W tym roku śliwki obrodziły wyjątkowo dorodnie. W mojej spiżarni pojawiło się więc dużo nowych słoików pełnych pysznych powideł (długo „smażę” je w wielkich garnkach), śliwkowego chutney z imbirem i rodzynkami (uwielbiam je do ryżu, pieczonych warzyw i wszelkich potraw ajurwedyjskich), zrobiłam również śliwki suszone (dzięki temu wiem, że na pewno są bez siarki!) oraz zamroziłam kilka pojemników. Dodam je zimą do ciast – na pewno bardzo nas ucieszą.

W tym sezonie wypróbowałam zresztą kilka nowych przepisów na ciasta ze śliwkami, które znalazłam w książkach kucharskich i w internecie. Szukałam i szukałam, próbowałam, jednak nic nie pobiło mojego ulubionego, które robię od lat. Przepisem na to genialne ciasto ze śliwkami postanowiłam podzielić się z Wami dzisiaj – niech cieszy Was i Wasze rodziny tak bardzo, jak cieszy moją! 🙂

Jestem w tej chwili w górach, na warsztatach (cóż za niezwykłe przeżycie!), ale jeszcze przed wyjazdem zrobiłam zdjęcie mojego ciasta, żeby podarować je Wam w ten weekend. To przecież sezon na śliwki – trzeba się nimi nacieszyć! 🙂

Do tego ciasta potrzebne są ładne, dojrzałe węgierki, z których pestka dosłownie sama wyskakuje, gdy przełamie się owoc na pół.

Dziewczyny, które pieką bez glutenu – piszcie proszę w komentarzach jakimi mąkami zastępujecie mąkę pszenną. Ja kupuję mąkę ekologiczną (uprawianą bez żadnej chemii), prosto z młyna, więc się jej nie boję, ale wiem, że wiele z Was unika glutenu – piszcie proszę jak udają się Wam eksperymenty i wypieki z innymi rodzajami mąk! Czekam na Wasze ciasto ze śliwkami!

A więc do dzieła! 🙂

Składniki na ciasto:

  • 250g masła
  • 1 szklanka cukru
  • 3 jajka
  • 1 cukier waniliowy
  • 2 szklanki mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia (bez fosforanów)
  • 1 łyżka rumu
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1 łyżka kandyzowanej skórki pomarańczy
  • garść rodzynek

Na wierzch ciasta :

  • 1/2 kg (+ trochę więcej) śliwek węgierek, bez pestek, przekrojonych na pół (odsącz je z soku na sicie!)
  • 1 łyżka cukru trzcinowego
  • 1 łyżka kandyzowanej skórki pomarańczy
  • 1/2 łyżeczki cynamonu

Sposób wykonania:

Piekarnik nagrzej do 180C. Formę do pieczenia (podłużna, płaska, prostokątna lub kwadratowa) nasmaruj masłem i lekko wysyp tartą bułką. Ja piekę to ciasto w foremce o wymiarach 23x33x7.

Masło utrzyj z cukrem i cukrem waniliowym, a następnie dodawaj po jednym jaju. Stopniowo dodawaj mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, cynamon, skórkę pomarańczy, a na końcu rodzynki.
Ciasto wylej do foremki i równomiernie posyp z wierzchu: najpierw skórką pomarańczy, później dokładnie obłóż śliwkami (skórkami do dołu), posyp cynamonem i cukrem trzcinowym.
Piecz około 60 minut, lub tak długa aż zauważysz, że śliwki są już upieczone, ale nie spalone.

Podczas pieczenia na wierzchu ciasta może pojawiać się lekko bulgocący sok – nie przejmuj się tym, powinien spokojnie odparować.

Smacznego! 🙂

PS. Moja bezglutenowa koleżanka robi wszystkie ciasta ze śliwkami na mące kokosowej, ale dodaje wtedy o połowę mniej cukru, ponieważ ta mąka jest już słodka sama w sobie. Poradziła mi również, że można to ciasto zrobić mieszając pół na pół mąkę ryżową z mąką sojową, ale wtedy trzeba odrobinę dosłodzić, bo z kolei mąka sojowa jest gorzkawa. Odradza używanie mąki jaglanej, gryczanej i mąki z ciecierzycy, ponieważ mają goryczkowy smak, a ponoć mąka z amarantusa powoduje rozpadanie się ciasta. 🙂