Kochani,

Mnóstwo osób narzeka obecnie na problemy z gardłem, chrypą, krtanią, nawracającymi anginami.

Ja mam pewną „Cudowną Miksturę na chore gardło”, której nazwa nie jest ani trochę przesadzona. Działa naprawdę rewelacyjnie!

Nie jest to nowy przepis, podzieliłam się nim już wielokrotnie, również na tym blogu, oraz w książce „Smak ZDROWIA”, w której zebrałam w jedną całość zdrowe przepisy, mikstury, zioła itd –  niezbędne w naszej codzienności. Mimo to chciałam dzisiaj zwrócić szczególną uwagę na tę właśnie miksturę, ponieważ ratuje – naprawdę ratuje chore gardła. Wiem o tym nie tylko ja, ale mnóstwo osób, które już ją zastosowało.

Od dziecka mam przerośnięte migdałki, które lekarze wielokrotnie chcieli już usunąć. Mam je nadal, z czego się cieszę. Jedak takie migdały trzeba systematycznie dbać, ponieważ są niebezpieczne – mogą być siedliskiem dla bakterii.

Każda infekcja, każda angina, nawracające anginy lub źle leczone anginy to duży problem dla całego organizmu, nie tylko dla gardła. Głównie jest to zagrożenie dla serca. Każda angina niesie ze sobą poważne ryzyko osłabienia mięśnia sercowego, nie mówiąc już o możliwości zapalenia mięśnia sercowego. Na to trzeba bardzo uważać! Nie można ignorować bólu gardła niezależnie od wielkości migdałków! Dlatego tak ważne jest, aby każda angina była DOBRZE i DO KOŃCA wyleczona, a nie tylko zaleczona. Nie można tego lekceważyć – bardzo Was proszę o rozwagę w tym temacie. Wiele osób jest tak zajęta gonitwą przez życie, że często bagatelizuje ból gardła, który może doprowadzić do anginy, a ta do wielu innych poważnych chorób, które często zostają już na całe życie… Dopiero z czasem człowiek tego żałuje….

Wiem o czym piszę, ponieważ chorowałam od dziecka przez całe moje życie – teraz od 12 lat nie muszę już brać antybiotyków syntetycznych na chore gardło i inne infekcje, ponieważ wspieram się antybiotykami naturalnymi, a mikstura na gardło jest dla mnie w tym wszystkim bardzo ważna. Często z niej korzystam – gdy tylko zaczyna mnie coś „łapać”, drapać czy boleć.

Z pewnością wiecie już, że mnóstwo chorób powstaje właśnie w naszej jamie ustnej, dlatego tak często podkreślam jak ważne jest płukanie ust olejem. Pisałam o tym TUTAJ.

Jeśli przez cały okres jesienno –zimowy będziecie płukać usta olejem rano, zaraz po przebudzeniu, oraz wieczorem, przed pójściem spać, to z dużym prawdopodobieństwem ominą Was wszelkie sezonowe infekcje, problemy z wirusami, grypami czy bakteriami. Codziennie higiena jamy ustnej dwa razy dziennie skutecznie usunie przyczyny powstawanie w organizmie sezonowych chorób.

Jeśli dołożycie do tego Cudowną miksturę – efekt będzie rewelacyjny. Ale już samo zastosowanie tej mikstury, nawet bez ssania oleju, przyniesie rewelacyjne efekty w przypadku bólu gardła.

Kiedyś, wiele lat temu poznałam świetną panią laryngolog, która najpierw leczył mnie (bezskutecznie) wszystkimi dostępnymi lekami syntetycznymi, a gdy to nie przyniosło żadnych efektów poleciła mi bańki. Od tej pory stawianie baniek uwielbiamy i praktykujemy w naszej rodzinie z zadziwiającą skutecznością.

Ta właśnie pani laryngolog tłumaczył mi, wtedy jeszcze totalnej ignorantce, jak ważne jest „gulganie gardła”. Mówiła, że organizm oczyszcza się z chorobotwórczych pasożytów (np. bakterie, wirusy) poprzez skórę (pocenie się), poprzez proces wydalania (dlatego podczas infekcji trzeba dużo pić) oraz poprzez płukanie jamy ustnej i gardła – czego większość chorych osób w ogóle nie robi. Dobry laryngolog właśnie to powinien polecić swoim pacjentom w pierwszej kolejności. Chora osoba, która użyje tej Cudownej mikstury, ze zdumienie stwierdzi, że wypluwa ze siebie bardzo dziwne rzeczy. To w nas siedzi w czasie choroby i to staramy się zabić w sobie antybiotykami. A po co trzymać to w sobie i niszczyć chemią? Wystarczy to zebrać w całość (zaraz opiszę co to czyni) i z siebie wypluć. Proste 🙂

