę popularności preparatów z dziurawca w leczeniu chorób psychicznych, prócz ich stwierdzonej aktywności, należy upatrywać w bezpieczeństwie stosowania, które silnie kontrastuje z zestawieniem działań niepożądanych promazyny”.

Lista szkodliwych działań promazyny jest bardzo długa, z poczuciem otępienia i upośledzeniem koncentracji na czele. Lista tych skutków ubocznych liczy aż kilkadziesiąt pozycji! Szkodliwość dziurawca to w zasadzie jedynie nadwrażliwość na promienie UV…

Zadziwiający wydaje się fakt, że pomimo tak wielu badań naukowcom nie udało się jednak do końca wyjaśnić na czym dokładnie polega przeciwdepresyjne działanie dziurawca. Z całą pewnością ma on duży wpływ na wytwarzanie serotoniny oraz szeregu innych neuroprzekaźników, których zaburzenie równowagi w mózgu może być przyczyną depresji. Jak wiadomo na prawidłowy poziom serotoniny ogromny wpływ ma również światło słońca. Gdy go brak, spadek nastroju jest w zasadzie zagwarantowany. Absolutnie zdumiewa mnie, że natura wymyśliła dla nas na to lekarstwo i to w dodatku takie, którego nie powinniśmy przyjmować latem. Serotonina została nazwana „hormonem szczęścia”, a substancje zawarte w dziurawcu są naszym sprzymierzeńcem w jej utrzymaniu.

Podsumowując: stwierdzono, że dziurawiec jest skuteczny w leczeniu depresji klinicznej, ale świetne wyniki daje również w leczeniu i zapobieganiu spadkom nastroju takim jak np. brak aktywności, zmęczenie, apatia, przygnębienie czy zaburzenia snu. Przynosi też dużą ulgę w stanach depresji sezonowej ( tzw. „zimowej chandry”). Dziurawiec jest również świetnym antidotum dla osób, które mają problemy trawienne. Warto pamiętać, że one również same w sobie mogą mieć wpływ na problemy z nastrojem. Napar z dziurawca ma działanie rozkurczające na mięśnie gładkie przewodu pokarmowego, dróg żółciowych i naczynia krwionośne. Dziurawiec stosuje się przy niedomogach wątroby i w schorzeniach woreczka żółciowego, kamicy, w stanach zapalnych dróg żółciowych, przy zgadze, wzdęciach, wiatrach, biegunce, przy złej przemianie materii, braku apetytu, nieżytach żołądka i jelit. Ze względu na bogaty skład dziurawiec jest również naszym sprzymierzeńcem podczas oczyszczania i detoksykacji, ponieważ ułatwia eliminację z organizmu nagromadzonych w nim toksyn.

Niektóre źródła podają, że właściwości lecznicze dziurawca w dużej mierze zależą od sposobu przetworzenia rośliny. Wyciągi wodne, czyli po prostu napary, nie zawierają hiperycyny (która nie rozpuszcza się w wodzie). Natomiast ekstrakty z dziurawca i wyciągi alkoholowe zawierają hiperycynę i wykorzystywane są w działaniu przeciwdepresyjnym. Ponieważ podważono, że to jedynie hiperycyna ma działanie antydepresyjnie niektórzy twierdzą, że sam napar z dziurawca w zupełności wystarczy, aby podnieść nastrój, poprawić samopoczucie i poczuć się lepiej. Decyzję pozostawiam Wam. Ja na szczęście nie cierpię na depresję (już sama joga i medytacje są pod tym względem moim wielkim sprzymierzeńcem), więc nie jestem w tej dziedzinie ekspertem. Wiem jednak, że sam napar z dziurawca zdecydowanie podnosi moje samopoczucie teraz, gdy dni są krótkie, a ciemność za oknem dosłownie przytłacza. Razem z Robertem pijemy codziennie napar z dziurawca i pomimo wyzwań codzienności, aury oraz pory roku nasz dom jest pełen radości, śmiechu i dobrej energii. Zresztą mając w domu małe dziecko przez cały dzień musimy być na nogach, w ruchu, pełni wigoru, cierpliwości i dobrych nastrojów. Nawet wtedy, gdy za oknem zupełnie ciemno. Napar z dziurawca z pewnością nam w tym pomaga. Oboje to czujemy 🙂

 

Jak zrobić napar z dziurawca?

Napar z dziurawca zmniejsza niepokój, stany lękowe, harmonizuje emocje. Reguluje trawienie, działa wspomagająco i ochronnie na wątrobę.

Sposób wykonania:

  • 1 łyżkę dziurawca zalej 1 szklanką wrzącej wody i pozostaw pod przykryciem.
  • Po upływie 15-20 minut odcedź i pij.
  • Zaleca się picie takiej herbatki nawet 2-3 razy dziennie.

Ja swoją słodzę 1 łyżeczką jasnego miodu (nigdy nie dodaję go do wrzątku). Latem podam Wam przepis na nalewkę oraz na olej z kwiatów dziurawca. Należy je zrobić ze świeżych roślin, więc poczekamy na odpowiedni sezon 🙂

Uwaga!

  • Dziurawca powinny unikać kobiety w ciąży i mamy karmiące piersią. Niektóre źródła podają wprawdzie, że jest całkowicie bezpieczny, ale inne, że nie jest. W takim przypadku należy zachować ostrożność.
  • Małym dzieciom można podawać dziurawiec tylko po konsultacji z lekarzem.
  • Osoby cierpiące na przewlekłe choroby lub przyjmując jakieś leki powinny skonsultować zażywanie dziurawca z lekarzem, aby nie spowodować interakcji z innymi lekami.
  • Uwaga kobiety stosujące hormonalne środki antykoncepcyjne – dziurawiec może osłabić ich działanie.
  • Wszelkie przypadki depresji klinicznej powinny być konsultowane z lekarzem specjalistą.