Pani laryngolog polecała mi do płukania wodę z solą. Kolejna osoba – naturoterapeuta i bioenergoterpeuta nauczył mnie, że do tej soli dobrze jest dodać napar z szałwii (napar zamiast wody, działa antyseptycznie i bakteriobójczo) i można dodać propolis, który wzmocni działanie antybakteryjne. Kolejną osobą, które wniosła coś bardzo cennego do tej układanki była świętej pamięci pani Stefania Korżewska, z którą miałam przyjemność kiedyś pracować i rozmawiać o naszej wspólnej pasji, czyli o ziołach i naturalnych terapiach.

To właśnie Ona powiedziała mi, żeby do tej mikstury dodać ocet jabłkowy. Zastanawiałam się po co ten ocet w tej miksturze. Pokazała mi to praktyka – to niezwykle ważny składnik. Wiąże i dosłownie „ściąga” całą zalegającą w gardle flegmę, która jest siedliskiem bakterii. Dzięki temu bez problemu można ją wypluć i się pozbyć tego ogniska zapalnego z organizmu. Bezcenne. Tak więc na przestrzeni lat powstał przepis na tę Cudowną miksturę, którą z Wami się dzielę.  Jest efektem spotkania na mojej drodze wspaniałych ludzi. Ta mikstura leczy mnie i moją rodzinę – niech leczy również Was 🙂

Cudowna mikstura na chore gardło

Składniki:

1 szklanka CIEPŁEGO naparu z szałwi *

1 łyżeczka soli

1 łyżeczka octu jabłkowego

opcjonalnie 20-30 kropli propolisu – nie jest to niezbędny składnik, ale wzmacnia efekt antybakteryjny i przeciwwirusowy

Uwaga – jeśli się śpieszycie, nie macie czasu, aby zrobić napar z szałwi, to można go zastąpić 1 łyżeczką gotowego antyseptycznego wyciągu z ziół, na przykład „Dentosept”.

Zastosowanie:

CIEPŁYM płynem należy dokładnie „wygulgać” gardło i wszystko wypluć. Oczywiście należy uważać, aby tego nie połykać. Jak często? To zależy od stanu choroby. Profilaktycznie można na przykład tylko przez snem, kiedy czujemy, że w gardle zaczyna coś drapać, pobolewać.

Gdy gardło trochę już boli, wtedy można stosować rano i wieczorem.

W razie poważnej infekcji co najmniej 3 razy dziennie, ale może być również 5-6 razy dziennie (powiedzmy co 2-3 godziny), aby jak najszybciej pozbyć się chorobotwórczych intruzów.

W przypadku anginy oczywiście polecam dodatkowo którąś z moich mikstur lub naturalną „tabletkę”, którą opisałam w książce „Smak ZDROWIA”. Działa genialnie.

Ta mikstura świetnie sprawdza się również w przypadku zapalenia krtani i wszelkich innych infekcji górnych oraz dolnych dróg oddechowych. Wydaje mi się, że powinna być na porządku dziennym i każdej osoby, która „pracuje” głosem lub ma częsty kontakt z ludźmi.

Inne skuteczne metody walki z bólem gardła

A co zrobić w sytuacji, gdy jesteśmy na przykład w podróży, w pracy, w szkole i nie możemy „gulgać” gardła kilka razy dziennie?

Kiedy byłam w ciąży z moją Helenką  (był to pierwszy trymestr ciąży), miałam poprowadzić dużą imprezę w Gdańsku. Ukrywałam wtedy przed całym światem fakt, że jestem w ciąży, a jednocześnie drżałam o moje maleństwo, jak każda matka.

Kiedy wyleciałam samolotem z Warszawy, miałam lekki ból gardła i chrypkę. Gdy wylądowałam w Gdańsku, bolało mnie gardło i praktycznie W OGÓLE nie mówiłam. Infekcja krtani, zero głosu. Organizatorzy imprezy, którzy odebrali mnie z lotniska byli PRZERAŻENI. Ja nie mówiłam, a następnego dnia miałam poprowadzić dużą galę, na którą przylecieli uczestnicy z różnych stron świata. Nie miałam ze sobą żadnych mikstur, ani ziół, które wtedy już znałam. Gdy wychodziłam z domu nie czułam się źle, ale wszechobecna klimatyzacja, która na lotniskach i w samolotach działa nawet zimą, dokonała dzieła.

Będąc w ciąży nie mogłam stosować praktycznie żadnych leków – na każdym z nich jest ostrzeżenie, że nie może być używane przez kobiety w ciąży! Dotyczy to również większości ziół. Zrozpaczona, bezradna i bez przekonania sięgnęłam po leki homeopatyczne. Nie miałam wyboru. Albo to, albo nic…  Zachwalała je kiedyś moja kochana teściowa aktorka. Twierdziła, że świetnie działają, gdy ma infekcję przez przedstawieniem na żywo w teatrze. Nie miałam wyjścia. Zaczęłam jak szalona, co godzinę ssać „Homeogen 9” na ból gardła oraz „Homeowox” na chrypkę. Zgodnie z zaleceniem na opakowaniu  – najpierw częściej, później rzadziej. Budziłam się nawet w nocy, aby przyjąć lek – należy go ssać, w odpowiednich odstępstwach między posiłkami. Nie należy wtedy używać mięty (nic co zawiera miętę lub mentol), ponieważ znoszą działanie leków. Efekt? Następnego dnia mówiłam na scenie przez kilka godzin i nikt nawet nie zauważył, że dzień wcześniej coś było ze mną nie tak. Dla mnie to był totalny cud!

Leki homeopatyczne są bezpieczne dla kobiet w ciąży, matek karmiących, dla niemowląt i dla dzieci. Czyli dla wszystkich. Od tego czasu stosowałam homeopatię w czasie ciąży, po porodzie, a także dla małej Helenki. W każdej podróży mamy ze sobą leki homeopatyczne. Piszę o tym, ponieważ dostaję mnóstwo pytań od bezradnych dziewczyn w ciąży, które nie wiedzą czym bezpiecznie mogą się leczyć. W zasadzie tylko homeopatią. Jednak są to leki świetne dla wszystkich, niezależnie od wieku i sytuacji. Ja mam zawsze gdzieś w torebce czy w samochodzie „Homeogen 9” i sięgam po niego, gdy zaczynam czuć drapanie w gardle. Mam również Oscillococinum – na wypadek spotkania kogoś z grypą. Ale ten lek to ma chyba każda osoba narażona na kontakty z nosicielami wirusów.

Jaką informację ma dla nas choroba?

Mam wielką nadzieję, że tych kilka rad pomoże Wam zadbać o zdrowie. Gdy jednak dopadnie Was choroba gardła pamiętajcie, że warto jest również przyjrzeć się informacji, którą poprzez chorobę pragnie nam przekazać nasze ciało. Choroby gardła to Czarka Gardła, a więc czakra, która jest odpowiedzialna za sferę naszej kreatywności oraz wyrażania naszej prawdy.

Czasami powinniśmy coś powiedzieć, być może przeciwstawić się czemuś, powiedzieć „nie”, ale z różnych powodów tego nie robimy. Wtedy ta nie wyrażona prawda, grzęźnie nam w gardle – powstają blokady, które prowadzą do chorób.

Na przykład żona nie chce przeciwstawić się mężowi, aby go nie drażnić, więc na wszystko się zgadza. Pracownik ma dosyć swojego szefa, ale się uśmiecha i mówi komplementy, podczas gdy prawda grzęźnie w gardle tworząc blokady. Dziecko widzi kłócących się rodziców, jest bezradne, cierpi, nie może wypowiedzieć swojego bólu, leku, czasem rozpaczy. Lub jeszcze inaczej – dana osoba ma problemy z wyrażeniem swojej kreatywności ze strachu przed krytyką lub porażką. To tylko przykłady tego, tak blokujemy nasze uczucia na poziomie emocji, a to powoduje fizyczne blokady w ciele. W tym przypadku w Czakrze Gardła.

Każda choroba jest naszym nauczycielem i ma dla nas ważną wiadomość do przekazania. Warto jest poświęcić chwilę na refleksję, aby zastanowić się, co dusza pragnie przekazać za pomocą choroby ciała…

Przytulam Was mocno do serca i życzę dużo zdrowia – ciała umysłu i duszy!!!!! 🙂

Z miłością,

Agnieszka

Ps. Dodruk książki „Smak ZDROWIA” jest już ponownie sprzedaży 🙂